Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Michalina Chudy
Michalina Chudy , 13 years old

Skolioza wynosi aż 95 stopni! Potrzebna niezwykle kosztowna operacja... POMOCY!

Nasza córka jest wesołą nastolatką, która od urodzenia boryka się z licznymi problemami zdrowotnymi. Na ten moment największym zmartwieniem jest skolioza wtórna kręgosłupa piersiowo-lędźwiowego, która rośnie razem z Michaliną. Aktualnie wynosi ok. 95 stopni! Ratunkiem dla Michaliny jest operacja zaplanowana na styczeń 2025 roku, jednak jej koszt, wraz z dalszym leczeniem, wynosi aż 250 000 zł! Wszystko zaczęło się, gdy córka była jeszcze maleńkim dzieckiem. Miała zaledwie roczek, gdy przeszła poważną operację usunięcia torbieli enterogennej okolicy pnia mózgu. Wspaniali lekarze z Krakowa uratowali jej życie. Torbiel spowodowała jednak dużą wadę kręgosłupa szyjnego, wadę rdzenia kręgowego i niedowład lewej ręki. Później pojawiła się także skolioza wtórna kręgosłupa piersiowo-lędźwiowego. Niektórzy lekarze nie dawali Michalinie szans na to, że w ogóle zacznie chodzić. Jednak dzięki regularnej i intensywnej rehabilitacji – w wieku 3 lat postawiła pierwsze kroki.  Obecnie córka jest w trakcie leczenia ortopedycznego w Paryżu. Na początku było bardzo trudno, ponieważ pierwsze gorsety były wykonane z ciężkiego gipsu, które nosiła bez przerwy przez 7 długich miesięcy. Dziś na szczęście może korzystać z gorsetu innego rodzaju – takiego, w którym jest bardziej wyprostowana i mniej bolą ją plecy. W czerwcu i lipcu 2019 roku Michalina przeszła operacje obejmujące stabilizację kręgosłupa szyjnego. Obydwa zabiegi się powiodły, dzięki czemu nie musiała już nosić gorsetów. Niestety, dwa lata później okazało się, że skolioza znowu zaczyna się dynamicznie pogłębiać i gorsety powróciły do życia córki. Na ostatniej wizycie okazało się, że pomimo, iż nosi gorset 24 godziny na dobę skolioza wynosi aż 95 stopni i konieczna jest kolejna operacja. Została zaplanowana na styczeń 2025 roku. Całkowite leczenie i pobyt w Paryżu będą trwały około dwóch miesięcy, a ich koszt to wyniesie około 250 000 złotych. Po operacji córka będzie wymagała dodatkowo kosztownej i intensywnej rehabilitacji. Przez 13 lat pokrywaliśmy większość kosztów leczenia córki samodzielnie. Niestety, tym razem jesteśmy zmuszeni zwrócić się do Was z prośbą o wsparcie… Prosimy, pomóżcie Michalinie wygrać wyścig o życie i sprawność, który toczy od urodzenia! Wiemy, że koszty są zawrotne, jednak wierzymy, że wspólnymi siłami uda się nam wywalczyć dla córki szansę na lepsze jutro! Każda wpłata i każde udostępnienie są dla nas absolutnie bezcenne! Rodzice

37 625,00 zł ( 14.14% )
Still needed: 228 333,00 zł
Magdalena Wiśniewska
Magdalena Wiśniewska , 49 years old

Pozwól mojej żonie wrócić do domu, do naszych dzieci!

