Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Emilia Bołdyzer
Emilia Bołdyzer , 10 years old

Emilkę pochłania ciemność❗️Mamy jedną szansę, by to zatrzymać❗️

Pochłania ją ciemność. Każdego dnia coraz gorzej widzi mamę, tatę, rodzeństwo. Kontury otaczającego świata są mniej wyraźne, coraz trudniej dostrzec jego piękno… Emilka traci wzrok. Jeszcze kilka lat temu nie było szansy, by zatrzymać ten okrutny proces – dziś jest nadzieja. Jest nią terapia genowa.  Pierwsze objawy zaczęłam zauważać u córeczki, gdy miała 4 miesiące. Nie wodziła wzrokiem za zabawkami, za rodzeństwem. Wydawało mi się, że niektórych rzeczy nie widzi. Pierwszy okulista, do którego trafiliśmy stwierdził wadę wzroku i zalecił okulary. Niestety, pomimo noszonych okularów, wciąż miałam wrażenie, że Emilka nie na wszystko reaguje, a zapalone ostre światło ją drażni.  Jeździliśmy od specjalisty do specjalisty, by dowiedzieć się więcej. Emilka rosła, a jej wada się pogłębiała. W ciągu kilku lat poszukiwań lekarze stwierdzili u córeczki zwyrodnienie barwnikowe, oczopląs, krótkowzroczność, ale dopiero wykonane rok temu badania genetyczne odkryły prawdziwy powód. Okazało się, że Emilia choruje na wrodzoną ślepotę Lebera. Pamiętam ten dzień. Siedziałam na kanapie trzymając w ręku wyniki badań. Płakałam, próbowałam złapać oddech. Emilka widziała, że coś jest nie tak. Podeszła do mnie i zapytała, co się stało. Potem płakałyśmy już razem. Ślepota Lebera to rzadka choroba genetyczna. Przez mutację w jednym genie moja córeczka traci wzrok, bo jej organizm nie koduje białka, które jest niezbędne, by widzieć. Kiedyś dla takich dzieci jak Emilka nie było ratunku. Do końca życia żyły w mroku, nie będąc w stanie podziwiać tego, jak piękny jest świat.  Wszystko zmieniło się, gdy wprowadzono terapię genową – ogromną szansę dla mojej córeczki. Polega ona na podaniu kopii brakującego genu zwierającego instrukcję inicjująca produkcję białek. W konsekwencji organizm Emilki zacząłby je produkować, a tym samym zatrzymalibyśmy proces utraty wzroku.  Niestety, nie jest ona refundowana. Za leczenie musimy zapłacić sami. Im szybciej Emilka przyjmie terapię genową, tym lepiej. Rozpoczęliśmy więc najważniejszy wyścig z czasem. Emilka bardzo chce widzieć. Gdy dowiedziała się, że jest lek, który może jej pomóc, popłakała się bez szczęścia.  Z całego serca prosimy o pomoc. Dzięki wsparciu szanse na to, że nasza córeczka, która jest niesamowicie otwartą i odważną dziewczynką będzie mogła zobaczyć otaczający nas świat, zdecydowanie wzrosną.  Walczymy o cud i wierzymy w cud i w to, że nasza córeczka nie straci świata, nie utonie w ciemności na zawsze… Rodzice Emilki

171 967,00 zł ( 10.2% )
Still needed: 1 512 526,00 zł
Mariusz Kocielnik
Mariusz Kocielnik , 38 years old

Mariusz had a stroke during a children’s birthday party – we are fighting for his life❗️

