Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Patryk Szulc
4 days left
Patryk Szulc , 25 years old

Przez cukrzycę pewnego dnia mogę się nie obudzić. Pomocy!

Czasem mam wrażenie, że choroba jest ze mną od zawsze. Najgorsze jest jednak to, że ona już nigdy nie zniknie, całkowicie przejęła kontrolę nad moim życiem i powoduje, że wszystko, co się w nim dzieje, musi być jej podporządkowane. Cukrzyca. Brzmi niegroźnie, prawda? A jednak to choroba śmiertelnie niebezpieczna… Do tego stopnia, że każdy dzień staje się wyzwaniem. Jedynym i najlepszym sposobem na leczenie jest jej stałe kontrolowanie. Niestety, nawet to jest dla mnie ogromne wyzwanie, bo codzienność w cieniu choroby to trudna rzeczywistość. Niebezpieczeństwo stanowi zbyt duży wyrzut cukru, ale zbyt niski również stwarza zagrożenie. Nie jestem w stanie zliczyć wszystkich powikłań i możliwości konsekwencji, które mogę ponieść, jeśli cukier nie pozostanie na stabilnym poziomie.  Najtrudniejsza w tej chorobie nie jest kontrola, tego się można nauczyć, do tego można się przyzwyczaić. Najgorszym elementem są jednak koszty, których nie jestem w stanie pokryć, by zapewnić sobie komfortowe życie w cieniu choroby. Teraz moją największą potrzebą jest pompa insulinowa - ale jej zakup i miesięczne opłaty związane z leczeniem, już od samego początku pozostają zbyt duże, bym mógł sobie na nią pozwolić. Wizja tego, że moje życie może się tak po prostu skończyć, że mogę stracić sprawność lub zapaść w śpiączkę z tego powodu jest dla mnie przerażającą wizją.  Nie chcę przegrać. Nie mogę się poddać. Nie jestem gotowy na to, by złożyć broń w tym momencie. Muszę prosić o pomoc. Twoje wsparcie to dla mnie jedyna szansa na zmianę rzeczywistości. Na to, że do mojego życia wróci poczucie bezpieczeństwa, że odzyskam równowagę, a moja rzeczywistość przestała być dyktowana niekończącymi wkłuciami. Bardzo proszę ludzi dobrej woli o pomoc, która przybliży mnie do zakupu całego zestawu. Nawet nie zdajesz sobie sytuacji, jaka byłaby to ulga, gdybym miał pewność, że następnego dnia otworzę oczy.  Mało kto zdaje sobie sprawę, jak wygląda życie w cieniu cukrzycy. Słodko-gorzki smak codzienności, w której przyszło mi funkcjonować. Wiem, że los może się odwrócić i dać mi nadzieję. Wiem, że jeśli wyciągniesz do mnie pomocną dłoń, wizja jutra nie będzie przerażać tak bardzo. 

2 827,00 zł ( 9.45% )
Still needed: 27 079,00 zł
Filip Krezymon
Filip Krezymon , 18 years old

Wózek inwalidzki syna wymaga pilnej wymiany – potrzebna pomoc dla Filipa!

Filip choruje na Mózgowe Porażenie Dziecięce od urodzenia. Jest pogodnym chłopcem, niestety całkowicie zależnym od osób trzecich. Porusza się wyłącznie na specjalistycznym wózku inwalidzkim, który wymaga wymiany! Obecnie korzystamy z używanego wózeczka, który Filip dostał po chłopcu, który już z niego wyrósł. Posłużył nam długo, ale syn też już z niego wyrasta.  Filip jest wiotki a obecny wózek nie jest w stanie utrzymać go w prawidłowej pozycji. Ciało syna wisi, co powoduje obtarcia pod pachami i ogromny dyskomfort. Cierpi na tym też jego postawa, ponieważ moje dziecko jest wykrzywione, co może doprowadzić nawet do skoliozy!  Wózek inwalidzki, który chciałabym móc zakupić dla Filipa jest wyposażony w system specjalistycznych poduszek, które utrzymują ciało w prawidłowej pozycji i zapobiegają deformacjom kręgosłupa. Niestety taki sprzęt jest bardzo kosztowny, przy codziennych wydatkach związanych z opłaceniem leczenia i rehabilitacji syna nie jestem w stanie na niego odłożyć! Dlatego z całego serca znów proszę o pomoc. Już raz, dzięki również Waszemu wsparciu udało się doprowadzić do operacji bioderek Filipka, przez co syn dziś już nie cierpi! Może uczęszczać na zajęcia w szkole, spędzać czas z rówieśnikami i cieszyć się życiem. Czy tym razem Filip znów może liczyć na Wasze wsparcie?  Magdalena, mama

