Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Eliza Jacewicz
1 day left
Eliza Jacewicz , 35 years old

Operacja, która doprowadziła do tragedii! Ratujemy Elizę!

Eliza ma dopiero 32 lata. Jej całym światem była rodzina i dzieci. Chciała dla nich zawalczyć o zdrowie, a pomóc miała w tym operacja – resekcja żołądka. Miało być tak pięknie... Komplikacje pooperacyjne wywróciły do góry nogami całe życie, zniszczyły plany na przyszłość i bezpieczeństwo. Po operacji Eliza miała coraz mniej siły. Ręce i nogi męczyły się zdecydowanie za szybko, a do tego pojawiły się zaburzenia świadomości. Niecałe dwa tygodnie po operacji nastąpiła ostra niewydolność oddechowa i epilepsja.  W domu czeka na nią trójka dzieci – najmłodszy Kamilek nie ma nawet roku. Starsi, Szymek i Wiktoria potrzebują i boją się o mamę. Ta, która była dla nich wszystkim cierpi, a one nie mogą jej pomóc. Eliza nie jest w stanie chodzić i w dalszym ciągu występują zaburzenia świadomości. Najważniejsza teraz jest rehabilitacja i intensywna terapia, którą zapewniają specjalistyczne ośrodki. Gdyby nie ogromne koszta, tej zbiórki by nie było. Dziś prosimy Was o wsparcie, które pozwoli wrócić Elizie do rodziny i przede wszystkim do dzieci. Chcielibyśmy cofnąć czas. Nie dopuścić do tego co się wydarzyło. Każdy z nas wie, że to niemożliwe, dlatego musimy zawalczyć o to co jest możliwe. Do tej walki i pomocy potrzebujemy wielu serc, które dadzą siłę i nadzieję. rodzina i bliscy Elizy

8 073 zł
Patryk Wójcik
Patryk Wójcik , 16 years old

Bez Twojej pomocy, Patryk pogrąży się w wiecznej ciemności❗️

Patryk ma 15 lat i do tej pory cieszył się każdym dniem, rozwijał swoje pasje i planował przyszłość. Jego choroba spadła na nas niespodziewanie w 2024 roku. Najpierw na lekcji w szkole pojawił się ból głowy. Na początku myśleliśmy, że wszystkie te dolegliwości są wynikiem zwykłego przemęczenia.  Jednak nagle, zupełnie niespodziewanie synek zaczął tracić wzrok w lewym oku. Obecnie nie widzi na nie wcale, oko nie reaguje na ruch… W prawym zostało około 10% widzenia… Toczymy heroiczną walkę, by mój Patryk nie pogrążył się w wiecznej ciemności… Synek przeszedł szereg badań. Niestety stwierdzono obrzęk tarczy nerwu wzrokowego. Jest również podejrzenie neuropatii nerwu wzrokowego obojga oczu. Natychmiast rozpoczęłam walkę o wzrok na dziecięcym oddziale okulistycznym. To miejsce, gdzie człowiek uświadamia sobie, jak niebezpieczna i bezwzględna jest obuoczna i stale postępująca choroba, na którą nie ma refundowanego leczenia… Jedyną nadzieją na postępującą utratę wzroku jest szybkie rozpoczęcie terapii genowej... Syn stracił apetyt, bardzo schudł, nie radzi sobie z tą tragiczną sytuacją… Jest kruchy, obolały i bezbronny... Dla mnie – jego matki – to straszliwy widok, który już na zawsze pozostanie w mojej pamięci.  Obecnie od całkowitej utraty wzroku dzieli nas tylko kilka miesięcy. Tyle wystarczy, aby choroba pochłonęła wzrok mojego synka.  Patryk wciąż przyjmuje leki. Jest pod stałą opieką wielu lekarzy i specjalistów. Nasza walka jest trudna, bolesna i niestety bardzo kosztowna. Nie wiem, jak mam mu powiedzieć, że rokowania są złe i że jeśli nie uzbieramy niezbędnej kwoty, na zawsze przestanie widzieć… Jego ból i strach łamią moje serce. Wydatki piętrzą się z każdym dniem, a nasze oszczędności już dawno się wyczerpały... Jest nam ciężko. Jestem mamą trójki dzieci, mój synek i córki są dla mnie wszystkim... Dlatego nie pozostaje mi nic innego, jak prosić Was o pomoc. Błagam, pomóżcie uratować wzrok Patryka. Nie pozwólcie, by pogrążył się w krainie ciemności… Mama

8 071 zł
Adam Zieliński
Adam Zieliński , 34 years old

Adam od ponad 30 lat wymaga całodobowej opieki... Pomocy!

