Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Staś Klempar
Staś Klempar , 21 months old

Nasz maluszek walczy o zdrowie! Podaruj mu promyk nadziei!

Staś przyszedł na świat z wyjątkowo trudnym startem. Od pierwszych chwil swojego życia zmaga się z licznymi wadami wrodzonymi i problemami zdrowotnymi, które dla innych są nie do wyobrażenia. Hipotrofia, dysplazja płucno-oskrzelowa, zespół Pierre’a Robina – każde z tych słów niesie ze sobą ogrom cierpienia, walki i niepewności o przyszłość naszego dziecka. Staś nie oddycha samodzielnie, potrzebuje respiratora i koncentratora tlenu, a karmienie odbywa się przez gastrostomię. Rzeczy, które dla zdrowych dzieci są naturalnym krokiem w rozwoju, dla Stasia to trudności niemal nie do pokonania. Nasze serca pękały, gdy lekarze wielokrotnie mówili nam, że musimy przygotować się na najgorsze... Najtrudniejszym momentem była chwila, gdy Staś walczył z zapaleniem płuc i został wprowadzony w śpiączkę farmakologiczną. Powiedziano nam straszną rzecz – usłyszeliśmy wtedy, że musimy być gotowi na pożegnanie naszej kruszynki. Ale Staś, nasz mały wojownik, pokazał swoją siłę i żyje! Każdego dnia dzielnie stawia czoła problemom, które dla większości są niewyobrażalne. Niestety potrzebujemy ciągłego wsparcia finansowego, by zapewnić mu odpowiednią rehabilitację. Każda pomoc to dla nas krok bliżej ku przyszłości, w której Staś ma szansę na lepsze życie. Chcemy kontynuować rehabilitację domową oraz wprowadzić elektrostymulację buzi. To pomoże w rozwoju naszego dziecka. Chcemy też regularnie jeździć na turnusy rehabilitacyjne. Każdy turnus jest ogromnym obciążeniem finansowym. Potrzebujemy trzech takich turnusów, a także funduszy na stałą rehabilitację domową, neurologopedię, ortezy i wizyty u specjalistów. Nasze największe marzenie to zobaczyć, jak Staś samodzielnie stawia kroki, jak je, jak mówi. Choć wiemy, że dla większości ludzi te marzenia wydają się oczywiste, dla nas to wciąż odległy cel. Wierzymy jednak, że z Waszą pomocą Staś może osiągnąć rzeczy, które dziś wydają się niemożliwe. Prosimy, pomóżcie nam walczyć o przyszłość naszego synka. Każda złotówka, każde wsparcie, to dla nas nadzieja na lepsze jutro. Razem możemy sprawić, że Staś będzie miał szansę na życie, które w tej chwili wydaje się poza zasięgiem. Dziękujemy z całego serca za każdą pomoc! Rodzice Stasia ➡️ Licytacje dla Stasia Klempara ❤️

3 320,00 zł ( 4.16% )
Still needed: 76 468,00 zł
Katarzyna Osińska
Katarzyna Osińska , 38 years old

Jedyny ratunek Kasi – nierefundowana operacja❗️Pomocy❗️

Przez długie lata dowiadywałam się o kolejnych nowotworach w mojej rodzinie… Widząc, jak wielu moich najbliższych dotknął ten dramat, zdecydowałam się wykonać specjalistyczne badania. To właśnie w ten sposób ponad dekadę temu dowiedziałam się o swoim obciążeniu genetycznym.  Mając świadomość, że jestem w grupie wysokiego ryzyka, bardzo o siebie dbałam i wykonywałam niezbędne badania profilaktyczne. Niestety, mimo to w marcu 2023 roku wyczułam u siebie guz w lewej piersi… Wiedziałam, że muszę działać natychmiast. Ku mojej rozpaczy po wykonaniu badań potwierdziły się najgorsze przypuszczenia. Nowotwór złośliwy – naciekający rak piersi. Zdawałam sobie sprawę, że jestem w grupie ryzyka, jednak nic nie jest w stanie przygotować człowieka na tak straszliwą diagnozę. Na to jak obezwładniający czuje się lęk i niemoc. Na to, że w jednej sekundzie wali się cały dotychczasowy świat. Na to, że będzie musiało się stoczyć walkę o życie.  Na początku lipca rozpoczęłam chemioterapię. Łącznie 16 cykli, z czego 4 ostatnie najsilniejszej, czerwonej. Początkowo znosiłam leczenie dość dobrze, niestety po wprowadzeniu najcięższej chemioterapii moje zdrowie się załamało. Do dzisiaj walczę ze skutkami ubocznymi leczenia… Niestety, z powodu obniżenia przez chemioterapię odporności rozwinęło się u mnie zapalenie płuc. W Wigilię trafiłam w ciężkim stanie do szpitala. Według lekarzy, gdybym poczekała jeszcze jeden dzień, nie byłoby mnie już tutaj. Do dzisiaj znajduję się w szpitalu.  Dzięki chemioterapii udało się jedynie zmniejszyć guza. Jedyną szansą na ratunek jest dla mnie nierefundowana obustronna mastektomia, a następnie radioterapia. Operacja jest zaplanowana już na 22 stycznia. Niestety, jej koszt jest bardzo wysoki, a ja nie jestem w stanie samodzielnie udźwignąć tak dużego ciężaru finansowego.  Proszę, pomóż mi wygrać walkę o życie. Wiem, że dzięki leczeniu operacyjnemu jest dla mnie szansa na pełne wyleczenie. To jedyna rzecz, o której marzę. Proszę, nie pozwól mi umrzeć.  Katarzyna

