Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Milena Podruchna
3 days left
Milena Podruchna , 7 years old

Walczymy z SMA... Pomoc dla Milenki!

Gdy Milenka przyszła na świat, czuliśmy, że jesteśmy najszczęśliwszymi ludźmi na świecie. Jeszcze wtedy nie przypuszczaliśmy, że nasza mała córeczka zostanie tak bardzo skrzywdzona przez los… Każdego dnia, dawaliśmy z siebie wszystko, by być dla niej jak najlepszymi rodzicami, by dzieciństwo pamiętała, jako te najlepsze chwile. Niestety wraz z diagnozą zawalił się nasz cały świat - świat, który tak starannie budowaliśmy od lat… Rdzeniowy zanik mięśni typu 2. Te słowa zabrzmiały jak wyrok… Choroba spowodowała, że bezpieczny dom zastąpiły szpitalne ściany, a zabawki specjalistyczny sprzęt, który pomaga córeczce właściwie funkcjonować. Nie jesteśmy już w stanie sami sprostać wydatkom, które każdego dnia wydają się być coraz większe.  Sprzęt i rehabilitacja są jej tak bardzo potrzebne, dlatego prosimy, pomóż nam zawalczyć o naszą córeczkę! Aby zatrzymać rozwój skoliozy, nasza dziewczynka musi korzystać ze specjalnego krzesła. Milenka podrosła więc konieczny jest też zakup nowego wózka i ortez.  Rodzice

1 010,00 zł ( 12.91% )
Still needed: 6 810,00 zł
Wiktoria Skrok
Wiktoria Skrok , 23 years old

Wiktoria lost so much weight! Her large wheelchair became dangerous!

This time, our fundraising goal is to purchase a new wheelchair and walker and pay for the rehabilitation camp and physical therapy.  Due to Wiktoria's significant weight loss, her old wheelchair has become unstable and tilts on one side... Also, the walker she's been using for ten years does not provide enough support... Wiktoria requires new equipment and rehabilitation!  Read our story: My daughter was born prematurely, at 26 weeks of gestation. She weighed less than two pounds! My motherhood started off with a fear that my baby would not survive! Would I ever hold her, be by her side, or watch her grow up?...  Her chances of survival were small, but she bravely fought for every breath. Thankfully, fate decided to save her! During my labor, however, Wiktoria suffered birth-related asphyxia resulting in spastic quadriplegia cerebral palsy. Today, my daughter is a person with a disability… When she turned one month old, she was diagnosed with brain damage.  She also had health issues typical for preterm babies, like retinopathy of prematurity that lead to vision defect, breathing problems, and neurodevelopmental and psychomotor impairment. Wiktoria cannot stand or walk and uses a wheelchair and a walker to move. We struggle with the effects of cerebral palsy every day. Her upper and lower limbs require constant rehabilitation due to joint and muscle pain caused by contractures.  Wiktoria also suffers from right-sided trigeminal neuralgia, a condition that causes painful sensations on one side of the face and tension in the skull and face. It is triggered by speaking, chewing, and brushing teeth. Only specialized therapy and rehabilitation can help soothe the pain!  Although we feel exhausted after years of struggle, we are not giving up! My daughter's health and independence are at stake!  She is passionate about travel, art, and music and wants to try them all. Due to her disease, she cannot, though.  Thanks to the effort she has put into her physical therapy, she made progress, and that motivates us to continue the rehabilitation. However, the treatment is too expensive, and soon, I won't be able to afford it...  I am a single mom struggling to provide my daughter with the best life possible. The truth is, Wiktoria and I are on our own. Against all odds, we support each other to make our lives easier. Wiktoria has already undergone six surgeries, and the next step for her is rehabilitation and getting new equipment, which I cannot afford. I must ask you for support! Please help me fight for my daughter's life! Agnieszka, Wiktoria's mom

4 121,00 zł ( 12.91% )
Still needed: 27 794,00 zł
Maximilian Żaczek
Maximilian Żaczek , 8 years old

O lepsze jutro trzeba zawalczyć już dziś! Pomóż!

