Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Karol Gomółka
Karol Gomółka , 9 years old

Karol potrzebuje badań genetycznych - uratuj jego przyszłość!

Jestem Gosia, a ten mały człowiek na zdjęciu to Karol, mój synek. Karol urodził się zdrowy, lecz już jako niemowlę dużo chorował. Na początku były to alergie i astma, potem zaczęły się problemy z przełykaniem pokarmu. Niestety, to nie był koniec złych diagnoz. Wykryto u synka upośledzenie umysłowe. Jak każda mama, od pierwszych dni synka na świecie robię co w mojej mocy, by zapewnić mu dobre życie. Dlatego tak ciężko pogodzić mi się z faktem, że brakujące środki finansowe mogą spowolnić jego rozwój i odebrać nadzieję na normalne życie… Syn uczęszcza na zajęcia rehabilitacyjne z logopedą, psychologiem, neurologopedą i zajęcia z integracji sensorycznej. Od kilku lat tułamy się po specjalistach. Żeby dowiedzieć się jak możemy mu pomóc, niezbędne jest wykonanie badań genetycznych WES. Umożliwią nam one prawidłowo dobrać leczenie. Niestety NFZ nie refunduje takiego badania. Karol skończył niedawno 7 lat, z okazji urodzin chciałabym mu podarować szansę na normalne życie. Będę wdzięczna za każdą pomoc, te najmniejszą także. Nie ma nic cenniejszego niż zdrowie. Proszę, pomóżcie mi podarować je mojemu dziecku.  Małgorzata, mama

9 706 zł
Jakub Kisiel
Jakub Kisiel , 19 years old

By codzienność była łatwiejsza... Kuba pilnie potrzebuje turnusów rehabilitacyjnych!

Wierząc w to, że i tym razem będziemy mogli liczyć na pomoc ludzi o wielkich sercach, po raz kolejny proszę Was o pomoc. Kubuś będzie potrzebować przez całe życie wsparcie, ponieważ dziecięce porażenie mózgowe będzie przy z nim już zawsze.  Dziś proszę o pomoc, ponieważ koszty turnusu rehabilitacyjnego oraz nowego wózka przewyższają moje możliwości finansowe...  Byłam przerażona. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, czy to możliwe, że dam sobie radę. Tak bardzo chore dziecko, moje dziecko, na cierpienie którego niezwykle trudno patrzeć. W tamtym momencie wiedziałam, że liczy się to, co jest tu i teraz, że trzeba działać, nie myśleć o tym co będzie, skupić się na tym co jest, by móc jak najbardziej pomóc Kubie. Dziś już wiem, że mojego synka nie da się wyleczyć, jednak to nie zmienia faktu, że wciąż walczę, by jego życie, choć tak bardzo trudne nie było przepełnione bólem... Kuba ma 16 lat. Zmaga się z dziecięcym porażeniem mózgowym oraz padaczką lekooporną. Chociaż stawałam na głowie, by znaleźć sposób, który go uleczy, który sprawi, że poczuje się lepiej, dziś nie jest w stanie chodzić, nie mówi, potrzebuje stałej pomocy drugiego człowieka, ponieważ sam, tak naprawdę nie może nic...  Choroba Kuby jest na ten moment nieuleczalna, to jednak nie znaczy, że nasza codzienność nie jest podporządkowana wizytom u specjalistów, godzinom, o których trzeba podać lekarstwa, spotkaniom z rehabilitantem. Syn powinien wyjeżdżać na turnusy rehabilitacyjne, jednak ich koszt zaczął mnie przerastać. Dodatkowo, by skutki padaczki lekoopornej nie były aż tak bolesne, Kuba zażywa olej z konopi, który naprawdę mu pomaga.  Wydatki są coraz większe, a ja nie mogę odmówić mojemu dziecku pomocy, tylko dlatego, że jest ona zbyt kosztowna. Dla nas każde wsparcie będzie na wagę złota i o to wsparcie bardzo Was proszę... Anna, mama

9 705,00 zł ( 27.33% )
Still needed: 25 795,00 zł
Wiktoria Konopka
Wiktoria Konopka , 23 years old

