Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Wanda Gorzawska
Wanda Gorzawska , 68 years old

Pomóżcie nam uratować nasz świat❗️ Zanim runie...

Mama – dla wielu z nas przez długi czas jest całym światem. Błagamy, pomóżcie nam uratować nasz świat, zanim runie. Do niedawna cieszyliśmy się niezmąconym wspólnym czasem. Kochająca mama i najlepsza w świecie babcia, kochająca naturę działkowiczka piekła ciasteczka, ganiała wnuczęta dookoła stołu, nuciła pod nosem, zapraszała rodzinę na obiadki… A pewnego dnia źle się poczuła. Diagnoza: zawał. To wszystko mogło się wcale nie wydarzyć gdyby przy ostatniej operacji koronografii mamie wstawiono stenta. Gdyby… Czasu jednak nie da się cofnąć. Mieliśmy nadzieję, że w zasadzie najgorsze już za nią, ale myliliśmy się. Gdy miała już wychodzić ze szpitala dostała ataku duszności tak silnego, że zespół lekarzy postanowił wprowadzić ją w stan śpiączki farmakologicznej. Kolejna diagnoza: zapalenie płuc. Usłyszeliśmy, że rokowania są kiepskie, że mama się nie wybudzi, nie radzi, że szybko umrze. Dla nas to był kolejny szok, ale mama wszystkich zaskoczyła i małymi krokami dawała nam znać, że łatwo się nie podda. Od września jej domem jest OIOM. Porozumiewa się z nami jedynie klepnięciem dłoni w materac, a następnie staramy się czytać choćby z ruchu ust. Zajęło nam dwa dni zrozumienie informacji, że mama ma ranę w okolicach ujścia cewnika, która okrutnie jej dokucza. Wyobraźcie sobie jej niemoc, frustrację i rozżalenie, że mimo bycia świadomą, nie jest w stanie nic nam przekazać. Pomóżcie nam to zmienić. W międzyczasie usłyszeliśmy, że mama zmaga się dodatkowo z sarkoidozą, cierpi na zespół eonzyfoliatyczny, przeszła udar i że ma padaczkę. Jednego dnia potwierdzono diagnozy, innego im zaprzeczano. Sami zaczęliśmy się w tym gubić, a co dopiero wytłumaczyć mamie. Każdego dnia pokazuje nam, jak bardzo chce do nas wrócić. Pozostaje podłączona do respiratora, gdyż samodzielne oddychanie to jeszcze dla niej zbyt wiele. Mimo wszystko codziennie ćwiczy z rehabilitantem i z nami, bo chęć uściskania ukochanych wnucząt jest silniejsza niż trudności, z którymi mama zmaga się na co dzień.  Wszyscy dajemy z siebie jak najwięcej, zaangażowaliśmy się w rehabilitację i w ciągu miesiąca udało się nam osiągnąć wiele małych sukcesów! Najpierw mama zaczęła ruszać palcami, potem dłońmi, stopami, aż w końcu z dużym ciężarem całymi kończynami!. Wiemy, że intensywna rehabilitacja zdziałałaby cuda… Ale nie podołamy sami. Bez was i Waszego wsparcia nasze możliwości finansowe nie pozwalają pomóc mamie w walce o stan rokujący poprawę. Koszt turnusu ponad 30 tysięcy złotych za miesiąc! To są dla nas kosmiczne sumy, a potrzebny jest przynajmniej kilkumiesięczny turnus. Mamy nadzieję, że z waszą pomocą, pomocą ludzi o wielkich sercach, będziemy mogli wysłać mamę na turnus rehabilitacyjny. Błagamy, pomóżcie naszej mamie wrócić do domu i utulić stęsknione wnuczęta, dla których sama oddałaby wszystko, co ma. Rodzina

21 232,00 zł ( 13.3% )
Still needed: 138 343,00 zł
Łukasz Kapuściński
Łukasz Kapuściński , 47 years old

Powódź odebrała nam nasze bezpieczne miejsce! Pomocy!