1 861,00 zł ( 4.15% )
Still needed: 42 927,00 zł
Edyta Biernacik
Urgent!
Edyta Biernacik , 42 years old

NOWOTWÓR zabrał już moich rodziców, teraz zaatakował mnie... POMOCY!

Czy da się uciec przed tym potworem? W głowie ciągle zadaje sobie to samo pytanie. Choroba, która na przestrzeni kilku lat zabrała moich rodziców, teraz zaatakowała również i mnie.  Do niedawna prowadziłam normalne, spokojne życie, zajmowałam się domem i pracą. Uwielbialiśmy z mężem długie leśne i górskie spacery. Korzystaliśmy z życia i cieszyliśmy się każdą chwilą. Niestety, nasza poukładana codzienność została bezlitośnie zburzona, a przyszłość wisi na włosku… Od dłuższego czasu towarzyszyły mi niepokojące objawy, przede wszystkim bardzo nieregularne i przedłużające się – jak wtedy myślałam – miesiączki. Rzeczywistość była jednak zupełnie inna, dużo gorsza. Po wielu badaniach zdiagnozowano u mnie nowotwór złośliwy szyjki macicy. Świat nam się zawalił. Czułam ogromny strach, bezsilność, poczucie niesprawiedliwości. Nie mogłam się jednak poddać, stanęłam do walki, choć nogi uginały mi się ze strachu. Jedyna rzecz, która daje mi siłę, to wsparcie najbliższych — mojego męża i reszty rodziny. Będę walczyć, żeby przedwcześnie ich nie stracić i żyć z nimi jak najdłużej. Nowotwór zabrał już moich rodziców, którymi zajmowałam się do ich ostatnich chwil. Teraz sama muszę pokonać tego nieustępliwego wroga... Ze względu na obecną sytuację, nie mogę podjąć żadnej pracy, dlatego w 100% utrzymuje nas mąż. Leczenie, dojazdy, dalsza diagnostyka i badania kosztują bardzo wiele. Sami nie damy rady i jesteśmy zmuszeni prosić o pomoc. To nie jest czas, by się poddać i oddać w zimne ręce tego potwora. Marzę, by wraz z mężem wrócić do podróżowania i odkrywać piękno tego świata. Bez Was choroba mi to odbierze… Każdego dnia towarzyszą mi silne bóle głowy, brzucha, kręgosłupa, ogólne osłabienie i niskie ciśnienie. Nowotwór już sieje spustoszenie w moim organizmie, boję się, co będzie dalej. Proszę o pomoc. Wierzę, że ludzi dobrej woli jest wiele. Wierzę, że okażecie mi swoje serce. Dziękuję za każdą wpłaconą złotówkę. Edyta TikTok Edyty 💚 Instagram Edyty 🩷 Facebook Edyty 💙

1 326,00 zł ( 4.15% )
Still needed: 30 589,00 zł
Artsiom Bukata
Artsiom Bukata , 11 years old

Od pierwszego dnia dzielnie walczy z wieloma przeciwnościami... Prosimy o pomoc dla naszego syna!

