Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Justyna Hołocińska
Justyna Hołocińska , 43 years old

Nie mogę czekać aż nowotwór zawładnie moim życiem! Błagam, pomóż mi walczyć!

To, co na tę chwilę proponuje mi NFZ po zakończeniu chemioterapii — to czekanie na wznowę i rozwój choroby, żeby kwalifikować mnie do kolejnych terapii. Taka bezczynność napawa mnie przerażeniem. Nie chcę czekać!   Na początku września 2022 roku z powodu bólu w podbrzuszu trafiłam do ginekologa. Po badaniu USG okazało się, że zamiast jajników mam gigantyczne guzy! Pierwsza diagnoza to podejrzenie raka jajnika. Przeszłam pilną operację — wycięcie macicy z przydatkami, wycięcie sieci większej, drenaż miednicy, jednym słowem zrobiono wszystko, co na tamten czas miało pomóc. Ogromna blizna nadal wymaga rehabilitacji.  Po trzech tygodniach od operacji odebrałam wynik histopatologiczny, który wskazywał żołądek jako źródło choroby i tym samym ognisko pierwotne, a wycięte jajniki zostały określone jako przerzuty — tak zwane guzy Krukenberga.  Gastroskopia, kolonoskopia, gastroskopia z protokołem Cambrigde - 63 wyciniki, EUS, tomografia komputerowa — żadne z tych badań nie odpowiedziało w 100% na pytanie o pierwotne źródło. Obecnie jestem w trakcie chemioterapii (w trakcie 9 chemii z 12) celowanej pod kątem raka żołądka. Chemia wykańcza, a z każdą kolejną serią organizm słabnie. Za każdym razem na oddziale powtarzam sobie, że ważne jest nastawienie. Mam dla kogo i z kim walczyć, muszę być silna!   Mój przypadek jest na tyle nietypowy i skomplikowany, że wycięto przerzuty, a nie namierzono źródła choroby. Jak wiadomo, bez wyeliminowania źródła nie ma mowy o "skutecznym leczeniu".  Czeka mnie seria  kolejnych badań diagnostycznych — zarówno genetycznych, jak i obrazowych. Koszty niektórych z nich to nawet ponad 20 tysięcy złotych. Niestety, jedne badania nie wystarczą.  Obecnie jestem na zwolnieniu lekarski, prawdopodobnie niedługo moim jedynym źródłem będzie renta. Dlatego proszę Cię o wsparcie. Twoja pomoc może być moją szansą…  Znalezienie źródła będzie wymagało środków, których nie mam. Niemniej jednak znalezienie źródła to też szansa na moje życie! Potrzebuje wsparcia... Proszę, pomóż mi! Justyna *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. 

8 397,00 zł ( 26.31% )
Still needed: 23 518,00 zł
Laura Słomińska
Laura Słomińska , 4 years old

4 niezbadane mutacje genów – Laura ma poważne problemy zdrowotne. Pomóż!

U Laury zdiagnozowano 4 mutacje genów, które nigdy wcześniej nie zostały opisane w medycynie! Nasza córeczka cierpi na nadwrażliwość sensoryczną, bardzo powoli rośnie i przybiera na wadze. To są objawy, jednak nadal nie znamy odpowiedzi na pytanie, co możemy zrobić, z czym dokładnie się mierzymy. W wieku 3 lat Laura zrobiła pierwsze kroki. Potrafi się samodzielnie przemieszczać, ale musimy intensywnie pracować nad jakością chodu oraz nad kręgosłupem. Nasza córeczka ma problemy z rozwojem mowy, mówi pojedyncze wyrazy. Z tego powodu potrzebuje też wielu godzin terapii logopedycznej. Motoryka mała również bardzo powoli się rozwija. Nadal występują zaburzenia snu i zaburzenia sensoryczne. Aby móc jak najlepiej się rozwijać Laura uczestniczy w codziennej, intensywnej rehabilitacji. Nasza córeczka jest również pod stałą opieką neurologopedy, genetyka i gastroenterologa. W maju 2022 roku urodziła się nam druga córka i siłą rzeczy wydatki się zwiększyły, a potrzeby zdrowotne naszej pierworodnej są bardzo duże. Środki finansowe konieczne są na rehabilitację logopedyczną, fizyczną, sensoryczną, przedszkole integracyjne oraz na dalszą diagnozę. Z powodu jednej z mutacji UCK w Gdańsku podejrzewa, że Laura cierpi na rzadki zespół Dias-Logan, który może się różnie objawiać i w różnym natężeniu. Jednak pozostają jeszcze trzy inne niezbadane mutacje, które mogą być przyczyną niskiego wzrostu i wagi Laury. Powiedziano nam, że sprawy związane z hormonem wzrostu badane są dopiero po trzecim roku życia, a Laura już osiągnęła ten wiek.  Bardzo zależy nam, by w tym roku skupić na dalszej diagnozie i  w końcu odpowiedzieć na pytanie, co jest powodem niedowagi i problemu ze wzrostem. Twoja pomoc bardzo nam się przyda Bardzo prosimy Cię o wsparcie! Rodzice

