Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Danis Hamidow
Urgent!
Danis Hamidow , 7 years old

This cancer kills 50% of children! We are begging for HELP!

After we got married, we wanted to start a family.  God listened to our prayers - I got pregnant and gave birth to a baby boy. Labor went well. All the doctors were friends of our relatives! Our whole family picked us up from the hospital. We chose to name our son Danis (we call him Dania) because of our family's Russian and Uzbek ancestry. Danis grew up in a loving home. He met friends and played tennis and soccer. He wished for siblings, though. In 2020, his dream came true - I gave birth to our second child - a boy. We were overjoyed! We traveled to the mountains, swam in a swimming pool, enjoyed time with friends, and took care of our new baby. And then, our world fell apart. In September 2021, Danis' kindergarten teacher noticed he became less active. He also developed back and abdomen pain that woke him up at night. My husband and I visited all available specialists, including pediatrician, neurologist, traumatologist, surgeon, and urologist. The alleged diagnosis - hydronephrosis, which turned out to be wrong, was treated for three months without success. It wasn't until our son had an MRI scan in December 2021 that we found out about his metastatic cancer. The indifference and lack of professionalism of some of the doctors in our city made us travel to Tashkent, the capital city of Uzbekistan. While many specialists there refused to help us - in their opinion, our son had little chance of recovery, we finally came across a wonderful doctor who agreed to treat Danis. We started expensive chemotherapy.  The 10-hour surgery to remove the tumor went on for what seemed like an eternity. Our son lost a lot of blood. The doctor recommended a bone marrow transplant in India since that type of surgery was unavailable in our country. When we got there, we were told that Danis's bone marrow didn't produce enough stem cells and recommended an allogeneic stem cell transplant (from a donor). We traveled back to Uzbekistan and sent inquiries to Israel, Russia, and Turkey. The Antalya clinic (Turkey) offered the most reasonable option, so we sold our small company and a condo to afford the treatment. The Turkish doctors, however, detected cancer recurrence, which made the stem cell transplant impossible, and referred us to a hematologist-oncologist in Istanbul.  The healthcare team decided to offer Danis a combination of immunotherapy and chemotherapy. The cost estimate was mind-blowing! We had no other choice but to start raising money. Our friends, family, bloggers, charity, and strangers joined us. After five courses of immunotherapy, Danis' health condition improved, with only four metastases left - two in the brain and two in the left adrenal gland, near the primary tumor. At another healthcare team meeting, a decision was made to continue immunotherapy, start radiation therapy, and remove the brain metastases.  We received a second cost estimate of 273,000 dollars, and so far, we've only managed to raise a part of that amount!  Danis is our hero who is brave and determined, and although he gets nervous during the treatment, drawing and watching cartoons calm him down. Please donate to our fundraiser! Continued cancer therapy would allow him to achieve a full recovery and regain his childhood. 

71 423,00 zł ( 13.41% )
Still needed: 460 918,00 zł
Miranda Baran
Miranda Baran , 5 years old

W kolorowym świecie autyzmu... Pomagamy Mirandzie!

