Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Marcel Stelmasiak
Marcel Stelmasiak , 2 years old

Leczenie oznacza zdrową przyszłość – Pomagamy Marcelkowi❗️

Chwila pierwszego płaczu dziecka, na którą zwykle czeka się po porodzie, w naszym przypadku nie nadeszła. Marcel od urodzenia był wspomagany oddechowo, przeszedł silną żółtaczkę, po czym został wypisany do domu jako zdrowe dziecko z zaleceniem wizyty u neonatologa.  Wróciliśmy do domu. Po wizycie położna stwierdziła, że Marcel jej zdaniem ma też efekt „zachodzącego słońca” i jego ciało układa się w nieodpowiedni sposób. Polecała nam wizytę u neurologa. Za radą umówiliśmy Marcela na wizytę, gdzie otrzymaliśmy skierowanie do neurochirurga, który wykonywał Marcelowi USG głowy i twierdził, że wszystko jest okej. W tym samym czasie zaliczaliśmy prywatne wizyty u osteopaty i na rehabilitacjach. Ale nadal nie byliśmy spokojni. W końcu gołym okiem było widać, że coś się dzieje z naszym synkiem. Pojechaliśmy na prywatną wizytę do Szczecina, gdzie lekarz stwierdził, że jego zdaniem Marcel ma wodogłowie, a lekarz w Poznaniu się myli odnośnie diagnozy.  Umówiliśmy Marcela na prywatny rezonans magnetyczny w Warszawie. Po badaniu na wynikach mieliśmy jasno napisane – wodogłowie. Ciche anioły zorganizowały nam wizytę w centrum zdrowia dziecka, gdzie stwierdzili wodogłowie i w przeciągu kilku dni założyli Marcelowi zastawkę komorowo- otrzewnową.  Ale wciąż synek wymaga stałych rehabilitacji oraz prywatnych wizyt u specjalistów, ponieważ kolejki na NFZ są długie, a my nie możemy czekać. Na dzień dzisiejszy Marcel stawia pierwsze kroki, ale jest opóźniony ruchowo, przez co wszystko przychodzi mu z trudnością. Każde wsparcie pomoże nam zapewnić mu potrzebne leczenie i szansę na zdrową przyszłość! Rodzice

9 912 zł
Mateusz Woźniak
Mateusz Woźniak , 13 years old

Choroba niszczy mięśnie, ale nie nadzieję na życie! Potrzebujemy pomocy!

Mateusz traci kontrolę nad swoim ciałem. Na jego chorobę nie ma leku. Często powtarza, że ma swoje plany i marzenia... My zaś czujemy, że musimy zrobić wszystko, by mógł je spełniać. Syn przyjmuje leki, których celem jest opóźnienie rozwoju choroby. Dzięki temu Mati chodzi do szkoły, uczy się z kolegami i koleżankami, stara się być samodzielny i sprawny fizycznie. Mateusz odważnie marzy i mówi o swoich planach na przyszłość. Ma nadzieję, że dystrofia Duchenne’a nie odbierze możliwości, które ma teraz.  Dzienny koszt dawek leku, to kosmiczne pieniądze, których zwyczajnie nie mamy. Rok życia naszego dziecka jest warty prawie 2 miliony złotych! Nie licząc sterydów, leków uzupełniających czy rehabilitacji…  Dystrofia Duchenne’a to choroba, która powoli zamyka umysł i duszę w ciele. Odbiera siły, głos, a ostatecznie oddech. Świadomość nieuleczalnej choroby to stanowczo za duży ciężar dla nastolatka. Błagamy, pomóżcie! Jedyna nadzieja w dobrych sercach ludzi. Rodzice Mateusza 

