Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Katarzyna Rejent
Katarzyna Rejent , 50 years old

Ocalili życie, ale stracili wszystko - pogorzelcy potrzebują naszej pomocy!

Wybiegły z domu, by całkowicie bezsilne ze łzami w oczach wpatrywać się w ogień, który pochłaniał ich dom... 8 marca 2021, wczesnym rankiem w domu rodziny Rejentów wybuchł pożar. Z powodu awarii pieca grzewczego zapaliło się pomieszczenie pełniące funkcję kotłowni. Po otwarciu drzwi do kotłowni ogień zajmował całe ściany, przedostał się na strych, by po chwili rozprzestrzenić się na cały dom. Nie było czasu na ratowanie dobytku, trzeba było ratować życie! Drewniany dom płomienie zniszczyły w kilka minut, a to, co jeszcze można było uratować, zostało pokryte sadzą lub zalane przez wodę, która gasiła pożar.  Na podwórku widok spalonego domu jest przerażający. W powietrzu unosi się nieprzyjemny zapach spalenizny. Po ciepłym domu pozostaną tylko wspomnienia. Rodzina Rejentów żyła bardzo skromnie, mimo to, nigdy nie odmawiała pomocy innym ludziom. Podczas ostatnich Świąt Bożego Narodzenia piekli ciasteczka w celach charytatywnych, dziś sami potrzebują pomocy. Ze środków, z których się utrzymują, nie są w stanie sami odbudować domu, dlatego tak ważna jest Wasza pomoc! Każda złotówka może być tą, dzięki której odzyskają bezpieczny dom!

10 054 zł
Kornelia Glaza
Kornelia Glaza , 12 years old

Kornelce odebrano zdrowie i normalne życie. Podarujmy jej nowy wózek!

W wigilijny poranek 9 lat temu nie mogliśmy dostać lepszego prezentu. Dowiedzieliśmy się z mężem, że jestem w upragnionej ciąży. Nie muszę dodawać, że przez cały czas uważałam na siebie, badałam się i oczekiwałam naszego skarbu. Nie wiedziałam wówczas, że ciężki poród zniszczy wszystko. Nasze plany i marzenia zamieni w pył... W wyniku źle przeprowadzonego porodu Kornelka doznała uszkodzenia mózgu, niedotlenienia i ciężkiej zamartwicy.  Córeczka przyszła na świat bez oznak życia, owinięta pępowiną wokół rączek i szyi. Nie żyła…   Akcja reanimacyjna nie przynosiła rezultatów, na sali porodowej panował chaos. Kolejni lekarze bezskutecznie próbowali przywrócić Kornelii życie, została zaintubowana i bezpośrednio z sali porodowej trafiła na Oddział Intensywnej Terapii Noworodka. Rozpoznanie: ciężka zamartwica urodzeniowa, wrodzone zapalenie płuc, niewydolność oddechowa, drgawki, encefalopatia niedotlenieniowo- niedokrwienna... Córeczka, niedotleniona przy porodzie, przez następne tygodnie walczyła o każdy oddech, z początku przy pomocy respiratora, potem już samodzielnie. Jednego dnia oddalała się od nas, aby następnego sprawić nam niespodziankę i pokazać, że walczy i kocha nas, chce z nami być. Chyba nigdy nie dowiemy się jaka była skala bólu, mogliśmy się jedynie domyślać, patrząc na „niemy” płacz.  Przez to, co się wydarzyło, Kornelka ma Mózgowe Porażenie Dziecięce. Jest całkowicie od nas zależna. Wymaga całodobowej opieki, nie mówi, nie siedzi, nie jest w stanie wykonać sama najprostszych czynności życiowych. Wiemy jednak, że bez naszej pomocy, wsparcia i przede wszystkim rehabilitacji z Kornelką nie byłoby żadnego kontaktu.  Córeczka rośnie, a jej potrzeby niestety się piętrzą. Obecnie konieczny jest zakup nowego wózka inwalidzkiego. Stary praktycznie ledwo jeździ, a dzięki nowemu mogłaby wygodnie siedzieć i mieć rówieśników na wysokości oczu, co z pewnością ułatwiłoby wszystkim kontakt z Kornelką. Taki wózek jest poza naszym zasięgiem finansowym, dlatego z całego serca prosimy o wsparcie. Rodzice

