Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Joanna Żądło
Joanna Żądło , 34 years old

Znów stanąć na nogi – to mój cel!

Ile czasu potrzeba, żeby zawaliło się całe życie? W moim przypadku wystarczyła chwila, mgnienie oka... We wrześniu 2019 roku uległam wypadkowi, od którego skutków nie mogę się uwolnić. Wyszłam na balkon, probowałam poprawić antenę i w ten sposób osunęła mi się noga – upadłam... Zwykły wypadek... Doznałam uszkodzenia rdzenia kręgowego i paraliżu kończyn dolnych. W tak zupełnie błahy sposób zakończyło się moje życie.  Z aktywnej, pełnej planów i ambicji osoby zmieniłam się w taką, która z trudem podnosi się z łóżka. Jestem załamana, zrozpaczona, ale chcę walczyć! Jednak problemy stale się piętrzą... Przeszłam szereg skomplikowanych operacji, po których niezbędna jest intensywna rehabilitacja. Sytuacja związana z pandemią sprawiła, że refundowana terapia stała się niemożliwa. Widzę rezultaty mojej ciężkiej pracy, tym bardziej jest mi ciężko psychicznie, kiedy pomyślę, że będę musiała zrezygnować. Oszczędności topnieją bardzo szybko, a przede mną jeszcze długa droga do sprawności. Proszę, pomóż mi.  Asia Pomóżmy Asi stanąć na nogi - Licytacje charytatywne

22 944,00 zł ( 35.94% )
Still needed: 40 886,00 zł
Krzysztof Tasulis
Krzysztof Tasulis , 37 years old

Na granicy życia i śmierci liczy się każda chwila! Pomóż nim glejak zabierze nam Krzyśka!

Nie mamy czasu! Toczy się walka na śmierć i życie! W walce z nowotworem nie ma miejsca na cierpliwość czy kompromisy.  ____ W momencie, gdy zaczynał własne życie, usłyszał, że za chwilę może się skończyć! Ratuj Krzyśka przed potworną chorobą! Twoje wsparcie to nadzieja na życie. Był niezwykle energiczny, otwarty, a swoim poczuciem humoru zarażał wszystkich. I choć tego nienawidzę, wciąż mówię o tym w czasie przeszłym. Dlaczego? Bo teraz w naszym życiu mało jest beztroskiego śmiechu, niewiele okazji do spotkań i jeszcze mniej powodów do radości. Do naszej codzienności wkradł się strach i cierpienie… W tym wieku powracający ból głowy łatwo zrzucić na przemęczenie, stres, pęd życia. Badania dopisane do listy zadań i zapomniane… Ten schemat powtarza się nazbyt często. Tak samo było w przypadku Krzyśka - pochłonięty życiem, planowaniem założenia własnej rodziny, zupełnie przeoczył pierwsze sygnały alarmowe.  Aż do czerwca, kiedy Krzysiek dostał padaczki. Zdezorientowany, słaby, nie wiedział co się z nim dzieje! Badania, konsultacje ze specjalistami i pierwsza przerażająca informacja: w głowie Krzyśka znajduje się ogromny guz. Niemalże natychmiast podjęto decyzję o operacji usunięcia guza. To miał być zwrot w stronę dobrych wiadomości.  Nieśmiało marzyliśmy, że najgorsze już za nami. Niestety, nadzieja okazała się złudna. Badanie histopatologiczne potwierdziło najgorsze obawy, okazało się, że musimy stoczyć walkę o życie Krzyśka z glejakiem! Wdrożono protokół leczenia, chemioterapia i radioterapia to jednak wszystko, na co możemy liczyć. W tym starciu to jednak zdecydowanie za mało! Glejak to niezwykle podstępna i groźna choroba, dlatego musimy zdecydować się na każdą możliwą terapię, która zwiększa szanse Krzyśka na przyszłość. Wiemy, że podobne przypadki leczone są w Niemczech metodą immunoterapii. Niestety, tu pojawia się poważny problem, bo to leczenie nie tylko nierefundowane, ale też potwornie drogie! Jesteśmy przerażeni, bo życie można ratować, ale najpierw należy zebrać kilkaset tysięcy złotych.  Nie tylko kwota nas przeraża. Tak naprawdę w tej walce liczy się każdy dzień! Leczenie zakłada dokończenie terapii skojarzonej, a później powinniśmy być gotowi na rozpoczęcie immunoterapii. Potrzebujemy Waszej pomocy! Potrzebujemy wsparcia w zdobyciu ogromnej  kwoty, która pozwoli Krzyśkowi stanąć do zdecydowanej walki. Proszę, podaruj nam jeszcze przed świętami małą iskierkę nadziei. Twoja pomoc to wsparcie na wagę życia! Wierzymy, że przed naszą rodziną jest przyszłość, a Krzysztof spełni swoje marzenia o rodzinie. Jesteśmy pełni nadziei, że zły los się obróci, a nam uda się uratować życie, by Krzysztof mógł jeszcze wyruszyć w ukochane góry. Ta wiara i nadzieja pozwalają nam przetrwać i przygotować się na to, co nas czeka. Wszyscy wierzymy, że możemy wygrać. Że przed Krzyśkiem jeszcze długie, zdrowe lata, jednak każdy dzień bez podjęcia leczenia będzie zmniejszał jego szanse. Błagam, pomóż nam! *kwota zbiórki jest szacunkowa

