Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Kacper Matusiak
Kacper Matusiak , 9 years old

Nasz synek urodził się z wadą kręgosłupa, każdego dnia walczymy o jego przyszłość!

Gdy zobaczycie Kacperka na ulicy, nie domyślicie się, że ma problemy zdrowotne. Nasz synek to wesoły chłopiec, pomimo że jego codzienność różni się od życia rówieśników. Kacperek dzielnie ćwiczy, bo dobrze wie, że rehabilitacja jest konieczna, żeby w przyszłości mógł lepiej funkcjonować. Nasz synek przyszedł na świat z wadą kręgosłupa – zrośniętymi kręgami. Gdy skończył dwa latka, wada zaczęła się pogłębiać. Na szczęście Kacper jest pod opieką specjalistów w Poznaniu. To kawałek drogi od naszego domu, bo aż 2 godziny w jedną stronę, ale wiemy, że ma tam najlepsze możliwe wsparcie. W wieku 4 lat synek otrzymał orzeczenie o niepełnosprawności. Zalecenia są jasne – musi być stale rehabilitowany. Kacperek nie może swobodnie uczestniczyć we wszystkich zajęciach, jak inne dzieci. Uwielbia piłkę nożną, ale wie, że ze względu na problemy z kręgosłupem nie może za dużo biegać i musi być ostrożny. Dzięki stałej, prywatnej rehabilitacji, na którą zawozimy Kacperka 2 razy w tygodniu do pobliskiej miejscowości, od 2 lat wada się nie pogłębiła. Najważniejsza jest systematyczność. Wystarczy, że synek zachoruje i przestanie ćwiczyć przez kilka tygodni, a już widoczne jest pogorszenie. Bardzo ważnym elementem rehabilitacji są specjalistyczne turnusy. Kacperek bardzo lubi na nie jeździć, zawsze chętnie współpracuje i ćwiczy. Czasem jest zmęczony zajęciami, ale nie poddaje się. Widzimy, że wyjazdy przynoszą efekty, dlatego bardzo nam zależy, żeby mógł pojechać na kolejny turnus. Przyszłość naszego dziecka jest niepewna – niewykluczone, że konieczna będzie operacja. Jest mała szansa, że uda się jej unikać. Musimy zrobić jednak wszystko, żeby było to możliwe. Kacperek to nasz ukochany synek. Jako rodzice dokładamy wszelkich starań, żeby jego życie było możliwie jak najlepsze. Każda wpłata to dla nas wsparcie, za które z całego serca dziękujemy. Rodzice

1 078,00 zł ( 10.13% )
Still needed: 9 561,00 zł
Dominik Siemianowski
Dominik Siemianowski , 13 years old

Dominik pomału do nas wraca - wszystko będzie możliwe! Z TWOJĄ POMOCĄ!

Dominik walczy o każdy dzień! Aby nasza nadzieja nie gasła i aby nasz synek mógł z każdym dniem czuć się lepiej i nie cierpieć, potrzebne jest dalsze wsparcie... Codzienna rehabilitacja, dostęp do specjalistów, sprzętu i leków! Nasza historia nadal trwa...  Dominik coraz więcej kojarzy, coraz więcej robi postępów, coraz częściej daje nam nadzieję, że wróci! Wiemy, że warto walczyć... Błagamy, zostańcie z nami! Nasza historia: Intuicja matczyna nigdy nie zawodzi. Dzięki niej uratowałam życie swojego synka. Od dłuższego czasu czułam, że muszę iść sprawdzić do jego pokoju, czy wszystko dobrze. To, co zobaczyłam, zmroziło mi krew w żyłach. Moje dziecko już nie oddychało… W przypływie adrenaliny zaczęłam je ratować!  Dominik to 11-letni pogodny chłopiec, zawsze pomocny, wrażliwy i koleżeński. Mój synek doznał bardzo poważnego urazu głowy, który zmienił nasze życie w kilka sekund.  Po 8 minutach od rozpoczęcia akcji reanimacyjnej przyjechało pogotowie. Nie pamiętam, co wtedy czułam, co myślałam… wszystko działo się nagle! Syn od razu trafił na OIOM z obrzękiem mózgu. Po czterech dobach znalazł się ponownie w stanie krytycznym! Przeżywałam wtedy największy dramat w swoim życiu…  Rozpoznano u niego porażenie czterokończynowe spastyczne, encefalopatię niedokrwienną — niedotlenioną. Jest niewydolny oddechowo – zależny od respiratora, ma PEGA oraz stwierdzoną padaczkę. Dominik cały czas walczy, a my razem z nim. Jest szansa na poprawę jego stanu zdrowia, ale to będzie trwało. Czeka go naprawdę długie leczenie i rehabilitacja. Domi ma dwójkę rodzeństwa, porzucenie wszystkiego i zebranie tak ogromnych kwot nie jest możliwe, dlatego muszę prosić o pomoc. Za wszelką pomoc i odrobinę serca, bardzo dziękujemy! Rodzice Dominika 

