Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Marcelek Kręt
Marcelek Kręt , 13 years old

Marcelek – wcześniak z 6. miesiąca ciąży! Mamy jeden cel, jedno marzenie - postawić go na nogi!

Brakuje nam słów, by wyrazić wdzięczność, jaką dziś czujemy. Poprzednia zbiórka przeszła nasze najśmielsze oczekiwania. Daliście nam nadzieję i siłę do dalszej walki. Dzięki Wam mogliśmy zapewnić Marcelkowi, tak bardzo potrzebną rehabilitację. Już teraz widzimy pierwsze efekty! Wiemy jednak, że nasza droga jest naprawdę długa i kręta i nie możemy na tym poprzestać. Koszty leczenia, zajęć i sprzętów medycznych potrzebnych do rehabilitacji, są naprawdę wysokie i w dalszym ciągu nie stać nas opłacenie wszystkiego z własnej kieszeni. Nie mamy więc wyboru, jak po raz kolejny poprosić o Wasze wsparcie. Już raz pokazaliście, jak wielkie są wasze serca, dlatego i tym razem wierzymy, że z Wami nie ma rzeczy niemożliwych!  Poznaj naszą historię: Szósty miesiąc ciąży – stanowczo za wcześnie, by Marcelek mógł bezpiecznie przyjść na świat... Przedwczesny poród odebrał naszemu dziecku szansę na zdrowie, na normalne życie. Synek otrzymał bardzo niechciany prezent od losu w postaci wszystkich możliwych zaburzeń wcześniactwa… Kochamy go nad życie i chcemy dla niego jak najlepiej, dlatego prosimy o pomoc! Marcelek jest skrajnym wcześniakiem… Tak nazywa się dzieci, urodzone przed 28. tygodniem ciąży. Malutkie, ważące mniej niż kilogram, skrajnie niedojrzałe, których organizmy i narządy nie zdążyły się wykształcić. Dzieci te niekiedy przegrywają dramatyczną walkę o życie – ich płomień życia gaśnie, zanim zdążył w ogóle rozbłysnąć… Jeśli uda im się wygrać, często czeka je równie trudna walka, trwająca do ostatnich dni – o zdrowie. Marcelek urodził się na początku szóstego miesiąca, w ciężkiej zamartwicy. To był potwornie trudny okres dla całej naszej rodziny… Zamiast powitać na świecie nowe życie, staliśmy w obliczu najgorszego koszmaru każdego rodzica – tego, że możemy nasze dziecko stracić. Marcelek miał nie żyć, ale bardzo chciał… Nasz malutki synek okazał się prawdziwym wojownikiem… Przez rok przeszedł szereg operacji i dzielnie walczył o życie. Początki były bardzo trudne, często brakowało siły, a czasem i nadziei... Dni w szpitalu były wiecznością. Zamiast dobrych wieści czekały na nas tylko złe... Najgorsza była bezradność i strach o życie synka, które zależało tylko od jego siły, a nie od naszych wysiłków… Marcel całym sobą pokazywał jednak, jak bardzo chce żyć, a silnej woli i zawziętości można by mu pozazdrościć.  Walka o życie zostawiła na naszym malutkim synku spore piętno – Marcelek cierpi na Dziecięce Porażenie Mózgowe, ma wodogłowie, w znacznym stopniu też niedowidzi… Do szeregu chorób, z którymi się zmaga, doszła też kolejna okrutna i bezlitosna – padaczka… Niestety przypadek synka jest lekopoorny. Ataki są ciężkie i bardzo męczą synka. Dzięki intensywnej rehabilitacji Marcelek potrafi samodzielnie siedzieć, pokazywać, czego w danym momencie potrzebuje. Uśmiech nie schodzi mu z twarzy, mimo że życie tak brutalnie go potraktowało. Jest wesołym i, mamy nadzieję, bardzo szczęśliwym chłopczykiem, który uwielbia muzykę. Jako jego rodzice mamy tylko jedno marzenie - mieć jak najbardziej samodzielne dziecko! Zależy nam na tym, aby Marcelek stanął na nóżkach… To pozwoliłoby mu zobaczyć świat z zupełnie innej perspektywy, bardzo odciążyłoby też nas i nasze kręgosłupy… Dźwigamy synka cały czas, Marcelka trzeba wszędzie nosić – niestety ma już 11 lat i z każdym rokiem jest coraz cięższy… Dziś walczymy o pierwsze kroki Marcela. Syn jest po operacji obu nóżek, usuwającej skutki spastyki, wszczepiono mu też implanty, zapobiegające ich koślawieniu. Aby operacja odniosła pożądany skutek, konieczna jest intensywna rehabilitacja. Wierzymy, że wraz z Twoją pomocą zdobędziemy środki, które pozwolą naszemu dziecku wyjechać na turnus rehabilitacyjny. To tam zawalczymy o nasze wspólne marzenie! Prosimy, pomóż postawić Marcelka na nogi, a odwdzięczy ci się ogromnym uśmiechem. Rodzice Marcela

