Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Krysia Kosar
Krysia Kosar , 26 years old

Krysia is fighting cancer. Let's help her win!

Krysia - Khrystyna Kosar - has been working as a valuation controller at HSBC in Cracow since December 2021.  In June 2022, Krysia was diagnosed with a blood cancer - Hodgkin's lymphoma. Due to immediate treatment requirements, she had to take time off work. She's been on sick leave ever since.  Krysia is 25 and comes from Lviv. She came to Poland to study a couple of years ago. Her parents live in Ukraine, where many of her friends and family are engaged in defending the country against war - which is why they have limited contact and cannot meet with each other.  Krysia's biggest passion is art. She loves spending time in art galleries! The one she was impressed with the most was the Uffizi Gallery in Florence, Italy. She's also keen on travel - Turkey was the latest country she visited. However, because of cancer, she must stay at home.  Krysia has always been hardworking and supportive. She helped others, not expecting anything in return, and always had the biggest smile. She still has! Despite all odds… Her battle with the disease has been already going on for several months, during which she has undergone chemotherapy and a bone marrow transplant. Although the treatment is not always effective, Krysia is full of hope and puts up a good fight, especially when the prognosis is good!  Unfortunately, she can no longer afford an expensive, long-term therapy… The employees of our company are like a large community - together, we can raise funds to help Krysia fight cancer, but most of all - let her focus on the battle! Both Krysia and her coworkers will be grateful for donations! Thank you!

7 765 zł
Oliwia Macheta
11 days left
Oliwia Macheta , 16 years old

Oliwia codziennie walczy z niepełnosprawnością... Pomożesz?

Każdy rodzic pragnie, by jego dziecko urodziło się zdrowe. Niestety, w przypadku naszej córeczki to marzenie nigdy się nie spełniło. Już w 18. tygodniu ciąży pojawiły się pierwsze niepokojące objawy, które niedługo później potwierdziły specjalistyczne badania – u Oliwki wykryto rozszczep kręgosłupa.  Wiedzieliśmy, że musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby pomimo diagnozy nasze dziecko miało szansę na jak najlepsze funkcjonowanie. Już w 24. tygodniu ciąży lekarze przeprowadzili wewnątrzłonowy zabieg zamknięcia u Oliwki przepukliny oponowo-rdzeniowej. Niestety, pomimo naszych starań i zaangażowania lekarzy Oliwia porusza się na wózku. Ze względu na neurogenny pęcherz musi być cewnikowana co 3 godziny. Pomimo niepełnosprawności córka jest uśmiechniętą, pogodną i wesołą nastolatką. Wiemy jednak jak ciężka i wyczerpująca jest jej walka o sprawność i samodzielność. Aby Oliwia miała szansę na lepsze funkcjonowanie w przyszłości, potrzebuje turnusów rehabilitacyjnych. Niestety, jeden dwutygodniowy wyjazd to koszt ponad 10 tysięcy złotych. Bardzo ciężko jest nam samodzielnie uzbierać tak dużą kwotę. Widzimy jednak, jak bardzo córka ich potrzebuje! Rehabilitacja pomaga prostować i wzmacniać kręgosłup oraz ręce Oliwki, a dzięki masażom udaje się zmniejszyć napięcie mięśni. Uczy się tam także jak pokonywać bariery architektoniczne oraz bezpiecznie poruszać się na wózku.  Prosimy, wyciągnijcie do Oliwki pomocną dłoń. Nie mieliśmy nigdy wpływu na to, że córka urodzi się chora. Wiemy jednak, że możemy sprawić, aby jej życie z niepełnosprawnością było choć trochę łatwiejsze! Każda wpłata i udostępnienie to dla nas nadzieja na lepsze jutro! Rodzice Oliwki

7 764 zł
Miłosz Wiśniewski
16:25:48  left
Miłosz Wiśniewski , 28 years old

Jego noga wciąż się nie zrasta! Pomóż w walce o sprawność!

