Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Tomek Charkowski
Tomek Charkowski , 17 years old

Choroba, która odbiera życie❗️ Tomek potrzebuje Twojej pomocy❗️

Ani na chwilę nie zatrzymujemy się w naszej walce. Każdego dnia toczymy bitwę o życie Tomka. Tym razem proszę Was o pomoc w zakupie wózka inwalidzkiego. Nasza historia: Mój syn Tomek ma 16 lat. Jeszcze 5 lat temu poruszał się samodzielnie. Niestety podstępna choroba, jaką jest dystrofia mięśniowa Duchenne'a powoli zabiera mu sprawność. Dziś nie jest w stanie samodzielnie przekręcić się w łóżku z jednego boku na drugi ani przesunąć nogi.  Dystrofia mięśniowa Duchenne'a to złodziej, który kradnie życie wyjątkowo bezwzględnie i podstępnie. To diagnoza, która zmieniła nasze życie o 180 stopni.  Najpierw zabiera sprawność, skazując na wózek inwalidzki, następnie w dosyć krótkim czasie odbiera siłę zarówno w kończynach dolnych jak i górnych, aby ostatecznie zatrzymać serce.  W sierpniu tego roku nasz syn przeszedł poważną operację kręgosłupa, która ratuje mu funkcję siedzenia i oddechu.  Pomimo postępującej choroby Tomek nie poddaje się, każdego dnia walczy jak prawdziwy wojownik, a my wspieramy Go całym sercem, choć jako rodzicom ciężko nam patrzeć na cierpienie dziecka. Trzymamy się, bo on się trzyma! Tomek porusza się z pomocą wózka inwalidzkiego. Ale ten, którego używa, już nie spełnia oczekiwań. Zakup nowego przewyższa moje możliwości finansowe, dlatego też z całego serca zwracam się z prośbą o wsparcie. Wierzę, że wspólnie możemy dołożyć cegiełkę do poprawy jakości życia mojego syna i pomóc w zwiększeniu poziomu samodzielności! Kasia, mama

3 221,00 zł ( 11.64% )
Still needed: 24 439,00 zł
Katarzyna Zaporowska
Katarzyna Zaporowska , 37 years old

Tragiczny wypadek zmienił wszystko! Pomóż Kasi wrócić do jej maleńkiej córeczki!

Kasia doznała poważnego urazu mózgu, który w jednej chwili przekreślił jej plany i całkowicie zmienił jej życie. To wszystko za sprawą niefortunnego upadku ze schodów. W jego wyniku pojawił się rozległy krwiak w jej głowie, co wymagało natychmiastowej operacji ratującej jej życie. Dziś jej maleńka córeczka codziennie modli się za swoją mamę i wysyła do niej laurki do szpitala, licząc na cud. Nasza ukochana przyjaciółka potrzebuje pomocy. Kasia całe swoje życie poświęcała innym, opiekując się dziećmi z niepełnosprawnościami. Jej serce było pełne empatii, dlatego zdecydowała się na studia pedagogiczne, by jeszcze lepiej nieść pomoc tym, którzy jej potrzebują. Wspólnie ze swoim partnerem Dominikiem wychowuje ukochaną córeczkę, małą Liliannę. Kasia była nie tylko jej mamą, ale i najlepszą przyjaciółką – rozwijała jej pasje plastyczne i taneczne, wspierała ją na każdym kroku. W tym roku miał być dla nich wyjątkowy moment – przygotowywały się razem do Pierwszej Komunii Świętej Lili. Niestety, nagły wypadek wywrócił życie całej rodziny do góry nogami. Od wybudzenia Kasia nie odzyskała świadomości. Dodatkowo zmaga się z niedowładem prawej strony ciała. Przebywa w stanie, który wymaga intensywnej i natychmiastowej rehabilitacji neurologicznej. Lekarze mówią jasno – pierwsze sześć miesięcy ćwiczeń będzie kluczowe dla jej powrotu do zdrowia i odzyskania świadomości. Kasia potrzebuje specjalistycznej rehabilitacji, która daje jej największe szanse na powrót do życia, które tak bardzo kocha. Wiąże się to jednak z ogromnymi wydatkami. Czas działa na naszą niekorzyść, dlatego prosimy Was o każdą możliwą pomoc. Nasza przyjaciółka przez całe swoje życie pomagała innym – teraz my możemy pomóc jej. Każda złotówka ma ogromne znaczenie. Chcemy dać Kasi szansę na powrót do rodziny, do córeczki, która tak bardzo na nią czeka i tęskni. Bardzo prosimy o wsparcie tej zbiórki – każda, nawet najmniejsza wpłata ma ogromną wartość. Razem możemy sprawić, że Kasia dostanie szansę na rehabilitację i powrót do zdrowia. Bliscy i przyjaciele

