Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Grzegorz Kozikowski
Grzegorz Kozikowski , 58 years old

Grzegorz walczy z groźną chorobą! Pomóżmy mu wygrać!

Nigdy wcześniej nie chorowałem. Przez całe swoje życie byłem silnym, zdrowym mężczyzną. Niestety, los przestał być dla mnie łaskawy i w listopadzie 2023 roku usłyszałem druzgocącą diagnozę… Informacja o chorobie spadła na mnie bardzo nieoczekiwanie, wręcz przypadkowo. Wszystko zaczęło się od bólu woreczka żółciowego, który skłonił mnie do konsultacji z lekarzem. Poszukując przyczyny, został wykonany szereg badań.  To właśnie wtedy wykryto u mnie złośliwego guza pogranicza głowy i trzonu trzustki. Żadne słowa nie są w stanie opisać, jak wielkim to było dla mnie szokiem. Wiedziałem, jednak, że muszę działać jak najszybciej. Staram się nie poddawać. Mam czworo dzieci i widzę, jak bardzo się o mnie martwią… Mam dla kogo żyć i muszę walczyć dalej! Niestety, guz jest zbyt duży, by można było leczyć go operacyjnie. Na szczęście dzięki zaangażowaniu i wsparciu lekarzy udało mi się już rozpocząć chemioterapię. Wlewy są podawane w wyznaczone dni przez 7 godzin, następnie otrzymuję na kolejne dwie doby wlewy wzmacniające do domu. Choroba i podawana chemia bardzo mnie osłabiły. W ciągu niecałych dwóch miesięcy od diagnozy schudłem aż 18 kilogramów! Rzeczy, które kiedyś wydawały się takie proste, stały się dla mnie dużym wyzwaniem. Staram się codziennie jak najwięcej ruszać, żeby mięśnie nie zaczęły zanikać. Przede mną 4 cykle chemioterapii, które łącznie mają trwać do końca stycznia.  To właśnie wtedy zostanie przeprowadzone badanie, dzięki któremu dowiemy się, czy udało się zmniejszyć guza na tyle, by możliwe było przeprowadzenie zabiegu NanoKnife. ​​Jest to nowoczesna i małoinwazyjna metoda niszczenia komórek nowotworowych za pomocą prądu o wysokim napięciu. Dzięki niej byłoby możliwe całkowite wyleczenie złośliwego guza! Taki zabieg musiałby jednak odbyć się prywatnie… Niestety, jest on bardzo kosztowny i nie mam możliwości opłacenia go samodzielnie, dlatego zwracam się do Was z prośbą o pomoc.  Nigdy nie sądziłem, że będę w takiej sytuacji, przez całe życie byłem okazem zdrowia. Wiem jednak, że nie mogę się poddawać, muszę walczyć. Jest w końcu szansa na całkowite wyleczenie, a diagnoza nie musi być wyrokiem. Proszę, pomóżcie mi żyć dalej! Grzegorz

13 706 zł
Marysia Itrich
Marysia Itrich , 2 years old

Pomóż nam zbudować lepsze jutro dla Marysi!

Nasza córka przyszła na świat z głębokim obustronnym niedosłuchem, który generuje w jej codzienności wiele problemów. Maria żyje w świecie ogłuszającej ciszy. Naszym największym marzeniem jest, aby miała taką samą szansę na rozwój, jak jej rówieśnicy. Niestety, bez wsparcia ludzi dobrych serc, to będzie niemożliwe…  Tuż po narodzinach, naszej córeczce zostało wykonane badanie przesiewowe słuchu. Niestety wynik był negatywny. Po dwóch dniach lekarze ponowili próbę, jednak nie było zmiany... Skierowano nas do poradni audiologicznej. W czasie wizyty lekarz uspokajał nas, że przyczyną może być zalegający w uszkach płyn poporodowy. Zlecił kolejną wizytę, na której okazało się, że nie ma poprawy! Doktor zalecił wykonanie dodatkowego badania (ABR). Czas oczekiwania na NFZ był za długi, dlatego postanowiliśmy wykonać badanie prywatnie. Pierwsza analiza słuchu wykryła u Marysi obustronny niedosłuch na poziomie 55 dB! Córeczka miała problemy z lokalizacją dźwięku, nie reagowała na wołanie, bardzo długo nie gaworzyła. Miesiąc później wada pogłębiła się na 70 dB! Byliśmy przerażeni! Od szóstego miesiąca życia, Marysia ma założone obustronnie aparaty słuchowe. Córeczka wymaga naszej stałej opieki i wsparcia. Nie potrafi mówić, ani komunikować nam swoich potrzeb. Jedyną szansą, aby Marysia zaczęła prawidłowo się rozwijać, jest stała opieka wielu specjalistów oraz intensywna rehabilitacja.  Niestety to wszystko wymaga od nas ogromnych nakładów finansowych – nie dajemy już rady! Dlatego z całego serca prosimy o pomoc. Wszystkie środki ze zbiórki zostaną przeznaczone na dalszą rehabilitację i zajęcia specjalistyczne, które dadzą szansę naszej córeczce na lepszą przyszłość. Za każdą formę wsparcia bardzo DZIĘKUJEMY! Rodzice Marysi

