Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Ollie Kent
Ollie Kent , 8 years old

Ollie potrzebuje nas w swojej codziennej walce o zdrowie!

Bardzo dziękuję i jednocześnie proszę o to, byście nas nie zostawiali! Pieniążki, które zostały zebrane w poprzedniej zbiórce zostały przeznaczone na rehabilitację i turnus synka.  Kolejną zbiórkę chcielibyśmy utworzyć z myślą o tegorocznych działaniach. Koszt rocznej rehabilitacji dla Olliego to koszt około 37.000 złotych! Te środki to ogromna kwota, którą nie dysponuję...  Nasza historia: Ollie od 4. miesiąca życia choruje na ciężką padaczkę lekooporną wywołaną mutacją POLG. Jego niepełnosprawność daje o sobie znać każdego dnia.  Tylko codzienna rehabilitacja ruchowa, jak i terapia logopedyczna i pedagogiczna mogą pomóc w codziennym funkcjonowaniu mojego synka. Obecnie nie ma skutecznego leku na tę chorobę. Jedyną formą pomocy, aby Olllie mógł żyć i się rozwijać jest kosztowna terapia. Są to jednak dla mnie ogromne pieniądze, których sama nie jestem w stanie zgromadzić. Stąd mój apel o pomoc. Każda podarowana złotówka to ogromna nadzieja. Szansa na dobre życie dla mojego dziecka. A to dziś dla mnie najważniejsze. Agata, mama

4 745,00 zł ( 6.07% )
Still needed: 73 341,00 zł
Marcin Zadroga
Marcin Zadroga , 24 years old

Wypadek, który całkowicie zmienił życie Marcina... Twoja pomoc to jego szansa na zdrowie!

Na 5 dni przed swoimi 17. urodzinami Marcin wracając ze szkoły został potrącony przez samochód. Dopiero wkraczał w dorosłość, miał marzenia i plany, a ten wypadek przekreślił całe jego dotychczasowe i przyszłe życie! Zdarzenie to było na tyle poważne w skutkach, że Marcin zapadł w śpiączkę pourazową aż na 9 miesięcy! To był czas dzielony pomiędzy domem a Kliniką Budzik w Warszawie. Lekarze stwierdzili duży uraz mózgowo-czaszkowy. Nie wiedzieliśmy, w jakim będzie stanie, kiedy się wybudzi. Najpierw modliliśmy się o samo wybudzenie, teraz o cud… Po wybudzeniu okazało się, że ma niedowład czterokończynowy i wymaga całodobowej opieki. Jako jego mama zrobię wszystko, aby mu pomóc. Dlatego zrezygnowałam z własnego życia, na rzecz życia mojego dziecka! Pomagam mu we wszystkich czynnościach, w tym jedzeniu, piciu… Dodatkowo walczę o każdą pomoc, każdą złotówkę, którą przeznaczam na kurację Marcina. Nieustająco potrzebuje on specjalistycznego leczenia i bardzo kosztownej rehabilitacji. Szansą dla niego jest przeszczep komórek macierzystych do mózgu i ostrzykiwania botuliną dłoni. Jednak koszt tego jest ogromny! Wszystkie pieniądze, jakie mamy, przeznaczamy na rehabilitację, masaże i środki pielęgnacyjne. Wszystko to opłacamy z własnych środków, ponieważ jest to niezbędne do jego codziennego funkcjonowania.  Dzięki temu, co prawda małymi kroczkami, ale idzie cały czas do przodu… Proszę, pomóż nam! Chcę wierzyć, że Marcin jeszcze powróci do jako takiej sprawności. Bez Twojej pomocy, nie możemy nawet o tym marzyć… Mariola, mama

4 742,00 zł ( 3.71% )
Still needed: 122 918,00 zł
Maja Trojanowska
8 days left
Maja Trojanowska , 7 years old

To nie skutki walki z rakiem, to łysienie plackowate... Pomagamy Mai!

