Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Magdalena Ciuba-Jadav
Magdalena Ciuba-Jadav , 35 years old

Nie pozwól, by choroba odebrała małej dziewczynce mamę❗️Walczymy o Madzię❗️

Choroba postępuje u nawet leki sprowadzane z zagranicy nie zdołały jej zatrzymać. Sprawność Madzi słabnie, wielu czynności nie jest już w stanie zrobić sama... Nawet chodzenie stało się problemem. Najgorsze, że w ostatnim czasie jej mowa zrobiła się bardziej niewyraźna i spowolniona. Wiem, jak przeraża ją myśl, że pewnego dnia nie będzie mogła powiedzieć: „Kocham cię” swojej córce. Dlatego znów prosimy o pomoc! Moja wspaniała siostra Magda, wieloletni nauczyciel szkoły podstawowej, wychowawca, pedagog. Człowiek, Który do tej pory pomógł wielu osobom, TERAZ to ONA potrzebuje pomocy innych! Magda to przede wszystkim mama Aryi, która bardzo jej potrzebuje. Madzia zachorowała na nieuleczalną chorobę neurologiczną — stwardnienie zanikowe boczne, czyli SLA.  Choroba pojawiła się nagle, znikąd, ale daje o sobie znać bardzo szybko. Całe dotychczasowe, spokojne życie rozsypało się w drobny mak… SLA polega na uszkodzeniu układu nerwowego i zaniku mięśni kończyn. Z upływem czasu paraliżuje części ciała i organy odpowiedzialne za przełykanie i co najgorsze — oddychanie!  Doprowadza do paraliżu całego ciała. Ta choroba to okropny mściciel. Przykre spojrzenie w przyszłość. Niestety, nieleczona — zabija przy zachowaniu pełnej świadomości. Magda ma problemy z poruszaniem się i mową, ale walczy o każdy dzień, bo ma dla kogo. Bo CHCE ŻYĆ! Setki godzin fizjoterapii, ocean wylanych łez, leczenie, wlewy... Przez 1,5 roku większość pieniędzy wydaliśmy na leczenie, co nie byłoby możliwe bez Waszego wsparcia. Aktualnie staramy się też o sprzęt, by ułatwić Madzi codzienność i poruszanie się. Ale to tylko kropla w morzu potrzeb. Choć jest to choroba nieuleczalna — to można ją spowolnić, spróbować zatrzymać. Niestety, kiedy zawodzą leki, zostaje rehabilitacja i wszelkie działania, by zachować samodzielność w choć najmniejszym stopniu. Ale znowu pojawia się mur nie do przeskoczenia, bo cena za sprawność rośnie. Magda nie udźwignie tych kosztów.  Proszę, pomóżmy jej! Dajmy mamie szansę wychować córeczkę… Brat

8 348 zł
Zuzia Kowalczuk i Antonina Pawluk
Zuzia Kowalczuk i Antonina Pawluk , 9 years old

Obie walczą, choć brakuje już sił... RAZEM DLA ZUZI I ANTOSI!