Gdy tylko dowiedzieliśmy się o ciąży, nie posiadaliśmy się ze szczęścia... Niestety, nasz syn urodził się w 8. miesiącu ciąży, a z czasem zdiagnozowano u niego choroby neurologiczne oraz niepełnosprawność intelektualną. Przez wiele lat podejmowaliśmy różne metody leczenia oraz rehabilitacji, które miały zapewnić mu złagodzenie skutków choroby oraz usprawnić ruchowo. Ku naszej rozpaczy – nieskutecznie. Syn już dawno jest dorosłym mężczyzną, a wraz z wiekiem jego potrzeby są coraz większe. Nie jest zdolny do samodzielnej egzystencji, w związku z czym wymaga całodobowej opieki.  Po urodzeniu syna zrezygnowałam z pracy w szpitalu jako pracownik laboratorium, aby zapewnić mu jak najlepszą opiekę. Do tej pory samodzielnie radziliśmy sobie z wydatkami, jednakże nasza obecna sytuacja materialna uległa znacznemu pogorszeniu. Sama bardzo poważnie choruję, a leczenie nie przynosi skutków. Tak bardzo obawiam się, co stanie się z Adamem, gdy nam zabraknie... Aktualnie żyjemy jedynie z zasiłków oraz renty syna. Mój mąż musiał zrezygnował z pracy, aby się nami zaopiekować. Jest nam szczególnie ciężko, ponieważ musimy zakupić dla syna nowy sprzęt, w szczególności łóżko i wózek rehabilitacyjny oraz podnośnika. Potrzebujemy także wsparcia, aby móc co miesiąc zakupić dla Adama leki oraz środki higieny osobistej. Jest to związane z ogromnymi kosztami, które coraz trudniej jest nam udźwignąć samodzielnie Jeżeli nasza sytuacja choć trochę poruszy Wasze serca, będziemy wdzięczni za okazane wsparcie. Prosimy, wyciągnijcie do nas pomocną dłoń. Każda wpłata to dla nas nadzieja na lepsze jutro. Małgorzata wraz z mężem Mirosławem

8 052,00 zł ( 42.51% )
Still needed: 10 885,00 zł
Mikołaj Mucha
Mikołaj Mucha , 22 months old

Pomóżmy, by wcześniactwo nie naznaczyło dzieciństwa Mikołaja!

Mikołaj urodził się w listopadzie 2022 roku jako skrajny wcześniak. W trzeciej dobie życia u synka zdiagnozowano rozległy wylew, po którym nastąpiły komplikacje m.in. wodogłowie pokrwotoczne. Miki musiał mieć wielokrotnie przetaczaną krew i płytki krwi. Przeszedł kilka razy infekcje wywołane paciorkowcem i gronkowcem oraz zapalenie układu moczowego i sepsę. To nie był jednak koniec trudnej walki… U Mikiego zdiagnozowano martwicze zapalenie jelit i perforację przewodu pokarmowego. Trafiliśmy do szpitala dziecięcego w Prokocimiu i tam w dwunastej dobie życia synek został poddany pierwszej operacji, podczas której wycięto kawałek jelita grubego i wyłoniono stomię. Chwilę później konieczny stał się kolejny zabieg. Tym razem było to założenie zbiornika Rickhama w główce w celu leczenia wodogłowia. Po dwóch tygodniach okazało się, że nasz koszmar się nie skończy… U synka wykryto zapadnięte płuca i rhinowirusy. Miki spędził ponad miesiąc pod respiratorem. Po tym czasie zdiagnozowano u niego retinopatię i dysplazję oskrzelowo-płucną.  Mikołaj jest cały czas poddawany leczeniu. Czekają go jeszcze dwie skomplikowane operacje. Małymi krokami walczymy o to, by wreszcie synek mógł być z nami w domu, a nie na szpitalnych oddziałach. To jednak nie oznacza końca naszych przygód. Wiemy, że nawet po wypisie ze szpitala synek będzie potrzebował systematycznej i kosztownej rehabilitacji, a do tego dochodzą jeszcze regularne wizyty u specjalistów. Właśnie dlatego zwracamy się z prośbą  do wszystkich wielkich serc o pomoc. Miesięczne koszty rehabilitacji są ogromne i przekraczają nasz budżet. Nie jesteśmy w stanie opłacić wszystkiego sami. Jak każdy rodzic chcemy, aby nasz synek był sprawny i zdrowy, a ma na to naprawdę ogromną szansę!  Miki stoczył, i zarazem wygrał, największą walkę – walkę o życie! Chcielibyśmy, żeby wcześniactwo nie zostawiło po sobie żadnych śladów, aby w naszej pamięci zostało jedynie przykrym wspomnieniem. Będziemy wdzięczni za każdą wpłatę lub udostępnienie zbiórki. Z góry dziękujemy za okazaną pomoc! Angelika i Piotrek, rodzice Mikołaja