13 699,00 zł ( 42.92% )
Still needed: 18 216,00 zł
Kacper Faber
Kacper Faber , 2 years old

Kacperek walczy od swojego pierwszego dnia...

Nasz synek nie ma jeszcze roku. Jest malutki i całkowicie bezbronny. Nawet nie rozumie, co się z nim dzieje. My jednak wiemy… I dlatego musimy mu pomóc! Kacperek urodził się 29.07.2022 r. Nie mogliśmy wziąć go w ramiona, a przecież pierwszy uścisk kochających rodziców jest bardzo ważny! W tym samym dniu był operowany. Ze względu na rozszczep kręgosłupa, lekarze nie mogli czekać.  Dwa dni później przeszedł kolejną operację, tym razem wstawienia zastawki komorowo – otrzewnowej. Wodogłowie spowodowało, że w jego maleńkiej główce było bardzo dużo płynu. Niestety po zabiegu doszło do powikłań i konieczny był kolejny: wymieniono zastawkę i wykonano wtórne szycie. Nigdy nie zapomnimy tego długiego oczekiwania na korytarzu w szpitalu. Chowając twarz w dłoniach, czekaliśmy na lekarza, który powie nam co dalej...  No właśnie… W kolejnych dniach, po wielu badaniach: tomografii i rezonansie główki okazało się, że Kacperek cierpi na Zespół Arnolda-Chiariego. Jest to wada genetyczna, w przebiegu której struktury tyłomózgowia przemieszczają się w głąb kanału kręgowego. Stwierdzono także nieprawidłową budowę kości czaszki oraz poszerzone komory mózgu.  Oprócz tego wszystkiego występują istotne zmiany w móżdżku… Sprawia to, że jego prawa rączka i lewa nóżka są dużo słabsze… Lekarze zdiagnozowali także agenezję ciała modzelowatego… Urodził się także z nóżką końsko-szpotawą, która była gipsowana 8 razy. W ostatnim czasie przeszedł także zabieg podcięcia ścięgna Achillesa, po czym jego nóżka znów została zatopiona w gipsie. Nasz synek ma bardzo utrudniony start. Zamiast spokojnie się rozwijać, odczuwa ból. Zamiast bawić się i poznawać świat, musi spędzać setki godzin na konsultacjach u wielu specjalistów: neurologa, chirurga, ortopedy, neurochirurga, okulisty… Lista jest obłędnie długa. Do tego wszystkiego kilka razy dziennie musi być cewnikowany. Przyjmuje też leki na stałe. Nawet jego pęcherz nie działa tak, jak powinien.  Szpital to drugi przysłowiowy dom naszego Kacperka, którego czeka jeszcze bardzo wiele badań, konsultacji, operacji i bardzo kosztownych rehabilitacji. Sami nie udźwigniemy ciężaru tych wszystkich wydatków, ale licząc na Waszą pomoc i wsparcie, a także udostępnienie tego posta dalej, wierzymy, że Kacperek będzie mógł lepiej się rozwijać. Z całego serca dziękujemy. Rodzice wraz z Kacperkiem  

13 684 zł
Dariusz Postek
Dariusz Postek , 49 years old

Świat zamknięty w czterech ścianach. Pomagamy Darkowi!