9 911 zł
Nataniel Maibach
Nataniel Maibach , 6 years old

Niewidoczna choroba, która nie zostawi go w spokoju... Pomagamy Natanielowi❗️

Nasz Nataniel ma 5 lat, a to jego historia. Od zdrowych narodzin przez pierwsze problemy, a w końcu walkę o przyszłość. Synek urodził się zdrowy w 39. tygodniu ciąży. Przez pierwsze 2 lata rozwijał się prawidłowo. Później zaczęły się problemy z chodzeniem, coraz częściej się potykał, jego chód stał się niestabilny z zaburzeniami równowagi i chodził na palcach. Do dzisiaj często bolą go plecy i nogi. Ma problem przejść dłuższą trasę, ponieważ brakuje mu sił. Synek mówi też niewyraźnie i w listopadzie 2022 roku został skierowany na badania na oddział neurologiczny w Opolu. Ale rezonans magnetyczny głowy nic nie wykazał. Badanie EEG również wyszły w granicach normy. Ostatecznie stwierdzono obustronny stopotrząs, odruch Babińskiego, wzmożone napięcie w kończynach dolnych i podejrzenie paraparezy spastycznej. Na co dzień synkowi doskwierają też zaburzenia integracji sensorycznej... Ale mimo to jest bardzo wrażliwym chłopcem. Od roku chodzimy na rehabilitację ruchową, uczęszczamy do logopedy, psychologa, pedagoga. Ale z miesiąca na miesiąc chód Nataniela się pogarsza, występuje koślawość stóp, płaskostopie, ma problemy ze wstawaniem z łóżka, z chodzeniem po schodach... To wszystko przy ciągle rosnącym bólu. Zostaliśmy skierowani do poradni genetycznej, gdzie zaproponowano badanie WES Trio, które niestety jest bardzo kosztowne. Dlatego chcielibyśmy prosić o pomoc finansową. Chcielibyśmy zebrać pieniądze na badania, turnus rehabilitacyjny oraz sprzęt, który pomógłby naszemu synkowi lepiej funkcjonować. To chodzi o jego zdrowie i przyszłość. Bardzo prosimy o pomoc. Natalia, mama

9 911,00 zł ( 46.58% )
Still needed: 11 366,00 zł
Julek Figger
Julek Figger , 4 years old

Cukrzyca przejęła kontrolę nad życiem Julusia! Pomocy❗️

Wszystko zaczęło się od dnia, w którym pani w przedszkolu zauważyła, że Julek pije bardzo dużo wody. Wcześniej bywało tak, gdy zaczynały się u niego infekcje, dlatego jeszcze tego samego dnia pojechałam z synkiem do lekarza. Tam wszystko działo się już bardzo szybko… Okazało się, że problem tkwił gdzie indziej! Poziom cukru Julka był zatrważająco wysoki! Niedługo później, lekarz oznajmił, że moje dziecko choruje na cukrzycę! Od razu trafiliśmy do szpitala, niezbędne było ustabilizowanie stanu synka. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że spędzimy tam prawie dwa tygodnie!  To wszystko stało się tak niespodziewanie… Ciężko było odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Wiedziałam, że całe nasze dotychczasowe życie drastycznie się zmieni. Musiałam nauczyć się obsługiwać pompę insulinową, a także nakłuwać paluszek synka, by sprawdzać poziom cukru. Jak miałam wytłumaczyć dziecku, że muszę sprawiać mu ból, by wiedzieć, że jest bezpieczne? Obecnie Juluś większość czasu musi spędzać w domu. Żyjemy z minuty na minutę, a wszystko zależne jest od poziomu cukru synka. Nie mogę wyjść z nim na spacer, dopóki nie sprawdzę, czy wynik jest dobry. Julek jest jeszcze mały i ciężko mu to wytłumaczyć.  Mój synek nie rozumie, dlaczego może jeść tylko w określonym czasie i tylko niektóre rzeczy. To bolesne zarówno dla niego, jak i dla mnie – tak bardzo chciałabym zapewnić mu beztroskie dzieciństwo! Nie jest to jednak możliwe, gdy każdy posiłek musi być dokładnie wyliczony… Moje serce za każdym razem rozdziera widok smutnego synka, któremu nawet nie mogę dać nic do zjedzenia przez nieprawidłowy poziom cukru! Nadzieją na lepszą codzienność Julusia jest leczenie i specjalistyczne terapie. Niezbędny jest też kosztowny sprzęt do pompy insulinowej. To dla niego jedyna szansa na powrót do zdrowia!  Niestety, teraz największą przeszkodą są pieniądze. Przez chorobę syna, musiałam zrezygnować z pracy, by móc opiekować się Julkiem na co dzień. Nie jestem w stanie sama zapewnić mu drogiego leczenia, którego potrzebuje… Każda wpłata będzie ogromnym wsparciem!  Edyta, mama

9 896,00 zł ( 20.67% )
Still needed: 37 977,00 zł
Karol Haładus
6 days left
Karol Haładus , 7 years old

Disease that leads to death... We are saving Karol's life!

