Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Filip Nowak
Filip Nowak , 25 years old

Tragiczny wypadek zmienił życie mojego syna na zawsze❗️POMOCY❗️

Okrutny los zesłał na nas wiele tragedii… Najpierw, kiedy byłam jeszcze w ciąży z Filipkiem, nagle zmarł jego tata. To był ogromny cios, bałam się, że nie dam rady samodzielnie wychować syna, a do tego straciłam tak bliską mi osobę! A kiedy nasze życie zaczęło się w końcu układać – zdarzył się wypadek!   Niedługo minie 20 lat od tego strasznego zdarzenia. W 2005 roku Filipek wracał z moją mamą z przedszkola. Wystarczyła tylko chwila i nagle obydwoje stali się ofiarami wypadku komunikacyjnego!  Stan mojego synka był jednak o wiele cięższy, niż mamy. Miał niecałe 6 lat, był jeszcze taki mały! Lekarze musieli walczyć o jego życie! Filip doznał silnego urazu czaszkowo-mózgowego. Od razu został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Musiał przejść też poważną operację mózgu. Bałam się, że go stracę! Po długiej walce na szczęście jego stan się ustabilizował, jednak z konsekwencjami tego wypadku, mój syn musi żyć do dziś! Obecnie syn nie potrafi się komunikować w żaden sposób, nie chodzi, nie może wykonać najprostszych czynności. Jest w 100% zależny od mojej pomocy. Nasze życie to ciągła walka o kolejny maleńki sukces. Jest bardzo ciężko, a niedawno doszły kolejne problemy… U Filipa nasiliły się ataki padaczki, które robią ogromne spustoszenie w jego głowie. Jeden taki atak potrafi zniszczyć wszystko, nad czym pracowaliśmy latami… To jest straszne! Do tego mój syn stał się bardzo emocjonalny. Nie potrafi się komunikować, więc na gorsze samopoczucie reaguje agresją. Czuję wtedy bezsilność, chciałabym móc mu pomóc, ale często nawet nie wiem jak! Filip wymaga stałej i intensywnej rehabilitacji. Niestety pochłania ona olbrzymie sumy pieniędzy, dlatego z całego serca proszę o pomoc! Wiem, że razem ze wsparciem ludzi dobrych serc, będę w stanie dalej walczyć o moje dziecko! Bardzo mocno wierzę, że jeszcze będzie lepiej!  Dorota, mama Filipa

2 813,00 zł ( 13.22% )
Still needed: 18 464,00 zł
Matylda Celejewska
Matylda Celejewska , 10 years old

Trwa walka o rozwój i całą przyszłość Matyldy... Prosimy, pomóż!