8 385 zł
Piotruś Wierzchowski
Piotruś Wierzchowski , 6 years old

Dzieciństwo Piotrusia wypełnione jest zbyt wieloma troskami. Pomóżmy!

Jesteśmy rodzicami 5-letniego Piotrusia. Nasza walka o jego zdrowie trwa, odkąd synek przyszedł na świat. Robiliśmy wszystko, co w naszej mocy. Na leczenie wydaliśmy już kilkanaście tysięcy, a więc wszystkie nasze oszczędności. Stanęliśmy jednak teraz pod ścianą i błagamy o Waszą pomoc! Nasze dziecko urodziło się z asymetrią ułożeniową, płaską głową i wzmożonym napięciem mięśniowym. Pokłosie tego wszystkiego jest z nim do dzisiaj. Piotruś walczy z opóźnionym rozwojem mowy. Uczęszcza na zajęcia logopedyczne, ale niestety zakres pomocy, jaki jest mu tam zapewniany jest zbyt mały. Na opłacanie większej liczby wizyt z kolei już nas nie stać!  Podobnie jest z w przypadku osłabienia napięcia mięśniowego w rączkach. Brakuje nam środków, aby zapewnić Piotrusiowi profesjonalną terapię, dlatego ćwiczymy z nim w domu...  Dodatkowego stresu przysparza nam podejrzenie padaczki. Dlatego jak najszybciej musimy udać się do neurologa i wykonać badania EEG!  Nawet uszczerbek na słuchu go nie ominął. Koszty dodatkowego badania audiologicznego spędzają nam sen z powiek! Co 3 miesiące musimy także kupować specjalne buty ortopedyczne, żeby synek mógł prawidłowo się poruszać. Teraz chodzi na paluszkach, co wzmacnia wadę postawy. Każdego dnia boimy się o przyszłość naszego malca, który niemal na każdym kroku ma bardzo trudno. Piotruś przeszedł już przecież bardzo dużo! Jego dzieciństwo wypełnione jest rehabilitacją oraz stałymi wizytami u lekarza... Nie mamy już pieniędzy na dalsze leczenie syna. Przez 5 lat robiliśmy wszystko, co w naszej mocy, aby funkcjonował jak najlepiej. Nigdy nie prosiliśmy o pomoc, ale wstyd schowaliśmy już do kieszeni – robimy to tylko dla naszego aniołka.  Ja, jako mama, również zmagam się z problemami zdrowotnymi i często rezygnuję z prywatnych wizyty u lekarza, a nawet leków, żeby móc zapewnić terapię, leczenie i rehabilitację dla mojego dziecka. Taka jest rola rodzica... Mimo że staramy się z całych sił, wciąż brakuje nam funduszy. Nasza sytuacja jest ciężka... Prosimy, błagamy nawet o symboliczną wpłatę i udostępnienie zbiórki dla naszego synka...   Rodzice Piotrusia ➡️ Licytacje: Charytatywnie dla Piotrka ze Straszyna ➡️ Artykuł: wiadomosci-z-regionu - pruszcz-gdanski

8 382,00 zł ( 29.24% )
Still needed: 20 278,00 zł
Nikodem Ozimski
Urgent!
Nikodem Ozimski , 5 years old

Białaczka zaatakowała małego Nikosia! Pomóżmy mu w tej walce!