Artsiom przyszedł na świat zbyt szybko, już w 30. tygodniu ciąży. Po urodzeniu miał niedrożność jelit, przez co w trybie pilnym przeszedł operację. Niestety doznał krwotoku do komór mózgowych i zapadł w śpiączkę. Wiele czasu spędził na oddziale intensywnej terapii pod respiratorem… Te dramatyczne początki przyniosły wiele problemów zdrowotnych. Artsiom ma zaburzenia ośrodkowego układu nerwowego, które skutkują opóźnionym rozwojem psychomotorycznym. Ma duże problemy z mową. Zdiagnozowano też u niego częściowy zanik nerwu wzrokowego obu oczu. Z powodu wrzodziejące zapalenia jelita grubego przeszedł operację. Ma też wrodzone wady serca i deformacje obu stóp. W 2018 roku u naszego chłopca zdiagnozowano skoliozę. Był to poważny problem, ponieważ 6-latka, ponieważ nie zaczęły się u niego jeszcze tzw. skoki wzrostowe. Dlatego na Białorusi od razu zaczęliśmy chodzić na basen i zajmować się gimnastyką leczniczą.  Ze względu na poważne opóźnienia w rozwoju mowy, w 2020 roku zalecono nam wstrzymać się z rozpoczęciem szkoły. Do Polski przeprowadziliśmy się latem 2023. Przed przeprowadzką Artem skończył drugą klasę.  Całe dzieciństwo syna to zajęcia z logopedą i fizjoterapeutą. W okresie szkolnym Artem miał dodatkowe lekcje, żeby lepiej przyswajać materiał. Nauczył się czytać i pisać. Niestety po przeprowadzce spotkał się z barierą językową. Miał problem, żeby zrozumieć inne dzieci, ale chciał się z nimi bawić. Obecnie rozumie już niektóre słowa i próbuje je powtarzać. Lubi się uczyć, chociaż ma spore problemy, ze względu na inne metody w nauce stosowane w Polsce i na Białorusi, a także ze względu na barierę językową. Obecnie nasze dziecko potrzebuje pomocy logopedy, defektologa, pomocy w przyswajaniu programu szkolnego. To wszystko pomoże mu w integracji w nowym kraju. Problemem jest też zbyt szybki wzrost (Artsiom mierzy 164 cm wzrostu, a ma 10 lat), a także jego wzrok. Musimy być pod opieką neurologa. Chcielibyśmy też, żeby mógł pojechać na turnus rehabilitacyjny.  Wierzymy, że pomożecie nam walczyć o rozwój i przyszłość naszego syna! Z góry dziękujemy za okazane wsparcie! To wiele dla nas znaczy! Rodzice

1 326,00 zł ( 4.15% )
Still needed: 30 589,00 zł
Martyna Ekalt i Kinga Krause
Martyna Ekalt i Kinga Krause , 2 years old

