Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Maja Tomas
Maja Tomas , 5 years old

Uczyńmy świat Mai lepszym! POMÓŻ!

Maja została porzucona przez biologicznych rodziców w szpitalu, od razu po swoich narodzinach. Urodziła się z rozszczepem kręgosłupa, nerwowo-mięśniową dysfunkcją pęcherza i wodonerczem. Jej nóżki są całkowicie bezwładne i nigdy nie będzie mogła chodzić. Porusza się na wózku inwalidzkim.  Pierwsze dwa lata życia spędziła w ośrodkach opiekuńczych i w szpitalu. Była w tym czasie wielokrotnie operowana. Dwa lata temu adoptowaliśmy Maję. Odkąd dołączyła do naszej rodziny, promienieje radością i szybko nadrabia zaległości rozwojowe. Z radością obserwujemy, jak każdego dnia, robi coraz to większe postępy. Zajęcia logopedyczne i rehabilitacja dają bardzo dobre efekty. Coraz więcej i lepiej mówi. Bardzo sprawnie porusza się na swoim pierwszym wózku inwalidzkim. Jest dzielna, ma wielkie serce i tyle pogody ducha, że wszyscy uczymy się od niej, jak stawiać czoła przeciwnościom losu. Cieszymy się, że możemy być przy niej, wspierać ją. Jednak, jak to w życiu bywa, radosne chwile przeplatają się z troskami. Jesteśmy z Mają częstymi gośćmi w szpitalach. Przez ostatnie dwa lata przeszła kolejnych kilka operacji. Wymaga stałej opieki logopedycznej, rehabilitacji i regularnych wizyt w przychodniach lekarskich. Coraz większym problemem staje się dla nas znoszenie Mai po schodach w domu, w którym mieszkamy. Jest to piętrowy budynek z wąską klatką schodową i wieloma biegami schodów. Nie ma technicznej możliwości wykonania podjazdu dla osoby niepełnosprawnej lub innego tego typu rozwiązania. Jedynym wyjściem jest montaż windy zewnętrznej, której koszt znacznie przekracza nasze możliwości finansowe.  Zwracamy się z wielką prośbą o Wasze wsparcie. Winda, którą dzięki Wam będziemy mogli zamontować, będzie służyła Mai przez długie lata. Nie będzie konieczności każdorazowego znoszenia i wnoszenia Mai po schodach, gdy będziemy chcieli z nią iść na spacer czy pojechać do lekarza. W przyszłości, gdy już będzie na tyle duża, by samodzielnie opuszczać dom, winda jej to umożliwi. Maja nie będzie wykluczona i, choć los ją w przeszłości boleśnie doświadczył, to ufamy, że przyszłość będzie dla niej znacznie łaskawsza. Będzie mogła zrealizować marzenia i być szczęśliwa. Szczerze wierzymy, że dzięki Wam, wspólnie uda nam się uczynić świat Mai lepszym ! Bardzo dziękujemy za Wasze wsparcie ! Rodzice Mai

17 860,00 zł ( 13.01% )
Still needed: 119 375,00 zł
Olga i Maciej Ziółkowscy
Olga i Maciej Ziółkowscy , 38 years old