43 091,00 zł ( 10.12% )
Still needed: 382 441,00 zł
Filip Pociecha
Filip Pociecha , 25 years old

Koszmarny wypadek, złamane życie i jedyna szansa, by stanąć na nogi

Czasami o całym życiu dorosłego człowieka decydują sekundy, których żałujemy do końca życia. Dzisiaj dziękujemy, że Filip wciąż jest z nami, bo jego życie to cud... Tegoroczne święta Wielkanocne w mojej rodzinie przerwała tragiczna wiadomość. Filip miał wypadek na motorze. Zaledwie 3 kilometry od domu. Jego stan był bardzo ciężki. Brat cudem uniknął śmierci, a teraz walczy o powrót do sprawności.  Filip niczego nie pamięta z wypadku. Przytomność tylko na chwilę odzyskał w karetce. Lekarze nie dawali mojemu bratu szans na przeżycie. Filip miał uraz odcinka piersiowego kręgosłupa z uszkodzeniem rdzenia kręgowego, pękniętą aortę, stłuczone płuca i uszkodzone obie nerki. Lekarze nie wiedzieli, za co się najpierw zabrać. Kiedy karetka przywozi osobę z wypadku, ważne są szybkie i trafne diagnozy. Lekarze nie mogą przeoczyć niczego, bo każda pomyłka może oznaczać koniec. Brat jest już po kilku operacjach w tym operacji kręgosłupa.  Była chwila, że nie wiedziałam, o co się modlić, czy o to, aby Bóg zakończył już cierpienia Filipa i nie pozwolił na takie życie, czy o to, aby żył i był z nami mimo całkowitej niepełnosprawności. Filip przeżył. Lekarze dokonali cudu po wielu operacjach oraz po operacji kręgosłupa. Jego siła i chęć życia pozwoliły mu uciec śmierci i całkowitemu kalectwu. Mimo terapii w szpitalu rehabilitacyjnym nadal utrzymuje się niedowład kończyn dolnych. Filip potrzebuje nie tylko naszej opieki i miłości, ale także odpowiedniego sprzętu i wykwalifikowanej rehabilitacji. Filip nadal nie odzyskał władzy w nogach. Walczymy o to, by potrafił samodzielnie siedzieć, przesiąść się z łóżka na wózek i w końcu by stanął na nogi. Przed Filipem jeszcze wiele ciężkiej pracy w powrocie do samodzielności. Mój brat ma dopiero 20 lat i studiuje wychowanie fizyczne. Pomóż mu w walce o nowe życie. Bez Ciebie nie ma szans stanąć na nogi.  Mimo ogromnych chęci i wysiłku całej rodziny nie możemy sami zapewnić bratu specjalistycznej terapii w domu. Dzięki wsparciu najbliższego otoczenia teraz Filip intensywnie ćwiczy w Polskim Centrum Rehabilitacji Funkcjonalnej w Krakowie. To dopiero początek drogi w fizjoterapii a na kolejne miesiące musimy zbierać środki. Przed nim jeszcze wiele ciężkiej pracy w powrocie do samodzielności. To ogromny wysiłek więc pomórzmy mu w tej walce. Monika siostra

47 403,00 zł ( 10.1% )
Still needed: 421 630,00 zł
Mateusz Darczuk
Mateusz Darczuk , 37 years old

Mateusz przeszedł przeszczep płuc! To nie koniec walki! Pomóż!

