Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Aneta Paczkowska
5 days left
Aneta Paczkowska , 51 years old

Nowotwór bezwzględnie atakuje Anetę! Podaruj jej więcej czasu!

Mam na imię Aneta. Mogłabym powiedzieć o sobie coś innego, niż to, że cztery lata temu zachorowałam na raka piersi. Leczenie chemioterapią, radioterapią i hormonoterapią nie przyniosło efektów. Po 1,5 roku odezwały się demony z przeszłości i niepokój o dalszą przyszłość. Stwierdzono u mnie przerzuty nowotworowe do kręgosłupa, żeber i mostka. Lekarz prowadzący zlecił mi natychmiastowe, jednorazowe 5-minutowe naświetlenie, uśmierzające ból wykluczyło mnie z możliwości skutecznego leczenia raka kości. Po roku walki o życie nadszedł następny cios. Okazało się, że rak zaatakował z podwójną siłą na wątrobę. Usłyszałam, że został mi tydzień i podano chemioterapię ratującą życie. Dzięki Bogu żyję już trzeci miesiąc i walczę o każdy kolejny dzień. Chciałabym być jak najdłużej z moją rodziną, ale potrzebuję wsparcia. Dalszą walkę ułatwi specjalistyczne leczenia w Bydgoszczy, dieta oraz leki. Wierzę, że dam radę, lecz bez waszej pomocy będzie to bardzo trudne. Aneta

8 509 zł
Bartek Drobienko
Bartek Drobienko , 7 years old

Nieznany przeciwnik rujnuje życie Bartka! Pomocy!

Mimo że synek skończył już 4 lata, wciąż nie usłyszeliśmy diagnozy. Bartek dopiero po długiej, katorżniczej rehabilitacji postawił pierwsze kroki. Wciąż jednak chodzi niezgrabnie i często się potyka. Wciąż też mówi tylko pojedyncze słowa, przez ponad rok karmiony był sondą. Problemów przybywa, a ich rozwiązań zaczyna brakować. Synek musi też nosić specjalistyczne ortezy, które zapobiegają pogłębianiu się koślawości jego stóp. Dodatkowo Bartek ma obniżone napięcie mięśniowe oraz wiotkość stawowo-mięśniową. Z kolei autyzm odbiera mu szansę na prawidłowy rozwój. Przez wciąż jeszcze niezdiagnozowaną chorobę genetyczną życie naszego synka już kilka razy było zagrożone... Nie możemy wciąż funkcjonować w strachu! Mimo że nie wiemy, z czym przyszło nam walczyć, walczymy i nigdy się nie poddamy, ale dziś wiemy już, że potrzebujemy pomocy! Najważniejsze jest przeprowadzenie badania genetycznego, które pozwoli nam wreszcie usłyszeć diagnozę, a później podjęcie z nią skutecznej walki... Prosimy, pomóż! Rodzice Bartka    

8 495 zł
Kuba Stępień
Kuba Stępień , 11 years old

Kuba przeszedł już aż 14 operacji! To jednak nie koniec jego zmagań... Pomocy❗️

Z pozoru widać uśmiechnięty, szczęśliwy chłopak, ale... na tych zdjęciach nie widać, ile przechodzi cierpienia i bólu… Kuba zmaga się z bardzo poważną wadą, która uniemożliwia mu codzienne funkcjonowanie. Proszę, zatrzymaj się i przeczytaj... Kubuś przyszedł na świat z wadami wrodzonymi nóżki i rączki. Urodził się z tzw. palcozrostem. Dopiero po operacji rozdzielenia jego rączka miała 3 paluszki… Niestety, istotnym problemem jest także niedorozwój lewej kończyny górnej. Jego noga także nie rozwinęła się prawidłowo: ma tylko trzy palce, brakuje w niej kości strzałkowej i jest krótsza od zdrowej o 10 cm! Na dodatek, stopa jest końsko-szpotawa! Syn doznał już dużo cierpienia w swoim życiu. Dotychczas przeszedł już aż 14 skomplikowanych i bolesnych operacji ortopedycznych! Ciężko zliczyć te wszystkie godziny spędzone w szpitalu, na sali operacyjnej, na rehabilitacji… Przed Kubą jest jeszcze długa droga. Lekarze twierdzą, że czeka go jeszcze kilka poważnych operacji ortopedycznych. To wszystko potrwa jeszcze przez kilka lat, aż do momentu zakończenia okresu wzrastania. Obecnie Kubuś ma założony aparat TSF na stopie i piszczeli – na około 7 miesięcy. Ma on na celu wydłużyć piszczel i ustawić stopę... Jest to już jego czwarty aparat... Z całego serca dziękujemy za dotychczas okazaną nam pomoc. Wasze ogromne serca są niesamowite! Otworzyliśmy kolejny etap zbiórki, gdyż pozwoli to nam opłacić m.in. turnus rehabilitacyjny, leczenie oraz sprzęt medyczny. Wszystko, co niezbędne do poprawy funkcjonowania i jakości życia synka jest również bardzo kosztowne. Kubuś wymaga stałej kontroli lekarskiej, wieloprofilowej opieki, wsparcia, konsultacji, leczenia i rehabilitacji. To wszystko bardzo obciąża nasz domowy budżet... Dlatego prosimy Was o pomoc. Nawet najmniejsza wpłata jest na wagę złota. Marzymy, aby w przyszłości Kuba był samodzielny, sprawny i cieszył się życiem. Jako rodzice robimy wszystko, co w naszej mocy, aby pomóc Kubie w jego walce o sprawność. Dziękujemy z całego serca za każdą wpłatę, za każde udostępnienie zbiórki! Rodzice Kubusia – Sabina i Artur

