Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Gabriela Wróbel
Urgent!
Gabriela Wróbel , 10 years old

Złośliwy nowotwór ponownie zaatakował naszą rodzinę❗️Na szali jest życie Gabrysi❗️

Zdawać by się mogło, że nasza rodzina wyczerpała już limit cierpienia. Stoczyliśmy ciężka i długą walkę z chorobą syna. Gdy myśleliśmy, że najgorsze już za nami, białaczka zaatakowała naszą młodszą pociechę… Trudno nam uwierzyć, że ponownie musimy przejść przez to piekło. Wszystko zaczęło się niepozornie. U Gabrysi pojawiła się wysypka na szyi, rączkach i nóżkach. Udaliśmy się na wizytę lekarską, jednak odesłano nas do domu z wapnem i lekami przeciwbólowymi. Następnego dnia na skórze córki zobaczyliśmy wybroczyny. Takie same, jak u jej starszego brata… Wiedzieliśmy, co to może oznaczać, lecz nie chcieliśmy dopuszczać do siebie takich myśli… Ponownie pojechaliśmy do lekarza. Po wykonanych badaniach Gabrysia została przewieziona ze szpitala w Radomiu do Warszawy. Tam przeprowadzono kolejne badania, w tym biopsję szpiku. W chwili, gdy otrzymaliśmy wyniki, cały świat się na chwilę zatrzymał. Czarno na białym napisane było: OSTRA BIAŁACZKA SZPIKOWA. Czuliśmy, jak ziemia osuwa nam się spod nóg…  W tym szpitalu jesteśmy trzeci raz. Nasz syn dwukrotnie spędzał tu wiele miesięcy, gdyż trwała walka o jego życie i konieczny był przeszczep szpiku. Dziś trzymamy za rękę Gabrysię i błagamy, aby choroba jak najszybciej się wycofała. Córka jest po pierwszym bloku chemioterapii. Znosi ją bardzo dzielnie, o wiele lepiej niż przypuszczaliśmy. Kolejna biopsja szpiku zdecyduje o dalszych planach leczenia. Gabrysia wie, z jakim wrogiem się mierzy. Doskonale pamięta, jak jej brat przechodził tę samą, trudną drogę. Staramy się, żeby jej codzienność w szpitalnych ścianach była jak najbardziej przyjazna. Córka chętnie uczestniczy w prowadzonych tutaj lekcjach, bo bardzo tęskni za szkołą. Najwięcej radości sprawiają jej telefony od koleżanek i kolegów. Dzięki nim Gabrysia ma małą namiastkę swojego dawnego życia… Jesteśmy w pełni skupieni na zdrowiu naszych dzieci. Martwimy się jednak o wciąż rosnące koszty, takie jak dojazdy, suplementacja, leki… Nie wiemy, co przyniesie przyszłość, musimy mieć jednak pewność, że zrobiliśmy wszystko, by zapewnić Gabrysi jak najlepsze szanse na wyzdrowienie. Każda wpłata to dla naszej rodziny nieoceniona pomoc. Wasze wsparcie to ogromny gest solidarności z naszą rodziną, która po raz kolejny musi stanąć do walki z bezlitosną chorobą. Jesteśmy silniejsi, gdy wiemy, że jesteście z nami. Rodzice Gabrysi

30 720 zł
Tymon Jarosz
1 day left
Tymon Jarosz , 2 years old

Tymuś urodził się z połową serduszka! Pomóż!