Jestem samotnie wychowującą mamą cudownego, choć nie zawsze łatwego w kontakcie AS-a. Tak właśnie nazywa się dzieci z zespołem Aspergera. Mamy za sobą długą, pełną łez i niepewności drogę od afazji, głębokich zaburzeń integracji sensorycznej do chwili obecnej, w której mój syn na swój specyficzny sposób odkrywa świat.  Pierwsze niepokojące objawy u Maksia zaczęłam zauważać już w pierwszych tygodniach jego życia. Synek nie lubił dotyku, nie dawał się przytulać. Wtedy jednak sądzono, że to moja matczyna nadgorliwość pozwalała mi tak sądzić.  Dziś wiem już, co dolega mojemu synkowi. Wiem, czego najbardziej potrzebuje, by w przyszłości stał się niezależnym, cudownym i odpowiedzialnym mężczyzną. To moje największe marzenie. By pomimo wszelkich przeciwności i diagnozy, z którą musi mierzyć się każdego dnia, odnalazł w tym świecie swoje miejsce. By tak się stało, Maksiu powinien uczęszczać na specjalistyczne terapie wspierające jego rozwój oraz szereg innych zajęć dedykowanych dla dzieci z tego typu zaburzeniami. Niestety świadczenie pielęgnacyjne jest tak niskie, że nie stwarza możliwości pokrycia kosztów dalszej diagnostyki i rehabilitacji, a w najbliższym czasie możliwości wyjazdu na pierwszy w życiu turnus rehabilitacyjny.  Mój synek pilnie potrzebuje pomocy! Największe szanse dają nam turnusy rehabilitacyjne. Niestety, koszty są ogromne! Zależy mi, aby Max wziął udział w turnusie 9. lipca i potem we wrześniu. Koszt pierwszego wynosi 10 900 zł, natomiast drugiego 8 900 zł! To duża kwota, której sama nie uzbieram... Na co dzień Max jest bardzo ciekawym świata dzieckiem. Wyróżnia się niesamowitą wiedzą w tematach, które go interesują. Choć ma dopiero 7 lat, a przed nim jeszcze pierwsza klasa szkoły podstawowej, zna na pamięć układ słoneczny i cały alfabet. W dodatku Max bardzo kocha zwierzęta. Mamy pod swoją opieką kilka kurek, przygarniętego kota i pieska. Jest bardzo świadomy w kwestii ekologii – niedawno sam zadecydował, że nie chce jeść mięsa. W tych trudnych czasach zwracam się do Was z pełną pokorą, prosząc o wsparcie. Wierzę, że każda złotówka to krok do lepszej przyszłości mojego dziecka. Dzisiaj jak nigdy dotąd pomocna dłoń jest dla nas na wagę złota, bo nasze zasoby finansowe dawno się skończyły.  Gdyby ktoś zapytał mnie, czy mam marzenia, bez zastanowienia odpowiedziałabym, że tylko jedno – by Max w przyszłości stał się szczęśliwym i samodzielnym mężczyzną. By znalazł swoją miłość, z którą bez obaw będzie dalej poznawał świat. Bez Waszej pomocy, to marzenie może się nie spełnić. Dlatego pełna nadziei, proszę o wsparcie! Taka mała cegiełka może stać się solidnym fundamentem przyszłości mojego syna. Aby turnus w lipcu był możliwy, do 6. lipca powinny zostać uzbierane na niego środki... Proszę, bez Was nie będzie to możliwe! Dorota, mama Maxa Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową

4 805,00 zł ( 12.9% )
Still needed: 32 430,00 zł
Magdalena Andruszkiewicz
9 days left
Magdalena Andruszkiewicz , 35 years old

Kiedy udar mózgu próbuje zniszczyć życie na samym starcie...