Nie wiemy, jak mamy dziękować Wam za dotychczasowe wsparcie i pomoc. Dzięki Wam udało się zakupić dla Zuzi i Antosi odpowiedni sprzęt, zapewnić im potrzebne leczenie i rehabilitacje. Nasza wdzięczność jest nieopisana. Niestety jesteśmy zmuszeni prosić o dalsze wsparcie dla naszych kochany córeczek. Proszę, zapoznaj się z naszą historią: Antosia to 6-letnia dziewczynka, która cierpi na rzadką i nieuleczalną chorobę – leukodystrofię hipomielinizującą typu 6. Choroba powoli odbiera jej wszystkie umiejętności i sprawia, że każdy dzień jest dla niej walką. Antosia zmaga się z autyzmem dziecięcym, padaczką, upośledzeniem umysłowym w stopniu głębokim, niepełnosprawnością ruchową, zaburzeniami psychicznymi, zaburzeniami układu trawiennego i oddechowego. Od czasu diagnozy stan córeczki znacznie się pogorszył, a choroba męczy ją coraz bardziej.  Nasilają się problemy z oddychaniem, dlatego Tosia wspierana jest tlenoterapią, ale to nie wystarczy. Potrzebuje respiratora! Chcemy zapewnić jej rehabilitację i odpowiedni sprzęt medyczny, by zminimalizować jej cierpienie i zapewnić trochę ulgi w codziennym życiu. Każda infekcja jest dla niej śmiertelnym zagrożeniem, przez co bardzo często bywamy w szpitalu... Z kolei nasza Zuzia nadal wymaga intensywnej rehabilitacji, terapii, leczenia padaczki lekoopornej i zespołu Smith – Magenis. Starsza córcia zmaga się także z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu umiarkowanym, niepełnosprawnością ruchową oraz autyzmem. Pragniemy zapewnić jej odpowiednią terapię, która wesprze jej optymalny rozwój i pozwoli zatrzymać chorobę genetyczną. Zuzia dzięki ćwiczeniom zdobywa nowe umiejętności, a padaczka nie postępuje aż tak agresywnie. Przed nią jednak jeszcze wiele lat walki o zdrowie. Będziemy nadal wspierać Zuzkę w drodze po lepsze jutro, bo jest tego warta. Z każdym rokiem potrzeby dzieci są większe. W najbliższym czasie będziemy musieli zakupić wiele sprzętów rehabilitacyjnych i opłacić terapie, które ułatwią funkcjonowanie naszym córeczkom. Koszty są porażające.  Jest nam niezwykle trudno, ale walczymy dalej. Każdy rodzic nas zrozumie – dla ukochanych dzieci człowiek jest w stanie przenieść góry. Robimy wszystko, aby zapewnić naszym córeczkom jak najlepszą przyszłość, rozwój i życie bez cierpienia… Jednak bez waszej pomocy nie damy rady. Prosimy o ponowne wsparcie, nie odwracajcie wzroku od naszych córeczek. One zasługują na życie bez bólu… Nie na ciągły strach, płacz i cierpienie. Rodzice Zuzi i Antosi Razem dla Zuzi i Antosi 💚

8 336,00 zł ( 5.22% )
Still needed: 151 239,00 zł
Nicola Mazur
Nicola Mazur , 12 months old

10-CENTYMETROWA torbiel na jajniku! Nicola cierpi❗️

Nasza sytuacja jest bardzo ciężka. Nicola stale płacze z bólu, a przez to dochodzą kolejne komplikacje. Na skutek chronicznego cierpienia Nicola przestaje oddychać. Ostatnio reanimowałam ją przed sklepem spożywczym.  Sam poród był trudny. W 39. tygodniu tętno Nicolki zaczęło zanikać. Za to moje ciśnienie skoczyło do 230. Gdy 2 dni później moja córeczka przyszła na świat, nie oddychała. Bałam się najgorszego… jej ciało było sine, główka zniekształcona, a dodatkowo lekarz wykrył szmery na serduszku. Największym zmartwieniem jest teraz 10-centymetrowa torbiel na jajniku mojej córeczki. To narośl, która wypełnia jej brzuszek i cały czas rośnie. Nicola krzyczy, płacze… 2 tygodnie temu pierwszy raz doszło do bezdechu. Byłyśmy wtedy w sklepie. Momentalnie wybiegłam na dwór, wyciągnęłam Nicolę z wózka i zaczęłam oklepywać. Dzięki temu, że wiał wiatr, szybciej złapała powietrze. Taka sytuacja powtórzyła się kilka razy. Gdy pojechałam z Nikolą do szpitala, okazało się, że oprócz torbieli ma padaczkę i problemy związane z działaniem układu pokarmowego, zapalenie żołądkowo-jelitowe i jelita grubego. Przed Nicolą wiele badań, operacje i rehabilitacja. Bardzo proszę o pomoc. Dojazdy do kliniki pochłaniają olbrzymie kwoty, do tego dochodzą prywatny wizyty, bo na NFZ nie ma terminów. Moje dziecko potrzebuje natychmiastowej pomocy… Z góry dziękuję Ci za wsparcie. Jadwiga, mama Nicoli

8 331 zł
Anna Szostak
Anna Szostak , 43 years old

Choroba niszczy moje życie! Pomocy!