4 015,00 zł ( 9.43% )
Still needed: 38 539,00 zł
Lea Popęda
Lea Popęda , 6 years old

Lea do dzisiaj odczuwa skutki wcześniactwa! Potrzebna pomoc!

Turnusy rehabilitacyjne, w których moja córeczka wzięła udział, dały jej naprawdę bardzo dużo! Nie byłoby to jednak możliwe, gdybyście nie pojawili się w naszym życiu. Za Waszą obecność i pomoc DZIĘKUJĘ! Lea jest wcześniakiem, a co się z tym wiąże, skutki zbyt wczesnego przyjścia na świat nadal jej towarzyszą. Dlatego ponownie pragnę prosić Was o wsparcie. Wiem, że razem możemy zdziałać naprawdę dużo! Nasza historia: Na pewno nie tak wyobrażałam sobie narodziny mojej córeczki. Zamiast intymnych chwil dla siebie i radości spowodowanej narodzinami zdrowej, silnej dziewczynki, był ogromny stres, inkubator i pytania, czy Lea da radę przeżyć… Córeczka urodziła się w 26. tygodniu ciąży. Przeszła wylewy III i IV stopnia, operację jelit, miała wielkie napięcie mięśniowe... Każda rozmowa z lekarzem sprawiała, że bałam się coraz bardziej! Dziś Lea ma 5 lat i walczy ze wszystkimi konsekwencjami wcześniactwa. Tylko dzięki rehabilitacji, swojej i mojej determinacji robi postępy.  Osiągnęła już wiele, ale przed nią jeszcze bardzo długa droga… Wcześniej moja mała dziewczynka chodziła na palcach. Konieczny był zabieg rizotomi grzbietowej, który przyniósł nam nowe możliwości! Chód Lei znacznie się poprawił – jej nóżki poruszają się naprzemiennie i nie potyka się już o własną nogę! Muszę zrobić wszystko, aby było jeszcze lepiej i aby nie dopuścić do kolejnej operacji. Specjaliści tłumaczą, że teraz najważniejsza jest intensywna rehabilitacja. Pragnę zapewnić córce opiekę jak najlepszych specjalistów. Zdaję sobie sprawę, że bardzo ważna jest regularność, dlatego także i ja będę ćwiczyć z nią w domu. Wiem, że każda chwila jest ważna i nawet 15 minut dziennie może przynieść efekty. Dlatego chciałabym zakupić specjalną matę, która będzie stymulowała jej ciało i mięśnie.  Jestem matką i chcę spróbować wszystkiego, co daje mojemu dziecku szansę na prawidłowy rozwój. Proszę, pomóż mi zawalczyć o sprawność Lei. Wierzę, że razem możemy sprawić, że jej przyszłość będzie łatwiejsza.  Dagmara,  mama Lei  Zobacz, jak dzielna jest Lea

2 007,00 zł ( 9.43% )
Still needed: 19 270,00 zł
Antoni Malinowski
Urgent!
Antoni Malinowski , 21 months old

Jeśli rak wróci, Antoś będzie bez szans❗️ Potrzebna PILNA pomoc!