Dostaliśmy wiadomość, że synek nie przeżyje do porodu. Z ciąży bliźniaczej miała urodzić się tylko córeczka… Był to dla nas szok. Pamiętam moje łzy, gulę w gardle, nieprzespane noce. Nie mogłam pogodzić się z taką stratą. Stratą mojego synka. Gdy w 35. tygodniu ciąży przyjechaliśmy na kontrolę, lekarze znieruchomieli. Tymuś nie miał tętna. Decyzja była natychmiastowa – cesarskie cięcie.  Córeczka urodziła się zdrowa i silna. Ważyła 2,5 kilograma, mierzyła 51 centymetrów. Synek był (i nadal jest) kruszynką. Waga pokazała zaledwie 1500 gramów, a miarka zatrzymała się na 44 centymetrach. Tymuś urodził się z połową serduszka. Prawa komora jest nieukształtowana, wielkości orzeszka. Całą pracę wykonuje teraz strona lewa.  Lista wad wrodzonych serca zajmuje w dokumentach szpitalnych kilka linijek tekstu, to: niezbalansowany ubytek przegrody przedsionkowo-komorowej, hipoplazja prawej komory, wspólny pień tętniczy, hipoplazja prawej tętnicy płucnej. Synek przeszedł już kilka operacji na otwartym sercu, parokrotne inwazyjne cewnikowanie serca i podłączenie do maszyny zwanej ECMO.  Każde dziecko tzw. jednokomorowe powinno przejść 3 etapy operacji. Ostatnia operacja zazwyczaj wykonywana jest w wieku 3-4 lat. U syna II etap zakończył się komplikacjami i krytycznym pogorszeniem się stanu. Pamiętam telefon od lekarza z pytaniem: Czy mamy ratować państwa dziecko? Synek umiera. Saturacje spadły do 30 na 100, płuca zalane są krwią. Byliśmy przerażeni. Od razu wsiedliśmy w samochód i jechaliśmy 500 km, by zobaczyć naszego synka. Bylibyśmy na miejscu cały czas, ale nikt nie wpuszczał nas na jego salę z powodu stale otwartego mostka po operacji serduszka. Przez kilka dni za Tymusia żyła maszyna ECMO. To ona dostarczała tlen do krwi, wykonując pracę płuc i serca. Po kilku dniach po podłączeniu zapadła decyzja o cofnięciu wszystkiego, co zostało zrobione podczas drugiego etapu operacji, ponieważ stan się nadal pogarszał.  Po reoperacji synek wrócił do stanu po I etapie leczenia jednokomorowego serduszka. W Polsce  już raczej nie zostaną podjęte kolejne kroki, ze względu na ryzyko, że krytyczna sytuacja zagrożenia życia może się powtórzyć. Lekarze mają nas konsultować z klinikami zza granicy. Jesteśmy pod stałą opieką Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Stan zdrowia Tymusia sprawił, że co kilka tygodni musimy jeździć na wizyty kontrolne, co wiąże się z ogromnymi kosztami dojazdów. Na co dzień syn przyjmuje leki, które pochłaniają dużą część naszego budżetu. Cała jedna wypłata idzie na potrzeby zdrowotne Tymusia, a musimy się utrzymać jeszcze my jako rodzice. Córeczka też potrzebuje jedzenia, ubranek, pieluch, artykułów pierwszej potrzeby. Bardzo prosimy o pomoc. Coraz ciężej jest nam związać koniec z końcem, gdy na same leki Tymusia wydajemy 1.000 zł miesięcznie. Każde Twoje wsparcie jest dla nas na wagę złota! Rodzice Tymusia

30 687 zł
Filip Czabajski
Filip Czabajski , 6 years old

Chore serduszko i 2. choroby genetyczne❗️4-letni Filipek potrzebuje Twojej pomocy❗️

