Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Antoś Kidoń
Urgent!
Antoś Kidoń , 10 months old

Okrutny nowotwór chce odebrać nam synka! Jedyną nadzieją przeszczep! Ratunku!

Historia z najgorszych koszmarów zaczęła stawać się brutalną rzeczywistością, gdy choroba zaatakowała nasz cenny skarb – ukochanego synka. Piekło zaczęło się od druzgocącej diagnozy brzmiącej jak jednoznaczny wyrok – w ciele Antosia rozwija się nowotwór wątroby. Od tamtej pory widok cierpiącego syna rani nas jak cierń, a niewiadoma, co przyniesie jutro, nie pozwala spać... Po przerażających słowach lekarzy nasze życie zmieniło się nie do poznania. Mamy za sobą krótki, ale intensywny okres usłany strachem oraz ogromnym cierpieniem. Wszystko zaczęło się zaledwie półtora miesiąca temu – Antoś przestał jeść, narzekał na ból brzucha, a dotknięcie go sprawiało mu ogromny ból. Trwało to jakiś czas, więc pojechaliśmy do szpitala w Kaliszu, aby zweryfikować jego stan zdrowia. Tam padły słowa, które zrujnowały nasze plany, a spokojna rzeczywistość rozsypała się w drobny mak – Wasz synek ma GUZA! Nowotwór postępuje szybko – Antoś w ciągu doby spuchł przez zbierające się w jego organizmie płyny. Po oddziale w Kaliszu przeniesiono go do szpitala w Poznaniu, gdzie synek przeszedł jeden cykl chemioterapii. Dzięki nim jego stan się w niewielkim stopniu się poprawił, ale to nie koniec koszmaru – czeka go skomplikowana operacja. Antoś nie skończył jeszcze roczku, a choroba, która okrutnie rozgościła się w jego organizmie, odebrała nam resztki nadziei na jego spokojne życie. Mój syn choruje na wątrobiaka zarodkowego (Hepablostoma). Brakuje nam słów, które potrafią opisać rozpacz, rozdzierającą nasze serca. Nasze dziecko obecnie przebywa w specjalistycznej klinice w Warszawie, gdzie jest poddawane intensywnemu leczeniu chemioterapią. Ma za sobą w tej placówce już 5 cykli. Przed nami jeszcze trudniejszy etap – Antoś będzie musiał przejść PRZESZCZEP WĄTROBY, który jest zaplanowany na 17 września. Ciągle drżymy o jego przyszłość. Niestety, życie zdaje się być dla naszej rodziny coraz bardziej okrutne. Znaleźliśmy się w sytuacji, na którą nie byliśmy przygotowani – zarówno psychicznie, jak i finansowo. Nie możemy się jednak poddać – przed nami najważniejsze działania, czyli proces leczenia Antosia. Niestety, ja – ojciec –  nie mogę wrócić do pracy, ponieważ muszę być przy synku każdego dnia. Nasze oszczędności są na wyczerpaniu, a koszty leczenia oraz koniecznej rehabilitacji po operacji nas przerastają.  Błagamy z całego serca o Wasze wsparcie. Każda wpłata jest dla nas największym darem ludzkiej dobroci. Codziennie budzimy się z nadzieją, że nasz synek w końcu pozbędzie się okrutnego przeciwnika z organizmu i będzie mógł spokojnie się żyć, odpoczywając od szpitalnych ścian. Dziękujemy za każdą pomoc oraz dobre słowo. Rodzice Antosia

4 192 zł
Kinga Sówka
Kinga Sówka , 16 years old

Walczymy o zdrowie Kingi... Pomóż nam, proszę!