14 sierpnia zaczął się nasz koszmar. Antek codziennie rano schodził z łóżeczka i biegł do salonu oglądać swoje ulubione bajeczki, tak tego dnia gdy stanął na nogi, nagle upadł, nie potrafiąc się ponieść... Przez moment myślałam, że to kaprys naszego syna, lecz przy kolejnej próbie postawienia go na nogi sytuacja się powtórzyła. Antoś upadł po raz kolejny. Nie zastanawiając się długo, zabrałam najpotrzebniejsze rzeczy i udałam się do szpitala w Ciechanowie. Szpital po wnikliwych badaniach natychmiast skierował nas transportem medycznym do Szpitala dziecięcego im. Bogdanowicza w Warszawie gdzie po wykonanym długim rezonansie magnetycznym który dla nas trwał wieki, nagle usłyszałam „musimy podać kontrast”. Nikt nie tłumaczył nam, co się dzieje. Badanie trwało bardzo długo. Po skończonym badaniu lekarz powiedział, że dziecko zostaje pod opieką pielęgniarki, a mnie zaprosił na rozmowę. Kazał mi usiąść, podał szklankę wody i chusteczki. Padły słowa „Pani dziecko ma nowotwór, musimy je natychmiast operować”. Lekarz pokazał mi zdjęcie rentgenowskie kręgosłupa. Zobaczyłam, jak mój synek świeci się cały – jak choinka. Lekarz był pełen wątpliwości, ale podjął się operacji, zapewniając, że będzie leczył moje dziecko tak, jak swoje. Operacja była bardzo ryzykowna i kazał mi się pożegnać z synkiem. Miałam 30 minut, aby ściągnąć męża z pracy, żebyśmy mogli ucałować nasze dziecko z pytaniem w głowie czy to nie jest nasz ostatni całus. Kładąc Antosia do łóżeczka przed blokiem operacyjnym, szeptaliśmy mu do ucha, jak bardzo go kochamy, jak bardzo jest dzielnym dzieckiem, że czekamy na niego. Po 6 godzinach operacji widząc, jak co chwilę personel nosi krew w workach na blok, byłam jeszcze bardziej przerażona. W niedługim czasie wyszedł lekarz, oznajmiając nam, że operacja na chwilę obecną się udała i że najbliższe godziny będą decydujące. Antoś z bloku operacyjnego został przewieziony na oddział intensywnej opieki medycznej. Tam spędził 2 dni. Po kolejnych dwóch dniach nasz syn został przetransportowany na oddział onkologii w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, gdzie miał wykonywany kolejny szereg badań. Usłyszeliśmy najgorsza diagnozę Neuroblastoma w 4 stopniu zaawansowania – guz przestrzeni zaotrzewnowej i kanału kręgowego z licznymi przerzutami do szpiku i kości. Obecnie Antoś jest w trakcie intensywnego leczenia chemioterapią. Przyjął już 3 cykle chemii. Przed nami długa walka w tym dalszy ciąg chemioterapii, następnie czeka nas megachemioterapia, operacyjne usunięcie guza, przeszczep komórek macierzystych, radioterapia i immunoterapia, na samym końcu leczenia zostaje nam bardzo kosztowna seria szczepionek przeciwko wznowie. Leczenie nie jest refundowane w Polsce, dostępne jedynie w USA. Jest to jedyna szansa, aby ten potwór nie wrócił do Antosia. Z błagalną prośbą, Maria i Krzysztof – rodzice Antosia Strona Facebook – KLIK Grupa z licytacjami – KLIK

200 537,00 zł ( 9.42% )
Still needed: 1 927 122,00 zł
Oksana Avdzhyian
Oksana Avdzhyian , 45 years old

