Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Oliwka Knaflewska
Oliwka Knaflewska , 5 years old

Oliwka potrzebuje wsparcia, aby nauczyć się żyć ze swoimi trudnościami!

Listopad 2021 roku był dla nas bezlitosny. Wtedy dowiedzieliśmy się, co dolega naszej córeczce: głuchota mieszana przewodzeniowa i czuciowo-nerwowa jednostronna. Z czasem pojawiła się dodatkowa trudność...    Nasz niepokój wzbudziło jej wycofanie społeczne oraz brak reakcji, kiedy ją wołaliśmy. Dzisiaj już wiemy, że Oliwka nie słyszy na jedno uszko. Od razu zapewniliśmy jej aparat słuchowy, ale niestety bez większych efektów. Jej organizm na ten moment nie akceptuje obecności ciała obcego w uszku! Pół roku później usłyszeliśmy kolejną diagnozę: spektrum autyzmu oraz zaburzenia integracji sensorycznej. To był dla nas ogromny cios! Razem z mężem staraliśmy się jak najszybciej pozbierać myśli i rozpocząć działania w odpowiednim kierunku. Wiedzieliśmy, że zebrana dokumentacja medyczna, orzeczenie o niepełnosprawności oraz potrzebie kształcenia specjalnego otworzą nam wszelkie furtki, aby uzyskać stosowną pomoc.  Oliwka ma trudności z prawidłowym odbiorem świata przez zmysły, a niedosłuch prawostronny jest dodatkowym utrudnieniem. Córka inaczej odbiera światło, dźwięki, inaczej odczuwa dotyk, zapach czy ból. Nie rozumie co do niej mówimy, więc często nie pojmuje naszych intencji, np. w sytuacji, w której może zrobić sobie krzywdę. Obawiamy się, że za chwilę te wszystkie problemy będą rzutować na jej relacje z rówieśnikami. Dzieci mogą nie rozumieć jej zachowania i zwyczajnie wykluczać Oliwkę z wszelkich zabaw. Tego boimy się najbardziej...braku świadomości i zrozumienia. Nasza córeczka pomimo wszystko jest niesamowicie pogodnym dzieckiem. Uwielbia wspinaczki, kocha muzykę i nasze rodzinne tańce... rozpoczynamy nimi każdy dzień, a z książkami nie rozstaje się praktycznie ani na chwilę. Niestety Oliwka nie jest w stanie samodzielnie się ubrać, zjeść posiłku przy pomocy sztućców czy pójść samodzielnie do toalety- nadal nosi pieluszkę. W każdym aspekcie wymaga wsparcia osoby dorosłej oraz intensywnej rehabilitacji. Dzięki codziennej pracy z terapeutami każdego dnia pracujemy nad "lepszym jutrem" dla naszej córki.  Pragniemy stworzyć w domu strefę rehabilitacyjną, dzięki której zapewnimy Oliwii odpowiednie oddziaływania terapeutyczne każdego dnia. Chcemy pracować nad czuciem głębokim, czyli nad świadomością jej ciała oraz nad komunikacją, która zburzy wszelkie bariery. Mocno wierzymy, że w ten sposób pomożemy Oliwce zmienić swoje życie na lepsze. Będziemy wdzięczni za każdą okazaną pomoc, która doda nam siły do dalszej walki!!! Rodzice Oliwki Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. 

7 655,00 zł ( 20.55% )
Still needed: 29 580,00 zł
Izabela Bernacka (Murach)
Izabela Bernacka (Murach) , 36 years old

Iza is suffering from a dangerous endometriosis! Let’s help!

