Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Rafał Gołda
8 days left
Rafał Gołda , 53 years old

Leżał nieprzytomny na podłodze... W jego głowie pękł tętniak. Pomocy!

Mój tata zawsze marzył, by móc zabrać swojego wnuka na ryby, przekazać mu wiedzę i pokazać świat, który kochał. Jego garaż stał się miejscem, gdzie spędzał większość czasu na motoryzacyjnej pasji. Zamykał się w nim, godzinami doskonaląc swoje umiejętności. To wszystko zmieniło pęknięcie tętniaka... Mój tata to człowiek, który całe życie pokonywał przeciwności losu z niezmierną determinacją. Jako młody chłopak rozpoczął pracę w kopalni, gdzie niestety doszło do tragicznego wypadku, który zmienił jego życie na zawsze. Stracił nogę, ale nie stracił ducha. Tata nigdy się nie poddawał, zawsze szukał nowych źródeł radości i sensu życia. Jego miłość do motoryzacji oraz wędkarstwo stały się nowymi pasjami, które przynosiły mu siłę oraz motywację do działania. Niestety, poważna choroba dała o sobie znać w najmniej oczekiwanym momencie – we śnie, kiedy tata odpoczywał po dniu pełnym pracy. To wtedy w jego głowie pękł tętniak. Kiedy partnerka taty weszła do pokoju, tata leżał już na podłodze, całkowicie nieprzytomny. Wtedy nie byliśmy świadomi, że najgorsze miało dopiero nadejść... Tata został zmuszony do podjęcia walki o swoje życie na oddziale intensywnej terapii. Nigdy nie zapomnę emocji, które towarzyszyły rodzinie w tamtej chwili. Każdy dzień był wtedy batalią o jego zdrowie. Drżeliśmy o przyszłość taty. Nie mogliśmy sami nic zrobić, pozostało nam czekać i modlić się... Obecnie tata przebywa w szpitalu, ale po jego opuszczeniu, będzie musiał przejść intensywną rehabilitację, która da mu szansę na powrót do normalnego życia. Niestety, jej koszty w prywatnym ośrodku są ogromne i znacznie przekraczają nasze możliwości finansowe. Tata ma dla kogo żyć – cała rodzina codziennie czeka na wieści o zdrowiu oraz modli się o jego powrót do domu. Najmniejsza wpłata może zapewnić najlepszą opiekę medyczną i rehabilitację. Wsparcie finansowe jest teraz kluczowe, aby tata mógł wrócić do domu oraz swojego wnuka, z którym marzy o wspólnych chwilach nad jeziorem. Patrycja z bliskimi

7 554,00 zł ( 3.88% )
Still needed: 186 808,00 zł
Joanna Kroplewska
Joanna Kroplewska , 54 years old

Potrzebuję kosztownych badań, by mieć szansę na spowolnienie choroby! Proszę, pomóż!

Mam na imię Joanna. Kilka lat temu moje poukładane życie nagle diametralnie się zmieniło. Z dnia na dzień zaczęłam mieć problemy z chodzeniem! Nigdy nie przypuszczałam, że coś takiego może mnie spotkać… Sztywność mięśni w nogach pojawiła się niespodziewanie. Nie wiedziałam, co się dzieje, więc nie tracąc czasu, udałam się na wizytę do specjalisty. Po konsultacji neurologicznej okazało się, że choruję na aksonalną polineuropatię, która powoduje zanik mięśni i nerwów obwodowych! Ta diagnoza brzmiała jak wyrok! Od tamtej pory moja codzienność drastycznie się zmieniła. Sztywność mięśni w nogach nie tylko uniemożliwia chodzenie, ale też powoduje ogromny ból i uczucie pieczenia. Nie miałam wyjścia – zaczęłam poruszać się na wózku inwalidzkim. Z czasem choroba zaczęła obejmować także moje ręce. Trudno jest mi wykonywać niektóre codzienne czynności. Staram się radzić sobie najlepiej, jak mogę, jednak z każdym dniem jest coraz ciężej… Nadzieją na spowolnienie postępowania choroby jest dobranie odpowiedniego leczenia. Lekarz zalecił mi wykonanie badania WES, które wykaże, czy choroba ma podłoże genetyczne. Wtedy specjaliści będą w stanie dobrać odpowiednią terapię. Szczegółowe badanie genetyczne to jedyna szansa na poprawę mojego stanu! Niestety, jego koszt przewyższa moje możliwości finansowe. Sama nie dam rady uzbierać takiej kwoty. Z całego serca proszę Was o wsparcie! Tylko z Waszą pomocą mam szansę na poprawę sprawności! Joanna