Twój mały gest może odmienić życie Oksany❗️

Kochani Darczyńcy! Bardzo dziękuję za dotychczasowe wsparcie! Wasza pomoc jest nieoceniona. Zostaniecie ze mną? Oto moja historia: Nazywam się Oksana. Od młodych lat choruję neurologicznie i jestem przykuta do wózka inwalidzkiego. Dziś mam 44 lata i w Krakowie dzięki pomocy dobrych ludzi i polskich medyków przechodzę kolejne chemioterapie. Przyjechałam do Polski, gdy pociski zaczęły niszczyć moje miasto Pokrow, leżące niedaleko Zaporoża. W Krakowie znalazłam drugi dom i tymczasowe schronienie w ośrodku dla osób z niepełnosprawnościami. Mieszkam tu już dłużej, niż planowałam, gdyż moja niewielka renta i wsparcie otrzymywane z tytułu niepełnosprawności nie daje możliwości przeprowadzki do innego lokalu.  Chciałabym być samodzielna, podjąć uczciwą pracę i stanąć na nogi. Niestety mój stan zdrowia skutecznie mi to uniemożliwia. Niedawno wyszłam ze szpitala, w którym przebywałam ze względu na niewyobrażalny ból stawów. Na szczęście sterydy, które przyjmowałam, zadziałały i czuję się lepiej. Jednak przez problem ze stawami nie mogę samodzielnie poruszać się na wózku aktywnym. Potrzebuje akumulatorów do wózka elektrycznego, który znacząco ułatwi moje funkcjonowanie. Mieszkam w pokoju, do którego wózek się nie mieści, jest za mały. W pomieszczeniu muszę przemieszczać się na kolanach. Odpowiednie ochraniacze oszczędziłyby mi bólu i otarć. Bardzo proszę o wsparcie. Twój mały gest może odmienić moje życie! Oksana

401,00 zł ( 9.42% )
Still needed: 3 855,00 zł
Robert Juchnikowski
Robert Juchnikowski , 29 years old

Wypadek, który na zawsze zmienił moje życie...

Pada deszcz, jest naprawdę ślisko. Kierowca nagle traci kontrolę nad samochodem i z rozpędu, silnie uderza w drzewo. Samochód odbija się, koziołkuje i dachuje, wpadając do rowu. Pasażer, który jest świadomy, wykopuje drzwi i wyczołguje się z auta. Resztkami sił wychodzi na ulicę i błaga o pomoc, która natychmiast nadchodzi.  Ta krótka historia brzmi jak scena z filmu. Jak kampania społeczna, która ostrzega kierowców o zachowaniu bezpiecznej prędkości. Niestety, to wszystko wydarzyło się naprawdę, a pasażerem, który uciekając z auta, uratował sobie życie, jestem ja, 26-letni Robert. Gdybym nie wydostał się z samochodu, wykrwawiłbym się, zanim nadeszłaby pomoc. Dodatkowy ratunek otrzymałem od człowieka, który sam o mało nie stracił życia podczas tego wypadku, stojąc na jezdni w feralnym miejscu o złej porze. Dał mi koc, zatamował krwawienie... W wyniku wypadku najbardziej ucierpiała moja prawa ręka, która była oparta na podłokietniku. W momencie uderzenia w drzewo została praktycznie oderwana. Planowałem się usamodzielnić, wynająć mieszkanie, zrobić prawo jazdy. Miałem plan zostać taksówkarzem. Niestety plany przez ten wypadek stały się już nieaktualne. Złamałem kręg odcinka piersiowego kręgosłupa, straciłem rękę. Bardzo potrzebuję protezy, bez której moje życie nigdy nie będzie takie samo. Taka proteza to jednak niewyobrażalnie duży wydatek. Nie mam szans, żeby pokryć go z własnej kieszeni. Stąd ta zbiórka i moja gorąca, szczera prośba o pomoc. O podanie mi pomocnej dłoni. Tak bardzo jej dzisiaj potrzebuję... Robert

28 990,00 zł ( 9.41% )
Still needed: 278 776,00 zł
Szymon Jackowski
8 days left
Szymon Jackowski , 5 years old

Przed Szymonkiem stoi jeszcze wiele wyzwań! Pomóż je pokonać!