Nasze życie nabrało barw, bo urodziła się ona... A my urodziliśmy się na nowo, jako rodzice tej wspaniałej dziewczynki. Dlaczego, gdy na świat przyszła taka cudowna, malutka istota, nie może tylko cieszyć się życiem – dlaczego skazano ją na cierpienie? Nie znamy odpowiedzi na to pytanie... Wiemy jednak, że będziemy walczyć z całych sił i zrobimy wszystko, by nasza córeczka miała szansę na lepsze jutro.  Matylda urodziła z obustronnym niedosłuchem nerwowo-czuciowym. Wynosi ponad 90 decybeli... To bardzo głębokie upośledzenie słuchu. Bez leczenia Matyldę czekałoby tylko życie w złowrogiej ciszy... Przychylilibyśmy córce nieba... Słuchu nie byliśmy w stanie jej przywrócić, ale ufaliśmy, że medycyna sobie poradzi. Kilka lat temu córeczka temu przeszła operację wszczepienia implantów ślimakowych – zarówno prawego jak i lewego uszka. Nie ukrywamy, że wiązaliśmy z tymi zabiegami duże nadzieje... Które niestety brutalnie nam odebrano. Implanty zawiodły, nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Matyldzia wydaje wprawdzie pewne dźwięki, ale dalej nie mówi ani nie słyszy... Świat, który powinien być przyjaznym miejscem, przeraża. Nie możemy patrzeć na cierpienie naszej córki! Nie zgadzamy się z nim! Chcielibyśmy, żeby mówiła nam, dlaczego jest smutna. Chcielibyśmy dowiedzieć się, co lubi, co daje jej radość... I, co najważniejsze – chcielibyśmy, by po prostu się nie bała... By umiała się porozumieć z innymi, powiedzieć, co czuje i jaka jest... By wszyscy zobaczyli, że jest wspaniałą, mądrą dziewczynką. By widzieli w niej to, co my... Dzięki Waszej dotychczasowej pomocy udało się zakupić specjalistyczny komunikator, który pomoże Matyldzie porozumieć się ze światem. Śledzi on ruchy gałek ocznych, którymi córeczka wskazuje odpowiedzi. To dla Matyldy szansa na to, żeby wreszcie „pogadać” z nią inaczej niż tylko gestami. Jesteśmy Wam wdzięczni z całego serca! Niestety, walka o Matyldzię wciąż trwa i nadal potrzebujemy Waszego wsparcia. Córeczka chodzi do szkoły specjalnej. Wymaga pełnej, codziennej opieki, ale też wielospecjalistycznej rehabilitacji, która pomaga jej w rozwoju. I chociaż zdajemy sobie sprawę, że możliwe, że nigdy nie dogoni swoich rówieśników, to chcemy przychylić jej nieba i dać wszystko, na co zasługuje – a zasługuje na bardzo wiele. Każdy uśmiech na jej twarzy jest wart wszelkiego poświęcenia i środków. Najwięcej radości daje jej hipoterapia, basen, wszelkie zajęcia rozwojowe, wymaga też stałej fizjoterapii.  W walce o lepsze jutro Matylda potrzebuje regularnych turnusów rehabilitacyjnych. Niestety, wydatki z tym związane są ogromne – koszt zaledwie jednego takiego wyjazdu to aż 10 tysięcy złotych! Mimo najlepszych chęci nie jesteśmy w stanie udźwignąć tak dużego ciężaru finansowego... Prosimy Was o wsparcie dla naszej Iskierki. To właśnie teraz, gdy jest jeszcze małą dziewczynką – mamy szansę wypracować najwięcej. Bez Waszego wsparcia jednak się nam to nie uda... Każda wpłata może odmienić życie i przyszłość Matyldy! Rodzice Matyldy

5 062,00 zł ( 13.21% )
Still needed: 33 236,00 zł
Julia Kożeluk
Julia Kożeluk , 41 years old

Julia gaśnie w oczach. Pomóż jej wygrać z rakiem!

Kiedyś byłam energiczna, aktywna, wesoła. Dzisiaj bez pomocy drugiej osoby nie mogę wyjść na ulicę. Choroba odebrała mi siły, ale za nic nie pozwolę, żeby odebrała też wiarę...  Wszystko zaczęło się od pozytywnego testu na COVID-19. Podczas leczenia wyjawiono niepokojąco niską hemoglobinę, która spadała coraz niżej. Lekarze szukali przyczyny, a ja gasłam w oczach. Kiedy usłyszałam swoją diagnozę, nie chciałam w to wierzyć... Mam nowotwór jajnika, który się rozrósł i dał przerzuty na sąsiednie organy. Teraz napiera na dwunastnicę z ogromną siłą, a to oznacza, że w każdej chwili mogę pożegnać się z życiem. Lekarzy odmawiali wykonania operacji. Chowając oczy, mówili, że tu nie da się nic zrobić. Z wielkim trudem znalazłam klinikę w Turcji, która podejmie się wyzwania. Operacja będzie bardzo skomplikowana, ponieważ nowotwór oplątał wiele moich organów, ale nie widzę innego wyjścia. Dzisiaj moje życie wygląda strasznie. Co dwie godziny mogę zjeść 5 łyżek zupy lub zrobić 5 łyków kompotu. I to jest jedyne, co mogę zjeść i wypić. Schudłam, nie mam siły podnieść się z łóżka. Ja cały czas słabnę, ale moja nadzieja nie.  Jeśli uda mi się uzbierać kwotę potrzebną do przeprowadzenia operacji, dostanę szansę na życie. Tyle mam jeszcze niespełnionych marzeń! Wszystko przede mną! Proszę, nie pozwól mi umrzeć. Pomóż uzbierać na moje leczenie. Dopóki żyję moja nadzieja, żyję i ja. Julia

20 792,00 zł ( 13.21% )
Still needed: 136 549,00 zł
Rafał Łuszkiewicz
Rafał Łuszkiewicz , 49 years old

Rafał już potrafi wstać z wózka! Dalej walczymy o jego sprawność!