Jedna chwila, jedno zdarzenie, które wywróciło wszystko. Zniszczyło moje zwyczajne dotychczasowe życie. Było źródłem bólu, cierpienia, wielu wylanych z bezsilności łez. Człowiek chciałby cofnąć czas, podjąć inną decyzję. Pojawić się w danym miejscu kilka chwil wcześniej lub później. Czasami to się jeszcze udaje we śnie, ale potem przychodzi rzeczywistość, która nie pozostawia wątpliwości. Prawej nogi już nie ma w dużej części, a lewa nie nadaje się do użytku. Trudno wracać do wspomnień, które sprawiły, że moje życie nie wygląda tak, jak bym tego chciał. Uległem poważnemu wypadkowi, straciłem jedną nogę, a druga została tak złamana, że jest obecnie niesprawna. Po wielu tygodniach spędzonych w szpitalnym łóżku trzeba było wrócić do swoich czterech ścian. Do miejsca nieprzygotowanego na pojawienie się w nim osoby niesprawnej. Takiej, która potrzebuje wsparcia... Dziś jestem w stanie poruszać się jedynie na wózku inwalidzkim i mam świadomość, że do końca swoich dni już trudno będzie bez niego funkcjonować. Drobne rzeczy, na które człowiek wcześniej nie zwracał uwagi, takie jak schody, czy zbyt wysokie krawężniki, nagle stały się ekstremalnie wymagającym torem przeszkód. Wiem, że nogi nie odzyskam już nigdy, ale cały czas wierzę w to, że mogę być samodzielnym człowiekiem, takim, który jest w stanie poradzić sobie w jak największym stopniu bez pomocy innych osób. Mój świat zamknięty jest w czterech ścianach, a ja tak marzę, by się z niego wydostać... Mam dopiero 45 lat i mnóstwo dni na tym świecie przed sobą. Cały czas powinienem się rehabilitować, żeby utrzymywać odpowiednią formę fizyczną, jednak koszty turnusów są dla mnie zbyt duże. Nie ma szans, żebym sobie sam poradził. Po prostu… Tak trudno mi prosić o pomoc, ale wiem, że bez Was nie dam rady… Dariusz

13 680,00 zł ( 76.68% )
Still needed: 4 160,00 zł
Łukasz Małkowski
Łukasz Małkowski , 41 years old

Poukładane życie stracone w jednej chwili... I realna szansa by je odzyskać❗️ Pomóż❗️

Na obu zdjęciach powyżej jest ten sam człowiek – Łukasz. Oba zdjęcia dzieli niespełna rok różnicy. Poznać to można po tym, że to po lewej jest ze swoją maleńką, bo urodzoną zaledwie w czerwcu 2022 roku córeczką Lenką, a drugie – po prawej jest… aktualne. Co się nie zmieniło przez ten czas to niezłomność oraz determinacja Łukasza do osiągnięcia celu, jakim teraz jest sprawność! Ten hart ducha jest tak niesamowity, że Łukasz ma naprawdę realne szanse na powrót do zdrowia. Proszę, pomóż mu w tym! W październiku 2022 roku Łukasz mieszkał w Niemczech. Nagle kontakt z nim się urwał. Planował wtedy wakacje, jego rodzina miała do niego dojechać, ale Łukasz przestał odbierać telefony! Niepokojące, ale mieli już wcześniej ustalone miejsce i czas spotkania, więc po prostu jechali dalej. Jednak tam go nie było i narzeczona wiedziała, że coś się dzieje. Na policji spisano wszystko, co trzeba i zostało czekać. Jednak to nas nie uspokajało, więc natychmiast zorganizowaliśmy transport i zaczęliśmy go szukać na własną rękę! Zlokalizowaliśmy miejsce, gdzie wynajmował kwaterę i zaczęliśmy rozpytywać czy ktoś go zna. To był strzał w dziesiątkę! Nie tylko spotkaliśmy właściciela wynajmującego mu lokum, ale od niego dowiedzieliśmy się, że nieprzytomny trafił do szpitala! To było tak zwane szczęście w nieszczęściu… Po przyjeździe na miejsce dowiedzieliśmy się, że Łukasz miał udar z wylewem krwi do mózgu i jest całkowicie nieprzytomny. Dodatkowo wykonano mu kraniektomię, czyli usunięto sporą część czaszki, z uwagi na zbyt duży obrzęk mózgu. Nie mogliśmy w to uwierzyć! Silny, aktywny i energiczny mężczyzna leżał teraz bez świadomości, zależny od lekarzy i maszyn. W ten właśnie sposób spędził cały miesiąc… Dopiero pod koniec listopada lekarze postanowili go wybudzić. Nie mógł mówić, choć chciał. Przeszkadzała mu rurka w gardle. Nie mógł się poruszyć, bo lewą stronę ciała miał całkowicie nieczynną… Nadal był przykuty do łóżka, choć świadomy tego co się dzieje… Dziś, 5 miesięcy od tych zdarzeń Łukasz jest równocześnie w dobrej i złej formie. Dobrej, ponieważ jest całkowicie świadomy, nie ma żadnych problemów z pamięcią czy mową. Pod względem umysłowym jest całkowicie tym samym człowiekiem. Zła forma objawia się „tylko” w tym, że lewa strona jego ciała nadal nie funkcjonuje, jak trzeba. Jednak i tak zadziwiająco dobrze sobie radzi! To zasługa prywatnego ośrodka, w którym przebywa od początku marca 2023 roku. Wcześniej, zaraz po przebudzeniu był na oddziałach rehabilitacyjnych w szpitalach – najpierw w Niemczech, potem w Polsce. Jednak dopiero w tym ośrodku, w którym jest teraz, robi realne, ogromne postępy! W przeciągu zaledwie dwóch tygodni zaczął poruszać palcami lewej dłoni i… stawia pierwsze kroki o kulach!  To dodaje nam skrzydeł! Nie tracimy czasu nad ubolewaniem nad naszym losem, lecz z determinacją i ogromnym optymizmem spoglądamy w przyszłość. Nie pozwolimy, żeby choroba zabrała ją Łukaszowi. Ma w końcu trójkę dzieci, które go potrzebują! Aby nam się udało, musimy przejść jeszcze długą i kosztowną drogę. Będziemy niezmiernie wdzięczni, jeśli udasz się w nią razem z nami, wspierając finansowo pobyt Łukasza w ośrodku rehabilitacyjnym. Rodzina i bliscy

