Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Damian Kowalczyk
Damian Kowalczyk , 30 years old

Wypadek odebrał Damianowi sprawność! Pomóż w walce o zdrowie!

Nigdy nie sądziłem, że moje życie potoczy się w ten sposób. Zawsze byłem zdrowym, silnym i samodzielnym mężczyzną. Niestety, w marcu 2023 roku doszło do nieszczęśliwego wypadku, który sprawił, że straciłem sprawność i zdrowie…  Do tej pory pamiętam ten jeden krótki moment, w którym straciłem równowagę. Pamiętam to wszechogarniające uczucie paniki, gdy spadałem z wysokości...  Leżąc na ziemi, nie byłem w stanie się poruszyć, moje nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Nie wiedziałem, co się dzieje. Natychmiast wezwano karetkę, którą przewieziono mnie do szpitala. To właśnie tam otrzymałem wstrząsającą diagnozę. Złamanie kręgosłupa. Niedowład kończyn dolnych. Mój świat się zawalił. W szpitalu spędziłem kolejne 3 miesiące, codziennie walcząc o zdrowie. Po powrocie do domu rozpocząłem intensywną rehabilitację, by odzyskać sprawność – choć częściową. Aktualnie nie mogę chodzić i poruszam się na wózku. Mieszkam na pierwszym piętrze, co jest dodatkowym utrudnieniem w przemieszczaniu się. W codziennym funkcjonowaniu pomaga mi obecnie mama.  Nigdy nie podejrzewałem, że upadek z drabiny może skończyć się tak tragicznie. Tak bardzo chciałbym móc cofnąć czas… Wiem jednak, że to niemożliwe. Muszę stawić czoła mojej nowej rzeczywistości i walczyć na rehabilitacji oraz turnusach o powrót do maksymalnej sprawności. Niestety, wiąże się to z bardzo dużymi kosztami finansowymi, które bardzo ciężko jest mi udźwignąć samodzielnie, ponieważ nie mogę obecnie pracować i utrzymuję się z zasiłku.  Proszę, wesprzyjcie mnie w walce o sprawność. Wierzę, że z Waszą pomocą mam szansę na lepsze jutro.  Damian

7 543 zł
Filip Antoszkiewicz
Filip Antoszkiewicz , 15 years old

Zaburzenie, które nie odpuści już nigdy

Filip urodził się jako wcześniak, ale jego pierwsze miesiące życia w żaden sposób nie zapowiadały późniejszych komplikacji. Dopiero po czasie naszą uwagę zwróciły niepokojące oznaki. Zauważyliśmy, że gdy synek miał półtora roku, jego mowa nie rozwijała się tak, jak powinna. To wystarczyło, abyśmy rozpoczęli konsultacje u specjalistów.  Postawiona diagnoza była dla nas szokiem. U Filipa stwierdzono autyzm. To zaburzenie, które będzie z synem już zawsze. Mimo to nie możemy pozwolić, aby z jego powodu syn nie miał szansy żyć samodzielnie. Filip dzielnie stara się walczyć o to, by jego jutro było choć trochę łatwiejsze. Częste ćwiczenia sprawiają, że widzimy coraz większą poprawę.  Łatwiej nawiązywać nam z synem kontakt. Filip wciąż ma trudności w porozumiewaniu się, ale jest bardziej samodzielny i chętny do pracy. Stara się zrozumieć otaczający go świat, a my razem z nim uczymy się krok po kroku, rzeczywistości, w której codziennie funkcjonuje.  Filip nie może przerywać odbywanej terapii, ponieważ straci wszystkie poczynione do tej pory postępy. Zajęcia i turnusy są jednak bardzo kosztowne i wiemy, że bez Twojej pomocy nie damy rady uzbierać potrzebnej kwoty. Bardzo Cię prosimy, wesprzyj Filipa w tej trudnej walce!

7 541,00 zł ( 29.79% )
Still needed: 17 768,00 zł
Kubuś Michalik
Kubuś Michalik , 5 years old

Śmierć chce zabrać mi synka❗️Pomóż Kubusiowi - nie daj mu odejść!

