Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Marta Sprengel
Marta Sprengel , 35 years old

There is another stage of treatment ahead of Marta! Your help is needed!

Thanks to you, Marta, 35, has undergone a successful surgery and a long, complex treatment!  "Thank you all from the bottom of my heart for saving my life! I am moved to tears by the amount of support you have offered me. I am grateful to you every day! Unfortunately, I still need your help.  I require another surgery, which will be the final stage of my treatment, and also dental prosthesis, and rehabilitation. I have a long path to recovery ahead of me!  As you know, I was previously treated elsewhere by premolar extraction and fixed appliances. Although it slightly compensated for the dental discrepancy, it contributed to serious health issues, making the new multidisciplinary approach more challenging for me and the physicians. If it hadn't been for the surgery, my sleep apnea would have become fatal.  Due to my worsening medical and dental condition, I required urgent and more advanced treatment. By multidisciplinary team decision, I underwent surgery after the initial orthodontic preparation. The procedure involved bimaxillary counter-clockwise advancement with rhinoplasty and advancement genioplasty. I am grateful to the experienced and empathetic maxillofacial surgeon, Dr Maciej Jagiellak, who saved me from a critical situation.  However, I am still under medical and orthodontic care. Unfortunately, at the moment, I no longer have the financial means to continue and complete the treatment, which requires undergoing a second surgery: hyoid suspension to support the tongue, enabling mobility and functions such as swallowing, breathing, proper chewing, and speaking, as well as platysma (neck muscle) reduction.This surgery is crucial for stable and effective movements of the head and neck, as well as for the protection and support of vital functions. Time is running out - surgery under general anesthesia is planned for July-August 2024.

2 928,00 zł ( 3.98% )
Still needed: 70 477,00 zł
Marek Semczuk
9 days left
Marek Semczuk , 60 years old

Wnuki czekają, aż ukochany dziadek wróci do sprawności! Pomóż!

To był zwykły czwartkowy wieczór. Obejrzeliśmy z mężem nasze ulubione programy w telewizji, porozmawialiśmy o planach na najbliższe dni. Zbliżały się święta... W najgorszych snach nie przypuszczałam, że ten dzień zakończy się dla nas tak tragicznie. Mąż zaczął skarżyć się na ból głowy i stracił przytomność! Godzinę później był już na sali operacyjnej. Usłyszałam od lekarzy: rozległy udar krwotoczny. Świat na chwilę się zatrzymał… Następnego dnia poinformowano mnie o rokowaniach: mój mąż umrze albo będzie w stanie wegetatywnym. Był to dla mnie szok! Następne 3 dni były dla całej rodziny czasem modlitwy oraz oczekiwaniem na wybudzenie ze śpiączki. We wtorek mąż otworzył oczy – wszyscy byli pewni, że będzie najgorsze już za nami. Nie da się opisać słowami, jak bardzo się cieszyliśmy! Marek szybko zaczął poruszać rękami, nogami, pisał, żeby móc się z nami porozumieć. Wciąż leżał pod respiratorem i marzył o tym, aby jak najszybciej wrócić do domu.  Nasza radość szybko się zakończyła... Nastąpił nagły zwrot akcji: wyciek płynu rdzeniowo-mózgowego, prowadzący do wodogłowia, zapalenie opon mózgowych, zapalenia płuc i  infekcji bakteryjnej. Stan Marka uległ pogorszeniu. Dwa tygodnie walki, dwie dodatkowe operacje drenażowe i uszczelniające, antybiotykoterapia… Z mężem nie było żadnego kontaktu. Kolejne dni mijały na czuwaniu przy szpitalnym łóżku. Byliśmy przygotowani na najgorsze… Wola życia i niesamowita walka spowodowała, że mój mąż się wybudził. Jego spojrzenie na początku było puste, lękliwe... Nie wiedział, kim jesteśmy. Po 35 dniach na OIOMie Marek poznał mnie, córkę, matkę, wnuki oraz braci. Znów zaczął próbować ruszać nogami, rękami, pisać… Przed nami długa i bardzo kosztowna rehabilitacja. Zmiany neurologiczne, które nastąpiły po wylewie, są ogromne. Nastąpił znaczny zanik mięśni. Jednak według specjalistów Marek dobrze rokuje – chce ćwiczyć, chce się rehabilitować, chce żyć! Marek ma dla kogo walczyć o sprawność. Ma córkę oraz dwójkę wspaniałych wnuków: Jakuba i Weronikę. Dzieciaki bardzo tęsknią za dziadkiem i nie mogą się doczekać kiedy znowu zrobi pierogi lub upiecze dla nich tort. Mąż ma w tym roku 60. urodziny. Prezent miał być inny... Dzisiaj największym prezentem będzie kontynuacja opieki lekarskiej i rehabilitacja. Niestety nie jestem w stanie sama opłacić rehabilitacji dla Marka. Potrzebuje on miejsca w specjalistycznym ośrodku, gdzie będzie miał codzienną opiekę oraz pomoc. Z całego serca proszę o Wasze wsparcie. Żona Iwona