In 2017, I learned I had endometriosis. The disease was not as popular several years ago as it is nowadays. I did not even realize how much it would impact my life... My current health condition is critical. In 2018 and 2020, I underwent two surgeries that failed. Endometriosis affected not only my reproductive organs but also my small and large bowel. Unfortunately, the doctors had not detected it earlier.  My disease has become life-threatening - it caused damage to my intestines to the extent I might need an ostomy.  I've been suffering from acute pain, discomfort, and digestive disorders. My immune system has weakened. I have lost weight and cannot gain a pound...  In the last couple of years, I have gone through a lot. I divorced, moved back to Poland after 11 years in England, and changed occupation. Lately, I have experienced another tragedy - my mom died... I was struggling with depression for years.    When I look back, I could have had my reproductive organs removed to help cure the disease. However, I wanted to become a mom, so I went through IVF that failed... Now all I want is to recover and be pain-free.  Against all odds, I am trying to stay positive and enjoy my hobbies: hiking in the mountains and cultivating my allotment. My dog became the apple of my eye!  My dream is to spend my free time not worrying about the inability to get out of bed because of pain. I love to socialize and connect with nature. My disease often makes it impossible... I find it really hard.  Based on what I have learned, I switched to a strict diet. I started to take care of myself. I avoid stress and exercise a lot. It all seems ineffective, though. Sometimes I ask myself, why am I getting sick again? I did my best and failed...  The only solution is an expensive surgery, followed by a long-term recovery... I paid for my treatment for years, thanks to the money I had earned abroad. Due to my health issues, I quit my job two years ago. However, I am going back to work soon! Thankfully, my boyfriend helps me, too.  I have always supported my friends and family. Now I am the one in need! I will be grateful for any donation.  There's hope for me! Thanks to you, I might recover. Surgery is scheduled for September 12. I believe we can make it! Keep your fingers crossed!  Iza

7 647,00 zł ( 8.45% )
Still needed: 82 779,00 zł
Gabriela Gałęza
Gabriela Gałęza , 8 years old

Nic nie zapowiadało tragedii, która wywróciła nasze życie do góry nogami...

Trzy lata temu naszym życiem wstrząsnęła przerażająca wiadomość. Padaczka lekooporna – tak brzmiała diagnoza choroby naszej córki. Szok, niedowierzanie, rozpacz, lęk o jej życie – takie uczucia towarzyszyły nam tamtego dnia. Myśleliśmy, że spotkało nas wszystko, co najgorsze. Myliliśmy się jednak. Czekał nas kolejny cios od losu. Kolejny raz w naszych uszach wybrzmiała zatrważająca diagnoza. Nasza córka choruje również na autyzm atypowy, zaburzenie rozwoju, które skutkuje trudnościami w komunikowaniu się, wyrażaniu własnych emocji, rozpoznawaniu uczuć i intencji innych osób, zaburzonym odbiorze wrażeń zmysłowych. Z autyzmu nie można się wyleczyć – usłyszeliśmy od lekarzy.  Kolejny raz mieliśmy pogodzić się z diagnozą nieuleczalnej choroby. Kolejny raz mieliśmy patrzeć na cierpienie naszego dziecka nie mogąc mu pomóc, nic zrobić. Czyż nasze dziecko nie cierpi już wystarczająco? Jak poradzi sobie w dalszym życiu, kto o nią zadba, kiedy nas już zabraknie? Ogromny smutek i pretensja do losu towarzyszyły nam przez kolejne tygodnie. Aż w końcu przyszedł czas, żeby się otrząsnąć i pomyśleć, jak zapewnić naszej córce jak najlepsze funkcjonowanie ze schorzeniami, z którymi musi żyć. Jeśli udało nam się wyciszyć padaczkę, choć lekarze również nie dawali nam dużo szans, to może uda się też w jakimś stopniu pokonać bariery autyzmu?  Zaczęliśmy szukać informacji w Internecie. I wtedy wróciła w nas nadzieja. Dowiedzieliśmy się, że jest wiele interwencji medycznych i terapeutycznych, które mogą pomóc naszej córce w codziennym funkcjonowaniu i poprawić jej stan zdrowia. Kontaktowaliśmy się z rodzicami dzieci z podobnym schorzeniem. Ich doświadczenia napełniały nas optymizmem. Większości dzieciom cierpiącym na autyzm można pomóc i to w ogromnym stopniu. Niektóre dzieci udało się całkowicie wyleczyć i cofnąć diagnozę.  Niestety leczenie jest żmudne, długotrwałe i kosztowne. Autyzm to zaburzenie w wielu sferach funkcjonowania organizmu. Poza zaburzeniami o charakterze neurologicznym, objawia się również osłabionym systemem immunologicznym, nietolerancjami pokarmowymi, nieprawidłowym trawieniem pokarmów, nadmiernym przerostem bakterii, grzybów, pasożytów i pleśni, które produkują toksyny i zatruwają organizm. W leczeniu autyzmu trzeba działać na wszystkich zaburzonych płaszczyznach. Musimy wspierać rozwój dziecka poprzez indywidualne terapie psychologiczno-pedagogiczne, logopedyczne, rehabilitację ruchową i terapie zaburzeń integracji sensorycznej. Równocześnie musimy działać na płaszczyźnie medycznej. Medyczne leczenie autyzmu, tzw. leczenie DAN (Defeat Autism Now! – Pokonaj Autyzm Teraz!) to skomplikowane, długotrwałe i kosztowne leczenie dopasowane do indywidualnych potrzeb dziecka. Leczenie DAN wymaga częstych specjalistycznych badań, rygorystycznej diety, przyjmowania wielu lekarstw i suplementów. Leczenie to nie jest refundowane przez NFZ, a my nie jesteśmy w stanie pokryć wszystkich kosztów leczenia z własnej kieszeni. Dodatkowo czas nie jest naszym sprzymierzeńcem, im szybciej podejmiemy potrzebne interwencje, tym Gabi będzie miała większe szanse na nadrobienie zaległości rozwojowych. Chcemy spróbować wszelkich możliwych rozwiązań, żeby Gabi miała szansę na samodzielne funkcjonowanie. Chcemy, aby nie ograniczały jej trudności w rozumieniu zachowań innych ludzi, żeby potrafiła odczytać ich emocje, normalnie komunikowała się, żeby nie pozostała zamknięta w świecie ograniczeń, nie mogąc wyrazić swoich potrzeb, skazana na opiekunów, niezrozumiana przez większość społeczeństwa. Nie możemy się na to zgodzić. Dlatego założyliśmy tę zbiórkę, aby prosić Was o pomoc, o wsparcie finansowe dla naszej Gabi. Wspomóżcie nas i Gabi w tej kolejnej walce o przełamanie barier autyzmu. ➡️ Zbiórkę Gabrysi można wspierać biorąc udział w licytacjach: KLIK ➡️ Historia Gabi w mediach:  GABRYSIA Z OLSZTYNA CHORUJE NA TAJEMNICZĄ CHOROBĘ. POTRZEBNE JEST NIEWIELKIE WSPARCIE