8 484 zł
Anna Banach
Urgent!
8 days left
Anna Banach , 45 years old

Walczę ze śmiertelną chorobą❗️ RATUNKU❗️

Chcąc przedstawić swoją obecną sytuację, muszę cofnąć się w czasie do stycznia 2022 r. Do tego czasu byliśmy zwykłą, szczęśliwą rodziną…  Jak każdy w dzisiejszych czasach, miewaliśmy przejściowe problemy, ale dzięki zdrowiu i pracy zawsze udawało się pokonać wszelkie trudności. Niestety dwa lata temu mąż uległ wypadkowi, a długotrwałe leczenie i rehabilitacja wyeliminowało go z rynku pracy na 18 miesięcy. Było bardzo ciężko, zwłaszcza pod względem finansowym, ale daliśmy sobie radę. Wiosną 2023 r. mąż zakończył rehabilitację i wrócił do pracy. W końcu odetchnęłam, ciesząc się, że ten stresujący okres mamy już za sobą. Mogłam zacząć planować spłatę powstałych zadłużeń i odzyskiwać nadzieję na spokojne życie. Nie trwało to długo... Niestety we wrześniu mój optymizm pękł jak bańka mydlana! Po wielu badaniach powiększonego węzła chłonnego, wynik biopsji był jednoznaczny –  Chłoniak Hodgkina! Pojawiły się także choroby współistniejące: niedokrwistość, przewlekłe powierzchniowe zapalenie żołądka i kamica pęcherzyka żółciowego.  Wynik badania PET wykazał zmiany nowotworowe w 10. miejscach powyżej przepony! To samo badanie potwierdziło nieznaną zmianę o zwiększonym metabolizmie w prawej piersi o średnicy 9 mm… Wynik biopsji był bezlitosny: nowotwór nieznany o łagodnym charakterze!  Widziałam jak rak piersi zabiera mi mamę i wiem, że istnieje duże ryzyko, iż ta zmiana stanie się złośliwa. Nie chcę czekać na kolejny wyrok i kolejną walkę o zdrowie i życie! Prewencyjna mastektomia w ramach NFZ wiąże się z długim okresem oczekiwania, a na to nie mam przecież czasu! Od października przyjmuję chemioterapię, w planie jest 6 cykli.   Choroba sprawiła, że teraz ja nie mogę pracować! Nasze dochody znowu się zmniejszyły, a jednocześnie pojawiły się nowe wydatki na leki! „Dasz radę! Jesteś silna! Kto jak nie ty?” – najczęściej to te słowa słyszałam po odebraniu diagnozy. Każdego dnia bardzo mnie umacniają i naprawdę mam zamiar wygrać walkę o własne życie! Ta bitwa jest jednak bardzo nierówna i po raz pierwszy w życiu muszę prosić o pomoc… Anna

8 479 zł
Maria Pyż
Maria Pyż , 37 years old

Stwardnienie rozsiane zabiera sprawność młodej dziennikarce! Pomóż!