Większość księżniczek w bajkach, które ogląda Majka ma długie, piękne włosy – Elza, Roszpunka czy Kopciuszek. Moja córka też kiedyś takie miała... Niestety, dzisiaj jej główka jest całkowicie łysa. I nie jest to konsekwencja chemioterapii czy walki z nowotworem. To łysienie plackowate – koszmarna choroba, z którą walczymy już kolejny rok...  Pierwsza niepozorna plamka pokazała się na główce naszej córeczki w czerwcu 2019 roku. Byliśmy jednak pewni, że plamka jest spowodowana brakiem witamin i lada moment zarośnie włoskami. Niestety, w niedługim czasie pojawiły się kolejne dwie...  Później wszystko działa się błyskawicznie. Szpital, dermatolog, kompleksowe badania. Wyniki nie pozostawiały złudzeń – łysienie plackowate.  Łysienie plackowate to przewlekła choroba zapalna, przebiegająca z uszkodzeniem mieszków włosowych i utratą włosów na skórze głowy, brwi czy rzęs. Mówi się, że choroba często ma podłoże psychosomatyczne i może być reakcją organizmu na stres. Kiedy w styczniu odeszła nasza ukochana suczka Daisy, Majka bardzo to przeżyła... Codziennie rano budziła się, a na poduszce obok niej leżały garści włosów. W efekcie w ciągu tygodnia jej główka zrobiła się całkowicie łysa... Byliśmy przerażeni!  Wiedzieliśmy jednak, że musimy walczyć. Niestety, dotychczasowe leczenie nie przynosiło oczekiwanego rezultatu... Przełom nastąpił dopiero po tym, jak trafiliśmy do polecanego trychologa w Gdańsku. Na miejscu zostało wdrożone specjalistyczne leczenie, które po pewnym czasie zaczęło przynosić pożądane efekty.  Mai pomalutku odrastają włoski, dlatego wiemy, że nie możemy przerwać leczenia! Niestety, wizyty u dermatologów, trychologów, stosowanie różnego rodzaju leków, leczenie i dojazdy pochłaniają ogromne kwoty pieniędzy. Nasze oszczędności są już na wyczerpaniu, dlatego nie pozostaje nam nic innego, jak prosić Was o pomoc. Leczenie to jedyna szansa, aby przez chorobę Maja nigdy nie poczuła się gorsza... Rodzice 

4 740 zł
Anna Hals
12 days left
Anna Hals , 54 years old

Walczę z chorobą już ponad 40 lat! Proszę, wyciągnij do mnie pomocną dłoń!

Jestem Anna i od ponad czterech dekad walczę o zdrowie. Pierwsze niepokojące objawy pojawiły się bardzo wcześnie, gdy miałam zaledwie 14 lat. Niestety, z czasem mój stan zdrowia pogarszał się coraz bardziej... Przed laty zdiagnozowano u mnie malformację tętniczo-żylną kanału kręgowego. 15 lat temu pojawiły się także ogromne problemy z chodzeniem i czuciem w stopach i na całych nogach. Lewa noga jest praktycznie drętwa. Pomimo poruszania się o dwóch kulach nie chcę się poddawać. Choroba nie odebrała mi chęci do życia i walki – wciąż pracuję zawodowo jako nauczyciel.  Marzę, by jak najdłużej być sprawna i jak najbardziej samodzielna, lecz do tego potrzebuję Waszej pomocy. W walce o zdrowie i lepsze jutro niezwykle ważna jest intensywna fizjoterapia. Niestety, rehabilitacja w specjalistycznym ośrodku oraz możliwość korzystania  z egzoszkieletu to wydatek ponad 50 tysięcy złotych! Oprócz tego muszę korzystać z prywatnych masaży, które przynoszą mi ogromną ulgę w zmaganiu się z bólem. Wszystko to generuje ogromne koszty, których nie jestem w stanie udźwignąć samodzielnie.  Proszę, wyciągnijcie do mnie pomocną dłoń i dajcie szansę na walkę z chorobą. Sama walczę już tak długo i zaczyna mi brakować nie tylko sił, ale i środków finansowych. Wierzę, że każdy gest dobrego serca wysłany w świat – wraca z podwójną mocą!    Anna

4 740,00 zł ( 8.91% )
Still needed: 48 452,00 zł
Franio Owczarz i Mikołaj Śledź
Franio Owczarz i Mikołaj Śledź , 7 years old

Franio i Mikołaj – dwaj dzielni bracia walczą o zdrowie!