Walka o zdrowie mojego syna trwa już ponad trzydzieści lat. Robię co mogę, by mu pomóc, jednak z każdym dniem tracę coraz więcej siły. Trudno mi patrzeć na krzywdę, którą wyrządzają Mateuszowi choroby. Boję się, co z nim będzie, gdy mnie zabraknie… Moje dziecko od ósmego miesiąca życia choruje na astmę oskrzelową, która utrudnia mu prawidłowe oddychanie. Pobieranie tlenu to podstawowa ludzka czynność. Problemy z tego wynikające wiążą się z ogromnymi kłopotami. W 2020 roku u Mateusza zdiagnozowano szybko postępującą rozedmę płuc, przez którą przebywał w szpitalu dwa miesiące. Byłam przerażona. Do ogromnej teczki medycznej dokumentacji dołączyły jej powikłania. Od tamtej pory nigdzie nie ruszał się bez koncentratora tlenu. Później bez respiratora… Choroby układu oddechowego wyrządzały coraz większe szkody, a lekarze zaczęli załamywać ręce. W Warszawie usłyszałam, że jedynym ratunkiem dla mojego dziecka jest przeszczep płuc. Jego stan był bardzo zły. Zaczęła się przerażająca walka o życie. Bałam się, że Mateusz umrze. Na własną rękę rozpoczęłam poszukiwania ośrodka transplantacyjnego. Na szczęście, zakończyły się one sukcesem. W marcu 2024 roku mój syn miał przeszczep, bez którego nie dałby sobie rady… Kiedy myślałam, że nasze problemy się zakończyły, rozpoczęły się kolejne kłopoty. Ostre uszkodzenie nerek oraz przewlekłe wirusowe zapalenie wątroby sprawiają ogromny paraliżujący ból. Silne leki są w jego przypadku koniecznością. Boję się o przyszłość Mateusza. Nasze oszczędności topnieją w zastraszającym tempie. Potrzebujemy środków na dalsze leczenie i dojazdy do odpowiednich lekarzy. Nie wyobrażam sobie naszego życia bez Waszej pomocy. Sytuacja jest krytyczna. Błagam o wsparcie! Mama

3 225,00 zł ( 10.1% )
Still needed: 28 690,00 zł
Lena Antonenko
Lena Antonenko , 39 years old

Mój syn ma tylko mnie❗️ Nie pozwól, by został sam...

Dziękuję za dotychczasowe wsparcie... Niestety, to nie jest koniec mojej walki o życie. Nawet jeśli nowotwór jest już w remisji, wciąż czeka mnie długie i kosztowne leczenie. Moja historia: Mam dopiero 37 lat i synka Bogdana, którego kocham ponad życie. Mam też ogromną nadzieję na wyzdrowienie. Boję się nawet pomyśleć o tym, co będzie, jak zostanie sam. Nigdy nie narzekałam, radziłam sobie. Mieliśmy siebie, wszystko było dobrze… Do czasu okrutnej diagnozy, która wywróciła codzienność całej naszej rodziny.  Nasze spokojne życie skończyło się jesienią 2020 roku, kiedy zachorowałam na dwustronne zapalenia płuc. Mimo tego, że niby udało się pokonać chorobę, cały czas czułam się źle. Coś nie dawało mi spokoju. Pracowałam jako pielęgniarka w Instytucie Traumatologii w Kijowie, więc tym bardziej byłam dociekliwa…  I stało się… Liczne badania wykazały chorobę onkologiczną – chłoniaka śródpiersia. Przeszłam 6 kursów chemioterapii, ale niestety, remisja nie nastąpiła. Skierowano mnie więc nas jeszcze dwa kolejne wlewy już innej, mocniejszej chemii. Niestety nie zdążyłam jej skończyć, ponieważ w moim kraju wybuchła wojna.  Byłam zmuszona wylecieć z synem do Turcji. Niestety, choroba nie pyta, czy czas, w którym przyszła jest odpowiedni. Trzymając w dłoniach kartkę z diagnozą, myślałam tylko o moim 8-letnim synku. Czy poradzi sobie, jak zostanie sam? Bogdan jest całym moim światem i moją największą dumą. Rysuje, śpiewa, tańczy, dobrze się uczy. Mimo młodego wieku wszystko rozumie i bardzo mnie wspiera. Zamiast bawić się z dziećmi i korzystać z uroków dzieciństwa, jest ze mną każdego dnia – na oddziale onkologii... Muszę być zdrowa dla niego.  Dzięki odbytemu leczeniu nowotwór jest w remisji. Ja czuję się dobrze, ale wiem doskonale, że to jeszcze nie koniec. Wciąż czeka mnie droga immunoterapia, a zostają mi jeszcze zadłużenia dla szpitala... Nie jestem w stanie poradzić sobie z kosztami, dlatego zwracam się do Państwa z ogromną prośbą o pomoc. Błagam, wesprzyjcie mnie w tej walce! Całe życie radziłam sobie ze wszystkim sama, ale teraz muszę przyznać, że nie udźwignę tego bez wsparcia. Jesteście moją ostatnią nadzieją na życie! Lena ➡️ Facebook

