Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Amelka Flis
Amelka Flis , 9 years old

Gorzka codzienność życia z cukrzycą

Choroba Amelki przyszła całkowicie niespodziewanie, a jej pierwsze objawy uznawane były za zwykłe przeziębienie. Po tygodniu stan zdrowia córeczki, zamiast się poprawić, był coraz gorszy. Wizyta u lekarza sprawiła, że jeszcze bardziej zaczęłam się bać o własne dziecko. Pani doktor podejrzewała zapalenie wyrostka robaczkowego i skierowała nas do szpitala. To tam została zdiagnozowana cukrzyca typu I z zakwasicą ketonową.  Cukrzyca jest nieuleczalna, Amelka będzie z nią żyć już zawsze. Tak bardzo bym chciała, zrobić, co tylko się da, by choroba była dla niej jak najmniej uciążliwa, ale to wiąże się z ogromnymi kosztami. Dziś proszę Was o pomoc w uzbieraniu potrzebnych środków na zakup pompy insulinowej, bo wciąż wierzę w to, że życie z cukrzycą może być i piękną przygodą! Agata - mama Amelki

409,00 zł ( 5.79% )
Still needed: 6 645,00 zł
Dorota Sołkowicz
Dorota Sołkowicz , 53 years old

Szła poboczem, kiedy wjechało w nią auto! Pomóż!

Dorota przez wiele lat wiodła spokojne i poukładane życie.  Zajmowanie się domem i kontakt z rodziną zawsze były dla niej najważniejsze. Miała jeszcze wiele cudownych planów na przyszłość, tymczasem los przygotował dla niej koszmarny scenariusz… W 2011 roku codzienność Doroty diametralnie się zmieniła. Tego dnia szła z synem poboczem jezdni i potrąciło ją nadjeżdżające auto. Dorota trafiła do szpitala z wielonarządowym urazem. Musiała stoczyć dramatyczną walkę o życie. Niestety, skutki wypadku okazały się bardzo rozległe. U Doroty wystąpiło porażenie kończyn dolnych, niewydolność serca i niewydolność oddechowa. Wciąż jest w ciężkim stanie, a co najgorsze, do wszystkiego doszły jeszcze choroby przewlekłe wynikające z urazów po wypadku. Jest to m.in. cukrzyca, niewydolność tarczycy i astma oskrzelowa. Lista dolegliwości jest długa i nieustannie się powiększa.  Dorota jest poddawana systematycznej rehabilitacji. Musi wszystkiego nauczyć się od nowa. Jest pod stałą opieką zarówno naszą, jak i specjalistów. Obecnie Dorota porusza się na wózku inwalidzkim, który jest już bardzo wysłużony. Chcielibyśmy wymienić go na nowy, sprawniejszy, który będzie spełniał wszystkie swoje funkcje. Wiąże się to jednak z ogromnymi kosztami, których nie jesteśmy w stanie pokryć z własnych środków. Bardzo prosimy Was o wsparcie!  Rodzina i bliscy Doroty

1 662,00 zł ( 5.78% )
Still needed: 27 062,00 zł
Ewa Łyszczarz
5 days left
Ewa Łyszczarz , 67 years old

Ewa zawsze udzielała innym wsparcia. Dzisiaj ona potrzebuje pomocy!