7 450,00 zł ( 3.98% )
Still needed: 179 572,00 zł
Idris Bogatyrew
Idris Bogatyrew , 8 years old

Dzieciństwo wśród ścian szpitala – POMOCY❗️

Mój synek Idris ma 7 lat. Kiedy miał 2 miesiące dostał krwotoku w mózgu, a rok później zapadła straszliwa diagnoza – dziecięce porażenie mózgowe! Od tamtego momentu nasze życie zamyka się w zimnych ścianach szpitali i centrach rehabilitacyjnych.  W ciągu swojego krótkiego życia Idris przeszedł już 3 operacje: selektywną rizotomię grzbietową, osteotomię i tenotomię miednicy z założeniem konstrukcji metalowej. Idris ma za sobą 6 lat walki o możliwość chodzenia i z czasem widać efekty! Potrafi stać, trzymając się podparcia, chodzi za pomocą balkoniku i samodzielnie siedzi! Ja, jego mama, poświęcam cały swój czas, by pomóc synkowi rozwijać się fizycznie i intelektualnie, ale nie poradzimy sobie bez pomocy specjalistów i terapeutów! Idris potrzebuje kolejnych turnusów rehabilitacyjnych. Idris jest bardzo ciekawy świata, ma dobre serduszko, jest bystrym i inteligentnym chłopcem. Lubi rysować, recytuje wiersze... W centrum rehabilitacji miał możliwość pojeździć specjalnym rowerem, ale swojego własnego, niestety, nie ma.  W tym roku razem ze swoim młodszym bratem Idris po raz pierwszy pójdzie do szkoły. Dlatego tak bardzo potrzebny jest nam wózek, by Idris mógł przemieszczać się samodzielnie.  Mam ogromną nadzieję. Wierzę, że dobre serca ludzi pomogą nam dalej dążyć do celu i pewnego dnia zobaczyć pierwsze, samodzielne kroki Idrisa! To nasze wspólne marzenie. Nawet najmniejsza wpłata jest dla nas wsparciem tak ogromnym, że nie wyrażą go żadne słowa. Mama Idrisa 🎦 Zobacz wzruszający filmik!

3 670,00 zł ( 3.97% )
Still needed: 88 591,00 zł
Paulina Paradowska
3 days left
Paulina Paradowska , 20 years old