26 715,00 zł ( 10.1% )
Still needed: 237 754,00 zł
Paweł Pawelski
Urgent!
Paweł Pawelski , 15 years old

Nowotwór u 15-letniego Pawła❗️Ratuj❗️

Do dziś nie mogę uwierzyć, że zwykły ból pleców zakończył się diagnozą nowotworu! Błagam o pomoc dla mojego syna. Paweł ma tylko 15 lat – przed nim jeszcze całe życie…  Tragedia, która nas spotkała, jest nie do opisania… Był zwykły wieczór, Paweł położył się do łóżka, a rano nie mógł już z niego wstać! Byłam przerażona i natychmiast zabrałam syna do lekarza! Skierowano nas do szpitala na dalsze badania.  Tego, co ukazały wyniku rezonansu, nie spodziewał się nikt… Przy kręgosłupie mojego syna jest guz! Ze łzami w oczach pojechaliśmy do kolejnego szpitala – Paweł trafi na onkologię. 2 miesiące trwały badania i diagnostyka. Okazało się, że przy kręgosłupie syna jest guz olbrzymiokomórkowy! To właśnie ten guz spowodował niedowład. Paweł jest sparaliżowany od pasa w dół. Syn we wrześniu rozpoczął liceum. Niestety, nie może normalnie uczestniczyć w lekcjach. Nauczyciele przyjeżdżają do nas. Wiem, że dla syna jest to bardzo trudne… Przypadek Pawła jest bardzo rzadki. Czekamy na termin operacji. W tej chwili nie wiadomo, jaki będzie jej zakres i czy guza uda się usunąć w całości. W tej chwili jesteśmy pod stałą opieką psychologiczną i ćwiczymy pod okiem fizjoterapeutów. Koszty wciąż rosną, a największe wydatki dopiero przed nami. Pewne jest jednak, że Paweł będzie musiał udać się na pobyt do specjalistycznego ośrodka, aby jego rehabilitacja po operacji pomogła mu w  jak największym stopniu wrócić do sprawności.  Przed synem jeszcze całe życie… Muszę o niego zawalczyć. Mieszkamy we dwoje – mamy tylko siebie. Zrobię dla Pawła wszystko i jako mama z całego serca Cię proszę – wesprzyj nas choć małą kwotą. Mama Pawła

10 740,00 zł ( 10.09% )
Still needed: 95 643,00 zł
Adrian Piotrowicz
18:15:19  left
Adrian Piotrowicz , 28 years old

Wypadek nie może wszystkiego przekreślić... Adrian potrzebuje pomocy!