13 675,00 zł ( 25.7% )
Still needed: 39 517,00 zł
Szymon Bigda
8 days left
Szymon Bigda , 4 years old

Zawalcz z nami o przyszłość Szymka! Potrzeba tak niewiele, aby zmienić jego świat!

Gdy zaadoptowaliśmy Szymka poczuliśmy, że spełniło się nasze wielkie marzenie. Daliśmy dziecku dom i chcieliśmy, aby od tego czasu jego życie było piękne. Marzyliśmy, by zrekompensować synkowi wszystkie trudy, z którymi musiał się mierzyć. Niestety,  wszystkiego co złe, nie jesteśmy w stanie sami naprawić… Szymuś od początku musiał walczyć o życie. Mierzył się z zespołem zaburzeń oddychania, niewydolnością oddechową, dysplazją oskrzelowo – płucną, niedokrwistością, żółtaczką i wieloma innymi problemami. Kilka godzin po narodzinach doznał wylewu 4. stopnia po prawej stronie. Na oddziale Intensywnej Terapii przebywał prawie 3 miesiące, gdzie z całych sił walczył o przeżycie, a później o zdrowie… Po trzech miesiącach Szymek trafił do Ośrodka Preadopcyjnego, a tam nikt się nim nie interesował, nie tulił, nie dbał o jego rehabilitację. A na pewno nie z taką czułością, jakby to zrobili rodzice… Kiedy zadzwonił telefon z ośrodka bardzo się ucieszyliśmy. Nie mogliśmy się doczekać, kiedy zobaczymy tego malutkiego chłopca, którego już za chwilę będziemy nazywać swoim synem. Dopiero gdy dotarliśmy na miejsce, poznaliśmy historię Szymka. Oczywiście na początku mieliśmy mieszane uczucia. Bardzo baliśmy się czy podołamy roli rodziców chorego dziecka. Dodatkowo powiedziano nam, że Szymek może mieć też MPD… Mimo to bardzo chcieliśmy go poznać.  Szymek miał wtedy 9 miesięcy. Kiedy go zobaczyliśmy od razu wiedzieliśmy, że to nasz syn! Na tamten moment oprócz wzmożonego napięcia mięśniowego i wcześniactwa mówiono nam, że ma jeszcze czas i dorówna rówieśnikom. Nic nie wskazywało, że coś jest nie tak.  Wiedzieliśmy, że teraz najważniejszy jest czas, dlatego niezwłocznie zaczęliśmy intensywnie rehabilitować synka. Niestety nie obserwowaliśmy u Szymka postępów, dlatego postanowiliśmy zasięgnąć opinii neurologa. Po wykonaniu badań stwierdzono, że ma mózgowe porażenie dziecięce czterokończynowe spastyczne i małogłowie. Szymek miał wtedy tylko 15 miesięcy… Nasz synek nie rozwija się jak jego rówieśnicy. Do dziś nie potrafi samodzielnie siedzieć, ma problem z raczkowaniem, mówi wyłącznie pojedyncze słowa. Codziennie jest rehabilitowany, co generuje olbrzymie koszty. Miesięcznie na terapię potrafimy wydać nawet 4000 zł! Do tego dochodzą koszty badań, wizyt lekarskich, sprzętu ortopedycznego… Szymek uczęszcza do przedszkola integracyjnego dla dzieci z niepełnosprawnościami, gdzie codziennie ma różne zajęcia oraz rehabilitację. Współpracujemy też z wieloma specjalistami, m.in. neurologiem, ortopedą, laryngologiem, audiologiem, alergologiem, gastrologiem, okulistą. Kolejną potrzebą, która ułatwiłaby naszemu dziecku codzienne funkcjonowanie, byłby kombinezon Molli. Cały czas walczymy, aby zniwelować spastyczność jego ciała. Kombinezon wspierałby osłabione mięśnie naszego synka Zdrowie Szymka jest dla nas najważniejsze. Dlatego jesteśmy tu i zwracamy się do Was z prośbą o pomoc. Wasze dobre serca nie raz pokazały nam, że dzieją się cuda! Przed nami długa droga do pełnej sprawności naszego dziecka. Za każdy gest wsparcia i pomocną dłoń bardzo dziękujemy. Anna i Jarosław, rodzice Szymka