Wypadek odmienił życie młodej dziewczyny❗️Potrzebna pomoc🚨

Przed wypadkiem prowadziłam spokojne, poukładane życie. Pracowałam i starałam się czerpać z każdego dnia jak najwięcej. Niestety straszny wypadek wywrócił mój świat do góry nogami. Do dziś walczę ze skutkami tego tragicznego wydarzenia… Uległam wypadkowi samochodowemu, który doprowadził do licznych urazów zewnętrznych i wewnętrznych, złamań i obrzęku mózgu. Zostałam przetransportowana do szpitala i wprowadzona w stan śpiączki farmakologicznej. Z dnia wypadku i kilku dni po wybudzeniu nie pamiętam nic… Przez wypadek zostałam pozbawiona pełnej sprawności fizycznej oraz jakiegokolwiek zarobku. Moje życie się zatrzymało. Nie posiadam funduszy na rehabilitację, która pozwoliłaby mi na powrót do zdrowia i normalności.   Na szczęście przez kilka miesięcy rehabilitacji udało mi się, choć w jakimś stopniu odzyskać sprawność – poruszam się już samodzielnie, ale mimo wszystko z pomocą kul.  Mieszkam z mamą i rodzeństwem, którzy robią wszystko, by mi pomóc. Niestety rehabilitacja, która jest niezbędna, generuje ogromne koszty. Sama nie dam rady opłacić ćwiczeń i turnusów rehabilitacyjnych, które dają mi szansę na odzyskanie swojego dawnego życia. Pomożesz mi? Paulina

1 860,00 zł ( 3.97% )
Still needed: 44 949,00 zł
Błażej Troczyński
10 days left
Błażej Troczyński , 32 years old

Strażak stracił nogę. Musimy mu pomóc!

Na dźwięk syreny alarmowej nadal podrywam się z krzesła, żeby biec do remizy. Kiedy jednak patrzę w dół, siadam i patrzę w okno, myśląc, czy moi koledzy zdążą z pomocą. Moje marzenie o byciu strażakiem spełniło się, ale zakończył je tragiczny wypadek w styczniu tego roku. W czasie jazdy samochodem na drogę wybiegło mi jakieś zwierzę. Próbowałem odbić, nie opanowałem auta i uderzyłem z impetem w drzewo. Nigdy nie spodziewałem się, że kiedyś znajdę się po drugiej stronie i będę ratowany przez kolegów strażaków. Straciłem nogę i teraz potrzebuję nowej... Samochód spotkał się z drzewem w najgorszym możliwym miejscu, moja lewa noga nie miała szans. Przyleciał śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowe, wcześniej we wraku auta pomagali mi moi przyjaciele strażacy z sąsiednich miejscowości... Naoglądałem się w życiu wielu dramatycznych widoków, oni jadąc na akcję, nie spodziewali się spotkać potrzaskanego swojego druha… Później lekarze robili co w ich mocy, żeby uratować mi nogę, ale stało się najgorsze. Amputacja była konieczna, abym mógł żyć. Gdy obudziłem się po operacji wciąż pod wpływem silnych leków i zobaczyłem, że nie mam nogi, byłem przekonany, że ktoś mi ją odczepił i odstawił w inne miejsce szpitalnej sali. Rozejrzałem się dookoła, ale nogi nigdzie było. Dopiero później dotarła do mnie cała prawda. Prawdopodobnie załamałbym się na długie tygodnie, ale kiedy w drzwiach pojawiła się moja narzeczona, poczułem ogromne wsparcie i chęć do życia. Życia, które się roztrzaskało i trzeba je teraz poskładać na nowo... Na początku potrzebowałem pomocy we wszystkich, najprostszych nawet czynnościach. Nie jest łatwo pogodzić się z bezradnością i zależnością od innych. Szczególnie kiedy wcześniej samemu na ochotnika pomagało się ludziom w potrzebie. Moja męska duma musiała zostać schowana głęboko do kieszeni. Podobnie jak teraz, kiedy proszę Was o wsparcie. Od kilku tygodni funkcjonuję z protezą w jej najbardziej podstawowej wersji. Dopiero uczę się odpowiednio w niej poruszać i wyglądam jak kulejąca kaczka. Wiadomo, lepsza taka niż żadna, ale w niej nigdy nie odzyskam choćby namiastki z utraconej sprawności. Taką możliwość daje dopiero specjalistyczna proteza modularna. Nowoczesna technologia, która pozwala niemal zapomnieć o niepełnosprawności. Niestety, potwornie droga... Jestem w takim momencie, że muszę Wam opowiedzieć historię ostatnich kilku miesięcy mojego życia i prosić o wsparcie. Chcę być bardziej sprawny, mniej zależny od innych. Marzę, żeby jeszcze kiedyś włożyć mundur strażacki i zrobić z niego użytek nie tylko do zdjęcia. Żeby ta syrena, którą słyszę co jakiś czas, wzywała i mnie. Chcę pomagać, a będzie to możliwe tylko, jeśli Wy pomożecie mi...