Pamiętam Adriana jako uśmiechniętego chłopaka, pełnego energii i zapału do walki o swoje marzenia. Przyjaciele i znajomi syna zawsze mówili, że Adriana nie trzeba było o nic prosić, bo sam chętnie wszystkim pomagał. Potrafił nawet wręczyć od rana kwiatek, aby czyjś dzień w pracy minął przyjemniej. Oddałabym wszystko żeby znów był w pełni sił, żeby znów na jego twarzy zobaczyć uśmiech… W październiku 2020 roku, kiedy Adrian wracał samochodem do rodzinnego domu, tuż przy granicy polsko-niemieckiej, uległ poważnemu wypadkowi samochodowemu. Jego auto zderzyło się z ciężarówką. Syn został natychmiast przetransportowany helikopterem do szpitala w Dreźnie, gdzie rozpoczęła się dramatyczna walka o jego życie. Przez miesiąc paraliżował mnie strach, powtarzałam sobie, że mu się uda, że wygra, że przeżyje. Nie mogłam nawet dopuścić do siebie innej myśli.  W wyniku wypadku syn stracił lewą rękę i doznał wielonarządowych obrażeń. Choć udało mu się przetrwać najgorsze, wiedziałam, że Adriana czeka jeszcze długa i wyczerpująca droga do tego, by pogodzić się z rzeczywistością po wypadku i by zawalczyć o sprawność. Rozpoczęła się rehabilitacja. Obecnie Adrian odbywa ją w warunkach domowych. O ile udało się zauważyć pierwsze postępy i syn podejmuje już pierwsze próby chodzenia, o tyle mózg Adriana ucierpiał w ogromnym stopniu. Uszkodzenie okazało się na tyle rozległe, że do dziś syn ma ogromne problemy ze wzrokiem i pamięcią. Nie pamięta o swoich potrzebach, nie potrafi powiedzieć, jaki mamy dziś dzień, nie pamięta, kto jeszcze przed chwilą go odwiedził.  Staramy się odbywać jak najwięcej konsultacji z lekarzami, obecnie przede wszystkim z rehabilitantem. Chciałabym, aby Adrian mógł korzystać z pomocy specjalistów, by miał szansę zawalczyć o jak największą sprawność. Wiem, że nie uda się cofnąć czasu, ani odzyskać wszystkiego co zabrał wypadek, ale póki mamy szansę i nadzieję na to, że może być lepiej, zrobimy co w naszej mocy, aby tak właśnie było. Koszty regularnej rehabilitacji są ogromne, a ćwiczenia muszą odbywać się regularnie. To jedyna nadzieja, dlatego choć nie jest mi łatwo, bardzo Państwa proszę o pomoc w zebraniu potrzebnych środków. Chodzi o przyszłość mojego ukochanego syna...  Mama Adriana

12 498,00 zł ( 10.09% )
Still needed: 111 332,00 zł
Małgorzata Gens
Małgorzata Gens , 62 years old

Aby mięśnie nie zastygły na zawsze... Pomóż!

Mam na imię Basia. Wraz z moją siostrą Kasią proszę o wsparcie na rehabilitację neurologiczną i pomoc medyczną, wsparcie psychologiczne i logopedyczne dla naszej ukochanej mamy Małgosi. Mama jest chora, a jej stan niestety ostatnio uległ pogorszeniu. Choć nasza walka o zdrowie mamy trwa już 4 lata, nie poddajemy się i wciąż głęboko wierzymy w to, że dobry los się do nas uśmiechnie. Wszystko zaczęło się od problemów z chodzeniem. Mama miała bociani chód, do tego doszły problemy z podnoszeniem stóp. Bardzo nas to martwiło. Mijały kolejne tygodnie, a stan mamy niestety tylko się pogarszał. Z czasem zaczęła poruszać się przy pomocy kul, a później chodzika. Szukaliśmy pomocy u wielu specjalistów. Lekarze próbowali zdiagnozować mamę. Przypuszczali, że to polineuropatia odpowiada za wszystkie objawy. Wtedy jednak nie wiedzieliśmy jeszcze, jak bardzo się mylili…  Niestety objawy nie ustępowały. Mijały kolejne lata, a mama zmuszona złym stanem zdrowia musiała zacząć korzystać z wózka inwalidzkiego. W końcu udało się poznać prawdziwą diagnozę. Kolejne badania i konsultacje lekarskie dały odpowiedź – to SLA stwardnienie zanikowe boczne.   Nasza mama jest osobą pogodną, życzliwą, z sercem na dłoni. Bardzo chciałaby dalej  korzystać z życia, ile się da. Niestety przez chorobę cierpi na dysfunkcję narządów ruchu, przez co nie jest w stanie poruszać się o własnych siłach. Codzienne czynności sprawiają jej trudność, chociaż ma chęci i siłę woli walczyć, aby samodzielnie funkcjonować w otoczeniu bliskich.  Zależy nam, aby mamusia miała stalą rehabilitację. Ostatnio mama przebywała przez 3 tygodnie w szpitalu, ponieważ zanikające mięśnie doprowadziły do problemów z oddychaniem. Przeszła tracheotomie. Aby mięśnie nie zastygły na zawsze, mama potrzebuje regularnej i intensywnej, specjalistycznej rehabilitacji. Niestety, refundowana, którą niedługo ma otrzymać, jest za rzadko – zaledwie 2 razy w tygodniu. Dlatego zwracamy się do Was z prośbą o pomoc! Zebrane środki chcielibyśmy przekazać na leczenie i codzienną rehabilitację mamy. To jedyna szansa, by mama zachowała, choć część sprawności i samodzielności.  córki Małgorzaty Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. 

