Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Joanna Raczkowska
Joanna Raczkowska , 37 years old

Nowa proteza to moja JEDYNA SZANSA na sprawne funkcjonowanie! POMOCY!

Rak, wznowa, niezliczone operacje, ból nie do opisania. A w końcu AMPUTACJA NOGI, która dla wielu mogłaby być równoznaczna z końcem świata. Dla mnie jednak była rozpoczęciem zupełnie nowego etapu i drogi do lepszego życia. Chociaż nie mam nogi, to żyję i dziś każdego dnia walczę – dla tych, którzy są w tym samym miejscu, co ja parę lat temu! Do pełni zwycięstwa brakuje mi jednak nowej protezy… Ale zacznijmy od początku.  Gdy miałam zaledwie 13 lat zaczął się najbardziej bolesny okres mojej historii. Pamiętam tylko, że rodzice powiedzieli mi o „brzydkiej” chorobie, konieczności jechania do szpitala i o tym, że wypadną mi włosy. Zapytałam, czy odrosną? Mama nieustannie płakała, tata też miał łzy w oczach, ale nikt nic nie mówił. Widziałam, że mają obolałe serca, dlatego nie chciałam ich jeszcze bardziej ranić. Powiedziałam tylko, że jeśli nie będą płakać, to ja też nie. Ale nie wiedziałam jeszcze wtedy, jak wiele będę musiała znieść... Gdy dotarliśmy do warszawskiego szpitala, lekarz już pierwszego dnia powiedział, że mam złośliwy nowotwór kości. Potwór umiejscowił się w mojej prawej nodze. Dowiedziałam się też, ile procent pacjentów umiera, a ilu chorym trzeba amputować kończynę. Dla mnie, wówczas trzynastoletniej dziewczynki, to był wyrok! Po roku leczenia otrzymałam wymarzoną wiadomość – rak odpuścił! Jeździłam tylko na kontrole, mając nadzieję, że nic nie wykażą. Niestety, po kolejnym roku dowiedziałam się o wznowie, tym razem w płucach. Kolejny raz nowotwór zachwiał moim nastoletnim światem. Wszystko zaczęło się od nowa… Na szczęście, po dwunastu miesiącach walki i tym razem wygrałam! Sądziłam, że to koniec i nareszcie będzie lepiej! Niestety, byłam w ogromnym błędzie… W mojej prawej nodze zrobił się stan zapalny. Musiałam przejść operację wymiany implantu, która niestety się nie powiodła. Po niej znowu otworzyły się przetoki. W czasie kolejnego zabiegu przeżyłam to, czego boimy się w najgorszych koszmarach – obudziłam się na stole operacyjnym! To wydarzenie bardzo odbiło się na mojej psychice, a do tego kolejna operacja znowu się nie powiodła, ponieważ otworzyły się przetoki. Najpierw ropa wyciekała przez maleńką dziurkę, która z czasem się powiększała. Moja walka o nogę była pełna bólu, cierpienia i wyrzeczeń, a do tego trwała aż 13 lat…  W końcu doszłam do momentu, kiedy razem z lekarzem prowadzącym podjęliśmy decyzję o amputacji. Wcześniej wytłumaczyłam wszystko mojej córeczce. Powiedziałam, że mama nie będzie miała nogi, ale dzięki temu będzie w domu, a nie w szpitalach! Będziemy mogły razem się bawić, a nawet tańczyć i jeździć razem na rowerze! O ile tylko uda mi się kupić protezę… Obudziłam się na sali, z kikutem zamiast nogi. Wiedziałam, że będzie bolało, ale nie, że aż tak… Początkowo się bałam, bo nie wiedziałam, jak dalej będzie wyglądać moje życie i jak moje dziecko zareaguje na tak dużą zmianę. Jednak okazało się, że strach miał wielkie oczy! Dziś jestem szczęśliwa. Odnalazłam swoją drogę i półtora roku temu wraz z dwoma koleżankami, otworzyłyśmy Fundację „Na Jednej Nodze”. Pomagamy osobom z niepełnosprawnościami w wielu płaszczyznach. Organizujemy też zajęcia i akcje, które pomagają aktywizować ich, tym samym chroniąc przed wykluczeniem społecznym. Chciałabym móc dalej prężnie działać i pomagać innym w potrzebie. Niestety na mojej drodze pojawiła się kolejna przeszkoda. Elektryczna proteza, którą udało mi się zakupić kilka lat temu dzięki pomocy darczyńców, wymaga pilnej wymiany. Jest ona moją jedyną nadzieją na sprawne funkcjonowanie, a prowadząc fundację i czynnie pracując, nie mogę sobie pozwolić na to, aby jej zabrakło.  Dlatego z całego serca proszę o wsparcie! Już nie raz udowodniliście mi, że mogę na Was liczyć. Tak naprawdę to dzięki Wam teraz szerzę dalej dobro. Proszę, nie zostawiajcie mnie i osób, które najbardziej potrzebują mojej pomocy. Wierzę, że i tym razem, wspólnie DAMY RADĘ! Asia

