Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Amelka Augustyńczyk
7 days left
Amelka Augustyńczyk , 4 years old

Małe nóżki chcą chodzić! Wesprzyj rehabilitację Amelki!

Życie naszej Amelki to nieustanna walka o sprawność. Córeczka przyszła na świat o kilka tygodni za wcześnie. Długo leżała w szpitalu, a gdy tylko opuściła jego mury, rozpoczęła katorżniczą rehabilitację. Dzięki niej nieustannie pnie się w górę! Dosłownie! Prosimy o Wasze wsparcie, by Amelka mogła stanąć na nóżki! Nasza córeczka mierzy się z licznymi diagnozami: padaczką, hipoplazją ciała modzelowatego oraz obniżonym napięciem mięśniowym. Niestety, napady epilepsji znów się uruchomiły… Tylko dzięki systematycznej pracy z osteopatą i rehabilitantem nie powodują regresu w rozwoju Amelki. Boimy się myśleć, co by się stało, gdyby nie była tak silna… Na co dzień nasza córka uczęszcza do specjalistycznego, prywatnego przedszkola. Coraz lepiej odnajduje się wśród rówieśników, wcześniej bała się innych dzieci. Chętnie je obserwuje i bierze udział we wspólnych zajęciach. Wierzymy, że pobyt w przedszkolu w połączeniu z tabletem, który mogliśmy zakupić dzięki Waszej pomocy, wreszcie umożliwi Amelce lepszą komunikację! Amelka potrafi już stabilnie siedzieć i próbuje pionizować się przy meblach, klękając na kolankach. Przytrzymana za bioderka, przez chwilę stoi! Nie możemy się na nią napatrzeć! Wiemy, jak mało brakuje, postawiła swój pierwszy krok. Jednak kluczem do sukcesu jest dalsza, intensywna i niestety bardzo kosztowna rehabilitacja.  Pragniemy zapewnić Amelce dalszą fizjoterapię oraz udział w turnusach rehabilitacyjnych, które są decydujące dla jej dalszego rozwoju motorycznego. Boimy się, że brak funduszy zaprzepaści to, co już wypracowaliśmy i pozbawi ją tego, co dla innych dzieci jest tak naturalne – odkrywania świata na własnych nóżkach! Z nadzieją i strachem w sercach prosimy o pomoc w walce o sprawność Amelki! Każda, najmniejsza wpłata przybliża nas do spełnienia jej największego marzenia – by mogła biegać i bawić się razem z innymi dziećmi! Dziękujemy, że możemy liczyć na Wasze wsparcie! Rodzice

4 618,00 zł ( 21.7% )
Still needed: 16 659,00 zł
Michał Kachel
Michał Kachel , 9 years old

Michał każdego dnia staje do walki z chorobą! Pomóż!

To niesamowite, ile słów wsparcia napłynęło do nas podczas trwania poprzedniej zbiórki. To cudowne, że możemy otaczać się takimi ludźmi jak Wy. Dzięki Waszej pomocy udało nam się sfinansować badanie WES TRIO.  Okazuje się, że Michał choruje również na zespół Coffin - Siris typ.4 To jest jeszcze rzadsza choroba niż zespół kabuki.  Michaś nadal potrzebuje Waszego wsparcia, ponieważ na samych badaniach nie kończy się jego walka. Do wszystkiego dochodzą jeszcze koszty systematycznego leczenia i rehabilitacji, które często nas przerastają. Liczymy, że i tym razem możemy liczyć na Waszą pomoc! Poznaj naszą historię: Michaś niemalże od urodzenia zmaga się z przeciwnościami, które uniemożliwiły mu normalny rozwój. U synka stwierdzono niedosłuch spowodowany przerostem migdałków, padaczkę, wiotkość mięśni. Po konsultacji z genetykiem dowiedzieliśmy się, że Michałek najprawdopodobniej choruje na bardzo rzadką chorobę genetyczną – zespół Kabuki.  W celu potwierdzenia diagnozy i poznania jej przyczyn oraz dokładnego przebiegu, doktor skierował nas na dokładne badania genetyczne – WES TRIO. Niestety nie są one refundowane, a ich koszt wynosi kilka tysięcy złotych. Z tego względu podjęliśmy decyzję o uruchomieniu poprzedniej zbiórki.   Wskutek choroby mięśnie synka są bardzo wiotkie i nie utrzymują odpowiednio kręgosłupa, a to grozi kolejnymi powikłaniami zdrowotnymi. Michaś codziennie odbywa zajęcia w przedszkolu z terapeutką, neuropsychologiem. Niedługo rozpocznie terapię z osteopatą. Uczęszcza na rehabilitację stacjonarną, zajęcia na basenie, ale choroba nie daje za wygraną i cały czas, coraz bardziej ogranicza sprawność synka. Michał na ten moment musi chodzić w specjalnym gorsecie ortopedycznym.  Zwracamy się do Was z prośbą o pomoc w zebraniu kwoty potrzebnej na kontynuowanie rehabilitacji. Będziemy wdzięczni za każde wsparcie, które pomoże nam stawiać dalsze kroki w leczeniu Michałka. Alicja, mama Kwota zbiórki jest szacunkowa