24 lipca zwykła lipcowa noc zamieniła się w koszmar… Nad ranem moja żona nagle, bezwładne, oparła się na mnie całym ciężarem ciała. Gdy próbowałem ją odsunąć, zorientowałem się, że straciła przytomność! Natychmiast wezwałem pogotowie… Byłem przekonany, że Magda ma udar. Z takim podejrzeniem została też zabrana do szpitala. Po przeprowadzeniu badań okazało się, że to opryszczkowe zapalenie mózgu! Przewieziono ją na oddział intensywnej terapii, gdzie przebywa do dzisiaj… Początkowo żona była w śpiączce farmakologicznej, leżała pod respiratorem. Na szczęście wybudziła się! Założono jej tracheotomię, mogła też rozpocząć rehabilitację, która trwa do dziś.  Obecnie żona oddycha sama, a rehabilitacja przynosi efekty. Wykonywana jest pięć razy w tygodniu po 30 minut. Już dziś wiemy, że zaraz po wyjściu ze szpitala, potrzebna będzie dalsza intensywna rehabilitacja na specjalistycznym oddziale. Szpitale na NFZ nie chcą przyjmować osób w takim stanie, w jakim znajduje się moja żona. Dlatego muszę szukać prywatnych ośrodków, żeby mogła wrócić do stanu sprzed choroby. Choć wiem, że nie będzie to łatwe, ponieważ żona od 2015 roku choruje na stwardnienie rozsiane… Nie stać mnie na opłacanie prywatnego szpitala. Pracuję za najniższą krajową, mamy dwójkę dzieci w wieku 10 i 11 lat teraz sam sprawuję nad nimi opiekę. Proszę o wsparcie! Rehabilitacja mojej żony musi być kontynuowana bez przerwy! Tylko dzięki Wam będzie to możliwe! Wierzę, że będziecie z Magdą! Paweł, mąż

9 026,00 zł ( 14.14% )
Still needed: 54 804,00 zł
Waleria Drobinko
Waleria Drobinko , 21 years old

Dramatyczny apel matki❗️Bez ratunku jej córeczkę spotka kalectwo i cierpienie!

Ręce i nogi, chude jak patyczki, wykręcone we wszystkie strony… Zdeformowane ciało, które nie słucha. Bolesne przykurcze i to, co najbardziej łamie moje serce, serce matki – jej cierpienie… Krzyk bólu i łzy. Dałabym mojej córeczce wszystko. Dlaczego okrutny los pozbawił ją tego, co najważniejsze – zdrowia? Dlaczego muszę patrzeć na jej cierpienie? Waleria ma 17 lat. Powinna teraz chodzić do liceum, spotykać się z koleżankami, rozwijać swoje pasje, planować przyszłość… Sama myśl o tym, jakie życie mogłaby mieć, gdyby tylko była zdrowa, tak bardzo boli… Trzymam na rękach moją prawie dorosłą córkę ze świadomością, że nigdy się tak nie stanie. Waleria jest więźniem swojego chorego ciała… Waleria urodziła się z Mózgowym Porażeniem Dziecięcym, wodogłowiem, ma niedowład nóg, silną spastykę oraz zanik mięśni… Uszkodzenie układu nerwowego spowodowało nieodwracalne i trwałe kalectwo. Od narodzin Walerii życie całej naszej rodziny koncentruje się wokół niej i walki o jej zdrowie… Rytm każdego dnia wyznacza opieka nad córką. Robimy wszystko, by na jej buzi jak najrzadziej gościł grymas bólu, a jak najczęściej uśmiech… Patrzę na jej bezwładne ręce, nieruchome nogi i zastanawiam się, dlaczego to się stało, dlaczego musi cierpieć, a ja nie jestem w stanie żadną siłą sprawić, by to cierpienie było choć odrobinę lżejsze. Robię, co tylko się da, by jej życie nie było związane jedynie z leczeniem, chorobą, wiecznymi badaniami, ale nie jest mi łatwo... Od 16 lat walczę o to, by Lercia wyzdrowiała… By miała namiastkę tego, co zdrowe dziecko. Rehabilitacja, masaże, medycyna tradycyjna i niekonwencjonalna… Wszystko, co tylko daje jakąkolwiek nadzieję. Tysiące godzin spędzonych na zajęciach, w gabinetach, poczekalniach u lekarza… Wszystko dla niej. Wszystko w większości bez efektu… Szukając ratunku dla dziecka, kontaktowałam się z lekarzami na całym świecie. Jeździłam wszędzie, pokonując strach, barierę językową, udowadniając, że niemożliwe nie istnieje. Matka pójdzie nawet do piekła, by dać dziecku kawałek nieba… Dopiero w Chinach znalazłam klinikę, w której udało się pomóc Lerci. Szpital Chorób Mózgu w Yunchen jest naszą ostatnią nadzieją… Lercia bardzo dobrze zareagowała na leczenie i są pierwsze efekty! Łzy płyną z oczu, w końcu nie z bólu, nie ze strachu, ale ze szczęścia. Wiem, że nie stanie się cud i Waleria zapewne nigdy nie będzie samodzielnie chodzić… Jest jednak szansa, by mogła sama siadać i poruszać się przy pomocy chodzika. To szansa, której nie możemy zaprzepaścić! Straszna jest świadomość, że życie dziecka zależy od Ciebie... Jeśli nie dam jej pić albo jeść, ona będzie spragniona i głodna... Jeśli jej nie ubiorę, nie wykapię, nie przewinę, sama tego nie zrobi. Prawie nie wychodzę z domu, a gdy już muszę wyjść, wracam do domu jak najszybciej, w ogromnym strachu… Wiem, że Lera jest sama i czeka na mnie. Gdyby coś się stało, jest zupełnie bezbronna… Moja córka… Mój skarb… Moja duma, moja radość, moja gwiazda… Codziennie dążę do tego, żeby była zdrowa i szczęśliwa. Tak bardzo ją kocham… Codziennie modlę się, aby Bóg obdarzył ją swoim błogosławieństwem… Aby zabrał jej ból, aby dał jej wiele wspaniałych lat życia. Wiem, że nie dam rady sama zabrać z jej barków ciężaru choroby, ale cały czas wierzę w to, że ból może być mniejszy, a życie nawet z chorobą na swój sposób piękne. Koszty leczenia są jednak dla mnie zbyt duże… Znalazłam szpital, w którym mogą pomóc Walerii, ale nie stać mnie na to, by zapłacić za ratunek! Zrobiłabym dla mojej córki wszystko, dlatego błagam o pomoc… Nie mogę się poddać, nie teraz…