Po pierwszej zbiórce i pobycie w ośrodku rehabilitacyjnym widzimy kolosalne postępy! Mąż przy pomocy drugiej osoby oraz balkonika potrafi przejść pewien dystans. Na dłuższe wyjścia jednak wciąż wymaga wózka inwalidzkiego. Dalej też utrzymuje się prawostronny niedowład, jednak poprzez regularną rehabilitację wciąż możliwa jest dalsza poprawa motoryki. Poznaj naszą historię: Gdy mój mąż pod koniec lutego stracił przytomność, czułam, jakby ziemia osunęła mi się spod nóg. Zmieniło to życie całej naszej rodziny... Rafał został przewieziony na SOR w Sieradzu, gdzie badania wykazały krwawiącego tętniaka ACoA. Mój mąż został operowany w trybie pilnym. W trakcie operacji doszło do ponownego wylewu! Po ponad pięciu godzinach operacji zaklipsowano tętniaki. Na drugi dzień dostał dwóch wtórnych udarów niedokrwiennych. Myślałam, że świat wali mi się na głowę. Wszystko to spowodowało głęboki niedowład prawostronny oraz afazję. Obecnie Rafał jest po 8-tygodniowym pobycie w ośrodku rehabilitacyjnym, gdzie każdego dnia walczył o powrót świadomości oraz sprawności fizycznej. Czeka nas jeszcze długa droga, ale niestety kończą się nam możliwości finansowe, dlatego jesteśmy zmuszeni prosić o pomoc. Siłę i wolę walki mamy, każdego dnia nawet coraz większą. Brakuje tylko możliwości materialnych. Cały czas utrzymuje się afazja i dlatego Rafał wymaga opieki ze strony neurologopedy oraz neuropsychologa. Bardzo potrzebuje kontynuacji rehabilitacji w ośrodku, w którym przebywał dzięki pierwszej zbiórce. Lekarze dają nam nadzieję na swobodne poruszanie się przy pomocy trójnoga. Jednak bez rehabilitacji nic nie zdziałamy. Rafał jest z zawodu geodetą. Praca to wręcz jego pasja. Dzięki jego umiejętnościom i wiedzy powstało wiele domów, farm wiatrowych i fotowoltaicznych. Przez lata wygaszał spory graniczne, wielokrotnie doprowadzając skłóconych sąsiadów do zgody. Mąż prowadził jednoosobową działalność gospodarczą, więc zostaliśmy tylko i wyłącznie na mojej pensji. Jestem w trakcie załatwiania dokumentacji z orzeczeniem o niepełnosprawności i renty, jednak potrzeby nadal rosną. Nie jestem w stanie sama sprostać wydatkom. Bardzo proszę Cię o pomoc… Na utrzymaniu mamy jeszcze dwójkę dzieci, którymi również muszę się opiekować. Ewa, żona Rafała

16 846,00 zł ( 13.19% )
Still needed: 110 814,00 zł
Klaudia Gdańska
Klaudia Gdańska , 27 years old

