Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Maja Kulmaczewska
Maja Kulmaczewska , 2 years old

Czy Maja jest jedna na milion? Pomóż mojej córeczce!

Moja córeczka jest jedna na milion? Wszystko na to wskazuje. Niestety, nie oznacza to niczego dobrego… Maja z dużym prawdopodobieństwem cierpi na bardzo rzadką chorobę genetyczną! Moja dziewczynka urodziła się jako późny wcześniak. Poród był wywoływany, ponieważ mój stan zdrowia pogarszał się z każdym tygodniem ciąży. Byłam najszczęśliwsza na świecie, gdy wzięłam w ramiona tę małą kruszynkę.  Niestety, od pierwszych dni jej życia zauważyłam, że lewa strona ciała Mai wiotczeje. Zgłaszałam to, ale nikt ze specjalistów nie widział w tym nic niepokojącego… Syndromy choroby pojawiały się i znikały. Odwiedzałyśmy wielu specjalistów. Wszyscy mówili, że jest dobrze, że Maja będzie chodzić. Moje zaniepokojenie nie mijało. W końcu okazało się, że moja kochana dziewczynka najprawdopodobniej cierpi na naprzemienną hemiplegię dziecięcą! To jedna z najrzadszych chorób genetycznych! Zdarza się raz na milion urodzeń! Objawia się między innymi naprzemiennymi niedowładami, co bardzo spowalnia rozwój, prowadząc do niepełnosprawności. Mówi się o niej jako o najbardziej złożonej chorobie neurologicznej… Maja ma kłopoty z koordynacją ruchową. Ma też obniżone napięcie mięśniowe. Jej rozwój jest opóźniony. Mimo że ma już półtora roczku, nawet nie raczkuje. Od kilku miesięcy moje słoneczko jest rehabilitowane. To dzięki mojej determinacji i cudownej terapeutce córeczka siada i obraca się wokół własnej osi. Przed nią dalsza, intensywna walka o sprawność. Cały czas jesteśmy po opieką Poradni Chorób Metabolicznych w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Maję czeka dalsza diagnostyka, żeby potwierdzić diagnozę i wykluczyć inne choroby.   Widzę jak moja mała wojowniczka walczy o każdy ruch, tak by dorównać swoim rówieśnikom. Gdy brakuje mi sił, patrzę w jej oczy, które są pełne radości i miłości. Wtedy wiem, że nie mogę się poddać. Nie mogę pozwolić, by to finanse przekreśliły jej szansę na sprawność i samodzielną przyszłość. Dlatego z całego serca proszę o pomoc wszystkich dobrych ludzi. Jest nadzieja, że Maja dzięki intensywnej rehabilitacji będzie w przyszłości chodzić. Każda złotówka to dla mnie wielki dar! Mama

2 961,00 zł ( 13.91% )
Still needed: 18 316,00 zł
Maja Gliwińska
Maja Gliwińska , 15 years old

By cukrzyca nie odebrała Mai pasji i radości z życia!

Maja to urodzony sportowiec. Córka z wielką pasją trenuje piłkę nożną. Należy do lokalnego klubu. Niestety, w grudniu 2020 roku, u Mai zdiagnozowano cukrzycę typu 1. Wiem, że to podstępna choroba, która w każdej chwili grozi niebezpiecznymi powikłaniami… Od dłuższego czasu, mimo starań, córka ma niewyrównany poziom glikemii, co może prowadzić nawet do uszkodzeń wielonarządowych. W grudniu 2022 roku córka przeszła ciężką hipoglikemię z utratą przytomności. Wzbudziło to we mnie dodatkowy, ogromny strach o życie córki! Na kontroli diabetologicznej w Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach nasz lekarz prowadzący zasugerował zakup dla córki nierefundowanej pompy insulinowej hybrydowej, która ułatwia wyrównywanie glikemii i poprawia komfort życia osób zmagających się z cukrzycą.  Aktualnie Maja ukończyła szkołę podstawową i stara się dostać do liceum mundurowego. Niestety nie stać nas na zakup nowej pompy. Poza córką jest jeszcze trójka rodzeństwa i nie jest nam łatwo. Nowa pompa może zapewnić Mai większe bezpieczeństwo i pomoże uniknąć powikłań cukrzycowych. Całym sercem proszę Cię o wsparcie! Aleksandra, mama

3 846,00 zł ( 13.9% )
Still needed: 23 813,00 zł
Ania Drońska
Ania Drońska , 17 years old

Od tak wielu lat walczy o zdrowie... Proszę, pomóż Ani!

