Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Robert Rutka
Urgent!
2 days left
Robert Rutka , 57 years old

Pilne❗️ Brak diagnozy wykańcza doszczętnie mój organizm❗️

Od dwóch lat walczę o zdrowie i do tej pory nie wiem, co dokładnie jest przyczyną mojego złego stanu zdrowia. Tyle czasu i cierpienia, a do tego mnożące się znaki zapytania... Jak długo jeszcze?  Na przestrzeni tego czasu schudłem 40 kilogramów. Początkowo diagnozowano mnie pod kątem nowotworu, jednak nie to było przyczyną mojego pogarszającego się stanu. Szczęście i dalej wielka niewiadoma... W lipcu trafiłem do szpitala. Na sali operacyjnej okazało się, że mam ostry stan zapalny trzustki.  Po kilku dniach lekarze postanowili ponownie otworzyć brzuch i usunąć mi woreczek żółciowy. Po kolejnych kilku dniach okazało się, że jest kolejny stan zapalny. Usunięto mi śledzionę, przez 10 dni leżałem na OIOMIE w śpiączce farmakologicznej pod respiratorem. Mój stan był ciężki, ale nadal nie było wiadomo, co mi dolega. Zamknięte koło! Moją największą tragedią jest to, że mija kolejny rok, a ja nadal nie wiem nic... Do dziś nie wiadomo, co jest przyczyną mojego pogarszającego się stanu zdrowia. To postępuje, dalej zabiera mi kilogramy, zostawia kości i skórę. Niszczy i sprawia ból, ale nie znamy źródła. Wciąż potrzebuję rehabilitacji i dalszego leczenia, jednak sam wobec wydatków pozostaję bezsilny. Jak walczyć i szukać przyczyny, jak ratować to, co jeszcze można ratować, gdy za żadne leczenie nie zapłacę uśmiechem.  Zresztą na ten uśmiech już coraz częściej mniej nie stać.  Proszę o pomoc, każda złotówka jest naprawdę ważna! Każda jest na wagę mojego zdrowia...  Robert

16 143 zł
Lina Pietraszewska
Lina Pietraszewska , 26 years old

Ból nie pozwala mi normalnie funkcjonować❗️POMOCY❗️

Mam na imię Lina i od wielu lat zmagam się z bólem, który na przestrzeni czasu stał się nie do zniesienia. Nie jestem już w stanie normalnie funkcjonować, dlatego dziś muszę prosić o pomoc... Codziennie rano, po nieprzespanej nocy, zakładam „maskę” i próbuję przeżyć kolejny dzień. Uśmiecham się, a wewnątrz rozpadam się na kawałki. Bo odczuwam silny ból, który przypomina cięcie nożyczkami wnętrzności. Są takie dni, gdzie cierpienie sięga zenitu i po prostu już nie daję rady… Cierpię przez żylaki miednicy mniejszej i żylaki przymacicza. W listopadzie 2023 roku miałam wykonany pierwszy zabieg (embolizacja) na żylaki przymacicza. Niestety poczułam się tylko gorzej. Wtedy podejrzenie padło na macicę, wyniki wskazywały na endometriozę.  W lutym 2024 roku musiałam przejść kolejny zabieg – usunięcia całej macicy z jajowodami. Kiedy otrzymałam wyniki badań histopatologicznych byłam w ogromnym szoku! Okazało się, że to nie macica była źródłem mojego cierpienia. Po miesiącu ból znowu powrócił i był tak silny jak przed operacją. Odwiedziłam wielu specjalistów, zjeździłam całą Polskę w poszukiwaniu pomocy. Gdy ponownie wykonałam rezonans byłam przerażona! Żylaki przymacicza znów były znacznie powiększone!  Obecnie nie daję już rady nawet pobawić się z własnym dzieckiem. Ból odbiera mi resztki sił. Jestem młodą osobą, która ma plany na życie, ale zdrowie nie pozwala mi ich realizować. Moją jedyną nadzieją jest nierefundowana operacja żylaków, która niestety kosztuje majątek.  Marzę o tym, żeby w końcu żyć bez bólu, zacząć żyć normalnie. Dlatego proszę Was, pomóżcie mi w tym. Samodzielnie nie uzbieram pieniędzy na operację, dlatego błagam – wesprzyj mnie, chociaż najmniejszą kwotą… Liczy się każda złotówka! Lina

16 128,00 zł ( 75.8% )
Still needed: 5 149,00 zł
Martyna Wiśniewska
12 days left
Martyna Wiśniewska , 25 years old

Naczyniak uszkodził mi rdzeń kręgowy... Pomagamy Martynie!

