Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Aleksandra Chalińska
Aleksandra Chalińska , 42 years old

Mama trójki dzieci walczy z nieznaną chorobą❗️Zatrzymajmy to, póki nie jest za późno...

Mam 41 lat i samotnie wychowuje 3 dzieci. Nasza tragedia zaczęła się z dnia na dzień, od bólu nogi. Do dzisiaj lekarze nie dają jednoznacznej diagnozy. Nie wiem co będzie dalej, a już teraz straciłam zbyt wiele… Błagam, pomóż mi to zatrzymać!  Rok temu zmagałam się z bólem prawej nogi. W marcu 2022 r. zaczęłam kuleć. Pierwsze wizyty u lekarza dały diagnozę — rwa kulszowa. Dostałam receptę na leki, odbyłam rehabilitację, która nie przynosiła ulgi. Następne było skierowanie do neurologa, rezonans magnetyczny i nic! Wyniki niczego nie wykazały… Ból nie ustępował, był ze mną 24/H! Żadne leki przeciwbólowe bólowe nie pomagały, odchodziłam od zmysłów. Byłam odsyłana od skierowania, do skierowania. Od specjalisty do specjalisty, sprawdzili nogę, biodra, zaczęli podejrzewać kręgosłup.  Byłam już załamana! Pracowałam jako asystent osoby niepełnosprawnej i każde wyjście do pracy było męką. Najmłodszy syn choruje na astmę oskrzelową i ma orzeczenie. Nie mogłam się poddawać. Pracowałam, bo potrzebowałam na życie, na leczenie, na kolejne wizyty u lekarzy.  Masa badań nic nie wykazywała. Niestety musiało dojść do tego, że z bólu zasłabłam. Karetka zabrała mnie do szpitala, do Elbląga gdzie trafiłam na cudowną panią doktor. Przebadała mnie na wskroś i dalej nic… Według dotychczasowych badań jestem zdrowa, a lekarze rozkładają ręce. Dwa tygodnie później znalazłam się na oddziale neurologii. Straciłam czucie w nogach! Z wiadomych względów przestałam pracować. Już nie miałam na to siły! Neurolodzy nadal nic nie wiedzą… W obecnej sytuacji ledwo pomaga mi już psycholog, tkwię w okropnej sytuacji, z której muszę wyjść, dla dzieci, dla siebie, ale jak?  Po paraliżu musiała się przemóc i zrobić wszystko, co w mojej mocy — dzisiaj chodzę, ale tylko o kuli, ból jest wtedy mniejszy. Otrzymałam skierowania do specjalistów, ale dopiero za kilka miesięcy — rehabilitacja za PÓŁ ROKU! Nie mam innego wyjścia niż błaganie o pomoc. Obecnie nie pracuję, staram się jakoś funkcjonować, walczę o zdrowie, ale problemy finansowe blokują wszystko! Chciałabym bardzo wrócić do pracy, chciałabym zapewnić dzieciom bezpieczeństwo.  Będę wdzięczna za każdą złotówkę, którą przeznaczę na dalsze leczenie, na prywatne wizyty u lekarzy i rehabilitacje, bo nie mam siły żyć dłużej w bólu.  Jestem już naprawdę zdesperowana. Kiedyś ja pomagałam, dzisiaj stoję przed ogromną ścianą. Nie mogę dłużej patrzeć na to, jak boją się o mnie dzieci. Muszę walczyć, dla nich! Błagam…  Aleksandra  

5 559 zł
Franio Szczepański
Franio Szczepański , 2 years old

Franio ma jedną nóżkę krótszą od drugiej❗️Potrzebna pomoc 🚨

Nasz mały kuzyn Franio urodził się w 8. miesiącu ciąży. Walczy od swoich pierwszych chwil. Niedługo po urodzeniu został zarażony bakterią gronkowca złocistego. Spędził w szpitalu 4 miesiące – bakteria uszkodziła jego staw biodrowy, co w konsekwencji doprowadziło do przykurczu. Franio ma lewą nogę krótszą od drugiej.  Dzięki intensywnej rehabilitacji udało się przywrócić nóżkę do jakiejkolwiek pracy. Niestety Franio nie chodzi samodzielnie. Potrzebuje specjalistycznych ortez, które mają za zadanie wyrównać długość nóżek.   Ciągła potrzeba rehabilitacji i bardzo kosztowne konsultacje sprawiły, że potrzebujemy pomocy finansowej. Franio niebawem będzie wymagał również operacji biodra, w celu odbudowy uszkodzonego przez chorobę stawu. Ma dopiero 2 latka i już musi znosić ogromne cierpienie i walczyć o swoją sprawność. Dzięki Twojej pomocy jest nadzieja, że w przyszłości będzie funkcjonował jak jego rówieśnicy i będzie mógł korzystać z uroków beztroskiego dzieciństwa. Nie przechodź obojętnie, jego przyszłość jest w Twoich rękach! Bardzo prosimy o pomoc! Rodzina