4 602,00 zł ( 28.83% )
Still needed: 11 356,00 zł
Mikołajek Zastawnik
6 days left
Mikołajek Zastawnik , 8 years old

Mikołaj przeżył, ocalił nas i nauczył, że każdy dzień to dar❗️

Poznajcie Mikosia. Radość, miłość, szczęście, siłę i niezłomność w najczystszej postaci. Długo wyczekiwany urodził się, z powodu komplikacji ciążowych, w 25 tygodniu ciąży, ważąc zaledwie 700 gram. Skrajne wcześniactwo sprawiło, że szanse na przeżycie były praktycznie zerowe.  Nie dawali mu szans. Płacząc przy inkubatorze, obiecałam mu, że jeżeli postanowi z nami zostać, zrobię wszystko, co w mojej mocy, by był najszczęśliwszym dzieckiem na świecie. I dotrzymuję tego słowa do tej pory. Obecnie Mikołajek ma prawie 8 lat. Jest dzieckiem leżącym, całkowicie zależnym od naszej pomocy. Zdiagnozowano u niego m.in. DPM, padaczkę lekooporną, małogłowie i ciężką dysplazję oskrzelowo-płucną. Po ciężkim przejściu wirusa RS, które zakończyło się założeniem rurki tracheostomijnej, musimy żyć w izolacji, by uniknąć kolejnych chorób, których jego słabe płuca już nie przetrwają. Wydatki rosną razem z moim synkiem, ale dla nas każdy kolejny dzień to dar. Tak jak to, że Mikuś wciąż jest z nami. Więc nie poddajemy się.  Mój jedyny apel to prośba o wsparcie, jeśli nie dla nas to dla kogoś innego, bo wierzę, że każde dobro mnoży się przez podzielenie. Dla nas wsparcie to pewność, że nie zabraknie środków na leczenie, środki czystości i rehabilitację. Dlatego każdy gest dobrego serca to realna i niesamowita pomoc. Najszczęśliwsza mama na świecie, Monika

4 601 zł
Nikola Śmiałek
Nikola Śmiałek , 7 years old

MPD towarzyszy jej każdego dnia! Pomóż zawalczyć o lepsze jutro!

Tak trudno było uwierzyć w to, że to może być prawda. Gdybyśmy tylko mogli, zrobilibyśmy wszystko, co w naszej mocy, by nasza córeczka była po prostu zdrowa. Niestety... Nikola urodziła się już w 32. tygodniu ciąży z niedotlenieniem, ważąc jedynie 990 gramów. Gdy już wyszliśmy ze szpitala, rozpoczęliśmy wędrówkę po licznych specjalistach, by ostatecznie usłyszeć, że Nikola całe życie będzie się zmagać z dziecięcym porażeniem mózgowym czterokończynowym. Był to dla nas tak ogromny cios, że długo nie dopuszczaliśmy do siebie tej myśli. Rehabilitujemy córeczkę od kiedy pamiętamy, odwiedzamy wciąż wielu lekarzy, córeczka potrzebuje także specjalistycznego, drogiego sprzętu. Nigdy nie myśleliśmy, że znajdziemy się w tak trudnej sytuacji. Dziś jednak nie mamy wyjścia i musimy prosić Was o pomoc. Wierzymy, że dzięki Wam przyszłość naszej córeczki może być spokojniejsza! Rodzice

4 600 zł
Marcin Zawadzki
Marcin Zawadzki , 33 years old

Brutalnie pobity Marcin stracił zdrowie fizyczne i psychiczne – konieczna operacja!

