Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Stanisław Walerczak
Stanisław Walerczak , 2 years old

Życie, które stało się cudem...

Nie tak wyobrażaliśmy sobie dzień narodzin naszego synka. Staś zaplątał się w pępowinę, dodatkowo zachłysnął się smółką, konieczne było nagłe cesarskie cięcie. Chrzest w szpitalu i walka o życie Stasia spowodowały, że chwile te, zamiast być przepełnione łzami szczęścia, zostały naznaczone łzami strachu... Synek musiał zostać przewieziony do innego szpitala, jednak i tam nie dawano nadziei na to, że Staś wyjdzie z tego cało. Wielokrotnie mieliśmy żegnać się z synkiem, choć nigdy nie przestawaliśmy wierzyć w to, że uda mu się zwyciężyć. Mimo tych strasznych przejść, po dwóch miesiącach mogliśmy wreszcie zabrać Stasia do domu. Z czasem okazało się, że mimo niedotlenienia w czasie porodu mózg synka funkcjonuje naprawdę prawidłowo. Staś musi być jednak pod stałą opieką licznych specjalistów, zażywać sporo lekarstw oraz być rehabilitowany. Co więcej, synek ma niedosłuch, dlatego potrzebuje specjalnych aparatów słuchowych. To wszystko wiąże się ze sporymi wydatkami, dlatego bardzo prosimy o pomoc... Dawid i Aleksandra, rodzice

7 718 zł
Adrian Grzelak
Adrian Grzelak , 38 years old

Wesprzyj Adriana w walce o sprawność!

Cześć! Jestem Adrian i chciałbym podzielić się z Wami moją historią. Niesamowicie miło mi, że tu jesteście i że poświęcacie chwilę, aby przeczytać o mojej sytuacji. Przez ostatni rok moje życie zmieniło się całkowicie. Uległem poważnemu wypadkowi, który spowodował upadek z dużej wysokości. Niestety, konsekwencje tego zdarzenia są trudne do zniesienia. Teraz cierpię z powodu niedowładu kończyn i jestem przykuty do łóżka w swoim własnym domu. Ale mimo tych trudności, pojawiła się iskierka nadziei w moim życiu. Zaczynam powoli odzyskiwać czucie i ruch w moich nogach. To niesamowite uczucie, które dodaje mi siły i motywacji. Ale aby wrócić do jakiejkolwiek sprawności, potrzebuję przeprowadzić intensywną rehabilitację. Niestety, to jest kosztowne, a ja utrzymuję się tylko ze skromnego świadczenia socjalnego w wysokości 700 złotych miesięcznie. Moje życie nie było łatwe od samego początku. Kiedy miałem zaledwie 4 lata, mój ojciec porzucił mnie, zostawiając mnie samemu sobie wraz z moją już wtedy chorą matką i młodszym rodzeństwem. Musiałem stawić czoła trudnościom i szybko dojrzałem na swój wiek. Próbowałem odnieść sukces w biznesie, ale niestety, z powodu trudnych doświadczeń rodzinnych oraz niefortunnych decyzji, uzależniłem się od używek. Co po części przyczyniło się do tego, w jakiej sytuacji się teraz znajduje.  Po ponad półtoramiesięcznej walce o moje życie oraz wielu godzinach spędzonych na rozmowach z psychologiem uświadomiłem sobie, że popełniłem wielki błąd, za który przyszło mi teraz zapłacić wysoką cenę, jednak od roku czasu jestem osobą wolną od jakichkolwiek używek.  Moją najważniejszą motywacją, aby stanąć na nogi, jest mój półtoraroczny syn, który bardzo potrzebuje ojca w swoim życiu, a ja marzę o tym, aby móc w pełni uczestniczyć w jego życiu.  Dlatego zwracam się z pokorą i prośbą o Wasze wsparcie. Każda pomoc, nawet najmniejsza, jest dla mnie niezmiernie cenna. Wasza życzliwość i wsparcie finansowe umożliwią mi kontynuację rehabilitacji i przywrócenie mi jakiejkolwiek sprawności. Chciałbym znów móc samodzielnie funkcjonować, odzyskać niezależność i wrócić do normalnego życia. Dziękuję Wam z całego serca za przeczytanie mojej historii i za wszelkie wsparcie, jakie jesteście w stanie mi ofiarować. Wasza pomoc to dla mnie ogromne wsparcie emocjonalne i materialne. Wierzę, że razem możemy stworzyć lepszą przyszłość dla mnie i pomóc mi przezwyciężyć trudności, które los mi postawił. Dziękuję z całego serca! Adrian

7 717,00 zł ( 36.26% )
Still needed: 13 560,00 zł
Janusz Klimczyk
Janusz Klimczyk , 72 years old

Mój tata walczy o marzenie, walczy o samodzielność!