5 558,00 zł ( 2.8% )
Still needed: 192 937,00 zł
Zosia Laskowska
10 days left
Zosia Laskowska , 15 months old

Maleńka Zosia walczy o swoją przyszłość – Pomożesz❓

Zosieńka urodziła się jako skrajny wcześniak, ważąc jedynie 700 g i mierząc 33 cm. Lekarze praktycznie nie dawali jej szans na przeżycie, ale jej siła i chęć do walki pokonały ten bardzo trudny dla nas wszystkich początek. U córeczki wystąpiła hipotrofia płodu, czyli stan, w którym dziecko jest mniejsze niż średnie normy. Do tego doszła dysplazja oskrzelowo-płucna, a przez ponad miesiąc Zosia była wentylowana mechanicznie. Bardzo długo wymagała wspomagania oddechu. W kolejnych tygodniach życia okazało się, że ma cytomegalię nabytą, wadę serca VSD i wymaga leczenia arytmii. Gdyby tego było mało, lekarze podejrzewają niedosłuch obustronny. Wciąż jesteśmy pod opieką wielu poradni specjalistycznych – kardiologicznej, neurologicznej, okulistycznej, neonatologicznej i chirurgicznej. Każdego dnia dbamy i walczymy o to, by w przyszłości Zosia mogła funkcjonować jak inne, zdrowe dzieci! Moja córeczka jest małą wojowniczką. Przeszła już tak wiele, a ma zaledwie pół roku! Jej zdrowie jest teraz dla mnie najważniejsze, dlatego bardzo proszę o wsparcie i pomoc, by zapewnić jej niezbędne leczenie i jak najlepsze warunki! Iwona, mama

5 556 zł
Jakub Pawlikowski
Jakub Pawlikowski , 3 years old

By doczekać dnia, w którym postawi pierwszy krok. Pomagamy Kubusiowi!

Kubuś skończył 2 lata. Niestety, jego rozwój bardzo odbiega od prawidłowego, od takiego, którym cieszą się jego zdrowi rówieśnicy. Gdyby nasza historia potoczyła się inaczej, nasz syn już dawno umiałby raczkować, być może już teraz stawiałby pierwsze kroki, mówił pierwsze słowa... Los napisał jednak inny scenariusz... Jestem mamą Kuby, u którego w wieku około 4 miesięcy stwierdzono translokację chromosomową. Wiąże się to z wadami układu oddechowego, asymetrią ciała, obniżonym napięciem mięśniowym, opóźnieniem psychoruchowym i długą listą innych schorzeń oraz bolesnych dolegliwości... Synek wciąż nie potrafi usiąść i raczkować.  Obecnie każdy dzień jest pełen lęku i strachu o przyszłość naszego dziecka.  Codziennie w pocie czoła zmagamy się z chorobami i ciężko pracujemy, by osiągnąć nawet najmniejsze postępy. Pod okiem specjalistów i rehabilitantów synek dzielnie walczy o pierwszy samodzielny krok!  Ratowanie zdrowia i sprawności naszego dziecka to dla nas rodziców życiowa misja. Robimy, co tylko możemy, by Kubusiowi mimo niepełnosprawności żyło się coraz lepiej. Niestety, to wiąże się z ogromnymi kosztami... Leczenie, rehabilitacja, badania, regularne wizyty u specjalistów to wszystko znacznie przekracza nasze możliwości finansowe. Dlatego nie pozostaje nam nic innego, jak prosić Was o pomoc.  Każda przelana złotówka będzie dla nas wielkim wsparciem i da Kubusiowi szansę na szczęśliwe życie.  Rodzice, Ewelina i Krzysztof

5 555 zł
Bogdan Woszkoder
Bogdan Woszkoder , 4 years old

Ostatnia nadzieja w turnusach rehabilitacyjnych...

