Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Katarzyna Matysiak
Urgent!
13 days left
Katarzyna Matysiak , 50 years old

Walczę każdego dnia... PILNA pomoc dla Kasi!

Historia mojej choroby rozpoczęła się w sierpniu 2016 roku. Zdiagnozowano u mnie nowotwór złośliwy. Potrzebna była bardzo szybka operacja, podczas której wystąpił szereg komplikacji. Mój guz ważył 5,5 kilograma!  Usunięto guza z jamy brzusznej, choć był już rozsiany po wielu narządach… Po miesięcznym pobycie w szpitalu wróciłam do domu, gdzie mój stan zdrowia był bardzo kiepski. Byłam niesamowicie słaba. Wtedy marzyłam, by to był koniec walki! Jednak, leczenie w szpitalu onkologicznym nie zatrzymało postępu choroby, więc musiałam podjąć leczenie w prywatnej klinice. To wiązało się z ogromnymi kosztami! Po kilku latach stan zdrowia znacząco się poprawił i pojawiła się w końcu nadzieja na wygranie walki z rakiem. Radość moja nie trwała długo… Na mojej twarzy pojawił się niewielki guzek. Od razu zbadałam to pod kątem onkologicznym. Przez długi czas według lekarzy nie stanowiło to zagrożenia dla zdrowia. Niestety… Mylili się. Od maja tego roku guz zaczął bardzo szybko rosnąć, co spowodowało silny ból… Po kilku konsultacjach z lekarzami zalecono mi jak najszybsze usunięcie go. Sytuacja w kilka tygodni zrobiła się bardzo pilna i poważna! Musiałam zacząć szukać pomocy. Operacja na Narodowy Fundusz Zdrowia wiązała się z częściowym usunięciem policzka wraz ze znajdującymi się tam nerwami! To skutkowałoby paraliżem twarzy. Tego oczywiście bardzo nie chciałam... Tylko prywatna klinika mogła mi pomóc... Operacji chciał się podjąć profesor, który wykonał jako pierwszy w Polsce całkowity przeszczep twarzy. Zabieg i całe leczenie onkologiczne wiązało się z bardzo dużymi kosztami. Nie miałam takich środków. Od kilku lat wszystkie pieniądze wydajemy z mężem na moje zdrowie! Niestety, wiedząc, że nie mogę czekać – zapożyczyłam się u najbliższych. Nie miałam wyboru, walczyłam z czasem!  Ten heroiczny bój o zdrowie się nie kończy. Chociaż ból na twarzy i szwy nie zniknęły, ja już żyję świadomością spłaty długu, z jednoczesnym kontynuowaniem leczenia. Chciałabym, któregoś dnia obudzić się i nie martwić o swoją przyszłość. Chciałabym nie bać się każdego kolejnego dnia...  Proszę, pomóż mi! Kasia

16 723,00 zł ( 10.47% )
Still needed: 142 852,00 zł
Kacper Plona
Kacper Plona , 8 years old

Od urodzenia dzielnie walczy o sprawność! Kacper potrzebuje Twojej pomocy!