8 050 zł
Gabrysia Częstochowska
Gabrysia Częstochowska , 20 months old

Wada serca zabrała siostrzyczkę Gabrysi... Muszę chronić moją drugą córkę!

W zeszłym urodziłam dwie cudowne córeczki, bliźniaczki. Niestety los bardzo mocno doświadczył naszą rodzinę.  Dziewczynki urodziły się z wadą serca. W maju choroba okazała się silniejsza i zabrała jedną moją córeczkę. Została tylko Gabrysia… Ciężko jest pogodzić się ze stratą dziecka. Na własnym przykładzie wiem, jak poważna jest jednak ta choroba. Muszę więc zrobić wszystko, aby uchronić moje drugie dziecko! W czerwcu ubiegłego roku Gabrysia przeszła operację serduszka w Warszawie, która uratowała jej życie! To dzięki niej, mogę dziś ją przytulać do swojej matczynej piersi… Nadal jesteśmy po opieką wielu specjalistów. Gabrysia ma także zespół Downa, a jej rozwój ruchowy jest wyraźnie opóźniony. Aby mogła jak najlepiej funkcjonować w przyszłości, potrzebna jest intensywna rehabilitacja.  Jako matka, proszę o pomoc! Coraz ciężej przychodzi mi opłacenie kolejnych rachunków na wizytę u lekarza, zajęcia z logopedą i fizjoterapeutą. Dlatego proszę o pomoc, aby choroba znowu nie wkradła się do mojej rodziny! Monika, mama

8 045 zł
Katarzyna Sałek
Katarzyna Sałek , 39 years old

Rzadka wada budowy mózgu niszczy życie Kasi❗️ Pomoc pilnie potrzebna❗️

Wyobrażasz sobie życie bez pełni dźwięków? Odgłosy natury, muzyka czy film bez efektu stereo, a także codzienne hałasy, na które nie zwracamy uwagi... Słyszę tylko jednym uchem i to niezbyt dobrze. Ale aparat słuchowy wydawał się nieosiągalnym marzeniem. Wykryto u mnie bardzo rzadką wadę budowy mózgu – konflikt naczyniowo-nerwowy (tj. tętnica móżdżkowa oplata i zrasta się z nerwami twarzowymi). Jest to tak rzadka przypadłość, że żaden z publicznych mazowieckich szpitali nie chciał nawet podjąć się leczenia! Choroba zaczęła się z dnia na dzień. Bolesne paraliże twarzy, silne bóle głowy, jednostronny niedowład oraz dystonię mięśniową. Dwukrotne, skomplikowane zabiegi neurochirurgiczne nie przyniosły oczekiwanego rezultatu. Pojawiły się komplikacje po operacjach w postaci guza mózgu, całkowitej, jednostronnej głuchoty oraz padaczki. A przed chorobą, realizowałam swoje zainteresowania, pracowałam i studiowałam. Otrzymałam nawet stypendium naukowe Rektora Uczelni, a obecnie nie mam prawa do renty! Planowana jest operacja oczopląsu prawego oka, który zaburza równowagę przy chodzeniu. Oprócz tego brakuje mi na leki, na wizyty lekarskie, turnusy rehabilitacyjne, fizjoterapię czy aparat słuchowy ze wspomaganiem... Koszty są ogromne i z każdym dniem jest ich coraz więcej! Przeszłam także kolejną operację usunięcia pęcherzyka żółciowego – cały układ pokarmowy jest bardzo zniszczony ponad dekadą przyjmowania leków. Wciąż jestem młoda, wciąż pragnę szczęśliwego życia. Ale bez wsparcia nie dam rady... Pieniądze, które wydaję na leczenie i rehabilitacje są tak ogromne, że nawet odłożenie na wymarzony aparat słuchowy jest niemożliwe. Po przejściu dwóch poważnych, nieudanych operacji neurochirurgicznych mam mnóstwo problemów zdrowotnych: niedowłady, paraliże twarzy, bardzo bolesne bóle głowy, całkowity prawostronny niedosłuch czy padaczkę. Proszę, każde wsparcie pomoże mi dalej walczyć z chorobą. Pomóż mi wierzyć, że jeszcze będzie dobrze. Kasia ➡️ Dla Kasi - Licytacja ❤