Mama zawsze była wesołą, energiczną kobietą. Służyła pomocą i starała się każdego pocieszać, choć sama miała ciężko. Przez 17 lat opiekowała się swoim niepełnosprawnym synem, co wiązało się z wieloma wyrzeczeniami. Taka właśnie jest mama.  W kwietniu 2021 r., wstając w nocy z łóżka, nagle upadła. Doznała wtedy ciężkiego udaru. Pomimo szybkiej pomocy medycznej udar był bardzo rozległy. Mamę przewieziono  do szpitala, gdzie przebywała 2 tygodnie. Nie było z nią żadnego kontaktu...  Jej stan był ciężki. Wystąpiła także zatorowość płucna. Wszyscy byliśmy przerażeni, tym bardziej że lekarze nie dawali nam żadnych nadziei... Mama była jednak uparta i walczyła o życie. Udar odebrał jej pamięć i mowę. Sparaliżowana została też prawa strona ciała. Po uzyskaniu minimalnego kontaktu została skierowana do Kliniki Rehabilitacji Poudarowej, gdzie zaczęto intensywną rehabilitację. Nie chcieliśmy tracić ani chwili. Wiedzieliśmy, że jak najszybciej trzeba podjąć działania, aby przywrócić jej sprawność.  Niestety zdarzyła się kolejna tragedia! W lewej nodze mamy wystąpiła zaawansowana martwica. Stopa była w opłakanym stanie. Mimo walki, lekarze nie uratowali nogi. Ze względu na głęboką martwicę i ryzyko wystąpienia sepsy, kończynę amputowano… Mama została całkowicie przykuta do łóżka. Udar, amputacja, niewładność prawej strony ciała oraz utrata mowy doprowadziły do jej załamania psychicznego...  Dzisiaj wymaga całodobowej opieki i pomocy drugiej osoby. Mieszka w starym bloku bez windy. Nie ma nawet możliwości wyjścia na świeże powietrze. Koszty leczenia są bardzo wysokie. Przez pierwsze pół roku po udarze była rehabilitowana prywatnie w domu, miała także zajęcia z logopedą. Wszystko przebiegało wolno, ale w dobrym kierunku.  W styczniu zeszłego roku musieliśmy zaczynać od początku. Mama przeszła covid, który spowodował regres tego, co udało się z nią  dotychczas wypracować.  Musimy zrobić wszystko, aby mama mogła w końcu wstać z łóżka. Ona ma ogromną siłę i wolę życia. Prosimy o pomoc w zapewnieniu jej dalszej rehabilitacji, która jest bardzo kosztowna i długotrwała. Mamy nadzieję, że dzięki codziennym ćwiczeniom jej stan się polepszy. Sami nie damy rady, dlatego potrzebujemy Waszych dobrych serc. Rodzina Ewy

4 309,00 zł ( 5.78% )
Still needed: 70 160,00 zł
Michał Tarwacki
Urgent!
Michał Tarwacki , 35 years old