51 977,00 zł ( 11.63% )
Still needed: 394 831,00 zł
Nadia Hołubowska
Nadia Hołubowska , 10 years old

Wspólnie uratowaliśmy Nadii życie! Teraz walczymy o sprawność!

Nadia od urodzenia przeszła bardzo wiele ciężkich chwil. Poczynając od walki, którą toczyła w pierwszych chwilach życia. Gdy wyszła ze szpitala od czasu urodzenia, musiało minąć 3 i pół miesiąca. Cieszyłam się, kiedy mogłam Ją zabrać do domu na pierwsze święta Wielkanocne. To był czas, kiedy sama musiałam się zmierzyć ze wszystkim i starać się o to, by w dobrze się rozwijała, musiałam przejść wiele etapów, by dać jej siły, a przede wszystkim bezpieczeństwo przed tym, co dopiero na Nią czekało. W 2015 roku przeszła pierwszą operację na otwartym sercu, wszystko wydawało się być w porządku. Nadszedł ten dzień, operacja, rekonwalescencja, półtora miesiąca walki o to, by wrócić do domu. Poradziła sobie, dała radę. W kolejnych latach wszystko układało się dobrze. Niestety po 6 latach okazało się, że jednak problem się nie skończył. Przy badaniach kontrolnych u kardiologa, okazało się, że Nadia ma jednak kolejne problemy z sercem, zarośnięcie lewej tętnicy płucnej, zastawkę płucną do wymiany i kolejną trójdzielna do korekty. Mając propozycję z Polskiej Kliniki, zaczęłam jednak szukać pomocy gdzie indziej z uwagi na to, że Polska Klinika odwlekała nas w czasie. Postawiłam sobie próg, przez który miałam przejść. Zaczęłam szukać i wysyłać dokumentację wraz z wynikami córki do Klinik zagranicznych, Boston, Niemcy, Włochy, Szwajcaria, Austria, dosłownie wszędzie, gdzie się da. Nie było łatwo, bo na odpowiedzi musiałam czekać dość długo. Dostałam w końcu odpowiedź z Kliniki z Bostonie, jednak przez trwający w tamtym czasie COVID, wymagania i restrykcje jakie panowały, nie pozwalały nam na lot do kliniki. Zdecydowałam się na przyjęcie propozycji operacji Nadii w klinice w Szwajcarii w Genewie, gdzie poprzez drogę mailową jak i telefoniczną uzgadniałam wszystkie formalności dotyczące przyjęcia do Kliniki, operacji i wszelkich innych potrzebnych badań przygotowujących. Wkońcu we wrześniu 2022 roku pojechałam z córką na uzgodniony termin przyjęcia do Kliniki. Po komplecie badań Nadia trafiła na stół operacyjny, by kolejny raz stoczyć walkę o życie. Operacja trwała prawie 6 godzin i zakończyła się sukcesem. Podczas operacji została wymieniona zastawka płucna na nową – biologiczną, została również zrobiona korekta zastawki trójdzielnej i najważniejsze, zarośnięta tętnica płucna wcale się była zarośnięta, jak się okazało. Otrzymałam informację po zabiegu, w szpitalnym holu, że na tętnicy została założona pętla szwy chirurgicznej, co oznacza, że tętnica została zaszyta i prawdopodobnie zapomniana podczas pierwszej operacji. Byłam w szoku, ponieważ powiedziano mi też, że gdyby nie ta operacja, za pół roku później byłoby za późno, więc przyjechaliśmy na czas. Skrawek tej zaszytej tętnicy musiał zostać usunięty i musiał zostać wstawiony sztuczny element tętnicy. Po tym płuco zaczęło swoją normalną pracę, przed tym było bardzo osłabione względem drugiego, zdrowego płuca. Plusem lewego płuca było to, że