Marzec 2022 na długo pozostanie w naszej pamięci. Wtedy dowiedzieliśmy się o śmiertelnej chorobie naszego synka…  Nikoś miał tylko 3 lata, kiedy została postawiona diagnoza – ostra białaczka limfoblastyczna. To wydaje się tak bardzo niesprawiedliwe i okrutne! Razem z mężem nie mogliśmy pozwolić, aby życie naszego dziecka zakończyło się zaledwie po 36 miesiącach od urodzenia! Miałam ochotę krzyczeć!  Cały zeszły rok spędziliśmy w szpitalu. Ominęło go tak dużo. Zieloną i pachnącą wiosnę, którą Nikoś mógł poznawać na spacerach, oglądał zza szpitalnej szyby. Latem, zamiast robić babki z piasku i pluskać się w morzu, leżał w łóżku. Żadne dziecko nie powinno mieć takiego dzieciństwa. Żaden rodzic nie powinien też patrzeć na cierpienie własnego dziecka, które słabnie z dnia na dzień.  Synek jest już na szczęście po najcięższym leczeniu szpitalnym. Obecnie przeszedł na "podtrzymanie" i przebywa razem z nami w domu. Cały czas jest pod kontrolą wielu lekarzy, ponieważ leczenie nie może zostać przerwane.  W związku z chorobą Nikosia nie mogę wrócić do pracy. On potrzebuje całodobowej opieki. Od początku jego choroby wydaliśmy z mężem już wszystkie oszczędności. Nasz domowy budżet jest "na minusie", a żaden bank nie chce udzielić nam już kredytu.  Nikodem jest teraz najważniejszy, musimy zapewnić mu najlepsze leczenie. To nasz obowiązek, którego sami nie jesteśmy jednak w stanie spełnić. Dlatego prosimy Was o wsparcie, które pozwoli zakupić dla naszego synka leki, opłacić rehabilitację oraz wszystkie badania, które jeszcze go czekają. Potrzebujemy, zwłaszcza Nikoś, Waszych dobrych serc! Rodzice Nikosia

8 370 zł
Antek Bartczak
8 days left
Antek Bartczak , 7 years old

Pomóż mi powstrzymać chorobę, która zabija moje dziecko❗️

Jest źle. Na naszej drodze, pojawiła się przeszkoda. Jeżeli jej nie pokonamy, nigdy nie uda nam się ruszyć z miejsca! Gorzej, mój syn może umrzeć!  Ten rok zaczął się dla nas źle. Antoś zachorował na autoimmunologiczne zapalenie mózgu! Doszło do tego, że w wyniku przebytej infekcji, jego mózg zaczął produkować przeciwciała, które zabijają połączenia nerwowe w mózgu! To brzmi strasznie! I faktycznie takie jest. Każde, nawet najmniejsze przeziębienie, każda alergia, uczelnie może spowodować nieodwracalne zmiany, a nawet ŚMIERĆ mojego dziecka! To nie wszystko. Wszelkie infekcje zabierają wszystko, co do tej pory udało nam się wypracować podczas rehabilitacji. Umiejętności, których mój synek się nauczył mogą zniknąć, jeżeli nie pokonamy tej okrutnej choroby! Lekarze mówią, że rokowania są dobre, pod warunkiem że jak najszybciej rozpoczniemy leczenie! W tym przypadku liczy się każda minuta i to dosłownie! Przed Antosiem trudny czas. Co 4 tygodnie będzie musiał być hospitalizowany i podłączany do kroplówki. Boli mnie serce, gdy pomyślę, jak mój syneczek będzie musiał walczyć ze strachem i łzami, gdy zobaczy te wszystkie igły! Doszło do tego, że organizm Antosia atakuje sam siebie. Trzeba to przerwać! Błagam, pomóż mi wyleczyć moje dziecko! Tu chodzi o jego życie i przyszłość!  Mama Antosia