Nasz synek jest wcześniakiem. Ważył zaledwie 985 gram, a lekarze walczyli o jego życie. Potem szybko zdiagnozowano u niego mózgowe porażenie dziecięce… Do 12 tygodnia ciąży wszystko było dobrze. Później pojawiły się komplikacje… Badania potwierdziły, że nasz maluszek ma małowodzie, asfiksję i szereg innych problemów. Bardzo się baliśmy…  Synek urodził się w 30 tygodniu ciąży. Jego serduszko przestawało bić, dlatego zdecydowano o wykonaniu cesarki. Nigdy nie zapomnimy tamtych obaw, stresu. Tak bardzo chcieliśmy, aby wszystko się udało! Maluszek przyszedł na świat, jednak od pierwszych dni musiał walczyć o swoje życie, a lekarze nie poddawali się, aby go uratować!  Dziś synek ma 2,5 roku. Nie chodzi. W lepsze dni może tylko usiąść, ale tylko, jeżeli ktoś go przytrzyma. Nie mówi, wypowiada tylko pojedyncze słowa typu „mama” i „tata”.  Niemal od początku zapewniamy Bogdanowi rehabilitację. W międzyczasie w naszym kraju wybuchał wojna, musieliśmy uciekać… To już inny temat, równie ważny i smutny, który sprawił, że zmuszeni zostaliśmy do przerwania rehabilitacji.  Staramy się zapewnić Bogdankowi pomoc najlepszych fachowców. Niestety, na razie efekty są mało widoczne. W przeszłości najbardziej pomógł naszemu dziecku udział w turnusie rehabilitacyjnym. Dopiero wtedy nauczył się raczkować...  Turnusy rehabilitacyjne dają nam nadzieję, tym bardziej że doświadczyliśmy już ich bardzo dobrych efektów. Nasz synek przeszedł za dużo. Prosimy, nie pozwól, aby musiał znosić jeszcze więcej cierpień. Będziemy wdzięczni, jeżeli pomożesz nam usprawnić jego rozwój. Wierzymy, że przed nim jest jeszcze dobra przyszłość! Rodzice

5 553 zł
Lucjusz Waśniewski
Lucjusz Waśniewski , 3 years old

Od pierwszych dni życia walczy z chorobą - pomóż Luckowi❗️

Lucek rośnie, a jego stan zdrowia się pogarsza... Dotychczasowa pomoc Darczyńców była nieoceniona! Dlatego teraz kiedy pojawiła się nowa diagnoza, musimy znów zwrócić się do Was z prośbą o wsparcie. Nasza historia: Znajdą się tacy, którzy twierdzą, że COVID nie jest groźną chorobą. My, o tym, jak wielkim może być zagrożeniem, przekonaliśmy się na własnej skórze i do dzisiaj walczymy z jego poważnymi konsekwencjami... Jesteśmy szczęśliwymi rodzicami naszego długo wyczekiwanego synka Lucka. Niestety już od samych narodzin nie było nam dane cieszyć się spokojnym rodzicielstwem. Nieszczęśliwie w trakcie ciąży przeszłam COVID-19. W tamtym okresie było dużo zachorowań. Los chciał, że padło też na mnie... Powikłania związane z chorobą odbiły się także na synku. Po narodzinach Lucek był osłabiony, zdiagnozowano u niego zapalenie płuc. Dodatkowo, w pierwszych tygodniach życia wykryto u synka przepuklinę, przez którą musiał przejść poważną operację. Były to najgorsze chwile w naszym życiu, minuty ciągnęły się jak godziny, bezsilne oczekiwania na poprawę stanu synka trwały w nieskończoność. Na korytarzu szpitala przeżyliśmy horror... Życie Lucka wypełnione jest wizytami na szpitalnych oddziałach i konsultacjami u lekarzy specjalistów. Los nie był dla nas łaskawy, zamiast pozwolić nam na radość z przyjścia synka na świat, żyjemy w strachu o jego zdrowie. Niestety, u naszego synka wykryto hipoplazję nerki. Nie rośnie od urodzenia i została uszkodzona najprawdopodobniej w okresie prenatalnym przez przebyty covid. Pracuje obecnie w 36%. Synek rośnie, a nerka staje się coraz bardziej niewydolna... Czeka go operacja jej usunięcia. Synek ma skoki ciśnienia, jest na stałych lekach na nerki i ciśnienie. To ogromne koszty, a do tego dochodzą dojazdy do szpitali, dalsze leczenie i rehabilitacja. Niestety, wciąż znacznie przekraczają nasz domowy budżet. Po raz kolejny bardzo prosimy o wparcie, każda złotówka ma znaczenie w walce o zdrowie i prawidłowy rozwój naszego dziecka. Rodzice

5 552 zł
Karolina Gleinert
Karolina Gleinert , 38 years old

Codzienność Karoliny może być choć trochę łatwiejsza. Pomóżmy!

