Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Anna Cendrowska
Anna Cendrowska , 51 years old

Pomóż mamie dziewiątki dzieci odzyskać zdrowie i pełnię sił❗️

Drodzy darczyńcy, z ogromnym wzruszeniem pragnę podziękować Wam za niesamowite wsparcie, jakiego doświadczam od Was od kilku lat. Mam też świadomość, że bez dalszej pomocy nie będę w stanie kontynuować leczenia. Bądźcie ze mną dalej! Moja historia Mam na imię Ania. Jestem żoną, mamą dziewiątki dzieci i osobą, która przez ostatnie kilka lat próbowała na różne sposoby pokonać raka piersi. Po wykryciu nowotworu od razu przeszłam operację i zostałam poddana agresywnej chemioterapii. Niestety, po kilku miesiącach leczenia mój organizm zaczął odrzucać leczenie. Pojawiły się coraz silniejsze reakcje anafilaktyczne i w pewnym momencie lekarze musieli przerwać terapię, bo byłam już niemal po drugiej stronie... Sił dodawała mi moja rodzina i myśl, że mam dla kogo żyć, dlatego nie poddałam się nawet na chwilę. Po wielu próbach i kolejnych terapiach chciałabym napisać, że całkowicie pokonałam chorobę... Niestety czasami skutki uboczne leczenia są bardzo silne, a ja doświadczam słabości, która uświadamia mi, że walka o powrót do zdrowia wciąż trwa. Przez te kilka lat powoli docierało do mnie to, jak ważna w leczeniu nowotworów jest dieta, suplementacja i - może niektórzy się zdziwią - aktywność fizyczna, na którą zmęczeni i wyniszczeni chorobą najczęściej nie mamy już siły. Wydaje się to takie proste, ale często jest niewykonalne. Brakuje nam wiary, że takie proste metody mogą naprawdę zdziałać cuda. Po latach walki wiem, jak ważne jest też właściwe żywienie w czasie choroby i wykluczenie produktów stymulujących wzrost komórek nowotworowych. Jeszcze raz proszę Was o wsparcie! Potrzebuję środków na zakup suplementów, na nierefundowane badania i kolejny turnus zdrowotny. Każdy, kto zetknął się z poważną chorobą, dobrze wie, o jak dużych wydatkach piszę. Niestety większość z nas, aby przyspieszyć i pogłębić diagnostykę, finansuje wiele badań i leków z własnych środków. Proszę, pomóżcie mi powrócić do pełnego zdrowia i odzyskać równowagę, abym ja również mogła służyć wsparciem dla innych ludzi. Bardzo chciałabym pomagać pacjentom onkologicznym przejść przez trudny czas choroby i dzielić się moimi doświadczeniami. Dobrze wiem, jak ważne jest wsparcie i rozmowa z drugim człowiekiem, a zwłaszcza z kimś, kto sam ma za sobą to niezwykle trudne doświadczenie choroby nowotworowej. Ja i moja rodzina będziemy wdzięczni za każdą pomoc, za Wasze wsparcie, za każdą darowiznę, za każde udostępnienie, za każde dobre słowo, za modlitwę... Ania

20 277,00 zł ( 35.29% )
Still needed: 37 170,00 zł
Katarzyna Pietrzyk
Urgent!
Katarzyna Pietrzyk , 48 years old

