Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Radosław Łyko
Radosław Łyko , 40 years old

Pomóż mi wrócić do sprawności - chcę pracować i utrzymywać rodzinę!

W październiku 2022r. zacząłem odczuwać zaburzenia chodu, czucia i niedowład w kończynach dolnych. Z początku powód nie był jasny. Dzisiaj już wiem, że konieczne jest pilne leczenie...  Po dokładnych badaniach w szpitalu rozpoznali u mnie poważne zaburzenia neurologiczne. Choroby krążków miedzy kręgowych szyjnych — krążka międzykręgowego szyjnego z uszkodzeniem korzeni nerwów rdzeniowych. Do tego zespół wąskiego kanału kręgowego. Ponadto choroba krążka między kręgowego szyjnego z uszkodzeniem rdzenia kręgowego i stenoza C6-C z ogniskiem mielopatii. Na początku roku 2023r. przeszedłem operację. Zastosowano implant umożliwiający badanie rezonansem magnetycznym. Wiele już przeszedłem w swojej walce o zdrowie...  W szpitalu zalecono mi rehabilitacje. Wiem, że aby wrócić do stanu sprzed choroby leczenie musiałoby trwać około 2 lata.  Terapia przywróci mi sprawność oraz możliwość wykonywania pracy zarobkowej. Bardzo zależy mi na tym, by wrócić do dawnego stanu fizycznego i samodzielności! Na utrzymaniu mam dwójkę dzieci, rachunki i kredyty do opłacenia. Nie stać mnie na pokrycie kosztów rehabilitacji i jednocześnie codzienne wydatki.  Bardzo proszę o pomoc w codziennej walce!  Radosław

15 371 zł
Eleonora Kuchta
Eleonora Kuchta , 77 years old

Tragiczne skutki udaru – wspieramy panią Eleonorę!

Jestem dorosłą kobietą, ale przy niej zawsze czuję się dzieckiem. Niezależnie od tego, ile będę miała lat, mama zawsze da mi poczucie bezpieczeństwa, a jej obecność będzie przypominać szczęśliwe lata dzieciństwa. Dzisiaj muszę zrobić wszystko, aby jej pomóc i ratować jej zdrowie! Proszę, pomóż mi w tym... W czerwcu 2019 mój świat się zawalił. Moja mama przeszła udar mózgu! Konsekwencją jest niedowład połowiczy lewostronny, z którym skutecznie próbuję walczyć.  Mama, kobieta do tej pory aktywna, kochająca pracę w ogrodzie, całkowicie straciła samodzielność i niezależność. Obecnie wymaga całodobowej opieki i pomocy nawet przy prostych codziennych czynnościach. Jestem córką, która wierzy, że jej ukochana mama jeszcze wróci do sprawności. By tak było, konieczna jest kontynuacja rehabilitacji...  Niestety, koszty rehabilitacji są ogromne. Od momentu udaru wszystkie potrzeby mamy zaspokajam sama. Dzisiaj muszę jednak poprosić o pomoc, bo nasze oszczędności się kończą. Pomóż nam dalej walczyć! Joanna - córka Eleonory

15 306,00 zł ( 50.51% )
Still needed: 14 992,00 zł
Tobiasz Błachnio
Tobiasz Błachnio , 5 years old

Sprawność Tobiasza jest w naszych rękach! Walczymy o każdy samodzielny krok!