Mam na imię Maria i od lat leczę się na stwardnienie rozsiane. Jestem Polką mieszkającą we Lwowie. Moja praca jest moją pasją – jestem redaktorką naczelną Polskiego Radia Lwów. Niestety choroba, z którą się zmagam, z każdym dniem coraz bardziej dominuje moje życie. Coraz trudniej mi się poruszać, dlatego jestem tu dziś i proszę o Wasze wsparcie! Chciałabym uzbierać środki na rehabilitację, bez której moje życie i codzienne funkcjonowanie nie byłoby możliwe. Regularne zajęcia z rehabilitantem dają mi jedyną szansę na normalne życie. Tylko w taki sposób mogę walczyć z chorobą. Systematyczne ćwiczenia ze specjalistami to bardzo ważny element każdego dnia. Moja choroba pokazała mi naprawdę wiele. Zweryfikowała rodzinę i przyjaciół. Teraz otaczam się wyłącznie osobami, na których mogę polegać i którym mogę ufać. Za każdą taką osobę jestem niesamowicie wdzięczna – to naprawdę wspaniali ludzie. Potrzebuję jednak również Waszej pomocy. Leczenie i długotrwała rehabilitacja mocno obciążają mój portfel oraz najbliższych. Turnusy są bardzo kosztowne i coraz częściej poza moim zasięgiem, a przecież nie mogę tak po prostu z nich zrezygnować. To znacznie pogorszyłoby mój stan. W tej sytuacji nie mam innego wyjścia, jak prosić Was o wsparcie! Każda przekazana złotówka ma dla mnie ogromne znaczenie. Już teraz dziękuję każdemu z osobna! Dla mnie jesteście wielcy!   Maria

8 476,00 zł ( 52.07% )
Still needed: 7 801,00 zł
Tomasz Dittmann
Tomasz Dittmann , 39 years old

Przewlekła choroba nerek chce pozbawić mnie wzroku... Proszę o pomoc!

Od dziecka mierzę się z wieloma problemami zdrowotnymi powodowanymi przez Zespół Alporta. To choroba nerek, która niszczy też na mój słuch i wzrok. Bardzo proszę o wsparcie! Już w podstawówce choroba wpływała na moje życie. Miałem nauczanie indywidualne ze względu na częste pobyty w szpitalach. Zdiagnozowano u mnie niedosłuch, problemy ze wzrokiem, białkomocz. Okazało się, że cierpię na Zespół Alporta. To poważna, wrodzona choroba genetyczna nerek. Mam też astmę oskrzelową. 16 lat temu konieczny był u mnie przeszczep nerki. Od tego czasu przyjmuje leki immunosupresyjne. Jest duże prawdopodobieństwo, że będę potrzebował kolejnej transplantacji, ale póki co priorytetem jest zajęcie się innymi kłopotami. Mój stan zdrowia pogarsza się z miesiąca na miesiąc. We wrześniu byłem hospitalizowany z powodu zakażenia układu moczowego. Musiałem też zmienić aparaty słuchowe. Od około 4 lat bardzo pogarsza się mój wzrok. Noszę specjalistyczne soczewki, które są niesamowicie drogie, a NFZ ich nie refunduje. Wszystko przez poważną wadę stożka rogówki. Żeby choć trochę poprawić stan moich oczu, konieczna jest operacja cross-linking. Niestety, kosztuje ona bardzo dużo i nie jestem w stanie sam pokryć tego wydatku. Utrzymuję się z renty socjalnej, a muszę przecież opłacać jeszcze wizyty i leki.  Boję się, że w ogóle przestanę widzieć… Bez specjalistycznych soczewek i koniecznych zabiegów może się tak stać. Dlatego z całego serca proszę Was o wsparcie! Wierzę, że pomożecie mi w tej trudnej sytuacji! Tomasz