22 935,00 zł ( 4.31% )
Still needed: 508 980,00 zł
Szymek Zawada
Szymek Zawada , 6 years old

Urodzony w 25 tygodniu wygrał walkę o życie. By móc zawalczyć o sprawność potrzebuje pomocy!

Nie tak miało to wyglądać… Nie tak wyobrażałam sobie naszą wspólną drogę. Mój synek musi stoczyć trudną walkę o sprawność, a ja muszę stać obok i zawalczyć o to, by moje dziecko miało szansę na dobrą przyszłość.  Radosne, mające trwać 9 miesięcy oczekiwanie na maluszka, zostało dramatycznie skrócone. Szymon przyszedł na świat w 25 tygodniu ciąży. To było za wcześnie, zdecydowanie za wcześnie. Szymek ważył zaledwie 850 gramów, wyglądał jak maleńki okruszek… Radość z przyjścia na świat przesłonięta potwornym strachem, bo mój kochany synek zamiast w ramiona mamy trafił na oddział intensywnej terapii. Tam spędził dokładnie 101 dni, które wydawały mi się wiecznością… Dzień i noc - dramatyczna walka na śmierć i życie. I ta potworna bezradność, niepewność, kolejne trudności…  Lekarze przekazywali kolejne informacje - miałam wrażenie, że dosłownie spada na mnie lawina złych wiadomości. U Szymka diagnozowano kolejne dolegliwości i choroby, między innymi dysplazję oskrzelowo-płucną, liczne wylewy, wodogłowie oraz problemy z oddychaniem. Stan określano jako ciężki, a we mnie kłębiło się mnóstwo emocji... Przerażenie mieszało się z nadzieją, że moje dziecko da radę stawić się kolejnym przeciwnościom. Miałam ochotę krzyczeć do lekarzy: “ratujcie go, błagam!”. I choć wiedziałam, że robią wszystko, co mogą, to serce matki kazało mi walczyć i szukać jeszcze dalej.  Szymi przeszedł 5 operacji. Pamiętam każdą z nich. Oczekiwanie pod salą na jedną jedyną informację, że wszystko będzie dobrze…  Na tej ciężkiej drodze Szymon nie stracił uśmiechu, pogody ducha i ciekawości świata. Pomimo trudnej, wymagającej i bolesnej rehabilitacji mój synek dzielnie walczy o lepsze jutro. Zupełnie jakby wiedział, jak wiele od tego zależy…  Teraz niemal każdy dzień jest dla nas wyzwaniem. Niestety, regularna rehabilitacja, opieka specjalistów i zakup niezbędnego sprzętu umożliwiającego ćwiczenia generują ogromne koszty. To kwoty, których nie jesteśmy w stanie zdobyć, by zapewnić naszemu synkowi wszystko, co niezbędne do walki z chorobą… Potrzebujemy wsparcia w walce o Szymka!  Tak bardzo chciałabym złapać go za maleńką rączkę i przeprowadzić przez życie… Chciałabym móc powiedzieć, synku zrobiłam wszystko, co w mojej mocy, by twoja przyszłość była dobra. Jesteś naszą nadzieją na lepsze jutro. Bardzo na ciebie liczymy! ➡️ Dzięki Wam radę dam!