Dzielne małżeństwo walczy o swoją przyszłość❗️Potrzebne wsparcie 🚨

Kochani Darczyńcy! Serdecznie dziękuję za wsparcie, które okazaliście nam w poprzednim etapie! Wasza pomoc jest nieoceniona... Niestety ja i mój wspaniały mąż znów Was potrzebujemy. Zostaniecie? Oto nasza historia: Oboje cierpimy na dziecięce porażenie mózgowe. Nasza codzienność nie jest łatwa, ale na szczęście mamy siebie – rozumiemy jak nikt swoje potrzeby, ból, cierpienie – bo obydwoje przeżywamy dokładnie to samo... Poruszamy się tylko przy pomocy specjalistycznych wózków. Rodzice mojego męża zmarli ponad 15 lat temu, rodzeństwo jest dużo starsze, które ani finansowo, ani fizycznie nie może nam pomóc. Musimy liczyć tylko na siebie. Ale dajemy radę! Jesteśmy razem przeszczęśliwi, pomimo trudności, które musimy każdego dnia znosić! Oboje mamy pracę – staramy się żyć normalnie. Radzimy sobie. Choć bardzo boli świadomość, że nie staniemy na własnych nogach, nie poddajemy się i staramy się walczyć z całych sił o jak najlepszą przyszłość.  Abyśmy jednak mieli szansę na jeszcze lepsze funkcjonowanie i poprawę swojej niezwykle trudnej sytuacji – potrzebujemy bardzo kosztownych turnusów rehabilitacyjnych, które jako jedyne dają nadzieję. Musimy pojechać na nie razem, dlatego kwota zbiórki jest dużo wyższa... Bardzo prosimy o wsparcie. Wiemy, że macie ogromne serca, które uratowały już niejedno życie, niejednemu pomogliście w walce o sprawność... Nie przechodźcie obojętnie obok nas – bardzo Was potrzebujemy! Olga i Maciej

6 920,00 zł ( 13% )
Still needed: 46 272,00 zł
Agnieszka Gędzior z dziećmi
3 days left
Agnieszka Gędzior z dziećmi , 43 years old

Duża rodzina, jeszcze więcej chorób — Mama z nowotworem i jej dzieci potrzebują pomocy❗️

Jestem mamą wspaniałych dzieci, które są dla mnie wszystkim. Choroby, które dotykają każdego z nas, bez wyjątku są niczym ironia losu. Wydaje się niemożliwym, żeby KAŻDE z dzieci prędzej czy później zaczynało chorować, ale niestety… Życie doświadcza nas już dawno ponad możliwości psychiczne i finansowe… Jestem ich mamą, opiekunką, terapeutą, rehabilitantką i ja też staję właśnie oko w oko z poważną chorobą! Błagam o pomoc…  Niestety NOWOTWÓR NADNERCZA zdiagnozowany u mnie w 2020 roku odmienił zupełnie naszą codzienność. Dom, który każdego dnia jest szpitalem i polem walki o zdrowie, dostał w dzień mojej diagnozy kolejny cios.  Choruję również na dnę moczanową, skazę krwotoczną wrodzoną von Willebranda i insulinooporność... Coraz częściej muszę przechodzić kosztowne badania. Leki, antybiotyki, sterydy, hormony przyjmowane w tabletkach oraz intensywna rehabilitacja to moja szansa na zdrowie. Mam pięciu synów. Kamil jest chory od urodzenia, ubezwłasnowolniony, wymaga stałej opieki. Ma padaczkę, hemofilię, skazę krwotoczną. Syn Staś urodził się zdrowy… Nasze szczęście nie trwało jednak długo. Zachorował po krwotoku wewnętrznym jaki miał w wieku około półtora roczku. Ma uszkodzony układ nerwowy, nerki. Ma wadę wzroku i zez rozbieżny.  Syn Szymuś ma afazję dziecięcą. Nie mówi i komunikuje się wyłącznie gestami. Jedynie 3-letni Maksymilian jest w pełni zdrowy. Będąc tak doświadczana przez całe życie, nadal boję się o niego i jego przyszłość…  Dałabym wszystko, aby moje dzieci były zdrowe. Ich choroby nieustannie napełniają moje oczy łzami... Codziennie mam nadzieję, że gdy wstanę kolejnego dnia, wszystkie diagnozy znikną. Że to tylko zły sen.  Niestety nic takiego się nie dzieje, a nasze trudne życie toczy się dalej… Dwoję się i troję, aby możliwie normalnie żyć. Musiałam zrezygnować z pracy na rzecz opieki i zapewniania dzieciom bezpieczeństwa.  Marzę, by zapewnić dzieciom spokojną przyszłość, dostęp do potrzebnych leków, rehabilitacji i lekarzy… Z całego serca proszę o pomoc. Każda złotówka pomoże nam w tej niezwykle trudnej codzienności. Agnieszka   *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

5 535,00 zł ( 13% )
Still needed: 37 019,00 zł
Tadeusz Jędrzejewski
13 days left
Tadeusz Jędrzejewski , 72 years old

Straciłem nogę, ale nie marzenia... Proteza pomoże mi je spełnić!