Samotne macierzyństwo nie należy do najłatwiejszych. Zmagania z nim są jeszcze trudniejsze, kiedy dziecko dotknęła niepełnosprawność, która będzie niechcianą towarzyszką już do końca życia... Kinga urodziła się z Trisomią 21 (Zespół Downa). Początkowo było to dla mnie ogromnym szokiem... Jednak dziś już wiem, że Kinga nigdy nie będzie w pełni zdrowa. Możliwe, że nigdy nie będzie też samodzielna. Wraz z chorobą genetyczną dostała od losu mnóstwo dodatkowych schorzeń, z którymi będzie musiała zmagać się już prawdopodobnie zawsze – padaczka, skolioza, dziecięce porażenie mózgowe, niedoczynność tarczycy.  Córka wymaga całodobowej opieki, nawet na chwilę nie mogę zostawić jej samej... Czuwam i jestem przy niej o każdej porze dnia i nocy. Padaczka w ostatnim czasie znacznie pogorszyła stan zdrowia Kini. Nie możemy znaleźć leku, który da wyraźne rezultaty i nie będzie pogarszał sytuacji...  Wkładam ogrom pracy, by udało jej się zdobyć podstawowe umiejętności i samodzielność, jednak to wiąże się z kosztownym leczeniem i rehabilitacją, na którą coraz częściej brakuje mi środków…  Nasza sytuacja finansowa jest bardzo trudna. Kinga wymaga leczenia u wielu specjalistów, głównie są to wizyty prywatne. Dodatkowo konieczny turnus, który może przynieść ogromne korzyści! Intensywna rehabilitacja, zapas leków i suplementów... Bardzo potrzebujemy wsparcia! Dlatego proszę Was – ludzi dobrego serca, znajomych oraz nieznajomych o pomoc, by Kinga miała szczęśliwe życie. Pragnę, by miała szansę stać się w pełni sprawną nastolatką, a w późniejszym czasie – samodzielną kobietą... Anna, mama

13 123,00 zł ( 82.49% )
Still needed: 2 784,00 zł
Grzegorz Kowal
Grzegorz Kowal , 50 years old

Although cancer resulted in amputation, I still have a chance for a normal life!

Until March 2024, I was happily married, physically active, and had a career. A month later, I found out I had bone cancer - proximal humerus chondrosarcoma that turned my world upside down. All my plans and dreams didn't matter anymore. Since the diagnosis, every day has been an emotional rollercoaster and a race against time.  I went through MRIs, CT scans, histopathology tests, and numerous medical appointments. I had ups and downs. I heard two types of news – the worst and the best – that I had one year left to live and the next day that I had easy-to-cure non-metastatic cancer. Thankfully, I got a lot of support from the doctors, my family, and friends. They gave me the strength to stay positive! On July 3, at the hospital in Piekary Śląskie, I underwent an upper limb amputation surgery that involved a shoulder disarticulation. After that, I started asking myself questions. How would I get back to reality, or would I be able to pick up where I left off with my hobbies?  How would I live without a limb? And then, I saw the light at the end of the tunnel. My sister-in-law found an online article about high-tech prosthetic arms. Once again, I met wonderful, empathetic specialists from Cracow who made me realize that today, the lack of an arm is not the end of the world because we have prostheses that can substitute it.  Such a device can make life easier! It allows for various activities like opening a bottle, slicing bread, or even riding a bicycle! However, it's expensive - it costs over 200,000 zlotys! PLEASE help me raise this enormous amount of money. Every donation or share means the world to me! Thank you! Grzegorz

75 676,00 zł ( 35.56% )
Still needed: 137 090,00 zł
Ignacy Hutyra
9 days left
Ignacy Hutyra , 11 months old

Z Waszą pomocą jest szansa, że Ignaś będzie chodził❗️Nie skazuj go na życie w cierpieniu❗️