Być może pamiętacie Frania. O jego życie walczyliśmy wspólnie, właściwie odkąd przyszedł na świat. Franek urodził się z ciężką wadą serca i chociaż operacje ratujące życie się udały, chłopiec wciąż potrzebuje wsparcia! Pomocy wymaga także starszy brat Frania – Mikołaj. Dlatego rusza zbiórka dla chłopców! Każda wpłata jest ważna! Marzena, mama chłopców: Wiele walk o życie nie pozostały bez wpływu na zdrowie Frania. Dziś mój młodszy synek wymaga pilnej rehabilitacji ręki i nogi, terapii Si, potrzebuje pomocy logopedy. Ma wadę serduszka, ale także powikłania w postaci hemiplegii lewostronnej ze spastyką (niedowład połowiczy lewej strony ciała). Okazało się także na jednym z badań, że nie słyszy – musi nosić aparaty słuchowe. Wkrótce po założeniu ortez konieczny będzie 2-tygodniowy turnus rehabilitacyjny. Tak wiele schorzeń i tylko jeden mały chłopiec… Miesięcznie wydajemy ogromne pieniądze na rehabilitację i prywatne badania. Niestety, choroby chłopców pozbawiły nas oszczędności… Często zastanawiamy się, skąd brać na terapię, wyjazdy na turnusy czy nawet leczenie dentystyczne, które musi odbywać się w klinice specjalizującej się w leczeniu dzieci z wadami serca.  Franio potrzebuje także specjalnego wózka aktywnego. Na rehabilitację jeździmy autobusem, 1,5 godziny w jedną stronę. Niedowład ciała i zmęczenie nie pozwalają synkowi pokonywać takiej trasy, często nie ma siły już iść, a ja go nosić. Dlatego wózek byłby dla nas ogromnym ułatwieniem. Niestety, jego koszt to ok. 6 tysięcy złotych… Mój starszy synek, Mikołaj, choruje na dystrofię mięśniową. To choroba nieuleczalna, a opóźnić jej rozwój może także tylko rehabilitacja. Mikołaj jest ogromnym wsparciem i idolem Frania. Jest bardzo dzielny, ale choroba go nie oszczędza… Koszty leczenia i rehabilitacji synów są gigantyczne. Rocznie w przybliżeniu to ok. 120 tysięcy złotych. To cena walki o zdrowie i sprawność. Cena, którą rodzice muszą ponosić sami. Ale skąd brać takie pieniądze, zwłaszcza jeśli jeden z rodziców nie może pracować? Opiekuję się synkami na co dzień, ale staram się angażować także w pomoc innym. Wiem, jakie to ważne… Jestem wolontariuszką w fundacji, która spełnia marzenia chorych dzieci. Chociaż w ten sposób mogę odwdzięczać się za pomoc, której sami doświadczamy. I o którą bardzo Was dziś prosimy… Każda złotówka jest ważna. To dodatkowe minuty rehabilitacji, część wizyty u specjalisty czy sprzętu rehabilitacyjnego. Za wszystko bardzo dziękujemy!

4 714 zł
Paweł Kałuża
Paweł Kałuża , 44 years old

Chcę być jak najlepszym ojcem dla mojego synka! Daj mi na to szansę!

Już nie pamiętam, jak to jest być w pełni zdrowym i sprawnym człowiekiem. Zachorowałem wiele lat temu. Choroba postępowała z roku na rok, odbierając mi coraz więcej. I tak do dzisiaj... Jestem osobą z dystrofią mięśniową. Pomimo choroby staram się normalnie żyć i cieszyć każdym kolejnym dniem. Niestety od niedawna mój stan znacznie się pogorszył. Niepełnosprawność wciąż postępuję, dziś nie jestem już w stanie samodzielnie poruszać się na zwykłym, manualnym wózku inwalidzkim. Spędziłem na nim ostatnie 20 lat. By dalej móc cieszyć się codziennością, potrzebuję Twojej pomocy.  Jedynym rozwiązaniem i szansą dla mnie na lepszą codzienność jest wózek z napędem elektrycznym. Będzie on dla mnie ogromnym wsparciem w poruszaniu się. Kilkanaście dni temu urodził nam się syn... Moim ogromnym, największym marzeniem jest możliwość zaopiekowania się dzieckiem, zabawy z synkiem, zabranie go na spacer. Niestety koszt takiego wózka przekracza moje możliwości finansowe. Dlatego całym sercem proszę Cię o pomoc. Każda złotówka da mi szansę na bycie jak najlepszym ojcem. Będzie to możliwe tylko dzięki Twojej pomocy. Paweł