In our family, we used to say that Mariusz always landed on his feet, achieved whatever he wanted, and was skilled like MacGyver. But he's not anymore. The man we all love and admire is no longer with us... We want to do our best to make him come back to us.   Mariusz, or Mario for friends, is 37. He is an amazing dad to 5-year-old Piotr and 8-year-old Kacper and a fantastic husband, brother, son, and friend. He's hard-working, creative, wise, and loyal. On May 13, our peaceful, happy life ended. Mariusz drove our youngest son to the kids’ birthday party, where he collapsed and suffered a transient ischemic attack followed by an ischemic stroke. The reason was a carotid dissection! How did it happen? Mariusz had a healthy lifestyle and no chronic illnesses. The doctors asked me if he had suffered an injury. I had no recollection of that, though.  Later, multiple complications occurred.  The doctors did everything they could to save him. However, he seemed to be out of luck... They couldn't remove the blood clot via surgery or medications due to the elevated risk of rupture of the dissected artery. Unfortunately, the cerebral edema became life-threatening. Surgery was required to remove part of the skull. Mario was placed in a medically induced coma. Although the doctors stopped the medications some time ago, he hasn't woken up since...  Mariusz remains in critical condition. Despite severe brain damage caused by brain ischemia, we are fighting for him to regain consciousness. Thankfully, the doctors approved his transfer to a private neurological rehabilitation center.  A 4-week stay in the facility costs 26,000 zlotys, plus a special diet and many other expenses. The rehabilitation process is going to be long. If you want to join us in our battle, please donate. Any support will be much appreciated. Mariusz has never given up, and neither do we!  Our whole family fights for his recovery and visits him every day. His children, wife, siblings, parents, friends, desk at work, and construction plans wait for him. So does a present for the 10th wedding anniversary waiting for him. There must be a happy ending! He must wake up! We are devastated but believe that there's still hope for Mariusz.  The family

191 911,00 zł ( 94.94% )
Still needed: 10 217,00 zł
Julia Wróblewska
Julia Wróblewska , 3 months old

Julcia od pierwszego oddechu walczy o życie! RATUJ❗️

Nasza córeczka od pierwszego oddechu zaczęła walkę o życie. Kiedy Julcia przyszła na świat, byliśmy przeszczęśliwi, choć bardzo się o nią martwiliśmy… Już w trakcie ciąży dowiedzieliśmy się, że nasze maleństwo nie urodzi się w pełni zdrowe! Julcia zmaga się z wrodzoną wadą serduszka. Lekarze wykryli ją w 30 tygodniu ciąży. Przed urodzeniem córeczki jeździliśmy na konsultacje do różnych lekarzy, szukaliśmy pomocy w każdym możliwym miejscu… Nie potrafiliśmy się z tym pogodzić! Nie poddawaliśmy się i chcieliśmy zrobić wszystko, by jak najlepiej przygotować się na narodziny Julci. Dzień porodu nie wyglądał niestety tak, jak byśmy marzyli. Nie było pierwszego pocałunku w czoło czy czułych uścisków… Nasza córeczka od razu trafiła do inkubatora, została podpięta do wielu kabelków i przewieziona do innej sali. Okazało się, że wada, którą zdiagnozowano u Julci w okresie prenatalnym, jest dużo bardziej poważna, niż zakładali lekarze! Tetralogia Fallota to bardzo złożona i ciężka wada – wymaga wieloetapowego leczenia operacyjnego. Nasze maleństwo czeka drogie, skomplikowane leczenie i rehabilitacja. Szpital stanie się drugim domem Julci… Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, by pomóc córeczce! Chcemy patrzeć, jak rośnie, poznaje świat i bawi się ze swoim kochającym rodzeństwem. Prosimy, wesprzyj nas w walce o życie Julci! Tylko z Twoją pomocą ma szansę na lepszą przyszłość! Rodzice

22 096,00 zł ( 83.08% )
Still needed: 4 500,00 zł
Alex Nawrot - Ayaba
Urgent!
14 days left
Alex Nawrot - Ayaba , 5 years old

Alex okrutnie doświadczony przez los... Pomóż uratować jego przyszłość!