157,00 zł ( 3.88% )
Still needed: 3 885,00 zł
Ewa Lorek
Urgent!
13 days left
Ewa Lorek , 66 years old

Ukochana Ewa walczy z GUZEM MÓZGU❗️Potrzebna PILNA pomoc❗️

Zwracam się do Was z prośbą o pomoc w niezwykle trudnej chwili. Moja kochana mama Ewa została zdiagnozowana z glejakiem, złośliwym nowotworem mózgu z kilkoma dużymi ogniskami. Glejak to jeden z najbardziej agresywnych rodzajów raka, który podstępnie rozwija się w komórkach glejowych w mózgu. Choroba ta niestety rozwija się szybko i wymaga intensywnego leczenia, które jest nie tylko wyczerpujące, ale i bardzo kosztowne. Wykryte zmiany są agresywne i dużych rozmiarów oraz powodują rozległy obrzęk i stan zapalny uciskający na kolejne obszary mózgu. Stopniowo zanika u mamy zdolność mówienia, poruszania się i wykonywania innych podstawowych czynności. Jest to druzgocące dla osoby, która 2 miesiące temu nie miała żadnych objawów. Wszystko nastąpiło tak gwałtownie i niespodziewanie... Nikt w Polsce nie chciał podjąć się leczenia operacyjnego zmian wykrytych u mamy. Byliśmy odsyłani kilkukrotnie z hasłem "nie da się" albo "nie operujemy takich zmian"... Aż znaleźliśmy jedynego neurochirurga, który guza usunie w całości. Mowa tu o dr. Witoldzie Libionce ze szpitala w Kluczborku. Operacja odbędzie się już w sierpniu – mamy bardzo mało czasu na zebranie potrzebnej kwoty, co spędza nam sen z powiek. Kwota zabiegu i późniejszego leczenia wraz z dojazdami, wizytami i opieką pooperacyjną to około 200 tys. zł. Obecnie mama przechodzi trudny czas, a my wraz z nią, bo nie ma nic gorszego niż patrzeć na cierpienie najbliższej osoby, dla której nie ma szans na ratunek. Mama walczy z chorobą, bólem i lękiem, nie porusza się, jest bardzo nerwowa, bo nie może się komunikować – guz uciska na ośrodki mowy w mózgu. Potrzebuje całodobowej opieki. Mama nie spożywa samodzielnie posiłków i trzeba pomagać jej we wszystkich czynnościach życia codziennego. Błagam wszystkich o pomoc dla mojej ukochanej mamy, która gaśnie z dnia na dzień. Proszę o pomoc nie tylko osoby zdrowe, ale też tych, którzy są w stanie zrozumieć nasze położenie, bo przechodzili przez coś podobnego w życiu. Mama zawsze była dla nas wsparciem i pomocą w każdej sprawie. Teraz jest całkowicie od nas zależna. Jest to dla nas tragedia – diagnoza była dla wszystkich nagłym szokiem i nigdy nie przypuszczalibyśmy, że taka sytuacja wydarzy się w naszym życiu. Proszenie o wsparcie jest dla nas niezwykle trudne, ale chcemy wspierać mamę w tej walce na wszystkie możliwe sposoby. Zwracamy się do Was z prośbą o wsparcie finansowe, choć proszenie o pomoc nie przychodzi nam łatwo. Każda złotówka jest na wagę złota i przybliża nas do celu, jakim jest zapewnienie mamie najlepszej możliwej opieki i szansy na wyzdrowienie. Prosimy o każdą, nawet najmniejszą wpłatę, która przybliży nas do wspólnego celu. Jeżeli nie jesteś w stanie dołożyć swojej cegiełki w postaci materialnej, proszę udostępnij i poinformuj swoich bliskich o zbiórce – to nic nie kosztuje. Wierzymy, że wspólnymi siłami możemy zdziałać więcej. Dziękujemy za każdą formę wsparcia – zarówno finansową, jak i za udostępnienie tej informacji dalej. Koszty leczenia znacząco przewyższają nasze możliwości finansowe. Jeśli nie zbierzemy odpowiedniej kwoty, to do szeregu obecnych problemów zdrowotnych dojdzie kolejny, czyli kredyt. Spłacenie takiej kwoty jest dla nas niewykonalne, zaś opieka nad mamą wymaga albo skorzystania z profesjonalnej pomocy, albo obecności kogoś z nas w domu. To z kolei oznacza rezygnację z pracy zawodowej, aby pomagać mamie w codziennym życiu. Każda wpłata przybliża do celu – uratowanie życia najważniejszej osobie w życiu, ukochanej mamy. Anna Elzanowska - córka