10 012,00 zł ( 3.62% )
Still needed: 266 144,00 zł
Paweł Bunk
Paweł Bunk , 4 years old

Pawełek marzy o tym, co jest codziennością innych dzieci! Wesprzyj jego walkę!

Nasz synek rozwijał się dobrze do drugiego roku życia. 24 miesiące – tyle trwał spokój i niezakłócone szczęście naszej rodziny. Kiedy odkryliśmy, co dolega Pawełkowi, wiedzieliśmy, że przed nami trudna droga. Wiedzieliśmy jednak coś znacznie ważniejszego — że w walce po zdrowie synka nie zatrzymamy się nigdy! Największą trudnością naszego chłopca jest skrajna wybiórczość pokarmowa. Paweł je zaledwie 5 produktów! W odróżnieniu od innych niemowląt nigdy nie wkładał do buzi rączek, ani zabawek. Skąd mogliśmy wiedzieć, że to tak bardzo źle?! Dzisiaj synek ma w buzi ogromną nadwrażliwość, która uniemożliwia mu normalne przyjmowanie jedzenia oraz osłabia jego mięśnie twarzy. Dlatego tak ważne jest zapewnienie mu terapii karmienia! U Pawełka zdiagnozowano także zespół Aspergera oraz silne zaburzenia integracji sensorycznej. Nie ma na to lekarstwa. Nie lubi przebywać w zatłoczonych i głośnych pomieszczeniach – jego układ nerwowy tego nie wytrzymuje! Synek potrzebuje specjalistycznej terapii, która pomoże mu lepiej zrozumieć, jak funkcjonuje świat i jak odnaleźć się w społeczeństwie. Która otworzy jego drzwi do samodzielnej przyszłości… Pawełek cierpi na stany lękowe, które utrudniają nam opiekę nad nim. Boi się rzeczy i czynności, które dla innych dzieci są codziennością. Ma silną potrzebę, by wszystko wokół niego zawsze wyglądało i wydarzało się w ten sam sposób. Nie możemy zaplanować zwykłego przemeblowania w domu lub pozwolić sobie na spontaniczność! Na wszelkie zmiany, lub gdy coś idzie nie po jego myśli, Pawełek reaguje ogromną agresją i autoagresją. Gdy widzimy go w takim stanie, pękają nam serca… Chcielibyśmy zapewnić Pawełkowi dostęp do wielospecjalistycznej terapii i rehabilitacji, które są jedyną możliwością, by synek mógł żyć, jak jego rówieśnicy! Tak bardzo boimy się, że przez brak funduszy nasze dziecko nie będzie miało szansy na samodzielną przyszłość... Z serca dziękujemy za każde, nawet najmniejsze wsparcie. Kasia i Robert, rodzice

10 010 zł
Renata Gawłowska
Renata Gawłowska , 41 years old

Białaczka chce wszystko zabrać... Proszę, pomóż mi o siebie zadbać!

Mam 39 lat. W 2021 r. zaczęłam chorować. Objawy, które miałam zaczęły mnie niepokoić. Jedynym wyjściem była wizyta u lekarza. Nie spodziewałam się, że niedługo później czekała mnie walka o życie!  Wracając z pracy czułam się zmęczona. Słaba, blada, męczyły mnie nocne kurcze nóg. Postanowiłam zapisać się do lekarza rodzinnego na badania. Wyniki wykazały mi bardzo niską hemoglobinę. Lekarz rodzinny tego samego dnia skierował mnie do szpitala na badania szczegółowe. W szpitalu rozpoznali ciężka niedokrwistość i podejrzenie ostrej białaczki szpikowej. Przewieziono mnie do specjalistycznego szpitala w Toruniu na Oddział Hematologi i Transplantacji Szpiku. Tam niestety potwierdziły się wyniki! Zaczęłam pilne leczenie i chemioterapie, która okazała się nieskuteczna... Przetransportowano mnie do Kliniki Hematologii i Transplantologii w Gdańsku, Przygotowywano mnie do przeszczepu szpiku kostnego, który odbył się 15.01.2022 r. Jestem pod stałą kontrolą lekarską. Nigdy nie prosiłam o pomoc nikogo, ale teraz jestem do tego zmuszona. Utrzymuje się jedynie z renty chorobowej. Na co dzień potrzebuję pieniędzy na leczenie, dojazdy na wizyty kontrolne, życie... Sama nie dam rady... Proszę, pomóż mi żyć.  Renata 

