Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Wiktor Barcikowski
Wiktor Barcikowski , 2 years old

Maleńkie serduszko, które potrzebuje pomocy...

Tak, mowa o serduszku naszego synka, który ma dopiero roczek. Pierwszą operację przeszedł jeszcze w brzuszku swojej mamusi. Wtedy to był zaledwie początek jego walki o życie… Podczas drugich badań prenatalnych dowiedzieliśmy się, że budowa serca naszego synka jest nieprawidłowa. Potem wszystko poszło już szybko… W 25. tygodniu ciąży lekarze przeprowadzili operację wewnątrzmaciczną. Uratowali tym samym lewą komorę serca, która w końcu zaczęła prawidłowo pracować. Naszego stresu i lęku o życie własnego dziecka nie opiszą żadne możliwe słowa! Pełni napięcia i nadziei czekaliśmy na przyjście naszego synka na świat. Po porodzie nie pozwolono nam jednak zbyt długo się cieszyć… Rozpoczęły się kolejne badania, zabiegi, konsultacje medyczne. Przeprowadzono interwencyjny zabieg, który miał na celu naprawienie aorty. Wtedy, w tamtym strasznym czasie, o tym, czy nasz mały chłopiec przeżyje, decydowały kolejne dni.  Czas jakby się wtedy zatrzymał. Tak bardzo chcieliśmy, jak najszybciej usłyszeć, że wszystko jest już dobrze. Z drugiej obezwładniał nas strach! Nasz świat runął, kiedy dowiedzieliśmy się, że stan Wiktorka jest krytyczny i czeka go operacja na otwartym sercu! 17 maja 2022 r. pełni lęku obserwowaliśmy drzwi sali operacyjnej, czekając na lekarza, który powie nam, że już po wszystkim, że nic już nie zagraża życiu naszego dziecka...  Tym razem nasze pragnienia zostały wysłuchane. Operacja udała się. Wiktor spędził najpierw dwa tygodnie na OIOM-ie i kolejny miesiąc w szpitalu, gdzie go obserwowano, ustalano plan leczenia oraz leki. Wiktor poznał swój dom dopiero po 4. miesiącach od przyjścia na świat. Ten cały czas, który dla nas był istnym horrorem, spędził w szpitalu!  To jednak nie koniec. Serduszko naszego synka nadal nie pracuje tak, jak powinno! Pojawiały się dodatkowe problemy w drugiej komorze serca. Sprawia to, że leczenie cały czas trwa! Lekarze cały czas się naradzają i starają się wybrać jak najlepszy sposób, aby uratować życie naszego syneczka. Rozważany jest przeszczep lub inne metody leczenia. Na razie czekamy na ich decyzję… Czekanie jest straszne. Jeszcze gorsza jest jednak bezczynność. Dzisiaj już wiemy, że koszty leczenia będą wysokie, musimy się na nie przygotować… Prosimy Was o pomoc. Życie Wiktorka jest dla nas najważniejsze! Nie pozwólmy, aby jego serduszko cierpiało jeszcze bardziej… Rodzice Wiktorka

13 840 zł
Kacperek i Karolek Kutaj
Kacperek i Karolek Kutaj , 22 months old

Skutki wcześniactwa towarzyszą naszym synkom do dzisiaj... Bliźniaki potrzebują wsparcia!