Konie, taniec, rysunek, pasja, gwałtowne hamowanie i nagły zwrot akcji. Kilka miesięcy temu wydawało się, że nikt nie zatrzyma pędu życia tej dziewczyny. Młoda, piękna, utalentowana, nie pasowała do oddziału ratunkowego… Życie wymknęło jej się z rąk, ale każdy, kto znał Magdę, wie, że tylko na chwilę, że da radę wrócić do dawnego życia. Dzisiaj stoi przed wyzwaniem – najtrudniejszym treningiem w życiu, od którego będzie zależało wszystko. Potrzebna jest Wasza pomoc, w odbudowaniu życia. Magda pomogłaby każdemu bez wahania... Jeszcze 5 miesięcy temu uśmiechała się do świata i brała z życia pełnymi garściami. Tańczyła i uczyła tańca, prowadziła własną firmę, malowała koszulki, spotykała się z gwiazdami, jeździła konno, kręciła teledyski i realizowała milion pomysłów jednocześnie. Udar zatrzymał najszybszy bieg, radość i zmazał ten piękny uśmiech ze zdjęcia. Pod koniec listopada przyszedł niespodziewany cios – bardzo poważny, rozległy udar mózgu…W kilka godzin pasja i radość z życia zmieniły się wolę przetrwania. Lekarze robili wszystko, by Magda z tego wyszła. Młoda, piękna dziewczyna, niczym motyl złapana w siatkę choroby, nad którą nawet się nie zastanawiała. Kiedy ma się 30 lat, człowiek nie boi się chorób, nie myśli o nich. Po kilku dniach nadludzkich wysiłków całego personelu szpitala stał się pierwszy cud – Magda się wybudziła. Niestety konsekwencje wydarzeń z listopada są bardzo poważne. Dzisiaj Magda to cień dawnej siebie. Choroba odebrała jej wszystko nagle – nie mogła się przygotować, a co dopiero pogodzić. Piękne sukienki, kosmetyki, wszystko zostało na stole. Pozostała sala treningowa, która dla Magdy jest teraz być, albo nie być. Młody organizm regeneruje się szybciej, potrafi poradzić sobie z wieloma przeciwnościami, ale nie można leżeć i czekać, aż w cudowny sposób zdrowie powróci. To wszystko trzeba teraz wypracować... Konieczna jest długa i bardzo droga rehabilitacja. Życie nie powinno się kończyć, kiedy ma się niespełna 30 lat. Magda swą energią zarażała wszystkich wokół. Tańczyła, prowadziła własną firmę, malowała. Wszystko przekreślił udar mózgu. Najgorsze już za nią – wygrała własne życie i jest gotowa, by walczyć o więcej. Konieczna jest długotrwała i kosztowna rehabilitacja, by odzyskać dane życie, a przede wszystkim pasję i piękny uśmiech, które są Magdy wizytówką. By mogła jeszcze chodzić, mówić i cieszyć się życiem, potrzebna jest bardzo duża kwota, ale dla takich ludzi jak Magda, warto robić cudowne rzeczy. Tacy ludzie jak ona zmieniają świat. Teraz my zmieńmy świat dla niej. ––––––––––––– *Szacunkowa kwota zbiórki

13 727,00 zł ( 12.9% )
Still needed: 92 656,00 zł
Maja Kiraga
Maja Kiraga , 8 years old

Przyleć z pomocą! Maja bardzo jej potrzebuje!