Wiadomość o tym, że w naszym życiu pojawi się Tobiasz, była jedną z tych najlepszych w życiu. W głowie snuliśmy już plany na przyszłość, wiedzieliśmy, jak będzie wyglądał pokoik naszego synka, gdzie pojedziemy na pierwsze wspólne wakacje. Nic nie wskazywało, że coś zaraz zburzy nasz spokój. Ciąża przebiegała prawidłowo, a my odliczaliśmy dni do porodu. Niestety, wszystko zaczęło się zmieniać dzień przed narodzinami.  Tobiasz urodził się w 35 tygodniu ciąży z wrodzonym zapaleniem płuc, śródczaszkowym krwotokiem, asymetrią twarzy, co w późniejszym czasie okazało się asymetrią całego ciała i malformacją naczyniową. To był szok. Jak to możliwe, że przez tyle miesięcy byliśmy pewni, że nasz synek będzie zdrowy, a teraz wszystko runęło w jednym momencie? Każdy dzień w szpitalu roił się od badań i szukania przyczyn wszystkich problemów zdrowotnych. Na koniec miesięcznego pobytu na oddziale, lekarz prowadzący zlecił rezonans magnetyczny, w którym okazało się, że Tobiasz doznał zmian niedokrwiennych i niedotleniowych. Synek po wyjściu ze szpitala został objęty opieką fizjoterapeutyczną. Podczas zajęć stwierdzono obniżone napięcie mięśniowe oraz zaburzenia prawidłowego rozwoju. Kiedy Tobiś miał pół roku, zobaczyliśmy, że jego nóżki są nierówne. Po wizycie u ortopedy okazało się, że różnica kończyn wynosi 1,6 cm i stale rośne. Prawa noga jest dłuższa i bardziej umięśniona. W obwodzie jest różnica aż 1 cm. Dopiero mając rok, zaczął przewracać się z plecków na brzuszek. Ciągłe rehabilitacje pomagały mu we wzmacnianiu mięśni. Mając półtora roku, zaczął pełzać, siadać, a uśmiech nie opuszczał jego twarzy! Teraz Tobiaszek zaczyna wstawać i chodzić przy meblach. Jesteśmy z niego tacy dumni! Synek potrzebuje specjalnych bucików, które wyrównają różnicę w długości nóżek.  Do tego potrzebujemy specjalistycznych ortez, które usztywnią mu nogi, wyrównają różnice w długości i pomogą zacząć stawiać pierwsze samodzielne kroczki. Cały czas walczymy o sprawność naszego synka. Jego uśmiech daje nam siłę do działania i nie pozwala się poddać choćby na chwilę. Jednak, by zabezpieczyć jego przyszłość, potrzebujemy ogromnego wsparcia finansowego. Wiemy, jak ważna jest codzienna rehabilitacja, specjalistyczne sprzęty… Prosimy, pomóż nam dalej walczyć o przyszłość naszego dziecka! Rodzice

15 288 zł
Mateusz i Łukasz Szmyd
Mateusz i Łukasz Szmyd , 3 years old

Dwaj bracia walczą o własną sprawność. Bliźniaki potrzebują Twojej pomocy!

Mateusz i Łukasz urodzili się zdecydowanie za wcześnie, bo w 23. tygodniu ciąży! Okazało się, że szew na szyjce macicy, który miał pomóc, nagle zaczął puszczać… W końcu doszło do zakażenia wewnątrzmacicznego. Zagrożone były 3 życia – bliźniaków oraz moje, ich matki.  Wydarzyła się historia jak z najgorszego koszmaru. W drugiej dobie życia naszych dwóch synów miało wylew krwi do mózgu! Od porodu przebywali w szpitalu przez pół roku! Wtedy też zdiagnozowano te wszystkie choroby: mózgowe porażenie dziecięce, niedowład spastyczny, padaczkę. To było okropne. Nie mogliśmy zabrać naszych maleńkich dzieci do ich własnego domu! To był okres epidemii COVID-19. Panowały surowe restrykcje. Wizyty w szpitalu mogły trwać maksymalnie godzinę! Przez 6 miesięcy widzieliśmy nasze nowo narodzone dzieci raz dziennie, tylko przez 60 minut! Dla rodziców to straszne przeżycie. Chłopcy zostali wypisani, dopiero gdy mogli samodzielnie oddychać oraz poprawiła się praca serca i płuc, które po porodzie nie były w pełni rozwinięte.  Nadal jednak nie potrafili samodzielnie jeść, więc karmieni byli przez sondę. Nigdy wcześniej nie mieliśmy z nią do czynienia. Nie wiedzieliśmy, jak nakarmić własne dzieci! Stanęliśmy jednak na głowie, zapisaliśmy się na specjalistyczne szkolenie i opanowaliśmy tę medyczną wiedzę.  Bliźniaki były karmione sondą przez rok. Mateusz wcześniej mógł zostać od niej odłączony. Łukasz natomiast dopiero 2 miesiące temu… No właśnie… Stan zdrowia Łukaszka jest dużo gorszy. Syn ma czterokończynowe porażenie. Nie siedzi, nie wiadomo czy kiedykolwiek będzie chodził. Przeszedł zdecydowanie więcej wylewów, które odcisnęły na nim duże piętno. Doszło m.in. do uszkodzenia nerwu wzrokowego.  Jesteśmy pod stałą kontrolą okulistyczną. Niezbędna jest też terapia wzroku. Proces diagnostyczny cały czas jednak jest w toku, więc nie wiadomo jak to się skończy. Istnieje ryzyko, że konieczna będzie operacja… Zarówno Łukasz, jak i Mateusz mieli zdiagnozowaną retinopatię. Zastosowano względem nich terapię laserem, a także wykonano zastrzyki prosto do oka! Wzrok Mateusza poprawił się, jednak nie pomogło to Łukaszowi… Mateusz ma troszeczkę mniej problemów, ale i one są poważne. Wylew uszkodził jego lewą półkulę mózgu, wobec czego doszło do prawostronnego niedowładu. Potrafi jednak utrzymać równowagę przy siedzeniu i to daje nam nadzieję.  Jesteśmy pod stałą kontrolą wielu lekarzy, zwłaszcza neurologopedy. Nasi synowie potrzebują specjalistycznej pomocy (rehabilitacji, terapii SI, terapii wzroku), a także sprzętu – pionizatora i ortezy.  Potrzeb jest dużo, niestety okazuje się, że nasz budżet domowy nie daje rady pokryć wszystkich kosztów. Oprócz bliźniaków jesteśmy także rodzicami trzech synów, którzy mają 8, 14 i 17 lat. To trudne dla nas wszystkich… Robimy naprawdę dużo dla naszych dzieci. Szukamy pomocy tam, gdzie się da. Konsultujemy się z wieloma specjalistami, aby dostosować jak najlepsze formy leczenia. Na przeszkodzie stoją nam tylko pieniądze… Będziemy wdzięczni, jeżeli pomożecie nam w tej ciężkiej walce o zdrowie bliźniaków!  Rodzice Mateusza i Łukasza  Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. 