2 140,00 zł ( 10.05% )
Still needed: 19 137,00 zł
Maciej Cylka
7 days left
Maciej Cylka , 42 years old

Maciek przeżył wypadek i uciekł z objęć śmierci. Teraz potrzebuje pomocy!

Jedna chwila zmieniła wszystko. Maciej stanął oko w oko ze śmiercią. Przeżył i jest z nami, to najważniejsze. Jednak jego życie sprzed wypadku to teraz tylko wspomnienie. Musimy zrobić wszystko. by choć częściowo przywrócić jego sprawność!  Maciej na co dzień opiekował się swoją mamą, która jest osobą sparaliżowaną po udarze. Opiekował się nią sam i był dla niej ogromnym i jedynym wsparciem. Każdy dzień, każdą chwilę podporządkowywał pod jej wsparcie. Wypadek, który zdarzył się 1 marca 2022 roku, zabrał mu zdrowie i możliwość dbania o najukochańszą osobę…  Maciek podróżował jako pasażer samochodem, który uczestniczył w strasznym wypadku. W trybie natychmiastowym został zabrany przez pogotowie lotnicze do szpitala, gdzie przeszedł pilną operację. Okazało się, że doszło do wieloodłamowego złamania kręgosłupa. Lekarze nie byli dobrej myśli, a jego stan był bardzo ciężki. Maciej znalazł się na OIOMie, a tydzień później przeszedł kolejną operację. Można powiedzieć, że uciekł z objęć śmierci.  Jego kręgosłup był połamany z przemieszczeniami, a rdzeń kręgowy doszczętnie skręcony. Teraz potrzebuje intensywnej rehabilitacji, która pozwoli mu odzyskać częściową sprawność. Wiemy, że szanse na samodzielne przemieszczanie się jest prawie niemożliwe… Mimo to wiemy, że dla Maćka powrót, choć do częściowej sprawności, to sprawa nadrzędna, ponieważ zawsze był bardzo aktywnym człowiekiem.  Bardzo chciałby znów opiekować się swoją mamą. Chciałby też wrócić do pomocy zwierzętom, które kocha i zawsze stara się ratować. Brać udział w wielu akcjach mających na celu ratowanie bezdomnych, poszkodowanych i skrzywdzonych zwierzaków. Jego ogromne serce nie zna granic. Nie możemy pozwolić, by cień wypadku przykuł go do łóżka.  Maciek robił tak wiele dla innych. Teraz czas, aby ta dobroć do niego wróciła. Wiadomo już, że rehabilitacja będzie kosztowna i długotrwała, a bliskich Maćka nie stać na opłacenie jej. Twoja pomoc może umożliwić mu nadal pomagać innym... Rodzina

6 834,00 zł ( 10.03% )
Still needed: 61 257,00 zł