7 644,00 zł ( 25.96% )
Still needed: 21 796,00 zł
Bogusław Paszkiewicz
Bogusław Paszkiewicz , 54 years old

Pokonać ból i ograniczenia – walczę dla mojego synka!

Trudno uwierzyć, że człowiek, który jest okazem zdrowia, w jednej chwili traci sprawność i ociera się o śmierć. Być może zbagatelizowałem sygnały, które dawał mi mój organizm. Być może zrzuciłem to na zmęczenie i natłok pracy… Teraz walczę o każdy dzień, każdą chwilę – bo mam dla kogo! Od dziecka uwielbiałem sport. Piłka nożna, bieganie, rower i inne dyscypliny towarzyszyły mojej codzienności. Wiele osób było pod wrażeniem mojej formy i nikomu nie przeszło przez myśl, że moje zdrowie zawiśnie na włosku. Nagle, w 2016 roku musiałem pożegnać się z życiem, które dobrze znałem i które uwielbiałem. Przeszedłem udar krwotoczny, który zasiał ogromne spustoszenie w moim organizmie…  Musiałem odłożyć plany i marzenia na dalszy plan. Liczyła się tylko walka o zdrowie i sprawność, którą w jednej chwili odebrał mi udar. Ciężka i systematyczna rehabilitacja pozwoliła mi je odzyskać. Po 1,5 roku od wypadku wsiadłem pierwszy raz do auta. To był mój ogromny sukces.  Jednak po 3 latach zdarzył się największy cud – to właśnie wtedy urodził się mój syn Marcel, który jest dla mnie wszystkim. Jest moją siłą, inspiracją. Codzienny uśmiech, przytulenie, bycie razem, to właśnie daje mi największą siłę do działania. Wiem, że nie mogę się poddać, bo zawiodę najważniejszą osobę w moim życiu.  Mimo tego, że wróciłem do sprawności i normalnego funkcjonowania, ból prawej strony mojego ciała nie ustępuje, ograniczając moją codzienność. Nie ma dnia, w którym nie czułbym uporczywego mrowienia, szczypania i dyskomfortu. Farmakologia zawiodła... Już niemal przyzwyczaiłem się, że tak musi zostać, jednak ostatnio pojawiła się dla mnie nadzieja! Pomóc może specjalny stymulator mózgu, który pozwala odbierać bodźce w prawidłowy sposób i uwolnić się od przeklętego bólu! Bardzo go potrzebuję, jednak wiem, że kosz jest całkowicie poza moim zasięgiem, dlatego proszę - pomóż mi!  Bogusław