16 315,00 zł ( 51.12% )
Still needed: 15 600,00 zł
Izabela Adamczyk
Izabela Adamczyk , 3 years old

Malutka Izunia potrzebuje dużego wsparcia!

Nasza kochana Izunia urodziła się jako zdrowa dziewczynka, w terminie, z 10 punktami w skali Apgar. Malutka, ale zdrowa. Tak przynajmniej myśleliśmy... W trzecim miesiącu życia Izy pojawiły się pierwsze problemy zdrowotne, które początkowo nie zwiastowały niczego tak poważnego, jakim się okazało. Zaczęło się niewinnie od zwykłych wymiotów. Pojechaliśmy z córką do szpitala, żeby ją wzmocnić i nawodnić, a w toku badań i pobytu w kolejnym szpitalu otrzymaliśmy diagnozę, której nikt się nie spodziewał i w którą trudno było uwierzyć. U Izulki zdiagnozowano wadę rozwojową mózgu – szerokozakrętowość i ogniska heterotopii. Choroba jest nieuleczalna. W następstwie wady genetycznej nasza córeczka ma też padaczkę, niedosłuch, niedowidzi, ma obniżone napięcie mięśniowe w zakresie motoryki dużej i małej. Izabelka jest pod stałą opieką fizjoterapeuty, neurologa, genetyka, audiologa i okulisty. Regularnie jeździmy z córką na rehabilitację ruchową, a od grudnia na zajęcia z wczesnego wspomagania rozwoju dziecka (rehabilitacja wzroku, neurologopedia, rehabilitacja ruchowa). Nasze wydatki, związane z leczeniem Izy, dotyczą głównie wizyt u specjalistów, kosztów paliwa na codzienne dojazdy na rehabilitacje, zakupu leków i sprzętów wspomagających rozwój córki. Zapewne to dopiero kropla w morzu wydatków, jakie są przed nami. Dlatego nawet najmniejsza wpłata na zbiórkę lub przekazanie 1,5% podatku bardzo pomoże Izie i nam w opłaceniu wszelkich wydatków związanych z leczeniem i rehabilitacją naszego Aniołka. Dzięki modlitwie, wsparciu ze strony rodziny, naszemu zaangażowaniu, a przede wszystkim pomocy ze strony lekarzy, fizjoterapeuty i innych osób, które pracują z naszą córeczką, Izulka małymi kroczkami idzie do przodu. Widzimy postępy, a każdy krok naprzód jest dla nas wielką radością. Z góry bardzo dziękujemy za Wasze wielkie serca! Życzymy wszystkim dużo zdrowia. Rodzice Izabeli

16 310,00 zł ( 76.65% )
Still needed: 4 967,00 zł
Błażej Kąkol
Błażej Kąkol , 2 years old

Maleńkie, kruche życie, o które walczymy od urodzenia❗️Proszę, pomóż Błażejkowi...

