Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Adriana Rozner
Adriana Rozner , 31 years old

🚨 Cudem przeżyła tragiczny wypadek... Trwa walka o powrót do sprawności❗️

Kochani, dziękujemy Wam za wsparcie, które okazaliście nam w poprzednich etapach. Wasza pomoc jest nieoceniona! Niestety nadal jej potrzebujemy... Zostaniecie? Oto nasza historia: Z takiego wypadku właściwie nie miała prawa wyjść żywa… 28. marca 2019 roku Ada prawie zginęła. Do dziś nie są znane przyczyny tragedii, nie było świadków. Samochód, którym podróżowała, na autostradzie A1 niedaleko Rybnika dachował i uderzył w betonową skarpę. Tak skończyło się dawne życie naszej ukochanej córki i siostry, wspaniałej dziewczyny, która miała przed sobą szczęśliwą przyszłość. Dziś pozostała walka o to, by odzyskała, choć część zdrowia... Adriana doznała bardzo poważnych obrażeń, ran i uszkodzeń głowy. Nikt nie wierzył, że z tego wyjdzie. Ada zadziwiła jednak wszystkich… Dziś prosimy o pomoc, bo bardzo chcemy ją odzyskać… Obrażenia mózgu były tak poważne, że córka całkowicie straciła czucie w rękach i nogach i zdolność mowy. W prywatnej klinice nastąpił jednak przełom! Po trzech miesiącach intensywnej, kompleksowej rehabilitacji i leczenia Ada częściowo odzyskała władzę w jednej ręce i nodze! Zaczęła też mówić — głośnym szeptem. Kamień spadł nam z serca gdy okazało się, że to, co mówi, jest logiczne, że ma z nami kontakt! Dzięki Waszej pomocy udało się zapewnić naszej córce rehabilitację i wszystko, czego potrzebowała do możliwie jak najlepszego rozwoju. Niestety w wyniku wypadku naszej Adrianie wycięto aż 45 procent czaszki! Udało nam się znaleźć lekarza, który chce podjąć się operacji uzupełniającej powłoki czaszki. Niestety wiąże się ona z ogromnymi kosztami, których sami nie będziemy w stanie uzbierać. Dodatkowo córka MUSI kontynuować rehabilitację! Bez tego wszystko, co udało jej się osiągnąć, zostanie zaprzepaszczone... Ponownie musimy poprosić o Wasze wsparcie. Wierzymy, że nie opuścicie nas w tej trudnej sytuacji... Już tyle dobra otrzymaliśmy, aż trudno nam w to uwierzyć... Jednak wiemy, że bez Was, bez pomocy ludzi o wielkich sercach, nasza Ada nie ma szans wrócić do zdrowia. A o niczym innym nie marzy... Rodzice 

9 300,00 zł ( 2.49% )
Still needed: 363 041,00 zł
Antek Noszczyk
16:38:24  left
Antek Noszczyk , 14 years old

By przyszłość Antka była choć trochę łatwiejsza...

Już w czasie ciąży Antoś rozwijał się gorzej niż jego braciszek, ale prawdziwa walka zaczęła się w momencie przyjścia chłopców na świat. Od pierwszych chwil zostali objęci wielospecjalistyczną opieką. O ile Jaś rósł zdrowo, życie Antosia okazało się trudną drogą. U synka zdiagnozowano mózgowe porażenie dziecięce.  Minęły lata odkąd naszym życiem zawładnęły leczenie i rehabilitacja. Mimo naszej codziennej walki, synek nie mówi, dlatego komunikuje się z nami jedynie za pomocą gestów. Antoś nie jest w stanie samodzielnie funkcjonować, ale wiemy, że nie możemy się poddać! Wciąż wierzę w jego lepszą przyszłość, dlatego proszę o Waszą pomoc! Mój synek potrzebuje regularnej rehabilitacji i zajęć z fizjoterapeutą. Niestety koszty leczenia stale rosną, a mi brakuje środków, by mu to zapewnić. Każde wsparcie i każda złotówka będzie dla mnie ogromnym wsparciem. Dziękuję! Sylwia, mama Antosia

9 293,00 zł ( 17.47% )
Still needed: 43 899,00 zł
Szymon Podsiadły
5 days left
Szymon Podsiadły , 17 years old