7 641 zł
Maja Rakowska
Maja Rakowska , 6 years old

Rzadka choroba zaatakowała nasze dziecko❗️Pomocy❗️

Do pierwszego roku życia Maja rozwijała się prawidłowo. Nic nie wskazywało, że niebawem wszystkie umiejętności, które nabyła, zaczną zanikać. Córeczka przestała mówić, jej rączki wykonywały mimowolne ruchy… Byliśmy przerażeni. Wykonaliśmy szereg niezbędnych badań, które doprowadziły nas do diagnozy… Zespół Retta – rzadkie i ciężkie zaburzenie neurorozwojowe o podłożu genetycznym. To choroba, która dotyczy głównie dziewczynek. Jej pierwsze symptomy pojawiają się dopiero po ok. 6. miesiącu życia dziecka i z czasem zaczynają się nasilać... U dzieci z zespołem Retta zaburzone jest funkcjonowanie mózgu, rdzenia kręgowego oraz systemu nerwów i komórek, które są odpowiedzialne za przekazywanie wiadomości między nimi a resztą ciała. Dziewczynki, które dotknęła ta choroba, nazywane są milczącymi Aniołami… Maja nie potrafi mówić, nie porusza się samodzielnie, jej funkcjonowanie jest bardzo mocno ograniczone… Córeczka potrzebuje specjalistycznej rehabilitacji i zaopatrzenia ortopedycznego. Staramy się robić wszystko, by zapewnić jej możliwie jak najlepsze funkcjonowanie i szansę na lepszą przyszłość, ale koszty są porażająco wysokie… Sami nie damy rady. Dotychczas nie znaleziono lekarstwa, które sprawiłoby, że Maja wyzdrowieje. Naszym jedynym ratunkiem jest intensywna rehabilitacja i nierefundowane leki, które zahamują postęp choroby. Abyśmy mogli jej to wszystko zapewnić, bardzo potrzebujemy Waszego wsparcia. Każda złotówka jest dla nas na wagę złota – przybliży Maję do sprawności i lepszego funkcjonowania. Proszę, nie przechodźcie obojętnie. Jesteście naszą nadzieją! Rodzice

7 640 zł
Karolina Korczak
Karolina Korczak , 7 years old

Karolinka otarła się o śmierć! Pomóż jej w końcu odzyskać dzieciństwo!

Nigdy nie zapomnimy dnia, w którym usłyszeliśmy diagnozę Karolinki. W naszych głowach nadal wybrzmiewają słowa lekarzy: „Wasza córka otarła się o śmiertelne niebezpieczeństwo!" Wtedy dowiedzieliśmy się, że nasze maleństwo cudem uniknęło ostrej białaczki szpikowej! Wszystko zaczęło się od nawracających infekcji. Nie przeszło nam jednak przez myśl, że to początek naszego największego koszmaru...  Na jednej z wizyt w przychodni lekarka zwróciła uwagę na utrzymujące się na ciele Karolinki siniaki. Poleciła nam więc wykonanie morfologii krwi. Gdy odebraliśmy wyniki, byliśmy przerażeni. Poziom płytek krwi u Karolinki wynosił 70 000 jednostek, podczas gdy norma to minimum 150 000! Córeczka niemal natychmiast trafiła do szpitala. Nadal jednak nie było wiadomo, co jest przyczyną tak wielkich nieprawidłowości. W końcu lekarze poinformowali nas o wykrytym zespole mielodysplastycznym i włóknieniu szpiku. Konieczne było rozpoczęcie przetaczania płytek krwi! Karolinka musiała spędzić wiele długich dni w szpitalach. Każda doba wydawała się wtedy wiecznością. Choroba wyrwała ją z beztroskiego świata zabawy i nauki. W zamian pojawił się ból i strach.  Czuliśmy paraliżujący lęk o córeczkę, ale mieliśmy nadzieję, że po całym cyklu przetaczania krwi wróci do zdrowia. Niestety, los okazał się brutalny. Stan Karolinki był coraz gorszy. Poziom płytek krwi spadł do 20 000! Pojawiły się obfite krwawienia z nosa, a w każdym momencie mogło dojść także do krwawienia wewnętrznego! Jej życie było zagrożone! Konieczny był jak najszybszy przeszczep szpiku! Łzy rozpaczy zdawały się płynąć po naszych policzkach bez końca. Rozpoczął się wyścig z czasem. Modliliśmy się, by jak najszybciej znalazł się dawca. W momencie diagnozy Karolinka dopiero co skończyła 6 lat! Cały czas dręczyło nas pytanie, dlaczego nasze maleństwo, zamiast cieszyć się dzieciństwem, walczy o życie, zamknięte w czterech ścianach szpitala?! Na szczęście po 2 miesiącach znalazł się dawca. W końcu pojawił się promyk nadziei! Strach jednak nas nie opuścił. Każda godzina oczekiwania podczas operacji przeszczepu dłużyła się w nieskończoność. Błagaliśmy w myślach, by zabieg przebiegł pomyślnie. Wiedzieliśmy, że przeszczep jest dla Karolinki jedynym ratunkiem. Gdy w końcu lekarze poinformowali nas o pozytywnym zakończeniu operacji, spadł nam kamień z serca. Po raz pierwszy od długiego czasu poczuliśmy odrobinę spokoju. Uwierzyliśmy, że niedługo znów będziemy w domu razem.  Niestety to jeszcze nie koniec walki o zdrowie. Przed naszą córeczką długa i ciężka rehabilitacja. Koszty z nią związane, a także z dalszym leczeniem, suplementacją i dojazdami do szpitali, są ogromne. Sami nie damy rady ich pokryć. Dlatego zwracamy się do Was z prośbą o pomoc. Tylko dzięki Waszemu wsparciu Karolinka ma szansę znów cieszyć się dzieciństwem!  Rodzice