Mój synek na imię Kubuś i jest dla mnie całym światem. Ma dopiero 3 latka - to powinien być początek życia, a nie jego koniec... Powinnam myśleć o tym, ile pięknych chwil go czeka, a nie bać się jego śmierci… Niestety Kubuś jest chory na nieuleczalną, okrutną i arcyrzadką chorobę. Proszę o pomoc, o ratunek dla mojego synka... Kocham go, nie chcę go stracić! Kubuś przyszedł na świat w 35 tygodniu ciąży. Wtedy myślałam, że jedynie przedwczesny poród może powodować problemy zdrowotne… Nie był przecież skrajnym wcześniakiem, a ewentualne opóźnienie w stosunku do rówieśników szybko nadrobiłby na rehabilitacji. Byłam przekonana, że jeśli czekają nas jakieś przeszkody, szybko sobie z nimi poradzimy… Nie spodziewałam się zupełnie tego, co miało nastąpić… Tego, że moje maleństwo okaże się śmiertelnie chore. Niestety, późniejsze badania ujawniły bolesną prawdę, która miała zmienić nasze życie... Wynik dodatni testu przesiewowego w kierunku wrodzonych wad metabolicznych sprawił, że Kubuś szybko został objęty specjalistyczną opieką. Wtedy przyszedł strach – ten najgorszy, o życie dziecka… Razem z nim tliła się jednak nadzieja, że to może pomyłka, że z synkiem nie będzie tak źle… Niestety nie było żadnej pomyłki. Nadzieja szybko zgasła. Dalsze informacje wcale nie były lepsze, a ja czułam, że przede mną coraz więcej przepłakanych chwil... U synka zdiagnozowano bardzo rzadką i nieuleczalną chorobę - deficyt PDH1. Występuje u niego kwasica metaboliczna, a stężenia pirogronianu i mleczanu są podwyższone... Synek nie rozwija się tak, jak powinien. Pojawiają się drgawki, a często także wady mózgu. Pęka mi serce, kiedy słyszę, że choroba ta postępuje i nieuchronnie prowadzi do śmierci... Zrobię wszystko, aby do tego nie dopuścić! Każdy dzień stał się walką o to, by Kubusiowi było jak najlepiej… O to, by jak najdłużej był w dobrym stanie, by jak najdłużej żył. Kubuś niedowidzi i niedosłyszy, jest opóźniony w stosunku do innych dzieci w jego wieku... Synek musi być rehabilitowany. Przyjmuje też leki, na które powoli brakuje pieniędzy. Jest na diecie ketogennej, której zadaniem jest zwiększanie podaży tłuszczów przy ograniczeniu węglowodanów. To wszystko kosztuje... Wiem, że moja walka będzie długa, czasochłonna, kosztowna... Dla synka zrobię jednak wszystko. Nie oddam go śmierci. Moja miłość do niego jest ogromna… Żałuję, że nie może go uleczyć. Dałabym synkowi wszystko… Szansy na życie – tego jednego nie mogę mu sama dać. Dlatego proszę, jak tylko prosić może matka - pomóż mojemu Kubusiowi! Już raz udało mi się tu znaleźć ludzi o dobrych sercach, którzy przyłączyli się do mnie w walce o synka... Mam nadzieję, że uda mi się to ponownie. Proszę - zawalcz ze mną o jak najdłuższe i jak najlepsze życie mojego synka!  _____ Weź udział w licytacjach dla Kubusia i nie pozwól wygrać chorobie!  

7 535 zł
Marek Zegan
Marek Zegan , 63 years old

Pomóż mi podjąć walkę o lepsze jutro!