8 034 zł
Joanna Leszczyńska
Joanna Leszczyńska , 41 years old

Nowotwór atakuje Asię – podaruj jej szansę na długie życie!

Każdego dnia zagrożenie rośnie, jednak ja nie tracę nadziei. Przez niemal 10 lat walczyłam ze stanem przedbiałaczkowym, którego leczenie przyniosło tragiczny skutek uboczny... Myślałam jednak, że żadna inna diagnoza, nie będzie już tak straszna. Bardzo się myliłam...  Prowadziłam normalne, szczęśliwe życie. Miałam satysfakcjonującą pracę, spełniałam się jako żona, a także szczęśliwa matka. Najpierw urodziłam syna, a po kilku latach zdecydowaliśmy się na drugie dziecko. Podczas ciąży z córką usłyszałam niepokojące wieści. Lekarze podejrzewali, że cierpię na białaczkę. Byłam przerażona i straszliwie bałam się o moje maleństwo! Całe szczęście córeczka urodziła się całkowicie zdrowa! Niestety, mój stan z dnia na dzień się pogarszał... Zaraz po porodzie przeszłam szereg badań, które jednoznacznie wykazały stan przedbiałaczkowy. Natychmiast rozpoczęłam leczenie. W terapii zastosowano m.in. komórki macierzyste, które mimo częściowej refundacji kosztują krocie. Wiedziałam jednak, że mimo wielkiej ceny, specjalistyczne leczenie jest moją jedyną szansą na zdrowie.  Po wielu tygodniach mój stan zaczął się stabilizować. I kiedy wydawało się, że już wszystko zmierza w dobrym kierunku, los wymierzył nam kolejny cios. Pod koniec zeszłego roku usłyszałam miażdżącą informację – mój organizm zaatakował nowotwór żołądka. Obecnie czekam na wynik tomografii, po którym na konsultacji lekarskiej dowiem się, czy pojawiły się przerzuty i czy mogę poddać się resekcji żołądka....  Choć brzmi to przerażająco wiem, że muszę walczyć. Mam dopiero 38 lat! Nie ma we mnie zgody na chorobę, która może zniszczyć wszystko. Zbyt wiele przede mną, by już teraz poddać się i czekać na to, co najgorsze. Muszę walczyć dla siebie, dla męża i przede wszystkim dla naszych dzieci.  Niestety, ze względu na złożone leczenie, ciągłe wizyty u specjalistów, kontrole i kosztowne badania nasze możliwości finansowe wyczerpały się. Nie mam funduszy na kontynuacje terapii, toniemy z mężem w długach. Nasza sytuacja jest bardzo zła... Dlatego nie pozostaje mi nic innego, jak prosić Was o pomoc.  Pragnę żyć dla mojej rodziny, patrzeć jak dorastają moje dzieci. Dzięki Tobie może to być możliwe! Proszę, spełnij moje marzenie i podaruj szansę na wspaniałą przyszłość! Asia

8 033 zł
Maja Marusa
Maja Marusa , 17 years old

Maja rośnie i potrzebuje większego wsparcia. Innowalk to jej szansa na sprawność!