Miłosz zawsze miał przed sobą jasny cel. Był bardzo ambitny i zdecydowany. Wiedział, czego chce i uczęszczał na wiele kursów na elektryka, związanych z fotowoltaiką, a nawet sam pracował przy montowaniu paneli. Niestety, jego pasja i plany w 2022 roku zostały okrutnie pokrzyżowane w jednej chwili. Tamtego dnia padał deszcz. Miłosz był w pracy i starał się zejść po drabinie. To trwało zaledwie sekundę. Poślizgnął się i spadł na ziemię z 10 metrów! Upadek z takiej wysokości spowodował u niego poważne złamanie kości piszczelowej prawej i uszkodzenie stawu skokowego.  Natychmiast przewieziono go do szpitala do Włocławka, gdzie spędził ponad tydzień na wyciągu. Cały czas towarzyszył mu ogromny ból i lęk o to, czy będzie mógł wrócić do sprawności, a ja zastanawiałam się, dlaczego to przytrafiło się właśnie nam. Po operacji wystąpiło niestety mnóstwo komplikacji. Niewygojona szczelina złamania szerokości około 5,5 mm, nierówna powierzchnia stawowa piszczeli, ubytki kości… Miłosz trafił na kolejną operację, jednak nie przyniosła ona efektów. Kość dalej nie chce się zrastać, a staw skokowy uległ jeszcze większej dekonstrukcji… Lekarze nie dają mu większych szans na poprawę. Ale zostawienie kontuzji samej sobie tylko pogorszy sprawę. Miłosz ma poważne trudności z poruszaniem się, kuleje i odczuwa nawracające bóle nie tylko zranionej nogi, ale całego ciała. Zwłaszcza kręgosłupa.  Miłosz nie jest w stanie dalej rozwijać swojej kariery, ani nawet bawić się ze swoim 3-letnim synem. Każdego dnia cierpi przy najprostszych czynnościach.  Ten widok łamie mi serce. Zrobiłabym wszystko, by mu pomóc, ale wiem, że nie jestem w stanie... Obecnie nie stać nas na operację rekonstrukcji, która dałaby większą szansę na powrót do sprawności. Kolejną szansą są turnusy rehabilitacyjne, by pomóc Miłoszowi wzmocnić mięśnie i radzić sobie z bolesną codziennością.  Niestety, wysokie koszty operacji i turnusów sprawiają, że pomimo chęci, najbliżsi również nie są w stanie wesprzeć nas całkowicie!  Dlatego zwracam się z prośbą o wsparcie! Miłosz wciąż się nie poddaje! Nie pozwólmy, by jedno zdarzenie zrujnowało lata jego ciężkiej pracy! Każda złotówka jest w tej sytuacji cenna! Kamila i rodzice

7 761,00 zł ( 12.25% )
Still needed: 55 591,00 zł
Dominika Urban
Dominika Urban , 27 years old

Dominika uległa wypadkowi❗️Walczy o powrót do sprawności – POMÓŻ❗️

Until recently, Dominika was able to enjoy a happy life. She was realizing her dream job in the police department and was actively involved in the volunteer fire department. She consistently pursued her plans for the future. Then a tragic accident happened that took away her life so far.... Exactly on November 18, 2022, Dominika suffered an unfortunate accident. She fell out of a window located on the third floor. Death looked right into her eyes! Fortunately, a medical team quickly arrived on the scene and transported her to the hospital. It was a race against time for her life - there was not a moment to lose! The injuries she sustained were horrific. Dominika suffered multiple organ injuries including a serious intracranial injury. Doctors informed us that the next three days were crucial and prepared for the worst. We persisted in prayer, dreaming that it would all turn out to be just a cruel nightmare. We could not comprehend what had happened. After all, just a moment ago, Domi was a healthy woman, and now she was fighting for life! For a long time Dominika was in a coma in the ICU, with a ventilator controlling her every breath. We were incredibly afraid that she would never wake up again. She, however, fought every day. In December, she was able to transition to independent breathing, and by the end of January she was transported to the Wake Clinic. Over time, Dominica began to awaken and regain consciousness. We could not hide our emotions. She proved to everyone how strong a woman she was and that cruel fate would not play games with her. With each passing day she regained another piece of her coveted fitness. This was accompanied more than once by moments of doubt and tears of suffering, but fortunately she persevered! Today she is already at home, but this is not the end of her incredibly bumpy road to her goal of fitness. Dominika requires daily and constant rehabilitation, and she can get such at a private clinic. Unfortunately, the costs associated with her stay and therapy are very high and we are not able to cover them ourselves. Providing Domi with the best possible care is our priority, but we know we can't do it alone. That is why we wholeheartedly ask for your help! We know that only with your support Dominika will return to full fitness! Family and loved ones of Dominika