13 664,00 zł ( 42.95% )
Still needed: 18 145,00 zł
Kacper Malinowski
8 days left
Kacper Malinowski , 15 years old

Razem ku sprawności i samodzielności... Kacper potrzebuje wsparcia!

9 lat — tyle czekał Kacper na to, by zacząć walkę o swoją sprawność. Zdecydowanie za długo... Po 9 latach nadal nie widać mety i końca jego cierpień. Długa i mozolna walka nadal przed nim!  Bardzo późno i po długich oczekiwaniach, ale Kacpra marzenia zaczęły się spełniać. Na razie przypominają drogę przez mękę, ale wierzymy, że na końcu czeka większa sprawność.  Syn urodził się z dziecięcym porażeniem mózgowym, jego motoryka wymagała wielu rehabilitacji i godzin spędzonych na ćwiczeniach. Chód zawsze sprawiał mu trudności.  Chwilę przed ostatnią operacją był w stanie samodzielnie przejść bardzo krótkie odcinki. Ciągnął za sobą nogę mimowolnie, nie miał na to żadnego wpływu. Dzisiaj jeździ na wózku. Walczymy o to, by chodził sam.  Pierwsza operacja podcięcia ścięgien skończyła się z obiema nogami w gipsie i unieruchomieniem Kacpra. Przed nim szereg zabiegów mających usprawnić nogi. Po zabiegach konieczna będzie rehabilitacja i nauka chodu.  W czasie gdy jego rówieśnicy chodzą do szkoły, czekają i planują wakacje, Kacper leży w szpitalnych ścianach. Aby to skrócić i możliwie mu pomóc zbieramy środki na specjalistyczne leczenie i ortezy, które pomogą w nauce chodu.  Chcielibyśmy zrobić wszystko, co pomoże mu przejść przez tę drogę z jak najmniejszym bólem. Możliwie najszybciej i najsprawniej, aż ku sprawności!  Mama

13 641,00 zł ( 30.52% )
Still needed: 31 040,00 zł
Fabian Nogalski
Fabian Nogalski , 16 years old