To był grudzień 2022 roku, gdy tata w ciężkim stanie trafił do szpitala. W wyniku choroby naczyniowej i cukrzycowej doszło do martwicy rozpływnej stopy. Stan był na tyle poważny i zagrażał życiu taty, że podjęto decyzję o amputacji na poziomie uda. Od tego momentu tata porusza się na wózku. Stracił wiele… Zdrowie, sprawność i komfort życia. Nie porzucił jednak nadziei, że to wszystko może jeszcze odzyskać. Szansą jest dla niego proteza, niestety bardzo kosztowna. Rozpoczęliśmy starania o częściowe dofinansowanie, lecz pomimo spełnionych kryteriów nie zostało ono tacie przyznane. Mama i tata przez całe życie bardzo się wspierali. Zawsze razem szli przed siebie. Dziś jednak pragną prosić o wsparcie Was – ludzi o wielkich sercach.  Tata jest emerytem, mama również, dlatego nie są w stanie z własnych środków dokończyć procesu zakupu protezy, który już się rozpoczął. Zostały pobrane wymiary i zamówione części. Odwołanie od decyzji MOPS trwa, a tata wciąż pozostaje bez protezy.  Z tego względu proszę Was o pomoc w zebraniu brakującej kwoty! Za każdy gest dobroci już teraz serdecznie dziękujemy! Agnieszka, córka Tadeusza

2 218,00 zł ( 12.99% )
Still needed: 14 856,00 zł
Matilda Salejko
Matilda Salejko , 11 years old

Pomocy❗️Umierają mięśnie Matildy – pomóż nam, nim będzie za późno...

“Mamo, a co będzie, kiedy znikną mi już wszystkie mięśnie? Czy ja wtedy też zniknę?” – pęka mi serce, kiedy Matilda zadaje mi takie pytania. Wiem, że choroba będzie sprawiała jej coraz większe problemy z poruszaniem się. W kolejnym kroku zaatakuje płuca, struny głosowe i inne narządy wewnętrzne. Będzie zabierała nam dziecko kawałek po kawałku! Aby terapia genowa walce z chorobą mogła zostać wdrożone, potrzeba badań przedklinicznych, które wymagają dużych pieniędzy! Jest nam bardzo ciężko, ale wiemy, że nie mamy innego wyjścia. Opowiadamy więc naszą historię i prosimy - pomóż nam! Matilda jest jedna na milion – dla nas jednak to nie komplement, a przekleństwo. Tylko jedno dziecko na milion rodzi się z uszkodzonym genem GDAP1 – genem odpowiedzialnym za zakończenia nerwów. Mutacja w genie sprawia, że Matilda cierpi na bardzo rzadką genetyczną Chorobę Charcota-Mariego-Tootha typu 4… To schorzenie z tego samego kręgu, co SMA. Bardzo brutalne w skutkach… Wiemy, co czeka Matildę w przyszłości, jeżeli nie dojdzie do leczenia, i gdybyśmy tylko mogli, wzięlibyśmy to cierpienie na siebie. Jedyne, co możemy jednak zrobić, to desperacko szukać ratunku dla naszej córeczki!  Jak to wszystko się zaczęło? Któregoś dnia usłyszałam od Matildy: “Mamusiu, nie mogę założyć buta, palec mi się podwija!”. W pierwszej chwili pomyślałam, że może Matilda się wygłupia, ale od razu podeszłam do niej, żeby to sprawdzić. Zapytałam, czy może ruszyć palcami w górę i w dół. Nie mogła – widziałam, że próbuje, ale bez skutku. Od razu chwyciłam za telefon i zadzwoniłam do lekarza. Ten skierował nas na badania i tak rozpoczęła się nasza wędrówka po gabinetach. Jeździliśmy po całej Polsce, a kolejni lekarze, do których trafialiśmy rozkładali ręce. W końcu zdecydowaliśmy się na bardzo dokładne badania genetyczne i tak, po roku poszukiwań, poznaliśmy odpowiedź. Choroba Charcota-Mariego-Tootha… Niestety Matilda cierpi na jedną z najcięższych postaci! Obecnie choroba zaatakowała już rączki i nóżki – Matilda jest coraz mniej sprawna. Ma problemy z utrzymaniem równowagi, przez co często upada. Niedawno przewróciła się i złamała sobie rękę, kilka tygodni wcześniej w ten sam sposób straciła ząb. Prognozy są takie, że w ciągu kilku najbliższych lat Matildę czeka wózek inwalidzki. Następnie choroba zaatakuje płuca – będzie próbowała zabrać oddech. Teraz nasza córeczka jest bardzo żywą i aktywną dziewczynką – uwielbia ruch, uczestniczy w sesjach zdjęciowych, tańczy śpiewa. Jeszcze jest w stanie… Jak długo będzie jej to dane? Tego nie wiemy… Dla Matildy jest jednak szansa! Kilka lat temu w USA został powołany zespół genetyków do opracowania terapii genowej na chorobę, na którą cierpi nasza córeczka. Wyniki są bardzo obiecujące, a genetycy są w stanie zastąpić uszkodzony gen zdrowym. Jednak aby takie leczenie mogło zostać wdrożone, potrzeba długich badań przedklinicznych! By sfinalizować proces badawczy i rozpocząć badania kliniczne, potrzeba 2 milionów dolarów.  Długie godziny rehabilitacji, ortezy i inne sprzęty medyczne, chociaż tak bardzo potrzebne, nie uratują naszego dziecka! Przyszłość Matildy została wyceniona, a nas nie stać na jej uratowanie. Naszą jedyną nadzieją jest ten apel – to, że tysiące wielkich serc zjednoczą się, by pomóc nam ratować córeczkę! Prosimy, bądź z nami w tej walce... Rodzice Matildy Możesz również pomóc, biorąc udział w licytacjach na Facebooku: Matilda 1 na MILION Zobacz materiały poświęcone historii Matildy: TVP3 Bydgoszcz: 🔉 Radio PiK: "Jedna na milion" Nowości Dziennik Toruński: Mała Matilda z Silna pod Toruniem jest ciężko chora. Na jej leczenie potrzeba aż 8 milionów złotych