Maja ma 15 lat, choruje od 5-tego miesiąca życia na padaczkę lekooporną w wyniku zakażenia wirusem cytomegalii. Córka nie chodzi i nie mówi, a ja robię wszystko, aby mimo przeszkód mogła normalnie żyć. Wykorzystaliśmy już wszystkie możliwości leczenia, ale nie chcemy się poddać w walce o zdrowie Mai. Chyba nie ma takiego leczenia, którego bym nie poznała lub nie zastosowała u Mai. Podejmowaliśmy wiele prób: wielokrotną modyfikację leków dostępnych w Polsce i za granicą, roczną dietę ketogenną, 3-krotne wszczepienie stymulatora nerwu błędnego, 3-krotne leczenie medyczną marihuaną. Często leczenie było bardzo przykre i trudne, obarczone poważnymi skutkami ubocznymi. Obecnie Maja jest w trakcie leczenia komórkami macierzystymi oraz kilkoma lekami przeciwpadaczkowymi i neurologicznymi. Jej życie to ciężka walka z nierównym przeciwnikiem, jakim jest padaczka, częste pobyty w szpitalach i intensywna rehabilitacja. Ogromną szansą na poprawę stanu zdrowia jest przynosząca dobre efekty terapia komórkami macierzystymi. Leczenie jest na etapie eksperymentu medycznego, więc nie jest refundowane, a koszt znajduje się zupełnie poza naszymi możliwościami finansowymi. Maja jest już po 9 przeszczepach komórek macierzystych, jej stan znacznie się poprawił, dlatego planujemy kontynuację leczenia, aby zyskać dalszą poprawę i nie utracić z trudem wypracowanych efektów. Po wielu latach bezowocnego leczenia wreszcie dzięki eksperymentalnemu leczeniu stan Mai zaczął się poprawiać m.in. zdecydowane zmniejszenie ilości napadów padaczkowych, poprawa w zapisie EEG, poprawa funkcjonowania, lepszy sen, dłuższa aktywność, powrót samodzielnego siadania oraz możliwość pionizacji dziecka, samodzielne gryzienie i połykanie pokarmów. Dla powodzenia terapii ważne jest, aby podawanie komórek odbywało się planowo. Potrzeby finansowe przy tak dużej niepełnosprawności i trudnej chorobie są ogromne. Maja wymaga specjalistycznego i kosztownego leczenia, intensywnej, kompleksowej rehabilitacji i zaopatrzenia ortopedycznego.  Powodzeniem zakończyło się zbieranie środków na zakup roweru rehabilitacyjnego z poprzedniej zbiórki. Maja bardzo się cieszy z wycieczek rowerowych, zdecydowanie poprawiła się jej forma psychiczna i motywacja do innych zajęć ogólnorozwojowych. Innowalk, czyli symulator chodu dalej pozostaje w sferze marzeń. Obecnie nie stać już nas nawet na wypożyczenie tego urządzenia. Aby leczenie przynosiło możliwy efekt terapeutyczny konieczne jest zapewnienie Mai regularnej rehabilitacji i zajęć ogólnorozwojowych. Korzyści wynikające z aktywności fizycznej to m.in. poprawa pracy układu krążenia, oddechowego, trawiennego, utrzymanie ruchomości stawów, uaktywnienie mięśni niezbędnych do chodzenia i prawidłowe ustawienie oraz obciążenie nóg jak również zapewnienie pracy rąk. To wszystko może Mai zapewnić Innowalk.  Córka ze względu na to że urosła dużo bardziej wymaga rehabilitacji, która będzie wspomagana mechanicznie. Niestety, koszt zakupu Innowalka wynosi 168 000 zł, a w poprzednim roku mimo ogromnej pracy i szeroko podjętych działań byliśmy zmuszeni zrezygnować z przyznanego dofinansowania ze środków PFRON, gdyż nie udało się nam uzyskać pozostałych środków. Obecnie całą procedurę zaczynamy na nowo i wierzymy, że tym razem z Państwa pomocą zakończy się ona sukcesem. Oprócz wspomnianego symulatora chodu jedną z najpilniejszych potrzeb stał się również zakup nowego wózka.  Bardzo proszę o pomoc, aby Maja otrzymała szansę na lepsze życie, a finanse nie były barierą do uzyskania kolejnych osiągnięć mojej córeczki!  Beata, mama Mai