Marzec 2022 roku już zawsze będzie nam się kojarzył z tą przerażającą chwilą, kiedy nasz tata trafił do szpitala i walczył o swoje zdrowie. Niestety, choć lekarze robili co w ich mocy, nie udało się uratować nóg taty. Konieczna stała się ich amputacja… Wszyscy liczymy się z tym, że życie nie zawsze pisze piękne scenariusze, że w każdej chwili może spotkać nas coś dotkliwego. My jakiś czas temu tego doświadczyliśmy. To było dla nas bolesne, traumatyczne przeżycie. Byliśmy przekonani, że życie straciło dla nas sens, zwłaszcza w momentach, w których widzieliśmy, jak tato cierpi i nie może pogodzić się z tym, że stał się zależny od pomocy innych osób, albo gdy pytał nas: “Jak przeżyć ten wewnętrzny ból?”, a my nie potrafiliśmy pocieszyć go żadną odpowiedzią, bo byliśmy przekonani, że każda będzie dla niego niewystarczająca.  W końcu, gdy minęło najgorsze, udało nam się zmienić tok myślenia, zaczęliśmy działać. Nasz tata również odzyskał w sobie siłę. Jego chęć walki o sprawność i powrotu do normalnego życia jest ogromna. Niestety, droga do samodzielności jest wymagająca i często niezależna jedynie od chęci naszego taty. W tym momencie, gdy zdajemy sobie sprawę z tego, jakie pociąga za sobą koszty, wiemy już, że to droga, której nie można przejść samodzielnie, która jest uzależniona również od dobrej woli innych osób - również Was, jeśli tylko zechcecie pomóc naszemu ukochanemu tacie.  Koszty oprotezowania, dojazdy do specjalistów, rehabilitacja przewyższają nasze rodzinne możliwości finansowe. Koszt protez to ponad 120 tys. złotych! To kilkaset tysięcy złotych za sprawność i samodzielność naszego taty, by znów mógł spojrzeć na swoje życie z radością, jaką miał kiedyś, a nie tylko pogrążając się w cierpieniu. Nie wiem, co jeszcze mogłabym powiedzieć, by Was przekonać, że każdy gest z Waszej strony jest dla nas bezcenny, bo przywraca nam coś najważniejszego - nadzieję - dlatego, zwyczajnie, prosto z  serca, kieruję do Was ten apel o wsparcie... Anna, córka

7 684,00 zł ( 7.6% )
Still needed: 93 380,00 zł
Marcin Erenkfeit
Urgent!
Marcin Erenkfeit , 32 years old