Z głębi serca prosimy o pomoc w zbieraniu środków finansowych na badania i terapię dla naszej córki Mirandy, u której 4 miesiące temu zdiagnozowano autyzm dziecięcy i nadpobudliwość ruchową. Diagnoza córki rozsypała nasz świat na milion kawałków. Nasza codzienność od zawsze była trudna. Wierzę jednak, że z odrobiną pomocy dobrych ludzi uda nam się poukładać wszystko od nowa.   Aktualnie Miranda nie reaguje na imię, nie wykonuje prostych poleceń, nie rozumie mowy, pomimo, że za chwilę kończy 4 lata. Nie nawiązuje kontaktów z rówieśnikami. Żyje i funkcjonuje w swoim świecie, układając np. zabawki w rzędach czy wprawiając przedmioty w ruch obrotowy.  Nie zdaje sobie też sprawy z niebezpieczeństw – wybiega na ulicę, wchodzi na parapety okienne, blaty kuchenne i inne meble. Ostatnio odmawia chodzenia na własnych nóżkach w drodze do przedszkola. Noszę ją na rękach, choć waży już ponad 15 kg.  Miranda nie komunikuje nam potrzeb fizjologicznych, a wybiórczość pokarmowa powoduje u niej zaparcia. Nie potrafi jeść sztućcami – jedzenie rozdrabnia rączkami na wiele drobnych kawałków. Córka mówi w swoim języku. Komunikuje się za pomocą mojej ręki. Wpada w histerie, gdy nie otrzyma przedmiotu, który sobie upatrzyła. Nie potrafi też sama się ubrać. Stroje wybiera zawsze nieadekwatne do pogody. Kąpiele także nie należą do łatwych, bo nie pozwala umyć włosów, a następnie rozczesać ich. Obecnie przyjmuje lek przeciwpsychotyczny przepisany przez neurologa. Mimo tych wszystkich trudności kochamy córkę nad życie i jako rodzice staramy się pomóc jej zrozumieć otaczający ją świat tak, aby mogła dogonić inne dzieci i być w przyszłości jak najbardziej samodzielna.  Dzięki Waszej pomocy zebrane środki przeznaczymy na badania, konsultacje lekarskie, różnego rodzaju terapie oraz materiały dydaktyczne i sensoryczne. Z całego serca dziękujemy za każdą złotówkę i bardzo prosimy o udostępnianie zbiórki.  Daria i Arkadiusz, rodzice Mirandy

1 855,00 zł ( 13.41% )
Still needed: 11 975,00 zł
Piotr Klinkosz
Piotr Klinkosz , 44 years old

Choroba z roku na rok odbiera coraz więcej... Proszę, pomóż mi zachować sprawność❗️

O zdrowie i sprawność właściwie całe swoje dorosłe życie. Niestety, wskutek problemów zdrowotnych w zeszłym roku doszło u mnie zwichnięcia kręgów oraz uszkodzenia podstawy czaszki. Mój kręgosłup właściwie „wbił się” do czaszki... Dodatkowo zmagam się także z niepełnosprawnością ruchową w stopniu znacznym. Nie mogę normalnie poruszać żadną z czterech kończyn – mam trudności z uściskiem, utrzymaniem w dłoni kubka czy choćby przygotowaniem jedzenia.  Poruszam się na wózku, jestem w stanie wstać z niego jedynie na krótką chwilę, jedynie na krótką minutę. Sprawia to, że rzeczy takie jak np. zrobienie zakupów, dostanie się na rehabilitację czy choćby wyjście na spacer – są poza moim zasięgiem. Potrzebuję pomocy mojej rodziny i dziewczyny, by móc opuścić cztery ściany. W styczniu 2025 roku mam przejść kolejną operację. W międzyczasie przysługuje mi 45 minut tygodniowo refundowanej rehabilitacji. Niestety, to zbyt mało, bym był w stanie zachować wystarczającą sprawność. Każda dodatkowa, odpłatna godzina rehabilitacji wiąże się z dużymi kosztami, których nie jestem w stanie udźwignąć sam. To jednak dla mnie jedyna szansa na bycie jak najbardziej samodzielnym. Pomoc rehabilitanta znacznie przyspieszyłaby mój powrót do zdrowia. Proszę,  wyciągnij do mnie pomocną dłoń. Wierzę, że z Waszym wsparciem mam szansę na większą sprawność. Rehabilitacja to duży wysiłek, nie tylko finansowy, ale także fizyczny. Mimo to wiem, że się nie poddam – będę dalej walczyć o zdrowie.  Piotr

2 282,00 zł ( 13.4% )
Still needed: 14 740,00 zł
Lena Dylewicz
6 days left
Lena Dylewicz , 7 years old

SMA - trzy litery, które zmieniły życie naszego dziecka! Ratunku!