8 361,00 zł ( 2.63% )
Still needed: 308 657,00 zł
Marek Lewandowski
Marek Lewandowski , 54 years old

3 NOWOTWORY i niegojące się rany od kilku lat - ile Marek jeszcze wytrzyma❓

Wujek urodził się bez prawego przedramienia. Nauczył się z tym żyć, ale wcale nie było to łatwe. Trudności i wyzwiska jako dziecko, aż po zupełne usamodzielnienie. Pomimo wszystko, Marek żył normalnie, jak każdy z nas!  Zobacz, jak tragiczna jest jego historia: Po 30-stym roku życia zaczęły się problemy z łuszczycą. Po bezskutecznym pierwszym leczeniu, wujek zgodził się na kolejne podejście. Tym razem na leczenie biologiczne - podejmując ogromne ryzyko. Na początku była poprawa, jednak nie na długo. Życie rzucało mu kolejne kłody pod nogi... Niestety, lekarze oznajmili mu z czasem, iż organizm został zaatakowany przeznowotwór — chłoniak z komórek typu B (rok 2011). Po wyczerpującej chemioterapii i farmakologii udało się wygrać z nowotworem, ale łuszczyca przysparzała coraz więcej problemów... W 2013 roku wujkowi przyszło zmierzyć się z kolejnym atakiem nowotworu – tym razem był to potworniak jądra. Wujek nadal nie poddawał się i dzielnie znosił kolejne pobyty w szpitalach i poradniach. Jego organizm walczył z kolejną chemioterapią. Jednocześnie na jego ciele powstawało coraz więcej ran. Lekarze za przyczynę ran obwiniali łuszczycę, niestety po dokładniejszej diagnozie prawda była zupełnie inna... Owrzodzenia powstałe na niemalże całym ciele okazały się nowotworem – ziarniniak grzybiasty typu T (rok 2014). Ran na powierzchni ciała było aż 85. Leczenie obejmowało nie tylko chemioterapię, ale również naświetlanie, sterydoterapię, wszelką farmakologię dostępną w Polsce jak i za granicą. To wszystko trwało 3 lata i powoli niszczyło kolejną nadzieję na komfortowe życie. Żadne podejmowane leczenie wciąż nie przynosiło skutku, wobec czego lekarze zaproponowali przeszczep szpiku kostnego.  W lutym 2017 roku odbył się przeszczep. Wszystkie powstałe rany spowodowane ziarniniakiem grzybiastym zniknęły! Niestety wujek nie zaznał na długo spokoju i otworzyła się rana na łydce. W szybkim tempie powiększała swoją powierzchnię. Oczywiście jednocześnie organizm przeciwstawiał się kolejnymi objawami. Tak naprawdę do roku 2021 żadne leczenie w związku z powstałą bolesną raną na lewej łydce - nie dawało pozytywnego rezultatu, do momentu podjęcia leczenia specjalnymi opatrunkami.  Chwile nadziei, zabrane przez nieposkromiony, podstępny nowotwór, który nie chce mu dać spokoju! Wujek na chwilę zaznał ulgi, by cierpienie wróciło ZNÓW, PO RAZ KOLEJNY ze zdwojoną siłą! Ciągły brak finansów przekłada się  na stres, który wpływa negatywnie na leczenie. Wujek obecnie otrzymuje rentę w wysokości 2300 zł netto i z niej musi się sam utrzymać, zakupić najpotrzebniejsze leki i opatrunki. Wujek oprócz przebytych chorób na domiar złego zmaga się z twardziną – która jest kolejnym powikłaniem przeszczepu szpiku. Na chwilę obecną twardzina komplikuje dalsze leczenie oraz uniemożliwia mu przede wszystkim chodzenie. Wujek ma orzeczenie o niepełnosprawności, wymaga stałej pomocy, jednak najważniejsze jest tu wsparcie finansowe. Umożliwia ono podejmowanie leczenia... Proszę, pomóż mojemu wujkowi w jego niezwykle trudnej drodze!  Bardzo Cię potrzebujemy... Ola

8 361,00 zł ( 31.43% )
Still needed: 18 235,00 zł
Artur Daszykowski
Artur Daszykowski , 14 years old

Pokonał NOWOTWÓR! Pokona też inne przeciwności! Pomożesz mu w tym?