Nie chcę dłużej żyć w ciągłym bólu❗️Błagam o pomoc❗️

Moje nogi bardzo długo nie dawały żadnych oznak kontuzji. Jednak sytuacja zmieniła się w lipcu 2022 roku, kiedy przez sen zablokowało mi się kolano, tak jakby było przywiązane do klatki piersiowej. Wiązało się to z ogromnym bólem i opuchlizną. Ortopeda, do którego się udałam zlecił RTG i wykonanie rezonansu magnetycznego. Po obejrzeniu wyników stwierdził u mnie ból psychosomatyczny spowodowany przez stres w życiu. Ja jednak czułam, że to coś więcej – niestety, miałam rację.  Chodziłam na masaże i ćwiczenia do osteopaty.  Ból i opuchlizna minęły, pomyślałam wtedy, że to już koniec mojej kontuzji, ale to był tylko wierzchołek góry lodowej. Pod koniec grudnia 2023 roku idąc do pracy poślizgnęłam się na lodzie, poczułam i usłyszałam chrupnięcie w kolanie… Ból był tak ogromny, że pojawiły mi się mroczki przed oczami. Udałam się do ortopedy, który zlecił RTG obu kolan w różnym ustawieniu oraz tomografię komputerową kończyn dolnych z oceną rotacji. Dzięki tym badaniom udało się postawić diagnozę  – konflikt rzepkowo-udowy, inna postać niestabilności stawu kolanowego… Mój świat się załamał! W końcu nie każdy w wieku 22 lat dowiaduje się o chorobie genetycznej, przez którą musi przejść dwie operacje obu nóg. Podjęłam konieczne kroki, najpierw ćwiczenia manualne i ogólne, krioterapia oraz ultradźwięki. W międzyczasie stosowałam kinesiotaping na obie nogi. Niestety moje lewe kolano jest już w bardzo złym stanie… W publicznym szpitalu dostałam termin operacji na 21 grudnia 2026 roku, gdzie każdy dzień, tydzień, miesiąc nieuchronnie przybliża mnie do zwyrodnienia, które skutkuje endoprotezą w tak młodym wieku!!! Ból jest nieodłącznym elementem mojego codziennego życia, nie mam już siły, by dalej tak było. Wyczynem dla mnie jest zejście i wejście po schodach przy okazji wizyty w sklepie na osiedlu. Śpię po 3-4 godziny dziennie, bo nie mogę się ułożyć do snu przez ból kolana, który promieniuje już na całą nogę… Nie mogę dalej czekać! Zdecydowałam się na założenie zbiórki, ponieważ nie jestem w stanie zebrać potrzebnej kwoty na operację, która odbędzie się prywatnie. Pojawiła się szansa na zabieg pod koniec września/początek października 2024 roku! Nie mam czasu do stracenia, dlatego błagam o pomoc! Jesteście moją jedyną i ostatnią szansą na powrót do uśmiechu, radości, do ukochanej pracy ze zwierzętami, którym tak bardzo pragnę pomagać! Wierzę w słowa piosenki Czesława Niemena - "... ludzi dobrej woli jest więcej", będę przeogromnie wdzięczna za każdą złotówkę wpłaconą na moją operację. To cegiełki, które pozwolą mi znów żyć normalnie! Wiktoria

9 702,00 zł ( 45.59% )
Still needed: 11 575,00 zł
Piotr Wąsowski
5 days left
Piotr Wąsowski , 39 years old

Najtrudniejsza decyzja jedyną szansą na życie Piotrka!