Kacperek i Karolek to bliźniaki z trudnym startem. Chłopcy urodzili się zbyt szybko, w 31. tygodniu ciąży… Nasze dzieci spędziły kilka miesięcy na oddziale intensywnej terapii, w inkubatorze, podpięte pod maszyny pomagające im oddychać… Kacperek spędził w szpitalu 4,5 miesiąca, a Karolek 3 miesiące. U naszych chłopców zdiagnozowano niestety także dysplazję oskrzelowo-płucną! Przebieg choroby w ich przypadku był bardzo ciężki, a dla nas, jako dla rodziców, było to bardzo trudnym doświadczeniem!  Wszyscy jesteśmy już razem w domu, ale nadal chłopcy wymagają stałej kontroli wielu specjalistów. Synkowie zmagają się z asymetrią ciała, dlatego konieczna jest rehabilitacja! Na naszą niekorzyść, ta forma pomocy jest jednak bardzo kosztowna… Chłopcy mają już 15 miesięcy, a dalej są drobni i odbiegają od swoich rówieśników pod względem rozwoju. Karolek waży ponad 7,5 kg i próbuje samodzielnie stać. Kacperek z kolei waży niecałe 6 kg i dopiero uczy się raczkować. Ponadto do dzisiaj wymaga wsparcia tlenowego… Skutki wcześniactwa towarzyszą naszym synkom do dzisiaj. Pragniemy jak najszybciej poradzić sobie z nimi, aby Karolek i Kacperek mogli swobodnie się rozwijać i rosnąć. Cały czas potrzebna jest nie tylko pomoc wielu lekarzy, ale także regularna rehabilitacja. Prosimy o pomoc! Rodzice Karolka i Kacperka

13 808 zł
Ryszard Musialski
Urgent!
Ryszard Musialski , 64 years old

Przerzuty zaatakowały płuca i kręgosłup❗️Ratunku❗️

Moja walka z nowotworem trwa już prawie dekadę. Minęło już prawie 10 lat od momentu, gdy po raz pierwszy wyczułem guzek na swoim udzie i poznałem wstrząsającą diagnozę. Przez cały ten czas walczyłem o życie podczas kolejnych pobytów w szpitalu i cykli chemioterapii.  Niestety, wszystkie dotychczasowe metody leczenia zawiodły, a jedyną szansą na ratunek jest niezwykle kosztowna terapia immunologiczna… W czerwcu 2015 roku zdiagnozowano u mnie włókniakomięsaka. To, co wydawało się niepozornym guzem na nodze, okazało się być śmiertelnym zagrożeniem. Nowotwór rósł w zastraszającym tempie. Nie było czasu do stracenia. Lekarze zdecydowali o operacyjnym usunięciu guza. Myślałem, że koszmar się skończył. Niestety, niedługo później pojawiły się przerzuty do płuc i kręgosłupa.  Przeszedłem piekło chemioterapii, lecz bezskutecznie... Mój świat się zawalił. Pomimo zastosowanego leczenia zmiany w płucach, zamiast się zmniejszać – cały czas rosły. Przerzuty na kręgosłupie odebrały mi sprawność, do tej pory poruszam się o kulach.  Jedyną szansą na ratunek jest nierefundowana i potwornie droga terapia immunologiczna. Wlewy podaje się co 3 tygodnie, a każdy z nich kosztuje aż 17 tysięcy złotych! Do tej pory udało mi się opłacić pierwsze trzy dawki i nowotwór w płucach zaczął się zmniejszać. Terapia działa! Niestety, nie jestem w stanie sam opłacić dalszej kontynuacji leczenia oraz niezbędnej rehabilitacji.  Proszę, wyciągnijcie do mnie pomocną dłoń. Jesteście moją ostatnią i jedyną deską ratunku. Możecie pomóc mi zakończyć ten wieloletni horror. Każda wpłata to dla mnie szansa na pokonanie nowotworu. Każda wpłata to dla mnie szansa na życie! Ryszard

13 807,00 zł ( 6.36% )
Still needed: 203 215,00 zł
Amelia Guzy
Amelia Guzy , 3 years old

By móc odmienić los... Wspieramy małą Amelkę!