15 lat temu zdiagnozowano u mnie wrodzony niedobór odporności typu CVID. Jest to choroba genetyczna, która bardzo utrudnia mi życie! Mój organizm nie wytwarza bowiem przeciwciał, które chronią przed infekcjami! Wydawać się może, że to nic takiego, ale jest całkowicie odwrotnie! Każde, nawet najmniejsze przeziębienie może skończyć się dla mnie poważnie. Do tego dochodzą inne, bardzo poważne konsekwencje…  Choroba przybrała formę autoimmunizacyjną, co oznacza, że pojawiły się zaburzenia autoimmunologicze – w styczniu wykryto u mnie marskość wątroby… Jestem pod opieką poradni chorób zakaźnych i hepatologów. Rokowania nie są najlepsze i nie ma skutecznego leczenia! Co chwilę pojawiają się kolejne diagnozy – choroba zapalna jelit, gastropatia zanikowa, Hashimoto. Lekarze podejrzewają także, że zmiany w płucach, które widać w badaniach obrazowych, są następstwem choroby podstawowej. Mam wrażenie, że szczęścia mam coraz mniej… W 2021 roku reaktywowały się u mnie wirusy EBV i CMV, najpewniej po przebytym Covid-19. Prawdopodobnie z tego powodu nastąpiła patologiczna praca śledziony, która musiała zostać usunięta! Do dnia dzisiejszego nie potrafię całkowicie wyleczyć cytomegalii, która niszczy cały organizm! Istnieje lek, który mógłby mi pomóc, ale miesięczna kuracja kosztuje niemal 1000 zł! Tak bardzo chciałabym, aby ten chorobowy koszmar już się skończył! Walka ze wszystkimi chorobami, które są następstwem podstawowej choroby, staje się już coraz bardziej wyczerpująca! Mam dwoje dzieci w wieku 7 i 14 lat. Pragnę być mamą, która daje wsparcie, a nie taką, która potrzebuje opieki… Sama nie dam rady zawalczyć o własne zdrowie. Proszę o Twoją pomoc, nawet najmniejszy gest jest dla mnie bardzo znaczący! Ania

8 328 zł
Jagódka Nowak
Jagódka Nowak , 4 years old

Wyjątkowa dziewczynka z wyjątkową chorobą... Twoja pomoc dzisiaj to jej szansa na lepszą przyszłość!