8 475 zł
Edward Piwowarczyk
Edward Piwowarczyk , 53 years old

Proteza pozwoli mi wrócić do pomagania innym❗️Proszę o wsparcie❗️

Od wielu lat moje życie powiązane jest z Siostrami Misjonarkami Miłości. Nasze drogi spotkały się w Pradze, gdzie jako osoba bezdomna, otrzymałem wsparcie. Uratowały mi życie, a nawet dały mi nowe, lepsze, pełne miłości i nadziei… Zacząłem pomagać osobom, których problemy rozumiałem jak nikt inny. Aż nagle wróciłem do punktu wyjścia! To znów ja potrzebuję pomocy…  W wieku 50 lat stałem się osobą całkowicie niepełnosprawną, uzależnioną od pomocy innych. Niestety w wyniku mojej choroby straciłem nogę. Byłem dializowany z uwagi na schyłkową niewydolność nerek i zaawansowaną cukrzycę. 17 marca tego roku przeszedłem kolejną operację, podczas której amputowali mi nogę aż do podudzia. Teraz czeka mnie wielomiesięczna rehabilitacja.  Będąc jeszcze w pełni sił, starałem się nieść oparcie dla najbardziej potrzebujących. Szczególnie dla zagubionych, bez dachu nad głową, w nędzy nie tylko materialnej, ale i moralnej. Dzieląc wcześniej losy z najuboższymi, pragnąłem przywrócić im godność człowieka. Tak bardzo chciałbym jak wcześniej angażować się w pomoc osobom najbiedniejszym, ale mój obecny stan zdrowia nie pozwala mi na to. Dzisiaj sam potrzebuję pomocy. Od wielu lat z sercem na dłoni współpracowałem z Siostrami Misjonarkami. Niestety znów zostałem ich podopiecznym… Moim marzeniem jest proteza nogi. Wierzę, że miłość do bliźniego zmienia świat i moim świadectwem chcę pokazać, że niepełnosprawność to nie jest wyrok. Można zrobić wspólnie tak wiele dobra. Ale właśnie wspólnie! Razem!  Całkowity koszt protezy nogi zupełnie mnie przerasta. To kwota 37 600,45 złotych, której z renty nie jestem w stanie pokryć. NFZ może dofinansować zakup w kwocie 3 500 zł. Z całego serca proszę Was o wsparcie! Dobroci i miłości doświadczyłem od tak wielu osób. Zmieniła ona całkowicie mnie i moje życie. Dlatego bardzo wierzę, że i teraz nie zostawicie mnie bez pomocy…  Edward

8 473,00 zł ( 21.18% )
Still needed: 31 528,00 zł
Dorota Jaroni
6 days left
Dorota Jaroni , 59 years old

Po udarze walczę o samą siebie. Proszę, pomóż mi!

Gdyby pomoc przyszła wcześniej, być może nigdy bym nie musiała zwracać się o wsparcie w takiej formie. Bardzo wysokie ciśnienie, słabość lewej ręki, opadnięcie kącików ust… Od razu udałam się po pomoc, lecz objawy zostały błędnie rozpoznane. Skutki udaru niedokrwiennego uczyniły ze mnie osobę kompletnie bezradną wobec życia. Właściwy ratunek nadszedł dopiero po trzech dniach. Cały ten czas czekałam na darmo –  w oszołomieniu i strachu o własne życie, nie wiedząc dokładnie co się ze mną dzieje. Choć od tego wydarzenia minęło już kilka lat, ja wciąż każdego dnia zmagam się z niesprawnością i przede wszystkim tępym, permanentnym bólem niewładnych mięśni.  Cała lewa strona mojego ciała jest w opłakanym stanie. Nie mogę ukroić sobie pomidora, przygotować obiadu, ponieważ lewa ręka jest zupełnie bezużyteczna. Nie mogę nią nic chwycić, nic złapać – zupełnie jak ręka od manekina. Bardzo boję się sama chodzić. Muszę mieć wsparcie w drugiej osobie, bym nie straciła stabilności w kroku. Rehabilitacja, którą przeszłam po udarze uratowała mnie do wózka – dosłownie postawiła mnie na nogi. To jednak za mało, bym mogła mówić o jakiejkolwiek zdolności do samodzielnego życia. Wysiłek jaki muszę pokonać, by przejść parę kroków, jest nie do opisania. Do tego ten straszny ból, który nie odpuszcza. Żadne leki nie pomagają – już sama nie wiem co robić, by mieć, chociaż chwilę odpoczynku od tego ciągłego cierpienia. Dla niektórych wytchnieniem jest sen… Paraliż uniemożliwia mi swobodne ułożenie się w łóżku. Jeśli uda mi się zasnąć, często wybudza mnie przeszywające rwanie lewej ręki. Jestem wyczerpana i wiem, że potrzebuję profesjonalnej pomocy. Bardzo bym chciała pojechać na turnus rehabilitacyjny oraz mieć możliwość regularnej rehabilitacji w domu po powrocie. Potrzebuję konkretnego wsparcia i pokierowania, co robić i jak żyć, by skutki udaru przestały być tak uciążliwe. Dzisiejsze metody w medycynie i fizjoterapii są w stanie zmniejszyć ból, usprawnić ciało, które jest słabe i bezwładne. To, co mnie powstrzymuje to przede wszystkim cennik ośrodków rehabilitacyjnych. Po udarze nie było możliwości, bym wróciła do pracy. Opłacenie prywatnej rehabilitacji jest poza moim zasięgiem, dlatego właśnie zwracam się z ogromną prośbą o wsparcie finansowe, o przerwanie tego cierpienia. Proszę, pomóż mi ratować to, o co warto walczyć do samego końca - o zdrowie.  To moja własna walka i mam coraz mniej sił, by stawiać jej czoła. Jeśli teraz się zatrzymam, na zawsze pozostanę zależna od innych, pozostawiona w czterech ścianach mieszkania. Nikomu nie życzę takiego losu i wierzę, że mój wkrótce też się odmieni. Dorota