13 738,00 zł ( 3.97% )
Still needed: 332 168,00 zł
Daniel Oleksiak
13 days left
Daniel Oleksiak , 36 years old

Ten wypadek mógł zdarzyć się każdemu... Walczymy o lepsze jutro dla Daniela!

Młody, pełny energii, wysportowany. Tak w kilku słowach można było opisać mojego brata. Poza tym zawsze skory do pomocy i choć na co dzień poważny i zorganizowany, wśród najbliższych zmieniał się w człowieka pełnego troski i empatii. Każdy, kto go znał wiedział, że można na niego liczyć w każdej sytuacji.  Niestety, spokojne, ułożone, rodzinne życie zostało brutalnie przerwane przez tragedię, która spotkała nas ubiegłego lata. 26 lipca - ten dzień już zawsze będzie kojarzył nam się z tym samym - wypadkiem, który zmienił codzienność w walkę o przyszłość. Tego dnia całą rodziną wybraliśmy się nad jezioro. To tam wydarzył się wypadek, o którym bardzo chcielibyśmy zapomnieć.  Beztroski, letni dzień miał dla Daniela tragiczne zakończenie. Wyciągnięty z wody nie oddychał… Dzięki szybkiej reakcji i podjętej reanimacji dziś wciąż możemy o niego walczyć. Helikopter przetransportowany do szpitala, niemalże natychmiast poddany operacji ratującej życie. Bezwzględna diagnoza, która niemalże całkowicie odbierała nadzieje na lepsze jutro - złamapnie rdzenia kręgowego w odcinku szyjnym. Dwa miesiące niepewności, respirator wspomagający oddychanie, aparatura śledząca funkcje życiowe. Separacja od reszty rodziny przez szalejącą pandemię. Stan określany jako ciężki. Walka o każdy dzień i świadomość tego, że może wydarzyć się właściwie wszystko. Kiedy Daniel wybudził się ze śpiączki, lekarze potwierdzili, że cierpi na paraliż czterokończynowy. Podjęto decyzję o rozpoczęciu rehabilitacji, ale ta ze względu na stwierdzony na oddziale COVID-19 została wstrzymana po kilku tygodniach. Powrót do domu to z jednej strony ogromna radość, z drugiej przerażenie… Świadomość tego, że nie jesteśmy w stanie zapewnić bratu koniecznej opieki jest niezwykle przytłaczająca. Niestety, walka o sprawność wymaga ogromnego zaangażowania, ciężkiej pracy i wsparcia specjalistów, a także… środków. I to właśnie koszty stanęły nam na drodze i zbudowały mur, przez który bezskutecznie próbujemy się przebić… Potrzebujemy pomocy! Daniel jej potrzebuje, by leczenie przyniosło rezultaty. By w przyszłości miał jeszcze okazję zabrać swoje dzieci na spacer… Daniel ma ogromną wolę walki o lepsze jutro. Nie tylko dla siebie, ale też dla rodziny, za którą czuje się odpowiedzialny. Chce być tatą, który może aktywnie uczestniczyć w życiu dzieci, chce wrócić do życia pełnego aktywności. I choć nikt z nas nie zna wyniku tej walki to jednak musimy do niej stanąć i znów mieć nadzieję na lepsze jutro.  Twoje wsparcie to dla nas motywacja do działania. Chorobową rzeczywistość znamy aż nazbyt dobrze - nasza mama choruje na stwardnienie rozsiane, a Daniel zawsze z wielkim zaangażowaniem wspierał ją w codziennych wyzwaniach. Teraz rzeczywistość całej naszej rodziny stanęła na głowie, ale wierzymy, że brat znów pokaże nam swoją siłę, znów nam zaskoczy.  By miał szansę na powrót, by mógł znów pewnie i samodzielnie ruszyć po marzenia, potrzebuje pomocnej dłoni. W sytuacji takiej jak on mógłby znaleźć się każdy - dlatego tak bardzo proszę, pomóż nam odmienić zły los.