22 884,00 zł ( 36.68% )
Still needed: 39 493,00 zł
Szymon i Michał Sysło
Szymon i Michał Sysło , 6 years old

Śmiertelne uszkodzenie mięśni kończyn, serca, płuc... Nie pozwól na taki los❗️

Żyjąc nadzieją, że w końcu pojawi się lek, ze wszystkich sił walczymy o sprawność naszych chłopców. 5-letni Szymek i prawie roczny Michaś chorują na rzadką chorobę genetyczną – Dystrofię Mięśniową Duchenne’a. To postępujący i nieodwracalny zanik mięśni. Obecnie nie ma leku, który ostatecznie pokonałby chorobę. Jedynie środki na opóźnienie jej rozwoju. Ale te, które mają mniejsze skutki uboczne, nie są refundowane w Polsce. A do tego dochodzą inne leki i niezbędne suplementy. Jest kilka propozycji zatrzymania choroby, między innymi terapia genowa w USA. Weryfikacja jest obwarowana wieloma warunkami i możliwe, że tylko Michaś miałby szansę z niej skorzystać. Do tego czasu walczymy jak i gdzie się da, by stan zdrowia chłopców był jak najlepszy. Choćby rehabilitacja domowa – ale by była skuteczna, powinna odbywać się co najmniej 2 razy w tygodniu. Jeden seans kosztuje ok. 170 zł, więc dwóch chłopców to 4 seanse w tygodniu, 16 w miesiącu i kwota się robi olbrzymia.  Pomoc na NFZ jest niestety kroplą w morzu potrzeb naszych synków. Dlatego jestem zmuszona prosić o pomoc Was, bo nawet przy wsparciu rodziny nie jesteśmy w stanie sobie poradzić. Chcemy umożliwić synkom dostęp do niezbędnych, nowoczesnych terapii i leków, aby to opóźniło uszkodzenie mięśni nie tylko nóg czy rąk, ale serca, płuc i wszystkich innych narządów wewnętrznych. Za wszelką pomoc już teraz z całego serca dziękujemy! Dominika, mama

22 883 zł
Wiktor Kapszewicz
Wiktor Kapszewicz , 2 years old

By uśmiech nigdy nie znikał z twarzy Wiktorka! Wspomóż jego walkę!

Wiktor przyszedł na świat 28 września 2022 roku i do dzisiaj większość swojego życia spędził w szpitalach. Gdy był jeszcze w brzuszku, dowiedzieliśmy się, że synek został obdarzony dodatkowym fragmentem 21 pary chromosomów i urodzi się z zespołem Downa. Od tamtej chwili nie tylko z niecierpliwością, ale z ogromnym lękiem czekaliśmy na naszego maluszka.  Gdy zobaczyliśmy go po raz pierwszy, od razu pokochaliśmy go całym sercem. Wiemy, że zrobimy dla niego wszystko, choć byśmy mieli poruszyć niebo i ziemię. Jak dotąd wada genetyczna u Wiktorka wiązała się m.in. z ubytkiem przegrody międzykomorowej serca, czyli dziurą w serduszku. Nasz synek przeszedł operację bandingu tętnicy płucnej, aby móc się bezpiecznie dalej rozwijać. W tym roku lekarze planują jeszcze przeprowadzić docelową operację zamknięcia ubytku, która wiąże się ze wstrzymaniem akcji serduszka. Bardzo boimy się o jego życie, jednak wiemy, że lekarze robią wszystko, co w ich mocy.  Mały przeszedł też martwicze zapalenie jelit, przez które musiał być karmiony pozajelitowo. Dodatkowo dopiero podczas narodzin, okazało się, że posiada również wrodzoną wadę lewej rączki – niedorozwój drugiego, trzeciego i czwartego paluszka. Obecnie skupiamy się na wyleczeniu serduszka, później na wadzie ręki. Stale jeździmy na liczne kontrole lekarskie oraz ćwiczenia niezbędne dla jak najlepszego rozwoju Wiktorka. W 2023 roku podczas zaplanowanych już wizyt odwiedzimy neurologa, audiologa, genetyka, okulistę, kardiologa, alergologa oraz dermatologa. Później czeka nas pobyt w ośrodku wczesnej interwencji – tam Wiktorek zostanie poddany rehabilitacji. Z kolei w domku, w prawidłowym rozwoju wspiera nas nasza wspaniała fizjoterapeutka. Leczenie, niekończące się wyjazdy i kontrole lekarskie wiele kosztują, dlatego za każdą pomoc i okazane wsparcie będziemy Wam bardzo wdzięczni! Rodzice ➡️ Drużyna Wiktorka