Wszystkie marzenia zastąpiło tylko jedno – Chcę żyć❗️

Choroby towarzyszą mi od wielu lat. Tak naprawdę nie miałem szansy przeżyć swojego życia na własnych zasadach. Problemy zdrowotne rozpoczęły się w 2013 roku, gdy wkraczałem w dorosłość. Diagnoza – Chłoniak Hodgkina, inaczej ziarnica złośliwa. Po długim leczeniu wydawało nam się, że pokonaliśmy nowotwór i wszystko wkrótce wróci na właściwe tory. Niestety, poprawa mojego stanu zdrowia nie trwała zbyt długo. Nastąpiła wznowa choroby, potem chemia i dalsze leczenie. Mimo wszystko nie traciłem wiary na całkowite wyzdrowienie. Taki scenariusz przerabialiśmy aż czterokrotnie… Próbowaliśmy wszystkiego, nawet przeszczepu komórek macierzystych. Na domiar złego przeszedłem covid,  który ledwo przeżyłem. Zachorowałem ja i moja mama, która opiekowała się mną podczas całego leczenia nowotworowego. W moim przypadku konieczna była hospitalizacja. Życie boleśnie we mnie uderzało raz po raz, testując moją siłę i wiarę w to, że pokonam chorobę na dobre. Ale ta wracała, a powikłania i problemy zdrowotnie nie miały końca. Najbardziej bolesny okres to ten po przeszczepie szpiku. Kilka dni po wyjściu ze szpitala w moim wyniszczonym po chemii organizmie uaktywnił się wirus. Jak się szybko okazało był to zespół toksycznej nekrolizy naskórka, inaczej Zespół LYELLA, który objął 90% ciała! To zagrażająca życiu choroba skóry. Lekarze początkowo nie byli w stanie mi pomóc. Odbijałem się od jednych do drugich drzwi szpitali. Dopiero na oddziale oparzeń w szpitalu w Siemianowicach Śląskich zajęli się mną należycie. Ból, który towarzyszył mi w tamtym okresie, był nie do opisania. Tylko morfina dawała chwilowe ukojenie. Nawet lekarze uważali, że mam niewielkie szanse na przeżycie... Ale mimo wszystko udało się – przetrwałem, jednak ta sytuacja znacząco odbiła się na moim zdrowiu psychicznym i fizycznym. Przez długi pobytu w szpitalu nastąpił zanik mięśni, przez co nie mogę samodzielnie się poruszać. Jestem osobą całkowicie leżącą. Czuję, jak tracę chęci i motywacje do życia. Ale nie chcę być obciążeniem dla mojej mamy, która przez te wszystkie lata była ze mną i przedkładała swoje potrzeby, aby mi było lepiej. Postawiłem zawalczyć raz jeszcze! Jedyną szansą na powrót do samodzielności  jest rehabilitacja. Terminy NFZ są bardzo odległe, a ja potrzebuję jej już teraz. Koszty przerastają nasze możliwości finansowe, dlatego zwracamy się z prośbą o pomoc. Każda złotówka ma znaczenie. W przeszłości doświadczyłem naprawdę wiele złego. Na własnej skórze boleśnie przekonałem się, jakie życie potrafi być niesprawiedliwe. Od 9 lat ciągle choruje i dzięki Wam dzisiaj mogę odzyskać nadzieję, że w końcu zacznę po prostu żyć! Michał

10 273,00 zł ( 5.76% )
Still needed: 167 787,00 zł
Luka Śnieżek
12 days left
Luka Śnieżek , 8 years old

Afazja to nasz wróg! I Ty możesz pomóc Lukusiowi w nierównej walce!

Afazja nasz wróg! I Ty możesz pomóc Lukusiowi w nierównej walce. Luka jest naszym trzecim, najmłodszym dzieckiem. Podstawowym zaburzeniem naszego synka jest afazja motoryczna, w jego przypadku jest uszkodzony lewy płat czołowy mózgu. Ponadto Luka zmaga się z upośledzeniem słuchu przewodzeniowego i czuciowo nerwowego, zaburzeniami integracji sensorycznej, odruchów pierwotnych, zaburzeniami przetwarzania słuchowego oraz AZS. Synek jest pod opieką neurologa, neurologopedy, laryngologa, audiologa, fizjoterapeuty, psychologa, terapeuty SI oraz okulisty. Jego funkcjonowanie i przyszłość zależy przede wszystkim od profesjonalnej terapii, która zbliża go do samodzielności. Dla nas rodziców, to największe marzenie. Z całego serca dziękujemy za okazaną pomoc. Rodzice 

2 754,00 zł ( 5.75% )
Still needed: 45 119,00 zł
Nastusia Buryk
Urgent!
Nastusia Buryk , 7 years old