5 496,00 zł ( 3.96% )
Still needed: 133 122,00 zł
Krzysztof Zbudniewek
Urgent!
Krzysztof Zbudniewek , 64 years old

❗️PILNA operacja niezbędna❗️Krzysztof walczy z NOWOTWOREM!

Już od wielu lat walczę ze śmiertelną chorobą. Kiedy już myślałem, że sytuacja została opanowana, los ponownie mnie doświadczył! W 2013 r. przeszedłem inwazyjną operację raka trójkąta zatrzonowcowego. Bałem się, tak samo jak cała moja rodzina. Na szczęście wtedy wszystko się udało. W końcu ogarnął mnie spokój, a ja zacząłem być spokojny o własne życie.  Minęło jednak 10 lat, a mój wróg powrócił! W bliźnie operacyjnej prawego łuku  pojawiło się owrzodzenie. Dodatkowo wykryto guza na policzku! Zmiana guzowata ma ok. 3 cm i ciągle ulega rozrostowi. Lekarze wprost przekazali, że potrzebna jest NATYCHMIASTOWA operacja! Jak najszybciej trzeba dokonać radykalnego usunięcia obu zmian z ewentualną rekonstrukcją nerwu twarzowego. Pewne jest też, że po zabiegu będę potrzebował rehabilitacji… Niezbędna jest pilna operacja. Muszę jak najszybciej uzbierać potrzebne środki. Jestem szczęśliwym mężem i dziadkiem. Choć nie było mi łatwo poprosić o pomoc, założyłem tę zbiórkę nie tylko dla siebie, ale także dla mojej kochanej rodziny. Mam zatem prośbę o wsparcie finansowe, które umożliwi przeprowadzenie operacji. Wierzę, że wtedy pokonam nowotwór.  Krzysztof  

4 209,00 zł ( 3.95% )
Still needed: 102 174,00 zł
Liza Khonakhbieieva
Liza Khonakhbieieva , 14 years old

Razem możemy zatrzymać rozwój choroby❗️Pomóż Lizie❗️

Moja Liza urodziła się zdrowym dzieckiem. Dorastała i rozwijała się normalnie, była moim oczkiem w głowie i najlepszym, co mi się przydarzyło. Ale kiedy skończyła rok i 3 miesiące, coś zaczęło się dziać. Zmienił się chód i Liza zaczęła się robić coraz słabsza… Zapadła diagnoza – SMA. Wyrok, którego nie mogliśmy się spodziewać, spadł na nas jak grom z jasnego nieba. Co gorsza, terapia genowa wtedy nie istniała. Ale walczyliśmy. Liza chodziła na rehabilitację, basen, masaż, ćwiczyła na trenażerach… Po 4,5 roku Liza potrafiła stać i chodzić, ale postępująca choroba w końcu jej to odebrała i został tylko wózek inwalidzki. Liza zawsze była otoczona przyjaciółmi. Jest bardzo otwartą i towarzyską dziewczynką, w szkole radzi sobie znakomicie. Zawsze bardzo się cieszy, kiedy odwiedzają ją przyjaciele z klasy, ponieważ na zajęcia uczęszcza online. Walka trwa już ponad 12 lat. Przez ten cały czas kontynuujemy rehabilitację i udało nam się nawet zakwalifikować do programu lekowego, który pozwala zatrzymać postępowanie choroby! Ale prawda jest taka, że SMA nic nie wyleczy. Do diagnozy doszła skolioza, która pojawiła się przez słabość mięśni. Żeby polepszyć jakość życia, MUSIMY kontynuować rehabilitację. Bez tego nie zatrzymamy rozwoju choroby i stan Lizy będzie się pogarszał i pogarszał, aż w końcu dojdzie do tragedii. Z tą myślą patrzę na kolejne rachunki za leczenie i mam ochotę krzyczeć z bezsilności. Bo co będzie, jeśli zabraknie środków? Nie mogę do tego dopuścić, dlatego z całego serca proszę o choćby najmniejsze wsparcie, by zapewnić Lizie rehabilitację i szansę, by mimo choroby cieszyć się chwilami spędzonymi wśród rodziny i przyjaciół. Olena, mama