Nasza walka o zdrowie synka trwa od chwili jego narodzin. Ignacy przyszedł na świat z niezwykle rzadką wadą. Ciąża przebiegała prawidłowo, nic nie wskazywało na to, że dziecko urodzi się z problemem, o którym dowiedzieliśmy się dopiero po porodzie. Ignaś cierpi na wrodzony niedorozwój kości udowej, ma też nierozwinięte bioderko. Wada charakteryzuje się narastającą różnicą w długości kończyn. Chora kończyna nie rośnie prawidłowo, w związku z czym wraz z dorastaniem różnica długości kończyn się pogłębia. Aby Ignaś mógł chodzić, będzie trzeba wszczepić endoprotezę stawu biodrowego. Operacja, która jest niezbędna, będzie przeprowadzona w kilku etapach. Pierwszy z nich musimy wykonać w okolicach drugiego roku życia synka. Nie znamy jeszcze konkretnej kwoty, ale już wiemy, że będzie ogromna... Nie dysponujemy takimi środkami. Może nam pomóc tylko klinika na Florydzie. Jeszcze nie wiemy, czy operacje będą wykonywane w instytucie w Warszawie, czy na Florydzie, ale wiemy, że będą się wiązać z ogromnymi kosztami, ciężką pracą i intensywną rehabilitacją. Sama rehabilitacja będzie trwała kilka lat, więc dochodzą także koszty wynajmu mieszkania w Warszawie bądź na Florydzie. Nie możemy się jednak poddać. Będziemy walczyć o to, aby nasz synek mógł samodzielnie i prawidłowo chodzić. Pełni nadziei, zwracamy się do Państwa z prośbą o pomoc! Jako rodzice podjęliśmy walkę o normalne życia dla naszego syna. Mamy ogromną nadzieję, że zechcą nam Państwo potowarzyszyć w drodze po zdrowie naszego Ignasia. Rodzice ➡️ Licytacje dla Ignasia

127 653,00 zł ( 13.63% )
Still needed: 808 651,00 zł
Maciuś Zagalski
11 days left
Maciuś Zagalski , 5 years old

Spotkała nas podwójna tragedia – choroba moja i mojego dziecka❗️Pomocy❗️

Oddałabym wszystko, by zabrać mojemu synkowi to potworne cierpienie, które musi znosić każdego dnia. Niestety sama zmagam się z chorobą, która codziennie coraz bardziej mnie osłabia. Błagam o pomoc…  Nie przypuszczałam, że nasza historia będzie tak trudna… Że okrutny los poskąpi nam tego, co najcenniejsze – zdrowia. Że zabraknie go zarówno mnie, jak i mojemu ukochanemu dziecku… Wiem, że jestem ciężko chora i wkrótce utracę sprawność, więc w desperacji robię, co mogę, by przywrócić ją mojemu dziecku. Walczę o niego, póki jeszcze mam siły...  Cierpię na stwardnienie rozsiane. To brutalna choroba, która stopniowo, każdego dnia osłabia mnie coraz bardziej, by w końcu na dobre odebrać mi szansę na samodzielne funkcjonowanie. Mój synek z kolei cierpi na chorobę genetyczną, ma agenezję mózgu i deformację kończyn… Wady synka widać gołym okiem. Maciuś nie mówi, jest pod opieką wielu specjalistów i terapeutów.  Dwa lata temu synek przeszedł operację chorej nóżki – była dużo krótsza od drugiej, miał stopę końsko – szpotawą, zdeformowaną i zakręconą do środka. Udało się to tylko dzięki Wam – naszym wspaniałym Darczyńcom, którzy nie pozostali obojętni na naszą trudną sytuację… Dziękujemy! Ta operacja postawiła mojego synka na nogi. Maciuś jest cały czas rehabilitowany, dzięki czemu w domu i przedszkolu jest już w stanie poruszać się samodzielnie! Chodzi niestabilnie, potyka się, chwieje, nawet przewraca, ale najważniejsze jest to, że potrafi przemieszczać się sam! Ćwiczymy codziennie, by synek chodził również na zewnątrz, ale póki co jest w stanie przejść samodzielnie kilkanaście metrów, trzymając się za rękę. Męczy się, siada na chodniku, pokazuje, że chce na rączki. Na dalsze wyjścia i wyjazdy musimy zabierać wózek inwalidzki.  Na ostatniej wizycie kontrolnej, po analizie chodu, zlecono dodatkowy rentgen prawej stopy. Wcześniej lekarze skupiali się tylko na lewej nodze, tej, w której deformacja była widoczna. Teraz okazało się, że Maciuś ma nieprawidłowo uformowany staw skokowy prawej nóżki. Synek ma bardzo rzadką przypadłość, jedna stopa jest końsko – szpotawa, a druga płasko – koślawa.  Lekarz zalecił przeprowadzenie zabiegu operacyjnego obu stóp. Na lewej, tej operowanej wcześniej stopie, zaplanowane jest przeprowadzenie osteotomii nadkostkowej, a w prawej wprowadzenie drutów korygujących nieprawidłowy staw. Niestety operacja jest niezwykle kosztowna… To ponad 70 tysięcy złotych! Nigdy nie zdołam uzbierać takich pieniędzy sama… Ponownie muszę zwrócić się do Was z prośbą o pomoc… Dla mojego synka zrobię wszystko. Muszę o niego walczyć, dopóki mam jeszcze siłę! Już raz otworzyliście dla nas swoje wielkie serca. Wierzę, że zrobicie to ponownie…  Mama Maciusia