Kochani Darczyńcy! Bardzo dziękujemy Wam za wsparcie poprzedniej zbiórki dla Mai! Wasza pomoc jest na wagę złota! Niestety nasza walka nadal trwa, jesteście nam potrzebni! Oto nasza historia: W marcu 2016 roku przyszła na świat moja maleńka pszczółka — Maja. Od samego początku walczę o to, by miała szansę na beztroskie dzieciństwo i jak najlepszą przyszłość. Jest to jednak droga pełna wzlotów i upadków… Dwa tygodnie przed porodem, dowiedziałam się, że moja córeczka miała wylew, który spowodował wodogłowie pokrwotoczne. Mai wszczepiono specjalną zastawkę, która pomaga w uregulowaniu ciśnienia w głowie, ale jej rozwój jest znacznie opóźniony.  Córka ma słabszą prawą stronę ciała, występują u niej również problemy z utrzymaniem równowagi, szybko się męczy. Najprostsze, codzienne czynności stanowią dla córki spory problem, dlatego niezbędna jest regularna rehabilitacja pod okiem specjalistów. Maja jest pod stałą kontrolą neurologa, ortopedy, okulisty. Wymaga zakupu kosztownych ortez, ponieważ krzywo stawia nóżki i chodzi na ugiętych kolanach... Ortezy trzeba bardzo często wymieniać, aby dostosować je do rosnących nóżek. Rehabilitacja przynosi efekty, ale Maja jest skazana na dalsze intensywne ćwiczenia, leczenie, wizyty kontrolne i diagnozowanie. Chciałabym zapisać ją również na specjalne zajęcia, gdzie będzie mogła korzystać z profesjonalnych sprzętów, pod opieką specjalistów. Jej marzeniem jest nauka pływania i jazda konno.  Maja chodzi samodzielnie, ale ma problemy z równowagą i potyka się o prawą nóżkę. Najbezpieczniej jest jej chodzić za rękę, lub trzymać się wózka młodszego brata. Nie potrafi chodzić na palcach i piętach. Do tej pory radziłam sobie świetnie, jednak wszystkie koszta wzrosły i niestety bez waszej pomocy nie poradzę sobie finansowo. Moim największym marzeniem jest, by zapewnić córce lepsze życie. Bardzo proszę o pomoc. Dla mamy nie ma nic gorszego, niż chore dziecko… Rehabilitacje i potrzeby Mai pochłaniają nasz budżet. Ale nie możemy się poddać! Poruszę ziemię, by moja córeczka była szczęśliwa. Z Waszą pomocą wszystko jest możliwe... Mama Mai

754,00 zł ( 12.88% )
Still needed: 5 098,00 zł
Jakub Adamski
Jakub Adamski , 36 years old

By codzienność Kuby była choć trochę łatwiejsza... Pomóż!

Nie znam innego życia. Nie znam codzienności bez bólu ani świadomości, że świat leży u moich stóp. Jedyne co czuje pod stopami to nowe problemy i bariery, które pokonuję z coraz większym trudem. Na imię mam Kuba i od urodzenia zmagam się z niepełnosprawnością.  Odkąd pamiętam, zawsze miałem pod górkę. Każdego dnia muszę walczyć o to, co innym przychodzi naturalnie. Mimo że czasami brakuje mi już sił, to wiem, że nie mogę się poddać! W końcu na szali leży moja przyszłość... Intensywna rehabilitacja wypełnia każdy mój dzień, a wózek zastępuje mi nogi. Mimo że tak wiele już za mną, to przede mną wciąż długa droga. Zajęcia, w których teraz uczestniczę, to jedynie kropla w morzu potrzeb, moje dwa kółka – zmęczone i wysłużone – stają się dla mnie niebezpieczne. Dzięki codziennej rehabilitacji mogę jednak aktywnie spędzać czas z przyjaciółmi. Chciałbym zakupić przystawkę do wózka, która pozwoliłaby mi samodzielnie poruszać się po mieście, być bardziej niezależnym i mieć dostęp do dóbr kultury.  Proszę, jeśli mógłbyś podzielić się ze mną, chociażby złotówką, zrób to! To wiele dla mnie znaczy! Kuba

2 061,00 zł ( 12.88% )
Still needed: 13 936,00 zł
Jeremi Kozera
Jeremi Kozera , 2 years old