Wiadomość o ciąży była jedną z tych, która w życiu cieszy najbardziej. Niemal od samego początku odliczaliśmy dni, do momentu, w którym będziemy mogli wziąć Amelkę na ręce i przytulić. Wierzyliśmy, że wszystko będzie dobrze, bo cóż mogłoby pójść nie tak? Ciąża przebiegała wzorowo. W 8 miesiącu lekarz dał nam do zrozumienia, że martwi go kształt rączek córeczki. Jednak po ponownym USG stwierdził, że dziecko jest duże i nie ma miejsca na wyprostowanie kończyn. Do końca nie opuszczała nas nadzieja. Wierzyliśmy, że wszystko będzie w porządku. I tak 23 marca 2021 roku na świat przyszła nasza Amelka. Obydwoje pamiętamy moment, kiedy pod palcami nareszcie poczuliśmy jej delikatną skórkę, jej włoski i piękny zapach. Każda część jej maleńkiego ciałka tak bardzo nas rozczulała i wydawała się być wyjątkowa.  Wiadomość o wrodzonej wadzie kończyn, która objawia się tym, że nie rosną tak, jak powinny, była prawdziwym szokiem. Patrzyliśmy w pełne ufności oczka Amelki i obiecaliśmy jej, że zrobimy, co tylko się da, by mogła się dobrze rozwijać, by była sprawnym dzieckiem.  Podejrzenie achondroplazji… Diagnoza mówiąca wszystko i nic. Czekamy, aż nasza córeczka skończy 3 miesiące. To właśnie wtedy będziemy mogli wykonać badania genetyczne, które pozwolą nam określić, z czym dokładnie zmaga się Amelia i jakie są konsekwencje jej choroby. Wtedy też będziemy mogli podjąć rehabilitację, która usprawni Amelkę. Odliczamy dni, godziny, minuty…  Nie tak wyobrażaliśmy sobie naszą przyszłość. Nie tego chcieliśmy dla naszej wymarzonej córeczki... Już teraz wiemy, że konieczne są badania, a także rehabilitacja, której koszty nas przerastają.  Być może w przyszłości dojdą koszty operacji, na które musimy być gotowi. Prosimy o każdą złotówkę, która może uczynić świat naszej Amelki lepszym! Rodzice

13 807 zł
Julia Rutkowska
Julia Rutkowska , 9 years old

Pragniemy, by nasza córka była samodzielne - tylko z Twoją pomocą będzie to możliwe!

Zwracamy się z ogromną prośbą o pomoc dla naszej Julci. Córeczka w tym roku skończyła 7 lat. Ze względu na dość znaczne opóźnienie rozwoju nie mogliśmy szykować Julci do pierwszej klasy. Jej szacowany rozwój w tym momencie jest na poziomie około 2-latka. Julia jest bardzo pogodną i uśmiechniętą dziewczynką. W wyniku wady genetycznej jest upośledzona w stopniu znacznym. Każda nowa rzecz, której się uczy, powoduje u nas wielką radość. Chociaż jest już dużą dziewczynką, dalej nosi pampersa. Problem z komunikacją często powoduje u niej agresję. Każdego dnia musi pokonać silną nadwrażliwość na dźwięki i lęk grawitacyjny. Jednak widzimy podstępny, małymi krokami Julia stara się być samodzielna! Wady genetycznej nie wyleczymy, ale możemy spowodować, aby córka w przyszłości była na tyle samodzielna, aby mogła żyć w pojedynkę. Największą barierą, którą chcemy pokonać, jest brak dobrej komunikacji. Potrzebujemy środków na zajęcia logopedyczne i turnusy rehabilitacyjno logopedyczne. Koszty są ogromne, niestety nie jesteśmy w stanie zapłacić za to wszystko sami... Naszym największym marzeniem jest moment, kiedy Julka będzie w stanie powiedzieć "Kocham Cię”... Dzięki Waszej pomocy możemy więcej. Dziękujemy z całego serca za pomoc! Rodzice   *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

13 798,00 zł ( 72.05% )
Still needed: 5 351,00 zł
Maksymilian Cichoński
Maksymilian Cichoński , 2 years old

Samotna mama walczy o synka! Ratuj Maksia!