30 510,00 zł ( 39.66% )
Still needed: 46 400,00 zł
Eva Korolenko
Eva Korolenko , 4 years old

Ewa na wojnie z SMA! Uczymy się żyć od nowa

Our Eva, beloved daughter, has a terminal illness.  We left everything to look for help for her.  We now live in Warsaw, Eva is getting a refunded drug.  But to overcome SMA, to stop the disease that kills muscles, we need the world's most expensive medicine.  One-off gene therapy is a great hope, but also a gigantic price ... That is why we dare to ask for help for our daughter, while there is still hope for her! Eva was born on October 17, 2019 in Odessa.  At first everything was fine - we thought our baby was completely healthy.  She was so cute and strong… Unfortunately, after only 3 months something bad started to happen.  Eva stopped holding her head.  We fearfully went to the doctor, but they told us that everything was fine, nothing to worry about.  We only had to rehabilitate the little one, do massages and go to the pool with her, so that she would quickly improve and develop properly. But that never happened ... The exercises did not produce any results.  It got worse and worse.  At the age of 4 months, my daughter stopped moving her legs, barely lifting them, as if she had lost her strength completely.  We went back to the doctor.  This time, he didn't say everything was fine.  The worst diagnosis was suspected - SMA, spinal muscular atrophy.The second doctor, the third - we got the same diagnosis everywhere.  Although we were fully deluded that it was a mistake, that it couldn't be true, the reality turned out to be brutal.  And then, after doing genetic tests, we got a diagnosis in black and white - Spinal Muscular Atrophy type 1 was confirmed.In Ukraine, where we come from, there is no treatment for children with SMA1. They die before their second birthday because the disease kills their muscles - all in turn, including those responsible for breathing.  The child is suffocating, the heart stops beating.  It's a terrible end… Doctors in our home country maintain that there are no effective drugs, so anyway, children with this disease don't live long.  We couldn't let our daughter die.  The decision was made to move to Poland. Now we live and work in Warsaw.  Thanks to the insurance, Eva receives a drug reimbursed in Poland every few weeks - it is a drug that is supposed to slow down the progress of the disease.  It is administered under general anesthesia to the spine throughout life.  It is not known how long it will last ... However, recently in the USA, and now in Europe and Poland, a new hope has appeared for terminally ill children - our children.  You only get gene therapy once in your life, with a single infusion.  The drug replaces the gene damaged in the body and begins to produce the necessary protein.  Stops the progress of a deadly disease! Unfortunately, it is the most expensive in the world - the cost of administering the drug in Lublin once the necessary rehabilitation costs around 2 MILLION DOLLARS!  By that time, we managed to raise just over $ 50,000.  We will never be able to pay the price for our daughter's life ourselves, so we are begging you for help.  The sooner a child undergoes gene therapy, the more effective the drug is! Eva is still breathing on her own, without the help of devices.  If she gets medication quickly, she will never need a respirator again!  