To miał być radosny czas oczekiwania na narodziny dziecka. Szybko zmienił się jednak w niepokój o zdrowie i przyszłość ukochanego synka.  Problemy zaczęły się w 21 tygodniu ciąży, kiedy po raz pierwszy trafiłam do szpitala z krwawieniem. Od tego czasu cały czas byłam pod opieką specjalistów... W 35 tygodniu ciąży Kacper urodził się poprzez cesarskie cięcie. Niestety, w trakcie porodu doszło do niedotlenienia, które doprowadziło do mózgowego porażenia dziecięcego. Nasz kochany synek ma już 7 lat. Potrafi poruszać się samodzielnie, ale wymaga stałej i bardzo kosztownej rehabilitacji, aby mógł normalnie funkcjonować. Od urodzenia Kacper jest stymulowany metodą Vojty. Oprócz codziennej rehabilitacji potrzebuje też masaży i fizykoterapii. Mimo intensywnej i systematycznej rehabilitacji rekomendowana jest operacja prawej nóżki z uwagi na wzmożone napięcie mięśniowe i stopę określoną jako płasko-koślawą. Zaplanowana jest ona na grudzień 2023.  Jednak najbardziej problematyczna jest jego prawa rączka. Z powodu wzmożonego napięcia mięśniowego Kacper mało jej używa. Został zakwalifikowany na kolejną operację, aby poprawić jej funkcjonowanie. Mamy nadzieję, że da ona dużą poprawę! Oprócz rehabilitacji ruchowej Kacper wymaga wszechstronnej stymulacji zaburzonych obszarów rozwoju. Konieczne są intensywne i systematyczne zajęcia logopedyczne mające na celu kształtowanie zdolności mowy i niwelowanie problemów artykulacyjnych. Patrząc na to, jak bardzo Kacper angażuje się w pracę na rehabilitacji, myślimy, że to najdzielniejsze dziecko świata! Chętnie wykonuje wszystkie ćwiczenia. Uwielbia wozy strażackie i dinozaury. Chcemy, żeby za rok poszedł do szkoły! Bardzo prosimy o wsparcie, które umożliwi nam pokrycie wszystkich kosztów związanych z zapewnieniem potrzebnych terapii i stosownej rehabilitacji. Dzięki Waszemu wsparciu Kacper ma szansę na sprawność i samodzielność! Rodzice

1 113,00 zł ( 10.46% )
Still needed: 9 526,00 zł
Kacper Kondratowicz
Kacper Kondratowicz , 4 years old

Pomóżmy w walce o zdrowie i jak najlepszy rozwój Kacperka!

Walka z przeciwnościami wymaga nie lada odwagi i poświęcenia. Dla rodzica patrzenie na taką walkę u swojego dziecka jest naprawdę trudne. Niełatwo pogodzić się z tym, że nasze maleństwo od samego początku ma pod górkę i musi mierzyć się z przeszkodami, które przerosłyby niejedną dorosłą osobę… U Kacperka zdiagnozowano całościowe zaburzenia rozwoju i padaczkę. Mimo, że synek na co dzień jest pogodnym i energicznym dzieckiem, choroba każdego dnia odbiera mu coraz więcej. Synek ma spore problemy z mową. Wypowiada tylko proste wyrazy takie, jak „mama”, „tata”. Miał dopiero 2,5 roku, gdy zaczął chodzić. Obecnie Kacper uczęszcza na zajęcia logopedyczne i rehabilitację, ale czekają go jeszcze dokładne badania genetyczne i kolejne turnusy. Koszty dalszego leczenia i ćwiczeń pod okiem specjalistów, w połączeniu z ogromnymi wydatkami na sprzęt rehabilitacyjny zaczynają przekraczać nasze możliwości, dlatego każde wsparcie z Waszej strony tak wiele dla nas znaczy. Wierzę, że wspólnymi siłami uda nam się zawalczyć o dalszy rozwój, zdrowie i jak największą sprawność Kacperka!  Agata, mama

3 337,00 zł ( 10.45% )
Still needed: 28 578,00 zł
Michał Wójcik
9 days left
Michał Wójcik , 32 years old