Jestem mamą, która samotnie wychowuje 5 dzieci. Maksiu – najmłodszy z nich – urodził się niestety bardzo poważnie chory. By go ratować, potrzebuję pomocy! Jest nam naprawdę bardzo ciężko... Dla mojego synka zrobiłabym wszystko. Miłość, którą mi daje i którą ja go darzę, jest nie do opisania. Zrobiłabym wszystko, by był zdrowym dzieckiem, bym mogła zobaczyć na jego buzi uśmiech, patrzeć jak się rozwija, czy nawet usłyszeć jak płacze... Tak strasznie się boję, że nigdy nie będzie mi to dane. Że nie wygra z chorobą i niepełnosprawnością. Gdybym tylko mogła, wzięłabym wszystko, co złe na siebie. Ściągnęła z jego ramion ciężar choroby. Niestety nie mogę... To, co mi pozostaje, to prosić Cię o pomoc... Maksiu urodził się w ciężkiej zamartwicy, dostał tylko 1 punkt w skali Apgar. Przez 6 tygodni przebywał na intensywnej terapii. 6 długich tygodni pełnych strachu, bólu i cierpienia... Konsekwencje tego, co stało się na samym początku życia Maksia są niestety bardzo poważne. Synek ma padaczkę, nie płacze, nie widzi, jego mózg jest bardzo uszkodzony. Właściwie w ogóle się nie rusza, ma porażenie mózgowe 4-kończynowe... Całe szczęście jest w stanie samodzielnie oddychać i jeść.  Maksiu wciąż potrzebuje intensywnej rehabilitacji oraz terapii widzenia. Koszty specjalistycznych zajęć są ogromne i nie dam rady pokryć ich samodzielnie. Bardzo Was proszę o wsparcie, które umożliwi synkowi walkę o jak największą sprawność!  Ula, mama Maksa ➡️ Przeczytaj wzruszającą historię mamy Maksia

13 794,00 zł ( 31.96% )
Still needed: 29 355,00 zł
Marcin Szczotka
Marcin Szczotka , 30 years old

Wesprzyj leczenie Marcina❗️ Twoja pomoc doda mu sił do dalszej walki!

Mam na imię Marcin. W 2018 roku usłyszałem diagnozę, która wywróciła moje życie do góry nogami – choroba Hodgkina, nowotwór układu chłonnego. Od tego czasu czuję się, jakbym stał na krawędzi przepaści. Choć próbuję się bronić, każdy krok prowadzi mnie coraz głębiej w ciemność. Moje ciało i dusza uginają się już pod ciężarem chorób, które nieustannie mnie atakują… W ramach leczenia przeszedłem dwa przeszczepy szpiku i liczne wlewy chemioterapii… W międzyczasie, na skutek wypadku komunikacyjnego, doznałem poważnego urazu biodra. Później wszystko spadało na mnie lawinowo: zakrzepica żył głębokich, wtórny niedobór immumolgobulin, obustronne zapalenie płuc, ostre zapalenie trzustki, zapalenie mózgu, napady padaczki… Mógłbym wymieniać bez końca. To zbyt wiele cierpienia, jak dla jednego człowieka... W ostatnim czasie lekarze zdiagnozowali także martwicę kości. Największe spustoszenie badania uwidoczniły w lewym biodrze, w związku z czym czeka mnie wszczepienie endoprotezy… Nie mogę uwierzyć, że to dzieje się naprawdę. Przecież mam zaledwie 30 lat! Wyjazdy do szpitala i na wizyty, badania, lekarstwa – tak od kilku lat wygląda moje życie. Chciałbym mieć plany i marzenia jak inni ludzie. Niestety, moje życie stanęło w miejscu, a jego najwierniejszymi towarzyszami są STRACH i BÓL. Jestem z tym wszystkim zupełnie sam. Czuję się zagubiony i bezradny. Codziennie walczę o przetrwanie, ale zaczyna brakować mi sił. Błagam o pomoc, bo bez niej dalsze leczenie może okazać się niemożliwe. Bóg zapłać za każdą złotówkę! Marcin

13 770 zł
Franciszek Kuciak
1 day left
Franciszek Kuciak , 4 years old

By dojrzeć w oczach nadzieję na lepsze jutro... Wspieramy Franka!