8 260,00 zł ( 3.88% )
Still needed: 204 506,00 zł
Julia Wikar
Urgent!
Julia Wikar , 18 years old

Zamiast cieszyć się życiem, musi o nie walczyć❗️Pomocy❗️

28 listopada Julia kończy 18 lat. Jest wspaniałą, pełną ciepła i serdeczności dziewczyną. Naszym oczkiem w głowie. Planowała już swoje wakacje na obozie nad morzem, nasz rodzinny wyjazd i oczywiście swoją imprezę urodzinową. Ale nasze życie załamało się w jednej, drastycznej chwili… Mimo młodego wieku, życie wiele ją nauczyło. W 2014 roku zakończyła leczenie padaczki i szczęśliwie do dzisiaj nie było nowych ataków. Wszystko miało już być dobrze, ale pod koniec maja zauważyła ból w lewym stawie kolanowym.  23 czerwca po biopsji stwierdzono bardzo złośliwy nowotwór na piszczeli lewej. Wszystko działo się bardzo szybko. Ze szpitala natychmiast skierowano nas na leczenie do Warszawy i pierwszy cykl chemii Julka przyjęła już 28 czerwca.  Od tamtej pory lekarze i pielęgniarki walczą o zdrowie mojej córki, a my razem z nimi. Ze względu na wysoki stopień złośliwości Julia wymaga skojarzonego leczenia onkologicznego – chemioterapii, zabiegu chirurgicznego, chemii uzupełniającej i intensywnej rehabilitacji. Leczenie będzie bardzo długie i już teraz widać, jak bardzo wyczerpuje Julkę. Córka ma znacznie obniżoną odporność, jest o wiele słabsza i bardzo zmęczona. Codziennie dokucza jej ból, a chemioterapia sprawiła, że straciła włosy. To ogromny cios dla tak młodej dziewczyny… Julia zawsze była uśmiechniętą, pełną pasji młodą kobietą. Uwielbiała sport, modę, kosmetologię i podróże... A teraz widzimy, jak gaśnie, jak jej piękny uśmiech zmienia się w grymas bólu wywołany chorobą. Dlatego prosimy o wsparcie. Leczenie pooperacyjne może potrwać nawet 2 lata, podczas których Julia będzie wymagała naszej obecności i pomocy. Ma zalecony indywidualny tok nauczania, jest zbyt słaba, by wykonywać nawet najprostsze czynności. Czeka nas długa walka i ogromne koszty, by pomóc jej wrócić do dawnego życia. Z Twoją pomocą wierzymy, że pewnego dnia Julia znów będzie dawną sobą, a nowotwór jedynie złym wspomnieniem. Rodzice

4 120,00 zł ( 3.87% )
Still needed: 102 263,00 zł
Krzysztof Lenarczyk
Krzysztof Lenarczyk , 2 years old

Dzięki Tobie dzieciństwo Krzysia może być spokojniejsze!