This is the biggest dream we have.  On the one hand, it is at your fingertips, and on the other hand, we are separated from it by a huge wall, which is the lack of money ... We wholeheartedly beg for help for our Eva.  We do not lose hope ...  Hanna, mom _______________________________ 🇷🇺 🇷🇺 🇷🇺 🇷🇺 🇷🇺  Наша Ева, любимая дочь , болеет страшной болезнью. Мы бросили все, чтобы найти лечение для неё. Сейчас мы живем в Варшаве , Ева получаем поддерживающую терапию. Но для того , чтобы побороть СМА, чтобы остановить эту болезнь , которая убивает мышцы , нам необходимо самое дорогое лекарство в мире.  Одна единственная генная терапия — наша огромная надежда, но с невероятной стоимостью. Поэтому мы просим о помощи нашей дочери , т.к. это наше спасение.  Ева родилась 17 октября 2019г. в Одессе. Сначала все было хорошо. Мы были уверенны, что она совершенно здорова. Она была такая милая и сильная. К сожалению, только после 3х месяцев начало происходить что — то плохое. Ева перестала держать голову.  Мы тут же обратились к доктору , на что врач нам ответил , что все хорошо и беспокоиться не о чем. И посоветовал посещать детский бассейн, выполнять упражнения  с фит — боллом. Мы выполняли все рекомендации, но улучшений не было. Становилось все хуже и хуже. И в возрасте 4 месяцев моя дочь практически не шевелила ножками и становилась малоактивна. Мы снова обратились к врачам. В этот раз они уже не сказали , что это вариант нормы. Невероятно страшный диагноз прозвучал - СМА, спинально- мышечная атрофия. Мы пытались не отчаиваться и уверяли себя, что это какая— то ошибка. Но второй, третий доктор и многие другие доктора предполагали  тоже самое. Затем мы сдали анализ ДНК на подтверждение этого диагноза и он подтвердился.  В Украине , откуда мы родом , нет лечения для детей СМА. Дети умирают до 2х лет, потому что болезнь убивает их мышцы— все, включая дыхательные. И ребёнок просто задыхается. Это ужасный конец... Врачи в нашей стране говорят, что в мире не существует лечения , и в любом случае они не живут долго. Мы не можем позволить нашей дочери умереть. Наше решение было переехать в Польшу.  Сейчас мы живем и работаем в Варшава. Благодаря государственной страховки Ева получает поддерживающую терапию. Препарат   вводится в спинной мозг. И эта терапия пожизненная. Но , тем не менее, недавно в США , а теперь и в Европе , включая Польшу, появилась новая надежда для безнадежно больных детей— генная терапия. Генная терапия вводится всего лишь один раз внутривенно. Лекарство заменяет поломанный ген и организм начинает выделять недостающий белок. Смертельное заболевание полностью останавливается.  К сожалению, это самое дорогое лекарство стоит чуть больше 2 миллионов долларов ! В данный момент собрано почти 60000$. Мы никогда сами не сможем оплатить этот препарат сами. И чем быстрее мы сможем получить этот препарат , тем эффективнее он сработает.  Ева дышит и ест самостоятельно, без поддержки какой— либо аппаратуры или каких- либо приспособлений. Если она сможет получить лекарство как можно скорее — она больше никогда не будет нуждаться в этих аппаратах. Это самая большая наша мечта. Мы стараемся рассказать о Еве всем : проводим автопробеги, благотворительные акции, ведём работу в соцсетях. Мы очень надеемся собрать эту сумму на лечение нашей дочери. И мы не теряем надежду... Анна, мама  