Trwa walka o lepsze jutro Jeremiego❗️Pomocy 🚨

Kochani! Serdecznie dziękujemy za wsparcie, które okazaliście nam w pierwszym etapie! Wasza pomoc jest nieoceniona, prosimy – zostańcie z nami! Oto nasza historia: Kiedy poznajesz przeraźliwą diagnozę, dotyczącą Twojego dziecka, życie staje w miejscu, do oczu napływają łzy... Wszystko inne w jednej sekundzie przestaje mieć znaczenie, a jedynie co się liczy, to znaleźć ratunek... Do 7. miesiąca syn rozwijał się prawidłowo i nic nie wskazywało na to, że życie ma dla nas zupełnie inny scenariusz. Nagle zauważyliśmy, że Remiś bardzo przykurcza lewą rączkę. Zaczęliśmy szukać odpowiedzi. Jeździliśmy do wielu specjalistów, na USG, rezonans... W końcu poznaliśmy diagnozę, której zupełnie się nie spodzieliśmy...  Mózgowe porażenie dziecięce. Koszty, które musimy pokryć w związku z leczeniem i rehabilitacją – stale rosną. Synek potrzebuje specjalistycznego zaopatrzenia medycznego! Stan nadmiernego napięcia mięśni jest wyzwaniem dla organizmu i dużym obciążeniem dla synka. Jeremi ma nieustannie zaciśniętą rączkę, przez co ciężko mu chwytać jakiekolwiek przedmioty. Synek nauczył się już samodzielnie siadać i raczkować. Niestety często w pozycji czworakiej upada, bo zgina mu się łokieć… Nadal diagnozujemy Jeremiego – jest podejrzenia astygmatyzmu lub napięcia mięśniowego w lewym oczku. Remiś w ciągu dnia musi mieć również bandażowaną lewą stopę, ponieważ wdała się mocna koślawość. Na noc oraz kilka razy w ciągu dnia zakładamy mu ortezę. Problemy się piętrzą, a my każdego dnia musimy stawiać im czoła i wspierać syna. Jego ból rozrywa nasze serca. Wszystkie wizyty fizjoterapeutyczne, neurologiczne, psychologiczne i wspomagające rozwój odbywają się prywatnie, co niesie za sobą ogromne koszta. Jeremi obecnie odbywa 4 dni fizjoterapii w tygodniu. Proszę, zostańcie z nami. Dzięki Wam synek ma szansę na lepsze funkcjonowanie, odrobinę sprawności i samodzielności. Mama ➡️ Licytuj, wystawiaj przedmioty i pomóż Remisiowi!

6 851,00 zł ( 12.87% )
Still needed: 46 341,00 zł
Zosia Rypińska
Zosia Rypińska , 5 years old

Uśmiech, a za nim autoagresja, cierpienie i strach... Potrzebne są środki na terapie!

Na świat przyszła moja wymarzona, trzecia córeczka. Patrzyłam, jak rośnie, jak się rozwija i nagle, prawie z dnia na dzień okazało się, że jest chora. Chora w taki sposób, którego nie uleczą żadne pieniądze świata, nie ma leków, nie ma sposobów. Można jedynie codziennie heroicznie walczyć, by łagodzić objawy! Zosia ma autyzm, który dyktuje jej każdy dzień. Uczę się swojej córki każdego dnia, próbuję zrozumieć, próbuję pomóc i ulżyć. Nie zawsze jest to możliwe... Zochna bardzo mało mówi, są to pojedyncze słowa. Ma zachowania autoagresywne – niestety, często rzuca się na ziemię, uderza głową o twarde powierzchnie, kopie ściany, robiąc sobie przy tym niesamowitą krzywdę. Siniaki, krew, guzy, to codzienność.  Córka często chowa się w ciemne miejsca, głównie z tego powodu, że w nich czuje się bezpieczniej. Ma nadwrażliwość na dzięki, nie lubi gdy jest głośno, boi się, ucieka. Mamy orzeczenie o niepełnosprawności i każdego dnia próbujemy sobie poradzić... Nie jest łatwo. Chciałabym móc jej zapewnić lepszą codzienność, rehabilitacje, terapie i wszystko, czego tylko będzie potrzebowała. Niestety pozostaje z tym sama, wraz z trzema córkami. Jestem jedyną osobą, która pracuje. Pieniędzy nam niestety nie starczy na leczenie. Przeraża mnie myśl, że brak środków może spowodować regres u Zosi. Boję się, że nieodpowiednio lub w ogóle nieleczona stanie się zupełnie zależna od innych. Boję się, że nigdy nie będzie samodzielna...  Proszę, pomóż mi o nią zadbać!  Mama