Filipek urodził się 11 lutego 2018 roku. Dni jak ten się nie zapomina. Nasza radość była niezmierzona. Wypisano nas ze szpitala. Wtedy zaczęły się problemy. W domu Filip nie chciał jeść i już po miesiącu trafiliśmy do szpitala z zapaleniem płuc i opuchnięciem. Wizytom nie było końca. Od badania do badania. Od specjalisty do specjalisty. Badania genetyczne potwierdziły najgorsze. To choroba genetyczna i to nie jedna, lecz dwie! Pierwszą wykryto mikrodelecje, czyli ubytek materiału genetycznego w 3. parach chromosomów 4. 13. i 17. parze. Druga choroba to choroba Wilsona, czyli nieuleczalna choroba wątroby.  Wyniki są coraz gorsze. Stan wątroby nie poprawia sytuacji. Nasz Synek ma także wadę serca, zastawkę aortalną dwupłatkową i dużo innych chorób współistniejących. Do teraz nie znamy wszystkich. Filipek często choruje, brak mu odporności. Nie chodzi, nie mówi. Ale dzięki rehabilitacji jest lepiej, skolioza nie postępuje dalej. Ma problemy z jedzeniem. Filip już ładnie siedzi, ale przed nami jeszcze długa praca, by mógł w miarę normalnie funkcjonować.  Jeździmy do wielu specjalistów, m.in. do  genetyka, gastroenterologa, kardiologa, okulisty, alergologa, ortopedy, psychiatry, neurologa, immurologa… Ta lista się nie kończy, a nadal nie wiemy dokładnie, z czym się mierzymy. Filipek codziennie przyjmuje leki, musi być stale rehabilitowany. Nasz Synek ma już 4 latka, a waży jedynie 12 kilogramów. Przez nadwrażliwość i problemy z przełykiem przez cały czas jadł tylko papkowate jedzenie, to dlatego terapia neurologopedy jest tak ważna. Koszty są ogromne. Prosimy ludzi o dobrych sercach o wsparcie w tej trudnej sytuacji i dziękujemy za pomoc. Leczenie, rehabilitacja, turnusy i dojazdy do specjalistów to masa wydatków. Do tego żywność dla niemowląt, sprzęt i leki. Każda złotówka jest dla nas ważna! Angelika i Patryka, rodzice Filipka

30 666 zł
Emilia Szumińska
Emilia Szumińska , 7 years old

Walczymy, by dowiedzieć się na co cierpi nasza córeczka!

Zdarza się, że matczyna intuicja wykryje problem dużo szybciej niż lekarze… Tak było w przypadku Emilki. Specjaliści z początku nie widzieli problemu i uspokajali nas, że wszystko jest w porządku. My jednak byliśmy pewni, że Emilka mierzy się z czymś poważnym! Gdy córeczka miała kilka miesięcy, zauważyliśmy, że jej ciało na przemian było zbyt wiotkie lub zbyt napięte. Kiedy w wieku 8. miesięcy nie potrafiła jeszcze siedzieć, byliśmy bardzo zaniepokojeni i szukaliśmy pomocy lekarzy. Niestety, do dziś nie otrzymaliśmy ostatecznej diagnozy! Rozpoznanie mózgowego porażenia dziecięcego jest wpisane do dokumentacji ze względów formalnych. Emilka ma diplegię spastyczną, czyli niedowład kończyn górnych i dolnych. Obecne są również deformacje spastyczne kończyn. Córeczka potrafi poruszać się tylko z pomocą ortez i kul. Bez nich nie mogłaby wyjść z nami na spacer czy do sklepu! Wszystko to sprawia, że każdy krok to dla niej ogromne wyzwanie.  Córeczka przeszła niedawno zabieg podania toksyny botulinowej, który znacznie poprawił jej sprawność. Wspaniale było obserwować, jak uśmiech rozjaśnia jej twarz, gdy chodzenie stało się łatwiejsze. Niestety, nadszedł moment, kiedy zastrzyk przestał działać. Niezbędne będą więc kolejne serie! Ogromnie przybija nas perspektywa, że Emilka nie może cieszyć się dzieciństwem tak, jak na to zasługuje. Za każdym razem, gdy widzimy, jak córka śledzi wzrokiem biegające i bawiące się dzieci, mamy łzy w oczach. Kolejną przeszkodą okazała się diagnoza autyzmu. Emilka była wcześniej bardzo wycofana i zamknięta w sobie. Na szczęście na naszej drodze pojawiło się przedszkole, w którym córka mogła uczęszczać na specjalne treningi – terapię sensoryczną, zajęcia logopedyczne, rehabilitację. Niezwykła zmiana zaszła także w jej psychice: córeczka stała się bardziej otwarta i uśmiechnięta. Naszą codzienność nadal jednak wypełnia niepewność, stres i lęk o przyszłość Emilki. W najbliższym czasie czeka nas konsultacja w poradni neurologicznej w Warszawie. Mamy nadzieję, że w końcu uda się odkryć, na co cierpi nasza córeczka. Wiemy, że czas gra tutaj wielką rolę! W trudzie dnia codziennego tli się płomyk nadziei – szansa, że Emilka będzie kiedyś chodzić samodzielnie. Do tego marzenia prowadzi wyboista droga, pełna wizyt u wysokiej klasy specjalistów w różnych częściach kraju i kosztownych turnusów rehabilitacyjnych.  Trudno było nam prosić o pomoc nawet najbliższych, ale przyszłość naszej córeczki jest najważniejsza. Stajemy dziś przed Wami z prośbą o pomoc – walczymy, by spełnić marzenie Emilki o samodzielności! Rodzice Emilki

