Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Łukasz Synowski
Łukasz Synowski , 12 years old

Walka z wiatrakami – zdiagnozujmy Łukasza!

Łukasz nadal nie mówi, nie je samodzielnie. Każda infekcja kończy się 2. tygodniowym leczeniem. Nadal nie znam głównego powodu jego choroby… Nasza walka trwa już lata. Zaczęło się od ciąży i odklejenia łożyska. Było to już w drugim miesiącu. Łukaszek urodził się podczas Euro 2012. Nie cieszyłam się jak kibice wygranych drużyn. Ku mojemu przerażeniu nowo narodzony synek nie płakał, a był cały siny. Pępowina owinęła mu się wokół nóżki. Później było tylko pod górkę. Nie potrafił ssać, więc odciągałam pokarm i karmiłam go butelką, do momentu aż złapało mnie zapalenie piersi. Wtedy przeszłam na mleko sztuczne, po którym Łukasz wymiotował. 4 lata ciągnęły się za nami szpitale, kroplówki z powodu niedożywienia, sondy, łzy i niemoc lekarzy. W wieku dwóch lat rozpoznano u Łukaszka całościowe zaburzenia rozwojowe. Niestety do tego doszła cała lista diagnoz: autyzm dziecięcy, zaburzenia integracji sensorycznej, hipotonia, zaburzenia snu. Bardzo trudno funkcjonować w społeczeństwie przez konsekwencje, jakie niosą te przypadłości. Brak mowy, samodzielnego jedzenia, niepełnosprawność intelektualna zamykają Łukaszowi drogę do normalnego funkcjonowania. Jest cały czas na diecie bezglutenowej i bezmlecznej ze względu na poważne problemy z układem pokarmowym.  Chodzimy do reumatologa, dermatologa i wielu innych specjalistów. Neurolog powiedział, że bez badań genetycznych nie pójdziemy dalej. To dlatego proszę o pomoc. Nie jestem w stanie ze skromnego budżetu domowego wygospodarować takiej kwoty. Chcę Łukaszkowi zapewnić jeszcze turnusy rehabilitacyjne, ale to również ogromne koszty… Każde wsparcie to dla mojego synka ogromna pomoc. Dzięki Twojej pomocy jego życie może się diametralnie zmienić!  Agnieszka, mama Łukasza

7 811,00 zł ( 51.35% )
Still needed: 7 399,00 zł
Anna Skubisz
Anna Skubisz , 8 years old

Pokaż małej Ani, że może więcej❗️Zbieramy na wózek, pomożesz❓

Nasza córeczka miała nieco mniej szczęścia... Urodziła się z chorobą, która zostanie na całe życie. Całe życie będzie też walczyła o lepszy, każdy kolejny dzień... Póki możemy coś zmienić, chcemy o to walczyć!  Ania ma 7 lat. Od urodzenia cierpi na dziecięce porażenie mózgowe pod postacią kurczowego porażenia mózgowego. Dzięki naszej ogromnej pracy, wielu specjalistów i rehabilitantów, wielu godzin rehabilitacji w wieku 6 lat zaczęła samodzielnie siadać. Był to wielki trud, okupowany cierpieniem, ale córeczka osiągnęła swój największy, dotychczasowy sukces.  Ania ma spastyczne nogi, ręce są sprawne. Nie chodzi, a spastyka powoduje, że każda przerwa w rehabilitacji cofa ją o kilka poziomów. Nie możemy zatem na to pozwolić...  Anulka poznawczo rozwija się bardzo dobrze. Rozmawia z nami przez mówik. W tym roku powinna iść do pierwszej klasy, ale została odroczona o kolejny rok... Łamie to nasze serca, bo chcielibyśmy, żeby mogła żyć jak inne dzieci. Ona widzi już różnice, wiemy, że jest jej przykro...  Niestety ruchowo nie jest jeszcze na tyle sprawna... Udało nam się zakupić specjalistyczny wózek, który daje jej mobilność. Jednak żeby dalej się rozwijać i być bardziej samodzielną, Ania potrzebuje intensywnej rehabilitacji oraz terapii logopedycznych.  W związku z tym zwracamy się do Państwa z prośbą o pomoc. Ania ma już w swoim życiu wiele wyrzeczeń. Może dziś stanie się cud i kilka dobrych serc pokaże naszej córce, że jest ważna i może więcej!  Prosimy Was o wsparcie, wózek to okno na świat dla naszego dziecka.  Rodzice