Jeszcze rok temu nie byłam osobą niepełnosprawną. Nie sądziłam, że ból nogi, który się wtedy u mnie pojawił, może przerodzić się w tak poważną sytuację. Dziś poruszam się na wózku i walczę o powrót do sprawności! Proszę o wsparcie! Pewnego dnia bardzo zaczęła boleć mnie noga. Przez dwa tygodnie praktycznie ciągnęłam ją tylko za sobą. Myślałam, że to problemy z kręgosłupem. W końcu trafiłam do szpitala, gdzie nie znaleziono przyczyny moich dolegliwości. Gdy tego dnia wróciłam do domu i usiadłam, nie mogłam już wstać. Lekarze ponownie sprawdzali, co mi jest. Po wykonaniu rezonansu z kontrastem wykryto naczyniaka jamistego!  Przeszłam pilną operację jego usunięcia. Niestety, od tego momentu jestem sparaliżowana od pasa w dół… Mój rdzeń kręgowy jest uszkodzony! Długi czas spędziłam w różnych szpitalach w Niemczech, ponieważ tam znajdowałam się w momencie wystąpienia problemów. Od 1,5 miesiąca jestem już w Polsce na oddziale rehabilitacji. W grudniu będę musiała wrócić do domu i tu pojawia się problem… Moje mieszkanie nie jest przystosowane do potrzeb osoby niepełnosprawnej. Nie byłabym w stanie nawet skorzystać z łazienki. Dodatkowo potrzebna będzie specjalna winda, ponieważ mieszkam na 1. piętrze. Duże wydatki to także środki medyczne. Mam podłączony cewnik, bo nie kontroluję potrzeb fizjologicznych. Żeby móc walczyć o sprawność konieczna jest oczywiście dalsza rehabilitacja, najlepiej na specjalnym turnusie. Wszystko to generuje ogromne koszty, z którymi nie jestem w stanie sobie poradzić. Boję się też, co będzie dalej… W mojej głowie wykryto 7 kolejnych naczyniaków… Dlatego bardzo proszę Was o pomoc. Wierzę, że dzięki wsparciu będę w stanie pokonać wszystkie przeciwności. Z góry dziękuję wszystkim, którzy zdecydują się otworzyć swoje serce. Będę wdzięczna za każdą wpłatę! Martyna

16 123 zł
Piotr Zgórski
Piotr Zgórski , 46 years old

Nieprzytomnego Piotra znaleziono na ulicy! Pomóż ratować jego przyszłość!

Tak naprawdę nikt do końca nie wie, co się stało Piotrowi. Brata znaleziono, gdy leżał nieprzytomny na chodniku. Chwilę później przetransportowano go do szpitala. Informacja o tym była dla mnie szokiem. Bezsilność i brak odpowiedzi na tak wiele pytań, które zresztą do tej pory krążą w mojej głowie, jedynie spotęgowały moje przerażenie.  Piotra poddano szczegółowym badaniom. Tomografia komputerowa wykazała liczne złamania kości czaszki z wbiciem odłamków kostnych w mózgowie. Okazało się, że powstał duży krwiak i konieczna była jak najszybsza operacja. Sytuację udało się opanować, ale Piotr jeszcze przez długi czas przebywał na oddziale intensywnej terapii, a jego oddech musiał być wspomagany poprzez respirator. To wszystko było jak koszmar, z którego nie można się wybudzić. Dobre informacje chwilę później zastępował strach o to, co będzie jutro. Na szczęście Piotr przetrwał najtrudniejszy moment, odzyskał przytomność, zaczął nawiązywać z nami kontakt. Po czasie wykonano mu tracheotomię i założono rurkę PEG, umożliwiającą żywienie dojelitowe. Wkrótce później możliwe było rozpoczęcie intensywnej rehabilitacji.  Po miesięcznym pobycie w szpitalu brata przetransportowano do specjalistycznego ośrodka. Tylko dzięki regularnym ćwiczeniom i fachowej opiece Piotr może zawalczyć o choć częściowe odzyskanie sprawności. Koszt rehabilitacji jest ogromny, ale obiecałam, że będę walczyć o mojego brata. Brak pieniędzy nie może przekreślić jego szansy na lepsze jutro. Bardzo proszę o pomoc! Edyta - siostra Piotra