15 278,00 zł ( 9.57% )
Still needed: 144 297,00 zł
Patryk Zych
Patryk Zych , 25 years old

Patryk walczy o życie po ciężkim wypadku! Pomóż mu wrócić do zdrowia!

Strach i niepewność o życie mojego dziecka. W tym momencie nie czuję nic innego… Te emocje towarzyszą mi od 25 lutego bez przerwy. To właśnie wtedy Patryk miał wypadek, który całkowicie zmienił jego życie… Teraz muszę zrobić wszystko, by wyrwać mojego syna z sideł bólu i cierpienia. Czy się uda? Bez Twojej pomocy na pewno nie dam rady… Patryk zamówił taksówkę. Samochód, którym jechał, z nieznanych przyczyn uderzył w tył ciężarówki na trasie szybkiego ruchu. Syn całą moc uderzenia przyjął na siebie, w wyniku czego doznał urazu czaszkowo-mózgowego, miał liczne złamania twarzoczaszki, stracił zęby, ma uszkodzone nerwy wzrokowe. Doszło też do złamania obojczyka oraz wyrostków kręgosłupa szyjnego.  Kierowca wyciągnął mojego syna z auta, a potem uciekł z miejsca wypadku… Patryk jako jedyny poszkodowany z tego wypadku został przetransportowany do szpitala w bardzo ciężkim i zagrażającym życiu stanie. To, co czułam, gdy odebrałam telefon z informacją o tym tragicznym zdarzeniu ciężko opisać słowami.  Obecnie syn przebywa na intensywnej terapii. Przeszedł już 3 operacje i nadal jego oddech jest wspomagany respiratorem. Ciężko określić w jakim stanie uszkodzony został mózg. Występują problemy z pamięcią. Wiem, że Patryk słyszy. Gdy mówię do niego, daje mi znak, ruszając powiekami. Kolejny etap to intensywna rehabilitacja w celu powrotu do sprawności. Niestety, póki co walczymy neurologicznie, by był na tyle silny, by móc rozpocząć terapię. Na wszystko potrzeba czasu…  Patryk ma dopiero 22 lata, przed nim całe życie. W głębi serca wierzę, że jeszcze przetrwa ten ciężki czas z naszą pomocą i będzie takim samym chłopakiem jak kiedyś! Tylko ta nadzieja trzyma mnie przy życiu. A teraz muszę być silna nie tylko dla siebie, ale także dla mojego syna!  Po wyjściu ze szpitala syn będzie musiał przejść intensywną i regularną rehabilitację. Niestety koszt takiego turnusu przekracza możliwości finansowe całej naszej rodziny. W związku z tym błagam o pomoc i wsparcie! Anna, mama Patryka

15 276,00 zł ( 7.58% )
Still needed: 186 033,00 zł
Roman Prądziński
Roman Prądziński , 24 years old

Padaczka, potem wypadek... Czy pomożesz odmienić los Romka?