Wykrzywiony kręgosłup powoduje ogromny ból... Pomocy❗️

Nic nie wskazywało na to, że losy mojego ukochanego synka potoczą się w ten sposób. Ciąża przebiegała książkowo, ja również czułam się dobrze. Zaraz po narodzinach Szymek dostał 10 w skali Apgar, badania były w normie. Dopiero gdy skończył 3 miesiące, zaczęłam zauważać niepokojące objawy.  Jego oczka uciekały do góry, krótko po tym pojawiły się pierwsze ataki padaczki. Jak się później okazało, najgorsze było dopiero przed nami. Kilka miesięcy później przyszła diagnoza, która zmieniła w moim życiu wszystko. Wyniki rezonansu wykazały, że Szymek przyszedł na świat z bardzo poważną wadą mózgu – gładkomózgowiem. Byłam w szoku. Jednak bez względu na diagnozy i przeciwności walczyłam z całych sił. Byliśmy pod opieką specjalistów, stawialiśmy się na wszystkie kontrole, uczęszczaliśmy na rehabilitację. Pomimo że lekarze nie dawali mu szans na przeżycie, Szymek ma już dziś 15 lat.  Niestety od około 2 lat jego stan uległ znacznemu pogorszeniu. Obecnie największy problem sprawia skolioza, która powoduje nie tylko ból, ale skutecznie ogranicza jakąkolwiek mobilność Szymka. Synek od roku przebywa wyłącznie w pozycji leżącej. Jest karmiony, gdy leży, gdy uczęszcza na zajęcia szkolne, też musi leżeć. Szymon ma ogromny garb prawostronny i wystające żebro. W dodatku przez stałą pozycję bardzo szybko się krztusi i ciężko oddycha. Staram się robić, co w mojej mocy, by ulżyć mu w cierpieniu… Nadzieję daje specjalistyczny wózek z system SPES, dzięki któremu Szymek mógłby w końcu siedzieć bez bólu. Niestety koszty związane z zakupem są ogromne i choć częściowo uzyskaliśmy dofinansowanie, nadal brakuje nam kilkunastu tysięcy złotych do pokrycia całej kwoty. System SPES bardzo poprawi komfort jego życia. Oprócz tego ma on jeszcze jedną ogromną zaletę – można tym wózkiem podróżować w przystosowanym do tego samochodzie. To byłaby ogromna zmiana dla Szymona! Synek przyjmuje na stałe 4 leki, ma specjalną dietę, regularnie uczęszcza na rehabilitację i masaże. To wszystko składa się na podstawowe miesięczne wydatki, dzięki którym może w ogóle funkcjonować.  Życie z tak chorym dzieckiem jest bardzo trudne. Trudno patrzeć mi na jego ból i cierpienie. Wiem jednak, że zawsze przychodzi nowy dzień, dlatego walczymy i będziemy walczyć do końca. Niestety świadczenie pielęgnacyjne, które otrzymujemy, pozwala pokryć jedynie codzienne koszty leczenia Szymka. Nie jestem w stanie samodzielnie uzbierać brakującej kwoty. Moją ostatnią nadzieją jest ta zbiórka.  Potrzebujemy tylko odrobinę pomocy dobrych aniołów, a wierzymy, że są one wśród Was. Angelika, mama Szymka Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową

9 289,00 zł ( 64.19% )
Still needed: 5 180,00 zł
Radosław Cegłowski
Radosław Cegłowski , 28 years old

Życie Radka to życie z okrutnym bólem... Potrzebna pomoc!