Dzień Matki 2021 roku zapamiętam na zawsze… Ten dzień był wyjątkowy nie tylko z uwagi na fakt, że miałam go z kim świętować i byłam z tego mega dumna! W tym dniu dowiedziałam się również, że moja cudowna córeczka cierpi na chorobę genetyczną zwaną Zespołem Angelmana… Jagoda miała różne niepokojące objawy już na wczesnym etapie rozwoju, jednak można je było odczytywać jako typowe dla większości dzieci. Gdy miała 3 miesiące, lekarz zauważył zeza, ale przecież sporo niemowlaków go robi. Później okazało się, że ma atopowe zapalenie skóry. Niedobrze, ale też nie jest to nic „nadzwyczajnego”. Najgorsze miało dopiero nadejść… Kwestia zeza jednak ewoluowała dlatego, gdy miała niespełna rok, przeszła jedną operację, a po kilku miesiącach kolejną. Wymaga noszenia okularów korekcyjnych, niemniej teoretycznie ta kwestia jest pod kontrolą. W międzyczasie zaczęły mnie niepokoić kolejne sygnały. Jagoda miała już 10 miesięcy, a nadal nie siadała. Moja mama jest pielęgniarką, więc wiedziała, że gdy w okresie 6-8 miesięcy dziecko nie siada, to należy się udać do fizjoterapeuty. Ten stwierdził co prawda obniżone napięcie mięśniowe, ale równocześnie kazał się pilnie udać na konsultację neurologiczną.  Udałam się na nią już mocno zaniepokojona. Tam padały różne podejrzenia, jednak nie obstawiano choroby genetycznej z uwagi na brak widocznych zmian na twarzoczaszce Jagódki, co jest dość charakterystyczne dla tego typu schorzeń. Skłaniano się do wykonania rezonansu magnetycznego, aby sprawdzić, czy nie ma jakichś zmian w główce. Niemniej trochę przez przypadek zapytałam jeszcze, czy jest to normalne, że Jagódka przewraca oczami do tyłu, tak jak to robią osoby, gdy mdleją. Jak dobrze, że o tym wspomniałam! Neurolog skierował nas na EEG i dzięki temu wykryto, że Jagódka choruje na padaczkę. Ok, nadal nie jest dobrze, ale z drugiej strony pocieszaliśmy się z mężem, że z tym też da się żyć. Gdy Jagoda miała 2-latka, trafiliśmy do Instytutu Matki Polki w Łodzi. Tam jeden z lekarzy po zbadaniu córeczki skierował nas jednak na podstawowe badania genetyczne tzw. kariotyp. Po 2 miesiącach oczekiwań otrzymaliśmy informację, że ma przesunięty 15. chromosom. Po 4 kolejnych, w Dzień Matki poznaliśmy ostatecznie naszego wroga… Jagoda dopiero w wieku 3 lat zaczęła chodzić. Mimo to nadal ma problemy z utrzymaniem równowagi. Ciągle się przewraca, traci stabilność. Dzięki rehabilitacji jej ubytek w błędniku zaczął lepiej działać. Potrafi już wejść pod niewielki podjazd, czy podejść gdzieś trzymając się barierki. Tak jest w lepsze dni. W gorsze chodzi tylko za rękę, bo notorycznie upada… Dużym wyzwaniem na teraz w zakresie motoryki jest wyćwiczenie jej rąk. Jagódka poszła do przedszkola specjalnego i niestety nie radzi sobie z najprostszymi rzeczami w zakresie operowania rękoma. Udało nam się z nią wyćwiczyć, aby umiała jeść rękoma, ale już na przykład nie utrzyma łyżeczki, kubka. Trzeba ją karmić i poić. Nie buduje nic z klocków, nie bawi się w zabawy, które wymagają utrzymania czegoś w ręce. Nie jest w stanie po prostu nic utrzymać!     Na domiar złego córeczka nic nie mówi i raczej nic nie powie przez swoje schorzenie… Pracujemy w związku z tym intensywnie nad alternatywnymi formami komunikacji. Wdrażamy jej gesty makatonu, aby umiała zgłosić najważniejsze potrzeby jak jeść, pić. To się udało, jednak dużym wyzwaniem na teraz jest nauka wskazywania tego, co jej dolega! Gdy jest chora, ma temperaturę, musimy zgadywać i dokładnie ją oglądać, by sprawdzić, czy coś ją boli. Ona nam niestety tego nie powie i nie wskaże… To najtrudniejsza dla nas sytuacja, bo nie możemy jej na czas pomóc!  Wiem, że Jagoda nigdy nie będzie zdrowa. Zawsze za to będzie szczęśliwa, bo uśmiech jest nie tylko jej indywidualną cechą charakterystyczną, ale jest również utożsamiamy z Angelmanem. Jednak najbardziej mi jako mamie zależy na tym, by moje dziecko było jak najbardziej samodzielne! W związku z tym cały czas intensywnie ją rehabilituję, jeżdżę do neurologopedy. Zapoznaję się z każdą dostępną metodą, która mogłaby poprawić jej sprawność i komunikację. Niestety większość zajęć odbywa się prywatnie, więc koszty są bardzo duże.   Jagódka to wspaniała dziewczynka, która widać, że pragnie kontaktu z otoczeniem. A ja jako mama chcę jej to umożliwić, aby mogła kiedyś samodzielnie porozumiewać się z otaczającym ją światem. Z Twoją pomocą uda się to osiągnąć! Iweta, mama Jagody