Dzień 15 września 2024 roku zostanie w mojej pamięci na zawsze. To właśnie wtedy do naszej posesji dotarła woda, która przerwała zbudowaną zaporę i z każdą kolejną minutą wdzierała się w kolejne zakątki domu. Udało nam się ewakuować w ostatnim momencie… Najbardziej martwiłem się wtedy o zdrowie i życie mojej żony i dzieci. Wszyscy byliśmy przerażeni. Widok, zatapiającej nasze ukochane miejsce, brunatnej wody pełnej zanieczyszczeń był nie do opisania. W ciągu kilkudziesięciu minut żywioł odebrał nam niemalże cały dobytek. Zniszczone zostały dosłownie wszystkie sprzęty AGD, ubrania, meble, podłogi, czy instalacja elektryczna. Dom w całości nadaje się do gruntownego remontu. Ściany i podłogi wymagają czasochłonnego osuszenia i renowacji. Obecnie parter nie nadaje się do zamieszkania i taki stan rzeczy potrwa miesiącami. Żywioł zmusił nas do przeorganizowania życia, jakie znaliśmy. Przeprowadziliśmy się na strych. Próbujemy odnaleźć się w nowej sytuacji, jednak nie jest to łatwe. Jeśli są wśród Was osoby gotowe, by wesprzeć nas w tej trudnej sytuacji, będziemy niezwykle wdzięczni. Łukasz z rodziną

14 140,00 zł ( 13.29% )
Still needed: 92 243,00 zł
Hubert Błażewicz
Hubert Błażewicz , 5 years old

Hubert każdego dnia walczy o zdrowie i lepszą przyszłość! Pomożesz?

Każdy rodzic marzy o tym, by jego dziecko urodziło się zdrowe. Niestety, w przypadku Huberta rzeczywistość okazała się okrutna. O sprawność i lepsze jutro synka musimy jeszcze zawalczyć! Hubert przyszedł na świat 29 lipca 2019 roku z poważnymi wadami – rozszczepem kręgosłupa i przepukliną oponowo-rdzeniową Pierwszą operację neurochirurgiczną przeszedł w drugiej dobie życia. Wtedy jeszcze nie wiedział, że kolejna czeka go kilka miesięcy później... Jak miał cztery miesiące, neurochirurdzy podjęli decyzję o wszczepieniu zastawki komorowo-otrzewnowej z powodu narastającego wodogłowia zagrażającego jego życiu. Obecnie synek jest pod stałą opieką wielu specjalistów – neurochirurga, neurologa, ortopedy, okulisty, nefrologa, urologa, logopedy, osteopaty, fizjoterapeuty oraz terapeuty integracji sensorycznej. Hubert boryka się również z problemem pęcherza neurogennego, z powodu którego musi być okresowo cewnikowany. Dzięki Waszej dotychczasowej pomocy mogliśmy już zaplanować kolejny wyjazd na turnus rehabilitacyjny. Jesteśmy Wam za to niezwykle wdzięczni. Wasze wsparcie ma ogromną moc. Bez rehabilitacji Hubert jeździłby na wózku... Prawda jest taka, że wyjazdy na profilowane turnusy to dopiero szczyt góry lodowej. Cała reszta to mniejsze i większe wydatki typu terapie w naszym mieście, zakup ortez, leki, suplementy, sprzęt rehabilitacyjny… Całość kosztów daje niezłą sumę do zebrania.  Czasami ktoś pyta, czy będzie kolejna zbiórka. Będzie... To taka niekończąca się historia. Chciałabym, żeby już nie trzeba było odkładać. Ewentualnie odkładać na wakacje. Na nich nie byliśmy bardzo dawno... Staram się za każdym razem, żeby Hubert czuł, że te wyjazdy to trochę wakacje. No, ale on wie, że to praca. Ciężka praca. Kilka godzin dziennie, aby mieć szansę na lepsze jutro… Ostatni turnus rehabilitacyjny, na którym byliśmy dzięki Waszej pomocy, dodał nam wszystkim skrzydeł. Hubert na turnusie zrobił swoje PIERWSZE w życiu KROKI bez kul ortopedycznych! Dlatego z całego serca prosimy, pomóżcie mam opłacić dalsze leczenie i rehabilitację! Widzimy, jak wiele możemy wspólnie osiągnąć. Prosimy, nie opuszczajcie nas – wspierajcie nas dalej. Każda wpłata i każde udostępnienie to dla Huberta ogromna szansa! Rodzice

4 940,00 zł ( 13.26% )
Still needed: 32 295,00 zł
Franciszek Mateusz Osowiecki
Franciszek Mateusz Osowiecki , 15 years old

Nowotwór nie jest tylko wspomnieniem! Franek nadal walczy z konsekwencjami!