Nadia wytworzyła sobie sama naczynia poboczne, co nie poskutkowało jego uszkodzeniu i temu, że przestałoby samo działać. Jestem szczęśliwa, że wszystko zakończyło się tak dobrze i że moje dziecko żyje. Po roku od operacji, odbyłyśmy kolejną podróż do Szwajcarii na cewnikowanie serca, to badanie sprawdzające funkcje serca, a przede wszystkim stan i obraz, w trakcie którego sprawdzany jest efekt korekty. Po zabiegu wszystko wyszło, jak należy i lekarze z dumą przekazali nam, że jest wszystko ok i na razie nie musimy interweniować, jeśli chodzi o operację chirurgiczną. Po tym czasie zaczęliśmy żyć, mimomimo, że w naszym życiu w międzyczasie doszło do tragedii w rodzinie. Niedawno odbyłyśmy masę badań, które zostały wykonane na Oddziale Nefrologii dziecięcej. Na oddziale Nadia przeszła wiele specjalistycznych badań, poczynając od badań krwi, USG brzucha, badań kości całego ciała, konsultacji z fizjoterapeutą oraz neurologiem. Pojawiły się dodatkowe problemy, które musimy zacząć kontrolować w poradni Nefrologicznej. Po badaniach w Oddziale okazało się, że Nadia ma dodatkowy problem - HIPERECHOGRNNE obwódki piramid nerkowych oraz torbiel lewej nerki. Podczas 5 - dniowego pobytu na Oddziale odbyłam rozmowę z Panią dietetyk, która dała mi wskazówki do dalszego funkcjonowania Nadii. Otóż oprócz diety cukrzycowej, mamy dodotakowo wprowadzoną dietę bogatą w białko, ważne jest, aby minimum 2 razy dziennie otrzymywała do swoich posiłków różnego rodzaju serki, twarożki, mleko, jajka, aby dieta ta pomogła w wyrównaniu problemów, z jakimi się borykamy. Dodatkowo odbyłyśmy konsultację z neurologiem. Pani bardzo dokładnie zbadała Nadię. Oznajmiła, iż musimy zacząć rehabilitację metodą VOJTY, bo ta rehabilitacja jest najskuteczniejsza, jeśli chodzi o problem Nadii, niedowład lewej części ciała. Nadia ma do wypracowania rączkę, która poprzez skurcze jest zgjęta w nadgarsku, przykurcze nie pozwalają na jej wyprostowanie. Dodatkowo musimy zająć się rehabilitacją pleców, bo mamy skrzywienie podchodzące pod skoliozę w ocenie Pani doktor, która nas konsultowała. Chciałabym bardzo pomóc swojej córce, ale mając na utrzymaniu mieszkanie i masę innych wydatków, leki córki, dietę, wszelkie wyjazdy do poradni, których co rusz jest więcej, nie jestem w stanie opłacić córce prywatnej rehabilitacji. Dlatego proszę o pomoc dla mojej córki, abym mogła zacząć intensywnie uczęszczać z nią na rehabilitację. Chciałabym, aby moja córka czuła się wśród rówieśników swobodnie, aby nikt jej nie wyśmiewał, jak robiły to dzieci w szkole. Dla mnie jako mamy jest to bardzo przykre, że rodzice nie potrafią wyjaśnić swoim dzieciom, że są dzieci, które mają swoje problemy, ale one też chcą być normalnie traktowane i lubiane.  Proszę Was, pomóżcie mojej córce w drodze o sprawności... Mama _____ Zbiórkę Nadii można wspierać biorąc udział w licytacjach prowadzonych w grupach na Facebooku: Ratujmy Serduszko Nadii –> KLIK

12 360,00 zł ( 11.61% )
Still needed: 94 023,00 zł
Tymek Cichy
Tymek Cichy , 3 years old

Bez Ciebie Tymek nie przestanie kroczyć w stronę ciemności... Błagamy o wsparcie!