A fatal disease, known as childhood dementia, has struck our helpless child. At the age of 3.5, Karol was initially diagnosed with only epilepsy, but soon after those terrible words were spoken... There is no cure for Karol’s disease, only enzyme replacement therapy called Brineura which is not available in Poland, but in Germany. Currently, every 2 weeks, the child goes to a specialized clinic in Hamburg. There, he receives an infusion of the enzyme directly into the brain through a special port, which he lacks... Unfortunately, despite starting therapy, Karol’s condition has worsened greatly. Our son stopped walking, talking, has ataxia, cannot eat or drink independently. After more than a year of therapy, we learned that in addition to the enzyme therapy, intensive rehabilitation, nervous system stimulation and supplementation are just as important. We are doing everything in our power to provide our child with the best equipment, specialists, and time for intensive rehabilitation at home every day. We see that this has significantly slowed down the disease and even regained some of the already lost abilities, despite it being a neurodegenerative disease. As you can imagine, all this is related to a huge amount of money. We want to continue searching for new ways to improve our son’s condition. We are also looking for the best specialists in the world. Every day, we learn how to best support rehabilitation at home or on intensive camps. However, the cost of such a stay is usually a huge amount! And that's just one of our regular expenses... We are therefore asking for help for our brave warrior. We believe that with your help we will be able to stop the progress of the disease!

9 886 zł
Mateusz Ciupiński
Mateusz Ciupiński , 9 years old

Dogonić rówieśników... Twoje wsparcie może mu w tym pomóc!

Mimo że nasz synek ma skończone 7 lat, to nie chodzi jeszcze do szkoły. Chociaż na pierwszy rzut oka wygląda całkiem zwyczajnie, to jego rozwój odbiega od rówieśników. Nie byłby w stanie się z nimi porozumieć. Wszystko przez to, że praktycznie nie mówi… Mateusz boryka się z zaburzeniami głosu i mowy, co znacznie ogranicza mu komunikację z otaczającym go światem. Na domiar złego ma stwierdzone całościowe zaburzenia rozwojowe, czyli autyzm co już samo w sobie obniża mu zdolności poznawcze. Niestety w 2021 roku doszła nam trzecia diagnoza – młodzieńcze idiopatyczne zapalenie stawów.  To takie okrutne, co rusz dostawać od życia takie wiadomości…  Przez rok Mateusz był praktycznie wyłączony z życia. Zapalenie stawów powodowało na tyle złe samopoczucie, że nie był w stanie uczestniczyć w terapii. To z kolei doprowadziło do spowolnienia jego rozwoju, a przez absencje – konieczność odroczenia edukacji w pierwszej klasie szkoły podstawowej…  Na chwilę obecną synek chodzi do przedszkola przy szkole ogólnodostępnej. Zajęcia, jakie ma tam zapewnianie, nie wyczerpują jego potrzeb. Cały czas walczymy o postępy w jego rozwoju, a szczególnie rozwoju mowy. Dlatego od maja 2022 roku dojeżdżamy ponad 70 km na prywatne zajęcia terapii logopedycznej raz w tygodniu.  Jest to ogromny wysiłek finansowy dla naszej rodziny, ale podejmujemy go, ponieważ przynosi efekty. Następuje postęp w rozwoju mowy i ogólnym funkcjonowaniu Mateusza. Chcielibyśmy prosić o wsparcie w dofinansowaniu tej terapii, która daje nadzieje na lepsze jutro naszego dziecka – rozwój mowy, który pozwoli mu na wyjście ze swojej ciasnej skorupy. To właśnie brak mowy  w znacznym stopniu pogarsza jakość życia naszego synka, ogranicza jego interakcje z rówieśnikami i rodzeństwem. Prosimy o wsparcie nas w tej trudnej drodze.  Elżbieta i Marek, rodzice 

9 885 zł
Krzysztof Najdowski
8:44:20  left
Krzysztof Najdowski , 33 years old

❗️Skok, który był ostatnim... Postawmy Krzyśka na nogi - pomocy!