Od wielu lat zmagam się z astmą oskrzelową, ale do tej pory udawało mi się normalnie funkcjonować. Sprzęt, którym dysponowałam był wystarczający w codziennej walce. Niestety, teraz gdy moje objawy bardzo się zaostrzyły, obecny sprzęt do inhalacji nie jest mi już w stanie pomóc.  Dzięki wsparciu wielu osób udało mi się już zakupić inhalator i sprzęt do drenażu, który na co dzień pomaga mi się pozbyć zalegającej wydzieliny w oskrzelikach. To jednak wciąż za mało w walce z chorobą.  Bardzo Was proszę o pomoc w zebraniu środków na zakup specjalistycznego aparatu do oczyszczania dróg oddechowych. Dzięki niemu odzyskam szansę na normalne funkcjonowanie i będę miała większą swobodę oddychania. Każde wsparcie z Waszej strony jest dla mnie na wagę złota!  Karolina ➡️ Licytacje dla Karoliny 

5 547,00 zł ( 4.78% )
Still needed: 110 411,00 zł
Dorota Trzeciak
Dorota Trzeciak , 61 years old

Odkąd skończyła 30 lat – walczy ze stwardnieniem rozsianym❗️Potrzebne wsparcie 🚨

Mam na imię Dorota i mam 61 lat. Kiedyś moje życie wyglądało normalnie, byłam krawcową, opiekowałam się dziećmi, patrząc, jak dorastają... Niestety wszystko zawaliło się prawie 30 lat temu... Zbierałam się do pracy i nagle straciłam wzrok. Lekarz natychmiast wysłał mnie do szpitala z przypuszczeniem nieuleczalnej, przewlekłej choroby, jaką jest stwardnienie rozsiane. Dzięki pomocy lekarskiej i zastosowaniu bardzo silnych sterydów mój wzrok udało się przywrócić, natomiast diagnoza brzmiała jak wyrok... Od tamtych chwil mój stan zdrowia tylko się pogarsza, codzienność stała się niezwykle trudna, bardzo potrzebuję pomocy! Musiałam zrezygnować z pracy ze względu na niedowład rąk, ale bardzo zależało mi na normalnym życiu, więc postanowiłam otworzyć sklep, który pomagał mi w utrzymywaniu kontaktów z ludźmi. Pomimo niesprawnych rąk mogłam być w ruchu i czuć się potrzebna. Po kilku latach choroba zaatakowała jednak również nogi. Najpierw starałam się chodzić o kulach, później o balkoniku, aż w końcu nastąpiło nieuniknione i zostałam przykuta do wózka, na którym jestem do dziś. Niecałe 20 lat temu zostałam zmuszona zamknąć mój sklep, stan zdrowia nie pozwalał na dalsze funkcjonowanie w ten sposób. Od 10. lat moje życie jest szare i monotonne, jestem skazana na swoje cztery ściany i pomoc dzieci... Rok temu samodzielnie nie byłam w stanie wstać z łóżka, tylko dzięki pomocy bliskich mogłam przesiąść się na wózek. Nadal staram się walczyć i chociaż odrobinę poprawiać swoją sprawność, ale moje ciało jest bardzo słabe. Dzięki pomocy sprzętów dla niepełnosprawnych mogę codziennie rano unieść się sama, chociaż kosztuje mnie to niewyobrażalnie wiele wysiłku! Przez to wszystko czuje się ciężarem dla mojej rodziny. W 2009. roku zostałam babcią. Jak każda matka chciałam być oparciem dla swojej córki i bawić się z wnukami, ale moje słabnące ciało mi to uniemożliwiło. Powoli traciłam nadzieję, zaczęłam godzić się z myślą, że już zawsze będę skazana na całkowitą pomoc innych przy najprostszych czynnościach. Całe szczęście odnalazłam światełko w tunelu! Kombinezon rehabilitacyjny. Mogłam sprawdzić, w jaki sposób ten sprzęt zadziała na mój organizm i efekty po godzinie testowania były dla mnie zdumiewające! Moje ciało się rozluźniło, mogłam wstać, wyprostować się, a przejście kilku kroków było zdecydowanie łatwiejsze. Efekt utrzymywał się przez 48 godzin, był to czas, w którym czułam się dużo lepiej. Odzyskałam wiarę w samodzielne funkcjonowanie! Poczułam, że dzięki regularnemu używaniu kombinezonu będę mogła zabrać moje wnuki na wycieczkę rowerową! Niestety kombinezon kosztuje 30 tysięcy, dla mnie to nieosiągalna kwota, dlatego muszę poprosić o Wasze wsparcie. Choroba ogranicza mnie każdego dnia... Z Waszą pomocą, moje życie stanie się piękniejsze i bardziej kolorowe! Dzięki Wam będę mogła wrócić do sprawności! Zdaje sobie sprawę, że to ogromna kwota, ale jesteście Państwo moją jedyną nadzieją. Za okazanie serca, ogromnie Wam DZIĘKUJE! Dorota  