Każdego dnia tęsknię za spacerem na łonie przyrody, za zapachem grzybów i lasu, za pracami ogrodniczymi na działce. Kiedy ma się to wszystko na co dzień, kiedy czerpiemy z tych chwil największą radość, nawet nie przechodzi nam przez myśl, że możemy to wszystko tak łatwo stracić.  Mam na imię Marek i niedawno skończyłem 60 lat. Przez większą część życia poświęcałem się karierze zawodowej, aby zarobić na życie. Pracowałem w po 12 godzin, w pocie czoła, aby moim dzieciom niczego nie brakowało. Z wykształcenia jestem spawaczem. Lata doświadczenia udowodniły mi jak trudna jest to praca. Trzeba być gotowym na każde warunki atmosferyczne. Nieważne, czy akurat mamy zimę i mróz, czy upalne lato. Do 1990 roku pracowałem w stoczni we Wrocławiu, później przez kilkanaście lat byłem wykładowcą i nauczycielem. Przygotowywałem do zawodu osoby niepełnosprawne, organizowałem również wspólne wycieczki. Po likwidacji szkoły pracowałem również przy budowie i odbiorze lokomotyw. Cały czas rozwijałem się zawodowo, a jednocześnie nigdy nie brakowało mi czasu dla mojej rodziny. Przy pomocy mojej mamy, samotnie wychowałem trzech synów.  Nigdy nie narzekałem na swoje zdrowie. Od wielu lat chorowałem na cukrzycę, ale bez większych powikłań. Dopiero dwa lata temu mój stan nagle się pogorszył. Coraz częściej odczuwałem nasilający się ból w łydce i biodrze. Postanowiłem nie bagatelizować sprawy i poddałem się badaniom. Niestety, wyniki przyniosły bardzo niepokojące wieści. Okazało się, że choruję również na miażdżycę. Chciałem jakoś pozbyć się bólu, który nie pozwalał mi normalnie funkcjonować. Poddałem się zabiegowi elektrostymulacji nerwów, co pozwala zmniejszać dokuczliwe dolegliwości. Niestety terapia oraz wszczepienie stentów nie przyniosły oczekiwanego rezultatu. W wyniku źle przeprowadzonego zabiegu mój stan drastycznie się pogorszył. Nie mogłem już nawet chodzić. Z każdym tygodniem było coraz gorzej. W końcu trafiłem do szpitala, gdzie próbowano ratować moją lewą nogę, ale było już za późno. W lutym 2020 roku amputowano ją  na poziomie podudzia, a następnie z powodu źle gojącej się rany i martwicy dokonano reamputacji na poziomie uda.  Obecnie poruszam się na wózku. Chciałbym wrócić do sprawności i znów być osobą aktywną. Mam troje wspaniałych wnucząt, z którymi chciałbym się dalej bawić, móc spędzać aktywnie czas na świeżym powietrzu, na mojej ukochanej działce. Wiem, że samodzielnie nie jestem w stanie pokryć wszystkich kosztów, a nie chcę się poddawać i rezygnować ze swoich planów. Zawsze pomagałem innym, teraz sam zwracam się do Państwa z ogromną prośbą o pomoc w zebraniu środków. Proteza i turnus rehabilitacyjny pozwolą mi chociaż częściowo wrócić do dawnego życia. Marek

7 528,00 zł ( 18.36% )
Still needed: 33 462,00 zł
Julia Zabrzyska
Julia Zabrzyska , 27 years old

W mgnieniu oka straciłam sprawność! Nowotwór zabrał mi wszystko, co kochałam!

Miałam naprawdę piękne życie. Dopiero co skończyłam studia i zaczęłam swoją pierwszą, poważną pracę. Dużo podróżowałam, jeździłam na nartach, miałam marzenia. Nagle, pewnego zwyczajnego dnia, straciłam kompletnie czucie w nodze. Wtedy stabilny grunt mojego życia, rozpadł się na miliony kawałków… Nie rozumiałam co się dzieje. Razem z mamą niezwłocznie udałyśmy się na pobliski szpitalny oddział ratunkowy. Gdy dojechałyśmy na miejsce, zaczęłam tracić czucie także w drugiej nodze. Lekarze szybko rozpoczęli diagnostykę. Na początku mieli problem z określeniem przyczyny paraliżu. Myśleli, że to może rwa kulszowa, ucisk na nerw. Diagnoza okazała się o wiele gorsza… Zaledwie sześć godzin od przyjazdu na SOR musiałam przejść pilną operację. Lekarze wykryli guza, który zajął praktycznie cały rdzeń kręgowy! Mój świat się zawalił w jednej sekundzie. Jeszcze kilka godzin wcześniej byłam sprawną kobietą, a nagle dowiedziałam się, że nie dość, że jestem sparaliżowana, to jeszcze choruję na rzadki nowotwór. To było jak najgorszy sen, z którego mimo najszczerszych chęci, nie mogłam się obudzić.  Operacja się udała, niestety nie bez komplikacji. Chociaż guz został wycięty, czucie w nogach nie powróciło. Nie mogłam tego do siebie przyjąć. Jestem przecież młoda, chcę biegać, jeździć na nartach, móc samodzielnie żyć... Choroba odebrała mi wszystko, co kochałam i to w mgnieniu oka.  Obecnie przebywam w szpitalu rehabilitacyjnym. Specjaliści mówią, że robię ogromne postępy. Niestety, jest mi w to bardzo ciężko uwierzyć. Nadal nie mogę wykonywać nawet podstawowych czynności. Paraliż bardzo pomału ustępuje, zaczynam czuć dotyk, mogę delikatnie uginać nogę. Jednak droga do upragnionej sprawności będzie jeszcze bardzo długa i wyboista.  Rehabilitacja, która jest dla mnie kluczowa, niedługo będzie musiała zostać przerwana ze względu na konieczność przeprowadzenia leczenia onkologicznego. Po przeprowadzonym naświetlaniu i leczeniu celowanym będę musiała wrócić do ośrodka rehabilitacyjnego. Niestety, dalszą walkę o sprawność będę musiała przeprowadzić na własną rękę. Przerwana rehabilitacja nie będzie mogła ponownie odbyć się na NFZ. Chociaż mam wsparcie najbliższych, koszty przewyższają nasze możliwości. Powrót do upragnionej sprawności i zdrowia to dla mnie priorytet. Wierzę, że któregoś pięknego dnia wstanę na nogi, a koszmar szpitalnego łóżka zakończy się raz na zawsze. Do tego momentu przede mną jeszcze długa droga, na którą potrzebuję ogromnych nakładów finansowych. Dlatego zwracam się z uprzejmą prośbą o wsparcie. Jeśli możesz – proszę, wyciągnij do mnie pomocną dłoń. Stańmy w tej walce razem!  Julia