7 808,00 zł ( 41.46% )
Still needed: 11 022,00 zł
Aleksandra Ostrowska
Urgent!
Aleksandra Ostrowska , 43 years old

Każdy ruch to niewyobrażalny ból... Nowotwór nie ma litości❗️

Potrzebuję pomocy. W ubiegłym roku podjęłam pracę sezonową w Holandii, pełna nadziei i energii. Jednak po trzech miesiącach moja rzeczywistość zmieniła się diametralnie. Zaczęłam miewać złe samopoczucie, a potem nadszedł kaszel, gorączka, wysypka, silne bóle brzucha… jakby wszystko na raz.  Po dniu pełnym badań i niepewności usłyszałam diagnozę, której nikt nigdy nie chciałby usłyszeć – chłoniak Hodgkina, 3. stadium. Nie mogłam już pracować. Ból był zbyt duży. Teraz przechodzę przez kolejne etapy chemioterapii i immunoterapii, ale moje serce krwawi. Przyjmuję bardzo silne leki przeciwbólowe, mam neuropatię, drętwieją mi palce, jestem bardzo osłabiona i chodzę, podtrzymując się ściany. Widzę, jak od chemii wypadają mi włosy, boję się tego co może nadejść, bo walka z nowotworem jest nieprzewidywalna. Sytuacja finansowa jest trudna. Z zasiłku chorobowego muszę opłacać mieszkanie, leki, dojazdy, faktury za leczenie, ale to wszystko to za mało. Nie stać mnie na pełne pokrycie kosztów suplementacji, diety czy przyszłej rehabilitacji. Boję się, że w końcu nie zdołam sprostać tej sytuacji… Serdecznie proszę Was o pomoc. To ciężkie, ponieważ zawsze sobie radziłem, ale choroba spadła na mnie tak nagle, że w jednej chwili poczułam się bezsilna. Dziękuję z głębi serca za każdy gest wsparcia i obiecuję, że będę walczyć o każdy lepszy dzień. Aleksandra

7 799,00 zł ( 24.43% )
Still needed: 24 116,00 zł
Sylwia Walczak
Urgent!
6 days left
Sylwia Walczak , 43 years old

Nie mogę pozwolić, żeby nowotwór odebrał moim dzieciom mamę❗️Muszę walczyć o życie❗️

Życie nie raz rzucało mi kłody pod nogi. W ostatnich latach w końcu czułam, że los się do mnie uśmiechnął. Patrzyłam, jak moje dzieci dorastają.  Odnalazłam miłość u boku wspierającego partnera. Wierzyłam, że teraz wszystko będzie już dobrze…  Wystarczył jeden dzień, aby pozbawić mnie złudzeń. W najgorszych snach nie przewidziałam takiego scenariusza. Zaczęło się niepozornie, od bólu w okolicach węzła chłonnego. Leki przeciwbólowe nie przynosiły ulgi. Szybko udałam się do lekarza. Natychmiast otrzymałam skierowanie na USG. Nie sądziłam wtedy, że może to być coś poważnego. Niestety, myliłam się. Już w trakcie badania lekarze nie mieli wątpliwości. Biopsja potwierdziła najczarniejszy scenariusz – nowotwór piersi z przerzutem do węzła chłonnego. Uprzedzono mnie, że leczenie będzie agresywne. Brak mi słów, by opisać, jak bardzo się boję. Muszę jednak być silna, bo mam dla kogo żyć. Nie wyobrażam sobie, że moje dzieci zostaną bez mamy. Zrobię wszystko, żeby taki scenariusz się nie spełnił. Wkrótce rozpocznę ratujące życie leczenie. Wciąż czekam na decyzję lekarzy. Bardzo mi zależy, żeby wykorzystać wszelkie dostępne metody. Jednak leki i suplementy są bardzo kosztowne. A już teraz wydałam sporą sumę na prywatne konsultacje, badania i dojazdy – nie mogę czekać na dostępne terminy, gdy trwa wyścig o moje życie. Wierzę, że jeszcze nie wszystko stracone. Że pokonam tę bezlitosną chorobę. Niczego na świecie nie pragnę bardziej. Z całego serca zwracam się do Was z prośbą o wsparcie. Wiem, że z pomocą dobrych ludzi, znajdę siłę na tę trudną i wycieńczającą walkę. Sylwia