10 lat minęło od brutalnego pobicia. Tyle też lat mierzę się z tragicznymi konsekwencjami w sferze fizycznej i psychicznej. Bardzo potrzebuję Twojej pomocy… Napadło mnie pięć osób. By się obronić, ochraniałem tułów prawą ręką. Przez mocne uderzenia w końcu się złamała. Była w tragicznym stanie. Mimo prześwietlenia i widocznych przemieszczeń chirurg nie nastawił jej w żaden sposób. Włożył jedynie w gips. Ręka zrosła się nieprawidłowo. Można by pomyśleć, że to jedyny problem, jednak konsekwencje są przerażające. Nieokiełznany ból rwie od barku przez łokieć, aż do nadgarstka. Nie mogę chwytać, dźwigać, nosić. Próbowałem wyleczyć niezbędną kończynę u innych specjalistów. Jednak pracodawcy nie byli łaskawi. Gdy brałem dni wolne z jej powodu, nie mogłem wykonywać określonych czynności, zrywali ze mną umowę. Dalej próbowałem, ale sytuacja się powtarzała. Z braku pieniędzy wylądowałem na ulicy.  Za pracą wyjechałem za granicę. Między czasie zachorowałem na depresję, zaburzenie osobowości typu mieszanego. Moje problemy ze zdrowiem psychicznym są też związane z trudnym dzieciństwem, wykorzystywaniem seksualnym, molestowaniem.  Trudno o tym mówić, ponieważ społeczeństwo nie jest przyzwyczajone do chorób innych niż te fizyczne. Mnie dotknęły obie sfery, dlatego jest mi jeszcze ciężej, jednak wiem, że z pomocą dobrych ludzi jestem w stanie zbudować lepsze życie. Do tej pory żaden lekarz nie chciał się podjąć leczenia mojej ręki. W końcu znalazłem chirurga w Polsce, który dał mi nadzieję. Operacja polega na przepiłowaniu kości, nastawieniu i wsadzeniu odpowiedniego druta/prętu – operacja skomplikowana, ryzykowna, ale efekty mogą być niemalże wyzwalające.  Bardzo proszę Cię o pomoc! Chcę radzić sobie sam, utrzymać się, pracować, niestety nie osiągnę tego bez Twojego wsparcia. Już teraz jestem Ci wdzięczny, chociażby za najmniejszą wpłatę.  Marcin

4 593 zł
Julia i Franciszek Kaweccy
9 days left
Julia i Franciszek Kaweccy , 15 months old

Wada wrodzona skazała rodzeństwo na niedosłuch❗️Pomagamy❗️

Mamy dwójkę wspaniałych, ale niepełnosprawnych, niedosłyszących dzieci – Julcię i Franka. Codziennie pokonujemy wiele trudności, aby miały szansę na normalny rozwój i życie. Potrzebna jest częsta i długotrwała rehabilitacja zarówno w domu, jak i prowadzona przez specjalistów.  Od urodzenia się dzieci ponosimy duże koszty związane z wizytami u lekarzy, rehabilitacją, zajęciami stymulującymi rozwój, dojazdami, badaniach, kupnem aparatów słuchowych itd. Wcześniej radziliśmy sobie bez żadnej pomocy, ale niecałe 7 miesięcy temu na świat przyszła córka i problemy oraz koszty podwoiły się. Franek urodził się 8 listopada 2021 roku jako wcześniak. Cesarskie cięcie uratowało mu życie. Urodzony w 36 tygodniu z zielonych wód płodowych, niedotleniony oraz w zamartwicy. Oceniony na 5 pkt w skali Apgar wymagał intubacji i wsparcia oddechu. Stwierdzono rozstrzeń serca oraz krwawienie śródmózgowe.  Został mi odebrany i przewieziony do innego szpitala, w którym przebywał miesiąc na Oddziale Intensywnej Terapii. Był to nasz najgorszy okres w życiu. Wykonane badania przesiewowe słuchu nie były pozytywne. Po wykonaniu specjalistycznych badań w Szpitalu Dziecięcym w Bydgoszczy zdiagnozowano obustronny niedosłuch zmysłowo-nerwowy H90.3 na poziomie 70dB. Franio został zakwalifikowany do protezowania aparatami słuchowymi oraz rehabilitacji mowy i słuchu.  Były również problemy z rozwojem ruchowym oraz obniżonym napięciem mięśniowym, przez co około 1,5 roku synek musiał być rehabilitowany ruchowo kilka razy w tygodniu. Pojawiły się również problemy neurologiczne i konieczność odbycia terapii SI. Zrobiliśmy badania genetyczne, z których wynika, że Franek ma niedosłuch wrodzony i nie ma szans na wyleczenie. Julcia urodziła się 9 czerwca 2023 roku również przez cesarskie cięcie, ale o czasie. Badania przesiewowe słuchu, tak jak u jej brata, wyszły źle. Historia zaczęła się powtarzać. Po specjalistycznych badaniach w szpitalu dziecięcym zdiagnozowano obustronny niedosłuch zmysłowo-nerwowy H90.3 na poziomie 55bD i zostaliśmy zakwalifikowani do protezowania aparatami słuchowymi. Powtórzył się również problem neurologiczny, opóźnienie psychoruchowe oraz nieprawidłowy rozkład napięcia mięśniowego, hipotonia mięśniowa. Julcia wymaga częstej i długotrwałej rehabilitacji logopedycznej, fizjoterapeutycznej oraz psychoruchowej. Oboje dzieci mają orzeczenie o niepełnosprawności. Od urodzenia Frania korzystamy i utrzymujemy wszystkie możliwe rehabilitacje i terapie oraz systematyczne kontrole u specjalistów: m.in. neurolog, logopeda, fizjoterapeuta, audiolog, laryngolog. Pochłania to bardzo dużo czasu, energii i pieniędzy, ale zrobimy wszystko, aby nasze dzieci miały szansę na normalne i szczęśliwe życie, naukę, możliwość zdobycia pracy oraz założenia rodziny. W związku z tym chcielibyśmy prosić o wsparcie finansowe, abyśmy mogli wykorzystać wszelkie możliwe sposoby pomocy Frankowi i Julci w rozwoju fizycznym, psychicznym i nauce mówienia, która jest bardzo utrudniona, ale tak niezbędna do normalnego życia i funkcjonowania w społeczeństwie. Rodzice