Wesprzyj siostry w walce z poważnymi wadami❗️Pomóż im odzyskać zdrowie❗️

Jesteśmy rodzicami trzech wspaniałych dziewczynek, które niestety zmagają się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Każda z nich, choć w różnym stopniu, cierpi na deformacje klatki piersiowej i skoliozę. Nasza najmłodsza córeczka, Martynka, przyszła na świat z wadą zagrażającą jej życiu! Dziś, wraz z najstarszą siostrą, desperacko potrzebuje specjalistycznej opieki. Dlatego zwracamy się do Was z gorącą prośbą o wsparcie! Już podczas pierwszego badania prenatalnego usłyszeliśmy od Pani doktor, że u Martynki nie widać żołądka. Po drugim drżeliśmy o jej życie! U naszej córeczki nie wykształciła się przepona! Narządy, które powinny być w brzuszku, wtargnęły do klatki piersiowej, zabierając miejsce płuckom i serduszku! Martynka przeszła dwie operacje, jeszcze w życiu płodowym. Lekarze najpierw wszczepili do jej tchawicy balonik umożliwiający rozwój płuc, a później, przed porodem, go przebili. Inaczej córeczka udusiłaby się zaraz po przyjściu na świat… Mimo tych działań jej szanse, by zostać przy życiu, nadal wynosiły jedynie 15%... Trzeciego dnia po narodzinach Martynka znów trafiła na stół operacyjny. Choć wiedzieliśmy, że będzie potrzebować kolejnej operacji, czekanie na szpitalnym korytarzu było nie do zniesienia! Córeczka leżała na zimnym blacie sama, nie mogliśmy nawet pogładzić jej po główce... Lekarze przywrócili jelita i inne narządy na swoje miejsce, a następnie oddzielili je sztuczną łatą przyszytą do żeber. Niestety, okazało się, że łatka jest za wysoko i uciska prawe żebro. Jesienią konieczna będzie kolejna operacja... Przez to wszystko Martynka ma duże problemy ze zdrowiem. Klatka piersiowa ma nieprawidłowy kształt, a kręgosłup jest wykrzywiony. Córeczka jest drobnym dzieckiem, przez wszystkie hospitalizacje i niewydolne płucka rozwija się z opóźnieniem. Codziennie o określonych porach musi przyjmować lekarstwa na nadciśnienie… Korzysta z rehabilitacji i będzie potrzebować specjalistycznej, wzmożonej opieki w związku z planowaną operacją. Los nie oszczędził też naszej najstarszej córki, Kingi. Gdy była jeszcze małą dziewczynką, udaliśmy się do lekarza, by zlecił nam badania krwi. Kinga była bardzo szczupłym dzieckiem! Martwiliśmy się o jej zdrowie, jednak powody do prawdziwego strachu mieliśmy dopiero po tej wizycie… Pani doktor poprosiła Kingę, by rozebrała się do badania i złapała się za głowę! Choć regularnie korzystaliśmy z opieki medycznej, dopiero wtedy usłyszeliśmy, że Kinga ma dwie poważne wady: klatkę szewską i skoliozę. Wady spowodowały przesunięcie serca, które bije teraz pośrodku klatki piersiowej! To dla naszego dziecka wyrok operacji! Do klatki piersiowej Kingi lekarze wszczepią specjalną szynę, która uformuje jej prawidłowy kształt i pozwoli narządom wrócić na prawidłowe miejsce, które są teraz uciskane przez żebra.  Codziennie zadajemy sobie pytanie, dlaczego na nasze córeczki spadło tak nieludzkie cierpienie? Wiemy, co musimy zrobić, by im pomóc, ale koszty leczenia są dla nas nieosiągalne. Rehabilitacja, niezbędne sprzęty, regularne dojazdy do Warszawy i dodatkowe opłaty związane z operacjami córeczek to dla nas ogromny wydatek. Dlatego z całego serca prosimy o wsparcie! Mając przed oczami cierpienie naszych ukochanych córeczek, błagamy Was o pomoc w ich leczeniu i walce o zdrowie! Każda, nawet najmniejsza wpłata, zwiększa ich szanse na to, by mogły wreszcie oddychać pełną piersią i cieszyć się życiem jak ich rówieśnicy. Agnieszka i Adam, rodzice

1 203,00 zł ( 4.14% )
Still needed: 27 840,00 zł
Aleksandra Giszczyńska
Aleksandra Giszczyńska , 7 years old

Choroba Oleńki jest tak rzadko spotykana, że nie nadano jej nazwy... Pomóż w walce o przyszłość!