16 112,00 zł ( 14.84% )
Still needed: 92 399,00 zł
Nikodem Tazbir
6 days left
Nikodem Tazbir , 2 years old

By małe serduszko mogło dalej bić - pomóż Nikosiowi❣️

Nikoś, nasz synek, na pierwszy rzut oka wygląda jak zdrowe maleństwo... Niestety zdrowy nie jest. W jego klatce piersiowej bije chore serce... To, że synek jest z ciągle z nami, zawdzięczamy tylko ciężkiej pracy lekarzy. Kilka razy baliśmy się, że go stracimy... Wada serca, jak tykająca bomba, kładzie się cieniem na życiu naszej rodziny. Dziś prosimy o pomoc, aby serce naszego synka wciąż mogło być... Wszystko zaczęło się w 32. tygodniu ciąży... Ostatni trymestr ciąży, widoczny brzuszek, wyprawka, wszystko gotowe na przyjście na świat maleństwa. Wszystkie wyniki wychodziły prawidłowo, a my cieszyliśmy się, że wszystko jest dobrze. To badanie miało być formalnością... Tymczasem zniszczyło nasz świat. To wtedy lekarz zaczął podejrzewać, że nasz synek może być poważnie chory. Kolejne badania, pobyt w szpitalu i słowa, które zmieniły wszystko... Lekarz oznajmił, że nasz syn urodzi się z wadą serca.  Do radości z oczekiwania na narodziny maleństwa doszedł potworny strach... Pytaliśmy siebie, co teraz będzie? Czy nasz synek sobie poradzi? Czy chore serduszko umożliwi mu dobre życie? Jaka przyszłość go czeka? Gdy Nikoś przyszedł na świat, byliśmy niezwykle szczęśliwi. Okazało się, że nie trzeba robić operacji i wróciliśmy do domu. Przez pierwsze chwile synek radził sobie świetnie, wyglądał jak zupełnie zdrowe dziecko.  Niestety, gdy Nikoś skończył 6 tygodni, jego stan nagle się pogorszył. Był ospały, ciągle spał, usypiał w trakcie jedzenia... Przerażeni trafiliśmy do szpitala. Wtedy po raz pierwszy zdaliśmy sobie sprawę z tego, co znaczy mieć dziecko z wadą serca... Badania wykazały niewydolność krążeniową, duszności oraz brak przyrostu masy ciała. Zapadła decyzja o pilnej operacji, aby serduszko naszego synka mogło nadal bić. To były  dla nas bardzo trudne chwile. Życie Nikosia było w rękach lekarzy... Na szczęście operacja się udała. Widok synka, bezbronnego, malutkiego, nieprzytomnego, podłączonego do urządzeń, zapamiętamy jednak na zawsze... Nasze maleństwo jest pod stałą opieką lekarzy. Nikoś musi często odwiedzać kardiologów oraz potrzebuje rehabilitacji, aby dogonić rówieśników. Niestety, kiedy oni się rozwijali, on walczył o życie... Stan serduszka jest stale monitorowany. Jeśli się pogorszy, a synek będzie niewydolny, Nikosia czeka jeszcze jedna operacja lub wymiana zastawki na sztuczną. Abyśmy mogli pokryć koszty związane z dojazdami, leczeniem oraz rehabilitacją maleństwa, potrzebujemy Twojej pomocy. Każda złotówka będzie dla nas ogromnym wsparciem. Każda sprawi, że serce naszego synka będzie mogło dalej bić. Bardzo dziękujemy za pomoc. Ewelina i Hubert, rodzice

16 112 zł
Rafał Ślusarek
Rafał Ślusarek , 34 years old

Tragiczny wypadek przy pracy... Rafał stracił tak wiele...