Jak powinno wyglądać życie 3-latka? Spacery na plac zabaw, odkrywanie świata i poznawanie rówieśników – nic z tych rzeczy nie jest częścią codzienności naszego synka... Tymuś ma całościowe zaburzenia rozwojowe, które nie pozwalają mu normalnie się rozwijać i funkcjonować. Cały czas ma też szansę, by żyć lepiej! Jednak bez Waszej pomocy nie będzie mógł z niej skorzystać... Największym koszmarem synka jest brak mowy. Tymek nie może powiedzieć, że coś go boli, że się boi, że jest głodny... Nie potrafi nawiązać interakcji z rówieśnikami. To w połączeniu z silnymi zaburzeniami sensorycznymi doprowadza do stanów silnej złości, którą coraz ciężej nam opanować.  Trudne emocje towarzyszą Tymkowi, gdy coś pójdzie nie po jego myśli, gdy chcemy iść na spacer inną drogą, niż zazwyczaj lub gdy nie jesteśmy w stanie odgadnąć, czego potrzebuje. Nietrudno zrozumieć, że brak komunikacji z otoczeniem powoduje ogromną frustrację… Tymuś budzi się w nocy z krzykiem, płacze, jest bardzo niespokojny. Robimy wszystko, co w naszej mocy, by pomóc synkowi, lecz tak często jesteśmy bezsilni… Godzinami tulimy nasze roztrzęsione dziecko, które nie rozumie, co się z nim dzieje... Tymek radzi sobie z emocjami jak umie, niestety najczęściej w nieodpowiedni sposób. By odwrócić uwagę od złości, sprawia sobie ból… Dlatego chcielibyśmy zakupić dla niego sprzęty sensoryczne, które będą alternatywą w sytuacjach, kiedy nasze serca pękają na pół… Dzięki nim synek  Tymuś jest jeszcze małym dzieckiem, to teraz ma szansę na najlepsze efekty prowadzonych terapii. By jego układ nerwowy był gotowy na przyswajanie nowych wiadomości, musimy zapewnić mu odpowiednie sprzęty sensoryczne. Wierzymy, że w połączeniu z dodatkową terapią logopedyczną, wreszcie zaczniemy obserwować postępy synka. Dlatego z serca prosimy o Wasze wsparcie. Każdą złotówkę wykorzystamy na walkę o lepsze jutro naszego synka. Jesteśmy przekonani, że z Waszą pomocą wreszcie uda się wydobyć jego zagubione słowa i pomóc mu lepiej się rozwijać, że marzenia o jego dobrym życiu, przestaną być tak odległe... Rodzice

988,00 zł ( 11.6% )
Still needed: 7 523,00 zł
Rafał Biegaj
Rafał Biegaj , 34 years old

Rafał nie chodzi ani nie mówi... Walka o naszego syna trwa już ponad 30 lat – prosimy, pomóż!