Klaudia walczy o przyszłość! Dzięki Twojej pomocy ma szansę na samodzielność

Straciłam miłość, sprawność, szansę na realizację marzeń. Nie straciłam siły ani nadziei na to, że jest szansa na to, by znów było dobrze. Mam przed sobą życie, ale sama nie osiągnę tego, co najważniejsze: niezależności, na którą pracowałam przez lata.  Z konsekwencjami chwili nieuwagi wciąż walczę, choć minęło już kilka lat. Niewielkie postępy rosną do rozmiarów ogromnych sukcesów, a każdy najmniejszy krok na drodze do sprawności ma ogromne znaczenie. Gdyby ktoś powiedział, że w przyszłości będę cieszyła się z tego, że jestem w stanie wejść na kilka schodków, nie wierzyłabym. Teraz to dla mnie jak spełnienie marzeń.  Miałam plany, marzenia, właśnie zaczynałam samodzielne życie przy boku partnera. Miałam kupić auto, zrobić kolejny milowy krok. Byliśmy w drodze na umówione spotkanie, kiedy w ciągu sekundy zmieniło się wszystko. Z samego zdarzenia pamiętam niewiele… W wyniku obrażeń straciłam przytomność. Pobudka w nowym świecie była dla mnie prawdziwym szokiem. Właściwie, długo ukrywano przede mną, że chłopak, z którym planowałam przyszłość, zginął na miejscu. Ta strata zupełnie mnie przytłoczyła, ale moje życie toczyło się dalej…  Czasem jest ciężko, mimo terapii i pomocy specjalistów, bardzo często pojawia się myśl, że życie skończyło się właściwie w dniu wypadku. Spędziłam tyle czasu w otoczeniu osób z ciężkimi doświadczeniami po wypadkach, że czasem mam wrażenie, że nie potrafię rozmawiać o niczym innym. Jakbym żyła w bańce, z której nie sposób znaleźć wyjścia… Moje życie toczy się w rytmie wyznaczanym przez ośrodek, rehabilitacja, terapia, posiłki, nauka… Niemalże każdy dzień wygląda tak samo. Mogłabym się załamać, ale mam silny charakter, który nie pozwala mi złożyć broni. Nie dopuszczam do siebie myśli, że to już na zawsze, mam bliższe i dalsze plany. Marzenia, które powoli zaczynam budować każdego dnia. Wiem, że to dla mnie część terapii, bo pomogą mi stanąć pewnie na nogach w przyszłości. Najgorsze byłoby trwanie w poczuciu beznadziei. Ten etap chcę pożegnać jak najszybciej.  Dzięki Wam i Waszemu wsparciu otrzymałam niezbędną pomoc rehabilitantów i specjalistów. To Wy zapewniliście, że mogłam pracować z nimi każdego dnia, odnotowując mniejsze i większe sukcesy. To, co zrobiłam znaczy wiele, ale zdaję sobie sprawę, że to niewielki krok na długiej drodze do tego, co miałam przed wypadkiem. Mam bolesną świadomość, że nie odzyskam wszystkiego, ale jeśli istnieje, choć cień szansy na to, że znów będę samodzielna, a moje życie nie będzie zdominowane przez ból, wiem, że warto podjąć tę rękawicę. Niestety, moje zaangażowanie to w tym wypadku za mało. Kwestia pokrycia kosztów w ośrodku powoduje, że zaczynam się bać. Jeśli nie uda mi się uzbierać kilkudziesięciu tysięcy złotych, jedyne co mi pozostanie to powrót do domu. Tam nie otrzymam pomocy specjalistów. Wy jesteście moją nadzieją. Szansą na to, że powiem sama do siebie “zrobiłam to, udało się!”. Nie cofnę czasu. Mogę jedynie liczyć na to, że przyszłość będzie dla mnie łaskawa, a dzięki Waszemu wsparciu w ciągu tego roku zrobię postępy, które pozwolą mi na samodzielność. Nadzieja i siła trzymają mnie przy życiu, nic innego mi nie pozostało. Wy możecie podarować mi nowe życie!

9 952,00 zł ( 13.18% )
Still needed: 65 508,00 zł
Julian Kulma
Julian Kulma , 10 years old

Codzienność Juliana zmieniła się nieodwracalnie. Trzeba dodać mu wsparcia!