10 001 zł
Pola Maleta
Pola Maleta , 2 years old

Pola nie mówi, nie reaguje na swoje imię, nie rozumie najprostszych poleceń... POMÓŻMY!

Córeczka Pola jest całym moim światem. Kiedy patrzę w jej ufne oczy, nie mogę uwierzyć, jak wielkie szczęście mnie spotkało. Niestety, niedawno przyszło nam zmierzyć się z niespodziewaną diagnozą… Polcia od początku rozwijała się troszkę wolniej od innych dzieci. Później podnosiła główkę, później siadała czy raczkowała – dlatego rehabilitacje ma wprowadzana od 3. miesiąca życia i widzimy, jak pozytywnie wpływa na jej rozwój.  Dodatkowo w połowie 2023 roku u Poli zdiagnozowano autyzm dziecięcy. Był to moment, w którym w naszym życiu pojawiło się bardzo wiele wątpliwości i zmartwień. Pola niedawno skończyła 2-latka i na ten moment nie mówi, nie reaguje na imię, nie rozumie najprostszych poleceń. Córeczka często fiksuje się na punkcie wielu rzeczy, które łatwo jej złapać do rączki, ma zaburzenia snu, napady autoagresji i wiele innych.  Wszystkie te problemy utrudniają jej codzienne i sprawiają, że musi być objęta pomocą wielu specjalistów – tak, aby właściwy rozwój był możliwy.  Pola każdego dnia poznaje świat z uśmiechem i stara się go lepiej zrozumieć. Możemy jej w tym pomóc. To od tej zbiórki zależy rehabilitacja małej,  w jakim stopniu kiedyś będzie samodzielna i jak będzie funkcjonować w społeczeństwie. Niestety w ramach NFZ-tu nie istnieje możliwość zapewnienia jej odpowiedniej opieki zdrowotnej czy zajęć terapeutycznych... Każda godzina prywatnej rehabilitacji jest bardzo kosztowna, a ja nie jestem w stanie unieść takiego ciężaru finansowego samodzielnie... Pola jest jeszcze malutka, więc rehabilitacja może przynieść zaskakujące efekty! Proszę, nie zostawiaj mnie samej w walce o przyszłość córeczki. Wierzę, że dobro wysłane w świat wróci do Was ze zdwojoną mocą! Mama Poli

10 000 zł
Wiktoria Rupińska
Wiktoria Rupińska , 15 months old

Wiktoria walczy z rzadką wadą genetyczną... Pomożesz?

Gdy nasza córeczka przyszła na świat – byliśmy przeszczęśliwi. Mogliśmy wpatrywać się w Wiktorię godzinami i zachwycać każdą wspólną chwilą. Niestety, bardzo szybko pojawiły się pierwsze niepokojące objawy, które skłoniły nas do rozpoczęcia poszukiwań pomocy dla naszej Kruszynki… Od samego początku Wiktoria była mało aktywna i bardzo dużo spała. Lekarze mówili, że nie ma się czym martwić, jednak matczyne serce podpowiadało mi, że coś jest nie tak. Gdy córeczka miała około 5 miesięcy, udaliśmy się do specjalisty w związku z niewłaściwym kształtem główki Wiktorii. To właśnie wtedy lekarz po raz pierwszy zwrócił uwagę na to, że córka jest bardzo wiotka i miała zbyt małe zdolności motoryczne jak na swój wiek. Diagnostyka trwała przez wiele miesięcy, podejrzewano nawet SMA. Po wykonaniu badań genetycznych WES w końcu dowiedzieliśmy się, co dolega Wiktorii. Wada genetyczna – zespół White Kernohan. Jest to zespół zupełnie nieznany jeszcze w Polsce, więc lekarze nie są w stanie dokładnie określić, jak dalej będzie funkcjonowało nasze maleństwo. Na szczęście na razie rozwój poznawczy przebiega adekwatnie do wieku córeczki.  Z powodu wiotkości mięśniowo-stawowej Wiktoria mocno opóźnia cały rozwój motoryczny. Córeczka nadal nie siada samodzielnie, dopiero od 1,5 miesiąca zaczęła pomału pełzać. By miała szansę jak najlepiej funkcjonować w przyszłości, Wiktoria potrzebuje intensywnej rehabilitacji oraz stałej opieki wielu specjalistów – m.in. genetyka, neurologa, kardiologa oraz rehabilitantów. Koszty z tym związane są jednak bardzo wysokie i ciężko jest nam je udźwignąć samodzielnie.  Prosimy Was o wsparcie dla Wiktorii. Wierzymy, że wspólnymi siłami możemy dać jej szansę na lepsze jutro! To właśnie teraz, gdy córeczka jest jeszcze małym dzieckiem – możemy wypracować najwięcej! Rodzice Wiktorii

