Operacja uratowała życie, ale nowotwór to bezlitosny przeciwnik! Ratuj Kubusia!
Każdego dnia myślę, że to tylko koszmar, że za chwilę się obudzę i to wszystko okaże się nieprawdą… z krótkiego przerywanego snu wyrywa mnie przeraźliwy krzyk dziecka zza ściany, dźwięk rozpoczynającego się obchodu lekarskiego, wizyta pielęgniarki. Otwieram oczy i wiem, że to rzeczywistość. Koszmar na jawie, z którego nie ma ucieczki… W momencie, kiedy pojawiły się pierwsze objawy, nie dopuszczałam do siebie myśli, że to może oznaczać dla nas początek dramatycznej walki. Pierwsze wyniki nie wskazywały na nic konkretnego - niestety objawy nie znikały, wręcz przeciwnie, zdawały się ciągle nasilać. Kubuś wciąż wymiotował, był osłabiony… Mój pełen energii synek zdawał się znikać - wymioty wciąż powracały. Z dnia na dzień było coraz gorzej. Nie mogłam czekać, kolejna wizyta u specjalisty i najgorsza możliwa wiadomość: nowotwór złośliwy - MEDULLOBLASTOMA. Miałam wrażenie, że wszystko dzieje się obok mnie, że to nie dotyczy mojego dziecka! W chwilę trafiliśmy do szpitala, pamiętam że to był koniec tygodnia, bo tuż po weekendzie odbyła się pilna operacja. Serce mi pękało, trudno wyrazić słowami to, co czułam w tamtych dniach. Niestety, onkologiczna gehenna się nie skończyła. Po operacji pojawiły się komplikacje - mój synek przestał jeść, stwierdzono niedowład. Kubuś przestał mówić, a ja… choć trudno to opisać nie straciłam nadziei ani na sekundę! Przed nami dalsza walka, bo bezpieczeństwo nie jest dane raz na zawsze. Kubusia czekają badania, liczne konsultacje i długotrwała rehabilitacja, której koszty w tym momencie ciężko przewidzieć. Chcę już teraz przygotować się na wyzwania i walkę… Nie wiem, na jakie koszty mamy się przygotować. Nic nie jest pewne. Na ten moment wiemy, że potrzebujemy wsparcia, by zebrać niezbędne środki na zabezpieczenie Kubusia w dalszej walce o zdrowie i życie. Twoje wsparcie to dla nas ogromna nadzieja! Niepewność jest paraliżująca, ale nie złożymy broni dopóki jest nadzieja na ratunek. Nasze życie zmieniło się w koszmar, ale przecież po każdej burzy wychodzi słońce. Podaj nam pomocną dłoń, wesprzyj walkę - to najważniejsza i najtrudniejsza, jaką przyszło mi stoczyć. ➡️ Ratujemy Kubusia! Pomóżmy mu wrócić do normalności!