Ile nieszczęść może zdarzyć się w krótkim życiu 21-latka? Dziś wiemy, że wiele… Romek wyczerpał swój limit już dawno temu, jednak losowi ciągle było mało, ciągle go doświadczał… Najpierw padaczka, która odebrała wszystko. Gdy zaczęliśmy ją oswajać, odzyskiwać stracone lata, Romek miał wypadek. Dziś jeździ na wózku i marzy tylko o tym, by nieszczęście zmieniło się w nadzieję na normalną przyszłość… Dzięki Waszej pomocy mogliśmy rehabilitować Romka, jednak środki się skończyły. Bardzo prosimy o pomoc, bo przed nami długa walka... Dorota, mama: Mój syn do 9 roku życia rozwijał się normalnie, był wesołym, aktywnym chłopcem, jak wielu jego rówieśników. Nigdy przez myśl mi nie przeszło, jak straszna choroba czai się w jego organizmie. I że w końcu da o sobie znać…  Pewnego dnia Romek zemdlał, potem to się powtarzało wielokrotnie. Byłam bardzo zaniepokojona… Zaczęły się wizyty u lekarzy, badania i szukanie przyczyn pogorszenia zdrowia syna. Diagnoza, którą usłyszałam od neurologa, brzmiała: padaczka lekooporna. Szok… W ciągu bardzo krótkiego czasu choroba spowodowała w organizmie Romka duże spustoszenie. Wystarczyło 6 miesięcy, by wcześniej mądry, rezolutny chłopiec przestał mówić... Choroba postępowała w zastraszającym tempie, a ja nie mogłam uwierzyć, że jeszcze tak niedawno moje dziecko beztrosko bawiło się z kolegami, uczyło się świata i zastanawiało się, kim będzie, gdy dorośnie... To było tak, jakby znów miała noworodka w domu. Musiałam wszystkiego uczyć go od nowa.  Czas mijał, a Romek nauczył się żyć ze swoją chorobą i mimo wielu niedogodności z nią związanych, starał się funkcjonować jak normalny nastolatek. Niestety okazało się, że limit tragedii jeszcze się nie wyczerpał... W maju 2018 roku podczas napadu padaczkowego Romek uległ nieszczęśliwemu wypadkowi, w wyniku którego doznał licznych złamań kręgosłupa szyjnego. Miał operację, po której przez 3 tygodnie przebywał w śpiączce farmakologicznej. Nie było wiadomo, czy z tego wyjdzie... Romek w szpitalu spędził 5 miesięcy. Po powrocie do domu miał wiele problemów zdrowotnych. Potem dostał urosepsy, w ciężkim stanie wrócił do szpitala, który stał się jego domem na kolejne długie tygodnie… Nie mogłam uwierzyć, że to znowu się dzieje, że znów będzie trzeba walczyć o zdrowia mojego dziecka!  Romek to taki dobry duch, którego wiele osób lubi. Jest bardzo koleżeński. Ja starałam mu się przez całe życie wpoić szacunek do ludzi i to mi się udało. Jestem z niego naprawdę dumna!  Mój syn jest pod stałą opieką lekarzy specjalistów i fizjoterapeutów. Codziennie ćwiczy, a jego praca przynosi widoczne efekty. Wiem, że jest zmęczony, czasem zniechęcony, ale codziennie rozmawiam z nim, tłumaczę, że to ma sens, że nie można przestać, nie można się poddawać. Wtedy on znajduje gdzieś w sobie tę siłę. Romek nie może przestać się rehabilitować – kilka dni przerwy powoduje duże regres i trzeba wiele rzeczy zaczynać od nowa…  Nie wszystko refunduje NFZ, dlatego zwracamy się o pomoc w sfinansowaniu turnusu rehabilitacyjnego, który jest nadzieją na poprawienie stanu zdrowia i w miarę samodzielnego funkcjonowania. Ja nie mam marzeń, ja tylko chcę, by on sobie poradził... Dorota, mama

15 272,00 zł ( 11.48% )
Still needed: 117 707,00 zł
Adrian Matusiak
Adrian Matusiak , 15 years old

Adrian bardzo chce chodzić. Pomoc ponownie potrzebna!