9 471,00 zł ( 14.14% )
Still needed: 57 509,00 zł
Marcel Majek
19:40:16  left
Marcel Majek , 8 years old

Pomóż Marcelkowi sprawnie chodzić! Tak bardzo tego potrzebuje...

Z całego serca dziękuję Wam za całe okazane dotychczas dobro! To między innymi dzięki Waszemu wsparciu możliwa była operacja stópek Marcelka... Niestety, walka o zdrowie synka nadal trwa i po raz kolejny muszę prosić Was o pomoc. Nasza historia: Marcelek jest bardzo bystrym i uśmiechniętym chłopcem. Niestety, od urodzenia zmaga się z koślawością kolan i stóp, która jest uwarunkowana chorobą genetyczną – dysplazją wielonasadową.  Natychmiast rozpoczęliśmy intensywną rehabilitację. Jednak mimo ciężkiej pracy koślawość wciąż narastała. Nie było więc innego wyjścia – konieczne były dwie skomplikowane operacje. Pokładaliśmy w tych zabiegach całą nadzieję... Niestety, operacje nie przyniosły żadnego efektu.  Załamaliśmy się, a los wciąż nas nie oszczędzał... Parę lat temu po ciężkiej walce z nowotworem zmarł mój ukochany mąż. Troskliwy i cudowny tata Marcelka. W jednej chwili posypało się całe nasze życie. Nagle zostałam sama z dziećmi. W głowie pojawiły się dręczące pytania: co będzie dalej? Jak sobie poradzimy?  Wiedziałam, że bez sprawnej nogi, Marcel będzie niepełnosprawny do końca życia. Każda czynność stanie się dla niego trudna, a niekiedy całkowicie nieosiągalna... Nie mogłam do tego dopuścić.  Po wielu miesiącach poszukiwania pomocy, w końcu pojawiła się nadzieja, która stała się dla nas światełkiem w tunelu. Udało nam skontaktować się z Doktorem Paleyem – światowej sławy ortopedą, który specjalizuje się w leczeniu najcięższych schorzeń rąk i nóg. Doktor już na pierwszej konsultacji zdecydował, że podejmie się operacji obu kolan i stawów skokowych Marcelka. Operacja była bardzo kosztowna, jednak dzięki Waszej pomocy udało się zebrać niezbędne środki, a synek mógł przejść zabieg! Niestety, walka o sprawność Marcela to długi i wyczerpujący maraton. Synek ma wadę bioderka – jest podwichnięte i niezbędna jest kolejna operacja. Koszty są jednak ogromne i jako samodzielna mama nie jestem w stanie udźwignąć ich w pojedynkę.  Termin operacji jest wyznaczony na 6 sierpnia 2024 roku. Po samym zabiegu mojego synka czekają jeszcze długie tygodnie rehabilitacji. Jest to jednak jedyna szansa na sprawność i lepsze funkcjonowanie Marcelka w przyszłości.  Dotychczasowe leczenie synka, specjalistyczny sprzęt, wizyty u specjalistów, rehabilitacje – to wszystko już dawno wyczerpało nasze oszczędności. Dlatego zwracam się do Was z prośbą o wsparcie... Każda wpłata to krok w stronę zdrowia Marcelka. Justyna, mama

11 167,00 zł ( 14.13% )
Still needed: 67 830,00 zł
Ryszard Opolski
Ryszard Opolski , 56 years old

Bez protezy nie mogę funkcjonować! Pomóż mi odzyskać dawne życie!