Kiedy dowiedzieliśmy się, że nasza rodzina się powiększy, nie posiadaliśmy się ze szczęścia. Nie mogliśmy doczekać się momentu, w którym synek postawi swoje pierwsze kroki, gdy usłyszymy to pierwsze “mamo”, to pierwsze “tato”... Niestety, w przypadku Rafała żadna z tych rzeczy nigdy nie nadeszła… Ponad 30 lat – tyle trwa walka o naszego niepełnosprawnego syna. W trakcie porodu doszło do niedotlenienia, które zaważyło na całej reszcie jego życia. Zaledwie parę miesięcy po narodzinach usłyszeliśmy od lekarzy, że u Rafała stwierdzono mózgowe porażenie dziecięce, niedowład czterokończynowy oraz padaczkę. Nic nie jest w stanie opisać ogromu bólu, którego doświadcza rodzic dowiadując się, że jego dziecko nigdy nie będzie samodzielne. Chcieliśmy wyć z rozpaczy, póki nie obudzimy się z tego koszmaru… Niepełnosprawność naszego synka nie była jednak złym snem – stała się naszą codziennością. Wiedzieliśmy, że musimy zrobić wszystko, co w nasze mocy, by dać mu szansę na jak najlepszą przyszłość. Przez ponad 3 dekady staraliśmy się dźwigać ten trud sami, jednak tym razem potrzebujemy Waszej pomocy… Pomimo swojego wieku Rafał nie mówi, nie chodzi i potrzebuje całkowitej opieki drugiego człowieka. Przemieszcza się tylko na wózku rehabilitacyjnym – dzięki pomocy innych osób, gdyż jest całkowicie niesamodzielny. Codziennie zajmujemy się synem najlepiej, jak umiemy, ale wraz z wiekiem, coraz częściej zaczyna nam brakować sił… Rafał od dawna nie jest przecież małym Rafałkiem, tylko dorosłym mężczyzną, ważącym kilkadziesiąt kilogramów. Każdy nowy dzień zaczynamy od różnego rodzaju zajęć terapii i rehabilitacji, gdyż bez ćwiczeń przykurcze spastyczne syna zwiększają się z każdym dniem. Utrudnia to wszelkie ruchy, a nawet powoduje problemy z oddychaniem. Po tylu latach spędzonych w wózku sylwetka zmienia się coraz bardziej… Kręgosłup lędźwiowy zdeformował się już na tyle, że samo siedzenie w wózku sprawia ból. Rafał musi coraz więcej godzin spędzać w pozycji leżącej, co łamie nam serca. Trudno go tak przetrzymywać na łóżku, bo bardzo garnie się do życia. Tak jak każdy człowiek nie chce tkwić w domu – chce wychodzić na dwór, na spacery, do ludzi… Nie jest w stanie tego powiedzieć werbalnie, jednak codziennie pokazuje nam całym sobą, że nie może znieść takiego zamknięcia w czterech ścianach… Aby mieć szansę na lepsze funkcjonowanie i większy komfort życia Rafał potrzebuje regularnych turnusów rehabilitacyjnych oraz wózka multipozycyjnego ze specjalnymi poduszkami, które prostują sylwetkę, rozkurczają stany spastyczne i zmniejszają niewygodę w pozycji pół-siedzącej. Udało się nam uzyskać częściowe dofinansowanie na zakup takiego sprzętu, jednak możemy wykorzystać je jedynie do 29 listopada – później szansa przepadnie. Dramatyczne wieści są jednak takie, że brakuje nam środków na pokrycie reszty zakupu…  Bardzo prosimy Was o pomoc dla naszego dziecka. Każda wpłacona złotówka pomoże zabrać od Rafała ogrom cierpienia, na które skazały go kolejne diagnozy. Wierzymy, że wspólnymi siłami uda się nam zawalczyć o jego komfort i godne lepsze jutro.  Rodzice Rafała

4 380,00 zł ( 11.59% )
Still needed: 33 386,00 zł
Wiktor Taterka
Wiktor Taterka , 9 years old

Operacja to nie koniec! Musimy postawić kropkę nad "i" – bez tego Wiktorek nie będzie chodził