10 052,00 zł ( 43.98% )
Still needed: 12 800,00 zł
Amelia Lorbiecka
14 days left
Amelia Lorbiecka , 8 years old

Amelka będzie miała szansę na rozwój tylko z Twoją pomocą❗️

Amelia to moja wspaniała, uśmiechnięta i ciekawa świata córeczka. Jest wcześniakiem, urodziła się w 27 tygodniu ciąży. Mimo to, do 3 roku życia jej rozwój był prawidłowy. Niestety z czasem zaczęło się pojawiać coraz więcej niepokojących symptomów, które skłoniły mnie do wykonania badań. Wyniki nie pozostawiały już złudzeń. W wieku 3 lat zdiagnozowano u Amelki całościowe zaburzenia rozwoju, zez zbieżny oka lewego, nadwzroczność. Z dnia na dzień musiałam nauczyć się, jak żyć w nowej rzeczywistości, jak odpowiednio zaopiekować się córeczką i pogodzić się z tym, że Amelkę otacza świat, którego nie rozumie. Oprócz sporadycznych słów, których nauczyła się dawniej, nic więcej nie mówi. Porozumiewa się ze mną za pomocą gestów.  Uczęszcza do przedszkola specjalnego, gdzie ma zapewnione odpowiednie zajęcia, terapie i rehabilitację. Jest pod stałą kontrolą wielu specjalistów. Jest objęta leczeniem w poradni genetycznej, poradni neurologicznej, poradni psychologiczno – pedagogicznej i psychiatrii dziecięcej. Uczęszcza na zajęcia do neurologopedy i okulisty.  W wieku 4 lat Amelka przeszła operację oka, ponieważ słabo widziała i sprawdzała ręką daną powierzchnię, aby iść dalej – bała się otwartej przestrzeni. Czeka ją jeszcze kolejna operacja.  Nasza codzienność to niekończące się wizyty i kontrole lekarskie, badania i spotkania z terapeutami. Staram się zapewnić Amelce wszystko – odpowiednie i wszelkie możliwe zajęcia terapeutyczne, by miała szansę na rozwój. Terapia sprawia, że Amelka jest mniej agresywna wobec siebie i innych, bardziej otwarta, pogodna. Częściej potrafi się skupić na wykonywanych czynnościach, zabawach. Niestety córeczka ma również problemy ze skórą, co generuje dodatkowe koszty. Staram się nie poddawać i robię wszystko, co w mojej mocy, aby Amelka mogła w jakimś stopniu sama funkcjonować w naszej społeczności.  Córeczka ma rodzeństwo, które również wymaga opieki i uwagi. Coraz trudniej jest mi na wszystko znaleźć pieniądze, ale zdrowie dzieci jest dla mnie bezcenne. Staram się spoglądać w przyszłość z nadzieją, jednak wiem, że bez Waszej pomocy, nie dam sobie rady. Dlatego z całego serca proszę o pomoc – każda złotówka będzie dla mnie na wagę złota! Natalia

10 020 zł
Kuba Słowik
Kuba Słowik , 15 years old

Mięśnie Kuby znikają, ale nie znika jego wola walki! Pomocy!