7 751 zł
Dorota Milej
Urgent!
Dorota Milej , 59 years old

PILNE❗️U Doroty zdiagnozowano nowotwór złośliwy – POMÓŻ❗️

Na co dzień zatracamy się w pędzie życia i trudno zauważyć piękno otaczającego nas świata. Niestety wszystko, co dobre jest niezwykle ulotne. Tak też było z moim zdrowiem. Kiedy myślałam, że wszystko, co złe już minęło, okazało się, że najcięższa walka dopiero przede mną… To miała być zwykła kontrola lekarska. Rutynowe badanie, które każda kobieta musi co jakiś czas wykonać. Jednak pod koniec wizyty, gdy zapytałam lekarza, czy wszystko dobrze, nie uzyskałam oczekiwanej odpowiedzi. Specjalista powiedział, że wykrył w mojej piersi niepokojącą zmianę i zaleca dalszą diagnostykę. Moje oczy zaszły łzami, byłam przerażona! Od otrzymania tej wiadomości nie byłam w stanie przespać normalnie kolejnych nocy. Zatracałam się w tych najczarniejszych myślach i błagałam, aby diagnoza nie brzmiała jak wyrok. Wykonałam wszystkie konieczne badania, ale niestety wyniki nie były pozytywne. W marcu 2024 roku zdiagnozowano u mnie NOWOTWÓR ZŁOŚLIWY! Konieczne było rozpoczęcie pilnej chemioterapii, bałam się jak mój organizm zareaguje na podanie leku. Moje ciało niemal od razu zaczęło słabnąć. Nienawidziłam tego momentu, gdy kolejne podania specyfiku wypalały moje żyły i wykluczały z życia na kilka tygodni, przez które musiałam się szybko zregenerować. Dziś, choć jestem dopiero na początku mej walki wiem, że CHCĘ ŻYĆ! I zrobię wszystko, aby wygrać tę nierówną walkę. Jednak nie wiem, jak dalej będzie wyglądać moja droga. Na razie mam wyznaczone kolejne podania chemii, ale nie wiadomo jak zareaguje na nie, mój już bardzo osłabiony organizm. Lekarze wspominają też o mastektomii czy radioterapii, ale na razie wszystko to tylko plany… Niestety w tym najtrudniejszym dla mnie czasie nie mogę wyłącznie skupić się na walce o zdrowie i życie. Na mojej drodze pojawił się kolejny ogromny problem, jakim są pieniądze. Koszty związane ze skutkami przyjmowania chemioterapii oraz wizyt u wielu specjalistów są ogromne… A już niedługo będę potrzebowała także rehabilitacji. Nie daję już sama rady, dlatego muszę prosić o pomoc. To nie jest łatwe, schylić głowę i wyciągnąć rękę po wsparcie, ale gdy na szali jest życie, trzeba zagryźć zęby i schować dumę czy obawy. Wiem, że tej walki nie wygram sama, dlatego, jeśli możesz, proszę – POMÓŻ MI! Każda złotówka, jest dla mnie niezwykle cenna i daje nadzieję, na lepsze jutro. Bo nawet w tych najcięższych momentach wierzę, że jeszcze zaświeci dla mnie słońce i będzie pięknie! Dorota