KRYTYCZNIE PILNE! "Mamusiu, czy ja umrę?" – Wznowa białaczki❗️

Choćbym wylała morze łez, sama nie jestem w stanie zmienić nic. Bezsilność rozdziera mi serce, ale mimo to, chcę wierzyć, że nadzieja jest mocniejsza niż oddech śmierci, który cały czas wisi nad moją małą córeczką… Błagam o ratunek dla Nastusi! Zaczęło się niewinnie – zmęczenie i niewielka temperatura. Myślałam, że to przeziębienie. Córka nie chciała jeść, była blada… Na ciele zaczęły pojawiać się siniaki. To był znak, że dzieje się coś strasznego. Pilny kontakt z lekarzami i godziny spędzone na badaniach. USG wykazało powiększenie wszystkich organów, a następnego dnia przyszły wyniki badań - ostra białaczka lifoblastyczna... Anastazja w trybie pilnym została zabrana do szpitala.  W szpitalu powiedzieli, że pojawienie się na oddziale jeden dzień później skutkowałoby śmiercią. Nastki nie byłoby z nami… Zostałaby ogromna pustka i żal. A tak mamy jeszcze szansę. Cień nadziei, że córeczka będzie żyć! Już po pierwszej chemioterapii zauważono skutki uboczne – pojawiły się szczeliny odbytu. Nastka nadal nie może siedzieć, a chemioterapia negatywnie wpływa na jej żołądek i wątrobę. Po zakończeniu pierwszego kursu okazało się, że sytuacja nie tylko się nie polepszyła, ale i pogorszyła. Teraz czeka na nią kolejna chemia i przeszczep szpiku od niespokrewnionego dawcy. Patrzę na córeczkę... Widzę te same oczka. Widzę delikatny uśmiech, choć ciężko o niego, bo moje maleństwo dużo śpi. Całuję ją w czoło, głaszczę po łysej głowie i z całych sił zaciskam zęby, by tylko się nie rozpłakać... Muszę być silna i dać z siebie wszystko. Za nas dwie! Mamy tylko Was. Tylko Wy możecie pomóc w ratowaniu życia tego małego cudu… Mama –––––––––––––– Historię Anastazji przeczytasz poniżej ⬇️

81 883,00 zł ( 5.71% )
Still needed: 1 350 775,00 zł
Liliana Przybylska
Liliana Przybylska , 6 years old

Lilianka od dawna zależna jest od respiratora! Pomóżmy małej wojowniczce!

Kochani, zapewne wśród osób, które czytają nasz apel są ci, którzy znają już naszą Lilkę. Są też pewnie i tacy, którzy dopiero poznają jej historię. Dziękujemy, że jesteście tutaj razem z nami! Nasza córunia jest bardzo waleczna! Każdego dnia zadziwia nas swoją odwagą i siłą. Potrzebne jest jednak dodatkowe wsparcie… Nasza historia:  Lilka choruje na rzadką chorobę genetyczną – mutacja genu CRYAB, która objawia się m.in. zaćmą, miopatią i kardiomiopatią. Córeczka walczy od pierwszego miesiąca życia. Wtedy pojawiła się zaćma obuoczna, która została usunięta operacyjnie 4 miesiące później… W wyniku choroby u Lilki występuje również postępująca wiotkość mięśni. Prowadzi to do zaniku tkanki i masy mięśniowej! Na tę chwilę córcia jest całkowicie zależna od respiratora, trzeba ją odśluzowywać z dróg oddechowych, bo sama nie przełknie śliny.  Jest karmiona przez PEGa dietą przemysłową. Lilka sama nie siedzi, nie chodzi, nie trzyma głowy. Jednak jest bardzo waleczna i ma ogromne chęci do życia, dlatego nadal jest z nami! Przy postępującej wiotkości, ważne jest, aby cały czas te mięśnie ćwiczyć i pobudzać, co spowolni ich zanikanie. Dlatego tak ważna jest duża liczba rehabilitacji, fizjoterapii, logopedii, terapii wzroku oraz zajęć z zakresu integracji sensorycznej.   Naszym celem na ten rok jest turnus rehabilitacyjny. Cztery lata temu byliśmy pierwszy raz na turnusie, który okazał się wspaniałym doświadczeniem! Chcielibyśmy, aby Lilka mogła znów tego doświadczyć. Niestety taki turnus to koszt 10. tysięcy złotych, a dla nas to bardzo duża kwota. Przekonaliśmy się już, że można na Was liczyć. Jeżeli ktoś chciałby się przyczynić do tego, aby Lilka mogła jeszcze raz skorzystać z tego intensywnego, ale mimo wszystko owocnego, miłego i efektywnego turnusu rehabilitacyjnego, to prosimy o wpłatę choćby symbolicznej złotówki. Ogromnie dziękujemy! Rodzice Lilki

2 432,00 zł ( 5.71% )
Still needed: 40 122,00 zł
Marcin Zięba
Marcin Zięba , 50 years old

Udar odebrał Marcinowi sprawność... Proszę, pomóż mu ją odzyskać!