788,00 zł ( 3.7% )
Still needed: 20 489,00 zł
Michał Łuczak
Urgent!
Michał Łuczak , 38 years old

Oko w oko ze śmiercią❗️Bez Was Michał nie ma żadnych szans!

Grudzień 2019, wszyscy szykują się do Świąt, a w rodzinie Michała kolejny dramat... Po śmierci Taty, Profesora Jacka Łuczaka, Michał sam był bliski śmierci. Zaatakowały go duszności, a saturacje gwałtownie spadły. Wciąż żyje, dzięki szybkiej reakcji pielęgniarki i lekarki z hospicjum...  Michałowi wykonano tracheotomię i podłączono respirator – to uratowało mu życie! Teraz najbardziej potrzebna jest pomoc, bo z dnia na dzień Michał jest słabszy... Powrót do domu i kolejny etap w życiu naznaczonym cierpieniem. Dzięki Wam ten dzielny chłopak wciąż z uporem walczy o życie! Teraz, żyć, by zostać ze swoją córeczką, Michał musi zacząć nową terapię - Bio-immunologiczną, terapię, która opiera się na badaniach naukowych, sprawdza się w przypadku chorób auto immunologicznych, i przyniosła poprawę u kilku innych pacjentów.  „Proszę Cię, żeby w opisie było: wiem, że choroba pojawiła się po to, żeby pokazać, że będę pierwszym człowiekiem na świecie, który zostanie wyleczony. I jak będę zdrowy mam założyć fundację, która będzie leczyć pozostałych pacjentów z tą chorobą. Wiem, że to jest mój cel. Potrzebuję tylko Waszej pomocy, aby go zrealizować. Dobro zawsze wraca z nawiązką. Obiecałem córce, że zabiorę ją na koncert Metallica. Basiu popraw tylko gramatykę. I jakbyś mogła, to daj to na początku, lub na końcu.” – poprawiłam. I daję na początku. Bo dopóki Michał może dzielić się swoimi myślami chcę, by apel zaczynał się nim, jego emocjami, marzeniem, celem.   Prof. Jacek Łuczak część życia poświęcił, by wraz z garstką cudownych ludzi stworzyć niesamowite miejsce - Hospicjum Palium, gdzie ból „złych rokowań” łagodzony jest przy pomocy troskliwej opieki i odpowiedniej wiedzy medycznej. Mówimy, że karma wraca. Dobre uczynki, jak tarcza ochronna osłaniają to, co najcenniejsze. Ale los nie bywa sprawiedliwy. Zdarza się, że doświadcza nagle, niespodziewanie, okrutnie. Michał Łuczak, syn profesora, niedługo skończy 30 lat. Dwa lata temu zdiagnozowano u niego stwardnienie zanikowe boczne. Choroba postępuje szybko. Michał jednak nie poddaje się, walczy. Postanowił zostać pierwszym człowiekiem, który wygra z tą okrutną chorobą. Michał został uwięziony we własnym ciele, które odmawia wszystkiego. A przecież kiedyś było zupełnie inaczej. Zawsze uśmiechnięty, otoczony przyjaciółmi współzałożyciel zespołu muzycznego. Po studiach na poznańskiej politechnice rozwijał firmę i jednocześnie sprawował rolę troskliwego ojca dla swojej ukochanej córeczki. W maju „coś” zaczęło się dziać. Lekki niedowład prawej nogi. Potem niemoc sięgnęła po rękę. Z jednej strony ciała osłabienie przeszło na drugą. Październik był miesiącem ostatecznej diagnozy. SLA – stwardnienie zanikowe boczne. Choroba postępuje nadzwyczaj szybko, ma postać bardzo agresywną.   Michał daje z siebie wszystko mimo, że cierpi z powodu skurczy wszystkich mięśni. Doprowadzając do porażenia nerwów odbiera władzę nad ciałem, ale nie hamuje bólu.  Niezdolny do samodzielnego funkcjonowania Michał walczy z całych sił.  Michał oddycha już przez rurę od respiratora – standardowy scenariusz dalszych wydarzeń zwaliłby z nóg każdego bohatera. Kiedy choroba obejmuje mięśnie międzyżebrowe i przeponę, doprowadza do niewydolności oddechowej, a w konsekwencji do śmierci przez uduszenie. Była już wielotygodniowa antybiotykoterapia w celu wykluczenia boreliozy. Była nadzieja włożona w zabieg komórkami macierzystymi. Pozostała ostatnia szansa. Bardzo gorąco prosimy Was o pomoc -zgodnie z wolą Ś.P. profesora Jacka Łuczaka, lekarza o wielkim sercu, założyciela Hospicjum Palium, ojca Michała, w imieniu jego córeczki, mamy, rodzeństwa Heleny i Bartosza, ukochanej Cristine i wszystkich oddanych bez reszty Michałowi. Nadzieja umiera ostatnia! Michał przed śmiercią taty napisał – Myślałem, że wyzdrowiejesz, życie jest okrutne. A ja, jego brat Bartek, odpowiedziałem mu – Życie potrafi być okrutne, ale miłość zawsze wygrywa... Taka była wola taty... Ta zbiórka to ostatnie, co może zrobić dla swojego syna... ––––––––––– *Szacunkowa kwota zbiórki  

10 768,00 zł ( 8.43% )
Still needed: 116 892,00 zł
Michał Szuba
Michał Szuba , 4 years old

Save Mike's ear! He has a chance for treatment in the USA!

