❗️Daliśmy mu nowy dom i miłość – Wciąż walczymy o zdrowie Antka❗️
Nikt na niego nie czekał. Nikt nie cieszył się z jego pojawienia na świecie. W szpitalu był sam. Bez żadnej rodziny, z ogromnym rachunkiem do zapłacenia. Ale pokochaliśmy go od pierwszego wejrzenia. Daliśmy dom, nazwisko, rodzinę i nieskończenie wiele ciepła. Antoś urodził się 2 miesiące za wcześnie w zamartwicy z niedotlenieniem. W pierwszych godzinach stoczył walkę na śmierć i życie. Przeżył cudem… W wieku 8 miesięcy neurolog postawiła diagnozę — mózgowe porażenie dziecięce czterokończynowe. Powiedziała, że nigdy nie będzie chodził, chwytał, całe życie będzie zależny od innych... My się jednak nie poddawaliśmy! Odwiedzaliśmy go codziennie w szpitalu. Zapoznawanie się z dzieciątkiem w towarzystwie personelu. My nieznający się na dzieciach totalnie i Antoś malutki tak bardzo, że żona, widząc go pierwszy raz, powtarzała to kilka razy w kółko. W końcu zabraliśmy Antka do domu. Radość ogromna, nasze dziecko wymarzone. Zaczęła się walka. Dzięki wsparciu ze zbiórek udało nam się odbyć terapię komórkami macierzystymi w Bangkoku, kontynuować rehabilitacje, terapie, masaże, ćwiczenia wzroku, słuchu. Wyprawy na drugi koniec miasta, od wizyty do wizyty. Wszystko po to, żeby mu pomóc. Wszystko po to, żeby spróbować odzyskać jak najwięcej z utraconego zdrowia… Antoś płaci ogromną cenę za nieswoje błędy, a my kochamy go nad życie. To uczucie w połączeniu z niesamowitą siłą naszego synka sprawiło, że zdarzył się cud. Dziecko, które miało być leżące, zaczęło samo siadać, raczkować, interesować się światem i nami. Przecieraliśmy oczy ze zdumienia, a z nami rehabilitanci i lekarze. Każdego dnia walczymy o kolejne postępy. Ten rok był dla nas i Antka przełomowy. Dziękujemy Wam z całego serca za pomoc w spełnianiu marzeń Antosia i naszych. Po udanej fibrotomii we wrześniu i intensywnej rehabilitacji Antoś nie dość, że zaczął chodzić to jeszcze zbiega z i pod górkę, przekracza progi, wchodzi i schodzi ze schodów, tańczy i każdego dnia nas zaskakuje! Każda nowa umiejętność to dla niego mega radość i duma! Antek jest najdzielniejszym i najbardziej upartym małym mężczyzną, jakiego znamy. Upada, potyka się, ale wstaje i dzielnie idzie naprzód. Udało nam się w tym roku zrobić 3 turnusy wyjazdowe, ale rehabilitacja trwa cały czas. Antoś zszedł też zupełnie z leków na padaczkę i mamy nadzieję, że ona nigdy nie wróci. Dla mnie największą radością jest to, że Antoś po 6 latach powiedział „mama” i teraz to słowo jest przez niego powtarzane 1000 razy dziennie, a ja mam łzy w oczach! Wciąż walczymy o mowę i to na niej oraz na intensywnej rehabilitacji chcielibyśmy się teraz skupić. W planach mamy turnusy, rehabilitację logopedyczną, zakup specjalnego roweru... Wszystko przed nami, ale przyszłość maluje się w barwach nadziei. Zrobimy wszystko, żeby pomóc naszemu synowi, ale finansowo sami tego nie udźwigniemy. Kochani po raz kolejny prosimy Was o pomoc finansową w realizacji marzeń naszego niezłomnego cudownego synka, który swoim uśmiechem i determinacją mógłby obdarować cały świat. Rodzice, Anna i Artur ➡️ Możesz pomóc, biorąc udział w LICYTACJACH