Czekaliśmy na narodziny bliźniaków z wielką radością, ale poród dzieci stał się dla nas horrorem. Nie jesteśmy w stanie opisać, co czuliśmy i jaką tragedią było jednoczesne odejście jednego dziecka, a chwilę później informacja o ciężkiej chorobie drugiego… Dzisiaj stajemy twarzą w twarz z najtrudniejszą decyzją w naszym życiu. Nie stać nas na to co jest jedyną szansą dla Piotrusia! Jesteśmy rodzicami 36-letniego Piotra, który urodził się z ciąży bliźniaczej. W wyniku błędu lekarskiego Piotr urodził się z mózgowym porażeniem dziecięcym w stopniu głębokim, a jego brat Krzysztof zmarł przy porodzie.  W jednym czasie nasze życie stanęło na głowie, znajomi i rodzina przestali się z nami kontaktować, bali się Piotrka i kontaktu z nim! Nikt go nie akceptował… My jako rodzice, bardzo długo wierzyliśmy, że przecież nasze dziecko będzie jak każde inne, zdrowe, mądre i że czeka je świetlana przyszłość! Niestety, mimo wielu lat, prób leczenia, diagnoz, desperacji w znalezieniu jakiejkolwiek metody i pomocy, Piotr do dzisiaj nie zrobił większych postępów w rozwoju. Jest mężczyzną leżącym, niewspółpracującym, niewidomym. Piotruś jest dzieckiem zamkniętym w ciele dorosłego mężczyzny. Od narodzin potrzebuje pomocy we wszystkich dziedzinach życia. Po latach opieki nad synem mąż nabawił się przepuklin oraz zwyrodnień kręgosłupa, które z wiekiem się pogłębiają. Ja z kolei od lat cierpię na chorobę autoimmunologiczną, mam również problemy zwyrodnieniowe kręgosłupa i stawów.  W związku z pogarszającym się naszym stanem zdrowia podjęliśmy najcięższą decyzję w naszym życiu. Decyzję o umieszczeniu syna w ośrodku opiekuńczo-rehabilitacyjnym pod Warszawą.  Ten krok kosztował nas wiele cierpienia, jednak, choć byśmy bardzo chcieli, nie jesteśmy już w stanie zapewnić dziecku odpowiedniej opieki. Z każdym kolejnym dniem baliśmy się, że nie starczy nam sił, aby podnieść go z łóżka… Miesięczny koszt pobytu Piotra w ośrodku wynosi ponad 4500 zł. Jesteśmy na wyłącznym utrzymaniu męża, ponieważ ja po urodzeniu syna całkowicie zrezygnowałam z pracy zawodowej na rzecz opieki nad dzieckiem. W związku z tym, że całą rodzinę utrzymuje tylko jedna osoba, a koszty bytowe wciąż rosną, nie jesteśmy w stanie sami opłacić ośrodka. Bardzo go kochamy i chcemy nadal zapewniać mu najlepszą opiekę. Jest nam bardzo ciężko i bardzo przykro, chociaż wiemy, że wybraliśmy mniejsze zło… A właściwie jedyną drogę wyjścia w obecnej sytuacji. Prosimy, nie oceniaj nas i pomóż w tym trudnym czasie. Elżbieta i Paweł, rodzice

9 675 zł
Nastka Przeworska
Nastka Przeworska , 2 years old

Nastka miała trudny początek... Pomóżmy, by w przyszłości żyło jej się lepiej!

Anastazja ma 4 miesiące. Urodziła się jako późny wcześniak, w 36 tygodniu ciąży. Kiedy skończyła 3 tygodnie zaczęła nas niepokoić. Nasza niepewność przyszłości trwa do teraz... Anastazja mając 3 tygodnie zaczęła wymiotować. Trafiłyśmy do lekarza, u którego okazało się, że w ciągu czterech dni straciła 500 g na wadze. Niestety, dla wcześniaka z masą urodzeniową 2300 to bardzo dużo. Od razu dostałyśmy skierowanie do Dziecięcego Szpitala Klinicznego. Tam, po głębszej diagnostyce, okazało się, że Nastka ma wadę wrodzoną, która nazywa się niedokonanym zwrotem jelit. Dużo rzeczy w jej brzuszku było nieprawidłowo rozmieszczonych i umocowanych, dodatkowo na jelitach i dwunastnicy miała (co okazało się w trakcie operacji) narastające, włókniste pasma, które w konsekwencji prowadzą do zamartwicy jelit. Na szczęście, zareagowaliśmy w porę. Jej operacja trwała parę godzin, polegała na wyciągnięciu jelit i ułożeniu ich w poprawny sposób, usunięciu wspomnianych pasm i zszyciu wszystkiego tak, żeby organizm miał możliwość poprawnego "zapamiętania" ułożenia. Dwa tygodnie później była w świetnym stanie. Oddychała samodzielnie, rana pięknie się goiła. Pewnego dnia weszłam do sali oddziału intensywnej terapii i zobaczyłam Anastazję znowu pod respiratorem! Nogi mi się ugięły. Okazało się, że jej organizm zakaził się sepsą grzybiczą. Lekarze od razu postawili sprawę jasno: 70% niemowląt po takim zakażeniu umiera. Tym bardziej że chwilę wcześniej przeszła ciężką i rozległą operację. Kolejne tygodnie spędziła na walce. W końcu, po 9 tygodniach, mogła opuścić oddział intensywnej terapii. Niestety, te 9 tygodni, które dla nas, dorosłych, są tylko chwilą, dla niej okazały się na tyle kluczowe, że nie nadążamy z lekarzami i rehabilitacją. W tym momencie Anastazja ma 4 miesiące, ale potrzebuje regularnej rehabilitacji dwa razy w tygodniu. Potrzebuje wizyt u specjalistów często oddalonych od naszego domu od 50 do 140 km. Wizyty na NFZ to często terminy "na za rok"...  W obecnej sytuacji to naprawdę pochłania kolosalne sumy. Sami niejednokrotnie pomagaliśmy, ale teraz my tej pomocy potrzebujemy. Z góry bardzo dziękujemy za pomoc, którą od was otrzymamy... Rodzice Nastki