Jego przyjściu na świat towarzyszył głośny krzyk. Niestety, dźwięk wydany przez moje dziecko został całkowicie zagłuszony, moją rozpaczą. To, co zobaczyłam po jego przyjściu na świat było dla mnie potwornym szokiem. W najgorszych koszmarach nie mogłam sobie wyobrazić, że mój synek będzie się zmagał z taką chorobą. Najgorsze było to, że w czasie ciąży wielokrotnie słyszałam, że wszystko jest w porządku, że moje dziecko jest zdrowe.  Nie tak wyobrażałam sobie nasze pierwsze spotkanie. Wyczekane szczęście na chwilę zamieniło się w koszmar. Kiedy zobaczyłam, że każda kończyna mojego dziecka została dotknięta chorobą, nie mogłam w to uwierzyć. Nie potrafiłam sobie wyobrazić jak będzie wyglądało jego życie, jak poradzi sobie z najprostszymi czynnościami. Trudno sobie wyobrazić samodzielność w obliczu takiej tragedii… Alex jest wyjątkowy. Wszystkie jego kończyny mają braki, są zbyt krótkie lub nieprawidłowo zbudowane, każda z nich dotknięta została dotąd niezbadaną chorobą. Właściwie, mój synek ma tylko jedną nóżkę, ale nawet ona jest w złym stanie - brak w niej kości strzałkowej, stopa trójpalczasta rośnie odwrotnie, a kolano jest w ciągłym przykurczu. To wymaga jak najszybszej pomocy lekarzy, bo tak skomplikowana wada może wpłynąć na dalszy rozwój choćby kręgosłupa, a wtedy nawet proces rośnięcia stanie się dla mojego synka niebezpieczny…  Wbrew moim myślom, Alex rozwija się niesamowicie. Jego postępy robią wrażenie nie tylko na najbliższej rodzinie, ale też rehabilitantach, którzy wspierają nas niemalże od samego początku. Mój synek nie widzi ograniczeń, widzi możliwości, obserwuje starszego brata i próbuje naśladować. Niestety, stanięcie na własnych nóżkach jest poza jego zasięgiem, a czworakowanie możliwe tylko przy oparciu na łokciach. Jakiś czas temu Alex wziął do ręki kubeczek i ku zdziwieniu wszystkich sprawnie go utrzymał! Te maleńkie kroki są dla mnie dowodem siły tego maluszka.  Patrząc na Alexa czuję dumę, ale też rosnący strach… Wiem, że to, co jest w jego zasięgu teraz, wkrótce okaże się niewystarczające… Choroba postawi przed nim kolejne bariery, a m skończą się możliwości samodzielnego wsparcia. By ratować Alexa potrzebuję wsparcia najlepszych specjalistów - takich, którzy oferują realną pomoc, a nie tylko amputację. Od lekarzy z  Paley European Institute dowiedziałam się, że Alex ma szansę na stabilizację. Dostałam to, czego potrzebowałam najbardziej - nadzieję! Na to, że życie mojego dziecka nie zostanie całkowicie zdominowane przez chorobę i cierpienie.  Przede mną, przed całą naszą rodziną ogromne wyzwanie - uzbieranie ogromnej kwoty na leczenie synka. Przeraża mnie to, jakiej kwoty potrzebujemy. Przeraża mnie wizja operacji. Wiem jednak, że te myśli muszę od siebie odsunąć, teraz muszę skupić na działaniu. I właśnie dlatego, muszę was prosić o pomoc w zbieraniu środków na operację Alexa! Każde wsparcie to dla nas iskierka nadziei na sprawność.  Wiem, że proszę o wiele, ale zdaję sobie sprawę, że potrzeby Alexa będą coraz większe - rehabilitacja, sprzęt, protezy, operacje, konsultacje. Ta lista zdaje się nie mieć końca… Dla mnie operacja Alexa będzie jak dotknięcie gwiazdki z nieba - czy zna ktoś lepsze uczucie niż to, że dziecko nie będzie cierpieć, że dostanie od życia nową szansę?  Nasza historia będzie pełna wzlotów i upadków. Sięgnęliśmy dna i nigdy nie chcę tam wrócić. Dzięki Wam możemy znaleźć się na powierzchni i walczyć ze wszystkich sił o dziecko doświadczone chorobą w najbardziej bolesny sposób. Ja wiem, że moc twojego dobra to dla nas szansa, która się nie powtórzy - właśnie dlatego proszę z całego serca o pomoc! Dla siebie, dla Alexa, dla całej naszej rodziny! ➡️ #GoAlex aukcje dla Alex Nawrot-Ayaba ➡️ Wyjątkowy Alex Nawrot-Ayaba   ➡️ @wyjatkowy_goalex Media o trudnej walce z chorobą Alexa:  Przeszła dwa badania prenatalne. Nikt nie zauważył wad dziecka Wspólnie uratujmy nóżkę Alexa  Uratujmy nóżkę Alexa! Mały Alex urodził się z niewykształconymi kończynami. Chłopiec potrzebuje prawie 400 tys. złotych na leczenie Mały Alex z podpoznańskiego Zalasewa potrzebuje skomplikowanych operacji nóżek i rączek

111 918,00 zł ( 24.73% )
Still needed: 340 512,00 zł
Marta Ostachowska
Marta Ostachowska , 17 years old

Scoliosis causes terrible pain! The only solution is surgery abroad! Help!