4 590 zł
Marlena Bulak
Marlena Bulak , 31 years old

Pomóż mi spełnić marzenie o dziecku.

Mam na imię Marlena. Mam 29 lat. Jestem kobietą zaradną, ambitną, pracowitą i szczęśliwą – tak widzą mnie osoby, które napotykam w swoim życiu. Rzeczywistość wygląda jednak inaczej. Każdy człowiek posiada własną definicję szczęścia. Dla mnie szczęściem jest rodzina. Marzyłam, by mieć trójkę dzieci, niestety jest to niemożliwe. Od osiągnięcia ,,dorosłości" cierpię na silne bóle podbrzusza, okropnie przechodzę miesiączki. W wieku 20 lat stwierdzono u mnie endometriozę, zespół policystycznych jajników oraz niedrożność jajowodów. Dla mnie ta diagnoza brzmiała jak wyrok – wyrok dożywotniego nieszczęścia. Każde z pojedynczych wymienionych schorzeń ma bardzo poważny wpływ na płodność. Mnie przytrafiły się wszystkie trzy. Nie poddałam się, chciałam za wszelką cenę walczyć o swoje szczęście. W 2014 roku poddałam się operacji zwalczającej endometriozę. Niestety koszmar powtórzył się w 2019 roku. Kolejna operacja, ból i łzy. Okazało się, że operacja wywołała komplikacje, które mogły doprowadzić do mojej śmierci. Miałam przetaczaną krew. Trzeci raz trafiłam na stół operacyjny. Podczas badań kontrolnych zdiagnozowano insulinooporność. W 2021 roku pojawił się promyk nadziei – dwie kreski na teście ciążowym. Nasze szczęście trwało 10 tygodni. Ciąża obumarła. Wraz z partnerem podjęliśmy leczenie w klinice w Poznaniu. Pięć inseminacji, decyzja o podjęciu się in vitro, stymulacja hormonalna, szereg bolesnych badań, zastrzyki każdego dnia, nieprzespane noce, utrata nadziei w końcu jest! Po piątym transferze wynik beta HCG wskazuje na ciążę. Tym razem szczęście trwało jeszcze krócej... 14 dni. Dzięki zbiórce, a dokładnie dobrym sercom ludzi, udało nam się wykonać kolejny, 6 transfer. Również nieudany. Promyk nadziei pojawił się, gdy po złym samopoczuciu wykonałam test i był pozytywny. Ciąża niestety obumarła. Dowiedzieliśmy się, że mój organizm odrzuca zarodki. Musimy wykonać kosztowne badania immunologiczne, wdrożyć leczenie, które może spowodować, że uda mi się zajść w ciążę i utrzymać ją naturalnie. Pragniemy walczyć dalej, jednak niestety już nas na to nie stać. Inseminacje, dwie pełne procedury in vitro, leki dojazdy kosztowały nas blisko 90 tysięcy złotych. Nie stać nas na kolejny kredyt dlatego, mimo że jest nam wstyd, musimy prosić o pomoc. Robimy to, ponieważ pragniemy zostać rodzicami. Z góry dziękuję za wszelkie wpłaty. Zachęcam także, do przekazywania 1.5% podczas rozliczania podatku. Marlena Kwota zbiórki jest szacunkowa