Od trzynastego roku życia choruje na martwicę kości i tkanek chrzęstnokostnych. Ból nie opuszcza mnie nawet na chwilę. Bywają momenty, kiedy jest tak mocny, że nie jestem w stanie wykonać najprostszych czynności. Czy można się do tego przyzwyczaić? Jestem przykładem na to, że wola walki i ogromna chęć życia pozwoli przezwyciężyć największe przeciwności losu.  Zaczęło się od niewinnego bólu kolan, który lekarze zrzucali na okres dojrzewania i to, że dość szybko urosłem. Przez trzy pierwsze lata choroby, nie zostało podjęte odpowiednie leczenie, które mogłoby zapobiec temu, co zaczęło się dziać później. Cierpię na rozległe uszkodzenia chrzęstno-kostne i rozległy obrzęk szpiku kostnego.... Przeszedłem łącznie 3 operacje kolan – pierwszą, gdy miałem 16 lat, oraz operację kręgosłupa w odcinku lędźwiowym w 2020. To właśnie ten rok zapamiętam jako jeden z najgorszych w moim życiu. Niestety po powtórnym rezonansie przepuklina kręgosłupa pojawiła się na nowo i czeka mnie najprawdopodobniej kolejna operacja kręgosłupa. Drętwienie nóg, przeszywający i promieniujący ból mięśni niszczy moją codzienność.  W obecnej chwili potrzebuję ponownej operacji lewego kolana, ponieważ śruby zaczęły wrastać w kości i muszę mieć podany sztuczny kolagen. Koszt operacji jednego kolana to około 20 000 zł… Choroba zaatakowała również moje biodra, które nieustannie strzelają i bolą.  Leczę się u ortopedy, neurochirurga, neurologa i w klinice sportowej. Każda wizyta i każde badanie to dla mnie ogromne koszty. Rodzina i przyjaciele pomagają, jak tylko mogą, ale to już nie wystarcza. Boję się tego, co będzie dalej. Nie chcę być w całość zależny od innych. Mam jeszcze wiele planów i marzeń, Przecież jestem taki młody… Żyję ze świadomością, że w przyszłości czeka mnie wózek inwalidzki. Nie wiem, ile czasu mi jeszcze pozostało, ale nie poddaję się i chcę się leczyć, by jak najdłużej być sprawnym. Prywatne leczenie i rehabilitacja są całkowicie poza moim zasięgiem, a tu liczy się czas. Dlatego dziś opowiadam Ci moją historię z nadzieją, że nie przejdziesz obok niej obojętny… Proszę, podaruj mi czas, pozwól mi zachować sprawność. Radosław

9 284 zł
Franciszek Kowalski
Franciszek Kowalski , 57 years old

Cudem przeżył, ale to dopiero początek... Franciszek ma szansę odzyskać sprawność!

Lekarze uznali za cud to, że przeżył. Wygrana bitwa nie oznacza zwycięstwa na wojnie, dlatego nie możemy się zatrzymać ani na chwilę!   Nic nie wskazywało na nadchodzącą tragedię. Mój mąż nigdy nie skarżył się na stan zdrowia, nigdy nie mówił o złym samopoczuciu. To człowiek, którego lubił i szanował właściwie każdy, kto go znał… Pomocny, uśmiechnięty, dowcipny. Nasze życie toczyło się dokładnie swoim rytmem, a my mimo wieku nie przestawaliśmy robić wspólnych planów i marzyć.  Dziś tę rutynę, wspólną codzienność wspominam ze łzami w oczach, bo rzeczywistość, w której się znalazłam w niczym jej nie przypomina.  To był zwyczajny dzień. Franciszek przygotowywał się do wyjścia do pracy, kiedy nagle zasłabł. W tym momencie wbrew planom i oczekiwaniom rzeczywistość krok po kroku zaczęła zmieniać się w piekło… Początkowo byłam przekonana, że zaraził się koronawirusem, jednak informacja, którą przekazali mi lekarze była znacznie poważniejsza i trudniejsza do zaakceptowania. U mojego męża stwierdzono pęknięcie tętniaka, a to oznacza, że moment, w którym zasłabł mógł być naszym ostatnim. Nie docierało to do mnie. Nie wierzyłam, że to się stało rzeczywistością.  Zwycięstwo w walce o życie zostało określone przez lekarzy jako cud. Chwilę później okazało się, że przed nami znacznie poważniejsze wyzwanie, a walka właściwie dopiero się rozpoczyna. Kiedy mąż wrócił do domu, miałam wrażenie, że pojawił się w nim obcy człowiek. Zaczęliśmy małymi krokami. Rehabilitacja to długi i żmudny proces wymagający sił, zaangażowania, ale też ogromnych środków.  Z tego, co posiadam udaje mi się zapewnić mężowi minimum opieki i wsparcia. Widzę jego wolę życia i walki. Widzę, że podejmuje kolejne próby i nie poddaje się, kiedy coś się nie udaje. Marzę o tym, by podarować mu kolejny krok na tej drodze i dać szansę na jeszcze większe postępy. Niestety, udział w turnusie rehabilitacyjnym to koszty, o których trudno mi nawet myśleć, bo sama nie jestem w stanie zdobyć takiej sumy. I choć nie jest to dla mnie proste, chcę prosić o pomoc i wsparcie. Mam świadomość, że istnieje na świecie wiele osób, które potrzebują pomocnej dłoni. Dlaczego ja miałabym się poddać? Tu chodzi o mojego męża - człowieka, z którym spędziłam wiele lat życia, któremu obiecywałam obecność - w zdrowiu i chorobie.  Trudno przewidzieć, jaka będzie przyszłość, ale z całych sił chcę wierzyć, że przed nami przyszłość. Pomóż mi proszę odzyskać to, co brutalnie odebrała choroba. Wiem, że dla Franciszka jest jeszcze szansa. Wierzę, że złapie mnie jeszcze za rękę i zabierze na spacer… Jeśli marzenia się spełniają to jedno z tych, które mogłoby stać się rzeczywistością. Jesteś naszą nadzieją na lepsze jutro. 