Odkąd pamiętam pasjonowałem się motoryzacją, a majsterkowanie przy pojazdach sprawiało mi wiele radości i czułem, że nadawało mojemu życiu sens. Przez ponad 20 lat pracowałem w warsztatach samochodowych. Udało mi się połączyć moje największe hobby ze źródłem utrzymania. Dziś nie mam większego marzenia niż to, by wrócić do pracy, znów żyć aktywnie, naprawiać samochody, ale też wsiąść na rower i wybrać się na wycieczkę, co uwielbiałem robić w wolnym czasie. Po prostu, żyć jak dawniej… Wielu osobom może wydawać się, że to marzenie, które brzmi banalnie. Dla mnie jednak takie nie jest. Gdy kilka lat temu zdiagnozowano u mnie miażdżycę, mój stan zdrowia codziennie się pogarszał. Wkrótce później w mojej lewej nodze doszło do krytycznego niedokrwienia, przez co konieczna stała się jej amputacja na wysokości uda.  Od tamtego momentu moja codzienność całkowicie się zmieniła. Borykam się z wieloma trudnościami m.in. barierami architektonicznymi, ponieważ miejsce, w którym mieszkam nie jest przystosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych. Wychodzenie z budynku sprawia mi ogromny kłopot, ponieważ brakuje w nim windy, a pokonywanie schodów z szóstego piętra jest dla mnie nie lada wysiłkiem. Nie chcę czuć się wykluczony społecznie przez swoją niepełnosprawność. Nie chcę też zostać więźniem własnego domu. Dzięki nowej protezie mógłbym wrócić do pracy, mógłbym też lepiej zaopiekować się moją schorowaną mamą. Koszty protezy są ogromne, dlatego każde wsparcie z Waszej strony ma dla mnie wielkie znaczenie! Ryszard

20 735,00 zł ( 14.13% )
Still needed: 125 968,00 zł
Palina Sharkova
Palina Sharkova , 13 years old

Każdy oddech przypomina duszenie się❗️Ratunku❗️

Jestem mamą cudownej nastoletniej Paliny. Niestety, moja córka od urodzenia cierpi na mukowiscydozę. To nieuleczalna choroba genetyczna, która sprawia, że oddychanie przypomina duszenie się – Polina codziennie walczy o każdy oddech... Niestety, córka posiada bardzo rzadkie mutacje i nie kwalifikuje się na leczenie lekami przyczynowymi. Choroba znacznie wpływa na stan psychiczny Paliny. Nie akceptuje swojej choroby i nie potrafi pogodzić się z losem. Ma orzeczenie o niepełnosprawności, ponieważ choroba utrudnia jej codzienne funkcjonowanie. Mimo wszystko Palina stara się żyć normalnie – uwielbia rysować i jeździć na rolkach. Jednak ostatnimi czasy jej stan się pogarsza, co wiąże się z częstymi hospitalizacjami i nieustannie wydzielającą się ogromną ilością śluzu, który oblepia jej płuca, sprawiając, że oddychanie jest niemal niemożliwe. Mieliśmy okazję wypożyczyć specjalne urządzenie do drenażu płuc, które znacznie pomogło Palinie w fizjoterapii oddechowej. To urządzenie działa jak odkurzacz, „sprzątając” zalegającą wydzielinę i pozwalając Palinie na chwilę oddechu. Niestety, koszt tego sprzętu to aż 30 000 zł! Ta kwota znacznie przewyższa nasze możliwości finansowe. Palina ma dwójkę rodzeństwa, a jej młodszy brat również jest chory i posiada orzeczenie o niepełnosprawności. Udało nam się uzyskać 5000 zł dofinansowania na zakup sprzętu, jednak wciąż brakuje 25 000 zł... Z całego serca prosimy o wsparcie dla Paliny w walce z mukowiscydozą. Wiemy, że nie da się jej wyleczyć, ale możemy ulżyć jej w cierpieniu i koszmarze codziennej walki o oddech. Każdy gest dobrego serca jest tu na wagę złota! Dziękujemy za każdą pomoc! Mama Paliny

3 759,00 zł ( 14.13% )
Still needed: 22 837,00 zł
Amelia Jurkiewicz
Amelia Jurkiewicz , 2 years old

Pomóżmy Amelce usłyszeć wszystkie dźwięki świata!