Wznowa – złośliwy nowotwór powrócił po 20 latach❗️Pomocy❗️

Choroba nowotworowa potrafi pokonać nawet najsilniejszych wojowników. Ja musiałem stoczyć tę walkę jako nastolatek… Wtedy wygrałem! Przez 20 lat miałem nadzieję, że ten mroczny okres zostawiłem za sobą na zawsze. Niestety, koszmar powrócił!  Gdy miałem 12 lat zachorowałem na złośliwy nowotwór podniebienia. Moi rówieśnicy chodzili do szkoły, spotykali ze znajomymi, planowali wakacje – mieli przed sobą całe życie. Tymczasem ja walczyłem o zdrowie i każdego dnia bałem się, co przyniesie jutro. Spędziłem wtedy wiele miesięcy w szpitalu i przeszedłem operację wycięcia guza. Później sprawdził się czarny scenariusz – pojawiły się przerzuty do węzłów chłonnych i migdałków. W końcu udało mi się wygrać walkę z chorobą, jednak cały czas bałem się, że kiedyś powróci.  Minęło 5 lat, później 10… Z każdym rokiem moja czujność była coraz bardziej uśpiona. Za wszelką cenę chciałem wierzyć, że moje życie jest już wolne zmagań z chorobą. Niestety, nowotwór okazał się głuchy na moje prośby. Jakiś czas temu zauważyłem niewielką gulę w szczęce. Miałem nadzieję, że to nic groźnego…  Prawda okazała się jednak brutalna – pojawiła się wznowa! Nie mogłem uwierzyć, że po tylu latach muszę ponownie przechodzić koszmar leczenia onkologicznego. Nie mam jednak wyboru, muszę walczyć! Przeszedłem poważną operację wycięcia zainfekowanych tkanek oraz przeszczepienia fragmentu kości z lewego przedramienia do szczęki. Lekarze ostrzegali mnie, że przy takim zabiegu jest ryzyko utraty lewego oka, na szczęście jednak udało się je uratować! Operacja udała się, ale niestety już dwa razy rozeszły mi się szwy, muszę więc bardzo uważać.  Obecnie jestem w trakcie radioterapii, która ma pomóc pokonać nowotwór. Niestety, skutki uboczne naświetlania twarzy są ciężkie, dlatego niezbędne są odpowiednie leki do pielęgnacji skóry. Po przeszczepie moja lewa ręka jest niesprawna, a ja potrzebuję intensywnej rehabilitacji, by móc nią ruszać jak dawniej. Jestem z zawodu lakiernikiem i w obecnym stanie zdrowia nie jestem w stanie pracować... Koszty leczenia i rehabilitacji przekraczają niestety moje możliwości finansowe.  Tak bardzo chciałbym wrócić do zwykłego życia! Bez ciągłych wizyt w szpitalach, bez lęku o wyniki kolejnych badań… Już raz udało mi się pokonać tę okrutną chorobę i wierzę, że wyzdrowieję ponownie, potrzebuję jednak Waszego wsparcia! Pomóżcie mi w walce o zdrowie i życie, proszę!  Marcin

7 684 zł
Tomasz Zawadzki
Tomasz Zawadzki , 11 years old

Porażenie mózgowe blokuje Tomusia – zbieramy na niezbędną rehabilitację!

Tomek urodził się jako wcześniak w 32. tygodniu ciąży i od pierwszego dnia życia boryka się z różnymi problemami zdrowotnymi.  Najpoważniejszym z nich jest mózgowe porażenie dziecięce, które zaburza jego rozwój fizyczny i intelektualny.  Mózgowe porażenie dziecięce to diagnoza, która pozostanie z całą naszą rodziną na całe życie. Tomek nie chodzi, nie mówi, jest niepełnosprawny intelektualnie w stopniu głębokim, przejawia cechy autyzmu. Niestety oznacza to, że nie jest w stanie funkcjonować samodzielnie i wymaga pomocy zasadniczo przy każdej czynności życia codziennego.   Chcielibyśmy, aby nasz syn był w przyszłości jak najbardziej samodzielny, aby kiedyś zrobił swój pierwszy krok. Aby to osiągnąć, Tomek musi być rehabilitowany kilka razy w tygodniu. Odpowiednia ciągłość, intensywność i systematyczność stanowi niezbędny warunek uzyskania oczekiwanych efektów rehabilitacji. Intensywna rehabilitacja stanowi gwarancję osiągnięcia możliwie maksymalnego poziomu rozwoju i sprawności Tomka.   W ramach Narodowego Funduszu Zdrowia Tomek jest rehabilitowany tylko raz w tygodniu, co nie zaspokaja w pełni potrzeb rehabilitacyjnych. Koszt dodatkowej rehabilitacji to około 100 zł za godzinę. Mocno przerasta to nasze możliwości finansowe. Nasza 4-osobowa rodzina utrzymuje się z niewielkiego gospodarstwa rolnego i zasiłków z MGOPS. Każdego dnia walczymy o „lepsze jutro” dla Tomka i dlatego postanowiliśmy prosić Cię również o przeznaczenie 1,5% podatku na pokrycie kosztów rehabilitacji naszego syna, tak bardzo istotnej w jego życiu. Z góry dziękujemy za każde wsparcie. Rodzice

7 677 zł
Luiza Grubińska
Luiza Grubińska , 31 years old

Chciałabym TYLKO normalnie i spokojnie żyć! Pomożesz mi?