9 263,00 zł ( 36.8% )
Still needed: 15 908,00 zł
Mikołaj Przygoda
Mikołaj Przygoda , 6 years old

Mikołaj od najmłodszych lat walczy o dobre życie i sprawność!

Mikołaj urodził się po terminie, przez cięcie cesarskie po nieudanej próbie wywoływania porodu. Był owinięty pępowina, doznał lekkiego niedotlenienia. Do 2 roku życia, rozwijał się prawidłowo, jedyne co wzbudzało wtedy nasz niepokój, to opóźniony rozwój mowy. Podjęliśmy w związku z tym współpracę z logopedą. Trzeci rok życia naszego syna to rok wypełniony wizytami u lekarzy specjalistów. Zaczęły pojawiać się alergie, problemy z metabolizmem, częste infekcje i zapalenia uszu, w związku z czym pojawił się niedosłuch obwodowy. Po pobycie w szpitalu na oddziale alergologicznym zdiagnozowano atopowe zapalenie skóry. Dodatkowo Mikołaj jest objęty poradnią metaboliczną, ze względu na zbyt duże i szybkie przybieranie na wadze, częste biegunki i wybiórczość pokarmową, z zaleconą dietą.  We wrześniu 2021 roku Mikołaj poszedł do przedszkola. Już wcześniej chodził do żłobka, ale to właśnie pójście do kolejnej placówki, pokazało nam, że istnieje kolejny problem. U Mikołaja zdiagnozowano autyzm dziecięcy. Badany był przez neurologa, psychiatrę i psychologa, potwierdzone testem ADOS2, również z zaleceniami z poradni psychologiczno-pedagogicznej o wczesnym wspomaganiu rozwoju i kształceniu specjalnym. Syn ma zaburzenia integracji sensorycznej, nadwrażliwość skóry, napady złości, agresji i histerii. Zachowania autodestrukcyjne. Na chwilę obecną czekamy na wizytę u audiologa, by zdecydować, czy potrzebny będzie zakup aparatu słuchowego. W planach jest też wykonanie badań genetycznych, z których część nie będzie refundowana przez NFZ.  Na co dzień Mikołaj objęty powinien być opieka fizjoterapeuty, logopedy i psychologa dziecięcego. Rodzice

9 261,00 zł ( 77.75% )
Still needed: 2 649,00 zł
Leon Ligman
Leon Ligman , 2 years old

Wada wykryta dopiero po porodzie! Brakuje środków na leczenie Leosia!