Artur jest rezolutnym i naprawdę serdecznym trzynastolatkiem, bardzo wrażliwym na ludzką krzywdę. Ma wiele pasji i marzeń. Pełen energii i zapału, jest w stanie pokonać wszelkie przeciwności. Kilka lat temu nie pozostawił co do tego żadnych wątpliwości.  To był lipiec 2018 roku, gdy trafił do szpitala. Miał wtedy zaledwie 8 lat. Bardzo zmartwiły nas uporczywe objawy, wymioty i bóle brzucha, które pomimo naszych działań nie ustępowały. Nie zdawaliśmy sobie jednak sprawy, z czym tak naprawdę mamy do czynienia.  Synek został przyjęty na oddział. Konsultujący neurolog zalecił wykonanie badania obrazowego. Nie wiedzieliśmy, co się dzieje. Czy jest aż tak źle? Tak. Było bardzo źle. W wykonanym rezonansie głowy i odcinka szyjnego kręgosłupa stwierdzono u Artura guza śródrdzeniowego! Ostateczna diagnoza – nowotwór złośliwy rdzenia kręgowego. Byliśmy w szoku!  Podjęliśmy walkę niemal od razu. W takich sytuacjach czas nie jest sprzymierzeńcem, a każda godzina jest niezwykle cenna. Artur przeszedł dwie ciężkie operacje usunięcia guza. Przez ponad rok jeździliśmy na chemioterapię i modliliśmy się, by ten koszmar w końcu się skończył!   Obecnie syn jest poddawany intensywnej, regularnej rehabilitacji. Największą trudnością, z jaką się borykamy, są koszty turnusów rehabilitacyjnych. Właśnie teraz, gdy syn jest jeszcze młody, możemy osiągnąć najlepsze efekty.  Artur interesuje się muzyką i uczy się grać na keyboardzie. Bardzo lubi matematykę i gry komputerowe oraz klocki LEGO, a także piesze wycieczki po górach i jazdę na rowerze. Jest ministrantem i każdą wolną chwilę spędza na służbie. W przyszłości chciałby zostać kierowcą rajdowym. Ze względu na chorobę zasadniczą Artur ma lewostronną niezborność ruchową, płasko koślawe stopy spowodowane nikim napięciem mięśniowym a ponadto skoliozę i kifozę. Jest pod opieką wielu specjalistów. Ciężka praca, jaką niewątpliwie jest intensywna rehabilitacja, może Arturowi pomóc osiągnąć prawidłową postawę oraz uchronić go przed kolejnymi operacyjnymi korekcjami stóp.  Na pierwszy rzut oka Artur zdaje się być sprawnym chłopcem. Dopiero gdy przyjrzymy się jego osobie, widać, że cały czas mierzy się ze skutkami choroby. Dlatego zwracamy się do Was o wsparcie naszego synka. Zebrane środki zostaną przeznaczone na turnusy rehabilitacyjne. Dzięki Waszej pomocy i zbiórce to naprawdę może się udać! Rodzice Artura Kwota zbiórki jest szacunkowa

8 354,00 zł ( 11.48% )
Still needed: 64 412,00 zł
Weronika Pastuszka
Weronika Pastuszka , 17 years old

Przejażdżka rowerowa zakończyła się tragedią! Pomóż Weronice odzyskać dawne życie!