Osłabienie, które okazało się nowotworem tarczycy❗️ Pomóż Kasi walczyć❗️

Wszystko zaczęło się bardzo niewinnie… Od jakiegoś czasu czułam, że brakuje mi energii, byłam zmęczona i ospała. Zanotowałam także wzrost wagi. Zaczęłam szukać przyczyny takiego stanu i trafiłam do endokrynologa. To wtedy okazało się, że mam liczne guzki na tarczycy! Zostałam skierowana na biopsję, jednak wciąż miałam jeszcze nadzieję, że to nic takiego. Niestety, wyniki nie pozostawiały wątpliwości i usłyszałam diagnozę, której boi się każdy: nowotwór złośliwy. Zaatakował mnie gruczolakorak brodawkowaty! Poczułam się bezradna. Nie umiałam sobie wyobrazić, jak mam sprostać wyzwaniu, jakim jest leczenie onkologiczne. Cały czas myślałam też o mojej córce… Jestem mamą trójki dzieci – dwóch synów jest już dorosłych, jednak córka jeszcze nie. Zawsze byłam gotowa, żeby być przy niej w najważniejszych momentach życia. A teraz po prostu się bałam. Co jeśli nowotwór okrutnie mnie osłabi?  Lekarze ocenili, że konieczna będzie operacja wycięcia tarczycy wraz z węzłami chłonnymi. W październiku czeka mnie konsultacja chirurgiczna i później zostanie wyznaczona data zabiegu. Wtedy też specjaliści podejmą decyzję o kierunku dalszego leczenia. Staram się nie tracić nadziei i korzystać z każdej chwili z moimi dziećmi i bliskimi, jednak cień nowotworu cały czas za mną podąża…  Będę Wam ogromnie wdzięczna za finansowe wsparcie mojej walki o zdrowie. Koszty onkologicznego leczenia mogą być bardzo duże i boje się, że sama sobie z nimi nie poradzę. Z całego serca proszę Was o pomoc!  Kasia

20 190 zł
Bartek Lewandowski
Urgent!
Bartek Lewandowski , 23 years old

Czy podarujesz szansę na życie❓ Bartosz walczy z NOWOTWOREM❗️

Choroba, która dotknęła mojego syna 3 lata temu, dzisiaj zaczyna go pokonywać. Próby leczenia nie przyniosły efektów, jego stan się pogarszał… Dawnej pełen planów i marzeń młody człowiek zaczął gasnąć… Teraz gdy pojawiło się światełko nadziei, proszę Cię, pozwól mojemu synowi mieć nadzieję, by żyć. Zaczęło się w 2020 roku, kiedy Bartosz zaczął chodzić do lekarza z problemami jelitowymi. Przepisali mu antybiotyki, potem skierowanie na USG, ale badania nic nie wykazały. W marcu 2021 roku syn dostał skierowanie na kolonoskopię. Stawiliśmy się na nią 9 sierpnia i wtedy nasz świat się zawalił.  Lekarz był w szoku. Nie mógł nawet przebić się endoskopem przez guz – nowotwór esicy! Natychmiast pobrano próbkę i na drugi dzień byliśmy już u chirurga-onkologa, a operacja odbyła się 3 września. Usunięto wtedy jelito i 15 węzłów chłonnych. Wszystko działo się tak szybko…  Niestety, każda nadzieja, jaką mieliśmy, w ciągu tych trzech lat była brutalnie gaszona. Pojawiły się przerzuty na wątrobę, kręgosłup, płuca… Nowotwór, najgorsza plaga rozsiewała się po organizmie Bartka! Ostatni tomograf również jednocześnie dał nam nadzieję i część niej odebrał. Nastąpił regres z płuc, ale nowotwór „rozlewa się” po kręgosłupie! Bartek jest teraz na trzeciej chemioterapii. Przechodzi ją bardzo źle… Przy poprzedniej nie był w stanie nawet utrzymać łyżki. Stan syna jest stabilny, lekarze mówią, że jego stan jest paliatywny. Sytuacja spowodowała, że postanowiliśmy prosić Państwa o pomoc. Koszty leczenia są ogromne, a w przyszłości mogą być jeszcze większe, ponieważ szukamy pomocy nawet za granicą. Nie chcę, żeby bezsilność psychiczna i finansowa zakończyła młode życie mojego syna... Bartek wciąż walczy, by żyć jak rówieśnicy. Czy pozwolą mu Państwo mieć nadzieję, by żyć? Anna, mama