Synku, wróć do nas❗️Czekamy na Ciebie❗️

Rodzicami jest się przez całe życie. Niezależnie, czy dziecko ma rok, 15 lat, czy 30. Za każdym razem serca pęka dokładnie w ten sam sposób, gdy własne dziecko doznaje cierpienia, bólu, choroby, wypadku. Nasze serca każdego dnia krwawią i tęsknią za naszym ukochanym synem… Michał przebywał w szpitalu. Mieliśmy z nim stały kontakt i codziennie odwiedzaliśmy. Mieliśmy wielką nadzieję, że już niebawem wszystko będzie dobrze. Jednak zamiast szczęśliwego zakończenia, na naszą rzeczywistość zapadł mrok. 18 stycznia br. odebraliśmy telefon. Teraz już wiemy, że to ten z najgorszych możliwych! Po nim już nic nie było takie samo… Na skutek nagłego zatrzymania krążenia, Michał zapadł w śpiączkę wegetatywną, w której trwa do dzisiaj! Ciężko jest nam to zrozumieć. Wypełnia nas rozpacz, strach, niepewność i obawa o przyszłość. Wiemy, że przed nami jeden z największych życiowych sprawdzianów – musimy ratować zdrowie naszego syna! Michał nie nawiązuje z nami kontaktu, nie wiemy, czy nas w ogóle słyszy. Jednak w głębi serca wierzymy, że gdzieś tam jest i próbuje do nas wrócić. Codziennie przypominamy mu, że czekamy na niego i zrobimy wszystko, abyśmy kiedyś mogli znowu zjeść posiłek przy wspólnym stole i pójść na spacer. Na razie musimy skupić się na tym, co jest teraz. Śpiączka sprawiła, że pojawiła się spastyka mięśni. Dlatego pragniemy zapewnić Michałowi jak najlepszą rehabilitację – zarówno teraz, jak i po wybudzeniu się ze śpiączki. Jego ciało wymaga intensywnych ćwiczeń, aby jak najszybciej odzyskało dawną sprawność.  Wierzymy, że Michał wybierze się jeszcze kiedyś w wędrówkę po górach, które tak kocha. Wierzymy, że weźmie do ręki swoje ulubione książki i znowu zacznie cieszyć się nowym filmem w kinach. Z całego serca wierzymy.  Pragniemy prosić Was o pomoc w uzbieraniu środków, które pozwolą opłacić długotrwały pobyt Michała w ośrodku rehabilitacyjnym. Nie możemy pozwolić, aby pieniądze stanęły na przeszkodzie do odzyskania przez niego dawnej sprawności i dawnego życia! Będziemy wdzięczni za każdą, nawet najmniejszą wpłatę.  Rodzice Michała

55 550,00 zł ( 10.44% )
Still needed: 476 365,00 zł
Pola Omielańczuk
Pola Omielańczuk , 6 years old

Dziewczynka, która przeszła już zbyt wiele – Jest szansa na sprawność Poli!

Pola i jej siostra urodziły się we wrześniu 2018 roku jako wcześniaczki, ponieważ groziła zamartwica… W ciągu pierwszych lat swojego życia Pola przeszła kilka skomplikowanych operacji m.in. jelita z wyłonieniem stomii, operację oczu i serduszka. Za każdym razem drżeliśmy o jej zdrowie, umieraliśmy ze strachu, bo nigdy nie wiedzieliśmy, co usłyszymy od lekarzy… Okazało się, że w mózgu Poli powstała leukomalacja, zmiany w mózgu, które w konsekwencji przyniosły mózgowe porażenie dziecięce obustronne kurczowe. Córeczka nie usiądzie sama, chodzi jedynie przy pomocy chodzika albo naszej. Od ostatniej zbiórki poczyniła ogromne postępy, ale ciało wciąż jest dla niej więzieniem. Mimo tych wszystkich trudności, mimo kolejnych ciężarów na jej malutkich ramionkach, Pola jest bardzo pogodnym i ciekawym życia dzieckiem. Jej determinacja do pracy zdumiewa nawet nas i czasem zastanawiamy się, kto jest dla kogo większym wsparciem w tej sytuacji. Dzięki intensywnej rehabilitacji, wielospecjalistycznej opiece i Waszemu wsparciu poprzedniej zbiórki Polcia może walczyć o swoją sprawność. Wierzymy, że to wszystko w połączeniu z wizytami u specjalistów takich jak neurolog, okulista, chirurg, neurochirurg, neurologopeda, ortopeda, audiolog, laryngolog, neuropsycholog, kardiolog Polcia w końcu będzie mogła sama usiąść, a potem stanąć na nóżki i pobiec przed siebie w przyszłość, na jaką zasługuje – zdrową. Niedawno Komisja Bioetyczna wystawiła pozytywną uchwałę, dając nam kolejną nadzieję! Pola została zakwalifikowana do terapii komórkami macierzystymi! To szansa dla naszej córeczki, bo ta terapia może wspomóc jej drogę do sprawności. Niestety pojawił się problem w postaci kosztów. 5 podań terapii kosztuje niemal 70 000 złotych! To zdecydowanie za dużo dla naszej rodziny. Już rehabilitacje i wizyty były dla nas ogromnym wyzwaniem finansowym. Dlatego postanowiliśmy jeszcze raz poprosić o pomoc, by podarować tę szansę naszej Polci. Wierzymy, że to zadziała i ułatwi walkę o sprawność, a z Waszym wsparciem sprawność jest o krok. Rodzice Poli

7 432,00 zł ( 10.44% )
Still needed: 63 739,00 zł
Bogdan Nizioł
6 days left
Bogdan Nizioł , 62 years old

Wypadek w pracy sprawił, że zostałem sparaliżowany – potrzebuję pomocy!