Nasza walka trwa już ponad 3 lata. Nowotwór zostawił po sobie wiele przykrych konsekwencji.  Poprzednia zbiórka zapewniła środki tylko na część leczenia. Przed nami jeszcze długa droga. Jako mama bardzo proszę Cię o wsparcie mojego synka, by w końcu mógł wrócić do zwykłej codzienności bez widma szpitali, operacji, bólu i cierpienia… Poznaj historię Franka: Ma tylko 14 lat. Powinien śmiać się w głos, poznawać świat, mieć bliskich przyjaciół. Powinien korzystać z uroków dzieciństwa… Niestety, choroba odebrała szansę na normalne życie. Pozostała nadzieja na to, że jeszcze nie wszystko stracone i walka o to, by przyszłość nie jawiła się jako koszmar na jawie.  Wszystko miało być dobrze, nic nie zapowiadało nadchodzącej tragedii… W kwietniu 2020 roku naszą ułożoną rzeczywistość brutalnie przerwała wiadomość o tym, że Franek jest poważnie chory. Diagnoza: niezłośliwy nowotwór żuchwy. Rak – to zawsze brzmi przerażająco, szczególnie kiedy mowa o dziecku, które ma przed sobą właściwie całe życie. Początkowo jeszcze mieliśmy nadzieję, że guz okaże się niegroźny, niestety kolejne informacje pozbawiły nas złudzeń. Choroba niszczyła kości i zęby Franka w zastraszającym tempie. Diagnoza była dla nas przerażająca, ale jeszcze gorszą wiadomością było to, że nie da się uniknąć operacji. Ta, pomimo ogromnego zaangażowania lekarzy, okazała się dla nas początkiem trudnej drogi. Bo choć guz po operacji zniknął, to wraz z nim została usunięta część zębów oraz fragmenty szczęki. Niektóre skutki choroby i operacji udało nam się pokonać, niestety reszta wymaga od nas ogromnego zaangażowania – głównie finansowego, bo leczenie kosztuje kilkadziesiąt tysięcy złotych.  Możemy liczyć na refundację zaledwie ułamka tego, co niezbędne do dalszego leczenia Franka. Kwoty, o których mówią specjaliści, tworzący dla nas plan są przerażające… Przed nami jeszcze wiele prywatnych konsultacji, odpowiednie zabezpieczenie szczęki oraz leczenie, które nie jest możliwe w ramach standardowej opieki medycznej.  Choroba nie pokonała naszego ducha, nie odebrała nam nadziei na zwycięstwo, ale teraz znaleźliśmy się w krytycznym momencie. Tak bardzo chcę, by nowotwór stał się wyłącznie przykrym wspomnieniem, a nie przypominał o sobie każdego dnia tuż po przebudzeniu…  Wiem, że dla Franka jest nadzieja na nowy uśmiech, na nowy początek. By marzenia stały się rzeczywistością, potrzebujemy pomocy ludzi o dobrych sercach! Twoje wsparcie to dla Franka szansa na uśmiech, na powrót do życia bez wstydu, barier czy wykluczenia.  Życie jest podporządkowane chorobie od ponad 3 lat… Przez ten czas nauczyliśmy się wiele, ale ani na chwilę nie straciliśmy nadziei na to, że najlepsze jeszcze przed nami. Pomożesz nam w walce o Franka? Kasia, mama Franka

5 644,00 zł ( 13.26% )
Still needed: 36 910,00 zł
Danusia Bąkowska
Danusia Bąkowska , 6 years old

Daliśmy Danusi dom i kochającą rodzinę. Teraz zawalczmy wspólnie o jej zdrowie!