Dziękuję za Twoją dotychczasową pomoc — zostaniesz ze mną? Każdy mój ruch jest potencjalnie kontuzjogenny. Przez moje problemy już rzadko wychodzę z domu. Moje marzenia stają się niemożliwe. Ludzie mówią, że o życiu wiem jeszcze niewiele, że jeszcze wszystko przede mną. Jednak, doświadczenie choroby nauczyło mnie znacznie więcej niż wiele lat wpisanych do metryki.   Moja historia:  Choroba genetyczna. Zespołu Ehlersa — Danlosa. Nieuleczalna. Powoduje, że moje ciało poddaje się przy wykonywaniu najprostszych czynności. Przeszkodą stały się najprostsze czynności, takie jak umycie głowy, zaścielenie łóżka. Podczas krótkiego spaceru coraz częściej zdarzały mi się omdlenia albo zasłabnięcia…  Skończyłam szkołę tańca, a jednak mogę tylko obserwować ludzi, którzy poruszają się w rytm muzyki. Marzenia o podróżach musiałam zastąpić śledzeniem zdjęć i relacji innych ludzi, którzy wyruszyli do wymarzonych destynacji. Marzenie o założeniu rodziny... Tego nie da się zastąpić.  Choroba odebrała mi aż nazbyt wiele. I wiem, że jeśli nie zareaguję, długa lista rzeczy zakazanych będzie się powiększać, a ja stanę się jej więźniem, być może już na zawsze. Kosztowne badania i długotrwałe leczenie — na ten moment to moja jedyna szansa na poprawę codzienności.  Wizyty prywatne kosztują bardzo dużo, leki to dodatkowe obciążenie — sama nie jestem w stanie zapewnić sobie tego, co najbardziej potrzebuję, a bez opieki lekarskiej, jestem skazana na porażkę.  Rozregulowany mam układ pokarmowy, wydalniczy, oddechowy, sercowo-naczyniowy… Są to tylko niektóre aspekty mojego życia, które utrudniają mi normalne funkcjonowanie. Miesięczne koszty moich leków sięgają nawet 1000 złotych. Lista specjalistów jest naprawdę długa. Błagam o pomoc, koszty są ogromne, a moja pensja niepozwalająca nawet na zakup wszystkich leków. Pomoc rodziny to kropla w morzu potrzeb. Marzę o codzienności bez bólu i strachu. Codzienność, przed którą ludziom zdarza się uciekać. Rutyna dająca poczucie względnego bezpieczeństwa. Codziennie tęsknię za zwyczajnym funkcjonowaniem, niezależnością i możliwościami. Każdy dzień zaczynam z myślą, że to będzie kolejny, w którym nie dam się chorobie. By walczyć z trudnym przeciwnikiem, by podjąć największe życiowe wyzwanie, potrzebuję Twojego wsparcia. To Ty jesteś moją nadzieją na to, że dobre dni jeszcze nadejdą, a szpital nie stanie się moim domem.  Luzia

7 671,00 zł ( 1.56% )
Still needed: 483 819,00 zł
Ewa Król
Ewa Król , 45 years old

Do szczęścia brakuje nam tylko jednego - dziecka. Prosimy, pomóż!

Jesteśmy parą, która przekroczyła czterdziestkę i przeszliśmy długą drogę w staraniach o dziecko. Staraliśmy się zrobić wszystko, co umożliwiło mi zajście w ciążę, łącznie z metodą In Vitro (dwie pełne procedury). Każdy transfer udany. Niestety bańka naszego szczęścia pękała trzy razy (ciąża biochemiczna, ciąża pozamaciczna, zatrzymanie akcji serca). Walka o nasz mały cud dała nam w kość psychicznie i finansowo. Od lekarzy słyszymy, że możemy być rodzicami, że mamy walczyć dalej.  Robimy więc kolejne badania, konsultacje i wierzymy, że teraz się uda... Cała procedura In Vitro jest jednak bardzo kosztowna. Na chwilę obecną nie jesteśmy w stanie w tak krótkim czasie  pokryć wszystkich kosztów związanych z procedurą. Czas w naszym przypadku, ma ogromne znaczenie. Zatem zwracam się do Was z prośbą o pomoc, o szansę na spełnienie marzenia o naszym małym cudzie! Ewa i Marcin  

7 669,00 zł ( 59.33% )
Still needed: 5 257,00 zł
Cezary Widawski
Cezary Widawski , 6 years old

Codzienne zmagania z bolesną rzeczywistością... Pomóż!