7 784 zł
Marcel Dołęga
Marcel Dołęga , 6 years old

Ortezy szansą na sprawność❗️Pomóż Marcelkowi❗️

Ucisk rdzenia kręgowego jest jak bomba. W każdej chwili może się pogorszyć. Nie chcemy nawet myśleć, co będzie wtedy… Marcelek urodził się ze stopami końsko-szpotawymi. Od razu zaczęliśmy leczenie – gips, przecięcie ścięgien, szyny…  Odkąd skończył pół roku, synek zmaga się również z zakażeniem układu moczowego. Diagnostyka wykazała poszerzony moczowód i zalecono nam dalsze badania, a dokładniej rezonans. Wtedy właśnie zdiagnozowano ucisk rdzenia, melopatię i zaburzenia segmentacji. Kiedy miał 3 latka, odpowiedni zabieg został wstrzymany, ponieważ Marcel był w dobrej kondycji. W marcu synek miał operację, ze względu na dwukrotnie wykrzywiony piszczel, a obecnie wciąż czekamy na wizytę kontrolną, czy jego stan się nie pogarsza. Marcel jest jeszcze mały. Ma tylko 5 lat i nie do końca zdaje sobie sprawę, co się dzieje, ale bardzo dużo rozumie. Jest cierpliwy, nie narzeka, mimo że codziennie towarzyszy mu naprawdę duży ból. Każdy wykonany samodzielnie krok sprawia mu ogromną radość! „Idźcie, nóżki. Nie bólcie mnie. Idźcie szybciej!” to powtarza, starając się pobiec i bawić się z innymi dziećmi. Niestety wiem, że nigdy nie będzie sprawny tak, jakby chciał. Walczymy o to, by jego stan się nie pogorszył.  Dlatego zwracamy się do Państwa z gorącą prośbą o pomoc. Według lekarza ortezy „zrobią resztę roboty”. Dzięki nim Marcelek będzie mógł pójść do szkoły, uczyć się i bawić z innymi dziećmi, czego tak bardzo pragnie już teraz. Niestety, koszt takich ortez może wynosić nawet 10 000 złotych! To dla nas zdecydowanie za dużo, ale nie chcemy, by pieniądze stanęły nam na drodze do szczęśliwej przyszłości Marcelka. Do tego potrzebujemy  Rodzice Marcelka

7 784,00 zł ( 73.16% )
Still needed: 2 855,00 zł
Patrycja Młynarczyk
Patrycja Młynarczyk , 14 years old

Patrycja żyje z niebezpiecznym guzem w głowie, który odbiera jej wszystko!