Pamiętam ten moment, zaraz po porodzie. Leoś nie płakał. Panika przeszywała moje ciało! Pielęgniarka położyła mi go na piersi. Niepokojąco przewracał oczkami, wyciągał język. Zapytałam, czy na pewno wszystko w porządku… Odpowiedź brzmiała: tak, tak. Od lat wraz z partnerem i córkami mieszkamy w Irlandii. Mieszkanie za granicą często kojarzy się z luksusem, lepszym standardem życia. Rozczaruję Cię. Ich służba zdrowia nie jest przygotowana na wady genetyczne, urodzenie chorych dzieci. Specjalnie robiliśmy badania, wiele razy pytaliśmy, czy na pewno ciąża przebiega prawidłowo. Mimo zapewnień lekarzy czułam, że z synkiem jest coś nie tak.   O zespole Downa dowiedzieliśmy się po porodzie. Nikt nie powiedział, co dalej, nie poinstruował. Byłam zupełnie zagubiona. To dzięki mojej siostrze studiującej pedagogikę, zaczęłam robić pierwsze kroki w nowej rzeczywistości. Jako mama wiedząca i widząca jak rozwija się dziecko, zauważałam duże braki u Leona. Brak obracania, mała ruchliwość rączkami, w ogóle nie podnosił nóżek do góry. Jak go położyłam, tak leżał. Miał bardzo obniżone napięcie mięśniowe. Zaczęłam szukać specjalistycznej pomocy. Odbiłam się od kilku prywatnych fizjoterapeutów, aż w końcu trafiliśmy na naszego Anioła – panią Kasię. Metoda Vojty polega na uciskaniu konkretnych punktów ciała. Już na pierwszych zajęciach Leoś podnosił nóżki! Pamiętam moje łzy wzruszenia… Dzięki pani Kasi mój synek już samodzielnie siedzi.  Niestety wszystkie zajęcia odbywają się prywatnie. Dojeżdżamy na nie aż 330 kilometrów w jedną stronę! Niestety bliżej nie znaleźliśmy fizjoterapeuty, dzięki któremu Leoś robiłby jakiekolwiek postępy. Państwowe zajęcia – wczesna interwencja – przysługiwałam nam tylko 3 razy jako 10-15 minutowe spotkanie… Ogromnie zależy nam na rozwoju synka, jednak brakuje środków finansowych. Leoś powinien mieć zajęcia z panią Kasią minimum raz w tygodniu, obecnie stać nas na taką wyprawę raz na 2 tygodnie. To zdecydowanie za mało. Jeśli nie będziemy ćwiczyć odpowiednio często, pojawi się skolioza i inne bolesne konsekwencje! Proszę Cię, pomóż mojemu synkowi… Ania, mama

9 259 zł
Żaneta Kuryło
Żaneta Kuryło , 31 years old

Skończę studia i... ROZPOCZNĘ WALKĘ O ŻYCIE❓Żaneta potrzebuje nasze PILNEJ pomocy❗️

Nie wiem, jak opisać sytuację, w której się znalazłam. Tak wiele czyta się o nagłych diagnozach, które zmieniają życie, wywracają wszystkie plany i odbierają marzenia o przyszłości. I nagle z dnia na dzień — staję się bohaterką tej historii… Odczuwałam przez dłuższy czas zmęczenie, które nie ustępowało. Uporczywe swędzenie skóry i uciążliwe bóle głowy, a ostatecznie wymioty… Na początku myślałam, że to gorszy moment, ale badania krwi okazały się bardzo złe. Stan zapalny, próby wątrobowe wysokie… To już zaniepokoiło mnie i lekarzy!  Do niedawna prowadziłam normalne życie. Pracowałam i studiowałam dziennie. W październiku 2022 r. podczas kontrolnego badania USG wykryto u mnie olbrzymi guz na wątrobie. Lekarz zasugerował, że tak duży guz jest niecodzienny i ma nadzieję, że jego wielkość sugeruje o tym, że jest to coś niegroźnego. Nic bardziej mylnego.  W styczniu br. przeszłam operację jego resekcji, przy czym rozmiar guza tj. 11 cm spowodował to, że konieczne było usunięcie całego lewego płata wątroby. Miałam przetaczaną krew. Ten zabieg przeraził moją rodzinę i najbliższych. To były pierwsze chwile grozy…  Po badaniu histopatologicznym fragmentu wątroby spełnił się najgorszy i najbardziej nieoczekiwany scenariusz!  Zdiagnozowano u mnie złośliwego raka komórek wątroby (HCC) występującego bardzo rzadko u młodych ludzi. Jedynie 10–15 proc. przypadków! Nie mam pojęcia, skąd ten POTWÓR znalazł się w moim organizmie. Od dłuższego czasu dbałam o swoją kondycję, jadłam zdrowo. Moim marzeniem jest skończyć rozpoczęte studia magisterskie (kierunek bezpieczeństwo wewnętrzne) i podjęcie pracy w zawodzie, który ma na celu pomaganie innym ludziom w potrzebie. Niestety obecnie nie wiem zupełnie, na czym stoję i czego się spodziewać. W miejscu, gdzie wycięto guza, nadal się coś znajduje. Najpierw musi się to zmniejszyć lub zostać skontrolowane. Następnie będę czekała na decyzję w sprawie kwalifikacji do przeszczepienia wątroby.  Chciałabym planować przyszłość. Myśleć o pracy, o spełnianiu marzeń. Ale nie wrócę do tego, dopóki nie wyzdrowieję… Mój partner i rodzina starają się mnie wspierać w tym trudnym okresie, chciałabym jednak nie być dla nich dodatkowym ciężarem w kwestii finansowej.  Zebrane środki przeznaczę na konsultacje specjalistów, pomoc psychologiczną, dodatkowe badania w zakresie stanu zdrowia oraz na opłacenie rehabilitacji po przeszczepie… Proszę, dodaj mi skrzydeł i nadziei na to, że pokonał całe zło i wrócę do normalnego życia! Tyle jeszcze przede mną! Żaneta