Dni odliczam nie wschodami i zachodami słońca, ale kolejnymi zajęciami na sali rehabilitacyjnej. Turnusy, terapie, zajęcia i tak w kółko. Właściwie nie ma czasu na nic innego, liczy się tylko walka o zdrowie i sprawność mojego dziecka... Pierwsze trudności pojawiły się, kiedy Kubuś skończył 13 miesięcy. To właśnie wtedy zauważyłam, że synek chodzi na palcach. Niezwłocznie udałam się na konsultacje ortopedyczne, które powtórzyłam kilkukrotnie. Niestety, za każdym razem lekarze bezwładnie rozkładali ręce... Kiedy synek skończył 5 lat, problemy z chodzeniem znacznie przybrały na sile. Znów trafiliśmy do szpitala. Tym razem zdiagnozowano u niego stopy końskoszpotawe i zalecona rehabilitację, podczas której otrzymaliśmy pilne skierowanie do neurologa.  Szczegółowe badania wykazały dystrofię mięśniową obręczowo-kończynową, globalne obniżenie napięcia mięśniowego, masywny przykurcz ścięgien Achillesa oraz niedowład w kończynach dolnych. Byłam załamana! Dystrofia to poważna i bardzo niebezpieczna choroba, która może doprowadzić do całkowitej niesprawności ruchowej i konieczności poruszania się na wózku inwalidzkim... Wiedziałam, że nie mogę do tego dopuścić!  Schorzenie jednak szybko postępuje. Kuba jest coraz większy i coraz mniej sprawny... Przeszedł już 3 operacje wydłużania ścięgien Achillesa, setki godzin na salach rehabilitacyjnych i przeciągające się w nieskończoność wizyty w szpitalach... To niestety wciąż za mało!  Obecnie syn potrzebuje regularnej rehabilitacji, leczenia i specjalistycznego sprzętu medycznego! To jedyna szansa, aby mógł jak najdłużej cieszyć się sprawnością i beztroskim dzieciństwem. Niestety, wydatki mnożą się każdego dnia... Nie stać nas na pokrycie tak wielkich kosztów! Dlatego nie pozostaje nam nic innego, jak prosić Was o pomoc...  Mama Kuby

10 016 zł
Joanna Raczkowska
Joanna Raczkowska , 37 years old

Nowa proteza to moja JEDYNA SZANSA na sprawne funkcjonowanie! POMOCY!