Patrycja od wczesnego dzieciństwa walczy z guzem mózgu. W ostatnich miesiącach sytuacja pogorszyła się na tyle, że zaczęła cierpieć na niedowład prawej strony ciała. Pomóc miała operacja, ale niestety tak się nie stało.  Problemy ze zdrowiem Patrycji rozpoczęły się, gdy miała wtedy zaledwie 5 lat. Pojawiły się poranne wymioty oraz bóle głowy, których nie umiała nam wtedy jeszcze za bardzo opisać. Zupełnie nie spodziewałam się, że z córką dzieje się coś tak bardzo poważnego. Aż któregoś dnia spadła z tarasu, co okazało się szczęściem w nieszczęściu. Wykonany w związku z tym wypadkiem tomograf pokazał, że ma w głowie ogromnego guza oraz torbiele. Podstępnym wrogiem okazał się gwiaździak – nowotwór złośliwy układu nerwowego. Patrycja trafiła natychmiast do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie i w trybie pilnym została zoperowana. Ze względu na skomplikowane umiejscowienie guza możliwe było usunięcie jedynie jego fragmentu. Po operacji szybko wracała do formy, chociaż miała problemy m.in. z nazywaniem przedmiotów, z pamięcią, podwójnym widzeniem.  Szczęśliwie z czasem wszystko się ustabilizowało, a jedynym widocznym powikłaniem była zamknięta lewa powieka. Sytuacja poprawiła się na tyle, że Patrycja poszła nawet do szkoły mistrzostwa sportowego, aby móc trenować ukochaną piłkę nożną. Regularnie była na badaniach kontrolnych, bo przecież guz w jej głowie nadal pozostał...  Kolejny etap koszmaru rozpoczął się w styczniu 2022 roku. Pierwszym sygnałem alarmowym był postępujący niedowład ręki i nogi. W lutym wyjechaliśmy na ferie i Patrycja zaczęła nagle narzekać na ból głowy, pojawiły się też poranne wymioty. Już wiedzieliśmy, że trzeba pędzić prosto do Centrum Zdrowia Dziecka, bo sytuacja robi się znowu bardzo poważna. Badania kontrolne wykazały, że guz znowu zaczął rosnąć, a w torbielach pojawił się płyn, który pilnie trzeba ściągać. Wcześniej lekarze planowali leczenie guza małoinwazyjną metodą termoablacji. Niestety po tym, jak urosły torbiele, okazało się to już niemożliwe. Sytuacja pogorszyła się na tyle, że Patrycja zaczęła mieć problemy z poruszaniem całą prawą stroną ciała. Jesienią powłóczyła już nogą, a ręka osłabła na tyle, że musiała przestała pisać.  Nauczyła się wtedy pisać lewą ręką, ale to był moment, w którym też psychicznie bardzo osłabła. Stała się rozdrażniona, buntowała się i pytała, dlaczego właśnie ją to wszystko spotkało. A mi serce pękało i nie wiedziałam, co mogę jej odpowiedzieć. Niestety musiała zrezygnować z ukochanej piłki, co dodatkowo ją podłamało, ale żyła nadzieją, że jeszcze wróci do sportu. Okresowy niedowład miała poprawić operacja usunięcia torbieli i części guza, zaplanowana na początek grudnia 2022 r. Niestety po operacji niedowład się utrzymał. Przez jakiś czas po wybudzeniu się Patrycja wcale nie mówiła, a z ręką było nawet gorzej niż przed operacją. Na szczęście niedowład nogi odrobinę się cofnął. Niestety córka nie ma już siły ani chęci walki. Załamała się swoją niesprawnością, wstydzi się wychodzić z domu, unika znajomych, chociaż wcześniej była duszą towarzystwa.  Powikłania pooperacyjne oraz niedowład zamieniły Patrycji codzienność w koszmar. By go zakończyć, potrzebna jest jednak intensywna i droga rehabilitacja. Postawiłam sobie za cel, że postawię ją na nogi przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego. Tak, aby mogła powrócić do swoich przyjaciół, do pasji i po prostu odzyskać radość życia. Niestety potrzeby córki są tak duże, że przekraczają nasze możliwości finansowe, dlatego bardzo prosimy o wsparcie! Rodzice

7 774,00 zł ( 27.64% )
Still needed: 20 344,00 zł
Oskar Grzesiak
1 day left
Oskar Grzesiak , 5 years old

Jesteśmy już tak blisko - potrzebujemy Twojej pomocy, by stał się kolejny cud!