10 000 zł
Karolina Wasiluk
Karolina Wasiluk , 30 years old

Tragedia chwilę po porodzie! Ratuj Karolinę – mamę małej Amelki!

DRAMAT❗️11 dni po urodzeniu córeczki w głowie Karoliny pękł tętniak! Trwa walka o sprawność kobiety! Przeczytaj poruszający apel jej taty i pomóż ratować Karolinę. W domu czeka na nią mała córeczka... 18 maja 2021 roku Karolina urodziła córeczkę. Cieszyła się, uczyła roli mamy. Tego, co wydarzyło się za 11 dni, nikt nie był w stanie sobie nawet wyobrazić. 29 maja 2021 roku w głowie Karoliny pękł tętniak! Kiedy piszę te słowa, mam dreszcze. Nie mogłem przewidzieć dramatu, jaki spotkał naszą rodzinę, nie mogłem mu zapobiec, a i tak każdej nocy sen z powiek spędza mi myśl, co by było, gdyby... Po tym, co się stało Karolinie dawano 5% szans na przeżycie... Miałem pogodzić się z tym, że stanie się najgorsze. Moją córkę zabijała choroba, a mnie strach o nią! Jednak Karolina każdego dnia udowadniała nam, jak bardzo jest silna. Walczyła i nie zamierzała się poddać!  Córka przeszła jeszcze dwie operacje ratujące życie. Przez 8 miesięcy była w śpiączce! Po przebudzeniu musiała zmierzyć się z atakami padaczki. Po ciągnących się w nieskończoność tygodniach ciężkiej pracy udało się ustabilizować stan Karoliny, jednak przed nami wciąż długa droga...  Pęknięcie tętniaka sprawiło, że Karolina ma niedowład prawej części ciała i rurkę w krtani. Choć nie mówi, wszystko słyszy i rozumie. W odpowiedzi na pytania mruga oczami, a przy rozmowie o jej córeczce, Amelce, płacze... Jest ogromna szansa na to, że Karolina wróci do swojej córeczki, że wróci do rodziny. Jednak szansa ta jest poza naszym zasięgiem... Przed Karoliną długa rehabilitacja i wieloetapowe leczenie. Błagam, pomóż nam je opłacić! Jerzy, tata

9 996 zł
Fabian Grządziel
Fabian Grządziel , 4 years old

Choroby odbierają Fabiankowi dzieciństwo... Pomóż w walce o rozwój i lepsze jutro!