Błażej to nasz maleńki synek. Urodził się i nie miał chwili wytchnienia. Od pierwszych dni walczył i cierpiał… Przyszedł na świat z kilkoma wadami wrodzonymi, które znacząco wpływają na jego życie i funkcjonowanie, szczególnie w przyszłości. Wszystko będzie inaczej… A my musimy zadbać, by nie cierpiał! Po porodzie mieliśmy 4 godziny… Później już zaczęła się nasza walka trwająca do dzisiaj.  Nasz syn przeszedł już operację zarośnięcia przełyku z przetoką tchawiczo-przełykową. Jest po operacji wyłonienia stomii, ponieważ urodził się ze zrośniętym odbytem. W przyszłości czeka go rekonstrukcja, ale na razie jest jeszcze za mały...  Tak naprawdę na wszystko jest jeszcze za mały. I nam dorosłym nie mieści się w głowie, jak wiele znosi tak mała kruszynka…  Nasz Błażej ma wadę serca w postaci ubytku komory przedsionkowej. Był niewydolny oddechowo, przez co był przez miesiąc po respiratorem! Jakby ciągu nieszczęść było za mało przechodził też zapalenie płuc odrespiratorowe… Miał ciężką anemię, co za tym idzie — czterokrotne przetaczanie krwi w przeciągu zaledwie 1 miesiąca życia! Nasze maleństwo ma jedną nerkę i ogromne problemy z układem moczowym… Bierze leki i tak naprawdę nie wiemy, kiedy się to skończy.  Lista wymienianych wad i problemów, z jakimi urodził się nasz chłopiec, wydaje się nie kończyć… Błażejek ma problemy z wątrobą i zastanawiamy się, czy jest jeszcze jakaś przestrzeń, w jego małym organizmie, którego nie trzeba pilnie leczyć, ratować, wspomagać…  Błażej ma 3 miesiące i większość tego czasu jak na razie spędził w szpitalu. Odkąd wyszedł z OIOM-u i trafił do szpitala na dalsze leczenie był w domu niecałe dwa tygodnie… Zupełnie inaczej wyobrażaliśmy sobie ten czas czekając na jego przyjście na świat.  Nasze trasy do szpitali się nie kończą. Każdego dnia pojawia się kolejna pilna sprawa, czy wizyta. Zakażenie albo zapalenie układu moczowego, pogorszenie stanu zdrowia, coś niepokojącego… Od jego przyjścia na świat nauka rodzicielstwa zyskała zupełnie innego wymiaru. Ogromne zmartwienie, strach, nauka opiekowania się tak wrażliwą i delikatna istotą. Musieliśmy nauczyć się jak pielęgnować stomię. Urosepsa również zaatakowała Błażejka więc niesamowicie ważne jest, aby dopilnować wszystkich wytycznych.  Błażejek nie zdążył poznać dobrze swojego rodzeństwa tak jak i bracia nie zdążyli dobrze poznać jego… Nie poddajemy się jednak i wciąż walczymy o synka. Wierzymy, że wreszcie wyjdziemy do domu… Domu, w którym będzie mógł poczuć się bezpiecznie… To początek naszej drogi, ale nikt niestety jej nie przewidział. Wydatki już nas przerastają... Wiemy, że sami nie poradzimy sobie ze wszystkim… Bardzo prosimy o wsparcie, o udostępnianie naszego apelu…  Bądźcie z nami! Monika i Piotr, rodzice

16 300 zł
Aleksandra Jaworska
6 days left
Aleksandra Jaworska , 35 years old

Endometriozę można zatrzymać! Wspieramy walkę Oli!