Rak, wznowa, niezliczone operacje, ból nie do opisania. A w końcu AMPUTACJA NOGI, która dla wielu mogłaby być równoznaczna z końcem świata. Dla mnie jednak była rozpoczęciem zupełnie nowego etapu i drogi do lepszego życia. Chociaż nie mam nogi, to żyję i dziś każdego dnia walczę – dla tych, którzy są w tym samym miejscu, co ja parę lat temu! Do pełni zwycięstwa brakuje mi jednak nowej protezy… Ale zacznijmy od początku.  Gdy miałam zaledwie 13 lat zaczął się najbardziej bolesny okres mojej historii. Pamiętam tylko, że rodzice powiedzieli mi o „brzydkiej” chorobie, konieczności jechania do szpitala i o tym, że wypadną mi włosy. Zapytałam, czy odrosną? Mama nieustannie płakała, tata też miał łzy w oczach, ale nikt nic nie mówił. Widziałam, że mają obolałe serca, dlatego nie chciałam ich jeszcze bardziej ranić. Powiedziałam tylko, że jeśli nie będą płakać, to ja też nie. Ale nie wiedziałam jeszcze wtedy, jak wiele będę musiała znieść... Gdy dotarliśmy do warszawskiego szpitala, lekarz już pierwszego dnia powiedział, że mam złośliwy nowotwór kości. Potwór umiejscowił się w mojej prawej nodze. Dowiedziałam się też, ile procent pacjentów umiera, a ilu chorym trzeba amputować kończynę. Dla mnie, wówczas trzynastoletniej dziewczynki, to był wyrok! Po roku leczenia otrzymałam wymarzoną wiadomość – rak odpuścił! Jeździłam tylko na kontrole, mając nadzieję, że nic nie wykażą. Niestety, po kolejnym roku dowiedziałam się o wznowie, tym razem w płucach. Kolejny raz nowotwór zachwiał moim nastoletnim światem. Wszystko zaczęło się od nowa… Na szczęście, po dwunastu miesiącach walki i tym razem wygrałam! Sądziłam, że to koniec i nareszcie będzie lepiej! Niestety, byłam w ogromnym błędzie… W mojej prawej nodze zrobił się stan zapalny. Musiałam przejść operację wymiany implantu, która niestety się nie powiodła. Po niej znowu otworzyły się przetoki. W czasie kolejnego zabiegu przeżyłam to, czego boimy się w najgorszych koszmarach – obudziłam się na stole operacyjnym! To wydarzenie bardzo odbiło się na mojej psychice, a do tego kolejna operacja znowu się nie powiodła, ponieważ otworzyły się przetoki. Najpierw ropa wyciekała przez maleńką dziurkę, która z czasem się powiększała. Moja walka o nogę była pełna bólu, cierpienia i wyrzeczeń, a do tego trwała aż 13 lat…  W końcu doszłam do momentu, kiedy razem z lekarzem prowadzącym podjęliśmy decyzję o amputacji. Wcześniej wytłumaczyłam wszystko mojej córeczce. Powiedziałam, że mama nie będzie miała nogi, ale dzięki temu będzie w domu, a nie w szpitalach! Będziemy mogły razem się bawić, a nawet tańczyć i jeździć razem na rowerze! O ile tylko uda mi się kupić protezę… Obudziłam się na sali, z kikutem zamiast nogi. Wiedziałam, że będzie bolało, ale nie, że aż tak… Początkowo się bałam, bo nie wiedziałam, jak dalej będzie wyglądać moje życie i jak moje dziecko zareaguje na tak dużą zmianę. Jednak okazało się, że strach miał wielkie oczy! Dziś jestem szczęśliwa. Odnalazłam swoją drogę i półtora roku temu wraz z dwoma koleżankami, otworzyłyśmy Fundację „Na Jednej Nodze”. Pomagamy osobom z niepełnosprawnościami w wielu płaszczyznach. Organizujemy też zajęcia i akcje, które pomagają aktywizować ich, tym samym chroniąc przed wykluczeniem społecznym. Chciałabym móc dalej prężnie działać i pomagać innym w potrzebie. Niestety na mojej drodze pojawiła się kolejna przeszkoda. Elektryczna proteza, którą udało mi się zakupić kilka lat temu dzięki pomocy darczyńców, wymaga pilnej wymiany. Jest ona moją jedyną nadzieją na sprawne funkcjonowanie, a prowadząc fundację i czynnie pracując, nie mogę sobie pozwolić na to, aby jej zabrakło.  Dlatego z całego serca proszę o wsparcie! Już nie raz udowodniliście mi, że mogę na Was liczyć. Tak naprawdę to dzięki Wam teraz szerzę dalej dobro. Proszę, nie zostawiajcie mnie i osób, które najbardziej potrzebują mojej pomocy. Wierzę, że i tym razem, wspólnie DAMY RADĘ! Asia

10 012,00 zł ( 3.62% )
Still needed: 266 144,00 zł
Paweł Bunk
Paweł Bunk , 4 years old

Pawełek marzy o tym, co jest codziennością innych dzieci! Wesprzyj jego walkę!