Moja droga córeczka Ania przyszła na świat 7 września 2007 roku. Od tego czasu minęło już tak wiele lat, a jej życie ciągle wypełnione jest cierpieniem. Czasami ciężko mi uwierzyć, jak dużo musi znosić mojego kochane dziecko... Ania choruje na polineuropatię ruchowo-czuciową, epilepsję, nadciśnienie tętnicze, tachykardię, astmę oskrzelową. Ma torbiele w mózgu i niedoczynność tarczycy. Często występuje u niej zakażenie układu moczowego. Cierpi też na alergię pokarmową. 15 maja wydarzyła się tragedia. W trakcie ataku padaczki, Ania uderzyła głową o ścianę tak mocno, że wylądowała w szpitalu. Diagnoza: uraz kręgosłupa szyjnego. Na oddziale przebywała prawie 3 tygodnie… Ale to na nic! Ania pomimo długiego pobytu w szpitalu, dalej musi nosić kołnierz ortopedyczny. Jej głowa po jego zdjęciu opada do przodu. Obecnie szukam sposobów na pomoc córce, odwiedzając wielu lekarzy… Jej stan bardzo się pogorszył, obecnie porusza się na wózku. Ania uczęszcza do szkoły branżowej – uczy się na kucharza. Niestety, częste pobyty w szpitalu utrudniają jej zdobywanie wiedzy. Wielka szkoda, bo bardzo lubi się uczyć. Moja kochana córka jest pod stałą opieką specjalistów i jak wspomniałam, często musi być hospitalizowana. Potrzebuje też stałej rehabilitacji i specjalistycznych butów ortopedycznych, które musimy często wymieniać. Wszystko to generuje ogromne koszty... Bardzo proszę o wsparcie dla Ani. Na polineuropatię chorują też moje dwie starsze córki, więc nasza sytuacja nie jest łatwa. Wierzę, że wspólnymi siłami zawalczymy o zdrowie i sprawność Ani! Zuzanna, mama

1 923,00 zł ( 13.9% )
Still needed: 11 907,00 zł
Dawid Bącal
Dawid Bącal , 32 years old

Leczenie należy podjąć jak najszybciej! Dawid potrzebuje pomocy!

Mój ukochany syn urodził się z rzadkim schorzeniem genetycznym. Ta choroba ma podłoże onkologiczno-neurologiczne i już parokrotnie stawiała nas pod ścianą… Naszą bronią i tarczą są regularne badania u wielu specjalistów, co pozwala interweniować operacyjnie na wypadek zagrożenia życia i zdrowia.  Mój syn przebył m.in. niezwykle skomplikowaną operację usunięcia dwóch guzów w części szyjnej kręgosłupa oraz operację usunięcia guza mózgu. Te operacje były szczęśliwie finansowane przez NFZ.  Tymczasem powstał skomplikowany problem zdrowotny, który niestety nie jest refundowany. Uważny stomatolog skierował syna na badania, które wykazały progenię – skomplikowaną szkieletową wadę zgryzu, której nie zauważono wcześniej, a która powinna być operowana dawno temu.  W tej chwili wymagane jest bardzo złożone, wielospecjalistyczne leczenie interdyscyplinarne: chirurgiczno-protetyczno-implantologiczne z uwzględnieniem schorzenia genetycznego. Leczenie należy podjąć jak najszybciej i zostało wycenione na ponad 100 000 zł, co absolutnie przekracza możliwości finansowe naszej rodziny.  Dotąd to my często pomagaliśmy innym potrzebującym, bo przecież "więcej radości wynika z dawania niż z otrzymywania." Wierzę, że dobro wraca i znajdziemy wiele empatycznych serc, które zechcą wesprzeć mojego syna w walce o zdrowie i ratowanie jego uzębienia. Mama  ➡️ Facebook - Na leczenie Dawida

16 248,00 zł ( 13.88% )
Still needed: 100 774,00 zł
Filip Walkowiak
Filip Walkowiak , 8 years old

Wciąż walczymy o sprawność Filipka!