Czasami los rzuca przed nami wyzwania, które nas przerastają. Czasami dzieje się coś, o istnieniu czego mamy świadomość – wiemy bowiem, że dzieją się takie rzeczy, ale nigdy nie przypuszczamy, że spotkają akurat nas. Tak było w przypadku Krzyśka. Kiedy 11 lipca 2021 roku wskakiwał do basenu i oddawał skok, jakich wykonał w życiu setki, nie przypuszczał, że tym razem będzie to jego ostatni... Krzysiek ma 30 lat. Przyjechał z nami na weekend na pole namiotowe, by trochę odpocząć i zebrać myśli. Miał za sobą bardzo ciężki okres – właśnie zwolnił się z pracy, a za tydzień miał rozpocząć nową, lepiej płatną i z lepszym dojazdem. Niedawno przeprowadził się z Raciborza do Leszczyn do swojej dziewczyny Magdy. Wszystko dla niego było nowe – musieli się urządzić w nowym, wspólnym gniazdku, poczynić niezbędne inwestycje - słowem, planować dalszą, wspólną przyszłość. Feralnego dnia, po całodziennym zwiedzaniu miasta postanowiliśmy się schłodzić w basenie. Po chwili dołączył do nas Krzysiek – jak zwykle wskakując z drabinki do wody i ochlapując nas. Nikt nie widział momentu, w którym Krzysiek wylądował w wodzie... Po kilku chwilach, kiedy Krzyś nie wypływał, wiedzieliśmy, że jest coś nie tak. Był nieprzytomny... Po udzieleniu pierwszej pomocy Krzysiek zabrany został do miejscowego szpitala na badania. Diagnoza była druzgocąca – złamanie kręgosłupa na odcinku szyjnym... Jeszcze tego samego wieczoru Krzysiek przeszedł operację ratującą życie. Po niej pozostawał przez 11 dni w stanie śpiączki farmakologicznej, walcząc pod respiratorem o każdy oddech. Po wybudzeniu, pozostając pod opieką psychologa, spędził w szpitalu długie tygodnie, podczas których nie mogliśmy się dowiedzieć zbyt wiele o stanie jego zdrowia. Gdy jego stan poprawił się na tyle, że jego organizm był zdolny do samodzielnej egzystencji, przetransportowany został do ośrodka rehabilitacyjnego. W erze COVID-19, o odwiedzinach w takich miejscach można było tylko pomarzyć. Rodzice i dziewczyna mieli z nim kontakt jedynie przez telefon. Wiemy, że Krzyś robi postępy – zaczął poruszać rękami, jest również na krótkie chwile pionizowany – jest to pierwszy etap „odrywania” go od łóżka. Jednak droga do tego, by stanął na nogi, jest jeszcze niezwykle długa, żmudna i bardzo kosztowna. Dojazdy, fizjoterapeuci, sprzęt – to wszystko kosztuje krocie. Dlatego bardzo prosimy Was o pomoc – liczy się każda złotówka. Robimy wszystko, by postawić Krzysia jak najszybciej na nogi. Szukamy, gdzie się da. Jesteśmy pewni, że znajdą się ludzie, którzy zrozumieją, że chłopak mający przed sobą całe życie musi jak najszybciej wrócić do sprawności i cieszyć się nią. Nie pozwólmy Krzyśkowi być przykutym przez resztę życia do łóżka i skazanym na łaskę opieki społecznej. Dajmy mu szansę na samodzielne, normalne życie, które chociaż trochę będzie przypominać to, które Krzyś miał przed wypadkiem. Dajmy mu nadzieję, pokażmy, że jego los nie jest nam obojętny. Z całego serca, bardzo Was prosimy – pomóżcie nam postawić Krzycha na nogi!