630,00 zł ( 3.94% )
Still needed: 15 328,00 zł
Andrzej Zakrzewski
Andrzej Zakrzewski , 41 years old

Walczymy o pierwszy krok po wypadku! Pomóż Andrzejowi!

Już 4 lata trwa walka o zdrowie Andrzeja. Każdego dnia, gdy przebywał w śpiączce, modliłam się, by się obudził, by żył. Dziś Andrzej przemieszcza się przy pomocy chodzika, sam przesiada się z łóżka na wózek, wykonuje podstawowe czynności w domu. Chcemy wypracować całkowitą samodzielność! Poznaj historię Andrzeja: Słysząc o ocalałych w wypadkach drogowych, rzadko zastanawiamy się, jak dalej toczy się ich los. Jednak do takich osób należy mój dorosły już syn Andrzej. Wystarczył moment, by jego życie wywróciło się do góry nogami… Najpierw modliliśmy się o to, by lekarze uratowali jego życie. Rok spędził w Klinice Budzik, gdzie ogromna praca i zaangażowanie specjalistów doprowadziły do jego wybudzenia. Andrzej ma czterokończynowe porażenie. Nie był w stanie samodzielnie usiąść, ani tym bardziej wstać czy zrobić kroku. Choć nie doszło do uszkodzenia rdzenia ani kręgosłupa, rozległe uszkodzenie mózgu unieruchomiło syna na wiele, wiele miesięcy.  To, co jest najważniejsze, to rehabilitacja. Ćwiczymy w domu, samodzielnie i przy pomocy asystenta osoby niepełnosprawnej. Każdą złotówkę odkładam na turnusy rehabilitacyjne dla syna. To one sprawiły, że Andrzej tak dobrze teraz funkcjonuje. Jednak wiele jeszcze przed nami. Mamy ogromną nadzieję, że uda się odzyskać to, co zostało utracone w wypadku. Życie pokierowało tak, że opiekuję się sama synem. Nie jest mi łatwo – ani finansowo, ani fizycznie. Jednak nieważne jest to, że Andrzej jest dorosłym mężczyzną – jest przede wszystkim moich ukochanym synem, o którego będę dbać i walczyć, póki starczy mi zdrowia i sił.  Wydatki związane z opieką i rehabilitacją bardzo nadwyrężają domowy budżet. Boję się, że będę musiała wybierać między podstawowymi potrzebami niezbędnymi do życia a koniecznym wsparciem dla syna, dlatego bardzo proszę o pomoc. Każda złotówka, każda wpłata to spokój, że jesteśmy bezpieczni. Nadzieja, że Andrzej z tego wyjdzie. Przed nami długa i wyboista droga. Ale czym są trudy w obliczu miłości matki do dziecka? Zniosę wszystko, lecz jeśli rzeczywistość mnie pokona, kto pomoże Andrzejowi? Helena – mama Andrzeja Kwota zbiórki jest szacunkowa. ➡️ Wesprzyj Andrzeja poprzez LICYTACJE

7 771,00 zł ( 3.93% )
Still needed: 189 676,00 zł