22 866 zł
Hania Wróbel
5 days left
Hania Wróbel , 15 years old

„Gramy dla Hani Wróbel” - kolejna akcja i szansa, by pomóc małej wojowniczce❗️

Hania straciła szansę na swobodne i beztroskie dzieciństwo już w pierwszych sekundach życia. Wtedy mieliśmy się już poddać? To oczywiste, że dla córki zrobimy wszystko!  Podczas porodu 14.02.2009 roku doszło do skrajnie ciężkiego niedotlenienia mózgu. Hania urodziła się w zamartwicy mózgu z niewydolnością wielonarządową. Była dwukrotnie reanimowana. To było przerażające... Chociaż mija tyle lat, my codziennie walczymy o jej życie.  Hania cierpi na czterokończynowe porażenie mózgowe i lekooporną padaczkę. Nie chodzi, nie siedzi, nie trzyma głowy. Wymaga permanentnej rehabilitacji. Od 14 lat zbieramy środki na jej leczenie i rehabilitację Nie siedzimy i nie czekamy, aż pieniądze spadną nam z nieba! Cały czas walczymy o jej przyszłość!  18 listopada 2023 odbędzie się w Warszawie JUŻ XV edycja GRAMY DLA HANI WRÓBEL, czyli mecz piłkarski gwiazd, w którym udział wezmą ambasadorzy akcji byli reprezentacji Polski w piłce nożnej, aktorzy, muzycy oraz osoby, które wykupią udział w meczu, wpłacając darowiznę na zbiórkę. Wpłata w kwocie nie mniejszej niż 500 zł. Wszystkie środki zebrane podczas imprezy oraz podczas zbiórki na portalu zostaną przeznaczone na leczenie, rehabilitację, zakup sprzętu do rehabilitacji i pielęgnacji oraz na likwidację barier utrudniających codzienność. W planach mamy również operację uszkodzonego stawu biodrowego, którą lekarze wycenili rok temu na ponad 150 tysięcy złotych... Dlatego, to na razie odległe marzenie! Wierzymy, że dobro wraca do każdego. Prosimy Cię o wsparcie zbiórki oraz wszelkich działań ratujących zdrowie naszej córeczki Hani!  Ona naprawdę, chce żyć, chce się uśmiechać! Ona kocha życie!  Rodzice

22 840,00 zł ( 8.58% )
Still needed: 243 118,00 zł
Karol Michalak
13 days left
Karol Michalak , 24 years old

Help for Karol!

Karol Michalak is a 20-year-old man who has his whole life ahead of him. Unfortunately he had a car accident and as a consequence he has to undergo expensive rehabilitation. Karol was in a coma for 3 weeks; 3 weeks which were a time of fear and doubt for his family and friends. For him, however, it was a fight for his life. Moments of uncertainty passed away, but now he needs to go back to living his life, in the most ordinary way possible. He needs to deal with multiple skull fractures, which caused large swelling to his brain, as well as multiple hematomas which, although slowly disappearing, are still a threat to his health. Karol still has broken legs, hands, and ribs. His family is doing what they can to help him recover as fast as possible, so he can go back to his normal life he so enjoyed before his accident. The only way to do this is through neurorehabilitation with the best specialist care available, which will help him regain his ability to speak and move, alongside his memory. The overall cost of the 3-month long treatment is around PLN 90,000. This is way too much for Karol’s family and friends, so they are asking for your support. Even the smallest contributions matter. Let’s help Karol get his health and his life back!

22 801,00 zł ( 25.42% )
Still needed: 66 880,00 zł
Aniela Połomska
Aniela Połomska , 8 years old

Mózgowe porażenie dziecięce – Anielka potrzebuje Twojej pomocy!

Anielka jest już 6,5-letnią dziewczynką o radosnym usposobieniu, z niespożytą energią i ciekawością świata. Urodziła się z wodogłowiem, które wymagało operacji, co wywołało niedowład prawej strony ciała, mózgowe porażenie dziecięce oraz opóźnienia w rozwoju poznawczym i mowy.  Od razu potrzebna była rehabilitacja, w trakcie której zrealizowaliśmy 6 dwutygodniowych turnusów, 135 prywatnych zajęć z rehabilitantami oraz ćwiczenia w domu. Anielka jest pod stałą opieką lekarzy specjalistów: neurolog, ortopeda, okulista. Dwukrotnie była na oddziale neurologii z powodu napadów padaczki. Na szczęście zastosowane leki ustabilizowały stan i pozwoliły wrócić do zajęć w przedszkolu specjalnym. Ostatnie lata przebiegły pod znakiem intensywnej i kosztownej rehabilitacji, polegającej na ćwiczeniu poszczególnych etapów rozwoju. W tej chwili Anielka porusza się samodzielnie oraz korzysta z ortez. Niepełnosprawność spowodowała opóźnienia w nabywaniu umiejętności i przez to również wymagała dodatkowego wsparcia. Pomimo to, Anielka aktywnie uczestniczy w zajęciach i rehabilitacji, a także chętnie poznaje świat, który ją otacza i czerpie z niego garściami. Ogromną radość sprawiają jej wycieczki rowerowe, co pozytywnie wpływa na sferę widzenia, postrzeganie i równowagę. Dalszy rozwój wymaga kolejnych kosztownych zajęć terapeutycznych, dlatego zapraszamy Cię do wspierania naszej córeczki. Bezdyskusyjnie każdą wpłatą pomożesz jej w rozwinięciu skrzydeł. Twoja pomoc pozwoli Anielce kontynuować zajęcia, które są niezbędne do prawidłowego rozwoju. Zebrane środki planujemy przeznaczyć na dojazdy do lekarzy, konsultacje, rehabilitację, zabiegi, leki, zaopatrzenie ortopedyczne i środki pomocowe, wspierające rozwój poznawczy. Dziękujemy Ci bardzo w imieniu Anielki! Rodzice wraz z najbliższą rodziną.  Kwota zbiórki jest szacunkowa. Przyjaciele Anielki — grupa licytacyjna 🩵 Facebook – Przyjaciele Anielki 💚