Kochani, już drugi raz przychodzi mi prosić Was o wsparcie dla mojego synka. Dobroć, którą od Was otrzymaliśmy, pozwoliła na udział w turnusach rehabilitacyjnych i podjęcie skutecznej walki o sprawność i przyszłość Filipka. Niestety, każdy kolejny rok przynosi nowe wyzwania, dlatego jesteśmy tu ponownie na siepomaga i raz jeszcze prosimy o pomoc. Oto nasza historia: Niewiele brakowało, żeby pierwsze minuty życia Filipka były jego ostatnimi. Chwilę po urodzeniu zatrzymało się krążenie. Synek umierał, choć jeszcze nie zdążyłam się z nim przywitać… Lekarze go uratowali i spędziliśmy kolejne 1,5 miesiąca w szpitalu. Uszkodzenia, które wtedy dokonały się w mózgu Filipka, pozostaną z nim już na zawsze. Jedyne co możemy zrobić, to każdego dnia ciężką pracą walczyć z jego skutkami. Niestety turnusy rehabilitacyjne, niezbędne dla sprawności synka, pochłaniają ogromne pieniądze.  Filipek pojawił się na tym świecie za wcześnie, bo już w 34 tygodniu. Nie zapomnę nigdy tamtych chwil, kiedy tak bardzo się bałam, że go stracę. Wspomnienia, ból, które pozostają wciąż żywe i świeże. Kolejne tygodnie to pobyt w inkubatorze. Mnóstwo sprzętu, aparatur pilnujących moją kruszynkę. Po 1,5 miesiąca wreszcie udało nam się wyjść ze szpitala i wrócić do domu. Myślałam wtedy, że mam zdrowe dziecko. Kiedy Filipek skończył 1,5 roczku, po raz trzeci udałam się do neurologa, tym razem zmieniając specjalistę, bo w głębi serca czułam, że nie wszystko jest w porządku. Synek wciąż nie siadał sam, nie raczkował. Praktycznie leżał przez cały czas, potrafiąc jedynie zmienić pozycję z plecków na brzuszek. Z tyłu głowy kołatały złe myśli, które ostatecznie potwierdzono diagnostycznie. Mózgowe porażenie dziecięce obustronne kończyn dolnych. Ogromny szok i niedowierzanie. Dlaczego on? Dlaczego moje dziecko? Zaczęły się długie miesiące rehabilitacji. Nie ma innej drogi, żeby odzyskać utraconą sprawność. Im więcej z dzieckiem zrobi się, póki jest jeszcze malutkie, tym łatwiej będzie mu w przyszłości. Zajęcia z różnego rodzaju specjalistami pochłaniały jednak ogromne kwoty. Filipek wkrótce skończy 5 lat i ma już za sobą poważną operację na nóżki, która odbyła się we wrześniu 2020 roku. Nie ma innego sposobu na poprawę sprawności, jak tylko rehabilitacja - odmieniana przez wszystkie możliwe przypadki. Musimy dalej iść tą drogą, nie ma odwrotu. Dlatego tak bardzo zależy mi na turnusach rehabilitacyjnych. Później będą kolejne, ale ja nie mam z czego zapłacić, proszę więc o pomoc. Najtrudniejsza jest bezradność i świadomość, że ratunek dla dziecka znajduje się na wyciągnięcie ręki, a jednocześnie bardzo daleko. Pewnie za kilka lat synek zapyta mnie: “mamo, dlaczego moi koledzy są inni? Skaczą, biegają, chodzą po drzewach… A ja?” Chciałabym mu wtedy opowiedzieć o Was. O ludziach, dzięki którym udało się wycisnąć maksimum umiejętności, zabranych wiele lat wcześniej przez chorobę. Że zrobiliśmy wszystko, co tylko się dało, żeby jego życie było łatwiejsze. Proszę o wsparcie, bo sama nie dam rady... Angelika — mama  --- Zapraszamy na BAZAREK FILIPKA

47 387,00 zł ( 13.88% )
Still needed: 294 017,00 zł
Antoś Małka
Antoś Małka , 8 years old

Pomóż zapewnić Antosiowi dostęp do terapii! Walczymy o jego lepszą przyszłość!