Nie potrafię przestać wracać myślami do ostatniej wspólnej chwili, kiedy wszystko było jeszcze normalnie, kiedy rozmawiałyśmy, śmiałyśmy się. Do ostatniej chwili, kiedy jeszcze się nie bałam... Tamtego dnia Weronika wyszła z domu jak zawsze. Pamiętam, w co była ubrana, jakie były jej ostatnie słowa, a później nagle wszystko się zmieniło i córka nigdy do tego domu nie wróciła... Weronika uległa bardzo ciężkiemu wypadkowi! 24 lipca została potrącona przez rozpędzony samochód. Wracała do domu chwilę po godzinie 19. Nie dojechała. Jej rower w tym starciu nie miał najmniejszych szans... W stanie krytycznym trafiła do szpitala, gdzie sztab medyków walczył o jej życie przez kilka dni, a ja nie mogłam nic zrobić! Tylko czekać... Umierałam razem z nią, tyle że ja ze strachu... Obrażenia były ciężkie. Miała stłuczone płuca, wątrobę i śledzionę. Doszło do kilku złamań, uszkodzone zostały zęby oraz wzrok... Wiki do tej chwili przeżyła trzy operacje. Obecnie potrzebuje intensywnej rehabilitacji, opieki stomatologicznej, okulistycznej. Powoli stawia pierwsze kroki. Inne obrażenia organizm zwalczył, jednak te wymagają opieki specjalistów tu i teraz...  Moja córka zawsze była uśmiechniętą, grzeczną i przyjazną dziewczynką. Jej pasją była jazda na rowerze i to właśnie to sprawiło, że omal jej nie straciłam. Córka potrzebuje intensywnej rehabilitacji i wieloetapowego leczenia, a przed nami długa droga. Jesteśmy gotowe w nią wyruszyć, ale potrzebujemy Twojej pomocy! Sylwia, mama

8 350 zł
Magdalena Ciuba-Jadav
Magdalena Ciuba-Jadav , 35 years old

Nie pozwól, by choroba odebrała małej dziewczynce mamę❗️Walczymy o Madzię❗️

Choroba postępuje u nawet leki sprowadzane z zagranicy nie zdołały jej zatrzymać. Sprawność Madzi słabnie, wielu czynności nie jest już w stanie zrobić sama... Nawet chodzenie stało się problemem. Najgorsze, że w ostatnim czasie jej mowa zrobiła się bardziej niewyraźna i spowolniona. Wiem, jak przeraża ją myśl, że pewnego dnia nie będzie mogła powiedzieć: „Kocham cię” swojej córce. Dlatego znów prosimy o pomoc! Moja wspaniała siostra Magda, wieloletni nauczyciel szkoły podstawowej, wychowawca, pedagog. Człowiek, Który do tej pory pomógł wielu osobom, TERAZ to ONA potrzebuje pomocy innych! Magda to przede wszystkim mama Aryi, która bardzo jej potrzebuje. Madzia zachorowała na nieuleczalną chorobę neurologiczną — stwardnienie zanikowe boczne, czyli SLA.  Choroba pojawiła się nagle, znikąd, ale daje o sobie znać bardzo szybko. Całe dotychczasowe, spokojne życie rozsypało się w drobny mak… SLA polega na uszkodzeniu układu nerwowego i zaniku mięśni kończyn. Z upływem czasu paraliżuje części ciała i organy odpowiedzialne za przełykanie i co najgorsze — oddychanie!  Doprowadza do paraliżu całego ciała. Ta choroba to okropny mściciel. Przykre spojrzenie w przyszłość. Niestety, nieleczona — zabija przy zachowaniu pełnej świadomości. Magda ma problemy z poruszaniem się i mową, ale walczy o każdy dzień, bo ma dla kogo. Bo CHCE ŻYĆ! Setki godzin fizjoterapii, ocean wylanych łez, leczenie, wlewy... Przez 1,5 roku większość pieniędzy wydaliśmy na leczenie, co nie byłoby możliwe bez Waszego wsparcia. Aktualnie staramy się też o sprzęt, by ułatwić Madzi codzienność i poruszanie się. Ale to tylko kropla w morzu potrzeb. Choć jest to choroba nieuleczalna — to można ją spowolnić, spróbować zatrzymać. Niestety, kiedy zawodzą leki, zostaje rehabilitacja i wszelkie działania, by zachować samodzielność w choć najmniejszym stopniu. Ale znowu pojawia się mur nie do przeskoczenia, bo cena za sprawność rośnie. Magda nie udźwignie tych kosztów.  Proszę, pomóżmy jej! Dajmy mamie szansę wychować córeczkę… Brat

8 348 zł