We watch our 5-year-old daughter lose strength and health day by day.  She should be more independent, stronger, and fit year by year, but instead, it’s the other way round… The movements she found effortless just days ago, are now hard to accomplish. These are the symptoms of a terrible disease called SMA. It all started when Lena was 3 years old. That is when we noticed her unusual gait pattern, which resembled rocking from side to side. We worried about it, so we went to the orthopaedist. We thought it was a hip-related condition. However, the doctor said it was nothing serious, and her weird gait should soon disappear. That diagnosis put us off guard. We were sure that everything would go back to normal and our daughter would start to walk normally.  Unfortunately, days went by, and we were more and more concerned. We felt that there was something wrong happening to our daughter. We decided to take action—we arranged tests, examinations, and countless doctor’s appointments, to detect whatever she was suffering from. We consulted many specialists, but no one was able to offer a proper diagnosis for two years. It wasn’t until Lena underwent another examination in a hospital that we finally received the diagnosis—SMA.  Those two past years changed our lives. If only the diagnosis was made earlier, the treatment would have started on time, and Lena would have probably avoided the damaging effects of the disease. Unfortunately, I cannot turn back time, and thinking about it will not change anything. I will do the best I can to make the life of my child easier… Currently, Lena is unable to perform any complex movements, like squats. She finds it hard to walk down the stairs, experiences balance and coordination disorders and has significantly lowered muscle tension in the hips, buttocks, and belly.  Our daughter cannot undergo gene therapy due to her age. However, there is a chance to stop the progression of the disease with proper treatment. Lena has already been administered the second dose of a specialised medication and undergoes regular physical therapy.  Unfortunately, our expenses rise every day, and we are running out of savings. We know that we cannot give up, though. The treatment, tests, physical therapy, and doctor's appointments are the only chance for Lena to develop normally and have a normal childhood… Our daughter is our whole world, her smile brightens our day and empowers us. That is why I am begging you for help. Every penny brings us closer to providing our child with a better future.  Please, stay with us… The parents

4 278,00 zł ( 13.4% )
Still needed: 27 637,00 zł
Kuba Gatowski
Kuba Gatowski , 8 years old

Moja miłość nie wystarczy, aby pomóc mojemu dziecku. Proszę o wsparcie...

To nie tak miało być. Cieszyłam się z narodzin synka i nie mogłam doczekać się na ten cudowny dzień, kiedy pierwszy raz wezmę go w ramiona. Kubusia przytulam codziennie już od siedmiu lat i kocham go całym sercem… Przyszło mu się mierzyć jednak z wieloma problemami zdrowotnymi. U synka zdiagnozowano mózgowe porażenie dziecięce, zanik nerwu wzrokowego, padaczkę i wodogłowie pokrwotoczne.  Dalej ciężko mi uwierzyć jak wiele kłód los zrzucił mu pod nogi. Mój synek ma opóźniony rozwój psychoruchowy oraz obustronne porażenie połowiczne. Lekarze określają moje dziecko, jako bardzo słabo widzące, co napawa mnie dodatkowym przerażeniem! Bitwa o zdrowie i sprawność Kubusia jest trudna, ale nie zamierzam się poddać! Robię co mogę, aby zapewnić mu jak najlepszą opiekę medyczną oraz dostęp do stałej i regularnej rehabilitacji. To jednak nie wystarcza i muszę poprosić o Twoją pomoc. Już dzisiaj jestem wdzięczna za każdy bezinteresowny gest płynący z dobrego serca! Kamila, mama

5 696,00 zł ( 13.38% )
Still needed: 36 858,00 zł
Sławomir Karmowski
Sławomir Karmowski , 54 years old

Sławek otarł się o śmierć! Dziś chce jedynie przytulić swoje maleńkie wnuczęta... POMÓŻ!