​​Dotychczasowe wsparcie, które od Was otrzymaliśmy jest nieocenione i czujemy ogromną wdzięczność za pomoc. Dzięki Wam Adrian jest już po dwóch operacjach.  Jednak, aby miał szansę wrócić do pełnej sprawności, potrzebuje dalszej rehabilitacji. Niestety, jej koszt jest ogromny! Dlatego prosimy, nie zostawiajcie nas samych! Bądźcie z nami do końca!  --- Marzę o beztroskim czasie dla mojego dziecka i całej mojej rodziny. Marzę, by wszystkie choroby odpuściły, choć na chwilę. Marzę, by Adrian był w stanie stabilnie stanąć na dwóch nogach, a wózek stał się dawnym wspomnieniem. Niestety, już teraz wiem, że bez specjalistycznej rehabilitacji te marzenia nigdy się nie spełnią...  Adrian. W tym jednym imieniu dla mnie jako matki zawarte jest wiele. Walka i bezsilność. Radość i smutek. Wyzwanie i nadzieja... Syn przyszedł na świat jako wcześniak w 33 tygodniu ciąży. Od urodzenia zmaga się z Mózgowym Porażeniem Dziecięcym, z którym współwystępuje mnóstwo zaburzeń – wady wzroku, słuchu, zaburzenia pracy mięśni oraz liczne deformacje w obrębie układu kostnego.  Mimo że syn ma już 12 lat, to nigdy nie poznał, czym jest beztroskie dzieciństwo. Z kolei słowo rehabilitacja, zna już na wskroś... Adrian każdego dnia ćwiczy w pocie czoła, by w końcu postawić pierwsze, samodzielne kroki. To jednak wiąże się z wielkim bólem, łzami, ciężką i nieustanną pracą...  Przez ostatnie lata, energia całej naszej rodziny była skupiona na poprawie funkcjonowania Adriana i walce o jego samodzielność. Jednak mimo wielu poświęceń, systematyczności i wielkich nakładów finansowych - pojawiające się deformacje oraz podwichnięcie stawu biodrowego w istotny sposób wpłynęły na pogorszenie funkcjonowania naszego syna. Musieliśmy szybko działać! Adrian przeszedł dwie operację nóżek w klinice w Poznaniu. Jedną w styczniu, drugą w marcu. Zarówno jedna, jak i druga była niesamowicie długa i skomplikowana. Syn miał przetaczaną krew, założono na jego nogach aż 150 szwów, a następnie gips. Miał zwichnięte prawe biodro, więc konieczna była osteotomia ze skróceniem 2 cm kości udowej, wydłużenie mięśni przywodzicieli, mięśni kulszowo – goleniowych, mięśni brzuchatego łydki, operację kolana, obniżenie rzepki oraz stopy…  I choć dziś, od tych trudnych chwil dzieli nas kilka miesięcy, wciąż toczymy trudną walkę – ciągłe wizyty u specjalistów, kontrole, badania… Przed Adrianem ostatnia, choć nie najłatwiejsza prosta. Bo 50 % samodzielności zapewnia operacja, a kolejne 50% - systematyczna rehabilitacja. Niestety, koszty operacji przekroczyły początkowe założenia, dlatego po raz kolejny zwracamy się do Was z prośbą o pomoc!  Koszt zaledwie dwutygodniowego turnusu rehabilitacyjnego wynoszą 2 650 zł, do tego dochodzą koszty pobytu w tamtejszym ośrodku. Synek musi zostać objęty rehabilitacją co najmniej przez rok…  To jedyną szansą, aby mój syn zaczął chodzić na własnych nogach. Wiem, że dziecięce porażenie mózgowe, to choroba, z której się nie wyrasta i która będzie z nami już zawsze. Jednak nie przestaję wierzyć w to, że codzienność Adriana może być naprawdę dobra!  Dlatego zwracam się do Was z prośbą o pomoc finansową dla mojego synka, który jest wielkim wojownikiem i dzielnie walczy o normalne dzieciństwo...  Iwona, mama ➡️ Licytacje: Adek - Wojownik 💚 Kwota zbiórki jest kwotą szacowaną. 