Tak bardzo chciałabym móc obudzić się rano ze świadomością, że ani ból, ani choroba już mi nie zagrażają. Chciałabym wierzyć w to, że jeszcze będzie dobrze, mimo ciągłego strachu, który tak utrudnia codzienność. Niestety, od momentu diagnozy moje zdrowie jedynie się pogarsza, a ja czuję się bezradna wobec przeciwności, które każdego dnia odbierają mi coraz więcej… Od lat zmagam się z przewlekłą chorobą, jaką jest endometrioza. Niestety, obecnie jest ona już w stadium zaawansowanym, oprócz narządów rozrodczych zaatakowała również moje jelita. Cały proces leczenia nie jest łatwy. Abym mogła jakkolwiek funkcjonować, potrzebuję fizjoterapii uroginekologicznej, psychoterapii, terapii hormonalnej oraz nieustannych konsultacji lekarskich i diagnostycznych. Na tym jednak nie kończy się walka z chorobą.  Sama operacja to koszt przynajmniej 35 tysięcy złotych, a tak naprawdę dopiero podczas niej okazuje się, w jakim stopniu choroba wyniszczyła organizm i jak będzie wyglądał zakres późniejszego leczenia.  To wszystko zwyczajnie mnie przerasta. Zarówno koszty, jak i codzienny wysiłek wkładany w walkę z chorobą i wszystkimi jej konsekwencjami. Oddałabym wszystko, by odzyskać zdrowie. Chciałabym żyć normalnie. Nie zastanawiać się, czy będę mogła zrealizować zwykły plan dnia, pójść do pracy, czy choroba da mi zwyczajnie funkcjonować i czy podołam kolejnym przeciwnościom, które mi narzuca.  Od dziesięciu lat pracuje jako nauczycielka w przedszkolu. Idąc na studia, podejmując pierwszą pracę, wiedziałam, że to jest to, co chcę robić w życiu. Marzę o tym, aby móc w niedalekiej przyszłości założyć własną rodzinę. Bardzo chciałabym zostać mamą. Niestety, w obecnym stanie nie wiem, czy jest to możliwe. Choroba jest podstępna, a jej przebieg jest bardzo indywidualny. Na ten moment mój przeciwnik wyniszcza mnie fizycznie i psychicznie. Sama nie dam rady stawić mu czoła. Znalazłam się w takim momencie mojego życia, w którym, by móc zawalczyć z endometriozą, muszę prosić Was o pomoc. Każda przekazana przez Was złotówka daje mi nadzieję na lepsze jutro! Ola

16 243 zł
Antoś Debrzak
2 days left
Antoś Debrzak , 2 years old

Pomóżmy mu walczyć... Przyszłość Antosia ma wysoką cenę❗️

Antoś nie miał nawet pół roku, gdy dowiedzieliśmy się, że rehabilitacja będzie stałym elementem jego życia. Już zawsze będziemy się więcej martwić, więcej kontrolować i prawdopodobnie będziemy musieli zawsze być obok... Jego przyszłość jest w naszych rekach.  Gdy dowiedziałam się o ciąży, byłam taka szczęśliwa! Z uśmiechem i wzruszeniem wyobrażałam sobie naszą codzienność po narodzinach synka. Wszystkie te obrazki wypełnione były ogromnym ciepłem i szczęściem. Życie jednak dotkliwie zweryfikowało moje marzenia. Synek urodził się chory. Gdy przyszedł na świat szybko łzy wzruszenia, zamieniły się w rozpaczliwy płacz. Antoś urodził się z przepukliną oponowo-rdzeniową i współistniejącym wodogłowiem. Już w pierwszej dobie życie przeszedł pierwszą operację! Zamiast trzymać synka w ramionach, musiałam go oddać na zimny stół operacyjny... Przetrwaliśmy najgorsze. Antoś od samego początku wykazuje ogromną wolę walki i siłę. Ja próbuję mu dorównać. Synek już dziś wymaga stałej rehabilitacji oraz opieki wielu specjalistów. Kolejne lata życia spędzi na ćwiczeniach, a lekarze będą jego najlepszymi przyjaciółmi. Zrobię jednak wszystko, by zapewnić mu jak najlepszy rozwój i cudowne życie. Twoje wsparcie bardzo mi w tym pomoże. Dorota, mama

16 229 zł
Zosia Walter
Zosia Walter , 2 years old

Zosia jest podpięta pod specjalną pompę przez 20 godzin na dobę! Pomóż w walce o zdrowie!