We couldn't wait to welcome Mikey into this world. We didn't expect he would face such a terrible fate, though. A congenital ear defect turned his childhood upside down, forcing him to visit hospitals and doctors. Our beloved son keeps asking us whether his ear ever grows back.  My pregnancy was perfect. There were no indications that Mikey would be born with an underdeveloped right ear. We were devastated. Our racing thoughts made it hard for us to sleep. We were worried - would our child be able to hear at all?  We started the diagnostics immediately, although it took several years to perform selected tests. Eventually, we received the diagnosis - microtia - underdeveloped auricle, and atresia - closure of the ear canal. As a result, Mikey required a bone-conduction hearing aid.  The treatment and rehabilitation were successful. Our son's facial asymmetry has reduced, and his hearing device works properly. Unfortunately, not everything went according to plan - Mikey has recently developed a chronic infection in his left ear.  It affects communication between us and causes Mike's hearing loss. We must stop that! The doctors warn us if the treatment fails, our son will require surgery!  We're afraid such an invasive procedure might result in Mike's deafness!  We want to offer our child nothing but the best. He's the apple of our eyes! He loves drawing, building blocks, running, jumping, and playing football. He's learning horse riding and climbing that help improve his balance - due to his ear defect, he's prone to labyrinthitis.  Mikey is going through a difficult time now. Sadly, people's cruel comments make it worse. We love and support our son very much!  Our nightmare will be over after he undergoes surgery in the USA! The only thing standing in our way is money. I wish we could all unite and offer him a chance for recovery! It would be the greatest gift to him! We need your help. Please donate!  The parents

204 456,00 zł ( 34.94% )
Still needed: 380 651,00 zł
Esterka Michalska
Esterka Michalska , 4 years old

Pomóż nam uratować oczko Esterki❗️

Problemy zdrowotne Esterki zaczęły się, gdy córka skończyła dwa lata. Z racji słabego rozwoju mowy udaliśmy się na konsultację do neurologopedy. Po wywiadzie dostaliśmy zalecenie konsultacji u laryngologa oraz okulisty. To właśnie wtedy okazało się, że Estera na jednym oku ma zaćmę… Byliśmy przerażeni! Niestety okazało się, że zaćma została wykryta centralnie na środku pola widzenia, przez co córka miała możliwość widzenia tylko bokiem. Esterka zaczęła zezować, bo oko starało się ustawić, tak by widzieć. Zalecono nam wykonanie aż dwóch operacji, a w międzyczasie uczęszczanie na trening oka, aby nie straciło możliwości widzenia. Niestety oko zezowało coraz bardziej, przy czym wzrok ani się nie poprawiał, ani nie pogarszał.  Zapadła decyzja o operacji. Mieliśmy kilka możliwości, jednak zdecydowaliśmy się na przeprowadzenie zabiegu w Polsce. Wszystko przebiegło bardzo dobrze. Zaćma została usunięta i wszczepiono soczewkę. Córka widziała, mogła czytać i w końcu wrócić do utęsknionego przedszkola. Jednak nasze szczęście nie mogło trwać długo… Soczewka się obsunęła, wdała się zaćma wtórna i znów zaczęła się walka o wzrok – niestety przegrana. Zaćma wtórna przeszła na ciało szkliste co bardzo skomplikowało możliwość naprawy wzorku Esterki. Zaczęliśmy już tracić nadzieję, gdy pojawiło się światełko w tunelu. Córka ma szansę na zabieg w Belgii!  Odbyliśmy już wizytę z lekarzem, który jest konsultantem belgijskiej kliniki w Polsce. Niestety nie miał dobrych wieści. Stan córki jest na tyle poważny, że w zasadzie operacja ma 50% szans powodzenia. Jednak jeśli nic nie zrobimy to oko naszego dziecka przestanie pracować, bo zaćma zajmie całość i nie będzie widzieć. Operacja wiąże się z dużym ryzykiem powikłań, ale też szansa, że się uda. Musimy walczyć! Niestety nasza sytuacja finansowa nie pozwala nam na opłacenie kosztów operacji, przelotów, tłumacza… Musimy spróbować uratować oczko Esterki, jednak bez wsparcia ludzi dobrych sec, po prostu nie damy rady. Dlatego z całego serca błagamy o pomoc!  Rodzice Esterki

1 469,00 zł ( 4.6% )
Still needed: 30 446,00 zł