1 369,00 zł ( 12.86% )
Still needed: 9 270,00 zł
Piotruś Pierchała
Piotruś Pierchała , 19 years old

Choroba będzie z Piotrkiem już zawsze❗️Uratuj jego przyszłość 🚨

I am struggling for the life of my son, Pete. The day he was born was just this close to being the day of two tragic deaths – his and mine. A normal childbirth, the doctor said. But it was not to be … Pete was born barely alive. He survived but death has left him severely disabled. I am his mom, a lone parent. And I am begging you for help for I have no choice. I am trying to give him a chance to live normally and this will not be possible if you turn your back on us! I was expecting to have a healthy baby and a complete family. Well, if you want to make God laugh, tell him your plans, they say … Now, there are only the two of us: Pete – who is entirely dependent on another person’s care, and me, his mom. My son suffers from epilepsy, cerebral palsy, impaired vision … I am with him 24/7. The day he was born has finally stopped recurring in my dreams. I have stopped thinking what things would have been like, if only… There is no point, really. It was a textbook pregnancy, the baby stuff was ready. And then, in a single moment – the end: home alone, I am bleeding, hardly managing to dial 112. Placental disruption. Pete is not getting enough blood and not enough oxygen, he is resuscitated for 45 minutes. Then he is intubated for several days … At that instant, the life I had known just ended and began the life I have been living ever since – that of the mother of a severely disabled boy. My life now is subordinated to caring for Pete. And no, this is not a sacrifice. He is my beloved child, the light of my life and my everything. I would give Pete the world if I could but my love is not enough, it will not make my son a healthy boy … Pete has been rehabilitated by a physiatrist ever since he was three months old. All the things that other children have no problems with Pete is able to attain only through hard, painful, intensive rehabilitation. The worst of all is his epilepsy, because it is a life threatening condition. Every seizure is very harmful because it damages his brain. Every seizure causes helplessness and despair as I watch Pete’s stiff and twisted body and look in his terrified eyes … The one chance Pete has is a stem cell transplantation. The stem cells are to rebuild the damaged part of his brain and restore its functions. My son has been through 4 cycles of such treatment ... He no longer has epileptic seizures since the treatment … Pete is calm, more composed and focused now ... He is able to communicate, he can keep eye contact and pronounce syllables. When I think back of what his condition was only a few years ago, Pete seems quite a different child now. But he needs more treatment! Pete is in his teens now. This is a very hard time for children with neurological problems, especially for those with epilepsy. Adolescence is the time when potential relapse is a real danger. Therefore, Pete needs the stem cells again. Every seizure causes regression in a child’s development. It destroys the outcome of many years of hard work. It puts his life in jeopardy... Without the stem cells, Pete will have no chance to speak, no chance to walk, to do anything. His body will not listen to him, leaving his mother helpless, looking at his misfortune and unable to help. This is so frightful and I am feeling terrible asking you for help but I know there is no other way. My heart is bleeding as I am addressing you with this message: please, be our Benefactor and give Pete a chance...

21 884,00 zł ( 12.85% )
Still needed: 148 329,00 zł