Gdy dowiedzieliśmy się, że nasza rodzina się powiększy, nie posiadaliśmy się ze szczęścia! Odliczaliśmy dni do planowanej daty porodu, marząc o chwili, w której poznamy nasze maleństwo. Niestety, chwila ta przyszła o wiele za wcześnie, a w dniu narodzin Zosi ogromna radość przeplatała się z ogromnym lękiem… Już w pierwszych sekundach po narodzinach rozpoczęła się walka o życie naszej córeczki. Zosia była reanimowana i przez 35 dni podłączona pod respirator. Serce pękało za każdym razem na widok tej bezbronnej istotki.  Zosia jest skrajnym wcześniakiem. Przyszła na świat aż o 3 miesiące za szybko... Był dopiero 28. tydzień ciąży, gdy rozpoczęła się akcja porodowa. Lekarze nie mogli nam niczego obiecać, więc przez głowę przewijały się przeróżne, najczęściej te czarne scenariusze. Zosieńka jednak jest nadal z nami! Robimy wszystko, by ten cud życia pielęgnować – najlepiej jak tylko potrafimy. Łatwo się domyślić, że przychodzi nam to z wielkim trudem właśnie przez wcześniactwo, którego konsekwencje są mocno dotkliwe. Od samego początku Zosia mierzy się z wieloma wyzwaniami rozwojowymi. Jest pod stałą kontrolą licznych specjalistów m.in.: neurologa, kardiologa, gastroenterologa, okulisty i pulmonologa.   Przyszłość Zosi jest niepewna. Nie wiadomo, jakie skutki wcześniactwa jeszcze mogą się u niej uaktywnić... Obecnie nie może samodzielnie jeść. Każda próba kończy się wymiotami. To dlatego Zosia jest karmiona dojelitowo przez sondę. Do specjalnej pompy regulującej przepływ pokarmu córeczka musi być podłączona przez 20 godzin na dobę! Istnieje ogromne niebezpieczeństwo, że np. w trakcie zabawy kabel owinie jej się wokół szyi. To dlatego muszę stale być przy Zosi.  Zosia w wyniku nieokreślonych zaburzeń metabolicznych, które powodują ciągle wymioty i nieprawidłowe wyniki prób wątrobowych jest karmiona przez specjalną rurkę doprowadzoną do żołądka i jelit (tak zwany PEG–PEJ).  Szansą na jedzenie buzią są dla Zosi turnusy neurologopedyczne. Cena jednego pobytu jest bardzo wysoka – wynosi aż 6 tys. złotych. Niestety, w przypadku Zosi potrzebne będzie kilka takich turnusów. Koszty leczenia są niezwykle wysokie, a my nie damy rady sami zgromadzić takiej kwoty. Z całego serca prosimy Was o wsparcie dla naszej kruszynki. Los jest wobec niej wyjątkowo okrutny, jednak wierzymy, że dzięki pomocy ludzi o dobrych sercach Zosia ma szansę na zdrowe i szczęśliwe dzieciństwo. Każda wpłata i udostępnienie jest na wagę złota! Mama i tata Zosi

16 208,00 zł ( 30.47% )
Still needed: 36 984,00 zł
Joanna Fotek
Joanna Fotek , 34 years old

Rozpadam się na kawałki... Pomagamy Joannie wygrać z endometriozą!