Nasz synek rozwijał się dobrze do drugiego roku życia. 24 miesiące – tyle trwał spokój i niezakłócone szczęście naszej rodziny. Kiedy odkryliśmy, co dolega Pawełkowi, wiedzieliśmy, że przed nami trudna droga. Wiedzieliśmy jednak coś znacznie ważniejszego — że w walce po zdrowie synka nie zatrzymamy się nigdy! Największą trudnością naszego chłopca jest skrajna wybiórczość pokarmowa. Paweł je zaledwie 5 produktów! W odróżnieniu od innych niemowląt nigdy nie wkładał do buzi rączek, ani zabawek. Skąd mogliśmy wiedzieć, że to tak bardzo źle?! Dzisiaj synek ma w buzi ogromną nadwrażliwość, która uniemożliwia mu normalne przyjmowanie jedzenia oraz osłabia jego mięśnie twarzy. Dlatego tak ważne jest zapewnienie mu terapii karmienia! U Pawełka zdiagnozowano także zespół Aspergera oraz silne zaburzenia integracji sensorycznej. Nie ma na to lekarstwa. Nie lubi przebywać w zatłoczonych i głośnych pomieszczeniach – jego układ nerwowy tego nie wytrzymuje! Synek potrzebuje specjalistycznej terapii, która pomoże mu lepiej zrozumieć, jak funkcjonuje świat i jak odnaleźć się w społeczeństwie. Która otworzy jego drzwi do samodzielnej przyszłości… Pawełek cierpi na stany lękowe, które utrudniają nam opiekę nad nim. Boi się rzeczy i czynności, które dla innych dzieci są codziennością. Ma silną potrzebę, by wszystko wokół niego zawsze wyglądało i wydarzało się w ten sam sposób. Nie możemy zaplanować zwykłego przemeblowania w domu lub pozwolić sobie na spontaniczność! Na wszelkie zmiany, lub gdy coś idzie nie po jego myśli, Pawełek reaguje ogromną agresją i autoagresją. Gdy widzimy go w takim stanie, pękają nam serca… Chcielibyśmy zapewnić Pawełkowi dostęp do wielospecjalistycznej terapii i rehabilitacji, które są jedyną możliwością, by synek mógł żyć, jak jego rówieśnicy! Tak bardzo boimy się, że przez brak funduszy nasze dziecko nie będzie miało szansy na samodzielną przyszłość... Z serca dziękujemy za każde, nawet najmniejsze wsparcie. Kasia i Robert, rodzice

10 010 zł
Renata Gawłowska
Renata Gawłowska , 41 years old

Białaczka chce wszystko zabrać... Proszę, pomóż mi o siebie zadbać!

Mam 39 lat. W 2021 r. zaczęłam chorować. Objawy, które miałam zaczęły mnie niepokoić. Jedynym wyjściem była wizyta u lekarza. Nie spodziewałam się, że niedługo później czekała mnie walka o życie!  Wracając z pracy czułam się zmęczona. Słaba, blada, męczyły mnie nocne kurcze nóg. Postanowiłam zapisać się do lekarza rodzinnego na badania. Wyniki wykazały mi bardzo niską hemoglobinę. Lekarz rodzinny tego samego dnia skierował mnie do szpitala na badania szczegółowe. W szpitalu rozpoznali ciężka niedokrwistość i podejrzenie ostrej białaczki szpikowej. Przewieziono mnie do specjalistycznego szpitala w Toruniu na Oddział Hematologi i Transplantacji Szpiku. Tam niestety potwierdziły się wyniki! Zaczęłam pilne leczenie i chemioterapie, która okazała się nieskuteczna... Przetransportowano mnie do Kliniki Hematologii i Transplantologii w Gdańsku, Przygotowywano mnie do przeszczepu szpiku kostnego, który odbył się 15.01.2022 r. Jestem pod stałą kontrolą lekarską. Nigdy nie prosiłam o pomoc nikogo, ale teraz jestem do tego zmuszona. Utrzymuje się jedynie z renty chorobowej. Na co dzień potrzebuję pieniędzy na leczenie, dojazdy na wizyty kontrolne, życie... Sama nie dam rady... Proszę, pomóż mi żyć.  Renata 

10 001 zł
Pola Maleta
Pola Maleta , 2 years old

Pola nie mówi, nie reaguje na swoje imię, nie rozumie najprostszych poleceń... POMÓŻMY!