Nasza tragedia rozegrała się 13 maja 2018 roku. Mąż jak co dzień wyszedł do pracy, jednak tym razem z niej nie wrócił. Zasłabł, a następnie spadł z wysokiego rusztowania. Od tego czasu toczy dramatyczną walkę o zdrowie i sprawność...  Wystarczył ułamek sekundy, aby nasze życie całkowicie się zmieniło. Bogdan, będąc w pracy spadł z rusztowania, w wyniku czego doznał poważnych urazów. W krytycznym stanie trafił do szpitala, gdzie zaczęła się walka o jego życie. Upadek był tak mocny, że Bogdan doznał złamania kręgosłupa szyjnego, porażenia czterokończynowego, licznych złamań i paraliżu... Byłam przerażona... Patrzyłam na męża, który leżał w plątaninie kabli. Straszliwą pustkę i ciszę przerywały odgłosy urządzeń podtrzymujących życie. Wiedziałam, że nie mogę stracić nadziei...  Codziennie szeptałam mu do ucha, żeby walczył, żeby tylko się nie poddał... I choć wydawał się nieobecny, czułam, że wszystko słyszy. Bogdan przeżył. Po 5 miesiącach wrócił do domu. I choć od tych dramatycznych chwil dzielą nas 3 lata, stan mojego męża wciąż jest ciężki. Bogdan leży przykuty do łóżka z rurką tracheotomijną, która zapewnia drożność dróg oddechowych. Nie jest w stanie samodzielnie jeść, chodzić, ruszać rękoma czy nogami. Z silnego i zdrowego mężczyzny, w mgnieniu oka stał się kruchą istotą. Dla mnie jako żony i dla naszych synów to straszliwy widok…  Bogdan codziennie jest poddawany intensywnej rehabilitacji. Regularne ćwiczenia przyniosły już pierwsze efekty. Mąż nawiązuje kontakt, kiedy zadajemy mu pytania, potrafi na nie odpowiedzieć cichym głosem. Obecnie dążymy do tego, aby zaczął samodzielnie oddychać, a także usprawnił ręce, na tyle, by móc w przyszłości poruszać się na wózku.  Nauczyliśmy się ze sobą funkcjonować na nowo… Niestety, trudne chwile są jednak nieuniknione. Często zdarzają się momenty, w których czuję, że rzeczywistość nadal mnie przerasta. Wiem, że Bogdan będzie musiał być rehabilitowany wiele miesięcy, a może nawet lat, a nasz budżet już jest na wyczerpaniu... Koszty, które ponoszę podczas leczenia i rehabilitacji, są dla mnie ogromnym obciążeniem. Wiem, że intensywna rehabilitacja to jedyna możliwość na odmianę naszego życia...  Proszę pomóż...  Maria, żona

8 200,00 zł ( 10.41% )
Still needed: 70 524,00 zł
Andrzej Święs
7 days left
Andrzej Święs , 66 years old

Mój tata walczy o sprawność po udarze. Pomocy!