Fabianek jest dla nas najważniejszy na świecie. Jego szczery uśmiech i ufny, pełen miłości wzrok nadają sens naszemu życiu. Od pierwszej chwili, gdy wzięliśmy synka w ramiona, wiedzieliśmy, że zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by miał jak najlepsze życie. Niestety, kolejne diagnozy sprawiły, że o lepsze jutro Fabianka – musimy jeszcze zawalczyć. Fabian urodził się w 2020 roku. Niestety, trochę za wcześnie niż było w planach, przez co nie obyło się bez poważnych komplikacji. Przez kilka miesięcy szpital stał się jego drugim domem. Co gorsze, z powodu trwającej w tamtym czasie pandemii koronawirusa, synek był od nas odizolowany! Byliśmy przerażeni całą sytuacją. Wiedzieliśmy synka właściwie tylko raz, a później czekała nas długa rozłąka. To był dla nas trudny czas, na szczęście jakoś daliśmy radę… U syna zdiagnozowano encefalopatię mózgu i padaczkę. Przeszedł też dwie operacje przepukliny pachwinowej. Do wszystkiego doszła jeszcze wykryta wada wzroku. Pierwszy rok życia Fabiana wiązał się z licznymi wizytami w szpitalach, kontrolami u wielu specjalistów oraz nieustanną rehabilitacją. Nie takie dzieciństwo sobie dla niego wymarzyliśmy, ale rzeczywistość napisała inny scenariusz. Musieliśmy podjąć rękawicę w walce o lepsze jutro Fabiana...  Syn obchodził swoje pierwsze urodziny w tym samym czasie, co jego starsza siostra. Niestety, były to pierwsze, a zarazem ostatnie wspólne urodziny naszych dzieci. Miesiąc później, po tym jak Julia ciężko zachorowała na COVID-19, odeszła od nas na zawsze…  To poczucie bólu, niesprawiedliwości i straty już na zawsze zmieniło naszą rodzinę. Wiemy, że już nigdy nie będzie tak, jak wcześniej, ale Fabianek jest z nami, dalej walczy… Po przebytym zakażaniu koronawirusem u Fabiana zaczęły się problemy z płucami. Syn musiał spędzić kolejne pół roku w szpitalu.  W tym czasie przeszedł kolejne infekcje, które dodatkowo pogorszyły jego stan zdrowia. Najgorszy okazał się wirus RSV… Fabian trafił do szpitala, na OIOM dziecięcy, aby w razie dalszego pogarszania się jego stanu zdrowia, możliwa była szybka interwencja lekarzy.   Dzięki Waszej dotychczasowej pomocy mogliśmy walczyć o rozwój synka na rehabilitacji. Jesteśmy Wam za to wdzięczni z całego serca. Niestety, nasza walka wciąż trwa i po raz kolejny potrzebujemy wsparcia... W ciągu ostatnich paru miesięcy Fabian bardzo dużo chorował. Raz za razem zmagał się z poważnymi i nawracającymi infekcjami. Od września do lutego był po parę razy w miesiącu w szpitalu. Niestety, uniemożliwiało to prawie całkowicie rehabilitację. Przez brak regularnej terapii nastąpił regres – Fabianek był bardzo wiotki, przestał stawać na nóżkach czy się obracać na boczki. Dopiero pod koniec marca znowu rozpoczęliśmy rehabilitację. Musieliśmy wszystko wypracować „od nowa". Na szczęście od razu zaczęły pojawiać się pierwsze małe postępy – synek zaczął znowu stawać na nóżkach i próbować przewracać się na boczki.  Fabianek nadal nie mówi, choć widzimy, że bardzo dużo rozumie. Nie komunikuje się werbalnie, ale stara się wysyłać komunikaty niewerbalne – np. kiwa główką, gdy chce coś pokazać. Dodatkowo padaczka nie odpuszcza, a nasz synek codziennie ma po paręnaście kilkusekundowych napadów dziennie! Szansą na rozwój i lepsze funkcjonowanie Fabianka w przyszłości są intensywne turnusy rehabilitacyjne. Niestety, ich koszt jest niezwykle wysoki, a my nie jesteśmy w stanie sami udźwignąć tak dużego ciężaru finansowego.  Prosimy, wyciągnijcie do naszego synka pomocną dłoń! Fabianek całe swoje dotychczasowe życie walczy o zdrowie. My jako rodzice, wierzymy, że pomimo przeciwności losu – ma szansę na lepsze jutro. Prosimy, dajcie nam nadzieję i pomóżcie w walce o naszego synka! Rodzice Fabianka

9 994,00 zł ( 22.36% )
Still needed: 34 687,00 zł
Dominik Szatkowski
Dominik Szatkowski , 7 years old

Rehabilitacja ratunkiem dla naszego synka! Pomóż mu!