Antoś przyszedł na świat z poważną wadą serca. To był dla nas ogromny szok! Podczas ciąży nic nie wskazywało na to, że będzie tak chory! Niestety, ta druzgocąca diagnoza była tylko początkiem jego trudności… W wieku 4 miesięcy Antoś przeszedł operację na otwartym sercu. To była jedna z najtrudniejszych chwil w naszym życiu… Długie tygodnie rekonwalescencji, rana na całej klatce piersiowej, mnóstwo szwów… Widok tak małego dziecka walczącego o życie był nie do zniesienia. Choć operacja uratowała mu życie, serce nadal nie działa w pełni prawidłowo – Antek zmaga się z niedomykalnością zastawek. Na szczęście, jest pod stałą opieką kardiologa, który monitoruje jego stan i przygotowuje nas na to, że decydujący czas dla jego serduszka może nadejść w okresie dojrzewania. W kolejnych latach u naszego chłopca zdiagnozowano astmę oskrzelową, atopowe zapalenie skóry i problemy ze wzrokiem – to wszystko stopniowo utrudniało codzienne życie synka. Dzięki Waszemu wsparciu Antek przeszedł diagnostykę pod względem spektrum autyzmu. Wynik badań nas załamał! Okazało się, że Antoś ma zespół Aspergera i ADHD! Synek intelektualnie funkcjonuje bardzo wysoko – jest niezwykle bystrym chłopcem. Niestety, jest bardzo impulsywny, szybko się złości i coraz częściej bywa agresywny. Jest rozkojarzony – ciągle gubi swoje okulary, potrafi wyjść z domu bez kurtki. Z bólem serca musieliśmy zrezygnować z jego ukochanych treningów piłki nożnej – jego nieprawidłowe zachowanie uniemożliwiało dalszy udział w zajęciach... W związku z tym musimy zapewnić mu odpowiednią opiekę. Od listopada synek będzie uczęszczał na trening umiejętności społecznych i terapię integracji sensorycznej, które pomogą mu lepiej radzić sobie z emocjami i codziennymi wyzwaniami. Antoni będzie potrzebował też lekarstw wyciszających jego organizm, ale najpierw musi zaakceptować je kardiolog, co oznacza dla nas dodatkowe, prywatne wizyty... Wiemy, że musimy przygotować się na to pod względem finansowym i zrobimy wszystko, by mu pomoc… Od tego zależy przyszłość Antka! Każda, nawet najmniejsza kwota, przybliży nas do tego, by nasz synek miał szansę na szczęśliwe i pełne życie. Z serca dziękujemy za dobre słowo, pomoc i dalsze udostępnianie zbiórki! Rodzice

443,00 zł ( 13.87% )
Still needed: 2 749,00 zł
Dorota Szozda
Dorota Szozda , 58 years old

W drodze do lepszego jutra!