1 088 469,00 zł ( 12.98% )
Still needed: 7 294 510,00 zł
Irena Strzębała
Irena Strzębała , 59 years old

Koronawirus odebrał Irenie dawne życie! Pomóż jej wrócić do zdrowia!

Gdy w naszym kraju zaczęła się pandemia, wielu z nas nie spodziewało się, że będzie ona trwała tak długo i spowoduje takie spustoszenie. Na własnej skórze doświadczyłem dramatu covidowego, który dopadł moją ukochaną żonę Irenę. W lutym tego roku Irenka zachorowała na Covid-19. Zapalenie płuc wywołane wirusem zmusiło ją do leczenia szpitalnego. Długi czas była pod tlenem, pod opieką specjalistów, lecz ludzki organizm potrafi być nieprzewidywalny – Irena doznała udaru niedokrwiennego lewej półkuli mózgu. Miałem ogromną nadzieję, że żona wyjdzie z covida cała i zdrowa, że choroba nie będzie zagrażała jej życiu w tak ogromnym stopniu...  Dzisiaj dalej walczymy ze skutkami choroby – z afazją i prawostronnym niedowładem. Choć wkrótce minie rok, żona wciąż potrzebuje rehabilitacji i wsparcia. Intensywna i systematyczna praca pozwala jej na samodzielne poruszanie się o kuli. Choć prywatna opieka zdrowotna nas nie zawiodła, to jednak koszty nas przerastają. Nie jesteśmy nawet w połowie drogi ku odzyskaniu sprawności, a już brakuje nam środków, by zapewnić dalszą, niezbędną rehabilitację. Chciałbym dla Irenki wszystkiego, co najlepsze – przede wszystkim, by wróciła do stanu sprzed udaru. Była aktywna zawodowo, zawsze uśmiechnięta, energiczna. Wierzę, że znowu taka będzie, a choroba będzie jedynie wspomnieniem, z którego zwycięsko wyszła z pomocą życzliwych i kochających ją ludzi. mąż Irenki

14 079,00 zł ( 12.97% )
Still needed: 94 432,00 zł
Izabela Krukowska
Izabela Krukowska , 41 years old