Dziękujemy za każdą, dotychczasową pomoc! Oskar zrobił duże postępy dzięki rehabilitacji podczas turnusów rehabilitacyjnych. To wszystko zawdzięczamy darczyńcom z poprzednich zbiórek. Uzbierana kwota pozwoliła nam na wyjazdy, podczas których nasz syn zaczął stawiać pierwsze kroki przy pomocy balkonika, a następnie używając trójnogów! Stał się długo wyczekiwany CUD! Obecnie Oskar potrafi przejść z trójnogami krótki dystans. Przed nami dalsza praca! Dlatego po raz kolejny zwracamy się z prośbą o pomoc. Środki ze zbiórki chcielibyśmy przeznaczyć na turnusy rehabilitacyjne, aby móc dalej walczyć o sprawność i zdrowie naszego dziecka. Nasza historia: Oskar urodził się 19 września 2019 roku. W sali porodowej widziałam go jedynie przez 2 sekundy. Nie było nam dane cieszyć się sobą od pierwszych chwil.  Nasz synek urodził się z rozszczepem kręgosłupa z otwartą przepukliną oponowo- rdzeniową. Chorobie tej towarzyszą też inne schorzenia: wodogłowie, malformacja Chiariego, obniżone napięcie mięśniowe, zakotwiczenie rdzenia kręgowego, częściowy niedowład kończyn dolnych, pęcherz neurogenny oraz ziejący odbyt. Oskarek wymaga cewnikowania co 3 godziny. Nasze dziecko rusza nóżkami, ale nie może ruszać stópkami, ani paluszkami. Jego nóżki są wiotkie, jakby były pozbawione mięśni... Wierzymy, że dzięki intensywnej rehabilitacji wszystko się zmieni.  Chcielibyśmy, aby tak jak zdrowe dzieci, mógł cieszyć się beztroskim dzieciństwem. Marzymy o tym, aby mógł pójść na spacer o własnych siłach, biegać, grać w piłkę, jeździć na hulajnodze i na rowerku. Tak mało, a jednak tak wiele... Pomóż nam w walce o jego zdrowie i samodzielne kroki. Dziękujemy za każdą wpłatę i udostępnienie linku do zbiórki. ______________ Więcej o Oskarze możesz dowiedzieć się TUTAJ.

7 774,00 zł ( 9.95% )
Still needed: 70 312,00 zł
Andrzej Zakrzewski
10 days left
Andrzej Zakrzewski , 41 years old

Walczymy o pierwszy krok po wypadku! Pomóż Andrzejowi!

Już 4 lata trwa walka o zdrowie Andrzeja. Każdego dnia, gdy przebywał w śpiączce, modliłam się, by się obudził, by żył. Dziś Andrzej przemieszcza się przy pomocy chodzika, sam przesiada się z łóżka na wózek, wykonuje podstawowe czynności w domu. Chcemy wypracować całkowitą samodzielność! Poznaj historię Andrzeja: Słysząc o ocalałych w wypadkach drogowych, rzadko zastanawiamy się, jak dalej toczy się ich los. Jednak do takich osób należy mój dorosły już syn Andrzej. Wystarczył moment, by jego życie wywróciło się do góry nogami… Najpierw modliliśmy się o to, by lekarze uratowali jego życie. Rok spędził w Klinice Budzik, gdzie ogromna praca i zaangażowanie specjalistów doprowadziły do jego wybudzenia. Andrzej ma czterokończynowe porażenie. Nie był w stanie samodzielnie usiąść, ani tym bardziej wstać czy zrobić kroku. Choć nie doszło do uszkodzenia rdzenia ani kręgosłupa, rozległe uszkodzenie mózgu unieruchomiło syna na wiele, wiele miesięcy.  To, co jest najważniejsze, to rehabilitacja. Ćwiczymy w domu, samodzielnie i przy pomocy asystenta osoby niepełnosprawnej. Każdą złotówkę odkładam na turnusy rehabilitacyjne dla syna. To one sprawiły, że Andrzej tak dobrze teraz funkcjonuje. Jednak wiele jeszcze przed nami. Mamy ogromną nadzieję, że uda się odzyskać to, co zostało utracone w wypadku. Życie pokierowało tak, że opiekuję się sama synem. Nie jest mi łatwo – ani finansowo, ani fizycznie. Jednak nieważne jest to, że Andrzej jest dorosłym mężczyzną – jest przede wszystkim moich ukochanym synem, o którego będę dbać i walczyć, póki starczy mi zdrowia i sił.  Wydatki związane z opieką i rehabilitacją bardzo nadwyrężają domowy budżet. Boję się, że będę musiała wybierać między podstawowymi potrzebami niezbędnymi do życia a koniecznym wsparciem dla syna, dlatego bardzo proszę o pomoc. Każda złotówka, każda wpłata to spokój, że jesteśmy bezpieczni. Nadzieja, że Andrzej z tego wyjdzie. Przed nami długa i wyboista droga. Ale czym są trudy w obliczu miłości matki do dziecka? Zniosę wszystko, lecz jeśli rzeczywistość mnie pokona, kto pomoże Andrzejowi? Helena – mama Andrzeja Kwota zbiórki jest szacunkowa. ➡️ Wesprzyj Andrzeja poprzez LICYTACJE