20 156 zł
Zuzia Zawadzka
Zuzia Zawadzka , 22 years old

Zuzia miała pisać w tym roku maturę. Stres spowodował tragiczne skutki…

Zuzia zawsze była bardzo sumienną i wzorową uczennicą, jedną z najlepszych w swojej licealnej klasie. Wrażliwa i skryta, z duszą artystki. Jej pasją było malarstwo. W październiku 2020 roku przyznała, że ma trudności ze skupieniem uwagi i nauką. Zareagowaliśmy od razu. Psychiatra stwierdził depresję, przepisał leki i chwilę później stała się tragedia…  Według opinii lekarzy i psychologa Zuzia nie była świadoma czynu, który wyrządził jej ogromną krzywdę. Prawie straciłam córkę… Na szczęście reanimacja się udała i dostała szansę na drugie życie. Niestety czeka ją teraz naprawdę trudna droga.  Całe zdarzenie miało miejsce w szczycie pandemii Covid-19 w Polsce. Wtedy właśnie Zuzia trafiła do Szpitala na Józefowie w Radomiu. Nikt z rodziny i bliskich nie mógł mieć z nią kontaktu. Dopiero po miesiącu udało mi się wejść na oddział intensywnej terapii, na którym się znalazła. Dla mnie i najbliższych był to najdłuższy miesiąc w życiu. Codzienny strach, setki telefonów do i ze szpitala. Mnóstwo informacji, które spadały na nas jak lawina…  Przez zakaz odwiedzin i brak możliwości rehabilitacji, Zuzia wiele straciła... Miesiąc to wieczność w przypadku osób leżących. Leczenie w pełni rozpoczęło się w zasadzie dopiero po powrocie Zuzi do domu, tj. 23 Grudnia 2020 r. Skutki tego opóźnienia odczuwamy do dzisiaj.  Zuzia potrzebuje stałej opieki i ciągłej rehabilitacji, co wiążę się z dużymi kosztami. Jej stan z każdym miesiącem się poprawia, ale jest to okupione wielkim wysiłkiem. Wiemy, że nie możemy się zatrzymywać i poddawać. Cały czas szukamy nowych rozwiązań i możliwości.  Trzykrotnie na przełomie stycznia i marca Zuzia była przetransportowana prywatną karetką do Ośrodka Rehabilitacyjnego w Iławie. Koszt dwutygodniowego pobytu dla pacjenta i opiekunów to około 10 000 zł + transport. Córkę prawie codziennie odwiedzają rehabilitanci, opłacani głównie z prywatnych środków. Potrzebne są nam leki, środki do higieny oraz codziennego funkcjonowania. Wierzymy, że wśród osób, które znają Zuzię, jest wiele dobrych i pomocnych serc. Mamy nadzieję, że Ci z Państwa, którzy poznają jej historię dopiero poprzez zbiórkę, również nie będą obojętni. Zuzia miała teraz kończyć egzaminy i zaczynać dorosłe życie. Miała plany i marzenia…  Dostała szansę i drugie życie. Wierzymy, że jeszcze będzie dla niej łaskawe i będzie szczęśliwa!  Mama

20 156 zł
Maja i Lenka Sadowskie
Maja i Lenka Sadowskie , 3 years old

Trojaczki, które różni jedynie stan zdrowia... Pomóżmy im wyrównać szanse❗️

Trojaczki — rodzeństw, które słynie z niezwykłego podobieństwa w każdym calu. Nasze dostały inne zadanie, dzielą je choroby, z którymi muszą się codziennie borykać...  Syn urodził się w pełni sprawny, w tej chwili robi się coraz bardziej samodzielny, energiczny, pełen uśmiechu. Dziewczynki, Lenka i Maja nie miały takiego szczęścia.  Trojaczki urodziły się w 28 tygodniu ciąży, w październiku 2020 r. Maja cierpi na dziecięce porażenie mózgowe czterokończynowe, jest leżąca, ma 27 miesięcy, a nawet nie potrafi samodzielnie usiąść. Lena natomiast cierpi na dziecięce porażenie mózgowe kończyn dolnych, nie chodzi sama, potrafi pójść za rączkę, lecz niestety nie jest to prawidłowy chód.  Dziewczynki są w pełni sprawne umysłowo i serce nam wszystkim pęka widząc jak bardzo chciałyby bawić się razem z bratem. Jedynym co możemy obecnie dla nich zrobić są regularne i bardzo kosztowne rehabilitacje. Wyjazdy na turnusy rehabilitacyjne, zapewnienie sprzętu ortopedycznego oraz rehabilitacyjnego. Dzieciaki jako skrajne wcześniaki muszą być również pod stałą opieką wielu specjalistów, co również wiąże się z dużymi kosztami. Robimy wszystko, by zapewnić naszym dzieciom cudowną przyszłość, ale bez Was to nierealne. Bardzo prosimy o pomoc! Rodzice