30 653,00 zł ( 80.03% )
Still needed: 7 645,00 zł
Krzysztof Pająk
Krzysztof Pająk , 45 years old

Powracający rak niszczy życie Krzysztofa!

Glejak. Pierwszy raz zaatakował w 2012 roku. Jeden dzień zmienił całe moje życie. Utrata przytomności, szpital, diagnoza, drugi szpital, operacja usunięcia tego drania, a potem radioterapia. Dwa lata zabrało mi poskładanie życia, które zostało dobitnie rozbite. Przez 10 lat był spokój. Potem koszmar wrócił, aby znowu obrócić mój świat w proch. Systematycznie wykonywałem profilaktyczne badania. Nie chciałem dopuścić, aby historia zatoczyła koło. A jednak… W styczniu 2022 roku pojawiła się wznowa. Rezonans magnetyczny wykazał, że guz był duży! Mój koszmar się ziścił!  Po 10 latach znowu wylądowałem na stole operacyjnym. Następnego dnia, po operacji, która miała uratować moje życie, dostałem udaru niedokrwiennego! Dopiero gdy odzyskałem świadomość zrozumiałem, w jakim stanie się znajduję – miałem całkowity niedowład lewej strony ciała! Na nowo musiałem nauczyć się jeść i mówić. Z całych sił próbowałem poruszyć chociaż najmniejszą cząstką lewej strony ciała, bez skutku.  Dzięki intensywnej rehabilitacji niedowład częściowo ustąpił. Potrzebuję jednak zdecydowanie większej liczby zabiegów, które pomogą mi odzyskać sprawność. To jedyna szansa.  Nowotwór ciągle do mnie wraca, mam nadzieję, że był to już ostatni raz. Tym razem jeszcze bardziej próbował zniszczyć każdy aspekt mojego życia – osobistego i zawodowego. Bardzo proszę, pomóż mi usunąć wszelkie pozostałości po tym okropnym raku. Krzysztof

30 649,00 zł ( 46.16% )
Still needed: 35 734,00 zł
Wioletta Kaczmarek
Wioletta Kaczmarek , 49 years old

Wiola wciąż potrzebuje naszej pomocy! Walczymy o jej sprawność!