Są osoby, które w ułamku sekundy na zawsze zmieniają nasze życie. Dla nas takim kimś była nasza córeczka – Danusia. To kochana, przyjazna i pogodna dziewczynka, choć życie od samego początku było dla niej niezwykle okrutne… Dzień kiedy poznaliśmy naszą, wtedy trzyletnią, córkę – zostanie w naszej pamięci na zawsze. Od razu poczuliśmy, że to nasze dziecko, które gdzieś się zagubiło, a my musieliśmy je tylko odnaleźć. Danusia urodziła się z Zespołem Downa i poważną wadą serca. Po porodzie zostawiono ją w szpitalu… My jednak wiedzieliśmy, że musimy dać jej pełen miłości dom, którego tak bardzo potrzebuje…  Danusia już we wczesnym dzieciństwie musiała przejść bardzo skomplikowaną operację. Jej serduszko miało poważną wadę. Niestety, z czasem okazało się, że lista trudności Danusi jest o wiele dłuższa… W trakcie kolejnych konsultacji ze specjalistami dowiadywaliśmy się o nowych diagnozach… Okazało się, że kłopoty z jedzeniem wynikają z nieprawidłowości w związku ze zgryzem krzyżowym. Danusia wymagała i wymaga nadal opieki ortodonty, a jej ząbki musiały być wielokrotnie piłowane, aby mogła normalnie gryźć… Z czasem okazało się, że Danusia ma także bardzo dużą wadę wzroku. Do końca życia będzie musiała znajdować się pod opieką okulisty i nosić okulary. U naszej córeczki zdiagnozowano również chorobę skóry – łuszczycę. Kiedy myśleliśmy, że na jedną małą dziewczynkę nie może spaść więcej nieszczęść okazało się, że do długiej listy chorób dołączyła także celiakia, która wywróciła nasze życie do góry nogami... Nawet tak podstawowa rzecz jak jedzenie musi być dostosowana do potrzeb zdrowotnych Danusi. Ogromną trudnością jest także codzienna komunikacja z otoczeniem. Danusia ma już 5 lat, a nadal mówi jedynie pojedyncze słowa... Dzisiaj już nie patrzymy wstecz. Staramy się wykorzystać w 100% każdy dzień, aby zapewnić naszym dzieciom, zwłaszcza Danusi, odpowiednią rehabilitację. Najważniejsze, żeby była samodzielna na tyle, na ile pozwoli jej choroba. Danusia potrzebuje wsparcia wielu specjalistów oraz turnusów rehabilitacyjnych… Niestety, koszty związane z codzienną opieką, rehabilitacją i specjalistyczną dietą rosną w zastraszającym tempie. Możliwości otrzymania takich świadczeń w ramach refundacji są bardzo ograniczone. W przygniatającej większości wizyty muszą odbywać się prywatnie. Danusia jeszcze niedawno była jedną z wielu podopiecznych placówki dla chorych dzieci. Dzisiaj jest pogodą dziewczynką, która każdego dnia pokonuje swoją niepełnosprawność. Prosimy, podaj pomocną dłoń i wesprzyj proces rehabilitacji i leczenia Danusi! Zawalcz o nią razem z nami. Rodzice Danusi

3 526,00 zł ( 13.25% )
Still needed: 23 070,00 zł
Grażyna Krasowska
Grażyna Krasowska , 66 years old

Mama wygrała walkę o życie❗️Teraz musimy jej pomóc odzyskać sprawność❗️

Moja mama Grażyna jeszcze do niedawna była szczęśliwą mamą i babcią. Uwielbiała zajmować się swoim wnuczkiem Miłoszkiem, który jest jej oczkiem w głowie. Wiedziała, jak cenne jest zdrowie, doceniała je, dlatego regularnie się badała, by zapobiec chorobom, by jak najdłużej cieszyć się najbliższymi i dawać im swoje wsparcie i pomoc. Niestety, nie wszystko udaje się przewidzieć, zapobiec… Dwa dni po świętach Bożego Narodzenia wydarzył się wypadek. Mama przechodziła przez przejście dla pieszych i wjechał w nią rozpędzony samochód! Gdy przyjechał do mnie policjant, by powiedzieć o wypadku, nie mogłam uwierzyć w to co mówi. Byłam pewna, że się pomylił, że chodzi o kogoś innego, a nie o moją mamę! Wpadłam w ogromną panikę – nigdy wcześniej nie czułam tak wielkiego strachu. Przecież chwilę temu wyszła z mojego domu, przed chwilą jeszcze rozmawiałyśmy... To były najgorsze chwile mojego życia! Mama nie miała szans, by wyjść z tego cało. Rozległy uraz czaszkowo – mózgowy, złamanie kręgosłupa szyjnego, obojczyka, zwichnięty staw biodrowy, tak wstępnie brzmiała diagnoza, która określała to, co się stało. Stan mamy określano jako krytyczny. Z każdym wyjściem lekarza słyszałam, tylko że gorzej już być nie może... Dziś wiem, że oznacza to bardzo długą walkę o jej zdrowie i sprawność...  Mama zawsze była taka ostrożna, dbała o swoje bezpieczeństwo. Dla wszystkich bardzo życzliwa, pomocna, nigdy nie przeszła obok nikogo obojętnie. Obecnie jest pod opieką rehabilitantów. Mówi, ale jej pamięć zawodzi. Dla mnie najważniejsze jest to, że mówi, że mnie kocha i że najbardziej kocha swojego wnusia. Marzę o tym, by znów stanęła na nogi, by mogła przytulić Miłoszka, mnie, wszystkich bliskich, za którymi tak tęskni... Mimo tragicznych prognoz lekarzy tylko dzięki intensywnej rehabilitacji może poprawić swoją sprawność i dojść do samodzielności, a to byłoby spełnienie naszych marzeń! To jednak bardzo kosztowne marzenie. Nawet jeden taki turnus znacznie przekracza nasze możliwości. Ostatnia nadzieja w Was, Darczyńcach. Pomóżcie odzyskać moją mamę. Bez Was to nigdy się nie uda... Córka Małgosia Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