Mam na imię Asia i choruję na endometriozę - chorobę, która niszczy ciało, umysł i duszę. Jest ona niewidoczna na pierwszy rzut oka. Uśmiecham się, a wewnątrz rozpadam się na kawałki.  Endometrioza, choć histopatologicznie łagodna, atakuje narządy jak nowotwór złośliwy. Mówiąc obrazowo: błona, która powinna znajdować się tylko w jamie macicy, lokuje się w innych miejscach. O ile przy prawidłowej miesiączce krew ma całkowite ujście z ciała, tak przy tej patologii zostaje w danym miejscu, tworząc ogniska, blizny, guzy i zrosty narządów. Jest to bardzo bolesna i nieuleczalna choroba. Można ją tylko czasowo wyciszyć. Potrzebuję operacji! Będzie ona miała na celu przywrócenie ruchomości narządów, bo wszystko w brzuchu mam "zabetonowane". Z aktualnych badań wynika, że jajniki są zamienione w torbiele w zroście ze sobą, z jelitami, macicą oraz ścianą miednicy mniejszej. Moja macica jest nieruchoma, w przodozgięciu, z cechami adenomiozy. Mam całkowitą obliterację Zatoki Douglasa. Endometrioza głęboko naciekająca ulokowała się na pochwie, więzadłach krzyżowo-macicznych i przegrodzie pochwowo-odbytniczej. Mam długi naciek na odbytnicę i końcowy odcinek esicy, zwężający światło jelita o 40%, w zroście z tylną ścianą szyjki i trzonu macicy oraz jajnikami. Czeka mnie resekcja około 6 centymetrów jelita. Mam także krwotoczne ognisko endometriozy na przeponie. Mam za sobą 2 niekompletne operacje na NFZ, które przyniosły więcej szkody, niż pożytku. Przez stan zapalny, który nieustannie toczy się w moim organizmie, żyję w ciągłym, niewyobrażalnym bólu, a codzienne funkcjonowanie sprawia mi ogromną trudność. Walczyłam z chorobą, stosując zastrzyki wprowadzające w czasową menopauzę, różne hormony, dietę przeciwzapalną, suplementację i fizjoterapię uroginekologiczną. Niestety, to wszystko nie zadziałało. Choroba postępuje, mój stan zdrowia się pogarsza, stąd decyzja o trzeciej operacji.  Będę operowana w ciągu dosłownie kilku miesięcy przez zespół specjalistów w klinice w Warszawie.  Operacje endometriozy są bardzo trudne do przeprowadzenia i niosą za sobą duże ryzyko powikłań pooperacyjnych (u mnie może to być stomia i przetoka). Trwają wiele godzin oraz wymagają zaangażowania lekarzy różnych specjalizacji, którzy mają wiedzę i doświadczenie w operowaniu tej choroby. Musi się to odbyć w specjalistycznym ośrodku. W Polsce można takie placówki policzyć na palcach 1 ręki, dlatego tyle to kosztuje. Kwota specjalistycznej operacji jest dla mnie zawrotna i nieosiągalna w pojedynkę, dlatego z całego serca proszę Was o wsparcie. Każda, najmniejsza nawet wpłata będzie cegiełką. Każde udostępnienie zbiórki będzie nieocenioną pomocą. Z góry wszystkim dziękuję.  Nie mam już sił i środków do samotnej walki z chorobą, która jest wyjątkowo bezlitosnym przeciwnikiem. Błagam, pomóżcie mi! Joanna

16 205,00 zł ( 25.38% )
Still needed: 47 625,00 zł
Zosia Majewska
Zosia Majewska , 4 years old

Zosia uwolniła się od ciszy, teraz walczy o prawidłowy rozwój! Potrzebna Twoja pomoc!