Już raz w zeszłym roku przyszło nam prosić o wsparcie dla naszej Wioli, która musi się mierzyć z ogromnymi zniszczeniami, jakich w jej zdrowiu dokonał pęknięty tętniak. Dzięki Waszej pomocy mogliśmy zapewnić jej trzymiesięczną rehabilitację, która przyniosła bardzo dobre efekty. Wszyscy widzimy znaczną poprawę, co tylko nas utwierdza w słuszności naszych działań. Niestety, proces odzyskiwania utraconej sprawności może trwać nawet wiele lat, a każda przerwa zaprzepaści dotychczasową pracę. Dlatego nie wolno nam się zatrzymywać i musimy walczyć o dalsze postępy. Oto nasza historia: Proszę o pomoc. Dla mamy i żony, ale przede wszystkim dla cudownego człowieka. Patrząc na zdjęcia Wioli z wakacji, chciałbym cofnąć czas do tamtych chwil. Wówczas zrobiłbym wszystko, aby uchronić moją ukochaną żonę przed tętniakami. Pierwszy akt naszej tragedii wydarzył się w 2016 roku, kiedy pękł mojej żonie jeden z nich. Wówczas sami lekarze byli w szoku, że żona wyszła z tego praktycznie bez żadnego uszczerbku na zdrowiu. Niestety, dalej było o wiele gorzej. Tego strachu, który wtedy czułem, nie da się porównać z żadnym innym uczuciem. Długo liczyłem, że to był jednorazowy incydent i najgorsze mamy za sobą. Los jednak chciał inaczej. Drugi tętniak pękł 5 października 2019 roku i zniszczył nasze zwyczajne życie.  Całe szczęście, że w tym czasie w domu był syn, który podjął się reanimacji Wioli do momentu przyjazdu karetki. Niestety, tym razem tętniak wywołał ogromne spustoszenie w organizmie żony. Ze śpiączki wybudzała się 2 miesiące, ale wróciła do nas i to jest najważniejsze, że żyje. Wierzymy, że uda nam się ją jeszcze odzyskać. Tak bardzo za nią tęsknimy. Wiola ma bardzo dużą wolę życia i chce bardzo stanąć na nogi. Nie pozwala jej w tym paraliż prawej strony ciała i afazja. Rok 2020 wszystkim ludziom mocno dał się we znaki, ale tym, którzy potrzebują pomocy medycznej, szczególnie. Gdy w marcu pojawiła się w Polsce pandemia, jej rehabilitacja ograniczyła się jedynie do ćwiczeń w domu, a to zdecydowanie za mało. Tutaj jeden tydzień bez pracy może zaprzepaścić wiele tygodni dotychczasowych działań. Wiola potrzebuje kompleksowej i intensywnej opieki neurologicznej i fizjoterapeutów. Każda godzina ćwiczeń to maleńki krok w kierunku powrotu do sprawności. Co udało się osiągnąć? Wiola od listopada 2020 roku przebywa w specjalistycznym ośrodku rehabilitacyjnym w Krakowie, gdzie objęta jest opieką wielu specjalistów jednocześnie: zespołu fizjoterapeutów, neurologopedy, psychologa i neurologa. Każdego dnia spędza kilka godzin na sali rehabilitacyjnej, gdzie korzysta między innymi z nowoczesnej rehabilitacji robotycznej, terapii metodami specjalnymi, terapii funkcjonalnej oraz ćwiczeń funkcji poznawczych. Urządzenia wykorzystywane w rehabilitacji Wioli dają możliwości wykorzystania wirtualnej rzeczywistości i tzw. biofeedbacku, robot służący do reedukacji chodu pozwala na odtworzenie prawidłowego wzorca chodu, a robot ReoGo pozwala Wioli ćwiczyć słabszą rękę w aktywny sposób. Praca indywidualna z terapeutami i stosowane przez nich techniki neuromobilizacyjne pozwoliły Wioletcie stanąć na nogi i zrobić pierwsze kroki. W asyście Wiola jest w stanie poruszać się z pomocą chodzika na niewielkie odległości i każdego dnia pracuje nad prawidłową techniką chodzenia. Poprzez połączenie terapii PNF, oraz zastosowania ćwiczeń ręki łącznie z terapią orofacjalną poprawie ulega zarówno zdolność wykonywania ruchów prawą kończyną górną (wróciła funkcja chwytna i drobne ruchy ręki) jak i funkcje aparatu żucia i mowy. Dzięki pracy neurologopedycznej oraz miofunkcjonalnej  terapii układu ruchu narządu żucia w chwili obecnej Wiola jest w stanie samodzielnie jeść, pozbyła się problemu z neurogennym napięciem stawów skroniowo-żuchwowych i bruksizmu. Od trzech miesięcy przy współpracy fizjoterapeuty, stomatologa i protetyka przygotowuje się do odbudowy nowego, pięknego uśmiechu. Obecnie potrzebujemy dalszego dwumiesięcznego pobytu w ośrodku rehabilitacyjnym, który jednak wciąż przekracza nasze możliwości finansowe, bo jest niesamowicie kosztowny. Stąd ta kolejna zbiórka, która nadal jest trudna dla nas wszystkich. Opowiedzieć historię, pokazać zdjęcia, podzielić się smutkiem. To prośba o pomoc dla mojej ukochanej żony i mamy naszych dzieci. 16-letniej Zosi i 23-letniego Olka. Oni jej potrzebują najbardziej.  Grzegorz, mąż Wioli  --- Można wesprzeć poprzez udział w LICYTACJACH https://opole.tvp.pl/50285991/brzezanka-chce-stanac-na-nogi-potrzebne-kosztowne-leczenie-i-rehabilitacja  https://brzeg24.pl/slider/171670-pani-wioletta-z-brzegu-pilnie-potrzebuje-kosztownej-rehabilitacji/   https://nto.pl/wiola-z-brzegu-chce-stanac-na-nogi-potrzebuje-jednak-kosztownej-rehabilitacji-w-internecie-trwa-zbiorka-na-rzecz-brzezanki/ar/c14-15215490   