4 712,00 zł ( 7.43% )
Still needed: 58 682,00 zł
Helena Sadek
Helena Sadek , 17 months old

Kosztowna rehabilitacja jedyną szansą na sprawność małej Heli❗️Pomóż 🚨

I have been ill for many years. Before I became pregnant, I was very concerned about whether my health problems would be a threat to my baby. After she was born, I consulted her condition with many specialists to rule out the impact of my illness on Hela's development. For many months I was told that all was well with my daughter and that she did not require rehabilitation. Unfortunately, time has shown that the initial diagnoses were wrong. What I heard broke my heart... Helena has central motor coordination disorder. She is 11 months old and cannot crawl or stand. Her legs are very crooked, her joints are too weak to support her weight. My daughter requires constant rehabilitation, and I have very little time to improve her condition and avoid further complications. Her delayed motor development will affect her intellectual development. Hela has already been diagnosed with sensory integration disorder. Unfortunately, everything necessary to save her future and give her a chance to function as well as possible is very expensive. Rehabilitation is essential, which I can't afford.... We should go 2-3 times a week, however, the costs that need to be covered are significantly beyond my financial capabilities.... The only thing I dream of is for Hela to be independent when I am gone. Unfortunately, I will not be able to provide her with everything she needs on my own... I am very much asking for your help. Your small gesture can save Hela's future and dexterity! Mom

4 706 zł
Marek Dubeltowicz
Marek Dubeltowicz , 62 years old

Legenda bluesa walczy o zdrowie. Marek znów chce stanąć na scenie!

Marek Dubeltowicz to legenda świętokrzyskiego bluesa. Niestety, w czerwcu 2023 ciężko zachorował. Przez lata grał na wielu scenach w całym kraju. Teraz trudno mu stanąć na nogi. Przez długi czas choroba nie dawała żadnych objawów. Nic nie wskazywało na to, że z Markiem jest coś nie tak. Później zaczął słabnąć, aż podczas jednego z festiwali w Bieszczadach, musiał odwołać koncert. W szpitalu diagnoza była jednoznaczna: marskość wątroby. Marek z zawodu jest chemikiem, ale w życiu pracował jako dziennikarz i grafik, a  wolnym czasie oddawał się bluesowi. Był znany ze swoich artystycznych upodobań. Teraz nie może już koncertować, opadł z sił. Po dwóch tygodniach spędzonych w szpitalu bardzo osłabł. Obecnie ma trudności z podstawowymi czynnościami. Lekarze zdiagnozowali u niego również encefalopatię wątrobową. Dziś już wiemy, że gdy Markowi się poprawi, konieczna będzie także intensywna rehabilitacja. Koszt leków, specjalistycznej diety zalecanej przez lekarzy i późniejszej rehabilitacji przekracza możliwości Marka. Wielu jego przyjaciół stara się wesprzeć go w walce o powrót do zdrowia, ale brakuje nam na to środków. Marek jest bardzo dobrym człowiekiem. Każda forma pomocy dla niego będzie wspaniałym gestem człowieczeństwa. Przyjaciele

4 698 zł
Lucia Maiano
Lucia Maiano , 18 months old

To cud, że Lucia jest dziś z nami! Prosimy o pomoc w walce o rozwój córeczki!