Uwielbiam podróże, spacery, sport. Do niedawna byłam bardzo aktywną osobą, która nie mogła usiedzieć w miejscu. Uwielbiałam zwiedzać nowe miasta, poznawać obce kultury, smakować regionalnych potraw. Jednak moje poukładane życie w jednej chwili runęło jak domek z kart. Nie mogłam niczego się spodziewać, przewidzieć, niczemu zapobiec. Wszystko przez udar, który przeszłam w czerwcu 2020 roku.  Pracowałam jako farmaceutka. Praca ta, sprawiała mi wiele radości. Codziennie pomagałam wielu osobom, często tym, którzy przechodzili ciężkie chwile. Wiedziałam, że to, co robię, ma sens i nawet krótka rozmowa może przynieść otuchę. Teraz znalazłam się po drugiej stronie i sama potrzebuję wsparcia. Tego dnia nie czułam się najlepiej. Ból głowy zrzuciłam na karb przemęczenia i pogody. Przy moim nadciśnieniu takie napady bólu nie raz już mi się zdarzały. Jednak gdy ból nie ustępował, a do tego doszedł niedowład lewej ręki i trudności z mówieniem, od razu pojechałam do szpitala. Wiedziałam, co się wydarzyło, ale bałam się to powiedzieć na głos. Myślałam, że to zaraz minie, że jeszcze dzisiaj wrócę do domu. Ze szpitala wyszłam dopiero po 3 tygodniach. Lekarze zdiagnozowali zawał mózgu spowodowany przez zator tętnic mózgowych. Od udaru minęło ponad pół roku, a ja nadal nie doszłam do siebie. Niedowład lewej ręki uniemożliwia mi wykonywanie podstawowych czynności - zrobienie sobie kanapki, zapięcie guzików, przejście kilku kroków to dla mnie ogromny wysiłek. Ostatnia rehabilitacja, na jaką mogłam sobie pozwolić była w sierpniu. Od tego czasu widzę, że z miesiąca na miesiąc jest coraz gorzej. Boję się, że wkrótce stanę się całkowicie zależna od mojej córki. Kiedyś cały świat stał przede mną otworem. Teraz mogę jedynie podróżować palcem po mapie. Moją pasją stało się oglądanie programów podróżniczych i czytanie książek, które pozwolą poznać kraje, których nie zdążyłam zobaczyć. Ze względu na moje zdrowie musiałam zmienić priorytety. Teraz, najbardziej marzę o powrocie do pełnej sprawności.  Tak wiele problemów i jedno rozwiązanie. Intensywna, żmudna rehabilitacja, która może zapewnić mi powrót do pełnej sprawności. Tylko codzienna praca może dać wymarzone efekty. Bardzo potrzebuje wsparcia, ponieważ rehabilitacja generuje ogromne koszty. Chciałabym obudzić się z tego koszmaru. Chciałabym zapomnieć o wszystkim, co przyniosły ostatnie miesiące. Chciałabym znów móc cieszyć się życiem, uśmiechać do lustra… Liczę, że z Twoją pomocą, moje życie znów będzie takie jak przed udarem. Dorota

4 426,00 zł ( 13.86% )
Still needed: 27 489,00 zł
Artur Płocki
Artur Płocki , 10 years old

Artur mówi tylko pojedyncze słowa... Pomocy!

Wiem, że każdy rodzic głęboko w sercu zrozumie nasz dramat. Kiedy inne dzieci uczą się nowych wierszy na pamięć, ja wciąż uczę synka podstawowych czynności i z nadzieją czekam na coś więcej niż pojedyncze słowa. Kiedy inne dzieci uczą się jeździć na rowerze, ja marzę o tym, by mógł w przyszłości normalnie chodzić. Nikt nie przygotował mnie na taki scenariusz… Walka o zdrowie i rozwój Arturka toczy się już tak długo… A ja czuję, że stoję na tym placu boju sama.  Pierwsze objawy pojawiły się ok. 2. roku życia Arturka. Mowa nie rozwijała się tak, jak powinna. To właśnie wtedy zostaliśmy objęci opieką specjalistów. Z każdą kolejną konsultacją rósł mój niepokój, z każdą kolejną wizytą moje matczyne serce rozdzierały coraz silniejsze obawy. Gdy usłyszałam słowa diagnozy, moje serce zamarło, a z nim na chwilę cały świat wokół mnie. Niepełnosprawność intelektualna – wyrok na całe życie.  Rozpoczęła się gonitwa myśli w mojej głowie – jak będzie się rozwijał, jak będzie wyglądało jego życie i w jakim stopniu będzie mógł być w nim samodzielny? Czego będzie mógł się nauczyć, a co na zawsze pozostanie poza jego zasięgiem… ale przede wszystkim, co ja jako matka mogę zrobić, by pomimo diagnozy dać mu szansę na lepszy start. Pomimo niepełnosprawności.  Do tej pory Arturek mówi jedynie pojedyncze słowa, ma trudności z czynnościami samoobsługowymi. Rzeczy, które tak łatwo przychodzą innym dzieciom – dla mojego synka są jak wejście na szczyt góry. Potrzebuje pomocy w tak podstawowych rzeczach jak umycie się lub kontrolowanie czynności fizjologicznych. Dodatkowo rehabilitacja w ramach NFZ, na którą uczęszczał Artur, nie jest już dostępna. Niezbędne jest kontynuowanie rehabilitacji prywatnie. Są to jednak ogromne koszty, które przekraczają moje możliwości jako matki, nie jednego – ale dwojga dzieci. Arturek posiada orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego. Na co dzień uczęszcza do szkoły integracyjnej, gdzie może rozwijać się w sprzyjających warunkach. Po szkole staram się wychodzić z nim na dwór czy boisko, gdzie bawi się zazwyczaj już sam. Poza szkołą ciężko mu dołączyć do zabaw innych dzieci. Mój synek ma trudności w poruszaniu się, często się przewraca, nawet na prostej drodze, co sprawia, że niezbędna jest także opieka fizjoterapeuty. Dodatkowo coraz częściej pojawiają się u Arturka zachowania agresywne, jako sposób rozładowania trudnych emocji. Ogarnia mnie rozpacz, gdy widzę, że nie jest w stanie przekazać tego, co czuje w inny sposób. W trosce o synka i najbliższe środowisko rozpoczęliśmy konsultacje u neurologa oraz specjalistów z zakresu opieki psychologicznej.  Jestem zmęczona tak długą walką o tak proste rzeczy… Tym niepokojem jak będzie wyglądało życie mojego synka w przyszłości. Proszę, pomóżcie... Dajcie nam szansę na rehabilitację i dalszą diagnozę. Dajcie Arturkowi szansę na lepsze jutro. Jestem pewna, że dobro wysłane w świat wróci do Was z podwójną mocą.  Mama Arturka