To był naprawdę trudny czas. Dziękuję, że mogłam liczyć na Waszą pomoc. Mój maleńki synek otrzymał od Was wiele dobra, a ja z kolei nabrałam nadziei, że może być jeszcze dobrze. Krzysiek jest wcześniakiem, co ma istotny wpływ na jego teraźniejszość. Okazuje się, że cały czas musi być pod opieką wielu specjalistów, którzy stale monitorują jego stan zdrowia. Niektóre sprawy czasem zaczynają mnie przerastać, stąd ponawiam swoją prośbę o wsparcie...  Nasza historia: Krzysiu to mój czwarty syn. Jeszcze podczas ciąży wyobrażałam sobie naszą rodzinę w komplecie i beztroskie dorastanie synka w otoczeniu starszych braci. Niestety, już pierwsze chwile życia nie były dla niego łatwe. Krzysiu przyszedł na świat jako wcześniak, w 27. tygodniu ciąży, z niską wagą urodzeniową – zaledwie 1295 gramów. Dwa miesiące musiał spędzić pod tlenem na oddziale intensywnej terapii. W wyniku zaburzeń oddychania po urodzeniu i wentylacji mechanicznej, zdiagnozowano u niego dysplazję oskrzelowo-płucną! Mój synek niestety bardzo często choruje, a jego płuca są mocno obciążone. Dochodzi do tego, że wielokrotnie musi być hospitalizowany! Z tego względu musiałam zrezygnować z pracy, ponieważ żłobek nie wchodził w grę! Najwięcej czasu spędza teraz w domu, pozbawiony kontaktu z innymi dziećmi. Dla takiego malucha przecież to straszne! Bardzo pragnę, aby to się zmieniło. Lekarze stoją na stanowisku, że Krzysiu powinien przyjąć jak najszybciej szczepionkę, która sprawi, że nie będzie już tak podatny na infekcje. Nie wystarczy jednak jedna dawka, a minimum trzy! Nie jest to jednak koniec naszych zmartwień. Lewa strona ciała mojego dziecka nadal jest bardzo osłabiona w stosunku do prawej. Krzysiu regularnie jest rehabilitowany, aby jak najszybciej mógł uzyskać pełną sprawność.  Chciałabym dla synka takiego dzieciństwa, jakie sobie dla niego wymarzyłam – aby było szczęśliwe, beztroskie, pomyślne w każdym aspekcie. Wiem jednak, że walka tocząca się w pierwszych chwilach jego życia, zostawiła po sobie trwały ślad i Krzyś będzie musiał każdego dnia walczyć o coś, co jego rówieśnikom nie sprawia trudności. Bardzo proszę Was o wsparcie, które pozwoli zapewnić Krzysiowi niezbędne leczenie i rehabilitację. Każdy gest naprawdę wiele znaczy! Katarzyna, mama

1 236,00 zł ( 3.87% )
Still needed: 30 679,00 zł
Monika Matwiejczuk
Urgent!
Monika Matwiejczuk , 38 years old