7 509 zł
Karol Biskup
Karol Biskup , 2 years old

Jesteśmy na początku drogi po zdrowie... Pomóż nam w tej trudnej podróży!

Bardzo się cieszyliśmy na wieść, że powitamy na świecie nowego członka naszej rodziny. W domu czekało na niego już dwóch braci i siostra, więc na chętnych do zabaw nie mógłby narzekać. Jednak nieznany wróg odebrał nam tę ogromną radość w momencie, gdy nasz mały cud miał 2 miesiące… Zaniepokoił nas fakt, że maleńki Karol położony na brzuchu nie podnosił główki. Dodatkowo podczas próby trakcji, czyli podciągania za rączki do siadu, jego ciało nie reagowało. Był bardzo wiotki… Jesteśmy doświadczonymi rodzicami, więc bardzo nas to zaniepokoiło! Podczas wizyty lekarskiej stwierdzono osłabione napięcie mięśniowe. To jednak nie było wszystko i kolejne problemy spływały na nas jak lawina: astma, atopowe zapalenie skóry, alergia. Bardzo szybko wdrożyliśmy mu rehabilitację dzięki, której w wieku 8 miesięcy zaczął się w końcu obracać z pleców na brzuch oraz zaczął stabilnie trzymać głowę.  Dziś okazało się, że jesteśmy dopiero na początku swojej walki. Lekarze podejrzewają u Karola chorobę metaboliczną i niedotlenienie, ale ostateczna diagnoza dopiero przed nami…  Już teraz zakup leków i innych potrzebnych środków, jak również wizyty i dojazdy do lekarzy oraz na rehabilitację – to dla nas ogromny koszt. Dlatego z całego serca prosimy, nie bądź obojętny i wesprzyj naszego syna! Rodzice

7 508,00 zł ( 35.28% )
Still needed: 13 769,00 zł
Wiesław Grosiak
Wiesław Grosiak , 57 years old

Straciłem rękę! Proszę, pomóż mi zawalczyć o sprawność!

19 czerwca 2022 roku – ten dzień zapamiętam na zawsze. Wykonując pracę przy maszynie rolniczej, uległem ciężkiemu wypadkowi. Konieczna była amputacja prawej ręki… Sytuacja nie dość, że wiąże się z traumatycznym przeżyciem dla mnie i dla mojej rodziny, to generuje jeszcze znaczne koszty. Obecnie posługuję się tymczasową protezą, jednak nie jestem w stanie zrobić nic samodzielnie. Odręczne pisanie, ubieranie się, czy przygotowywanie najprostszych posiłków są poza moim zasięgiem.  W tym trudnym okresie bardzo pomaga mi moja rodzina, żona i trójka dzieci. Jestem wdzięczny, że mogę na nich liczyć. Chciałbym być jednak bardziej samodzielny, żeby móc wrócić do pracy w gospodarstwie. Codziennie walczę o powrót do normalnego życia, jednak bez funkcjonalnej protezy nie jest to łatwe. Wszystko zmienić może zakup mioelektrycznej protezy, która odczytuje bodźce z ciała człowieka.  Jej koszty są jednak ogromne. Nie jesteśmy w stanie ich udźwignąć. Dlatego zwracam się z prośbą do Państwa! Mam nadzieję, że znajdą się ludzie o dobrych sercach, którzy zawalczą ze mną o moją sprawną przyszłość! Wiesław

7 502,00 zł ( 5.42% )
Still needed: 130 796,00 zł
Jaś Sornat
Jaś Sornat , 8 years old

Ciągłość terapii kluczem do sukcesu! Dołóż swoją cegiełkę wsparcia dla Jasia!