7 771,00 zł ( 3.93% )
Still needed: 189 676,00 zł
Anna Gajewska
Anna Gajewska , 47 years old

Pomoc przyszła o kilka godzin za późno... Ania wciąż potrzebuje wsparcia❗️

Żadne słowa nie są w stanie oddać tego, jaka jestem wdzięczna za Wasze hojne i tak liczne wsparcie w mojej dotychczasowej rehabilitacji. Czuję także wiele wdzięczności za wszystkie ciepłe i serdeczne wiadomości. Dzięki odbytej rehabilitacji udało mi się stanąć na nogi i zacząć powoli spacerować. Jednak to jeszcze nie koniec... Przede mną nadal długa droga do odzyskania sprawności. Najważniejsza jest terapia neuropsychologiczna i logopedyczna w zakresie komunikacji. Rozległy prawostronny paraliż sprawia, że mam niedowład w ręce, co znacznie utrudnia moją codzienność. Nie poddaję się i wierzę, że ponownie znajdą się cudowni ludzie, którzy swoją wpłatą pomogą mi kontynuować intensywną pracę pod okiem specjalistów.   Moja historia: 4 stycznia 2021 - to dzień, w którym dotychczasowe życie moje i mojej rodziny wywróciło się do góry nogami. To wtedy doznałam udaru niedokrwiennego lewej półkuli mózgu. W tamtej chwili byłam sama w domu z naszym 9-letnim synem, który nie rozumiał, dlaczego mama siedzi na podłodze i nie nawiązuje z nim kontaktu... Dopiero po kilku godzinach zadzwonił telefon, który odebrał syn. Wtedy poinformował, co się dzieje, jednak wezwane pogotowie przyjechało dopiero po kilku cennych godzinach. W szpitalu stwierdzono, że pomoc została udzielona na tyle późno, że nie kwalifikuje się do zabiegu trombektomii oraz trombolizy, gdyż zostało przekroczone okno czasowe. Straciłam cenne minuty, które mogłyby zadecydować o moim szybkim powrocie do zdrowia...   Ale nie poddaje się! Pragnę odzyskać sprawność, znów być samodzielna. Chcę wrócić do nauczania, do pracy i życia sprzed udaru. Chcę móc bez obaw opiekować się dzieckiem i domem.  Wierzę, że z Twoją pomocą zbierzemy środki na rehabilitację, która przyniesie oczekiwany rezultat. Pomóż mi odzyskać dawne życie. Dla mnie, dla mojego męża i naszego cudownego syna! Ania  

7 766,00 zł ( 11.23% )
Still needed: 61 383,00 zł