Mój syn Rafał uległ bardzo poważnemu wypadkowi. Jego stan jest bardzo ciężki. Jako kochająca matka, ciężko mi się pogodzić z nową sytuacją. Z osoby zdrowej, pełnej życia, lubiącej chodzić po górach, przeobraził się w człowieka przykutego do łóżka. Pilnie potrzebuje rehabilitacji, by dojść do siebie.  Wypadek wydarzył się w pracy, podczas wykonywania czynności służbowych. Rafał został uderzony mosiężną końcówką węża ciśnieniowego, która z ogromną siłą została oderwana, co doprowadziło do urazu czaszkowo-mózgowego. Najbardziej ucierpiała jego głowa, a w szczególności okolice prawego oka. Rafał z pracy został przetransportowany do szpitala, gdzie lekarze walczyli o jego życie. W wyniku doznanych obrażeń stracił wzrok w jednym oku i najprawdopodobniej nie będzie słyszał na prawe ucho. Obecnie przebywa w szpitalu w stanie nieświadomości.  Jak na razie nie mam z nim kontaktu, jednak wierzę, że z każdym dniem będzie lepiej i już niedługo przyjdzie mi porozmawiać z synem. Gdy tylko ustabilizuje się jego sytuacja zdrowotna, chciałabym, aby Rafał trafił do specjalistycznej kliniki, w której rozpocznie się walka o powrót do sprawności. Taki turnus rehabilitacyjny kosztuje ogromne pieniądze, których sama nie jestem w stanie zapewnić. Rafał potrzebuje środków na rehabilitację prywatną, która umożliwi realizacje swoich planów i kontynuację dawnego życia.  Gdy patrzę na mojego syna, nie mogę opanować łez. Był osobą pełną ciepła, energii, a teraz bezwładnie leży na szpitalnym łóżku. Najbardziej przygniata mnie to uczucie bezradności, że jako matka, nie mogę zrobić nic, a przecież muszę mu pomoc... Dlatego proszę Cię o wsparcie. Wiem, że razem możemy postawić Rafała na nogi. Mama Rafała

16 104,00 zł ( 8.46% )
Still needed: 174 109,00 zł
Antoś Kalita
Antoś Kalita , 3 years old

Wraz z oddechem synka zatrzymał się mój świat... Pomóż Antkowi odzyskać zdrowie!

Poprzedni rok nie rozpieszczał mojego synka – więcej czasu spędził w szpitalu niż w domu. Z każdym kolejnym pobytem w szpitalu Antoś słabł i tracił umiejętności, które z ogromnym trudem udało się wypracować dzięki codziennej rehabilitacji. Niestety, podczas ostatniego pobytu na oddziale intensywnej terapii – Antek nagle przestał oddychać… Wraz z oddechem synka – zatrzymał się cały mój świat. Każda sekunda wydawała się być wiecznością. Stał się cud. Lekarzom udało się uratować mojego synka. Niestety, już nic nigdy nie było takie samo. Antosia całkowicie się cofnął. Synek jest na etapie noworodka, trzeba go wszystkiego nauczyć od zera. Antoś obecnie jest w domu podpięty pod respirator. Gdy patrzę na jego maleńkie ciało podłączone do aparatury, nie jestem w stanie powstrzymać płynących po twarzy łez… Dodatkowo dochodzą ataki padaczki, które pojawiają się niespodziewanie o każdej porze dnia i nocy. Ku mojej rozpaczy na ten moment żadne leki nie są w stanie ich zatrzymać.  Synek jest dzieckiem leżącym i nie potrafi trzymać głowy. Niestety, padaczka postępuje i ataki są coraz gorsze. Od kilku tygodni Antek jest również odżywiany poprzez sondę – z powodu niskiego napięcia mięśniowego ma problemy nawet z połykaniem śliny. Aby pomóc Antkowi w powrocie do zdrowia, niezbędne jest zakupienie łóżka rehabilitacyjnego oraz specjalistycznego materaca, który zmniejszy szansę na odleżyny. Antoś potrzebuje również ssaka, dzięki któremu będzie mógł wyjść bezpiecznie na spacer – tylko przy pomocy specjalistycznego sprzętu będzie możliwe odessanie gęstej wydzieliny z rurki tracheostomijnej.  Najważniejsza jest jednak rehabilitacja. Na ten moment do synka dwa razy w tygodniu przyjeżdża rehabilitantka. Niestety, to o wiele za mało. Aby Antoś zaczął robić postępy, potrzebna jest codzienna rehabilitacja oraz turnusy. Koszty związane z ratowaniem zdrowia synka są niesamowicie wysokie i ciężko mi udźwignąć tak duży ciężar finansowy samodzielnie.  Antoś wielokrotnie udowodnił, że chce walczyć, mimo że życie go nie oszczędza. Wierzę w lepszą przyszłość dla mojego synka, jednak szara rzeczywistość raz za razem pokazuje, że to wciąż za mało. Pieniądze? Może i nie dają szczęścia, jednak jeśli od nich zależy los własnego dziecka, ich brak odczuwamy bardzo dotkliwie… Dla mnie nie liczy się już nic poza powrotem do zdrowia mojego synka. Proszę, pomóżcie mi go ratować, dajcie nadzieję na lepsze jutro. Tylko wspólnymi siłami możemy pomóc Antosiowi żyć normalnie.  Mama ➡️ Licytacje dla Antosia ➡️ Mama respi Antosia ➡️ Niepokonany Antoś - zespół duplikacji MECP2 ➡️ Niepokonany Antoś