30 641,00 zł ( 57.6% )
Still needed: 22 550,00 zł
Szymon Gumienny
Szymon Gumienny , 15 years old

By niepełnosprawność nie była przeszkodą w drodze do normalnego życia!

Oto Szymon, wspaniały chłopak. Ma niespełna 13 lat, a w swoim krótkim życiu wycierpiał więcej, niż niejeden dorosły. Gdy patrzymy w jego smutne i pełne strachu oczy, wiemy, że musimy zrobić wszystko, aby mu pomóc… U Szymona w wieku 5 lat zdiagnozowano Zespół Aspergera, zaburzenia opozycyjno - buntownicze, a także neofobię żywieniową. Rok później został poddany kolejnym badaniom, które wykazały, że syn choruje na Zespół Arnolda Chiarriego, dodatkowo posiada cechy zespołu Gorlina Getza. Po badaniach genetycznych stwierdzono niezrównoważenie genomu w postaci duplikacji krótkiego ramienia chromosomu 8 oraz delecji długiego ramienia chromosomu 9...  Od tego momentu Szymon jest  pod stałym nadzorem psychiatry, psychologa i wielu innych specjalistów. Mimo wszystkich tych diagnoz nasz syn jest wspaniałym i bardzo inteligentnym chłopcem. Świetnie się uczy i bierze udziały w przeróżnych konkursach przedmiotowych. Jego pasją jest historia, geografia i matematyka. Niestety, jego stan psychiczny i fizyczny jest bardzo ciężki i znacznie utrudnia mu normalne funkcjonowanie. Szymon leczony jest na depresje i stany lękowe. Z tego też powodu musieliśmy przejść na indywidualny, domowy tok nauczania. W ostatnim czasie nasiliły się również  zaburzenia ruchowe. U Szymona pojawiły się ogromne trudności w poruszaniu się. Syn często upada i potrzebuje stałej asekuracji.  Wszystko to z każdym dniem znacznie obniża jego jakość życia. Dzieciństwo syna niczym nie przypomina tego, które wiodą jego rówieśnicy. Nasz harmonogram wypełniają po brzegi konsultacje i wizyty u specjalistów, a to wszystko kosztuje...  Obecnie syn czeka na operacje odbarczenia. Wierzymy, że przeprowadzony zabieg usprawni jego funkcjonowanie i pozwoli na życie bez bólu. Dodatkowo Szymon potrzebuje rehabilitacji ruchowej, jak również pomocy psychologa i innych specjalistów.  Pragniemy dać naszemu dziecku szansę na dalszy rozwój, większą sprawność i lepszą przyszłość. Leczenie i intensywna rehabilitacja może przynieść Szymonowi trwałą poprawę jego funkcjonowania. Niestety, koszty już teraz znacznie przekraczają nasze możliwości... Dlatego z całego serca proszę Was o wsparcie... Każda złotówka jest na wagę złota!  Rodzice

30 582 zł
Paweł Kłapa
Paweł Kłapa , 11 years old

Help for Paweł!