Za Wiktorkiem ciężka operacja, skomplikowana operacja nóżek. Kolejnym krokiem do sprawności jest pooperacyjne usunięcie zespoleń z kości udowych. Jest to niezbędne, by dotychczasowe cierpienie zaprowadziło mojego synka na drogę sprawności. Ze względu na narastające napięcie mięśniowe i wzmożoną spastykę Wiktorek wymaga podania toksyny botulinowej metodą przez brzuszną w warunkach szpitalnych i wykonania zabiegu PERCS na powięzi, celem ochrony przed kolejnymi deformacjami kości i skrzywienia kręgosłupa. Po operacji muszę mojemu synkowi zapewnić 3-tygodniową rehabilitację. Mamy bardzo mało czasu. Termin zabiegu wyznaczono na 8 marca 2023 roku! Proszę, pomóż mojemu synkowi! Poznaj naszą historię: Wiktor cierpi na Dziecięce Porażenie Mózgowe. Takie piętno odcisnął na nim zbyt wczesny poród i dramatyczna walka o życie… Kiedy Wiktor przyszedł na świat, nie było eksplozji szczęścia, lecz strach… Synek urodził się w 30 tygodniu ciąży. 2 miesiące za wcześnie… Od razu po narodzinach stwierdzono, że u synka doszła do wylewów dokomorowych III stopnia. Kiedy Wiktor miał 10 miesięcy, podjęto decyzję o założeniu zastawki w główce z powodu tworzącego się wodogłowia. Znów szpital, znów operacja, straszne chwile… Niestety, operacja nie rozwiązała wszystkich naszych problemów. Wiktorek miał 2 lata, kiedy badania wykazały, iż cierpi na Mózgowe Porażenie Dziecięce ze wzmożonym napięciem w nóżkach. To zespół zaburzeń, które pojawiają się w wyniku uszkodzeń mózgu. Uczęszczamy na rehabilitację od momentu, gdy Wiktorek miał 3 miesiące. Za nami lata rygoru większego niż na wojskowym poligonie. Dni wyznaczane nie zachodami słońca, a harmonogramem rehabilitacji. Gabinety lekarskie, badania, kolejne zajęcia, wyjazdy na turnusy… Szukanie pomocy, walka, która pochłania cały czas i każdy grosz. Za nami już naprawdę długa droga, przed nami jednak niemniej. A wszystko to w nadziei na sprawność... Konsekwencją MPD są straszliwe problemy ze stawami. Synek wymaga operacji skomplikowanej operacji nóżek, bez niej dalsza rehabilitacja nie ma już sensu, grozi zwichnięciem bioder! Jedno bioderko jest już podwichnięte, drugie zmierza w tym kierunku... Wiktorek jest chwiejny, porusza się tylko przy balkoniku. Lekarze muszą zrobić rekonstrukcję stawów biodrowych, bo jest z nimi naprawdę źle... Nóżki strasznie bolą Wiktorka, codziennie je rozciągamy i rozmasowujemy, bo synek płacze, że boli... Aldona, mama Wiktorka Wiktorka wspierają wspaniali ludzie z:

6 131,00 zł ( 11.57% )
Still needed: 46 832,00 zł
Łukasz Kochanowicz
Łukasz Kochanowicz , 41 years old

Pomóż mojemu synowi po raz ostatni wrócić do domu!

Strata syna jest wielkim dramatem dla bliskich, szczególnie dla matki. Ból, który rozdziera serca rodziny i przyjaciół, to niewyobrażalne cierpienie. W kilka chwil zatrzymuje oddech, wyłącza myślenie oraz paraliżuje wszelkie emocje. Jedyne, co pozostaje, to wspomnienia i ta płynąca z oka. Niestety to nie ta sama, pełna wzruszenia, jak tamta, gdy jako matka trzymałam Łukasza malutkiego w ramionach tuż po urodzeniu. Nie mogę dopuścić do siebie myśli, że go z nami teraz nie ma... Mój syn Łukasz Kochanowicz wyjechał do Francji, aby móc podjąć pracę. Zawsze był dobrym, spokojnym, uczciwym i bardzo pomocnym człowiekiem. Nigdy nikomu nie odmawiał swojego wsparcia. Żył dla ludzi, a każdy uczynny gest wywoływał u niego szczęście i poczucie spełnienia. Gdy trafiłam do szpitala, powziął sobie za cel znalezienie pracy, aby mi pomóc finansowo. Nie ma słów, które wyrażą wdzięczność za wszystko, co dla mnie robił... Mój ukochany syneczek... Tak bardzo bym chciał móc go teraz potrzymać za rękę... 26 września otrzymałam rozpaczliwą wiadomość o śmierci Łukasza. Zmarł w wieku 41 lat. Przed moim ukochanym dzieckiem jeszcze tyle do przeżycia. Nie mogę uwierzyć w fakt, że już nigdy nie zobaczę jego wesołych oczu i życzliwego uśmiechu... Chciałbym jednak, aby nie był sam w odległym miejscu od nas – najbliższych. Proszę, pomóżcie mojemu Łukaszowi wrócić po raz ostatni do domu... Koszty związane z transportem Łukasza oraz pochówkiem są ogromne, a my nie jesteśmy w stanie ich pokryć. Moje serce rozdziera rozpacz, ponieważ nasze ostatnie pożegnanie nie jest możliwe, gdy nie ma go z nami w Polsce... Proszę o wsparcie finansowe. Jednocześnie dziękuję bardzo za każdą pomoc.  Mama i bliscy

3 078,00 zł ( 11.57% )
Still needed: 23 518,00 zł
Sławomir Kuczyński
7 days left
Sławomir Kuczyński , 66 years old

By przeciwności nie odebrały szansy na sprawną przyszłość Sławka!