5 541,00 zł ( 16.85% )
Still needed: 27 332,00 zł
Agnieszka Gędzior z dziećmi
Agnieszka Gędzior z dziećmi , 43 years old

Duża rodzina, jeszcze więcej chorób — Mama z nowotworem i jej dzieci potrzebują pomocy❗️

Jestem mamą wspaniałych dzieci, które są dla mnie wszystkim. Choroby, które dotykają każdego z nas, bez wyjątku są niczym ironia losu. Wydaje się niemożliwym, żeby KAŻDE z dzieci prędzej czy później zaczynało chorować, ale niestety… Życie doświadcza nas już dawno ponad możliwości psychiczne i finansowe… Jestem ich mamą, opiekunką, terapeutą, rehabilitantką i ja też staję właśnie oko w oko z poważną chorobą! Błagam o pomoc…  Niestety NOWOTWÓR NADNERCZA zdiagnozowany u mnie w 2020 roku odmienił zupełnie naszą codzienność. Dom, który każdego dnia jest szpitalem i polem walki o zdrowie, dostał w dzień mojej diagnozy kolejny cios.  Choruję również na dnę moczanową, skazę krwotoczną wrodzoną von Willebranda i insulinooporność... Coraz częściej muszę przechodzić kosztowne badania. Leki, antybiotyki, sterydy, hormony przyjmowane w tabletkach oraz intensywna rehabilitacja to moja szansa na zdrowie. Mam pięciu synów. Kamil jest chory od urodzenia, ubezwłasnowolniony, wymaga stałej opieki. Ma padaczkę, hemofilię, skazę krwotoczną. Syn Staś urodził się zdrowy… Nasze szczęście nie trwało jednak długo. Zachorował po krwotoku wewnętrznym jaki miał w wieku około półtora roczku. Ma uszkodzony układ nerwowy, nerki. Ma wadę wzroku i zez rozbieżny.  Syn Szymuś ma afazję dziecięcą. Nie mówi i komunikuje się wyłącznie gestami. Jedynie 3-letni Maksymilian jest w pełni zdrowy. Będąc tak doświadczana przez całe życie, nadal boję się o niego i jego przyszłość…  Dałabym wszystko, aby moje dzieci były zdrowe. Ich choroby nieustannie napełniają moje oczy łzami... Codziennie mam nadzieję, że gdy wstanę kolejnego dnia, wszystkie diagnozy znikną. Że to tylko zły sen.  Niestety nic takiego się nie dzieje, a nasze trudne życie toczy się dalej… Dwoję się i troję, aby możliwie normalnie żyć. Musiałam zrezygnować z pracy na rzecz opieki i zapewniania dzieciom bezpieczeństwa.  Marzę, by zapewnić dzieciom spokojną przyszłość, dostęp do potrzebnych leków, rehabilitacji i lekarzy… Z całego serca proszę o pomoc. Każda złotówka pomoże nam w tej niezwykle trudnej codzienności. Agnieszka   *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

5 535,00 zł ( 13% )
Still needed: 37 019,00 zł