Nasz syn jest wesołym chłopcem, który jest bardzo ciekawy świata. Poznaje go wraz ze swoją młodszą siostrą, z którą tworzą zgraną paczkę. Szymonek od urodzenia boryka się jednak z dużymi problemami… Poród bardzo szybko stał się akcją ratowania życia dziecka, ponieważ istniało podejrzenie zamartwicy płodu (niedotlenienia). Szymon urodził się przez cesarskie cięcie podczas nieplanowego i nagłego zabiegu.  Jeszcze kilka dni po porodzie krztusił się wodami płodowymi, które były na bieżąco odciągane. Z czasem doszły inne problemy, takie jak: opóźniona mowa, problemy z chodzeniem oraz koordynacją.  Szymon wymagał też zabiegu wycięcia migdałka nosowego, gardłowego oraz nacięcia błony bębenkowej. Przed zabiegiem zdarzały mu się bezdechy senne, zwłaszcza w czasie infekcji. Zabieg miał też na celu poprawę jego mowy, słuchu oraz poprawy oddychania. Po specjalistycznej kwalifikacji przez zespół m.in. psychologa i psychiatry, postawiono diagnozę autyzmu atypowego. Synek uczęszcza do przedszkolu integracyjnego oraz jest pod opieką specjalistycznej poradni, gdzie objęty został zajęciami z zakresu wczesnego wspomagania mowy oraz wczesnego wspomaganiu rozwoju. Jednak potrzeby leczenia i rehabilitacji Szymona są dużo większe. Aktualnie jego największym problemem i wyzwaniem są: regulowanie potrzeb fizjologicznych, rozwój mowy oraz praca nad koordynacją ruchową. Wszystko to sprowadza się to specjalistycznych zajęć i terapii, które dużo kosztują.  Największą nadzieję wiążemy z tzw. terapią odruchów: neurosensomotoryczną integracją odruchów. Jednak roczny koszt takiej terapii to ponad 10 tysięcy złotych! Wierzymy, że z Waszą pomocą, Szymonek będzie mógł zawalczyć o prawidłowy rozwój. Za każdy gest wsparcia, dziękujemy! Rodzice

1 201,00 zł ( 9.4% )
Still needed: 11 565,00 zł
Patrycja Homoła
Patrycja Homoła , 40 years old

Nieuleczalna choroba odebrała mojej żonie dotychczasowe życie❗️WESPRZYJ!

Patrycja zawsze była pełną energii kobietą. Uwielbiała aktywność fizyczną – jazdę na rowerze, aerobik, piesze wędrówki górskie. Wszędzie było jej pełno! Pracowała jako fryzjerka, dla której zawód był nie tylko pracą, ale i pasją. Spełniała się na każdej płaszczyźnie swojego życia. Wtedy okrutny los odebrał jej wszystko, co tak bardzo kochała… Dwa dni przed sylwestrem, moja żona nie mogła wstać o własnych siłach. Wcześniej nie zaobserwowaliśmy żadnych niepokojących objawów, dlatego byliśmy tym faktem niesamowicie przerażeni. Od razu udaliśmy się do szpitala, gdzie po wykonaniu wszystkich badań usłyszeliśmy okropną diagnozę. Lekarze wykryli u Patrycji Zespół Guillaina-Barrego! Jest to rzadka i nieuleczalna choroba o podłożu autoimmunologicznym, atakująca ośrodkowy układ nerwowy. Następstwem schorzenia jest niedowład czterokończynowy i mocne osłabienie mięśni, szczególnie tych odpowiedzialnych za połykanie i oddychanie. Do tego u żony lekarze podejrzewali także autoimmunologiczne zapalenie pnia mózgu! To wszystko spadło na nas jak grom z jasnego nieba! Żona nie otrzymała od losu nawet jednego sygnału ostrzegawczego, że coś złego może ją spotkać. Dotychczas prowadziła zdrowy i aktywny tryb życia. Niestety, to nie powstrzymało podstępnej choroby… Niespodziewanie nasze życie wywróciło się o 180 stopni! Patrycja z każdym dniem coraz bardziej traciła siły. Niestety, nadeszła chwila, kiedy żona musiała walczyć o swoje życie i zdrowie! Przez prawie trzy tygodnie przebywała w śpiączce, podpięta do respiratora, który decydował o jej kolejnym oddechu. Dzień, kiedy się wybudziła, zapamiętam na zawsze – byłem tak bardzo szczęśliwy, że się nie poddała! Choroba zrobiła ogromne spustoszenie w organizmie mojej ukochanej żony. Początkowo Patrycja była tak słaba, że nie potrafiła nawet otworzyć oczu. Jej całe ciało było jak sparaliżowane. Po 70. dniach w szpitalu Patrycja powoli nabiera sił, jednak przed nami długie miesiące rehabilitacji. Pragniemy, aby w miarę możliwości, mogła wrócić do funkcjonowania w życiu codziennym. Jak bardzo będzie to możliwe? Wszystko zależy od profesjonalnej, długotrwałej i bardzo kosztownej rehabilitacji… Niestety sami nie damy rady i musimy prosić o wsparcie finansowe. Wierzę, że któregoś dnia Patrycja jeszcze będzie mogła wrócić do upragnionej samodzielności i sprawności. To wszystko, co ją spotkało, jest tak niesprawiedliwe… Dla nas liczy się każda złotówka, dlatego jeśli możesz – proszę, POMÓŻ! Andrzej, mąż Patrycji