1 475,00 zł ( 13.86% )
Still needed: 9 164,00 zł
Dorota Gapys
Dorota Gapys , 55 years old

Unimaginable pain led to tragedy! Please help us fight for Dorothy!

Dorota - my mother - is a young, cheerful, very warm and family-oriented person. Unfortunately, her world and ours collapsed a few months ago and we found ourselves in a situation where we really need support... The year started unluckily for mom - on January 8 she tripped and fell, which resulted in a broken metatarsal. Mom is being treated for osteoporosis. Unfortunately, it didn't take much for the bone to break. For over 2 weeks mom went to work. At first it was thought to be a contusion and that's what mom was treated for.... It was not until three months after the injury that doctors diagnosed a fracture. Mom was treated conservatively, unfortunately without any results... Due to the ineffectiveness of the treatment and severe, acute pain it was necessary to carry out an arthrodesis of the Lisfranc joint. For the following months we struggled with severe post-traumatic pain. When it seemed that the worst was behind us, mom broke her arm.... When she stood up, she wobbled, lost her balance and fell. 1.5 months after the foot surgery, another fracture... And another operation. The arm had to be stabilized with Kirschner wires - mom had to wear them for two months. After another surgery, my mom was in a lot of pain... She was in a lot of pain and she didn't have a functioning foot and hand, which made it very difficult for her to move around and do everyday activities. We experienced her suffering very much. We helped in every way we could to make her recovery easier. It seemed that this was the end of the tragedy, but unfortunately, the worst was yet to come... Unfortunately, in June there was an accident, which cannot be undone in any way - the fracture of the spine with the severing of the spinal cord. When we left for the rehabilitation center, mom was all stiff... She couldn't move her hands by herself, which were twisted in different directions. It was hard for her to speak and she could not eat on her own. Her condition made our hearts break... Mom is temporarily in a rehabilitation center. The only way to restore her efficiency is a long and expensive neurological rehabilitation. Unfortunately, its cost exceeds our family's financial possibilities. The cost of mom's stay in the rehabilitation center is 4500 PLN per month. We support her as much as we can, but only good words without professional rehabilitation and mobilization will not help. A man faced with such difficulties seems helpless. The only thing we dream about now is that my mother could move in a wheelchair and come back to live with us. Thanks to your support, mom is slowly gaining strength and fights every day to get back to fitness. Unfortunately, a long hospitalization resulted in bedsores, which does not facilitate the healing process. Nevertheless, the fight is still on. The struggle to improve her health can only get better thanks to you. Mom and we, her family, are very grateful for all your help so far. Full of hope we are asking for further support in financing mom's neurological rehabilitation, which is the only possibility of her return to normality! Every single zloty is a spark of hope for her further fight for life. Agnieszka, Dorota's daughter

29 486,00 zł ( 13.85% )
Still needed: 183 280,00 zł