8 470 zł
Ryszard Rybacki
Ryszard Rybacki , 75 years old

To nie tak miało być... Ten wypadek miał się nie wydarzyć❗️

A jednak to prawda… Myślisz czasami, że masz władzę, znasz scenariusz, jesteś w stanie przewidzieć każdy swój krok, a tak naprawdę życie jest przewrotne. W każdej chwili może zmienić się o 180 stopni. I wtedy zaczyna się walka o życie... Budząc się 18 maja tego roku, nie spodziewaliśmy się telefonu od mamy: „Tatę zabrała karetka. Spadł ze schodów.” Jadąc do UCK w Gdańsku nie przypuszczaliśmy, że może być aż tak źle. Zabraliśmy dla taty najpotrzebniejsze rzeczy, kapcie, piżamę, rzeczy do przebrania… Tak jakby to była krótka wizyta. Ale po operacji lekarz przekazał nam takie słowa: „Pan Ryszard po upadku złamał kręgosłup w odcinku szyjnym i naruszył rdzeń. Od tej pory będzie sparaliżowany od szyi w dół i wymagał 24h opieki". Nagle zrobiło się gorąco, duszno. Czułam bicie serca w gardle i całkowicie mnie zamroczyło. Bo przecież poprzedniego dnia byłam z tatą na zakupach, chodziliśmy po sklepach, jedliśmy pizzę. Było tak fajnie i normalnie. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się, tata jak zawsze przypomniał sobie śmieszną sytuację, która go spotkała w życiu, opowiadał o dawnych czasach... Ciężko pracował jako kierowca zawodowy. Zawsze wspierał rodzinę i na każdym kroku pomagał innym. A teraz? Niedowład czterokończynowy. Tata jest uzależniony w 100% od drugiego człowieka, nawet żeby napić się wody. Ale jest szansa na odzyskanie sprawności. Tata ma dobre rokowania – Jest sparaliżowany i w podeszłym wieku, ale ma bardzo silny organizm i serce, które chce walczyć i walczy każdego dnia. Lekarze mówili, by się nie poddawać i próbować. Bo rehabilitacja czyni cuda. Dlatego od tamtej pory staramy się, aby tata był rehabilitowany i pod stałą opieką medyczną. Niestety, rehabilitacja na NFZ zakończyła się 7 września. To mało jak na taki uraz, a na przewlekłą rehabilitację trzeba czekać od 2 do 6 lat.  Z polecenia szukaliśmy pomocy w Polskim Centrum Rehabilitacji Funkcjonalnej Votum. Aktualnie tata jest cały czas pod ich opieką, rehabilitowany przez wspaniałych fizjoterapeutów. Lecz przyszedł ten czas, gdy musimy prosić o pomoc finansową, ponieważ rehabilitacja jest długoterminowa. Taki koszt miesięczny w ośrodku to  22 250 zł. Człowiek ma chęci, mobilizację, nie poddaje się, ale niestety prywatne koszty usprawnienia są bardzo wysokie. Tata odbył już tyle walk i chce walczyć dalej. Dlatego prosimy o pomoc. Wiemy, że jest szansa na powrót do zdrowia naszego taty, męża i dziadka. Jego praca nie może pójść na marne. Razem z nim staramy się z całych sił, aby mu pomóc, aby zagrał jeszcze w kosza ze swoim wnukiem. Barbara, córka

8 449,00 zł ( 5.45% )
Still needed: 146 339,00 zł