15 255,00 zł ( 17.92% )
Still needed: 69 852,00 zł
Róża Krygier
Róża Krygier , 22 years old

Choroba odebrała jej marzenia... Pomóż Róży stanąć na nogi!

Róża urodziła się zdrowa. Kiedy miała cztery tygodnie, zachorowała na ropne zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych z rozwijającym się zespołem niewydolności wielonarządowej. To był wyrok na całą jej przyszłość... Walka o życie Róży trwała ponad dwa miesiące. Kiedy wreszcie zaczęła samodzielnie oddychać i nauczyła się ssać, odetchnęłam z ulgą. Jednak nie trwało to długo. Diagnoza lekarzy nie pozostawiała żadnych złudzeń. Informowali nas o swoich kolejnych diagnozach... Guz mózgu! Wodogłowie! Nie wiemy, czy ona widzi? Być może będzie tylko leżała przez resztę życia... Walka o Różę i jej przyszłość dopiero się zaczęła... Kiedy pierwszy raz wypowiedziała słowo mama popłakałam się... Róża przez cały czas jest rehabilitowana i leczona pod okiem najlepszych lekarzy, zarówno w specjalistycznych ośrodkach, jak i w domu. Dziś Róża ma 18 lat, wymaga całodobowej opieki i wsparcia drugiej osoby, zarówno w poruszaniu się na wózku inwalidzkim jak i codziennych czynnościach. W zeszłym roku pojawiła się szansa, że nowoczesna, intensywna rehabilitacja pozwoli jej stanąć na nogi. Koszt miesiąca takiej rehabilitacji jest jednak ogromny, a Róża potrzebuje przynajmniej roku... Prosimy o wsparcie, walka o lepsze jutro wciąż trwa... Mama Róży, Kamila

15 231,00 zł ( 6.92% )
Still needed: 204 567,00 zł
Maria Winnicka
Maria Winnicka , 47 years old

Nowotwór nie może zabrać mojej miłości - mojej żony❗️Proszę, pomóż nam walczyć❗️

Mówi się, że nic co piękne, nie trwa wiecznie. I chociaż nie chce się w to wierzyć, niestety często się sprawdza... Wiedliśmy z żoną normalne, spokojne życie. Byliśmy szczęśliwi, wszystko mieliśmy. Rodzinę, zdrowie, bliskich, plany i marzenia. Wszystko to powodowało, że nasze wspólne życie byłe pełne. Do czasu… To, co znaliśmy, rozpadło się miesiąc temu. Poczucie stabilności, bezpieczeństwa nagle posypały się jak domek z kart. Dziś musimy walczyć o powrót do normalności. O powrót do zdrowia i odzyskanie spokoju. U mojej żony zdiagnozowano Amyloidozę AL — jest to bardzo rzadki nowotwór złośliwy, zbliżony do szpiczaka. Według lekarzy najlepszą i najbardziej skuteczną metodą leczenia jest chemioterapia celowana skojarzona z niezwykle drogim lekiem. Niestety w przypadku tego nowotworu, NFZ nie przewiduje refundacji. Fundusz stwierdził, że zgodzi się zrefundować leczenie jedynie w przypadku, jeśli chemioterapia nie da skutku. Profesorowie są przekonani, że niestety takie postępowanie wyniszczy organizm Marysi i zmniejszy szanse na wyleczenie. Co zrobić stojąc na drodze bez wyjścia — działać? Ryzykować? A spróbować inaczej, zacząć walczyć?  Postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce i uzbierać środki na leczenie żony. Muszę uratować jej życie! Głęboko wierzę, że przed nami jeszcze wiele wspaniałych lat. Dlatego proszę, daj nam na nie szansę… Chociaż nadzieja byłaby mała, mikroskopijna i wątpliwa — warto! To moja żona, moja Marysia, która musi zostać ze mną najdłużej jak to możliwe. Jej życie jest dla mnie najważniejsze.  Proszę, pomóż mi o nią walczyć! Marcin, mąż Marii

15 211 zł