Nasz nowy Podopieczny Andrzej Święs jest osobą zamieszkującą w Lutomi Górnej od samego urodzenia. Jako młody chłopak szybko zaczął pracować, ponieważ życie go do tego zmusiło. Mimo trudnych doświadczeń Pan Andrzej był zawsze osobą uczynną i wrażliwą na ludzka krzywdę. Mimo, że los go nie rozpieszczał to on pomagał innym, twierdził bowiem, że dobro zawsze powraca. To była jego dewiza życiowa, którą kierował się przez całe życie. Jako jedyny żywiciel rodziny ciężko pracował, aby zapewnić bliskim dostanie i godne warunki życia. Z zawodu był dekarzem i stolarzem i przez 25 lat pracował w swoim zawodzie. Kiedy po pracy miał wolną chwilę, udawał się do swojego warsztatu i tam oddawał się swojej pasji – rzeźbiarstwu wykonując przepiękne rzeczy z drewna. To zajęcie dawało mu ogromną satysfakcję i radość. Andrzej był osobą bardzo pracowita. Nie marnował wolnego czasu na zbytki, czy leniuchowanie. Zawsze zaangażowany całym sobą w to co robił. Niestety w 2017r. doznał udaru niedokrwiennego mózgu po czym został sparaliżowany – stan okazał się bardzo ciężki. Pan Andrzej złamał się swoim stanem zdrowia i dalszym życiem, które przewróciło do góry nogami o 180 stopni. Z dnia na dzień z osoby aktywnej zawodowo stał się osobą niepełnosprawną wymagającą całodobowej opieki. Nie jest w stanie sam się poruszać. Nagi zastępuje mu wózek inwalidzki. Pan Andrzej potrzebuje pomocy przy wszystkich czynnościach samoobsługowych. Ogromnym problemy w opiece nad nim są liczne bariery w domu pana Andrzeja (architektoniczne, techniczne, w komunikowaniu się), które utrudniają, a wręcz uniemożliwiają sprawowanie opieki – wykonywanie czynności higienicznych, czy samoobsługowych. Ogromnym wyzwaniem jest np. kąpiel gdyż łazienka nie jest dostosowana do potrzeb osoby na wózku. Rodzina opiekująca się panem Andrzejem codziennie musi znosić go ze schodów, z pierwszego pietra do łazienki znajdującej się na parterze domu. Pan Andrzej musi codziennie przyjmować bardzo dużo leków, które w pewien sposób osłabiają organizm i wpływają na pogorszenie się jego percepcji i komunikacji. Poza tym pan Andrzej potrzebuje codziennej rehabilitacji w warunkach domowych. Konieczny jest również odpowiedni sprzęt (podnośnik transportowy, schodołazy, pionizator, wózek elektryczny itp), który ułatwiłby opiekę nad nim. Pilną potrzebą jest także remont łazienki, likwidacja barier i wszelkich utrudnień w domu pana Andrzeja. Córka opiekująca się panem Andrzejem mówi, iż „opieka nad tatą to ogromne wyzwanie dla całej rodziny, zarówno logistyczne jak i finansowe”. Pan Andrzej potrzebuje pomocy i wsparcia finansowego, aby ułatwić mu i jego rodzinie dalsze funkcjonowanie, codzienną opiekę i dalsze godne życie.

5 914,00 zł ( 10.41% )
Still needed: 50 890,00 zł
Wiktor Kamiński
Wiktor Kamiński , 10 years old

By po latach walki przez grymas bólu przebił się uśmiech!

