Moje dzieci nie mogą wychowywać się bez ojca! Proszę, pomóż!
Wystarczyła chwila, by zmieniło się całe moje życie. By wszystko, co znałem, stało się przeszłością. Udar wdarł się do mojej codzienności, próbując zamienić wszystko, co do tej pory osiągnąłem, w koszmar. Mam dwójkę małych dzieci... Dla nich nie mogę się poddać! 6 marca przeszedłem zawał mózgu... Wszystko zmieniło się w jednej chwili nie do poznania. Niedowład, afazja, a po kilku dniach w szpitalu okazało się, że także COVID-19. Pierwszy raz w życiu tak bardzo się bałem! Bałem się, że moje dzieci będą musiały wychowywać się bez ojca... Udało mi się wygrać z koronawirusem i obiecałem sobie, że zrobię wszystko, by wrócić do sprawności! Jednak prawdziwa walka zaczęła się kiedy wyszedłem ze szpitala. Od zawsze byłem stanowczym i pracowitym człowiekiem, jednak przez myśl nie przeszło mi nawet przez moment, że najcięższą pracą w moim życiu będzie walka o każdy samodzielny krok! Po 16 tygodniach katorżniczej rehabilitacji i litrach wylanych łez zacząłem chodzić o kuli. Zacząłem też powoli mówić, ale nadal kosztuje mnie to bardzo dużo wysiłku. Mój 7-letni syn każdego dnia pyta, kiedy znowu pogram z nim w piłkę, odrobię lekcje i pobawię się na placu zabaw. Moja 2-letnia córeczka jest jeszcze taka malutka. Przychodzi do mnie, wtula się w moje ramiona. Chciałbym także objąć ją, najmocniej jak potrafię, jednak cały czas brakuje sił… Wszystkie obowiązki spadły na moją partnerkę. Nie mogę jeździć samochodem, nie pójdę na zakupy, nie pomogę w sprzątaniu domu. Wiem, że tylko regularna rehabilitacja pozwoli mi wrócić do dawnego życia – za którym bardzo tęsknię. Dam radę. Jestem bardzo zdeterminowany i gotowy walczyć. Wiem, że odzyskam swoje sprawne życie, ale potrzebuję w tym Twojej pomocy! Bartłomiej