W październiku 2022 na świat przyszła nasza Amelka. Urodziła się z poważnymi wadami lewego uszka, o których dowiedzieliśmy się dopiero w momencie jej narodzin. Jako rodzice marzymy tylko o jednym – przyszłości, w której będzie mogła normalnie usłyszeć cały otaczający ją świat tak jak jej rówieśnicy. Do tego jednak potrzebujemy ogromnych środków finansowych , dlatego zwracamy się do Was z prośbą o pomoc! Nasza córeczka urodziła się z mikrocją i atrezją lewego uszka! Mikrorcja jest wadą wrodzoną, polegającą na nieprawidłowym wykształceniu małżowiny usznej. Atrezja natomiast to rzadkie schorzenie niewykształcenia i braku przewodu słuchowego, którego konsekwencją jest niedosłuch. Na dzień dzisiejszy nie wiemy jeszcze, jaki jest stan wewnętrzny ucha naszej Amelki, ponieważ jest jeszcze za mała na badania. Jest jednak szansa, by Amelka mogła normalnie słyszeć! Ratunkiem dla nas jest operacja w Stanach Zjednoczonych. Tylko tam lekarze podejmują się operacji otwarcia kanału słuchowego i rekonstrukcji uszka! Niestety koszt takiej operacji jest ogromny. Na dzień dzisiejszy jest to kwota 106 tysięcy dolarów! Konieczny jest też dodatkowo pobyt w Stanach przez kolejne 3 tygodnie po operacji w celu kontroli uszka. Operacja Amelki jest niezbędna, ponieważ to, że nie słyszy na lewą stronę, ciągnie za sobą szereg dodatkowych problemów w rozwoju mowy, postawy czy wzroku. Zabieg może być przeprowadzony, gdy córka skończy 4 lata. Jego olbrzymia kwota powoduje, że jak najszybciej chcemy zebrać środki na pomoc Amelce. Jeśli się nam uda, nasza córka będzie mogła normalnie słyszeć. Nie będzie nawet pamiętała, że urodziła się bez uszka! Jak wszyscy rodzice bardzo się martwimy o swoje dziecko i zrobimy wszystko dla jej dobra. Leczenie i rehabilitacja Amelki już teraz kosztują bardzo dużo. Konieczne są bowiem wizyty u laryngologa, audiologa, fizjoterapeuty, logopedy. Bardzo prosimy o wsparcie dla naszej córeczki. Wspólnie możemy dać jej szansę na rozwój. Z góry dziękujemy! Rodzice – Ola i Andrzej 🎦 Zobacz filmik Licytacje dla Amelki 💚 Facebook 💙 Uszko Amelki - INSTAGRAM 💚 Relacja z biegomarszu po Uszko Amelki 💚

84 575,00 zł ( 14.1% )
Still needed: 515 174,00 zł
Wojciech Hadyniak
Wojciech Hadyniak , 69 years old