Wypadłem z balkonu, remontując ukochany dom. Nie pamiętam momentu upadku. Wiem, że kiedy żona mnie znalazła, poprosiłem ją, by przerzuciła mnie na plecy. Karetka, która przyjechała, zabrała mnie do szpitala na sygnale. Dopiero wtedy zaczął się cały koszmar… Lekarze walczyli o moje życie! Mam na imię Sławek. Od urodzenia mieszkałem w mieście, ale moim odwiecznym marzeniem był domek na wsi. Jakiś czas temu przeprowadziliśmy się tam z moją ukochaną żoną. Wkładamy w jego remont całe serce. Zawodowo pracuje jako kierowca tira, a prywatnie jestem dziadkiem dla dwojga cudownych wnucząt. Jedno z nich urodziło się zaledwie dwa tygodnie temu, a ja ubolewam, że nie mogę być w tych dniach u boku rodziny. Wszystko przez tragiczny wypadek… Podczas remontu wypadłem z balkonu z wysokości trzech metrów. W wyniku upadku doznałem złamania kręgosłupa w ośmiu miejscach oraz ciężkiego urazu klatki piersiowej. Dodatkowo złamany mostek i seryjne złamanie żeber z przemieszczeniami. Mam połamane wszystkie kości odpowiadające za podtrzymanie klatki piersiowej. Uniemożliwia mi to swobodne oddychanie, poruszanie się, a także bycie samodzielnym. W tych wszystkich nieszczęściach wystąpiła także odma płucna. Po wypadku przeszedłem ciężką operację z implantami, co uratowało mi rdzeń kręgowy i płuca. Niestety, to nie wystarczy. Aby wrócić do normalnego życia, muszę odbyć wielomiesięczną rehabilitację. Teraz zostałem odesłany do domu, aby nabrać sił i się zregenerować. Z powodu niestabilnej klatki piersiowej nie mogę wykonywać sporej ilości czynności. W tych zmaganiach towarzyszy mi żona, która pomaga mi się pionizować. Od wypadku towarzyszy mi ogromny ból gojących się ran i złamań. To trudne do wytrzymania, ale muszę mieć siłę i walczyć dla siebie i moich bliskich. W dalszej perspektywie chciałbym się rehabilitować, ale jednocześnie zabezpieczyć rodzinę przed dodatkowymi kosztami leczenia. Chciałbym wziąć na ręce moje malutkie, dwutygodniowe wnuczę i pokazać mu piękny świat. Teraz to niemożliwe. Proszę o wsparcie w tym trudnym czasie. Sławek

12 893,00 zł ( 13.37% )
Still needed: 83 490,00 zł
Fabian Brzozowski
14 days left
Fabian Brzozowski , 11 years old

By Fabian mógł dalej poznawać świat...

Każdy rodzic pragnie zapewnić dziecku jak najlepsze życie. Chcemy spełniać marzenia naszych dzieci, patrzeć jak uśmiech maluje się na ich twarzy. Mimo że nasz synek nigdy nie zazna normalnego życia, my także robimy co w naszej mocy, by był szczęśliwy. Jego marzenia są trochę inne, podobnie jak codzienne życie. Fabianek urodził się z wrodzoną wadą mózgu - kolagenopatią drugiego stopnia. To okrutna choroba, które odbiera naszemu dziecku sprawność i zdrowie. Wynikiem wady jest wiele chorób towarzyszących, takich jak epilepsja lekooporna, zaćma, jaskra, niedowład lewej części ciała czy problemy urologiczne. Każdego dnia walczymy o zdrowie naszego dziecka, jednocześnie robiąc wszystko, by zapewnić mu jak najlepszą przyszłość. Fabianek jest pionizowany, wymaga stałej opieki, rehabilitacji, a z racji jego niepełnosprawności, może poruszać się wyłącznie na specjalistycznym wózku. Niestety obecny wózek jest już za mały, a koszt zakupu nowego wózka to około 20000 zł. Proszę, pomóż nam zebrać potrzebną kwotę, liczy się każda złotówka. Rodzice

2 557,00 zł ( 13.35% )
Still needed: 16 592,00 zł
Amelka Adamin
Amelka Adamin , 6 years old

Wada mózgu niszczy jej życie... Ponownie pomóż Amelce!

Amelka ma już 4-latka, a jej każdy dzień wypełniony jest walką o poprawę sprawności fizycznej i umysłowej. Pomimo wrodzonej wady ośrodkowego układu nerwowego - nie poddaje się i z każdym dniem stara się osiągnąć coraz więcej!  Codzienna rehabilitacja to stawianie małych kroczków ku lepszej przyszłości. Widzę, jak Amelka pomimo wszystkich przeciwności losu dzielnie walczy dalej. Głęboko wierzę w to, że ma szansę na normalne życie tak jak inne, zdrowe dzieci. Amelka jest dzieckiem świadomym. Brak podziału mózgu na półkule, brak przegrody przeźroczystej i ciała modzelowatego nie stanowi dla niej wyroku ostatecznego. Czuje, że może i chce zmienić swoją rzeczywistość, a czas pracuje na jej korzyść. Niestety pomimo skończonych 4 lat nie chodzi, nie siedzi i wymaga całodobowej opieki. Jej rozwój werbalny jest mocno opóźniony i nie pozwala na swobodną komunikację z nami. Już dwa razy niesamowicie nam pomogliście! Dzięki dobroci Waszych serc, w październiku 2020 roku Amelka wzięła udział w turnusie, później w 2021 roku ponownie. Od tego czasu poczyniła wiele postępów. Turnusy dały jej bardzo dużo, zarówno w kwestii ruchowej, jak i neurologicznej. Niestety koszty kolejnych tak bardzo potrzebnych rehabilitacji, które muszą odbywać się regularnie, są zbyt wysokie, abyśmy my rodzice mogli sobie samodzielnie z nimi poradzić. Dlatego ponownie prosimy Was o wsparcie, które pozwoli jej w końcu samodzielnie stanąć na nóżkach i bawić się z innymi dziećmi. To nasze największe marzenie...  Krzysztof, tata Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową

3 745,00 zł ( 13.33% )
Still needed: 24 341,00 zł
Monica Lewin
Urgent!
Monica Lewin , 38 years old

Trwa dramatyczna walka o życie młodej mamy❗️Potrzebna PILNA pomoc❗️

Mam na imię Monika, mam 37 lat, wspaniałego męża i ukochanego 2-letniego synka. Miałam w planach stworzyć wspaniałą rodzinę w miłości i szczęściu. Dziś jednak staję do walki na śmierć i życie i to mój najważniejszy cel – przeżyć. Dla nich, dla siebie... Wiosna 2003 roku, po dwóch latach badań i konsultacji lekarskich, w wieku siedemnastu lat i w stanie skrajnego wyczerpania, zdiagnozowano u mnie chorobę Wilsona. Choroba Wilsona powoduje w organizmie chorych zaburzenia metaboliczne, w wyniku których wątroba przestaje przetwarzać miedź, kumulując ją w tym właśnie organie oraz w innych tkankach.  Moje życie nie należało do łatwych, więc myślałam, że nie może mnie spotkać już nic gorszego. Niestety rok 2017 przyniósł nową, jeszcze gorszą i bardziej okrutną diagnozę agresywnego nowotworu dróg żółciowych. Los zadał kolejny cios... Po diagnozie przeszłam operację resekcji wątroby oraz długie i szalenie agresywne, a więc bolesne radio- i chemioterapie. Po długim cierpieniu nastąpił jednak okres poprawy i nadziei. Wtedy właśnie spełniło się moje największe marzenie – dziecko, ukochany synek, który urodził się wbrew wszystkiemu w grudniu 2021 roku. Miałam nadzieję, że wszystko zaczęło się już układać… Niestety, stan euforii i ogromnej radości macierzyńskiej nie trwał długo. Przeprowadzone badania wykazały bowiem, że nowotwór okazał się silniejszy, rozprzestrzeniając się z wątroby do płuc i węzłów chłonnych. W dalszym ciągu, mimo szalenie bolesnych działań ubocznych, poddaję się konwencjonalnej chemio- i radioterapii. Dotychczasowa kuracja nie daje mi jednak szansy pokonania tej śmiertelnej choroby. Obecnie przyjmuję immunoterapię i przechodzę badania w Izraelu, które będą potrzebne do rozpoczęcia terapii w Niemczech. Zdaniem lekarzy to leczenie ostatniej szansy. Łącząc wszystkie szacunkowe koszty leczenia i badań moje życie wyceniono na MILION złotych. Jestem w stanie zrobić wszystko, by wygrać, dla mojego ukochanego synka, wspaniałego męża, cudownej rodziny i bliskich. Choć dotychczas radziliśmy sobie sami, dziś wiemy już, że nigdy nie zdobędziemy tak ogromnej sumy. Nasze możliwości finansowe to tylko tzw. kropla w morzu. Żyję, choć według statystyk nie powinnam już żyć. Walczę, choć coraz częściej brakuje mi sił. Ale muszę wygrać… Mimo przeciwności będę walczyć dalej. Chcę być przy synku, gdy dorasta, chcę być dla niego najwspanialszą mamą, przyjaciółką, której nie może zabraknąć... Proszę, pomóż mi napisać dobre zakończenie tej historii. Pomóż mi stoczyć ostatnią walkę o życie.  Proszę o każdą złotówkę… Monika

141 838,00 zł ( 13.33% )
Still needed: 921 992,00 zł