Naprawdę chciałabym wierzyć w cuda, w to, że dałoby radę cofnąć czas, odzyskać te chwile, kiedy nic nie było w stanie zakłócić naszego szczęścia. Ciężar diagnozy nagle zwalił się na nasze barki i pogrążył w strachu o przyszłość ukochanego synka… Czarek od urodzenia choruje na hemofilię, czyli wrodzony brak lub niedobór czynników krzepnięcia krwi. Byliśmy na to jednak w pewnym stopniu przygotowani. Wiedzieliśmy, że ze względu na obciążenia genetyczne synek może urodzić się z tym schorzeniem. Nie byliśmy jednak gotowi na diagnozę, z którą musieliśmy zmierzyć się później, która przekreśliła marzenie o beztroskim dzieciństwie Czarka. Z czasem zauważyliśmy u synka niepokojące zachowania. Wcześniej Czarek wymawiał pojedyncze słowa, wskazywał paluszkiem, gdy coś go zaciekawiło. Później to wszystko nagle się cofnęło. Synek przestał mówić i nawiązywać z nami kontakt, zdarzało mu się krzyczeć bez powodu. Po ostatnich badaniach i konsultacjach dowiedzieliśmy się, że Czarek jest dzieckiem ze spektrum autyzmu. W jednej chwili nasza codzienność zmieniła się o 180 stopni, a na pierwszy plan wysunęła się walka o jak najlepszy rozwój naszego synka i jego przyszłość.  Wiemy już, że konieczna będzie systematyczna terapia logopedyczna, integracji sensorycznej, rehabilitacja i liczne zajęcia pod okiem specjalistów, które pozwolą synkowi walczyć o dalsze postępy. Zrobimy wszystko co w naszej mocy, aby zapewnić Czarkowi dostęp do specjalistycznej opieki i szansę na jak największy rozwój. To wszystko wiąże się jednak z kosztami, które nas przerastają, dlatego będziemy wdzięczni za każde okazane wsparcie!  Emilia, mama

7 661 zł
Adam Kirkło
5 days left
Adam Kirkło , 51 years old

Wypadek z dzieciństwa to wciąż trwający koszmar! Pomóż!

Adam był zaledwie 11-letnim chłopcem, gdy uległ poważnemu wypadkowi rowerowemu. Konsekwencje tego wydarzenia okazały się potworne. Konieczne stało się operacyjne usunięcie krwiaka w głowie. Niestety, wskutek licznych komplikacji Adam nie odzyskał sprawności.  Zdiagnozowany u syna niedowład spastyczny czterokończynowy i silne przykurcze po dzień dzisiejszy utrudniają mu codzienne funkcjonowanie. Adam ma 50 lat i porusza się jedynie na wózku inwalidzkim. Niestety, kilka miesięcy temu pojawiły się kolejne przeszkody. Z powodu nieszczęśliwego złamania nogi stan syna dodatkowo się pogorszył. Nie dość, że syn całe swoje dotychczasowe życie Adam spędził na rehabilitacjach, masażach i ćwiczeniach, teraz musi jeszcze stawić czoło kolejnym przeszkodom w walce o sprawność. To świadomość, która za każdym razem łamie mi serce! Chciałabym dla syna jak najlepiej, aby poradził sobie, gdy ja nie będę już w stanie mu pomóc. Jako 70-letnia, samotna mama, która sama posiada drugą grupę inwalidzką, coraz trudniej jest mi opiekować się synem. Dlatego tak bardzo liczymy na Wasze wsparcie, które pomoże zapewnić Adamowi systematyczną rehabilitację, niezbędną do poprawienia jego stanu zdrowia. Danuta, mama

7 657 zł