9 674 zł
Filip Rychlewski
Filip Rychlewski , 9 years old

Nieustannie walcząc o lepsze jutro! Pomóż Filipkowi!

Los rzucił na nas diagnozę, na którą nie byliśmy gotowi, a było to w 2018 roku. Od tego czasu szukamy rozwiązań, by nasz synek mógł się normalnie rozwijać. Filipek w lipcu tego roku skończy 7 lat i o ile poradnia psychologiczno-pedagogiczna razem z nami i specjalistami zdecydują, że Filipek odnajdzie się w pierwszej klasie i da sobie tam radę to od września 2022 nasz synek pójdzie do pierwszej klasy. Z miesiąca na miesiąc wydatki rosną – wizyty w specjalistów terapeutów, dodatkowe zajęcia to nasza codzienność. Widzimy że terapię przynoszą efekty, synek robi postępy. Bardzo chcemy kontynuować zajęcia. Niestety ze względów na koszty nie jesteśmy w sami w stanie zapewnić ciągłości leczenia. Rozwój psychoruchowy Filipka uległ poprawie. Wydłużyła się koncentracja uwagi, wzbogacił się słownik mowy czynnej i biernej oraz nastąpiła poprawa modulacji sensorycznej w obrębie zmysłu przedsionkowo-proprioceptywnego i dotykowego. Nadal ma osłabione napięcie mięśniowe hipermobilność i trudności z planowaniem motorycznym. Filip wymaga dostarczania wrażeń sensorycznych w celu normalizacji przetwarzania sensorycznego, rozwoju praksji w obrębie motoryki małej, dużej oraz sfery orofacjalnej, a także wydłużenia czasu koncentracji uwagi. Dlatego ważne jest kontynuowanie zajęć. Synek także uczęszcza na trening umiejętności społecznych oraz alpakoterapię. Bez waszej pomocy nie dalibyśmy rady mu tego zapewnić. Prosimy was o dalszą pomoc. Liczy się każda złotówka.  Z góry dziękujemy i pozdrawiamy. Rodzice Filipka _______________________________ Filipa możesz wesprzeć również przez licytacje ➡️ KLIK

9 660,00 zł ( 50.44% )
Still needed: 9 488,00 zł
Sylwia Sałamaj
Sylwia Sałamaj , 35 years old

Sylwia ma 33 lata, długą listę leków i specjalistów... Choroba prześladuje ją od lat!