Moja córeczka Lucia jest skrajnym wcześniakiem, urodzonym w trybie pilnym w 28. tygodniu ciąży. Ważyła tylko 1100 gr, czyli tyle ile jedna paczka cukru. Z całego serca proszę Was o wsparcie dla mojej malutkiej dziewczynki! Walka Lucii trwa tak naprawdę od początku ciąży: przez pierwsze 3 miesiące lekarze nie dawali jej żadnych szans, przez ogromnego krwiaka wewnątrzmacicznego, którym była otoczona. Byliśmy gotowi na wszystko, liczyliśmy się z każdym najgorszym scenariuszem... Leżałam przez ponad 3 miesiące praktycznie w bezruchu, a córcia dzielnie walczyła. Ostatecznie krwiak się wchłonął i wydawało się, że nic już nie stoi na drodze do szczęśliwego rozwiązania. Ta radość trwała jednak krótko. Pewnego zwykłego dnia, odprowadziłam mojego 2,5-letniego synka do przedszkola i udałam się na badanie ginekologiczne. Okazało się, że na samym początku piątego miesiąca odeszły mi wody płodowe! Natychmiast zostałam skierowana do szpitala. Hospitalizacja, nagła separacja od mojego ukochanego dwulatka... Mąż zdany sam na siebie, w obcym dla niego kraju (jest Włochem), z ograniczoną znajomością języka, z synem i obowiązkami na głowie (niestety dziadkowie mieszkają za granicą). Zaczęła się nasza wspólna walka o przetrwanie, najbardziej córeczki, która miała nikłe szanse na przeżycie. Badania krwi, strach czy nie dojdzie do sepsy, antybiotyki dożylne, kroplówki, ciągle pękające żyły po zbyt wielu wkłuciach wenflonu. A do tego ból, samotność i tęsknota za synkiem, z którym czasami nie mogłam się widzieć nawet przez 2 tygodnie (w tym w jego trzecie urodziny!). Leżałam, nie wiedząc, jak ten okres odbije się na psychice synka oraz czy córeczka w ogóle przeżyje. A jeśli przeżyje, to w jakim stanie... Przeleżałam w sumie 2 miesiące ciąży na ginekologii oraz patologii ciąży, aż do momentu, w którym na cito trzeba było rozwiązać ciążę cięciem cesarskim przez ryzyko sepsy! Miałam gorączkę wzrastające CRP, tachykardię i infekcję wewnątrzmaciczną, zagrażającą życiu mojemu i dziecka. Lucia przyszła na świat w 28. tygodniu ciąży. Miała 1100 gr i 32 cm. Pamiętam moment, w którym usłyszałam jej płacz i jaka byłam przeszczęśliwa, że przeżyła. Lecz radość ta trwała krótko. Już po godzinie trzeba było ją zaintubować i potem zaczęła się jej gehenna. Była w stanie ciężkim. 4,5 miesięcy przeleżała na OIOMie i choć było mi dane zostać z nią w szpitalu jeszcze przez kolejne 2,5 miesięce to córka przeżyła pierwsze miesiące swojego życia w inkubatorze przy głośnych dźwiękach maszyn, zamiast w ramionach rodziców. Antybiotyki, sinica, sepsa, martwicze zapalenie jelit, terapia tlenkiem azotu, bardzo długa tlenozależność (intubacja), żywienie pozajelitowe, wielokrotne przetoczenie krwi, duże spadki saturacji, wysokie nadciśnienie płucne, leczenie lekami kardiologicznymi, retinopatia. Lista tego, co przeszła córeczka, jest bardzo długa i bolesna! Od sierpnia 2023 Lucia jest w domu pod opieką hospicjum. Została wypisana z sondą oraz tlenem. W tygodniu mamy trzy rehabilitacje fizjoterapeutyczne, jesteśmy pod stałą opieką kardiologa, nefrologa, okulisty, otolaryngologa, neurologa, gastroenterologa, neurologopedy, osteopaty. W 10. miesiącu życia córeczka nadal nie siedzi, umie się dopiero przewrócić na brzuszek, nadal nie mogliśmy zacząć rozszerzać diety przez jej brak gotowości. Wiemy, że jeszcze wiele pracy i wizyt lekarskich przed nami. Część wizyt odbywa się prywatnie ze względu na długie kolejki. Przez to nasze wydatki miesięczne są czasami czterocyfrowe! Ale wiemy, że teraz wszystko zależy od nas. Dlatego prosimy Was o wsparcie! Żeby Lucia mogła walczyć o lepszą jakość życia, o zdrowie, o to by była w pełni sprawna i któregoś dnia odczuwała jak najmniej skutków długiej walki, którą stoczyła na początku życia. Będziemy wdzięczny za każdą złotówkę! Wpłaty pozwolą nam zapewnić córce dodatkowe godziny fizjoterapii i opłacić potrzebne wizyty lekarskie. Dodatkowo planujemy zakup pulsoksymetru oraz wynajem tlenu w okresie infekcji. Jest to konieczne, ponieważ hospicjum prawdopodobnie wypisze nas w marcu 2023. Z całego serca dziękujemy! Rodzice

4 697 zł