Córeczka Pola jest całym moim światem. Kiedy patrzę w jej ufne oczy, nie mogę uwierzyć, jak wielkie szczęście mnie spotkało. Niestety, niedawno przyszło nam zmierzyć się z niespodziewaną diagnozą… Polcia od początku rozwijała się troszkę wolniej od innych dzieci. Później podnosiła główkę, później siadała czy raczkowała – dlatego rehabilitacje ma wprowadzana od 3. miesiąca życia i widzimy, jak pozytywnie wpływa na jej rozwój.  Dodatkowo w połowie 2023 roku u Poli zdiagnozowano autyzm dziecięcy. Był to moment, w którym w naszym życiu pojawiło się bardzo wiele wątpliwości i zmartwień. Pola niedawno skończyła 2-latka i na ten moment nie mówi, nie reaguje na imię, nie rozumie najprostszych poleceń. Córeczka często fiksuje się na punkcie wielu rzeczy, które łatwo jej złapać do rączki, ma zaburzenia snu, napady autoagresji i wiele innych.  Wszystkie te problemy utrudniają jej codzienne i sprawiają, że musi być objęta pomocą wielu specjalistów – tak, aby właściwy rozwój był możliwy.  Pola każdego dnia poznaje świat z uśmiechem i stara się go lepiej zrozumieć. Możemy jej w tym pomóc. To od tej zbiórki zależy rehabilitacja małej,  w jakim stopniu kiedyś będzie samodzielna i jak będzie funkcjonować w społeczeństwie. Niestety w ramach NFZ-tu nie istnieje możliwość zapewnienia jej odpowiedniej opieki zdrowotnej czy zajęć terapeutycznych... Każda godzina prywatnej rehabilitacji jest bardzo kosztowna, a ja nie jestem w stanie unieść takiego ciężaru finansowego samodzielnie... Pola jest jeszcze malutka, więc rehabilitacja może przynieść zaskakujące efekty! Proszę, nie zostawiaj mnie samej w walce o przyszłość córeczki. Wierzę, że dobro wysłane w świat wróci do Was ze zdwojoną mocą! Mama Poli

10 000 zł
Wiktoria Rupińska
Wiktoria Rupińska , 15 months old

Wiktoria walczy z rzadką wadą genetyczną... Pomożesz?

Gdy nasza córeczka przyszła na świat – byliśmy przeszczęśliwi. Mogliśmy wpatrywać się w Wiktorię godzinami i zachwycać każdą wspólną chwilą. Niestety, bardzo szybko pojawiły się pierwsze niepokojące objawy, które skłoniły nas do rozpoczęcia poszukiwań pomocy dla naszej Kruszynki… Od samego początku Wiktoria była mało aktywna i bardzo dużo spała. Lekarze mówili, że nie ma się czym martwić, jednak matczyne serce podpowiadało mi, że coś jest nie tak. Gdy córeczka miała około 5 miesięcy, udaliśmy się do specjalisty w związku z niewłaściwym kształtem główki Wiktorii. To właśnie wtedy lekarz po raz pierwszy zwrócił uwagę na to, że córka jest bardzo wiotka i miała zbyt małe zdolności motoryczne jak na swój wiek. Diagnostyka trwała przez wiele miesięcy, podejrzewano nawet SMA. Po wykonaniu badań genetycznych WES w końcu dowiedzieliśmy się, co dolega Wiktorii. Wada genetyczna – zespół White Kernohan. Jest to zespół zupełnie nieznany jeszcze w Polsce, więc lekarze nie są w stanie dokładnie określić, jak dalej będzie funkcjonowało nasze maleństwo. Na szczęście na razie rozwój poznawczy przebiega adekwatnie do wieku córeczki.  Z powodu wiotkości mięśniowo-stawowej Wiktoria mocno opóźnia cały rozwój motoryczny. Córeczka nadal nie siada samodzielnie, dopiero od 1,5 miesiąca zaczęła pomału pełzać. By miała szansę jak najlepiej funkcjonować w przyszłości, Wiktoria potrzebuje intensywnej rehabilitacji oraz stałej opieki wielu specjalistów – m.in. genetyka, neurologa, kardiologa oraz rehabilitantów. Koszty z tym związane są jednak bardzo wysokie i ciężko jest nam je udźwignąć samodzielnie.  Prosimy Was o wsparcie dla Wiktorii. Wierzymy, że wspólnymi siłami możemy dać jej szansę na lepsze jutro! To właśnie teraz, gdy córeczka jest jeszcze małym dzieckiem – możemy wypracować najwięcej! Rodzice Wiktorii

10 000 zł