Niedawno otrzymaliśmy druzgocącą wiadomość – u naszego kilkuletniego synka zdiagnozowano ultrarzadką, chorobę genetyczną, jaką jest ataksja teleangiektazja. To brutalne schorzenie, które z czasem prowadzi do postępującego osłabienia mięśni, problemów z koordynacją, a w przyszłości może poważnie ograniczyć jego zdolność do samodzielnego funkcjonowania. Każdy rodzic wie, że nie ma nic bardziej bolesnego niż patrzenie na cierpienie własnego dziecka. Nasz syn jest pełnym życia, uśmiechniętym chłopcem, który zawsze potrafi rozświetlić nawet najciemniejszy dzień. Teraz jednak stajemy przed trudnym wyzwaniem – musimy walczyć z tą bezlitosną chorobą, by dać mu jak najwięcej radości i szans na normalne dzieciństwo. Przed nami wizyta u genetyka, by przejść przez szczegółową rozmowę. Musimy jak najszybciej się dowiedzieć, co można zrobić, by opóźnić postęp tej choroby. Wiemy na pewno, że nie będzie to ani łatwe, ani tanie... Kosztowna rehabilitacja jest jedyną nadzieją na spowolnienie jej objawów i utrzymanie naszego synka w jak najlepszym stanie. Błagamy o Wasze wsparcie. Każda złotówka, każde udostępnienie tej zbiórki daje nam szansę na walkę o lepsze jutro dla naszego dziecka. Chcemy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby choroba nie odebrała radości z życia naszemu synowi! Dziękujemy za każdą pomoc, modlitwę i ciepłe słowo. Niech Wasze dobro stanie się naszym najcenniejszym darem w tej ciężkiej batalii. Razem możemy więcej! Rodzice Dominika ➡️ Dominik i jego walka z ataksją teleangiektazją

9 985 zł
Ula Strembowska
Ula Strembowska , 3 years old

Gdy rodziłam jej siostrę, ona w szpitalu oddalonym o 300 kilometrów walczyła o życie ❗️

Byłam w ciąży z młodszą córeczką, która w lutym miała przyjść na świat. Prowadziliśmy spokojne życie, nic nie wskazywało na tragedię, która niebawem miała nadejść. Wszystko zawaliło się, gdy byłam w 6/7 miesiącu ciąży. Właśnie wtedy dowiedzieliśmy się, że nasza starsza córeczka jest śmiertelnie chora.  22 lutego Uleńka razem ze swoją babcią przebywały w Kijowie w jednym z najlepszych szpitali w kraju. Ja, w oddalonym o prawie 300 kilometrów, rodziłam jej młodszą siostrzyczkę – Sofię. Moja Ula walczyła z białaczką, a ja nie mogłam być przy niej. Czy mogło być gorzej? Jak się okazało dwa dni później – mogło. 24 lutego dostałam telefon od spanikowanej mamy, która roztrzęsiona informowała mnie o wojnie. Nigdy nie zapomnę jej słów, że nad szpitalem, w którym moja starsza córka walczyła o życie, została zniszczona rakieta. Dwudniowy niemowlak, chora na białaczkę starsza córka i wojna. Rozpoczęła się ewakuacja onkologicznie chorych dzieci do Włoch. Wyjechaliśmy całą rodziną. Uleczka rozpoczęła tam leczenie. Wprowadzono chemioterapię, którą córeczka bardzo ciężko znosiła – przestała chodzić. Wszyscy byliśmy przekonani, że to tylko skutki uboczne chemioterapii. Byliśmy dobrej myśli, wierzyliśmy, że wystarczy zacisnąć zęby i wytrzymać – a po czasie Ula na pewno dojdzie do siebie. Najważniejsze, że podstępna choroba ustąpiła, udało się osiągnąć stan remisji.  Jednak czas mijał, a Ula nadal nie chodziła i robiła się coraz słabsza. Doszło do tego, że już nie potrafiła usiąść bez pomocy, a jak ktoś ją posadził, to prawie od razu traciła równowagę. Nie mogła samodzielnie podnieść ręki do góry.  Długo szukaliśmy przyczyny, aż wiosną 2023 roku spadła na nas kolejna diagnoza — SMA typu 2. Nie mogliśmy w to uwierzyć. Jak to możliwe, że spadło na nas tyle nieszczęścia? Uli nie można podać terapii genowej – organizm jest zbyt osłabiony po poprzedniej chorobie. Jeśli będzie w remisji przez 5 lat, dopiero wtedy będzie można wprowadzić leczenie. Na razie możemy tylko intensywnie rehabilitować córeczkę i czekać, aż nadejdzie czas terapię genową. Od tego, czy i w jakim stopniu uda nam się zatrzymać degradację mięśni zależy całe przyszłe życie Uli.  Błagamy Was o pomoc. Na nas i na nasze dziecko spadło niewyobrażalne cierpienie. Pomóżcie nam uratować córeczkę… Rodzice

9 980,00 zł ( 65.27% )
Still needed: 5 309,00 zł