20 140 zł
Franek Miksa
Urgent!
4 days left
Franek Miksa , 7 years old

Tym razem nowotwór też nas nie pokona❗️Pomóż nam walczyć o zdrowie Frania❗️

Rodzice zawsze martwią się o swoje dziecko. Boją się czy będzie zdrowe, czy sobie poradzi i nie zrobi krzywdy… Nasze zmartwienia dotyczące Frania osiągnęły jednak skalę, jakiej się nie spodziewaliśmy. Boimy się każdego dnia o jego życie…  Franio zaczął mieć dość nietypowe objawy. Wychyloną głowę, złą postawę, zaburzenia równowagi aż po niedowład połowy ciała. Droga w szpitalu była wręcz lawinowa… Pierwszy rezonans dał nam już odpowiedź — nowotwór. Wszystko działo się bardzo szybko, w zatrważającym tempie.   Franio trafił na blok operacyjny. W ogromnym strachu czekaliśmy 6 godzin na wieści o powodzeniu. Operacja wycięcia guza zabrała mu sprawność i normalne życie. Wiele miesięcy trwał powrót do odpowiedniego funkcjonowania. Marzyliśmy, by ten koszmar nie wrócił. Niestety, operacja dotyczyła rdzenia kręgowego. Wiedzieliśmy, że objawy, ból, pamięć o zabiegu będzie nam o sobie przypominała. I to się sprawdziło. Guz wrócił po roku. W tym samym miejscu… Wycięcie i ta sama operacja nie będzie już jedynym rozwiązaniem. Podjęliśmy się jej, ale czekamy na kolejne kroki, a są nimi te najstraszniejsze dla nas. LECZENIE ONKOLOGICZNE.  Franek jest małym bohaterem. Dużo rozumie, szybko się regeneruje, ale jego życie nie jest już takie same. Zupełnie tego po nim nie widać, ale ma orzeczenie o niepełnosprawności — często traci równowagę, ciężko mu biegać, bawić się w tempie innych dzieci.  Pęka nam serce, bo chcielibyśmy dla niego innego dzieciństwa. Franio mówiący świadomie ‚‚mam raka” kruszy nasze serca. Nasz synek bardzo szybko dojrzał — marzymy, by zwrócić mu dzieciństwo.  Chcemy zapewnić mu leczenie, rehabilitacje, dojazdy i potrzebne leki oraz środki — chcemy chronić tego małego człowieka! Pomożesz nam?  Rodzice    