15 509,00 zł ( 13.25% )
Still needed: 101 513,00 zł
Michał Wołczak
Michał Wołczak , 16 years old

Lekarze nie dawali mu żadnych szans... Michał zaskoczył wszystkich ❗️ Wesprzyj go w tej wymagającej walce o sprawność❗️

Bardzo wysoka gorączka, objawy zapalenia płuc, wyczerpujące badania, pobyt w szpitalu, aż w końcu diagnoza, której żaden rodzic nie chce usłyszeć. Tak rozpoczęło się życie naszego kochanego synka, chociaż powinno wyglądać zupełnie inaczej. Wtedy jeszcze nie spodziewaliśmy się, że czeka nas tak wymagająca walka o zdrowie i życie dziecka… Michaś zachorował na zapalenie opon mózgowych i mózgu. Jego stan był krytyczny. Dostał zapaści po podaniu leku, trafił na OIOM, a lekarze kazali nam się z nim pożegnać. Nie dawali żadnych szans, że Michał przeżyje. On jednak był dużo silniejszy, niż się wszystkim wydawało. Specjaliści zapewniali, że jeśli syn z tego wyjdzie, to będzie mógł żyć tylko dzięki pomocy respiratora. Zdarzył się cud, Michała odłączyli od sprzętów podtrzymujących życie, wyszedł ze szpitala, niestety w stanie wegetatywnym. Prowadziliśmy zaciętą walkę, która trwa do teraz. Jak kładliśmy syna do łóżka, to leżał bezwładnie jak laleczka. Dziś, z naszą pomocą, jest w stanie przejść się kilka kroków. Jego życie to cud, wszystkie postępy, które czyni, są cudem, których nikt by się nie spodziewał. Niestety synek musiał mieć wprowadzony implant ślimakowy, bo leki w znaczącym stopniu uszkodziły jego słuch. Chęć życia Michasia, nasz upór oraz wieloletnia walka lekarzy i rehabilitantów sprawiły, że dziś Michał jest wesołym, aktywnym i wciąż rozwijającym się chłopcem. Niestety choroba pozostawiła po sobie ogromne ślady, z którymi musimy zmagać się każdego dnia. Michaś cierpi na mózgowe porażenie dziecięce, ma obustronny niedowład kończyn, znaczną skoliozę, koślawość kończyn, nie chodzi i nie siedzi samodzielnie. Nie jest w stanie zjeść, napić się, przemieścić. Jest pod stałą opieką rehabilitantów, neurologa, ortopedy, urologa, pulmonologa, gastrologa, foniatry, a jego codzienne funkcjonowanie wymaga ciągłego wsparcia licznych sprzętów rehabilitacyjnych. Bez nich byłby skazany na zamknięcie w domu. Michał uwielbia wycieczki. Jest zainteresowany i zafascynowany otaczającym go światem. Chodzimy razem z nim w góry, na spacery nad morzem. Odkrywamy świat, choć nikt nie dawał szans, że syn będzie żył. Michał się uśmiecha, gestami i mimiką pokazuje nam, czego potrzebuje, a czego nie chce. Uczęszczamy z nim na intensywną rehabilitację, która przynosi zniewalające efekty. Niestety ze względu na wiek i wzrost Michała, coraz ciężej jest nam przewozić go samochodem. Niezbędny jest więc zakup pojazdu dostosowanego do przewozu osób niepełnosprawnych na wózku oraz wózka inwalidzkiego dla Michała. Każda najmniejsza kwota przyczyni się do wsparcia rozwoju naszego synka. Twoja pomoc może okazać się ratunkiem! Nie przechodź obojętnie… Rodzice Michasia