Mój świat to cztery ściany. Moje marzenie to samodzielne kroki... Pomocy❗️

Kiedyś lubiłam podróżować, zwiedzać i poznawać nowych ludzi, jednak teraz z powodu choroby jest to niemożliwe. Od 20 lat choruję na stwardnienie rozsiane i moim jedynym ratunkiem jest stała rehabilitacja. Niedowład czterokończynowy sprawia, że poruszam się na wózku elektrycznym, ale to nie koniec dolegliwości. Mam zaburzenia czucia, z trudem zmieniam pozycję w łóżku czy przesiadam się na wózek. Moim jedynym dochodem jest renta, z której razem z córką się utrzymujemy, opłacamy mieszkanie oraz inne koszta związane z moją chorobą. Intensywnie i uparcie pracuję nad stanem mojego zdrowia, próbując nie poddać się chorobie.  W tym pomaga mi systematyczna rehabilitacja oraz przyjmowanie leków, które powstrzymują postęp choroby. Ale obecna rehabilitacja nie jest w stanie zapewnić mi odpowiedniej ilości godzin ćwiczeń, aby móc samodzielnie choć wstać z łóżka.  Dążę do życia jak najbardziej samodzielnego, niezależnego, ponieważ teraz nawet w czynnościach życia codziennego muszę polegać na innych. Moim całym światem są cztery ściany, a ogromną radość sprawia mi każde wyjście, każdy wyjazd nad jezioro czy spacer. Widzę efekty. Wsparcie, jakie otrzymałam w poprzedniej zbiórce pozwoliło mi kontynuować rehabilitację. Czasem jestem w stanie przejść parę kroków, nie mam tak wielu skurczy. Bez ćwiczeń to nie byłoby to możliwe. A ćwiczenia nie są możliwe bez ogromnych środków finansowych, których już nie mam. Dlatego znów proszę o wsparcie! Izabela

6 900,00 zł ( 12.97% )
Still needed: 46 292,00 zł
Kacper Kulig
2 days left
Kacper Kulig , 13 years old

Daj mojemu synowi szansę na samodzielne życie! Pomoc dla Kacpra!

Kacper urodził się w 2011 roku. Syn już we wczesnym dzieciństwie wykazywał zachowania i reakcje typowe dla dziecka autystycznego. Diagnozę postawiono dopiero niedawno, ale jego niepełnosprawność datuje się od urodzenia. Potrzebuję pomocy w zapewnieniu synowi jak najlepszego rozwoju! Od kiedy pamiętam, Kacper miał niską wrażliwość na ból, kiwał się podczas siedzenia, miał nieprzeciętne zabawy, inne niż jego rówieśnicy. Był dzieckiem zdystansowanym, w przedszkolu zawsze izolował się od grupy, zawsze odstawał. Niestety zostało to zbagatelizowane… Kacper ma okresowe fiksacje zainteresowań i wybiórczość pokarmową, nie zgadza się na zmianę menu, nie ubierze innych ubrań niż te, które sobie upodobał. Wykazuje niekontrolowane zachowania, w szkole radzi sobie coraz gorzej, mocno odbiega od rówieśników. Często płacze, nie zgłasza potrzeb, nie interesuje się zajęciami grupowymi.  W domu jest chaotyczny, impulsywny, krzykliwy, nie czuje swojej siły… Niestety stosuje agresję wobec młodszych sióstr, często popycha je. Nie rozumie, że robi coś złego... Wyniki badania neuropsychologicznego syna pozwalają stwierdzić obniżenie funkcjonowania poznawczego na podłożu korowych mikrouszkodzeń ośrodkowego układu nerwowego! Syn potrzebuje wielopoziomowej pomocy, by w przyszłości miał szansę na samodzielne życie. Wskazane jest rozpoczęcie terapii neuropsychologicznej, wzmacniającej umiejętności poznawcze syna. Kacper potrzebuje też psychoterapii indywidualnej. Ze względu na zaburzenie neurorozwojowe, jakim jest autyzm atypowy i występujące w związku z nim trudności w codziennym funkcjonowaniu, Kacper wymaga systematycznej, wieloaspektowej terapii psychologicznej, pedagogicznej, logopedycznej, terapii grupowej (Trening Umiejętności Społecznych) oraz opieki lekarza psychiatry. Ważnym elementem rehabilitacji Kacpra mogą być też turnusy rehabilitacyjne. Każdy turnus to szansa na zdobycie ważnych doświadczeń, kontakt z osobami w podobnym wieku oraz aktywne i intensywne spędzanie czasu pod okiem specjalistów. Są oni w stanie kompleksowo i bezpiecznie zapewnić synowi odpowiednią terapię. Lekarz psychiatra zalecił też zmianę szkoły dla Kacpra na placówkę z klasą integracyjną, która pozwoli mu się czuć bardziej swobodnie wśród rówieśników. Ograniczy to stres związany z istnieniem wielu różnic w stosunku do innych uczniów. Najbliższa taka szkoła znajduje się 40 km od naszego aktualnego miejsca zamieszkania! W związku z wysokimi kosztami terapii oraz trudną sytuacją materialną w rodzinie (rodzina wielodzietna), proszę o wsparcie finansowe! Z góry serdecznie dziękuję za każdą wpłatę!  Justyna, mama