Do ósmego roku życia Julek miał dzieciństwo takie jak większość innych dzieci. Był towarzyski, energiczny, dobrze się uczył, uwielbiał grać w piłkę, biegać, skakać, pływać, jeździć na rowerze. Nagle coś się zmieniło… W styczniu 2023 roku, gdy poziom cukru we krwi przekroczył kilkukrotnie dopuszczalne normy, a stan zdrowia znacznie się pogorszył, Julek trafił na wiele dni do szpitala.  Cukrzyca typu 1 już na zawsze zmieniła jego codzienność. Układ odpornościowy Julka w całości zniszczył zdrowe komórki trzustki odpowiedzialne za produkcję insuliny! Aktualnie cukrzyca typu 1 jest nieuleczalna, nauka nie zna odpowiedzi na pytanie skąd się bierze, zachorować na nią może każdy. Jej leczenie, życie z nią, zakup sprzętu medycznego jest kosztowne i bardzo wymagające.  Od teraz Julek musi wszystko szczegółowo i bardzo często kontrolować, począwszy od poziomu cukru we krwi, po jakość, ilość oraz częstotliwość przyjmowanych pokarmów i napojów. Nawet aktywność fizyczna nie może być taka jak dawniej.  Każdy dzień wiąże się z licznymi wkłuciami, pomiarami, sensorami i pompą insulinową. Dla 8-letniego dziecka to duża zmiana… Julek jest jednak bardzo dzielny, pełen nadziei i wiary w lepszą przyszłość. Wykazuje się olbrzymią odwagą! Pragnę prosić Was o pomoc na tym początkowym etapie naszej walki z cukrzycą. Kwota ze zbiórki zostanie przeznaczona na pokrycie kosztów nierefundowanej części systemu do ciągłego monitorowania glikemii, 6-miesięcznych kosztów nierefundowanej części sensorów CGM, wkłuć i pasków do glukometru oraz pozostałych wyrobów medycznych związanych z leczeniem tej choroby. Początki zawsze są trudne, zwłaszcza jeżeli wiążą się z dużymi wydatkami. Proszę wesprzyj mojego syna w tym zupełnie innym życiu, które teraz zaczyna.  Tata Juliana

953,00 zł ( 13.17% )
Still needed: 6 282,00 zł
Antoni Dudek
Antoni Dudek , 6 years old

Pomóż nam sprawić, aby życie naszego synka było lepsze!

Dziękujemy za Wasze wsparcie, którym nas obdarzyliście. To wspaniałe uczucie, kiedy nawet obcy ludzie potrafią wyciągnąć pomocną dłoń! Niestety, musieliśmy założyć kolejną zbiórkę... Oto nasza historia: Antek od samego początku dawał nam oznaki, że nie rozwija się prawidłowo. Gdy ukończył 6. miesiąc życia, rozpoczęliśmy walkę z jego zaburzeniami snu i rozwoju. Nieprzespane noce, napady lękowe, spowolniony rozwój mowy, to była codzienność... U naszego synka zdiagnozowano autyzm oraz niepełnosprawność intelektualną w stopniu znacznym. Na co dzień jest dzieckiem spokojnym, choć czasem potrafi wpadać w histerię. Jedyne, o czym marzymy, to by nasz Antoś mógł się naprawdę dobrze rozwijać. Autyzm to trudne do opanowania zaburzenie, a jego przebieg bywa różny. Spadło to na nas tak nagle. Diagnoza syna zwaliła nas z nóg, ale nie poddamy się w żadnym przypadku. Niestety w głowach ciągle tlą nam się pytania: Dlaczego akurat on? Czy sam da sobie radę w życiu codziennym? Aktualnie Antoś zmaga się z nieprawidłowościami rozwoju, które obejmują sferę komunikacji, kontaktów społecznych oraz określonych wzorców zainteresowań i aktywności. Występujące zachowania mogą świadczyć o nieprawidłowości w zakresie przetwarzania i integracji bodźców zmysłowych. Antek posługuje się mową w celach komunikacyjnych, jednak rozwój mowy czynnej i biernej, jest u niego nadal bardzo opóźniony. Synek ma bardzo ograniczoną wiedzę na temat zasad i norm społecznych. U Antka występuje także sztywność w myśleniu i zachowaniu, więc nie wszystkie zabawy i aktywności są dla niego interesujące. Antoś wymaga intensywnej pracy terapeutycznej nastawionej przede wszystkim na rozwijanie samodzielności, umiejętności emocjonalno-społecznych, komunikacyjnych i poznawczych. Dlatego naszym celem jest zebranie środków potrzebnych na dalszą terapię i wyjazdy na turnusy rehabilitacyjne.  Marzymy o tym, by nauczyć Antosia żyć i radzić sobie z jego trudnościami. Wierzymy w dobre serduszka – już raz udowodniliście nam, że nie ma rzeczy niemożliwych. Prosimy, nie zostawiajcie naszego synka w potrzebie! Rodzice Antosia 