We feel blessed to be parents to such a wonderful young woman. From the moment we took her in our arms for the first time, we wanted her to be happy and healthy. That didn't happen, though. She's been suffering from scoliosis, that's ruining her health.  Her extensive list of hobbies and interests, including gymnastics, singing, dancing, and swimming, proves she is ambitious. She wants to live her life to the fullest despite her disease – third-degree scoliosis, which is progressing and taking away everything she loves. Every day, Marta suffers from acute back pain, and the scoliosis brace no longer helps ease the pain. Intense physical therapy has also failed to reverse the abnormal curvature. The scoliosis has progressed. Over time, it can cause pressure on internal organs. Wearing the corset has affected Marta's digestion and breathing. When pain attacks her, she's on her own. It's heartbreaking to see her go through this! The only solution for her is surgery!  Despite her condition, Marta is always eager to help others. During rehabilitation, she motivates small patients to exercise to fight the disease, encourages them to wear the corset, and gives them hope for recovery. Marta is sensitive, ready to help others, and dedicated. Ever since we can remember, Marta always tried to help those in need. She often took the time to listen to their problems, trying to find the right solution or resolve a conflict. She always takes part in school initiatives.   All the Polish specialists we met recommended a spinal fusion procedure. However, its side effects include loss of spinal flexibility and mobility limitations. We cannot let that happen - Marta would have to say goodbye to sports activities!  After many years of searching for another treatment option, we found a clinic in Milan, Italy, where Marta can undergo surgery (a non-fusion option) that guarantees quick and complete recovery and allows a full degree of motion. Unfortunately, it's expensive!  We will be grateful for supporting our daughter on her road to recovery! Marta is about to become an adult. Scoliosis cannot stand in the way of her dreams and plans! Please donate! The parents

100 889,00 zł ( 21.91% )
Still needed: 359 376,00 zł
Kornel Pielas
6 days left
Kornel Pielas , 11 years old

Ile cierpienia może dotknąć jedno dziecko? Trwa walka o sprawność!