Oleńka przyszła na świat 15 października 2017 roku. Od urodzenia miała problemy zdrowotne, ze względu na które została rozpoczęta jej wielokierunkowa diagnostyka. Córeczka, gdy miała 1,5 roku, nie chwytała żadnych przedmiotów, nie bawiła się, bardzo się izolowała. Rozpoczęłam jej wielokierunkową diagnostykę...  Wyniki badań pozwoliły wykryć wiele schorzeń, które atakują jej mały organizm. Oleńka ma wrodzoną wadę genetyczną – delecję, czyli utratę fragmentu chromosomu 2. To bardzo rzadko występująca wada – w Polsce jedyna, na świecie w literaturze opisano zaledwie 30 przypadków. Z tego względu choroba nie ma nazwy. Wyniki wielu badań pozwoliły wykryć dysmorfię twarzy, wadę wzroku oraz astygmatyzm, zez rozbieżny oka prawego, zmiany w mózgu, opóźnienie rozwoju, niepełnosprawność intelektualną w stopniu umiarkowanym, celiakię, stereotypie ruchowe, stymulacje oraz sztywności w zachowaniu oraz – co najgorsze - delecję w chromosomie 2 (region2q13), co oznacza bardzo rzadko występującą wadę wrodzoną. W ostatnim czasie stwierdzono u Olki również nadpobudliwość psycho-ruchową i autyzm dziecięcy. Badania potwierdziły także, że Olka choruje na nefronoftyzę, czyli schyłkową niewydolność nerek. Ostatnie rozpoznanie uświadomiło nam, że życie i zdrowie Oleńki jest tajemnicą, można spodziewać się wszystkiego. Nie wiemy kiedy, gdzie i jaki organ zostanie uszkodzony jako kolejny. Dzięki Waszej dotychczasowej pomocy udało się nam opłacić turnusy rehabilitacyjne raz zajęcia hipoterapii. Jesteśmy Wam za to niezwykle wdzięczne. Niestety, nasza walka o zdrowie i lepsze funkcjonowanie Oli wciąż trwa i nadal potrzebujemy Waszego wsparcia.  Olka obecnie jest pod opieką wielu specjalistów: neurologa, chirurga, dermatologa, gastroenterologa, hematologa, nefrologa, urologa, ortopedy, osteopaty, okulisty, optometrysty i genetyka. Leczenie odbywa się poprzez ścisłą dietę bezglutenową, a także stałe podawanie leków. Ma również prowadzone terapie: logopedyczną, ruchową, psychologiczną, pedagogiczną, wzroku i oligofrenopedagogiczną, hipoterapię. Aleksandra każdego dnia dzielnie ćwiczy, walcząc tym samym o większą sprawność oraz samodzielność w przyszłości. Z tego miejsca, pełna nadziei, zwracam się do Was z pilną prośbą o wsparcie. Potrzebujemy środków na dalszą diagnostykę, leczenie i rehabilitację, które pozwolą na większe starania o lepszą przyszłość dla Aleksandry. Każdy rodzaj pomocy realnie wpłynie na poprawę zdrowia córki i opóźni postęp choroby... Anna – mama Aleksandry

1 541,00 zł ( 4.13% )
Still needed: 35 694,00 zł
Lesia Krzyżanowska
Lesia Krzyżanowska , 45 years old

Cancer is taking its toll on Lesia! Help diagnose its type!

Lesia developed pain in the left knee almost overnight, which affected her walking abilities. We decided to see an orthopedist. After seeing the X-ray result, he ordered an expensive treatment. I couldn't believe that after spending so much money on the therapy, she would still be misdiagnosed… The amount of money we spent on injections varied from 350 to 1.500 zlotys. Thankfully, our parents helped us pay for it. Just as we thought that Lesia was on the path to recovery, one day, she said she couldn't stand up due to excruciating pain in her leg… She called me from work, crying. An ambulance took her to the hospital twice. Her leg was growing bigger and bigger! Finally, one of the doctors gave us a partial diagnosis – cancer of unknown primary – probably osteosarcoma of the left tibia and lower limb. He recommended we visit a clinic in Warsaw since there was nothing else he could do… We had no choice – we had to travel 450 km from Silesia to see a professor who said that the previous treatment failed, and we had to start over... First of all, we must neutralize the cancer to prevent it from growing. In order to start the therapy and AVOID LEG AMPUTATION, Lesia must undergo a private MRI scan before December 7, since the nearest free, insurance-covered examination isn't available until July 2024...  My wife cannot sleep at night, crying from pain, and even the strongest painkillers won't help! Despite that, she's a wonderful wife and mother.  I wish I could free her from pain, but first of all – prevent her from amputation. Unfortunately, we can no longer afford the treatment or even rent! Please help us! Sławek, Lesia's husband

10 961,00 zł ( 4.13% )
Still needed: 253 933,00 zł
Adrian Sztukowski
Adrian Sztukowski , 25 years old