20 122 zł
Teresa Dakowska
Teresa Dakowska , 65 years old

Udar odebrał mojej mamie sprawność❗️Liczy się czas❗️

Moja kochana mama od zawsze kojarzy mi się z ciepłem i bezpieczeństwem. Bardzo ją kocham i nie wyobrażam sobie bez niej życia. Wraz z rodzeństwem zawsze mogliśmy na nią liczyć. Była i nadal jest naszą opoką. Tak bardzo chciałabym wyrwać z kalendarza dzień, który odebrał jej zdrowie i sprawność… Na początku kwietnia 2024 roku mama przeszła udar. Jak co poniedziałek, miała zjawić się w szkole na lekcjach. Choć mogłaby być już na emeryturze, wciąż pracuje w podstawówce, gdzie uczy dzieci matematyki i informatyki. Kocha swoją pracę, a dzieci ją uwielbiają. Mama jest osobą sumienną, która zawsze dotrzymuje słowa. Nagła nieobecność zaniepokoiła dyrektor szkoły, która od razu zadzwoniła na policję. Wszyscy przeczuwali, że musiało przytrafić się coś strasznego… Znalazł ją mój brat, który wszedł do mieszkania przez drzwi balkonowe. Mama nie mogła się ruszać, więc natychmiast wezwał pogotowie. W szpitalu okazało się, że przeszła udar. Na szczęście lekarze zadziałali szybko i nie doszło do najgorszego. Spędziła pod ich opieką dwa tygodnie, podczas których codziennie odwiedzaliśmy ją z rodzeństwem i namawialiśmy do wykonywania prostych ćwiczeń. Choć wdrożona po wyjściu ze szpitala rehabilitacja przyniosła postępy, mama wciąż ma problem z mową oraz pamięcią. Często podczas rozmowy zapomina, jak mam na imię. Jest w stanie przejść tylko kilka kroków. Nie potrafi używać prawej ręki, więc wszystkie czynności musi wykonywać lewą. To bardzo trudne widzieć ją w takim stanie… Nic nie wskazywało na to, że grozi jej udar. Była bardzo aktywnym człowiekiem, kochającym kameralne wycieczki i dalekie podróże. Zawsze widziałam w niej społecznika. Pasja, którą wkładała w naukę oraz organizację czasu uczniom, była dla nas wszystkich niezwykle inspirująca. Wcześniej to ona opiekowała się innymi, dziś sama potrzebuje pomocy. Mama jest dla nas bardzo ważna. Jesteśmy ze sobą bardzo blisko. Uwielbia spędzać czas z nami i ze swoimi wnukami. Wszyscy bardzo chcemy, żeby wyzdrowiała. Zapewnienie jej jak najlepszej opieki jest naszym priorytetem. Lekarze mówią, że mama jest w stanie wrócić do stanu sprzed udaru. Na ten moment zmiany są odwracalne, ale bez odpowiedniej pomocy stan może ulec pogorszeniu. Trzeba działać szybko, a koszty rehabilitacji są ogromne. Potrzebna nam pilna pomoc! Córka Dorota z Rodziną

20 110,00 zł ( 75.61% )
Still needed: 6 486,00 zł
Aleksander Frazik
Aleksander Frazik , 10 years old

By to co dobre, było wciąż przed nami...

Przez wszystkie lata choroby naszego synka staraliśmy się radzić sobie sami, jednak dziś sytuacja zmusza nas, byśmy prosili o pomoc... Oluś urodził się w 23 tygodniu ciąży, jako skrajny wcześniak, ważąc jedynie 650 gramów. Czuliśmy, że tak wczesny poród odciśnie piętno na całym życiu naszego synka, jednak do tej pory, mimo bardzo nieprzychylnych prognoz lekarzy, nie poddajemy się. Oluś miał nie przeżyć. Dziś jednak ma już 8 lat i każdego dnia dzielnie walczy o lepsze jutro. Na skutek wcześniactwa Oluś już zawsze będzie się zmagać z dziecięcym porażeniem mózgowym. Pilnie potrzebuje rehabilitacji, bo tylko intensywne ćwiczenia są w stanie postawić go na nogi. Ma w sobie duży potencjał i siłę walki. Bardzo chciałby dorównać swoim rówieśnikom, bawić się z nimi, grać w piłkę, biegać. Rehabilitacja daje naprawdę dobre efekty, jednak jej koszty zaczynają nas przerastać... Terapia, turnusy, specjalistyczny sprzęt, wizyty u licznych lekarzy to kwoty, które przewyższają nasze możliwości finansowe. To dlatego zdecydowaliśmy się prosić o pomoc. Każda złotówka jest dla nas naprawdę ważna! Julija i Robert, rodzice  Wesprzyj zbiórkę poprzez licytacje: Walka o sprawność Olka

20 109,00 zł ( 12.6% )
Still needed: 139 466,00 zł
Alicja Ludwikowska
Alicja Ludwikowska , 33 years old

Wypadek prawie odebrał Alicji życie! Wygrała, ale przed nią długa walka...