Kornel przeszedł już 3 operacje rekonstrukcji kończyn dolnych. Konieczna jest kolejna. Operacja musi się odbyć jak najszybciej, inaczej mój syn nigdy nie będzie chodził... Dla mnie jako mamy to ciężka decyzja. Kornel wycierpiał już zbyt dużo, ale wiem, że bez Waszego wsparcia i zabiegu nie będzie miał szans na normalne funkcjonowanie. Wiecie, co jest w tym wszystkim najgorsze? To, że cierpi dziecko, które kompletnie nie wie, dlaczego tak się dzieje. Podchodzę, ocieram łzy, całuję w czoło i pocieszam. Wiem, że na to nie zasłużył, że życie jest wobec niego niesprawiedliwe i okrutne, dlatego staram się go chronić, ale życie nie zawsze mi na to pozwoli. Nigdy nie pogodzę się z tym, że mój synek nie może samodzielnie przejść kilku metrów, że upada, a jego stawy wykrzywiają się w nienaturalny sposób. Kiedy przyszedł dzień porodu, czekałam na zdrowego synka, który wreszcie wypełni to miejsce, które na niego uszykowaliśmy. Wiedzieliśmy, że potrzebujemy tego dopełnienia, że będziemy w końcu szczęśliwi. Poród, który miał być czymś radosnym, przerodził się w koszmar. Na salę porodową wjeżdżałam pełna nadziei i radości. Wyjeżdżałam, płacząc. Leżąc na łóżku, miałam w głowie tylko jedną myśl – pokażcie mi wreszcie mojego synka… Wtedy właśnie padły słowa, które zmieniły wszystko, zabrały nadzieje i rozpoczęły cierpienie, które trwa do dzisiaj.  „Pani synek prawdopodobnie jest chory, podejrzewamy Zespół Downa" Po badaniach nie było już wątpliwości – Kornel urodził się z Zespołem Downa. Cieszyliśmy się, że w swoim tempie, ale wciąż idzie do przodu, że może przyjdzie dzień, kiedy razem pójdziemy na spacer. Wtedy Kornel zaczął upadać, wić się z bólu… Najpierw robił kilka kroków, po czym padał, jakby ktoś podciął mu nogi. Rzepki w kolanach uległy zupełnemu zwichnięciu i nie znajdują się nawet we właściwym miejscu. Cierpiałam razem z nim, kiedy widziałam, jak choroba niszczy jego życie. Kiedy straciłam już nadzieję, pojawiło się światełko w tunelu… Leczeniem najbardziej skomplikowanych przypadków, takich jak u Kornelka, zajmują się lekarze w Paley European Institute.  Dziś dzięki ogromnemu wsparciu Kornelek przeszedł już 3 operacje rekonstrukcji kończyn dolnych. Następna jest operacja stopy i derotacja kości udowej, ponieważ rotacja stopy uniemożliwia prawidłowe chodzenie. Przez to synek przewraca się i nie może utrzymać równowagi. W ciągu dwóch miesięcy Kornel był 4 razy w szpitalu, ponieważ przez obciążanie nogi robi się zapalenie i musiał mieć usuwany płyn z kolana, co było dla niego bardzo bolesne. Po kolejnym etapie operacji czeka nas także długotrwała rehabilitacja. Cena za zdrowie naszego synka jest ogromna. Kwoty nadal powalają. Dlatego proszę, pomóż nam! Jesteśmy już coraz bliżej, powtarzamy sobie, że jeszcze trochę i będzie po wszystkim. Ale bez Ciebie nie damy rady, bez Ciebie Kornel nigdy nie będzie chodził.  Rodzice Kornela ➡️ Pomoc dla Kornela