Tata nie może wstać z łóżka po udarze... Pomóż❗️

Tata przeszedł już wcześniej 2 udary. Za każdym razem wychodził obronną ręką… i wszystko było dobrze. Do czasu. To była chwila – bardzo krótka chwila, a tak wiele zmieniła w życiu całej naszej rodziny. Pod koniec lipca tata dostał udaru tym razem wraz z wylewem krwi do mózgu. Ta wybuchowa mieszanka spowodowała spustoszenie w organizmie. Teraz próbujemy odzyskać każdą możliwą umiejętność.  Dotychczas tata poruszał się o balkoniku, był kontaktowy i na swój sposób energiczny. Całym sobą wspierał moją mamę, która porusza się przy pomocy wózka inwalidzkiego ze względu na amputację obu nóg. Sytuacji nie polepsza fakt, że nie widzi na jedno oko.  Udar doprowadził u taty do lewostronnego niedowładu i spowolnionej mowy. 11 dni przebywał na oddziale udarowym. Potem przez tydzień na rehabilitacyjnym, gdzie ku naszej ogromnej radości wypracował m.in. samodzielne picie kawy z kubka. Niestety drobna infekcja przerodziła się w zapalenie płuc, które zostawiło po sobie bezdech, wykluczający go z dalszej rehabilitacji w szpitalu. Choroba zaprzepaściła też wypracowane umiejętności podczas tej tygodniowej rehabilitacji. Dziś tata jest już w domu i na własną rękę muszę organizować dla niego leczenie. Jednak nie stać mnie na prywatnych fizjoterapeutów i rehabilitantów, których godzin pracy potrafi kosztować ponad 300 zł. Obecnie ćwiczę z tatą sam, ale wiem, że potrzebna jest mu profesjonalna pomoc… Leki potrafią kosztować łącznie prawie tysiąc złotych miesięcznie. Nie jestem w stanie wszystkiego opłacić z pensji wynoszącej 3 tysiące złotych. Wcześniej zbiórka prowadzona była na wsparcie rodziców. Niestety 17. lutego doszło do tragedii, moja mama odeszła. Teraz musimy walczyć bez niej...  Proszę, pomóż! Im szybciej tata wróci do sprawności, tym szybciej powstaniemy z kolan i będziemy w stanie dalej samodzielnie funkcjonować. Nasza rodzina stara się z całych sił, niestety system socjalny i urzędowy zawiódł po całości, dlatego z całego serca proszę o każdą złotówkę dla mojego taty Wojtka, żeby mógł zanucić wnukom kołysankę, którą nucił mi i mojemu rodzeństwu. Dziękuję za okazane serce! Damian

4 495,00 zł ( 14.08% )
Still needed: 27 420,00 zł
Piotr Antczak
Piotr Antczak , 62 years old

Uratuj kochającego dziadka❗️ Piotr potrzebuje nierefundowanego leczenia!

Mam na imię Piotr. Jestem szczęśliwym mężem, ojcem i dziadkiem. Największą wartością w moim życiu od zawsze jest rodzina. Ze względu na sytuację zdrowotną musiałem przejść na rentę. Dorabiałem, gdyż ciężko było mi opłacić z niej bieżące rachunki, leki i godne życie. Niestety, teraz wszystko jest jeszcze bardziej skomplikowane… W lutym 2024 roku usłyszałem diagnozę, która zmieniła moje dotychczasowe życie. Wszystko zaczęło się niewinnie – od ciągłego uczucia zmęczenia i braku sił. Z dnia na dzień proste czynności stawały się coraz większym wyzwaniem. Gdy było już naprawdę źle, pojechałem na SOR. W szpitalu zostałem na kolejne 3 miesiące… Zdiagnozowano u mnie ciężką postać niedokrwistości aplastycznej. To bardzo rzadka choroba krwi, która upośledza działanie szpiku kostnego, odpowiedzialnego za produkcję krwinek. Odziera z energii i odporności, przynosi zawroty głowy, częste infekcje. Uniemożliwia normalne funkcjonowanie... Podczas pobytu w szpitalu podjęto leczenie pierwszej linii, lecz niestety mój organizm je odrzucił. W związku z tym czekam na dawcę i przeszczep szpiku, a w międzyczasie regularnie jeżdżę do szpitala na przetoczenie krwi. W okresie przedtransplantacyjnym konieczne jest intensywne leczenie chelatujące, którego skutkiem ubocznym jest gromadzenie się w organizmie nadmiaru żelaza. W związku z tym konieczne będzie wprowadzenie lekarstwa usuwającego złogi żelaza. Bez niego przeszczep nie będzie możliwy, a to oznacza dla mnie najgorsze… Niestety, cena lekarstwa znacznie przerasta moje możliwości! Chciałbym dać sobie szansę na dłuższe życie... Być obecny przy dorastaniu wnuków, a także móc wspierać żonę i córki. Wasze wsparcie to dla mnie realna szansa na kolejne lata wśród osób, które kocham najbardziej na świecie! Jestem wdzięczny i z całego serca dziękuję za każdą, nawet najmniejszą pomoc. Piotr

12 550,00 zł ( 14.04% )
Still needed: 76 812,00 zł