Za każdym razem, kiedy lekarze brali mnie na rozmowę, zamierałam. Czułam, że stajemy oko w oko z coraz większymi problemami. Wiedziałam, że mój synek na swoich barkach dźwiga ogromny ciężar i że ja – jego mama muszę mu w tym pomóc! Autyzm, zespół Arnolda – Chiariego, liczne torbiele i ciągłe podejrzenia innych chorób. Czy to nie za dużo, jak na tak małe dziecko? Wszystko zaczęło się, kiedy Wiktor skończył 4 lata. Właśnie wtedy zauważyliśmy pierwsze  niepokojące objawy. Nasz synek stronił od kontaktów z rówieśnikami, bawił się sam i miewał częste napady agresji. Zaczęliśmy się niepokoić... Bez zastanowienia rozpoczęliśmy nasz maraton. Biegaliśmy od lekarza do lekarza i szukaliśmy pomocy. Był to dla nas bardzo wyczerpujący czas, pełen narastającego lęku i permanentnego stresu.  Wiktor przeszedł szereg badań, które wykazały długą i przerażającą listę diagnoz – spektrum autyzmu, zespołu Arnolda Chiariego, torbiel szyszynki, torbiel oponowo – nerwowy kręgosłupa, elastopatię, a także podejrzenie poważnej choroby tkanki łącznej...  Trudno mi opisać słowami to, co czuje matka, kiedy dowiaduje się, że jej dziecko jest tak poważnie chore... Serce rodzica po prostu pęka na pół. Mój syn ma już 7 lat,  a ja z każdym rokiem coraz bardziej martwię się o jego przyszłość. Czy liczne choroby i zaburzenia pozwolą mu normalnie żyć?  Już teraz zaburzenia znacznie obniżyły jego jakość życia. Dzieciństwo naszego syna niczym nie przypomina tego, które wiodą jego rówieśnicy. Nasz harmonogram wypełniają po brzegi konsultacje i wizyty u specjalistów.  Wiktor wymaga całodobowej opieki, a także codziennej, intensywnej i kosztownej rehabilitacji, która jest dla niego ostatnią szansą na samodzielne życie. Rehabilitacja pomaga naszemu synkowi nie tylko walczyć o sprawność, ale także rozwijać umiejętności poznawcze, społeczne, komunikacyjne...  Pragniemy, dać Wiktorowi szansę na dalszy rozwój, większą sprawność i lepszą przyszłość. Intensywne leczenie oraz rehabilitacja, mogą przynieść naszemu dziecku trwałą poprawę jego funkcjonowania. Niestety koszty są ogromne... Dlatego nie pozostaje nam nic innego, jak prosić Was o pomoc!  Mama 

5 527,00 zł ( 10.39% )
Still needed: 47 665,00 zł
Helena Więckowska
Helena Więckowska , 75 years old

UDAR zmienił całe życie – Mama nie może liczyć na rehabilitację NFZ!

Moja mama pod koniec listopada 2022 roku dostała udaru lewej półkuli mózgu. Był na tyle rozległy, że jest sparaliżowana prawostronnie i nie mówi. Rehabilitację musimy załatwić prywatnie! Ku naszej ogromnej radości mama reaguje, współpracuje z nami i z pielęgniarkami. Gdy mówimy do niej „Mamo, zamknij oczy” – zamyka, „Daj lewą rękę” – podaje. Kiedy mówimy jej, że jest źle i będzie ciężko, ale damy sobie radę – płacze. Czuje, jest świadoma, co się z nią dzieje. Jednak sama nie jest w stanie nic wokół siebie zrobić. Miksujemy jedzenie i karmimy ją. Jedynie wodę pije sama z butelki, trzymając lewą ręką... Niestety wedle lekarzy mama nie kwalifikuje się do szpitala na rehabilitację. Boimy się, co będzie dalej. Prywatnie nas nie stać. Tata ma małą emeryturę, jest schorowany i mieszka sam z mamą. Dodatkowo to nieszczęście… Widzę, jak bardzo podłamał się tą sytuacją.  Moi rodzice mieszkają na wsi, nie mają samochodu. Ja jestem córką, ale mieszkam w Warszawie i samotnie wychowuję dziecko. Pracuję, ale wynajmuję mieszkanie. Nie mam z czego wziąć i dać, by im pomóc. Jest jeszcze opcja rehabilitacji domowej poszpitalnej, ale aktualnie nie ma wolnych rehabilitantów. Pierwsze terminy są na marzec 2024 roku. Mama potrzebuje rehabilitacji na już, bo pierwsze chwile po udarze są najważniejsze. Sprawdzałam prywatne ośrodki. Tam przyjęliby mamę od razu, ale brak pieniędzy nam to uniemożliwia. 30 dni w takim ośrodku postawiłoby mamę na nogi i byłaby na tyle świadoma, że mogłaby przynajmniej nam zasygnalizować, co chce, czego potrzebuje. Tato mieszkający sam z mamą nie da rady przy tak ważnej opiece, nie poradzi sobie, a ja nie mam możliwości zwolnienia się z pracy, powrotu do domu rodzinnego i zajęcia się mamą, bo nie będę miała za co żyć z córką. Bardzo potrzebujemy Twojego wsparcia i pomocy! Iwona, córka Heleny

3 303,00 zł ( 10.34% )
Still needed: 28 612,00 zł