Diagnoza Jasia spadła na nas jak grom z jasnego nieba. Gdy do tego doszła kolejna, czuliśmy się oszołomieni i… zdruzgotani! Dlaczego Jaś? Jak sobie poradzimy? Jak synek będzie funkcjonował w przyszłości? Jak mu pomóc teraz? Czy damy radę udźwignąć to finansowo? Na niektóre z tych pytań do dziś szukamy odpowiedzi… Najpierw usłyszeliśmy, że Janek ma autyzm dziecięcy. Już samo to było trudne i napawało nas niepokojem. Jednak podczas badań diagnostycznych okazało się, że Janek ma również Anomalię Kimmerlego! To wariant anatomiczny kręgu szczytowego kręgosłupa polegający na zamknięciu rowka tętnicy kręgowej zwapnionym więzadłem. Konsekwencją tego jest silne zwężenie lewej tętnicy kręgowej – w przypadku Jasia jest ona całkowicie niewidoczna! Schorzenie to powoduje niewystarczający dopływ krwi do mózgu, zwłaszcza jego lewej półkuli…  Anomalia Kimmerlego powoduje szereg problemów neurologicznych między innymi ze wzrokiem, słuchem, koordynacją wzrokowo-ruchową, napięciem mięśniowym. Często prowadzi również do przedwczesnych udarów! Dlatego Jaś jest pod stałą opieką neurologa, okulisty, laryngologa, alergologa oraz w stałej terapii.  Nie wiemy, co będzie dalej. Nie wiemy, w jakim stopniu wpłynie to na jego funkcjonowanie w przyszłości. Wiemy natomiast, co aktualnie w codziennym życiu sprawia Jasiowi największą trudność. To mowa czynna – komunikacja. Naszemu synkowi bardzo ciężko jest powiedzieć to co myśli. Pomimo tego, że ma bogaty zasób słów, nie potrafi się sprawnie komunikować z drugą osobą.   Regularnie co trzy miesiące wyjeżdżamy na turnusy rehabilitacyjne do kliniki dr Vell'a w Warszawie, gdzie Jaś ma tlenoterapię w komorze hiperbarycznej, laseroterapię, mikropolaryzację przezczaszkową, kinezyterapię, masaż neurologiczny oraz miękkotkankową korekcję stawów i kręgosłupa. Po turnusach widzimy zawsze dużą poprawę szczególnie w mowie! Zaczyna pojawiać się również tak upragniona przez wszystkich komunikacja.  Pomimo tego, że Jaś zrobił ogromne postępy, nadal jeszcze dużo brakuje do swobodnego, spontanicznego porozumiewania się. Na ten moment najlepsze efekty przynosi nam terapia w klinice w Warszawie. Jednak jeden turnus rehabilitacyjny to koszt 9700 zł… Nie jesteśmy w stanie samodzielnie pokryć tak wysokich kosztów rehabilitacji synka. Z drugiej strony bardzo nam zależy na tym, by zachować ciągłość terapii! Właśnie z tego powodu zwracamy się z prośbą o pomoc. Każda wpłata to cegiełka wsparcia w naszej drodze po zdrowie.  Rodzice Janka

7 491,00 zł ( 66.11% )
Still needed: 3 839,00 zł
Tomasz Foremniakowski
Tomasz Foremniakowski , 51 years old

Jego serce nagle przestało bić...❗️Pomocy 🚨

The 19th of February 2024 is the worst day of my life. It was then that my partner Tom suffered a sudden loss of consciousness - his heart stopped beating. Despite 15-minute resuscitation, he did not wake up, did not respond. I felt as if time had stopped. I was afraid I was going to lose him. After a fewteen minutes, which took an eternity, the ambulance arrived. They took him to the hospital ICU, where he remains to this day.... After six weeks it will be possible to transfer Tom to the rehabilitation ward, where he will be able to fight for his life... I feel that he can hear what I say to him, he opens his eyes, tries to move his mouth, but he breathes through a tracheostomy tube, so it is impossible. He clasps his hand when I hold his hand... All this shows that he is with us, he misses us and wants to come back very much. We must do everything to make this happen. Doctors do not give a clear answer as to why such a tragedy occurred. They ruled out a stroke, ruled out a heart attack... Many factors could have influenced this tragic event, but I guess we will never know the truth again.... That day changed our lives forever. Tom simply got up - as usual, he wanted to get groomed and go to work. We had a trip planned to the mountains that we love so much. Unfortunately, we didn't make it... Tom was an active, athletic man. He loved photography, music and even played in a band as a drummer. We led a quiet life, which was ruined in a split second. Now we are trying to rebuild it, but in order for this to happen, we badly need your help.... Staying in a rehabilitation center generates costs that we will not be able to cover on our own. However, I must do everything so that Tom has a chance to regain his former life. So that he can come back to us - to his family, which misses him very much. Will you help...? Tom's partner and loved ones

7 490,00 zł ( 2.81% )
Still needed: 258 468,00 zł