16 086,00 zł ( 50.4% )
Still needed: 15 829,00 zł
Wiktor Góralski
Wiktor Góralski , 6 years old

Lepsze życie Wiktorka jest w naszych rękach! Pomożesz?

Nasz synek Wiktorek jest prawdziwym promyczkiem światła, który gdy pojawił się w naszym życiu – wszystko się zmieniło. Bardzo pomógł nam na naszej drodze, a teraz my, jego rodzice pomagamy jemu, tak jak umiemy, zdobywać nowe umiejętności i wzrastać w sprzyjających warunkach. Nasz Synek jest okazem zdrowia i wulkanem pozytywnej energii – wszędzie go pełno, wszystko go interesuje, we wszystkim chce uczestniczyć. Ze względu na towarzyszący mu Zespół Downa niektóre rzeczy – jak np. nauka mówienia, ze względu na tzw. wiotkość mięśni przychodzą z większym trudem. Na naszej drodze korzystamy z pomocy różnych specjalistów i terapeutów. Mieszkamy w Warszawie, gdzie takie zajęcia do najtańszych nie należą. Ze swojej strony zapewniamy synkowi wszystko, co możemy, obdarzamy go miłością, zasilamy swoją energią, dajemy mu swoją uwagę, wspieramy wszystkie jego działania. Aktualnie Wikuś najbardziej potrzebuje zajęć z neurologopedą, ale niezbędna jest również rehabilitacja ruchowa, zalecane są też inne zajęcia np. z osteopatą, ale także sensomotoryka, psycholog, integracja sensoryczna, terapia ręki i inne zajęcia ogólnorozwojowe – na szczęście Wikuś wszystkie je bardzo lubi i uczestniczy w nich z przyjemnością. Korzystamy oczywiście z zajęć, które zapewnia nam bezpłatnie Państwo, jednak szukamy także prywatnie, szukamy na własną rękę. Będziemy wdzięczni za każde udzielone wsparcie, które przeznaczymy na pomoce naukowe, rozwój i dodatkowe zajęcia dla naszego ukochanego synka. Dziękujemy !  

16 079 zł
Andrzej Kurłowicz
Andrzej Kurłowicz , 68 years old

The accident changed Andrzej’s life! Help him fight for recovery!

11 June 2022 is a date we will never forget. We received a phone call that our dad had a bike accident in the mountains. The diagnosis was a cervical spinal cord injury with quadriplegia. Our first thought was: WHAT DO WE DO NOW? We entirely changed our schedules to help our beloved dad. However, there is power in every family, and we believe you own it too! Thanks to your support, our dad’s recovery can be possible. He used to be a soccer player and the member of many soccer clubs, like: Odra Słubice, Stilon Gorzów, Lechia ZG, Pogoń Świebodzin, and Bizon Bieganów. Many people remember him by his soccer nickname, Zbyszek.  I must admit that the unfortunate event did not break my beloved dad, a man of the biggest heart and crystal clear soul, who was always there for other people. He’s determined to perform even the slightest movement.  There is a long, difficult journey ahead of us. Our dad requires expensive physical therapy, which we believe should be effective.  That is why we ask you for help!  Please support us! We will appreciate any donation!  Please help our dad get up, so he can enjoy his life again, spend time with his grandchildren, and participate in family life. Like he used to before the accident.  Daughter Natalie with family    

16 061 zł