7 635 zł
Ivanna Zehrnovaia
Ivanna Zehrnovaia , 57 years old

Tragiczny wypadek prawie zabił moją mamę! POMÓŻ!

Mawia się, że nieszczęścia chodzą parami. To zdanie niestety znajduje swoje odzwierciedlenie w sytuacji mojej rodziny… Rok temu zmarł mój tata i zostałam sama z mamą. Było nam bardzo trudno, obie ciężko pracowałyśmy, aby z najniższej krajowej utrzymać wspólne mieszkanie. Kiedy myślałyśmy, że gorzej już być nie może – zdarzył się straszny wypadek! Moja mama wracała do domu z pracy po drugiej zmianie, kiedy nagle została potrącona przez autobus! Było to dokładnie 3 lutego 2024 roku, nigdy nie zapomnę tej daty. Jej stan był tragiczny, musiała szybko przejść dwie poważne operacje mózgu. Od tego okropnego momentu przez długi czas przebywała w śpiączce na oddziale intensywnej terapii.  Lekarze od początku mówili jasno, że muszę być przygotowana na najgorsze. Ja jednak nie mogłam tego dopuścić do siebie. Bardzo wierzyłam i nadal wierzę, że mama z tego wyjdzie. Przecież tylko ona mi została… Codziennie przyjeżdżałam do mamy, trzymałam ją za rękę i błagałam, aby nie zostawiała mnie samej. Zdarzył się cud! 11 lutego mama zaczęła otwierać oczy i delikatnie poruszać nogą, którą również musiała mieć zoperowaną po wypadku. Byłam taka szczęśliwa! W końcu zauważyłam poprawę. Następnego dnia nawet udało mi się z nią porozumieć. Co prawda mama na zadane pytanie odpowiadała zaledwie mrugnięciem oczami, ale dla mnie to było i tak już wiele! Jest poprawa, lecz po wypadku i przeprowadzonych operacjach na mózgu okazało się, że wystąpił paraliż lewej strony ciała. Na domiar złego mama nie miała podpisanej umowy o pracę, co skutkuje tym, że nie jest ubezpieczona. W szpitalu zostałam poinformowana, że będę musiała ponieść koszty leczenia, operacji i pobytu, a dzienny koszt to kwota 2800 zł!  Nie jestem w stanie udźwignąć tak ogromnego ciężaru finansowego samodzielnie. Nawet nie wiem, jak długo mama jeszcze będzie musiała przebywać w szpitalu. Obecnie leży na oddziale chirurgii, ponieważ niedługo będzie musiała przejść kolejną operację nogi. Najważniejsze jest dla mnie to, że powoli wraca do zdrowia. Została mi tylko ona, dlatego walczę każdego dnia o jej lepsze jutro. Proszę was wszystkich, którzy czytacie tę zbiórkę, o pomoc! Potrzeba niewiele, aby zmienić jej życie na lepsze! Julia, córka Iwony

7 600,00 zł ( 14.28% )
Still needed: 45 592,00 zł
Andrzej Mikołajczak
5 days left
Andrzej Mikołajczak , 45 years old

By życie nie było tylko cierpieniem...