W październiku 2023 mój kochany mąż przeszedł udar niedokrwienny mózgu! Do dziś przebywa w szpitalu, a ja, nasza 18-letnia córka i 6-letni synek z niecierpliwością czekamy aż wróci do domu! Bez Waszej pomocy będzie to niezwykle trudne! Proszę o wsparcie dla Marcina! Przed wystąpieniem udaru mąż przez trzy tygodnie czuł się bardzo osłabiony. Trafił na oddział neurologiczny, gdzie przechodził badania. Niestety pewnego dnia upadł, a badania wykazały zablokowaną tętnice! Trzeba było przenieść go na OIOM! Tam przeprowadzono zabieg trombektomii mechanicznej, czyli usunięcia skrzepu. Mimo że sytuacje udało się dość szybko opanować, udar pozostawił naprawdę poważne ślady… Marcin do dzisiaj przebywa w szpitalu, jest na oddziale rehabilitacyjnym. Ma niedowład lewostronny. Jego lewa noga jest w coraz lepszej kondycji, niestety z ręką jest gorzej. Mąż ma różne dni. Czasami jest rozmowy, wszystko pamięta. Niestety czasami jest inaczej i występują u niego poważne problemy z pamięcią… Sytuacja wpłynęła bardzo źle na jego psychikę. Cierpi na stany depresyjne. Oprócz tego ma też zapalenie nerek. Codziennie poddawany jest rehabilitacji. Porusza się na wózku, choć podejmuje próby chodzenia z pomocą specjalnego sprzętu.  Marcin zawsze pracował fizycznie, był bardzo aktywny. Dla takiej osoby sytuacja braku sprawności jest jeszcze trudniejsza do zniesienia. Mąż uwielbia naprawiać różne sprzęty i teraz martwi się, czy jeszcze kiedyś uda mu się zrobić coś np. za pomocą lutownicy. Ja wierzę, że tak! Że będzie mógł wrócić do sprawności! Przed nami jednak daleka i kosztowna droga. Zwracam się z prośbą o wpłaty, bo chcę zapewnić Marcinowi ciągłość leczenia i rehabilitację na dobrym poziomie, Chcę zawalczyć o jego sprawność. Będę bardzo wdzięczna za pomoc! Izabela, żona

1 520,00 zł ( 5.71% )
Still needed: 25 076,00 zł
Gracjan Woroszczak
Gracjan Woroszczak , 29 years old

Dostałem wyrok śmierci – Gracjan potrzebuje Twojej pomocy, by dalej żyć!