18 350,00 zł ( 9.4% )
Still needed: 176 714,00 zł
Maciek Pawlak
Urgent!
Maciek Pawlak , 6 years old

DMD is killing our son❗️Only the most expensive drug in the world can save him❗️

Updates July 12, 2024, at 12:45 am We need your support!  If Macius doesn't receive the drug on time, the disease will take over his life! If we fail to raise money for gene therapy, his painful glance will be all we'll have left.  I cannot even imagine that!  My husband and I do everything to keep Maciuś in the best shape possible. We drive him to physical therapy and exercise at home. He's also taking supplements and is on a special diet.  We were terrified to see the progress bar of our fundraiser barely getting greener. Our time was running out. When our son turns six on August 3, it will be too late for him to receive gene therapy! And then, we saw the light at the end of the tunnel! We came across the FDA update: gene therapy can now be administered to older children and young males!  It means that there's still a chance for recovery for our son! Also, we have more time to raise the required amount! Also, we've kept in touch with the clinic in the USA, so we'll keep you posted!  We seek help everywhere, especially now when the opportunity presents itself to start a treatment once deemed impossible after five years of age!  Please donate! We believe that together, we can succeed and collect this unimaginable amount of money! It's the only way to save our son!  Jolanta Pawlak, mom  Fundraiser Description A dramatic race against time has begun! Maciuś is another Polish boy who has a chance to win a battle with DMD. All we need to do is quickly raise 15 million zlotys for the gene therapy!  Our son was born healthy, so the news about his genetic disease came as a shock to us. Although he reached developmental milestones later than other children - he had trouble lifting his head, started sitting down late - at 11 months old, and started walking at ca. 20 months old, none of us would have expected such a horrifying diagnosis.  At first, the doctors blamed hypotonia (poor muscle tone), so we immediately started Vojta therapy. Meanwhile, Maciej also developed speech disorders and contracted frequent infections. He had trouble jumping, climbing stairs, and running.  Being worried, we started seeing specialists. Finally, years later, we received a diagnosis that made us weak at the knees.  Duchenne muscular dystrophy is a rare genetic disorder mainly affecting boys and is characterized by progressive muscle degeneration and results in gradual loss of physical abilities and eventually death.  Maciuś is only five years old! We are devastated by the diagnosis, scared of the outcomes of the disease, and that we cannot do anything about it. In a few years, our son might lose all his abilities and end up in a wheelchair.  What's worse, due to DMD, weakened respiratory muscles and cardiovascular disease will lead to breathing difficulties before Maciek turns 20 years old, which could be fatal for him.  We want to scream: "WE WON'T ACCEPT OUR SON'S FATE!" although our words don't have that much power. There's only one way to end this nightmare - gene therapy in the USA, which can stop or significantly slow down the progress of the DMD. However, we are running out of time to collect the money - the drug must be administered up to five years of age! If we fail, Maciuś won't receive the treatment, and DMD will continue to take its heavy toll on him.  Besides that, our son requires constant rehabilitation and regular appointments with a cardiologist, neurologist, educator, psychologist, eye doctor, and pulmonologist. He also needs supplements and a special diet. Thankfully, following the doctor's recommendations has finally paid off. Maciek has become more fit, and his speech has improved!  We are also parents of 7-year-old Szymon and 2-year-old Marcelinka. Our kids love one another and help Maciek as much as possible!  Unfortunately, the reality is harsh. Medical expenses, like private doctor's appointments, are overwhelming. We cannot rely on insurance-covered visits - the waiting time is usually several years!  We have no time to lose - we must act fast to help our child - we know that gene therapy can save his life!

1 446 750,00 zł ( 9.37% )
Still needed: 13 978 782,00 zł