Na takie chwile nie da się w żaden sposób przygotować. Przychodzą nagle i odwracają nasze życie do góry nogami. Zwłaszcza gdy jest się młodą mamą, która staje w obliczu tak wielkiego wyzwania. Od tamtej chwili minęło już tyle czasu. Mój syn jest już dorosły, ma 42 lata. Nasza codzienność nie jest kolorowa i beztroska, ale robimy wszystko, co w naszej mocy, by była jak najlepsza… Choroba towarzyszy Andrzejowi od zawsze. Syn urodził się z mózgowym porażeniem dziecięcym i od pierwszych chwil swojego życia musiał stawiać czoła ograniczeniom i przeszkodom, które stawały na jego drodze po sprawność. Mimo, że syn nie mógł chodzić, był w stanie wykonywać wiele czynności samodzielnie. Potrafił przygotować sobie jedzenie, ubrać się, a przy kąpieli potrzebował jedynie niewielkiej pomocy.  Od samego początku jedynym sposobem na walkę o jak największą sprawność syna jest żmudna i długotrwała rehabilitacja. Zdaniem lekarzy Andrzej powinien również odbyć dwutygodniowy turnus mający na celu rehabilitację neurologiczną. To zapewni jeszcze lepsze rezultaty, da szansę na dalsze postępy i większą samodzielność.   Nie mam innego wyjścia niż prosić Was o wsparcie. Do tej pory jakoś udawało nam się utrzymywać Andrzeja w formie, zapewniać systematyczną rehabiltację i opiekę, ale od sierpnia 2021 roku syn zaczął słabnąć w oczach. Nie miał nawet siły podnieść szklanki z wodą, był apatyczny, bez życia. Obecnie turnus to nasza nadzieja, której nie możemy stracić, dlatego bardzo proszę o pomoc! Aleksandra, mama

7 593,00 zł ( 7.93% )
Still needed: 88 152,00 zł
Aleksandra Nogowska
Aleksandra Nogowska , 59 years old

Nierówna walka z nowotworem, który zmutował! Ola prosi o pomoc!

Dzięki samobadaniu zdiagnozowałam u siebie raka piersi. Mimo że badałam się profilaktycznie u specjalistów, mammografia nic nie wykazywała. Byłam naprawdę zaskoczona. Na miejsce w szpitalu musiałam jednak trochę czekać.  Na początku 2019 roku przeszłam operację częściowego wycięcia węzłów chłonnych i mastektomii. Wycięto mi prawą pierś. To duży cios dla kobiety, dlatego zdecydowałam się na rekonstrukcję. Wdała się jednak martwica, więc wypełnienie trzeba było usunąć. By wyciszyć raka, poddałam się hormonoterapii i radioterapii.  Nie spodziewałam się, że niedługo przed Świętami Bożego Narodzenia dostanę wiadomość o zmutowaniu nowotworu. Towarzyszył mi ciągły ból w okolicach szyi, lędźwi i klatki piersiowej, jednak myślałam, że najgorsze już za mną. Niestety los miał inny, nikczemny plan.  Tym razem nowotwór obudził się po drugiej stronie na węzłach chłonnych i kościach. Jestem w trakcie chemioterapii i immunoterapii. Dotychczas byłam bardzo spuchnięta, ale dzięki temu, że mój organizm reaguje na leczenie, wyglądam i czuję się trochę lepiej. W ciągu kilku dni zaczęłam przełykać i w miarę funkcjonować. Wyboje na drodze jednak nadal się zdarzają. Niedawno doszło do nacieku wzdłuż kręgosłupa. Musiałam być hospitalizowana dobry miesiąc. W związku z takim rozwojem sytuacji bardzo potrzebuję wsparcia finansowego. Leki wspomagające moją odporność i siłę organizmu są kosztowne. Jestem na rencie chorobowej, więc dochody mam niewielkie. Chciałabym też móc korzystać z niezbędnej w moim przypadku rehabilitacji.  Bardzo proszę Cię o pomoc! Aleksandra

7 592 zł