23 150,00 zł ( 48.35% )
Still needed: 24 723,00 zł
Szymon Laszko
Urgent!
Szymon Laszko , 10 years old

Rak kości zabiera mi synka❗️Z oddziału onkologii ja - tata - krzyczę o ratunek...

BARDZO PILNE! Mój synek walczy z RAKIEM! Kiedy blisko 9 lat temu przyszedł na świat, zrozumiałem, czym jest sens życia... Zrobiłbym dla niego wszystko. Oddałbym swoje życie, żeby jego mogło trwać... Nie sądziłem, że czeka go coś innego niż szczęśliwa przyszłość. W najgorszych koszmarach nie przypuszczałem, że moje dziecko zachoruje na RAKA, a ja będę musiał prosić o pomoc, by ratować jego życie... Szymon urodził się 23 czerwca 2014 roku, sprawiając mi najpiękniejszy prezent na Dzień Ojca. Kiedy wziąłem go w ramiona, takiego kruchego i bezbronnego, wiedziałem, że mam kogoś, dla którego warto codziennie wstawać rano... Kogoś, kogo będę kochać i kto będzie kochać mnie już zawsze. Wszystko, co robię od czasu jego narodzin, robię dla niego. Synek rósł jak na drożdżach, okazał się pogodnym, energicznym dzieckiem, które z uśmiechem wita każdy dzień. Gdyby ktoś mi wtedy powiedział, co nas czeka - koszmar raka, onkologia i walka o życie - zaśmiałbym się w głos, po prostu bym nie uwierzył... W listopadzie 2022 roku Szymka zaczęła boleć lewa nóżka. Myślałem, że po prostu gdzieś się uderzył albo nadwyrężył ją podczas gry w piłkę... Ból jednak nie ustępował. Pewnego grudniowego dnia obudził się i zaczął kuleć. Umówiliśmy go z żoną do lekarza. Myślałem, że wyjdziemy z gabinetu z receptą i w przeciągu kilku dni stan syna się poprawi, tak się jednak nie stało. Lekarze długo nie mogli zdiagnozować syna. Kazali nam zrobić kolejne badania... Potem kolejne. Stawiali różne diagnozy... Najpierw myśleli, że to choroba Perthesa, martwica kości, potem, że to zapalenie kości i szpiku... Lekarze wciąż nie mogli znaleźć odpowiedzi, a stan Szymona pogarszał się, synek przestał chodzić i bardzo, bardzo cierpiał... Gdy padło podejrzenie nowotworu, zdesperowany i bezsilny, wyjechałem z synkiem do szpitala w Izraelu... Wiedziałem, że tam, w najlepszym ośrodku, leczy się sporo dzieci chorych onkologicznie. Miałem ogromną nadzieję, że Szymek nie będzie jednym z nich... Niestety, po zrobieniu biopsji lekarze nie mieli dla nas dobrych wieści. Kostniakomięsak, osteosarcoma, nowotwór złośliwy kości - usłyszałem i zawalił mi się świat...  Ból, który czuję na myśl, że mój syn ma raka, jest nie do opisania... Na dodatek okazało się, że przez długie szukanie diagnozy nowotwór rozprzestrzenił się i dał przerzuty do płuc! Nasze życie wypełnił zapach chemii i szpitala... Patrzę na łysą główkę mojego synka i ze strachu niemal nie mogę oddychać. Czy wygramy tę walkę? Na raka umiera tyle dzieci... Czy Szymek ocaleje, czy będzie wśród nich? Synek jest już po jednej operacji usunięcia guza z prawego płuca i 3 kursach chemioterapii... Patrzenie, jak twoje dziecko jest podłączone do kroplówki z chemią, jest trudne. Nie obywa się bez skutków ubocznych. Tęsknota za zwykłym życiem to kolejne oblicze nowotworu. I strach... Za leczenie musimy płacić ogromne pieniądze. Sprzedaliśmy już dom... Sprzedam wszystko, byle tylko on żył! Zrobię wszystko, pójdę wszędzie... Dlatego jestem tu i błagam o ratunek. Synek w trakcie 4. kursu chemioterapii, szykuje się też do operacji na biodrze - czeka go usunięcie kości i wstawienie implantu. Szymek nie zostanie już piłkarzem, ale to nieważne - dla mnie najważniejsze jest, by żył! Potem planuje się jeszcze 8 kursów chemioterapii. Lekarze będą się zastanawiać, co z lewym płucem (na nich też są przerzuty), kiedy będzie dobry czas na kolejną operację. Synek jest w gipsie, nie chodzi, mama wozi go na wózku. Są w Izraelu sami... Przed nimi jeszcze kolejne miesiące walki o życie. Wszystkie pieniądze poszły na operację i na dotychczasowe leczenie synka, środki powoli się kończą, a musimy zapłacić za dalsze leczenie. Wiem, że bez pomocy nie damy rady. Proszę Cię, błagam, jak tylko może błagać zrozpaczony ojciec - pomóż nam! Daj mojemu synkowi szansę na ratunek... Michał Laszko - tata Szymonka

1 395 841,00 zł ( 90.98% )
Still needed: 138 317,00 zł
Izunia Kowalik
Izunia Kowalik , 4 years old