Ciąża przebiegała książkowo. Byliśmy pewni, że nasz synek urodzi się zdrowym i silnym chłopcem. Wielkim zaskoczeniem było dla nas to, że Franek urodził się w hipotrofii, ważąc jedynie 2400 gramów. Od urodzenia zmaga się z licznymi problemami, m.in. przybieraniem na wadze, padaczką, niedoborem żelaza, brakiem kontaktu wzrokowego, a także uśmiechu. Niestety, to nie koniec listy, która zdaje się nie mieć końca. Franio zmaga się jeszcze z alergiami pokarmowymi, nadwrażliwością i zaburzeniami SI, ma opóźnienie psychoruchowe, wzmożone napięcie mięśniowe, problemy z mową, a to wciąż nie koniec... Gdy miał pół roczku, okazało się, że winnym jego złego stanu zdrowia jest  rzadka choroba genetyczna — delecja 5q14.3. Franek już do końca życia będzie osobą z niepełnosprawnościami, wymagającą stałej, wielopłaszczyznowej rehabilitacji. Mój synek każdego dnia wymaga wielu godzin intensywnej rehabilitacji. Ciągle odwiedzamy nowych specjalistów, szukając pomocy. Bardzo często uczestniczy w turnusach rehabilitacyjnych. Ćwiczy dużo w domu, jak i poza nim... Niestety, to wszystko wiąże się z ogromnymi kosztami. Bardzo proszę Cię o pomoc, która jest szansą na lepszy rozwój Frania! Patrycja, mama      

13 753 zł
Zuzanna Zimończyk
Zuzanna Zimończyk , 8 years old

Ten prezent będzie spełnieniem marzeń, namiastką dzieciństwa i jednocześnie rehabilitacją!

Zuzia jest dziewczynką, której zdrowie nie rozpieszcza. Nie zna życia bez walki, bez leczenia i rehabilitacji. A to wszystko po to, by w przyszłości było jej lepiej. Czy zatem jest gdzieś przestrzeń na bycie dzieckiem i spełnianie marzeń? Zuzanna ma autyzm dziecięcy, generyczną chorobę — stwardnienie guzowate, zespół Westa, padaczkę i zespół preekscytacji. Zuzia żyje obecnie z kilkoma guzami w główce i w serduszku... Zuzanna musi być stale leczona i rehabilitowana dla jak najlepszego rozwoju, zdobywania nowych umiejętności życiowych. Niestety ma problemy z czynnościami, które dla nas są podstawowymi. Bardzo szybko zauważyłam, że ulubionym sportem Zuzi jest jazda na rowerze. Sama nie może na nim jeździć, w związku z czym zbieram środki na rowerek — Tandem. Jej choroba wzięła już zbyt wiele z jej krótkiego dzieciństwa, czas chociaż raz zapomnieć o kłopotach i spełnić jej marzenie. Na co dzień walczę z wydatkami dotyczącymi leczenia córki. Leki, rehabilitacja i specjaliści. Niestety to wszystko zabiera wszelkie oszczędności i blokuje możliwość odłożenia pieniędzy. Zwracam się z gorącą prośbą o pomoc! Zakup rowerka byłby podarowaniem Zuzi swojego rodzaju wolności i przeżywania dzieciństwa, a jednocześnie czas rehabilitacji, która w końcu byłaby naprawdę dla niej przyjemna.  Proszę o wsparcie, to naprawdę wiele dla nas znaczy! Mama Zuzi

13 744,00 zł ( 71.77% )
Still needed: 5 405,00 zł