12 689,00 zł ( 13.25% )
Still needed: 83 056,00 zł
Rafał Kostrubiec
6 days left
Rafał Kostrubiec , 32 years old

Potrzebna szansa na samodzielność – Wspieramy Rafała w jego walce❗️

Jestem tutaj po raz kolejny. Nie chciałem. Wolę być samodzielny i zaradny. Niestety nie na wszystko ma się wpływ i czasem trzeba poprosić o pomoc...  Pragnę wyrazić wdzięczność za Wasze wsparcie, które otrzymałem podczas ostatnich zbiórek. To dzięki Wam jestem w stanie walczyć dalej z nadzieją, że są na tym świecie dobrze ludzie i to nie wstyd poprosić ich o pomoc. Choruję na dziecięce porażenie mózgowe. Na co dzień poruszam się na wózku inwalidzkim. Tylko na krótkich dystansach mogę wstać na własne nogi, ale tylko i wyłącznie przy pomocy kul.  Cały czas muszę poddawać się intensywnej rehabilitacji, jest to jedyne lekarstwo na moje schorowane ciało. Najlepsze efekty przynoszą jednak turnusy rehabilitacyjne, na które wielu specjalistów zaleca jeździć kilka razy w roku.  Ceny turnusów drastycznie wzrosły. Do tego koszty leczenia i rehabilitacji, które również nie zamierzają odpuścić. W tej sytuacji znowu jestem zmuszony prosić o pomoc. Walczę o moją sprawność i samodzielność. Dla mnie jest to niezwykle ważne! Jestem młody, przed sobą mam jeszcze wiele lat. Nigdy się nie podawałam i chociażby dlatego, mimo wielu trudności, ukończyłem studia wyższe. Będę dalej walczyć, ale potrzebuję odrobinę Waszej pomocy… Rafał

1 410,00 zł ( 13.25% )
Still needed: 9 229,00 zł
Kuba Zakierski
Kuba Zakierski , 16 years old

Twoje wsparcie może dać Kubie szansę na życie bez bólu! Pomóż❗️

Kuba jest bardzo radosnym chłopcem, mimo że nie jest mu łatwo. Syn od urodzenia zmaga się z mózgowym porażeniem dziecięcym i padaczką. Nie potrafi samodzielnie chodzić, siedzieć czy utrzymywać głowy… Każdy dzień to ciągła walka o jego zdrowie! Kubuś jest pod stałą opieką wielu specjalistów. Potrzebuje codziennej, intensywnej rehabilitacji. Masaże, rozciąganie, pionizacja i tak bez końca… Chociaż jest mu trudno, mój kochany synek pracuje z pełnym zaangażowaniem, bo chce być coraz bardziej samodzielny. Obecnie największym problemem Kuby jest jego kręgosłup. Niestety, ogromne skrzywienie powoduje duży ból… Z powodu ogólnego stanu zdrowia operacja kręgosłupa jest za dużym ryzykiem. Tak bardzo chciałabym pomóc synkowi! Leki przeciwbólowe przynoszą chwilową poprawę, jednak dłuższą ulgę daje Kubie jedynie pozycja leżąca. Siedząc, źle mu się oddycha, a każdy twardszy element wózka powoduje otarcia. Z tego powodu wyjścia z domu są dużą trudnością… Pojawiła się jednak ogromna nadzieja na polepszenie codzienności mojego synka! Kubuś mógłby zacząć wygodniej się przemieszczać dzięki specjalnemu wózkowi. Ma on system poduszek, które dopasowują się do skrzywienia tak, by było mu komfortowo. To wielka szansa, ale koszt też jest duży… Dzięki Waszemu dotychczasowemu wsparciu mogłam zapewnić Kubie wózek aktywny oraz niezbędny sprzęt. Z całego serca Wam za to dziękuję! Niestety ponownie muszę prosić Was o wsparcie – nie dam rady sama uzbierać kwoty potrzebnej do zakupu specjalistycznego wózka! Kuba nie ma łatwego życia, ale można sprawić, by było mniej bolesne. Myśl, że przeszkodą są pieniądze, każdego dnia łamie moje serce… Proszę, pomóżcie mojemu synkowi! Wasze wsparcie da Kubie nadzieję na lepszą codzienność! Paulina, mama

5 630,00 zł ( 13.23% )
Still needed: 36 924,00 zł