7 747 zł
Marek Jefrin
Marek Jefrin , 3 years old

Walczymy o przyszłość Marka❗️Pomocy❗️

Mój dwuletni syn Mark jest niepełnosprawny. A jeszcze przed porodem wszystko było dobrze. Wszystkie badania i prognozy lekarzy. Dopiero kiedy synek przyszedł na świat, pojawiło się rozpoznanie stóp końsko-szpotawych. Ale to był tylko początek naszych problemów. W wieku 4,5 miesiąca synek przeszedł operację usunięcia zaćmy w lewym oku. Pół roku później wykryto u niego krwiak i znów zaćmę, tym razem w prawym oku. Do tego przez cały czas obecne były problemy z nerkami i nawracającym zakażeniem. W ciągu swojego krótkiego życia Mark przeszedł kilka operacji na nerki, w tym jedną radykalną, po której jego stan się pogorszył. Mark nie widzi, nie chodzi, a przez problem z nerkami jest cewnikowany. Gdyby tragedii było mało, obecność bakterii pseudomonas aeruginosa hamuje nas przed leczeniem… W przypadku kolejnej operacji może wdać się sepsa, dlatego Mark regularnie przyjmuje szczepionki, by nieco tę bakterię osłabić. Leczenie przynosi efekty, ale to wciąż za mało. Potrzebny jest czas, rehabilitacja i… ogromne środki. Przy ostatniej wizycie w szpitalu mieliśmy nadzieję, że zostanie zoperowany, ponieważ jego stan się polepszył, ale niestety, ryzyko jest zbyt duże. Gdyby tego było mało, na ostatniej wizycie dowiedzieliśmy się, że Mark ma podejrzenie Zespołu LOWE’A. To zespół wad wrodzonych – nieuleczalny. Typowe objawy to na przykład zaćma, opóźnienie rozwoju motorycznego, torbiele… Wszystko to, co od urodzenia dolega Markowi. W przyszłości czekają na nas ogromne koszty związane z leczeniem i rehabilitacją. Sami nie jesteśmy w stanie sobie z nimi poradzić, dlatego zwracam się do Was z prośbą o pomoc. Każda, najmniejsza wpłata, udostępnienie czy dobre słowo to dla nas nowa nadzieja na szczęśliwą i sprawną przyszłość Marka. Żenya, mama Kwota zbiórki jest szacunkowa.

7 746,00 zł ( 12.13% )
Still needed: 56 084,00 zł
Laura Andrukajtis
Laura Andrukajtis , 5 years old

Laurka - milczący anioł... Zawalcz z nami o jej przyszłość!

Do 9 miesięcy życia córka rozwijała się prawidłowo mimo zmniejszonego napięcia mięśniowego. Bawiła się, siedziała, ładnie jadła, nawiązywała kontakt wzrokowy, mówiła 'mama' 'tata' 'baba' i swoje ulubione, wymyślone 'tiko'. Pewnego dnia, gdy miała już skończone 9 miesięcy, rano zabrałam Laurę z łóżeczka. Czułam, że jest wiotka. W kolejnych tygodniach przestała mówić, nie chciała siedzieć, nie było z nią kontaktu, miała problemy z jedzeniem, nie chciała się bawić jak wcześniej. Czułam się, jakby podmienili nam radosne dziecko na laleczkę, która tylko umie płakać. Zaczęliśmy rehabilitację ruchową, wizyty u logopedy, pedagoga, psychologa. Ma także małą wadę wzroku i musi nosić okulary. Neurolog wykrył padaczkę i do tej pory dobieramy odpowiednie leki. Skierowano nas na badania genetyczne, ponieważ przestała chwytać, zaczęła klaskać i gryźć dłonie. Dopiero 14 marca 2022 roku otrzymaliśmy wynik. Tak jak wszyscy podejrzewali – Zespół Retta. Jesteśmy załamani i jeszcze nie potrafimy sobie z tym poradzić, ale wiemy, że trzeba działać. Choroby nie da się wyleczyć, ale można leczyć jej skutki! Do tej pory Laurka nauczyła się tylko samodzielnie siadać, a ma już 3-latka. Porozumiewa się z nami za pomocą wzroku i emocji. Chcemy, aby żyło się jej najlżej i szczęśliwie jak to tylko możliwe. Potrzebujemy więcej rehabilitacji i sprzętów dla naszego Aniołka. Niestety to wszystko kosztuje i mamy nadzieję, że znajdą się osoby o wielkim sercu, które wpłacą, chociażby najmniejszą kwotę. Za każdy grosz DZIĘKUJEMY! Wiemy, że dobro wraca! Rodzice Laurki ➡️ Facebook Laurki