22 758,00 zł ( 85.56% )
Still needed: 3 838,00 zł
Wiktoria i Aleksander Nędzyk
Wiktoria i Aleksander Nędzyk , 5 years old

Walka o przyszłość trwa. Nie pozwolimy, by choroby odebrały nam nasze dzieci!

Wiktoria i Oluś są jeszcze mali. Patrzymy na Ich uśmiechnięte buźki i nie potrafimy powstrzymać się od łez. Bardzo boimy się o przyszłość, że choroba zniszczy nie tylko dzieciństwo, ale całe życie naszych dzieci. Wiedzieliśmy, że bycie rodzicem wiąże się z wieloma wyzwaniami i niekończąca się pracą, ale nawet w najgorszych wizjach nie spodziewaliśmy się, że to spotka naszą rodzinę. Nasze dzieci potrzebują stałej pomocy wykwalifikowanych specjalistów, ale także zupełnie obcych ludzi, którzy pomogą w walce o lepszą przyszłość. Radość z przyjścia na świat Wiktorii i Olusia szybko przysłoniły diagnozy, które sprawiły, że nasze dzieci zaczęły nierówną walkę o zdrowie i przyszłość. Początkowo Lekarze mówili o wadzie genetycznej o nazwie translokacja niezrównoważona. Niewiele później zdiagnozowano również wrodzoną jaskrę, padaczkę lekooporną zespół Westa oraz wadę serca ASDII (ubytek przegrody międzyprzedsionkowej). Wiktoria ma również niedoczynność tarczycy. Mimo 17- miesięcznej różnicy wieku między naszymi dziećmi każda diagnoza utwierdziła nas w przekonaniu, że Wiki i Oluś są identyczni. Nie wiedzieliśmy, jak choroby zmienią nasze życie. Trudno o tym mówić, trudno to opisać... Wada genetyczna z którą urodziły się nasze dzieci, jest nieuleczalna. Nie ma na to żadnego leku, ani terapii, która rozwiązałaby nasze problemy. Nie oznacza to jednak, że możemy zrezygnować z walki o nasze cudowne dzieci. Do pomocy zaangażowaliśmy specjalistów, którzy wspierają rozwój Wiktorii i Aleksandra i pozwalają pokonać choć część dolegliwości. Niestety konsultacje lekarskie zajęcia prowadzone przez fizjoterapeutów zakup niezbędnego sprzętu rehabilitacyjnego, leków, które dzieci przyjmują na stałe, a także regularne dojazdy do szpitali, to ogromne koszta, z którymi przestaliśmy sobie już dawno dawać radę. Przed nami bardzo długa droga prowadząca do każdego postępu naszych dzieci. Wiktoria dzięki intensywnej rehabilitacji nauczyła się samodzielnie siedzieć, jednak do pierwszego samodzielnego kroku jeszcze przed Nią bardzo dużo ciężkiej pracy. Oluś jest na etapie obrotów na brzuch i plecy, jednak do dziś nie potrafi utrzymać samodzielnie na dłużej główki, co utrudnia naukę wysokiego podporu, samodzielnego siadu i pionizację. Chcemy dla naszych dzieci dobrego i godnego życia oraz dzieciństwa wolnego od bólu i strachu. Nie wiemy ile zbierze nam choroba, nie jesteśmy w stanie przewidzieć przyszłości. Skupiamy się na tym, co tu i teraz, by zapewnić Im możliwość walki i by móc za kilka lat móc powiedzieć " córeczko, synku, dzięki wsparciu dobrych ludzi zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy". Wyciągnij do nas pomocną dłoń- tylko o to możemy cię prosić! Rodzice

22 750 zł