8 327 zł
Adam Paluch
Adam Paluch , 10 years old

Częste ataki padaczki wyniszczają organizm Adasia❗️ Pomóż❗️

Kilkadziesiąt razy dziennie oglądam, jak mój syn cierpi zamknięty w szponach okrutnej choroby. Adaś przyjął już wszystkie możliwe lekarstwa, by powstrzymać ataki padaczki. Bezskutecznie… Specjalistyczne leczenie pochłania ogromne sumy pieniędzy, których już nie mam. Proszę, pomóżcie… Badania WSG, które Adaś przeszedł dzięki Waszemu wsparciu, potwierdziły, że jako jedyne dziecko w Polsce posiada rzadką mutację w genie PTPN4. Adam zmaga się również z wieloma wadami wrodzonymi, alergiami, atopowym zapaleniem skóry, nadciśnieniem tętniczym i agenezją lewej nerki. Jednak najdotkliwsza jest dla nas padaczka lekooporna… Sytuacja mojego dziecka była tak krytyczna, że lekarze zdecydowali o wprowadzeniu farmakoterapii przeznaczonej dla osób dorosłych! Oprócz tego Adasiowi wszczepiono stymulator nerwu błędnego nowszej generacji. Napady padaczki spadły z pięćdziesięciu na dwadzieścia dziennie. Te, które pojawiają się w ciągu dnia, są pozornie łagodne. Synek po prostu staje się nieobecny. Niestety wiem, że każdy z nich powoduje nieodwracalne uszkodzenia w mózgu Adasia… Nocami śnimy koszmary na jawie… Kładę się do łóżka i czekam, kiedy nadejdzie piekło. Już od wielu lat nie jestem w stanie spać. Czuwam. Nagle słyszę pisk monitora funkcji życiowych, do których podłączony jest Adaś. Jego saturacja spada. Ciało wpada w silne drgania. Adaś jest cały siny, ślina wydobywa się z jego ust. Atak się kończy, pozostawiając moje dziecko przerażone. Przytulam synka mocno, by wiedział, że jest bezpieczny. To nie ostatni raz tej nocy. Czy kolejne będą wyglądać tak samo? Bez Waszej pomocy Adaś nie ma szans! Obecne leczenie przynosi efekty, jednak jego koszty zwalają z nóg. Co dwa tygodnie jeździmy do neurologa, by dostosować działanie stymulatora. Każdego miesiąca wykupuję drogie, nierefundowane lekarstwa.  Co ma zrobić matka, która nie posiada pieniędzy, by uratować przed chorobą swoje własne dziecko? Miłość nie wystarczy, by wyzwolić Adasia od niekończącej się udręki… Choć robię wszystko, co mogę, to wciąż za mało… Z serca błagam Was o pomoc! Daria, mama

8 320,00 zł ( 78.2% )
Still needed: 2 319,00 zł
Nikola Dziedzic
Nikola Dziedzic , 16 years old

Nowotwór odebrał wzrok! Pomóż o niego zawalczyć!

Moja Nikolka była dziewczynką pełną życia i pomysłów. Chodziła na tańce, trenowała judo a od pierwszych ciepłych dni wszędzie jeździła rowerem. Prawie trzy lata temu runęła na nas miażdżąca diagnoza –  nowotwór złośliwy móżdżku. Lekarze uratowali jej życie, lecz skutki przeprowadzanej operacji na zawsze będą odbijać się w życiu Nikoli. Został uszkodzony nerw wzrokowy. Nikola widzi tylko na jedno oko, lecz jej wzrok jest słaby i na dłuższą metę bardzo się męczy. Dzisiaj córka ma już 13 lat i stara się funkcjonować w miarę swoich możliwości.  Aby jej to ułatwić, niezbędny jest sprzęt służący rehabilitacji wzroku, ułatwiający codzienność. Jednym z nich jest lupa powiększająca, by mogła znowu wrócić do czytania ukochanych książek i bajeczek dla braciszka. Każda pomoc, każda złotówka umożliwi nam pozyskiwanie potrzebnych narzędzi ułatwiających jej funkcjonowanie. Nikola zapłaciła okrutną cenę za swoje życie. Utrata wzroku jest utratą poczucia bezpieczeństwa, patrzenia na świat, który się zmienia i niejednokrotnie zachwyca. Jeśli jest szansa, by w jakikolwiek sposób pomóc jej go odzyskać, musimy to zrobić. Małgorzata, mama Nikoli

8 291 zł
Katarzyna Niemiec
Katarzyna Niemiec , 49 years old

Rehabilitacja kluczem do niezależności! Pomóż ją odzyskać!