4 587,00 zł ( 14.37% )
Still needed: 27 328,00 zł
Mieczysław Stasieńko
13 days left
Mieczysław Stasieńko , 64 years old

Droga proteza to nadzieja na drugie życie. Pomóż, proszę!

To już 18 lat. Prawie dwie dekady z chorobą... Kiedy zdiagnozowano u mnie cukrzycę, przez myśl nie przeszło mi, że może aż tak bardzo zmienić to moje życie. Pracowałem, miałem pasje, plany i zwyczajną codzienność, za którą teraz tak bardzo tęsknię. A teraz... Straciłem połowę prawej nogi i jestem zmuszony prosić Ciebie, obcą mi osobą, o pomoc! Choroba trwała wiele lat, aż z powodu nieustającego bólu nóg musiałem zrezygnować z pracy, ograniczyłem też aktywność, jednak ból nie ustępował... Po kilku miesiącach dyskomfort wywoływany przez każdy ruch był już nie do wytrzymania i zaczęła się równia pochyła. W styczniu 2020 roku zbadano przepływ żył i tętnic. Po badaniu lekarz nie stwierdził żadnego zagrożenia. Zalecił leczenie tabletkami. Niestety, po paru dniach bóle nasiliły się nie do wytrzymania. Trafiłem na oddział ratunkowy pogotowia.  Rozpoznano u mnie krytyczne niedokrwienie prawej kończyny dolnej. Wtedy wdała się sepsa, stanąłem na krawędzi i konieczne okazało się to, czego bałem się najbardziej... 7 lutego wykonano amputację prawego podudzia. Moja noga została odcięta, a mój świat się skończył... Ograniczył właściwie do czterech ścian mojego mieszkania. Jestem w trakcie rehabilitacji. Chcę wrócić do dawnej aktywności. Chcę znów zacząć żyć. Ale bez drogiej protezy to mi się nie uda... Mam dwoje wnucząt, którym obecnie poświęcam mało czasu. Chciałbym z nimi więcej przebywać i zajmować się nimi. Przed amputacją systematycznie razem z żoną chodziliśmy na długie spacery po pobliskich górach. Chciałbym znów spędzać w ten sposób wolny czas. Jest jednak bariera, której nie zdołam pokonać... Jest to proteza, której zakup, choć tak bardzo potrzebny, to tak bardzo poza moim zasięgiem. Proszę, pomóż mi! Mieczysław

4 584,00 zł ( 8.39% )
Still needed: 50 023,00 zł
Lilly Krakowska
Lilly Krakowska , 3 years old

By odwrócić los... Pomagamy małej Lilly!

Jak wszyscy kochający rodzice, tak i my chcemy zrobić, co tylko się da, by nasza córeczka mogła cieszyć się sprawnym dzieciństwem. Lilly przyszła na świat z wadą pod postacią stóp końsko-szpotawych. Niemal od samego początku nosi ortezy, a także ma gipsowane nóżki, by w przyszłości mogła postawić pierwsze samodzielne kroki. Leczymy się na tę chwilę w Warszawie. Lilly od 5 miesięcy chodzi, ale bardzo ciężko jej zaakceptować szynę. Musi mieć ją minimum 12 godzin na dobę, plus na wszystkie drzemki. W lipcu dowiemy się, czy do tej pory nic się nie pogorszyło i możemy działać dalej. Koszty związane z jej leczeniem są naprawdę duże. Już teraz nie jest łatwo pogodzić się z tym, że by nasza córeczka była sprawnym dzieckiem, musimy prosić o wsparcie. Sami bowiem nie jesteśmy w stanie jej pomóc. Każda przekazana złotówka przybliży nas do sprawności Lilly! Aleksandra i Mateusz, rodzice

4 580 zł