Ile przeciwności może spaść na jednego człowieka? Sławek niczym sobie na to nie zasłużył. Dwadzieścia lat temu mąż został ofiarą pobicia, co poskutkowało rozległym uszkodzeniem mózgu i wielu innych narządów. Musiał wtedy przejść skomplikowaną operację - kraniotomię. Od tamtego momentu trwa jego walka o odzyskanie sprawności… Sławek wymaga stałej opieki, ponieważ nie jest w stanie samodzielnie funkcjonować. Z biegiem lat jego stan jedynie się pogarsza. W międzyczasie zdiagnozowano u niego parkinsonizm wtórny oraz padaczkę. Gdy myśleliśmy, że gorzej już być nie może, mąż złamał biodro. To całkowicie wykluczyło go z życia. Stał się osobą leżącą, potrzebującą całodobowej opieki, chociażby przy podstawowych czynnościach takich, jak karmienie czy kąpiel.  Przez te wszystkie lata radziliśmy sobie jakoś sami, ale przez obecną sytuację - rosnące ceny, większe zapotrzebowanie na środki medyczne, leki, rehabilitację i opiekę lekarską, nie jestem już w stanie sama prowadzić gospodarstwa i zapewniać mężowi odpowiednią opiekę jednocześnie. Właśnie dlatego, zwracam się do Was z olbrzymią prośbą o wsparcie nas w tej trudnej sytuacji, aby Sławek mógł dalej walczyć o zdrowie i sprawność!  Urszula, żona Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. 

1 231,00 zł ( 11.57% )
Still needed: 9 408,00 zł
Karol Konopka
Karol Konopka , 30 years old

Młody tata walczy o sprawność, by móc poznać synka❗️POMOCY❗️

Nasz Karol to 29-letni mężczyzna, w sile wieku, pełen ambicji i radości z życia. Już w lipcu miał wejść w najważniejszą rolę swojego życia – rolę taty. Niestety, los okrutnie sobie z niego zadrwił… Teraz Karol z całych sił walczy, by móc poznać swojego synka i znów być wsparciem dla ukochanej narzeczonej. Wszystko zaczęło się dość niewinnie. W styczniu tego roku Karol zaczął uskarżać się na bóle głowy. Miał mroczki przed oczami, bolało go całe ciało... Zaniepokojony szukał pomocy u specjalistów. Kilkukrotnie zgłaszał swoje dolegliwości na SORze, jednak za każdym razem diagnoza była inna i nie pokrywała się z rzeczywistością. W końcu miał zaplanowaną wizytę, jednak nie dane mu było na nią dotrzeć! Rano stracił przytomność i karetką pogotowia został przetransportowany do szpitala z podejrzeniem pęknięcia tętniaka! Już następnego dnia została przeprowadzona operacja ratująca życie. Lekarze dawali Karolowi jedynie 2% szans na przeżycie! Ta informacja rozbiła nam serca na kawałki! Na szczęście Karol wyszedł z tego żywy, jednak lekarze kazali nam przygotować się na wszystko. Nie mogli jednoznacznie oszacować, jak duże spustoszenie w jego organizmie spowodował pęknięty tętniak... Po 3 tygodniach śpiączki farmakologicznej, czasie pełnym lęku o jego życie, Karol wybudził się, dając nam nadzieję na lepsze jutro. Obecnie powoli wraca mu świadomość sytuacji, w jakiej się znajduje. Zaczyna chodzić, mówić. Wciąż ma osłabioną lewą stronę ciała, ale jego wola walki i postępy w takim czasie to dla nas prawdziwy cud! Jednak wszyscy wiemy, że nawet po wyjściu ze szpitala przed Karolem jeszcze daleka droga do odzyskania sprawności. Twoja pomoc może umożliwić mu udział w intensywnej i kosztownej rehabilitacji – jego jedynej szansie. Karol zawsze był pracowity i nigdy nie był obojętny na czyjąś krzywdę. Teraz sam potrzebuje wsparcia! Pomóż mu pewnego dnia cieszyć się upragnionym ojcostwem! Rodzina

18 748,00 zł ( 11.56% )
Still needed: 143 380,00 zł