Minął już rok od rozpoznania naczyniaka oraz operacji. Dzisiaj pragnę dla mamy zdrowia i niezależności, którą utraciła.  18 stycznia 2021 r. moja mama trafiła do szpitala z postępującymi zaburzeniami czucia prawej nogi, które przechodziło na lewą. Po przeprowadzeniu badań rozpoznano zmianę, którą nazwano wręcz hiperintensywną – śródrdzeniowego guza w okolicach kręgów piersiowych.  W pierwszych dniach lutego przeprowadzono operację. Niestety, stan mamy się nie zmienił. Całkowite porażenie kończyn dolnych z zaburzeniem czucia głębokiego i powierzchniowego przykuło ją do wózka. Jest najsilniejszą kobietą jaką znam. Opanowała poruszanie się przy poręczach, przesiadanie się z łóżka na wózek, jazdę wózkiem. Wiele z jej samodzielności zostało zablokowanych przez ogromny ból związany z dyskopatią.  Mama wymaga wsparcia przy wielu aktywnościach, ale przede wszystkim rehabilitacji. Za każde wsparcie, które umożliwi nam regularną rehabilitację mamy, zmniejszenie bólu i zwiększy jej niezależność już pragnę z całego serca podziękować. Nie wiem, czy mama kiedykolwiek zacznie chodzić samodzielnie, bez wsparcia. Jedni mówią, by nie tracić nadziei, inni nie chcą dawać złudzeń. Ja jedynie pragnę, by mama nie cierpiała, a jej wysiłki nie szły na marne.  Karolina - córka Kasi

8 273 zł
Kornelia Litke
13 days left
Kornelia Litke , 19 months old

Kornelka już dwa dni po urodzeniu musiała przejść operację ratującą życie... Pomóż w walce o zdrowie!

Nic nie zapowiadało, że nasza córeczka urodzi się chora… Cała ciąża przebiegała prawidłowo, a my odliczaliśmy dni do momentu, kiedy będziemy mogli wziąć ją w ramiona... Niestety, tuż po narodzinach rozpoczęła się walka o przyszłość Kornelki... W pierwszych dniach życia u naszej Kruszynki zdiagnozowano wrodzoną atrezję przełyku z przetoką przełykowo-tchawiczą dolną. Już dwa dni po urodzeniu musiała przejść operację ratującą życie. Lęku, który rozdzierał wtedy nasze serca, nie da się porównać z niczym innym. Tak bardzo się o nią baliśmy… Kolejne 2 tygodnie spędziła na OIOMie, gdzie poza butelką, karmiono ją także za pomocą sondy.  Kornelia bardzo często choruje. Niestety, każda infekcja jest dla niej bardzo niebezpieczna, a nawet zagrażająca życiu. Kornelia w wieku 10 miesięcy nadal jeszcze nie zaczęła siedzieć samodzielnie. Niezbędna jest stała fizjoterapia, lecz częste choroby córeczki sprawiają, że wiele zajęć się nie odbywa. Kornelka była już kilkukrotnie hospitalizowana ze względu na nawracające zapalenie płuc, a przechodząc Covid, potrzebowała dodatkowo tlenu. Kornelka ma również duże trudności z jedzeniem. Może przełknąć jedynie zmiksowane zupki, jakiekolwiek kawałki powodują dławienie się. Córeczka waży zaledwie 6 kg. Korzysta również z pomocy neurologopedy, jednak postępy są bardzo powolne. Nasza fizjoterapeutka podejrzewa u Kornelii także skoliozę,  jesteśmy w trakcie diagnozy. Nasza córeczka w walce o zdrowie potrzebuje regularnej rehabilitacji oraz pomocy wielu specjalistów. To dzięki nim może normalnie funkcjonować i pokonywać swoje bajery. Niestety, nie możemy pozwolić sobie na prywatne leczenie naszej córeczki. Koszty z tym związane są bardzo duże, a w domu mamy jeszcze 2 dzieci. Bardzo prosimy o każdą możliwą pomoc i wsparcie w dążeniach do lepszej przyszłości Kornelki. Z całego serca dziękujemy… Rodzice Kornelii

8 267 zł