8 018,00 zł ( 4.21% )
Still needed: 182 089,00 zł
Julia Konopa
Julia Konopa , 17 months old

Wesprzyj zdrowie małej Julci❗️Uwolnij ją od szpitalnego piekła❗️

Wydawało nam się, że Julka urodziła się zdrowa. Podczas całej ciąży i przez pierwsze tygodnie jej życia nic nie wskazywało na to, że mogłoby być inaczej. Cieszyliśmy się naszym maleństwem w błogim spokoju. Niestety, sielanka szybko się skończyła… Krótko po tym, jak Julka zakończyła okres noworodkowy, trafiliśmy do szpitala z poważnym zakażeniem. Podczas wstępnych badań postawiono podejrzenie wady wrodzonej układu moczowego. Ostatecznie u naszej córeczki zdiagnozowano lewe wodonercze. Wyrok na całe życie! Każdy kolejny pobyt w szpitalu i każda wizyta u specjalistów były dla nas ogromnym stresem. Powtarzające się zakażenia i cierpienie naszej córeczki były scenariuszem, którego nie przewidzieliśmy, wyobrażając sobie rodzicielstwo. Nie można przygotować się na takie emocje... Lekarze zadecydowali o operacji plastyki nerki, pozostawiając na kilka tygodni cewnik łączący nerkę z pęcherzem moczowym, aby wspomóc organizm Julci. Mogliśmy już odstawić leki i nieśmiało cieszyliśmy się, że wszystko będzie już dobrze. Niestety dobę po zabiegu wyciągnięcia cewnika i po powrocie do domu pojawiło się ekstremalnie postępujące zakażenie układu moczowego, więc znowu przerażeni trafiliśmy do szpitala… Ponownie w szpitalu zaczęliśmy bywać częściej, niż w domu… Te sytuacje skłoniły lekarzy do podjęcia decyzji o powrocie do przyjmowania leków, zwiększając ich dawkę dwukrotnie i wprowadzając dodatkowe preparaty. Obecnie, dzięki odpowiednim lekom, stan Julki jest stabilny, ale my, jako rodzice, nieustannie obserwujemy i kontrolujemy każde jej zachowanie, które mogłoby nas niepokoić. U dziecka z wrodzoną wadą zakażenia przebiegają dużo szybciej i intensywniej niż u zdrowych dzieci. Potrzeba czasu i cierpliwości, aby nerka mogła się zregenerować. Wielokrotne pobyty w szpitalach i wyjazdy na badania wywołały u Julki ogromne emocje, co przysporzyło jej problemów neurologicznych.... Przebyta operacja i pobyty w szpitalu miały również negatywny wpływ na jej sprawność ruchową. Duża blizna i leżący tryb życia przez pierwsze dni po operacji przyniosły wiotkość stawów i osłabienie mięśni. Jesteśmy po pierwszych konsultacjach z fizjoterapeutą, zakupiliśmy piłki do ćwiczeń i każdego dnia znajdujemy czas na masaże i rehabilitację, aby jak najbardziej wzmocnić mięśnie naszej córeczki i pomóc jej wrócić do pełnej sprawności, a przede wszystkim przełamać strach spowodowany bolesnymi wspomnieniami pooperacyjnymi. W związku z tym ponosimy ogromne wydatki związane z zakupem leków oraz wizyt u specjalistów. Wciąż dokładamy wszelkich starań, aby konsultować wszystko, co nas niepokoi. Niestety, nasze finanse są już na wyczerpaniu… Cierpienie dziecka to cierpienie rodzica. Z serca prosimy o Wasze wsparcie w walce o zdrowie naszej Julci. Pomóżcie nam wierzyć, że ten trudny czas jest jedynie niewinnym potknięciem w życiu naszej rodziny… Ilona i Mikołaj, rodzice

8 011 zł