Wystarczyła chwila, by odebrać tak wiele❗️Walczymy dla Adriana❗️

Sekunda – tyle wystarczyło, by życie mojego syna zmieniło się już na zawsze. Niefortunne zdarzenie, chwila słabości i ból brzucha prowadzący do omdlenia doprowadziły do tragicznego w skutkach wypadku. Do dziś pamiętam ten dzień, głos policjanta w słuchawce – "Pani syn miał wypadek i właśnie walczy o życie."  Był 3 kwietnia. W tym czasie Adrian pracował jako zawodowy kierowca. Wracał już do naszego domu na święta wielkanocne. Byliśmy w kontakcie, wiedziałam, że jest w Czechach i wkrótce przyjedzie. Nigdy jednak do domu nie dojechał. Zasłabł z bólu za kierownicą i zderzył się z betonową ścianą.  Z miejsca wypadku został przetransportowany do szpitala specjalistycznym helikopterem. Miał liczne obrażenia m.in. złamania obojczyka i ręki. To nie było jednak najgorsze. W wyniku zderzenia doszło do złamania kręgosłupa w kilku odcinkach.  Już w pierwszych dniach potrzebował usztywnienia kręgosłupa. Później zmagał się z krwotokami wewnętrznymi, owrzodzeniami, a nawet niedrożnością jelit. Bardzo cierpiał. Przeszedł kilka operacji usprawniających. Przeżył także sepsę i zapalenie płuc. Na moich oczach rozgrywał walkę o to, co najcenniejsze – ŻYCIE. A ja każdego dni drżałam ze strachu, że w każdej chwili los mu je odbierze. Gdy doszedł do siebie, rozpoczął rehabilitację. Niestety trwała ona zaledwie dwa tygodnie. Następna rehabilitacja przysługuje mu dopiero za rok! Nie możemy czekać tyle czasu! Brak ćwiczeń może przynieść tragiczne skutki!  Chcemy rozpocząć rehabilitację prywatną. Liczy się każdy dzień, dlatego nie możemy zwlekać. Chciałabym, aby Adrian odzyskał czucie w swoich kończynach. Wypadek pozostawił po sobie ślad w postaci porażenia czterokończynowego, co rzutuje na całe nasze życie. Syn jest całkowicie zależny od osób trzecich, a ja jako jedyna mogę mu pomóc.  Adrian zawsze był tą osobą, która dawała mi wsparcie w trudnych chwilach. Zawsze czułam, że mogę na nim polegać. Teraz to on, jak nigdy wcześniej tak bardzo potrzebuje mnie.  Codziennie zadaje mi dużo pytań i rozmawia ze mną o tym, co się dzieje. Próbuję rozmawiać z nim i zapewniać, że wszystko mam pod kontrolą i już niedługo wrócimy razem do domu. Jednak oboje doskonale wiemy, że sytuacja jest bardzo ciężka i wcale tak szybko do niego nie wrócimy. Niestety nie mam oszczędności ani dochodów, które pozwolą mi w szybkim czasie zagwarantować Adrianowi rehabilitację. Dlatego proszę, pomóżcie mi zapewnić miejsce w prywatnym ośrodku rehabilitacyjnym dla mojego syna. Tylko w ten sposób mogę zawalczyć o jego zdrowie i lepszą przyszłość! Marianna, mama Adriana Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową

8 342,00 zł ( 4.13% )
Still needed: 193 361,00 zł
Irena Kopiec
Irena Kopiec , 59 years old

8 godzin nieprzytomna czekała na pomoc! Mama doznała udaru!

Dwa tygodnie temu nasz świat się zawalił. Moja mama mająca tylko 58 lat dostała rozległego udaru. Przez 8 godzin leżała nieprzytomna na podłodze! Wydarzyło się to podczas pracy za granicą. Mama była w Niemczech i opiekowało się starszą, niedomagającą panią chorą na demencję. Gdy osunęła się na podłogę, nikt nie był w stanie jej pomóc, gdyż w domu były tylko we dwie. Pewnie, gdyby mama była z nami w Polsce wydarzenia potoczyłyby się inaczej. Nie zmienimy jednak przeszłości. Teraz walczymy z konsekwencjami udaru. Obrzęk mózgu był tak duży, że lekarze dla ratowania życia musieli usunąć spory kawałek kości czaszki. W tej chwili dzięki wspaniałym specjalistom mama już samodzielnie oddycha, je i mówi. Jednak we wszystkim innym potrzebuje pomocy. Opieka nad mamą musi być sprawowana 24 godziny na dobę. Jak bym opisała moją mamę? Cudowna, pełna energii osoba, babcia! Nigdy nikomu nie odmówiła pomocy. Zawsze pozytywnie nastawiona do życia. Uśmiechem zarażała świat. Teraz my walczymy o jej uśmiech, życie, zdrowie i sprawność.  Udało się uratować życie mojej mamy. Czeka nas jednak długa rehabilitacja, rekonstrukcja czaszki, kosztowny transport do kraju oraz dalsze leczenie. Rehabilitacja jest niezbędna, aby najwspanialsza mama i babcia odzyskała maksimum sprawności. W te Święta Wielkanocne chcemy poprostu zdrowia dla Babci Irenki. Beata, córka Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

2 199,00 zł ( 4.13% )
Still needed: 50 993,00 zł