Zosia jest radosną dziewczynką, dużo biega, skacze i uwielbia bawić się z innymi dziećmi. Na pierwszy rzut oka nie różni się niczym od swoich rówieśników. Jednak nie zawsze tak było – nasza córeczka od urodzenia zmaga się z wadą, która utrudnia jej prawidłowy rozwój! Kiedy Zosia przyszła na świat, była bardzo malutka i lekka. Z tego względu dostaliśmy skierowanie na dodatkowe badania, by sprawdzić, czy jest w pełni zdrowa. Niestety, niedługo po narodzinach córeczki wybuchła pandemia COVID-19, więc na wizyty u niektórych lekarzy musieliśmy czekać blisko rok! Po długim okresie oczekiwania i niepewności, Zosia przeszła konieczne badania. Okazało się, że ma niedosłuch! Z jednej strony ta diagnoza była przytłaczająca, z drugiej w końcu wiedzieliśmy, co dzieje się z naszym dzieckiem… Zaczęliśmy szukać specjalistów, którzy będą w stanie jej pomóc! Zosia przeszła już trzy poważne zabiegi. Każdy z nich wiązał się z ogromnym stresem i strachem o jej zdrowie… Przerażający widok naszej półtorarocznej córeczki pod narkozą będziemy pamiętać do końca życia! Wiedzieliśmy jednak, że to jedyna szansa, by wyrwać ją ze świata ciszy. Zabiegi na szczęście przyniosły rezultaty – Zosia mogła zacząć używać aparatów słuchowych. Z początku było jej trudno i musiała przyzwyczaić się do tego, że słyszy. Konieczne było też rozpoczęcie specjalistycznych zajęć. Dzięki temu, z czasem zaczęliśmy zauważać postępy w rozwoju córeczki! Obecnie Zosia jest pod opieką audiologa, logopedy, psychologa i fizjoterapeuty. Córeczka coraz więcej mówi, a my staramy się zapewnić jej wszystko czego potrzebuje, by prawidłowo rosnąć. Ciężko jest przewidzieć, co przyniesie przyszłość – nie wiemy, czy aparaty będą potrzebne Zosi do końca życia. Na ten moment są jednak niezbędne, aby córeczka jak najlepiej się rozwijała! Nasze dziecko potrzebuje zajęć i terapii ze specjalistami, które niestety są ogromnym wydatkiem. Zrobimy jednak wszystko, by Zosia mogła w pełni usłyszeć i zrozumieć otaczający ją świat! Sami nie damy rady, dlatego prosimy, pomóżcie nam w walce o przyszłość naszej córeczki!  Rodzice

16 157 zł
Marek Anzorge
Marek Anzorge , 52 years old

Upadek zniszczył zdrowie Marka! Ratuj!

Moment, ułamek sekundy, chwila… Tak niewiele trzeba, by wydarzyła się tragedia. 15 stycznia tego roku, mój ukochany mąż uległ wypadkowi. Upadek z wysokości kilku metrów zmieniła nasze życie... Skutkiem upadku jest złamany odcinek piersiowy kręgosłupa oraz uszkodzony rdzeń... Byliśmy załamani, ale jednocześnie pełni nadziei, ponieważ mąż natychmiast trafił na stół operacyjny, by ratować jego stan przed jeszcze gorszymi skutkami.  Dalsze postępowanie to przede wszystkim rehabilitacja. Lekarze mówią, że nie można tego zaniedbać – chodź rdzeń został uszkodzony jest szansa, że mąż odzyska jakiś procent sprawności. Niestety, główną przeszkodą w odzyskiwaniu zdrowia są środki –  a dokładniej ich brak. Kwoty rehabilitacji, turnusów oraz zabiegów przekraczają nasze możliwości. A najważniejsze, to działać szybko. Razem z mężem zdecydowaliśmy się na założenie zbiórki, ponieważ wierzymy, że wspólnymi siłami uda się zawalczyć o sprawność Marka.  Każda złotówka, dobre słowo czy udostępnienie to paliwo do działania. Musimy przejść tę drogę sami, a największy jej trud spoczywa na Marku. Każda pomoc uczyni ją lżejszą do pokonania. Zofia, żona Marka

16 150 zł