Walka Fabiana trwa❗️Potrzebna pomoc 🚨

Kochani! Serdecznie dziękujemy za pomoc, którą okazaliście nam w poprzednich etapach zbiórki… Wasze wsparcie jest nieocenione, dlatego ponownie tak bardzo go potrzebujemy… Zostańcie z nami! Oto nasza historia: Fabian pojawił się w moim życiu, gdy miałam zaledwie 18 lat. Szybko musiałam dorosnąć. Świadoma ciąży cały czas byłam pod opieką lekarza i regularnie się badałam. Podczas jednej z wizyt u synka zaczęło spadać tętno. Z gabinetu zostałam przewieziona karetką prosto do szpitala. Na poród czekałam 5 dni. Fabian dostał 9 punktów w skali Apgar i po 3 dniach wpisano mnie do domu ze zdrowym dzieckiem. Ja jednak wiedziałam, czułam, że synkowi coś dolega. W końcu trafiliśmy do szpitala przez nawracające zakażenia dróg moczowych. Wtedy po wielu badaniach usłyszałam, że Fabian ma mózgowe porażenie dziecięce. Moje przerażenie mogłoby wypełnić cały szpital. Wpadłam w straszny płacz na myśl, że jestem sama, że nikt nie będzie w stanie mi pomóc… Przyszłość widziałam w samych czarnych barwach, chociaż do końca nie wiedziałam, co mnie czeka. W głębi duszy wierzyłam, że choroba Fabiana nie jest taka straszna. Jego uśmiech, oczy, które się we mnie wpatrywały, powodowały, że nie mogłam się poddać. Musiałam stanąć na nogi i walczyć — o siebie i moje dziecko! Dziś jesteśmy po trudnej i wieloletniej walce. Fabian wiele przeszedł, ale to niestety nie koniec naszych zmagań. Obecnie synek przebywa w szpitalu przez powikłania po grypie. Miał przetaczaną krew, nie schodzi mu gorączka... Moje dziecko bardzo cierpi! Dzięki Waszej pomocy mogłam zapewnić Fabianowi rehabilitację i niezbędne sprzęty rehabilitacyjne i medyczne. Sama nie dałabym rady. Jest mi niezwykle ciężko, ale muszę ponownie poprosić o pomoc… Fabian poza grypą zachorował również na zapalenie płuc, dlatego konieczne było wprowadzenie rurki tracheostomijnej. Synek potrzebuje jeszcze większej uwagi i ciągłego monitorowania. Niezbędny jest zakup pulsoksymetru, którego będziemy potrzebowali po powrocie ze szpitala. Muszę zaopatrzyć synka również w nowy wózek inwalidzki, bo stary nie spełnia już swoich funkcji i pokryć koszty turnusu rehabilitacyjnego. Kwoty są niewyobrażalne… Jakby tego było mało, leczymy synka w związku z kamicą nerkową. Jesteśmy częstymi gośćmi w szpitalu... Nasza codzienność jest bardzo trudna. Wiem, że już wielokrotnie otworzyliście dla mnie swoje serca, ale bez Was nie dam rady. Moim jedynym wyjściem jest ponownie poprosić o pomoc... Zostaniecie? Mój synuś i ja bardzo Was potrzebujemy... Mama Fabiana

13 640,00 zł ( 37.81% )
Still needed: 22 432,00 zł
Szymon Pawelec
Szymon Pawelec , 5 years old

Szymon musiał walczyć już pod sercem swojej mamy... Dzisiaj nas potrzebuje!

Szymuś urodził się w 33 tygodniu ciąży! To wydarzenie odcisnęło ślad na całe jego życie. Nasza codzienność to walka o lepsze jutro! Czasem walka z wiatrakami...  Niestety, musiał się pośpieszyć z przyjściem na świat ze względu na mało sprzyjające warunki pod moim sercem. Nadciśnienie tętnicze... Po urodzeniu chwilę spędziliśmy na oddziale neonatologii. Nie był to łatwy czas dla nikogo z nas... Rozwój Szymonka na początku nie wskazywał, że coś jest nie tak. Jednak z biegiem czasu przestawał zauważać swoich bliskich i innych ludzi. Nie reagował nawet na swoje imię... Wtedy też postanowiliśmy, że spotkamy się ze specjalistą, który pomoże nam zrozumieć, dlaczego tak jest. Niestety wszystkie te zachowania wskazały na diagnozę — autyzm dziecięcy. Zaczęliśmy intensywną rehabilitację, bo tylko taka jest w stanie uratować przyszłość naszego dziecka! Są to m.in. zajęcia z pedagogiem, logopedą, terapeutą od integracji sensorycznej i szeregiem innych osób, które pomagają Szymonowi wrócić do rzeczywistego świata. Jednak, co na pewno nie jest Państwu obce... Wszystko w obecnych czasach jest bardzo drogie. Leczenie i dbanie o zdrowie własnego dziecka — o tym nie powinny decydować pieniądze. Jednak jest inaczej... Dlatego musimy się zwrócić do Was, do ludzi dobrej woli o wsparcie finansowe, żeby Szymek mógł kiedyś samodzielnie funkcjonować i podziękować za okazana pomoc i wsparcie. Prosimy, zostańcie z nami! Rodzice

13 614,00 zł ( 25.59% )
Still needed: 39 578,00 zł