Pierwszą operację przeszłam w 2008 roku, było to usunięcie lewego jajnika. Trzy lata później, w 2011 miał miejsce kolejny zabieg — usunięcie części prawego jajnika. W 2012 zaczęły się moje problemy z jelitami, wtedy zabieg usunięcie części jelita grubego oraz cienkiego.  Po niedługiej przerwie, która nie była pozbawiona bólu, w  2016 zdiagnozowano u mnie chorobę Leśniowskiego-Crohna. To przewlekłe zapalenie jelit objawia się bólami brzucha, anemią, utratą masy ciała i niedożywieniem. Powikłaniem może być nawet rak jelita grubego… Ostatnią operację przeszłam w 2020. Było to usunięcie kolejnego kawałka jelita oraz wycięcie pęcherzyka żółciowego. Po ostatniej operacji, do dzisiaj, mój organizm nie wrócił do pełnej sprawności.  Nie chcę moje życia poddać pod dyktando choroby! Ostatnie 2 lata poświęciłam na poszukiwaniu pomocy różnych specjalistów gastrologa, psychologa, psychiatry, ginekologa, fizjoterapeutów, ale bez większych efektów. Poza skutecznym czyszczeniem konta. Wydałam na to wszystkie oszczędności, a mój stan zdrowia wciąż się pogarsza.  Pod koniec 2021 wróciłam do pracy — jestem instruktorką tańca oraz kierowniczką artystyczną w ośrodku kultury w moim rodzinnym mieście, jednak mimo ograniczenia godzin pracy i zaangażowania, wciąż jest to dla mnie zbyt duży wysiłek.  Zarobki nie wystarczają na pokrycie kosztów leczenia oraz wydatków na życie codzienne. Pomoc finansowa jest mi niezbędna przede wszystkim na zaopatrzenie w niezbędne leki, dojazdy do kliniki oraz prowadzone tam terapie. Obecnie przy wzroście 170 cm ważę 44 kg. Właściwie po każdym posiłku czuję dolegliwości w układzie pokarmowym, biegunki przeplatają się z zaparciami. Zaburzenia układu pokarmowego wpłynęły znacznie na stan mojej psychiki, która z kolei przekłada się na pogorszenie stanu jelit i nie tylko. To takie zamknięte koło! Całość można określić jako silne zaburzenia na tle psychosomatycznym.  Proszę, pomóż mi wyjść z tej pułapki. Poprawić swoje zdrowie i szczęśliwiej żyć. W końcu, z nadzieją popatrzeć w przyszłość. Marzę… Sylwia

9 659 zł
Mikołaj Skowroński
Mikołaj Skowroński , 7 years old

Po operacji serca Mikołaj doznał udaru – wciąż walczymy o jego zdrowie!

Wada serduszka, dwa małe ubytki – od tego wszystko się zaczęło. W pierwszych miesiącach po urodzeniu musieliśmy walczyć o życie Mikołaja. Niestety – po operacji doszło do udaru, z którego konsekwencjami zmagamy się do dzisiaj. Rehabilitację zaczęliśmy tak szybko, jak tylko było to możliwe. Dzięki pomocy cudownych ludzi w ostatnim roku mogliśmy kontynuować rehabilitację bez strachu o środki finansowe. Niestety, wciąż jest jeszcze wiele do zrobienia – rehabilitację trzeba kontynuować. Wiemy, jakie cuda potrafią się zdarzyć, jeśli tworzy się coś razem. Prosimy, pomóż nam dalej walczyć o zdrowie Mikołajka... O wadzie serduszka dowiedzieliśmy się jeszcze w ciąży. Wykryto wtedy dwa ubytki – międzykomorowy i międzyprzedsionkowy. Po porodzie kolejne diagnozy spadały jak lawina. Ciężki poród spowodował, że Mikołaj urodził się niedotleniony. Mikołaj miał tylko 4 miesiące, kiedy lekarze zadecydowali o operacji serduszka. Bałam się wtedy tak, jak chyba jeszcze nigdy wcześniej. Mikuś był jeszcze taki malutki, jego serduszko miało tylko kilka centymetrów. Po operacji doszło do udaru… Udar i wcześniejsze komplikacje okołoporodowe doprowadziły do szczękościsku i napięcia mięśniowego, przez które Mikołaj do dziś nie jest w stanie poruszać się tak jak zdrowe dzieci. W maju, dokładnie w dzień swoich pierwszych urodzin, Mikołaj przeszedł operację rozszczepu podniebienia. Zamiast tortu, balonów i zdmuchiwania pierwszej w życiu świeczki, był szpital.  Z Instytutu Matki i Dziecka, inaczej jak większość pacjentów, wyszliśmy z sondą.   Mimo że wielkim osiągnięciem we wrześniu 2018 roku pozbycie się sondy żywieniowej, po upływie 2 lat Mikołaj nadal ma problemy z jedzeniem. Nadal jest w terapii neurologopedycznej i logopedycznej, ponieważ nadal nie mówi. Uczestniczy w rehabilitacji ruchowej oraz terapii integracji sensorycznej. To nasze wiodące terapie, które być może będą potrzebne całe życie Mikołaja.  Dzięki naszemu uporowi i ciężkiej pracy Mikołaj bardzo wiele osiągnął. Niestety wiemy dobrze, że to nie koniec naszej walki – musimy jeszcze zawalczyć o mogę i w miarę możliwości samodzielne funkcjonowanie. Musimy zrobić wszystko, by to, co zdarzyło się po operacji serduszka, nie zaważyło na całym życiu naszego synka. Pomożesz nam w tym?