When Pawełek was born, no one thought that he might have serious health problems. Despite the suspicion of perinatal hypoxia, he scored 10 points on the Apgar scale and we believed that everything would be fine. Unfortunately, shortly our son was sent to an orthopedist and then to rehabilitation due to problems with muscle tone. Therapy brought the expected result, Pawełek started to crawl correctly and then walk. We were pretty sure that everything would be fine from then on. How wrong we were then ... Months passed and we noticed more and more problems in Pawełek's development. Our son had autism spectrum disorder, he hardly spoke at all. After consultation with a child psychologist and speech therapist, we started therapy as part of early development support. At the same time, we conducted further tests, consulted specialists, but we were unable to discover the cause of the disorders. Meanwhile, Paweł attended special kindergarten, where thanks to the intensive work of a psychologist, sensory integration therapist and speech therapist, his condition improved. When Paweł was 7 years old, we decided to perform genetic tests for autism spectrum disorders and speech disorders. It turned out that Paweł has two genes that can cause autism, including one extremely rare mutation in the CNOT3 gene. A few months ago, we decided to stay in a specialist center. During the period of a few weeks, Pawełek made great progress! Unfortunately, we don't have enough money to continue ... We cannot accept the idea that our child's future depends on whether we will be able to get funds for the next stays, so please help! Pawełek's parents

30 578,00 zł ( 33.42% )
Still needed: 60 916,00 zł
Ola Pągielska
Ola Pągielska , 5 years old

Ola walczy o lepsze jutro! Proszę, pomóż!

Dziękujemy Wam za dotychczasowe wsparcie! To niesamowite, jak szybko udało się zebrać środki podczas ostatniej zbiórki. Potrzeby Oli są jednak ogromne i jeszcze raz prosimy Was o pomoc! Nasza historia: Razem z mężem jesteśmy rodzicami dwójki wspaniałych dzieci – kilkumiesięcznego Jurka i ponad trzyletniej Oli. Nasza córka do pewnego momentu rozwijała się książkowo, był z nią dobry kontakt, zdobywała nowe umiejętności, mówiła już swoje pierwsze słowa. W pewnym momencie wszystko się zmieniło... Gdy córka skończyła 14 miesięcy, zaczęliśmy tracić z nią kontakt, powoli następował regres nauczonych słów. Ola przestała zauważać innych ludzi, zaczęła mieć ataki płaczu i krzyku. Jakiś czas później otrzymaliśmy diagnozę – autyzm dziecięcy.  Na ten moment Ola uczęszcza do przedszkola integracyjnego. Jest pod stałą kontrolą specjalistów, lecz nadal nie mówi i nie zwraca uwagi na innych. Trudno współpracować jej z terapeutami. Wciąż korzysta z pieluch i tak naprawdę potrzebuje całodobowej opieki. Nasza codzienność to niekończące się wizyty i kontrole lekarskie, badania i spotkania z terapeutami. Staramy się zapewnić Oli wszystko, czego tylko potrzebuje, by mogła się dalej rozwijać.  Bardzo prosimy o wsparcie w zebraniu środków na terapię i rehabilitację Oli, która daje nadzieję na lepsze jutro naszego dziecka, umożliwia rozwój mowy, który pozwoli jej na wyjście z ciasnej skorupy i własnego, zamkniętego świata. Wierzymy, że zebrane fundusze pozwolą nam pokryć koszty badań genetycznych i neurologicznych, turnusu rehabilitacyjnego, oraz dodatkowych terapii logopedycznych i integracji sensorycznych. Pomimo wszelkich trudności, jakie spotykamy na drodze, głęboko wierzymy w to, że Olę czeka dobre życie, bez barier i przeciwności. Barbara, mama

30 559,00 zł ( 71.81% )
Still needed: 11 995,00 zł