4 967,00 zł ( 12.96% )
Still needed: 33 331,00 zł
Piotruś Pierchała
Piotruś Pierchała , 19 years old

Choroba będzie z Piotrkiem już zawsze❗️Uratuj jego przyszłość 🚨

I am struggling for the life of my son, Pete. The day he was born was just this close to being the day of two tragic deaths – his and mine. A normal childbirth, the doctor said. But it was not to be … Pete was born barely alive. He survived but death has left him severely disabled. I am his mom, a lone parent. And I am begging you for help for I have no choice. I am trying to give him a chance to live normally and this will not be possible if you turn your back on us! I was expecting to have a healthy baby and a complete family. Well, if you want to make God laugh, tell him your plans, they say … Now, there are only the two of us: Pete – who is entirely dependent on another person’s care, and me, his mom. My son suffers from epilepsy, cerebral palsy, impaired vision … I am with him 24/7. The day he was born has finally stopped recurring in my dreams. I have stopped thinking what things would have been like, if only… There is no point, really. It was a textbook pregnancy, the baby stuff was ready. And then, in a single moment – the end: home alone, I am bleeding, hardly managing to dial 112. Placental disruption. Pete is not getting enough blood and not enough oxygen, he is resuscitated for 45 minutes. Then he is intubated for several days … At that instant, the life I had known just ended and began the life I have been living ever since – that of the mother of a severely disabled boy. My life now is subordinated to caring for Pete. And no, this is not a sacrifice. He is my beloved child, the light of my life and my everything. I would give Pete the world if I could but my love is not enough, it will not make my son a healthy boy … Pete has been rehabilitated by a physiatrist ever since he was three months old. All the things that other children have no problems with Pete is able to attain only through hard, painful, intensive rehabilitation. The worst of all is his epilepsy, because it is a life threatening condition. Every seizure is very harmful because it damages his brain. Every seizure causes helplessness and despair as I watch Pete’s stiff and twisted body and look in his terrified eyes … The one chance Pete has is a stem cell transplantation. The stem cells are to rebuild the damaged part of his brain and restore its functions. My son has been through 4 cycles of such treatment ... He no longer has epileptic seizures since the treatment … Pete is calm, more composed and focused now ... He is able to communicate, he can keep eye contact and pronounce syllables. When I think back of what his condition was only a few years ago, Pete seems quite a different child now. But he needs more treatment! Pete is in his teens now. This is a very hard time for children with neurological problems, especially for those with epilepsy. Adolescence is the time when potential relapse is a real danger. Therefore, Pete needs the stem cells again. Every seizure causes regression in a child’s development. It destroys the outcome of many years of hard work. It puts his life in jeopardy... Without the stem cells, Pete will have no chance to speak, no chance to walk, to do anything. His body will not listen to him, leaving his mother helpless, looking at his misfortune and unable to help. This is so frightful and I am feeling terrible asking you for help but I know there is no other way. My heart is bleeding as I am addressing you with this message: please, be our Benefactor and give Pete a chance...

22 074,00 zł ( 12.96% )
Still needed: 148 139,00 zł