9 857 zł
Katarzyna Sidorczuk
Katarzyna Sidorczuk , 24 years old

Kosztowna operacja jedyną szansą – Pomocy❗️

3 miesiące temu moje życie nagle wywróciło się do góry nogami. Kiedy wyczułam zgrubienie na bliźnie po cesarskim cięciu, nie myślałam, że czeka mnie przeprawa przez fizyczny ból, olbrzymią niepewność i strach. Po paru dniach zaczęły się bóle, więc udałam się do ginekologa. Lekarz stwierdził, że to guz endometriozy. Przestraszyłam się. Od razu zaczęłam szukać specjalisty w tej dziedzinie i szczęśliwie trafiłam do lekarza we Wrocławiu.  Wyniki badań były miażdżące. Dwa guzy endometriozy, jeden wrośnięty w mięsień prosty brzucha, a także powiększone węzły chłonne. Doktor stanowczo zalecił operację jako jedyną drogę wyjścia. Moment ten jest dla mnie ogromnym wyzwaniem, zarówno fizycznie, jak i emocjonalnie. Zostałam zakwalifikowana do operacji, ale jest ona bardzo kosztowna. Dlatego zwracam się do Was z gorącą prośbą o wsparcie. Każda złotówka, jaką zechcecie podzielić się ze mną, stanie się kroplą nadziei w tej burzy mojego życia. Nie jest łatwo pisać te słowa, ale wiem, że czasem musimy sięgnąć po dłoń innych, aby przejść przez najtrudniejsze chwile. Kasia

9 821,00 zł ( 26.37% )
Still needed: 27 414,00 zł
Zuzia Posiewka
Zuzia Posiewka , 6 years old

Zuzia nigdy nie odpowie, że też nas kocha... Pomóż zmniejszyć jej cierpienie ❗️

Zuzia po narodzinach otrzymała 10 punktów w skali Apgar, ale już w pierwszych chwilach jego życia wiedzieliśmy, że dzieje się coś bardzo złego. Córeczka nigdy nie usiądzie, nigdy nie będzie chodzić, nie usłyszymy od niej: „Kocham Cię mamo, kocham Cię tato”. Ale będziemy walczyć, dopóki jest nadzieja, że będzie jej choć trochę łatwiej! W drugiej dobie życia Zuzi zauważyliśmy niepokojące objawy i zachowania córeczki. Jeździliśmy od lekarza do lekarza, jednak wszyscy odsyłali nas do domu, zapewniając, że to minie. Nie mijało. Nasza Zuzia cierpi na padaczkę lekooporną. Spędziła 7 miesięcy w szpitalu, podczas których lekarze szukali jak najlepszego rozwiązania i ratunku. Niestety na córkę nie działa żaden lek! Wszystko, co wypracujemy podczas rehabilitacji, cofa się w momencie ataku. Zuzia potrafi mieć 300 poważnych ataków w trakcie jednej doby. Zdarzają się również ciągłe stany padaczkowe. Turnusy rehabilitacyjne przynoszą niesamowite efekty. Niestety koszt takiego turnusu opiewa na kwotę kilkunastu tysięcy. Dalsze badania genetyczne i diagnostyka pochłaniają ogromne sumy pieniędzy. Stać nas tylko na dwa dni rehabilitacji w tygodniu. To zdecydowanie za mało. Widzimy, jak Zuzia się uspokaja, gdy trzymamy ją na rękach. Zasypia momentalnie, gdy jest w objęciach taty. Od jej pierwszych chwil śpiewam jej jedną piosenkę i widzę, że reaguje, gdy ją słyszy. Zdarzało się, że płakała dwa dni z bólu, ale gdy usłyszała, jak jej śpiewamy, na chwilę zapominała o cierpieniu. Uśmiecha się do nas, cieszy się na nasz głos. Potrafimy komunikować się z nią na swój sposób, jednak wiemy, że nigdy nam nie odpowie. Prosimy o pomoc. Chcemy sprawić, że codzienność Zuzi będzie prostsza. Chcemy zmniejszyć jej ból, sprawić, by aż tak nie cierpiała. Potrzebujemy Waszego wsparcia. Rodzice Zuzi ➡️ Pomagamy Zuzi – Grupa Licytacyjna 💚 ➡️ Allegro Charytatywni

9 818 zł