9 250 zł
Dominik Szrom
Dominik Szrom , 48 years old

Od lat zmagam się ze skutkami wypadku... POMÓŻ!

Każdego dnia mierzę się z konsekwencjami nieszczęśliwego wypadku samochodowego, w którym brałem udział. W wyniku tego zdarzenia doznałem urazu kręgosłupa szyjnego z porażeniem czterokończynowym. Miałem wtedy 18 lat... Do dziś poruszam się wyłącznie na wózku inwalidzkim. Mieszkam z moją mamą, tata zmarł 2 lata po moim wypadku... Po tym tragicznym zdarzeniu przez długi czas leżałem unieruchomiony w szpitalu. To wtedy powstało bardzo dużo odleżyn, najwięcej na biodrach i kości krzyżowej.  Dopiero po 3. miesiącach rodzice znaleźli klinikę, gdzie leżałem 6 miesięcy. Wtedy kręgosłup został zoperowany, a mój stan trochę się poprawił. Niestety pozostał duży problem z bardzo rozległymi odleżynami.  W różnych szpitalach próbowano mnie leczyć, ale moje rany nie chciały się goić. Dopiero po wielu miesiącach przeszedłem operację, w wyniku której większość ran została wygojona. To jednak nie rozwiązało wszystkich problemów. W 2014 roku okazało się, że mam obustronne zapalenie kości!  Trafiłem do szpitala, gdzie lekarz zdecydował się na operacyjne wyczyszczenie prawego biodra. Niestety w wyniku zaawansowanego zapalenia z lewej strony nie było możliwości przeprowadzenia operacji również po tej stronie. Zabieg byłby na tyle ryzykowny, że mógłbym stracić nogę...  Co 3 miesiące udaje się do ośrodka w Otwocku, aby lekarz manualnie wyczyścił mi ranę. Szpital jest jednak oddalony aż o 250 km od mojego miejsca zamieszkania, co wiąże się z dużymi wydatkami. Każdego dnia muszę robić również opatrunki w domu.  Od wielu lat leczę się na depresję. Rehabilituję się prywatnie w specjalistycznych ośrodkach zajmujących się osobami po urazie kręgosłupa, gdzie osiągnąłem bardzo wiele. Nie mogę tego utracić! Jednak miesięczne koszty rehabilitacji, leczenia, wyjazdów znacznie przekraczają moje możliwości finansowe.  Wasza pomoc przywraca mi nadzieję na lepsze jutro. Dzięki Wam tak wiele udało się osiągnąć. Jestem bardzo wdzięczny, że jesteście ze mną. Każda wpłata to dla mnie nieoceniona pomoc, za którą z całego serca dziękuję. Dominik

9 230,00 zł ( 18.07% )
Still needed: 41 834,00 zł