Choroba, która nie pozwala żyć❗️Błagam o pomoc❗️

Mam na imię Monika, mam 37 lat. Jestem mamą, moje dziecko jest całym moim światem.  Jak każda młoda osoba miałam swoje plany i marzenia, które do pewnego momentu udawało mi się realizować. Nie spodziewałam się, że życie napisało dla mnie scenariusz, który daleki jest od moich dotychczasowych planów i marzeń.  Musiałam zmierzyć się z rzeczywistością i przewartościować wszystko, co miałam do tej pory. Aktualnie mam nowe marzenia, którymi są m.in.: samodzielność, normalne chodzenie, powrót do zdrowia i odzyskanie w jak największym stopniu tego co miałam.  W 2011 roku zdiagnozowano u mnie polineuropatię ruchową z blokiem przewodzenia. Choroba całkowicie zmieniła moje codzienne funkcjonowanie, które z dnia na dzień jest coraz trudniejsze.  Staram się nie poddawać, walczę, systematycznie korzystam z rehabilitacji szpitalnej i ambulatoryjnej w ramach NFZ.  Możliwości korzystania z refundowanych zabiegów są jednak mocno ograniczone i szybko się wyczerpują. Korzystam z prywatnych ośrodków, jednak koszty z tym związane są dla mnie dużym wyzwaniem finansowym – mogę sobie pozwolić tylko na kilka prywatnych wizyt w roku.  Abym mogła nadal się rehabilitować i wracać do zdrowia potrzebuje Waszego wsparcia. Dużą szansą jest dla mnie wyjazd na turnus rehabilitacyjny oraz regularna rehabilitacja. Cały czas przyjmuję również leki i suplementy, dodatkowo potrzebuje funduszy na dojazdy i prywatne wizyty lekarskie. Każda złotówka jest dla mnie na wagę złota. Bez Was nie wygram tej nierównej walki. Z góry dziękuję za każde wsparcie. Monika

24 116,00 zł ( 3.87% )
Still needed: 598 808,00 zł
Adam Kłosowski
Adam Kłosowski , 31 years old

Adam walczy o życie i ma dla kogo, został tatą❗️

Adama już niedługo miała czekać najważniejsza rola w jego życiu. Urodził mu się synek, którego nie zdążył nawet poznać… Wszystko zmieniło się w jednej chwili i wywróciło nasz świat. Nieszczęśliwy wypadek zabrał plany i marzenia młodego człowieka... Nasz syn zawsze żył pełnią życia. Trenował kulturystykę, nagrywał własne utwory. Był zaradny i dbał też o przyszłość swojej rodziny, pracując za granicą.  Tragiczny wypadek w jednej chwili zabrał wszystko... Nasz syn miał bardzo poważny wypadek samochodowy, który zweryfikował nasze obecne życie. Samochód, w którym Adam jechał jako pasażer, wpadł nagle w poślizg. Z czterech osób będących wtedy w aucie, jedna niestety zginęła na miejscu, a jedna została ciężko ranna — to był nasz Adam. Wiele tygodni przeleżał w krytycznym stanie, na oddziale intensywnej terapii za granicą. Wszyscy powtarzali, że jego obecność wśród nas jest cudem.  Przez długi czas złe wiadomości spadały na nas lawinowo. Stan zdrowia Adama był tak tragiczny, że drżeliśmy na dźwięk kolejnego telefonu ze szpitala. Baliśmy się najgorszego. Dodatkowo wypadek był poza granicami Polski i musieliśmy zorganizować fundusze i zgody na jego szybki transport. Udało się to dopiero po 4 miesiącach i kosztowało nas wiele stresu. W tej chwili Adam przebywa w ośrodku, który daje mu szansę. Przez kolejne 12 miesięcy będziemy walczyć, by wybudził się ze śpiączki. Syn ma uraz czaszkowo-mózgowy i przed nim długa droga i walka o sprawność! Tylko rehabilitacja pod okiem specjalistów może przynieść pożądane rezultaty.  Razem z mężem utrzymujemy się z renty, a koszty leczenia Adama wzrastają. W trakcie rehabilitacji z pewnością pojawi się potrzeba specjalistycznego sprzętu, na który nie mamy środków. Już teraz ledwo starcza nam na jego pobyt w klinice. Mając perspektywę rehabilitacji ciągnącej się latami, niestety musimy prosić o pomoc…  Bardzo ważne jest to, że nasz syn ma motywacje i ma dla kogo walczyć!  Natan urodził się w lutym, 5 miesięcy po wypadku. Adam wodzi wzrokiem za nim i reaguje na jego płacz podczas wspólnych rozmów telefonicznych. Daje nam to nadzieję, chociaż nie jesteśmy jeszcze w stanie określić, ile widzi i rozumie. Pęka nam serce na myśl, że miał teraz martwić się innymi, przyziemnymi sprawami. Miał być tatą, miał chodzić na spacery, miał czekać na pierwsze kroki Natanka. Adam zawsze był mężczyzną, który się nie poddawał i dążył do celu. Teraz nie może być inaczej. W jego i w naszych rękach jest to, aby się wybudził i stawał coraz sprawniejszym i silniejszym.  Chcemy wierzyć, że rehabilitacja przyniesie skutki i dzięki niej się wybudzi! Zdajemy sobie sprawę z tego, że po wypadku Jego życie już teraz jest cudem. Ale czekamy na kolejny — na to, aż wróci i będzie jak dawniej.  Dopóki wierzymy, będziemy walczyć, to przecież nasz Adaś. Prosimy, daj nam nadzieję, że go odzyskamy… Rodzice Adama