Nieuleczalna, śmiertelna choroba, która każdego dnia może zabrać mi to, co najważniejsze, może odebrać mi życie... Boję się tego dnia, kiedy zacznę się dusić, kiedy złapanie, choć małej ilości powietrza, będzie niemożliwe, bo choroba całkowicie zawładnie moim ciałem. To normalne, że jako młody człowiek snuję plany na przyszłość, ale być może nigdy nie będę mógł ich zrealizować, bo mukowiscydoza zdąży mnie zabić... Proszę, pomóż mi zapewnić środki na roczne leczenie, które odsunie ode mnie widmo śmierci... Poznaj moją historię: Żyję z wyrokiem śmierci. Według statystyk zostało mi kilka lat. Większość chorych na mukowiscydozę nie dożywa trzydziestki... Tak bardzo chcę żyć, tak bardzo… Choroba to jednak zawzięty przeciwnik, który dusi, kradnie oddech i ze wszystkich sił chce ukraść mi życie. Walczę o każdy dzień. Potrzebuję Twojej pomocy, żeby po prostu tu zostać… Na pierwszy rzut oka ktoś mógłby powiedzieć, że jestem okazem zdrowia. Tak właśnie działa ta choroba, atakuje od wewnątrz, często nie dając żadnych zewnętrznych objawów. Wyglądam normalnie, ale moje narządy trawi śmiertelny przeciwnik, dusiciel. Mukowiscydoza to ciężka choroba genetyczna. Atakuje cały organizm, głównie układ oddechowy, pokarmowy, niszczy płuca, oskrzela, trzustkę. Wypełnia je gęstym i lepkim śluzem... Ciężko mi jeść, ciężko oddychać, bardzo szybko się męczę, jeszcze częściej choruję.  Żyję pod dyktando choroby. Walczę o oddech, o każdy dzień. O brak bólu, o możliwość wzięcia oddechu bez kłucia w klatce piersiowej... To choroba przewlekła. Atakuje każdego dnia, niszcząc radość życia... Wstaję wcześnie rano, robię inhalację, potem drenaż, aby pozbyć się śluzu, który zalewa mi płuca. I tak kilka razy dziennie… Tak jest, jeśli nie jestem akurat w szpitalu. Niestety bywam w nim często. Zapalenia płuc, oskrzeli to moja codzienność. Żyję ze śmiertelną i nieuleczalną chorobą, a każdy mój dzień to walka o oddech. Nie uwolnię się od mukowiscydozy – medycyna nie wymyśliła jeszcze na to sposobu. Mukowiscydoza jest nieuleczalna, nie ma na nią lekarstwa. Chciałabym jednak zrobić wszystko, aby moje życie mogło trwać jak najdłużej. 9 lat – tyle moi rodzice żyli w nieświadomości tego, co mi dolega. Ciągle chorowałem, ciągłe infekcje, pobyty w szpitalach… W końcu zaniepokoiło to lekarzy. Trafiłem do szpitala w Rzeszowie, skąd po wykonaniu jednego badania natychmiast skierowano mnie do Warszawy do Instytutu Matki i Dziecka. Diagnoza była druzgocąca. Oznaczała, że moje życie już zawsze będzie toczyć się pod dyktando walki z mukowiscydozą i że prawdopodobnie choroba zakończy je o wiele wcześniej… zbyt wcześnie. Od diagnozy każdy dzień jest walką o oddech. Skończyło się normalne życie. Zabawa, szkoła, czas wolny… Nie znałem takiego pojęcia, u mnie były ciągłe inhalacje, drenaż, lekarstwa, a zamiast wakacji – pobyty w szpitalach. Aby przedłużyć  życie, potrzebuję leków, codziennie do końca moich dni. Moje leczenie jest niestety bardzo kosztowne –  lekarstwa, sprzęt rehabilitacyjny, wyjazdy do lekarzy. Do specjalistów jeżdżę nawet 300 kilometrów w jedną stronę! Za kilka lat może okazać się, że będę potrzebował przeszczepu płuc, co niestety też wiąże się z ogromnymi kosztami. Dla mnie liczy się każda złotówka. Dla Ciebie to tylko moneta, ale dla mnie to życie! To cegiełka, która daje mi siłę i środki, żeby walczyć z chorobą. Statystyki są przerażające. W Polsce chorzy na mukowiscydozę nadal umierają zbyt wcześnie. Bardzo drogie leki, brak refundacji i dostępności fizjoterapii. Dorośli z mukowiscydozą nie są objęci kompleksowym leczeniem, a tylko ono pozwala mi żyć. Sam nie jestem w stanie zdobyć takich pieniędzy! Proszę, pomóż mi, bo każde wsparcie pozwala wydłużyć moje życie! Nie tworzę planów na przyszłość, bo możliwe, że ona nigdy nie nadejdzie – mukowiscydoza zdąży mnie zabić. Dlatego nie marzę o przyszłości, marzę tylko o jednym, by żyć. Do tego potrzebuję jednak leczenia, specjalistycznych sprzętów i… Twojej pomocy. Proszę, bądź ze mną w tej trudnej walce. Gracjan  

2 430,00 zł ( 5.71% )
Still needed: 40 124,00 zł