4 203,00 zł ( 13.16% )
Still needed: 27 712,00 zł
Sławomir Skibiński
Sławomir Skibiński , 33 years old

Pompa insulinowa jest niezbędna❗️Potrzebne wsparcie dla taty dwójki chłopców❗️

Na cukrzycę typu 1 choruję od blisko 20 lat. To ponad połowa mojego życia.  Przez te lata nauczyłem się funkcjonować z chorobą. Jestem tatą swoich małych dżentelmenów, pracuję, funkcjonuję i staram się, by dni nie mijały pod batem cukrzycy. Ale do tego potrzebuję pompy insulinowej. Od 13 roku życia posiadam tę samą pompę, która po tylu latach już zaczyna zawodzić. Ogranicza aktywność, życie rodzinne… Muszę stale mieć się na baczności na wypadek gdyby już całkowicie odmówiła posługi. Zwłaszcza że występują u mnie największe powikłania hipoglikemii. Dlatego potrzebna jest nowa pompa, która działa jak zastępcza trzustka. Nie tylko monitoruje i reguluje poziom cukru, ale potrafiłaby sama ocenić kiedy może wystąpić hipoglikemia. Niestety, na refundację nie mam już co liczyć, więc na nasze barki spada wydatek ponad 30 000! To ogromna kwota, dla nas nie do osiągnięcia i odłożenia. Postanowiłem więc poprosić o pomoc. Każda wpłata jest na wagę złota. To realna pomoc, dzięki której moje życie nie byłoby dyktowane chorobą. Zdrowy tata jest tym, czego moje szkraby potrzebują teraz najbardziej. Sławomir

4 202,00 zł ( 13.16% )
Still needed: 27 713,00 zł
Krzyś Talik
Krzyś Talik , 5 years old

Uratuj przyszłość Krzysia!

Byłam pewna, że mój ukochany synek rozwija się zupełnie prawidłowo. Po roku zaczął mówić pojedyncze słowa, takie jak „mama”. Kiedy po raz pierwszy usłyszałam, jak Krzyś mnie woła, byłam niesamowicie wzruszona… Niestety, w wieku 2 lat moje dziecko po prostu przestało funkcjonować! Synek nie mógł nawet ruszyć palcem, nie reagował też na imię. Byłam bardzo zaniepokojona, od razu udałam się do lekarza. Uspokajano mnie, że to nic poważnego. Prawda była jednak zupełnie inna. Po jakimś czasie u mojego dziecka zdiagnozowano autyzm dziecięcy. Codzienność Krzysia jest bardzo trudna. Synek nie mówi, jedynie delikatnie buczy. Kiedy chce jeść, wskazuje na lodówkę, ale gdy coś go boli, nie potrafi tego zakomunikować. Cierpi też na nadwrażliwość słuchową. Po usłyszeniu nieprzyjemnego dźwięku od razu zatyka uszy. Często zbyt głośne albo zbyt wysokie dźwięki wywołują u niego niepokój, a nawet złość. Niestety, synek nie wie, jak radzić sobie z trudnymi emocjami.  Krzyś zmaga się również z wybiórczością pokarmową. Je tylko konkretne produkty, innych nie jest w stanie wziąć do ust. Doprowadziło to do bardzo poważnej niedowagi. Synek miał nawet widoczne żebra! To było straszne... Na szczęście teraz jest już odrobinę lepiej, ale Krzyś wciąż je bardzo mało. Aby życie mojego dziecka było choć trochę łatwiejsze, synek potrzebuje stałej opieki: logopedycznej, sensorycznej, neurologicznej i psychiatrycznej. Musi przyjmować też wiele leków. To wszystko generuje niewyobrażalne dla mnie koszty... Tym bardziej że chcę zapewnić Krzysiowi odpowiednie warunki w domu, tworząc pokój sensoryczny. Synek uczyłby się w nim odpowiedniego reagowania na bodźce zewnętrzne i wrażenia zmysłowe. Tak bardzo chcę dla mojego synka lepszego życia, ale sama nie dam rady. Dlatego bardzo Was proszę: pomóżcie! Mama

5 590,00 zł ( 13.13% )
Still needed: 36 964,00 zł