7 742 zł
Renata Szewczyk
Renata Szewczyk , 49 years old

Renata walczy z nieuleczalną chorobą❗️Potrzebne wsparcie 🚨

Większość swojego życia poświęciłam na pomoc innym. Od 2018. roku pracuję w szpitalu na oddziale urazowo — ortopedycznym. Wcześniej opiekowałam się dziećmi w domu dziecka, pełniąc funkcję pielęgniarki. Niestety od 12. lat cierpię na nieuleczalną chorobę, która każdego dnia stawia na mojej drodze przeszkody i wyzwania, którym muszę sprostać. Choruję na cukrzycę insulinozależną typu 1. Od początku jestem pod stałą opieką lekarza diabetologa. Walczę, choć nie jest łatwo. W życiu prywatnym jestem mamą wychowującą nieletnią córkę. Dużym udogodnieniem byłoby dla mnie posiadanie pompy insulinowej, dzięki której mogłabym kontrolować poziom cukru we krwi, normalnie funkcjonować i nadal pracować. Niestety taka pompa generuje bardzo wysokie koszty. To aż 26 tysięcy złotych! Sama nie jestem w stanie pokryć tak dużej sumy… Muszę zwrócić się do Państwa z prośbą o wsparcie. Chciałabym możliwie jak najlepiej funkcjonować, opiekować się córką, zapewniać jej odpowiednie warunki. Niestety koszty, które zrzuca na mnie choroba, znacząco wykraczają poza mój budżet. Wierzę, że otworzycie dla mnie swoje serca i dzięki Wam, ta walka będzie prostsza. Mogę liczyć na Wasze wsparcie? Renata

7 740,00 zł ( 27.98% )
Still needed: 19 920,00 zł
Sebastian Martyka
Sebastian Martyka , 37 years old

Chcemy dalej dbać o syna, lecz mamy coraz mniej sił! Potrzebna pomoc!

Jesteśmy rodzicami Sebastiana, który urodził się jako wcześniak z niedotlenieniem mózgu. Z powodu komplikacji, nasz syn przez całe życie zmaga się ze spastycznym porażeniem czterokończynowym. Każdy dzień to walka o jego sprawność! Kiedy Sebastian rósł, zauważaliśmy u niego coraz większe zwiotczenie mięśni. Niestety jego stan pogarszał się tak bardzo, że syn musiał zacząć poruszać się na wózku inwalidzkim. Rozpoczął też konieczną rehabilitację, jednak z każdym dniem jest coraz trudniej… Staramy się pomagać Sebastianowi najlepiej, jak możemy. Wspieramy go w codziennych czynnościach, lecz jesteśmy coraz starsi i mamy coraz mniej siły… Na domiar złego wózek, który kiedyś udało nam się zdobyć dla syna, zaczął się psuć! Rehabilitacja nie przynosi już tak dobrych rezultatów, jak kiedyś. Boimy się, że nasz syn wkrótce nie będzie już w stanie sam się poruszać. Chcemy dalej dbać o Sebastiana i pomagać mu w walce o lepsze jutro, jednak ogromną przeszkodą są pieniądze… Niezbędny sprzęt rehabilitacyjny, wózek, a także wizyty u specjalistów to ogromny koszt, z którym ciężko nam samym sobie poradzić. Prosimy, pomóżcie nam, by codzienność Sebastiana stała się choć trochę łatwiejsza! Będziemy wdzięczni za każde okazane wsparcie! Rodzice

7 728 zł