POMOCY❗️Nasza córeczka wygląda na zdrową, jednak ZABIJA ją podstępna choroba❗️

Izunia, nasze jedyne i długo wyczekiwane dziecko przyszło na świat w 38. tygodniu ciąży. Urodziła się jako zdrowa dziewczynka. Rozwijała się poprawnie, aczkolwiek powoli. W wieku 2,5 roku poszła do przedszkola i po 2 tygodniach dostała pierwszego napadu padaczki! Jej beztroskie życie zostało przerwane, Iza zaczęła coraz częściej przebywać w szpitalu... Wraz z lekarzami zaczęliśmy szukać przyczyny padaczki. Od tego momentu nasza córka przestała rozwijać się prawidłowo. Po pewnym czasie do napadów ogniskowych doszły krótkie napady toniczne, przy których córka traci chwilowo świadomość i równowagę! Tych napadów w ciągu dnia możemy odnotować około 100! Niestety to nie wszystko… Dzięki poprzedniej zbiórce i Waszemu wsparciu udało nam się wykonać badania genetyczne. Diagnoza, którą otrzymaliśmy zabrzmiała jak przesunięty w czasie wyrok. Okazało się, że nasza ukochana córeczka choruje na bardzo rzadką chorobę genetyczną, zwaną demencją dziecięcą, czyli Ceroidolipofuscynozę typu 2! Padaczka i opóźnienie w rozwoju to dopiero początek tej trudnej drogi. Rokowania nie są pomyślne… Statystycznie Izuni zostało około 4-6 lat życia, podczas którego będzie tracić powoli wszystkie funkcje życiowe: mowę, ruch, wzrok… A następnie umrze! Nie potrafimy sobie tego wyobrazić. Jest to dla nas największa tragedia! Rozkładamy ręce z bezradności, a łzy same napływają do oczu. Bo na tę chorobę nie ma żadnego lekarstwa… Dziś nie wiemy, jak będzie dalej wyglądać nasza przyszłość i z czym się będziemy mierzyć. Chcemy uzbierać możliwie jak najwięcej pieniędzy, aby zagwarantować córce jak najlepsze warunki, a w tym różne rehabilitacje, specjalistyczne sprzęty, leczenie, dojazdy, przeloty, dostosowanie warunków życia pod kątem jej niepełnosprawności... Każdy uśmiech Izuni dodaje nam sił i jednocześnie łamie nasze serca. Bo nie umiemy sobie wyobrazić bez niej życia! Córeczka nadal jest silną dziewczynką, która pomimo swoich trudności potrafi walczyć. Nie wiemy ile czasu nam zostało, dlatego zwracamy się do Was znów z prośbą o pomoc! Wierzymy, że będziecie dalej z naszą dzielną wojowniczką! Rodzice Izuni

76 189,00 zł ( 23.87% )
Still needed: 242 960,00 zł
Jan Grela
Urgent!
Jan Grela , 3 years old

We need 15 MILLION to stop the DEADLY disease! HELP!

Duchenne muscular dystrophy. One might think it's just one of the medical conditions. For us, there is more to it. It means that our beloved son's life is in danger, and we have started a race against time to rescue him. The disease is characterized by progressive muscle degeneration, which has tragic consequences. It can be prevented, though! All that stands in our way is money - the expensive treatment costs 15 million zlotys. We, as parents, will do everything for our children, but we need your support. Please help our brave little Jaś! When you look at our son, on the surface, he seems happy and healthy. Unfortunately, the disease has already taken its toll on him, and the only solution is gene therapy that stops or slows down the progress of DMD. We are doing our best to let him undergo the treatment and hope we will succeed!  Jaś was born on July 10, 2021, and received an Apgar score of 10. We were overjoyed that our family expanded - we already had a daughter, Ola. Unfortunately, we noticed he was developing at a slower pace compared to children his age. We decided to give him time, though. After all, every child is different. However, At 16 months old, he still could not walk, so we took him to the physiotherapist and neurologist. When we looked up his symptoms on the Internet, a DMD diagnosis popped up. At that time, we weren't aware that our son was already suffering from that rare disease.  The neurologist who examined Jaś didn't notice any abnormalities, but she ordered a blood test just in case. The results made us go weak at the knees. I will never forget February 7, 2023. That's when we received a shocking diagnosis - Duchenne muscular dystrophy. Our hearts shattered. We couldn't wrap our minds around it. How was that even possible for such a tiny body to be possessed by this cruel disease? How can faulty genes be responsible for his suffering and early death? Thankfully, we saw the light at the end of the tunnel. On June 22, 2023, the first treatment for DMD, gene therapy, which stops or slows down the progress of the disease, was approved in the United States. Although it is expensive, we believe that good-hearted people will help us raise this huge amount - 15 million zlotys.  The earlier Jaś receives the therapy, the higher the chance of preventing the tragic consequences of DMD. We have started a race against time! Despite our initial breakdown, we have become determined and full of hope! To stop the disease, we need your help! Jaś is fighting to maintain his fitness every day. He has developed a balance disorder and finds it difficult to walk up and down the stairs, which leads to falls. We must watch his every move - in his case, any bone fraction would be fatal. Despite that, he's a happy and energetic boy. He loves spending time with other children and playing with bricks and tractors.  We wish his innocent childhood had lasted as long as possible. Unfortunately, the disease will soon take away all his physical abilities. We have started a difficult battle to raise an ENORMOUS amount of funds. Please help us! Every donation and share matter! Join our son's team!  Elżbieta and Artur, the parents

723 472,00 zł ( 4.85% )
Still needed: 14 170 146,00 zł