Moment, w którym wszystko runęło… Sekundy, które zdecydowały o tym, że całe życie zmieniło bieg. Teraz najważniejsza jest walka. Jej wyniku nie jesteśmy w stanie przewidzieć, ale zdajemy sobie sprawę z tego, że musi ją podjąć, by nadzieja na przyszłość nie pękła jak bańka mydlana.  Początek roku to dla wielu stawianie sobie nowych celów, snucie nowych planów. Dla Alicji zaczął się tragicznie, 21 stycznia zdarzył się wypadek. Alicja upadła z dużej wysokości. To wyglądało jak w filmie, ale mi zabrakło umiejętności superbohaterów, by w kilka sekund przemieścić się, złapać ją i ochronić. Zamiast tego na własne oczy widziałem jej upadek i tragedię, która rozegrała się przede mną w kilku aktach. Z samego wypadku pamiętam niewiele, rzuciłem się na pomoc niemal natychmiast. Sztuczne oddychanie, wzywanie pogotowia, poszukiwanie pomocy. Desperacja. Sekundy i minuty, które dłużyły się w nieskończoność... Mieliśmy szczęście, że ratownicy przybyli na czas, to był ostatni moment na ratowanie życia Alicji.  Skutki wypadku są opłakane. Mijają miesiące, Alicja wciąż jest w szpitalu. Przed nami walka, od której zależy wszystko. Już na tym etapie lekarze mówią, że istnieją szanse na powrót do sprawności. Wiąże się to jednak z długotrwałą i rehabilitacją w specjalistycznym ośrodku, gdzie zostanie poddana zabiegom mającym przywrócić podstawowe umiejętności. Pobyt i opieka rehabilitantów to ogromne koszty. Każdy miesiąc wyceniany jest na kilkadziesiąt tysięcy złotych, ale to jedyna szansa! Nie mamy innego wyjścia, zostaliśmy postawieni pod ścianą. Musimy zrobić wszystko, by spieszyć jej na ratunek. Ona nie może stać się zakładnikiem własnego ciała, nie w momencie, kiedy pojawia się realna możliwość na poprawę sytuacji. Błagam, pomóż mi ją ratować. Ja i jej rodzina każdego dnia czekamy na kolejne pozytywne informacje, cieszymy się małymi postępami, obserwujemy. Robimy wszystko, by znów stanęła na nogi, ale sami nie damy rady. Potrzebujemy wsparcia! Proszę w imieniu Alicji, swoim i wszystkich jej bliskich. Alicja zawsze w swoim życiu była dla innych. Pracowała w przedszkolu przez co całe jej życie toczyło się wokół dzieci. Uwielbiała to, co robiła, a ja zawsze byłem pod wrażeniem, jak fantastycznie udaje jej się łączyć pracę z pasją.  Wypadek przerwał wszystko, odebrał Alicji możliwość kontaktu z bliskimi. Obecna sytuacja jest dla nas potworna, bo przez kwarantannę nie mogę zajrzeć do niej nawet na kilka minut. Wiem, że ona zdezorientowana każdego dnia czeka na mój głos, na najnowsze informacje. Mam tylko nadzieję, że ta sytuacja jej nie załamie, nie złamie jej woli walki, pozwoli iść dalej, by w końcu powiedzieć po raz kolejny “to mój sukces”. Wypadek uświadomił nam, jak sekunda może przekreślić długie lata pracy. Przed nami jeszcze mnóstwo łez, wzlotów i upadków, ale z twoją pomocą możemy stanąć na własnych nogach. Proszę, o pomoc, mam nadzieję, że Alicja zaskoczy nas jak tylko otrzyma na to szansę. 

20 104,00 zł ( 29.02% )
Still needed: 49 151,00 zł