9 653,00 zł ( 35.58% )
Still needed: 17 475,00 zł
Agnieszka Chaber-Towarek
Agnieszka Chaber-Towarek , 41 years old

Stwardnienie rozsiane zawładnęło życiem Agnieszki i jej rodziny! POMÓŻ❗️

Ja i moja żona wiedliśmy spokojne, szczęśliwe życie. Mamy cudowną, dorastającą córkę. Wszystko tak dobrze się układało! Agnieszka w końcu znalazła swoją wymarzoną pracę, która dawała jej wiele radości i satysfakcji. Tak długo na to czekała… Niestety, nagle wszystko skreśliła choroba!  Nasze życie drastycznie zmieniło się w 2020 roku. U Agnieszki pojawiły się komplikacje po zabiegu usunięcia żylaków. Bardzo bolała ją noga, przez co trafiła do lekarza. Nie dostała jednak jednoznacznej diagnozy. Trudno też było o przyjęcie do szpitala, ze względu na pandemię COVID-19.  Nie mogłem bezczynnie patrzeć na cierpienie żony, musiałem znaleźć przyczynę jej bólu! W końcu udało mi się umówić Agnieszkę do neurologa, który zdiagnozował u niej stwardnienie rozsiane! W tamtym momencie czułem, jak nasz idealny świat się zawala… Tak bardzo martwiłem się o przyszłość! Od tamtego czasu stale walczymy o sprawność Agnieszki. Choroba niestety postępuje bardzo mocno i szybko. Trudno jest mi patrzeć na ukochaną żonę, która niegdyś była pełna siły i energii, a dziś ciało odmawia jej posłuszeństwa… Agnieszce też ta niemoc sprawia wiele bólu i cierpienia.  Żona potrzebuje leków oraz regularnej rehabilitacji. Nie może trafić na wózek, to byłby dla niej zbyt wielki cios! Agnieszka już właściwie nie wychodzi z domu – jej światem stały się cztery ściany, co jest dla niej bardzo przytłaczające… Zrobiłbym wszystko, by choć trochę ulżyć jej w cierpieniu! Na szczęście, pojawiła się ogromna nadzieja na poprawę stanu mojej żony!  Agnieszka trafiła do ośrodka, w którym miała okazję wypróbować specjalistyczny kombinezon. Rozluźnia on napięte mięśnie za pomocą impulsów elektrycznych i aktywuje te słabsze. Jednocześnie zmniejsza też odczuwanie bólu. Wierzymy, że regularne używanie kombinezonu, połączone z rehabilitacją w końcu uwolni Agnieszkę od cierpienia i znacząco polepszy jej funkcjonowanie! Niestety, ogromną przeszkodą w powrocie do dawnego życia i sprawności żony są pieniądze – koszt kombinezonu to blisko 30 TYSIĘCY złotych! Do tego, Agnieszka potrzebuje regularnej rehabilitacji. Refundowane terapie nie są wystarczające, a te nierefundowane bardzo kosztowne. Z całego serca proszę więc o wsparcie mojej żony w walce o sprawność! Każda wpłacona złotówka jest na wagę złota! Łukasz, mąż Agnieszki

9 647,00 zł ( 32.38% )
Still needed: 20 141,00 zł