4 494,00 zł ( 3.86% )
Still needed: 111 677,00 zł
Katarzyna Nowak
Katarzyna Nowak , 6 years old

Każdy dzień Kasi jest walką o jej sprawność! Masz szansę jej pomóc!

Kasia - our 960-gram miracle, was born prematurely in the 25th week of gestation. She fought for her life and survived. Now her physical abilities and independence are at stake. Premature birth took its toll on her entire life. Kate has cerebral palsy - her brain orders her muscles to contract frequently and intensely. Although our daughter is already five, she still cannot walk. She is intellectually developed, though. She can read. She was bedridden until she was three. Since then, she acquired a new milestone - crawling.  A medical device called NF-walker provides correct body positioning during walking and promotes a proper gait pattern. It also allows independent indoor and outdoor movement that contributes to better integration with the surrounding environment.  Additionally, it improves all movement-associated systems, including circulatory, respiratory, digestive, muscular, and bone density! It promotes sensor stimulation, activating balance and stability.  Unfortunately, the NF-walker gait trainer costs tens of thousands of zlotys! We cannot afford it...  Kate has been testing the device lately, and it's been an emotional experience for her and her family. The excitement on her face and happiness make up for all the obstacles we have gone through so far!  Kasia could walk up to me for the first time in her life! It would be wonderful if she did it every day...  Please donate! Kasia's parents

1 848,00 zł ( 3.86% )
Still needed: 46 025,00 zł
Sylwia Braun
Sylwia Braun , 41 years old

Ratowała ludzkie życie... Teraz sama potrzebuje wsparcia! Pomóż Sylwii!

Jeszcze do niedawna to ja pomagałam innym... Pracowałam w pogotowiu ratunkowym i udzielałam wsparcia medycznego potrzebującym. Niestety, na skutek wypadku sama znalazłam się w sytuacji, gdzie potrzebuję Waszej pomocy! W czerwcu potrącił mnie samochód! Moje stopy znalazły się pod oponą i zostały zmiażdżone. W szpitalu okazało się, że mam złamane kości w lewej stopie i niezbędna będzie pilna operacja. Niestety, w następstwie odniesionych ran pojawiła się martwica i istniało zagrożenie amputacji stopy!  Trudno było mi uwierzyć, że z dnia na dzień znalazłam się w tak trudnej sytuacji… Najlepiej spełniam się w działaniu, dlatego świetnie odnajdywałam się w roli ratownika. Wypadek sprawił, że stałam się bezradna i skazana na pomoc innych!  Dzięki odpowiedniemu leczeniu i terapii w komorze hiperbarycznej udało się zatrzymać rozwój martwicy i widmo amputacji na szczęście zniknęło. Nadal jednak czekam na całkowite zagojenie się rany i mierzę się z brakiem czucia w części stopy... Gdy tylko poczuję się lepiej i minie okres regeneracji, będę mogła rozpocząć rehabilitację. Niestety mój stan zdrowia nie pozwala obecnie na pracę, przez co opłacenie niezbędnych leków, opatrunków i późniejszej rehabilitacji jest poza moim zasięgiem finansowym… Przede mną całe życie, tak wiele niezrealizowanych planów. Proszę Was więc o wsparcie! Pomóżcie mi odzyskać sprawność, którą tak nagle utraciłam! Sylwia

1 232,00 zł ( 3.86% )
Still needed: 30 683,00 zł