Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Zbigniew Dmowski
Zbigniew Dmowski , 79 lat

Tata był nie do poznania! Paraliż objął całe ciało... POMOC POTRZEBNA!

Kiedy zobaczyliśmy tatę w szpitalu, nie mogliśmy uwierzyć własnym oczom. Skutki padaczki okazały się nieprawdopodobnie tragiczne. Myśleliśmy, że go stracimy… 4 maja 2024 roku tata zgłosił się do szpitala z powodu złych wyników sodu. W nocy dostał silnego ataku padaczki, wskutek którego jego stan drastycznie się pogorszył. Gdy przyjechaliśmy do niego rano, zastaliśmy widok, którego zupełnie się nie spodziewaliśmy. Tata miał sparaliżowane ciało. Jego nogi bardzo spuchły. Nie było z nim kontaktu. Mówił zdania, które nie miały sensu i nie reagował na zadawane przez nas pytania. Bardzo się o niego baliśmy. Od czasu wypadku tata był w pięciu szpitalach. Lekarze i liczni specjaliści wiele dla niego zrobili. Powoli odzyskiwał sprawność umysłu oraz górnej części ciała. Neurolog zauważył znaczną poprawę i zasugerował nam ośrodek rehabilitacyjny. Dziś stan taty jest coraz lepszy. Nie ma problemu z czynnościami, które wymagają pracy rąk. Potrafi utrzymać kubek, samodzielnie je, pisze, potrafi się ogolić. Niestety, paraliż od pasa w dół nie ustępuje, przez co potrzebuje całodobowej opieki. Rehabilitanci i lekarze są zadowoleni z tempa postępów taty. Jest duża szansa, że będzie chodził, ale niezbędna do tego jest długotrwała, intensywna rehabilitacja, która może potrwać nawet dwa lata. Chcemy, by tata wrócił do czasu sprzed ataku. Nie możemy uwierzyć, że człowiek, który zawsze był aktywny fizycznie, dobrze się odżywiał i dbał o swoje zdrowie, jest dziś w takim stanie. Podziwiamy walkę taty o sprawność. Nie załamał się. Jest dzielny i zdeterminowany. Chce wrócić do domu jako samodzielna osoba. Niestety, koszt dalszego leczenia i rehabilitacji jest bardzo wysoki. Jeśli zechcecie pomóc tacie, będziemy niezwykle wdzięczni. Dziś liczy się każdy, nawet najmniejszy gest! Rodzina

4 610,00 zł ( 2,06% )
Brakuje: 218 795,00 zł
Hubert Jurek
Hubert Jurek , 3 latka

Pomóż rodzicom Hubercika w walce o jego przyszłość!

Hubercik to nasz wymarzony synek. Tak bardzo na niego czekaliśmy… Nasze wyobrażenie o rodzicielstwie było jednak zupełnie inne. Codziennie walczymy o przyszłość naszego synka. Mimo że nie jest łatwo, nie poddajemy się… Przyjście na świat pierwszego dziecka to niezapomniana chwila. Dla nas ten moment był sceną rodem z najgorszych snów… Pępowina owinęła się wokół szyi naszego maleństwa. To cud, że Hubert złapał pierwszy oddech. Niestety, doszło do zamartwicy.  Ze względu na asymetrię ułożeniową synek od samego początku wymagał rehabilitacji. Gdy skończył roczek, rozpoczęły się ciągłe infekcje. Już w tak wczesnym wieku Hubert przeszedł operację wycięcia migdałków. Jednak wciąż pojawiały się nowe problemy… Bardzo nas martwiło, że synek nie reaguje na nasze słowa. Zaczęliśmy podejrzewać, że coś jest nie tak… Udaliśmy się do laryngologa. Okazało się, że Hubercik nie słyszał przez płyn w uszach! Konieczny był zabieg obustronnego drenażu uszu. Niestety, przy każdej kolejnej infekcji problem nawraca… Niedługo czeka nas kolejne zakładnie drenów. Codzienność naszego synka jest bardzo trudna. Hubert ma znaczny niedosłuch. Rozumie, gdy mówi się do niego bardzo głośno i gdy może dodatkowo czytać z ruchu warg. Niewykluczone, że będzie potrzebował implantów, żeby móc normalnie słyszeć. Nie wiemy, co przyniesie przyszłość…  Nieustannie martwimy się o nasze dziecko. Hubert ma poważne problemy z emocjami. Bardzo źle reaguje na jakiekolwiek zmiany. Proste czynności czasem bywają niemożliwe... Nie jesteśmy w stanie ubrać mu nowych butów. Rozpoczęliśmy diagnostykę w poradni psychologiczno – pedagogicznej. Otrzymaliśmy już pierwsze zalecenia. Synek wymaga stałej terapii integracji sensorycznej. Musimy działać prywatnie, ponieważ Hubert nie został jeszcze zakwalifikowany na darmowe zajęcia.  Przed nami jeszcze długa droga. Hubert jest pod stałą opieką wielu specjalistów. Wciąż czekamy na kolejne diagnozy… Wiemy jednak, że cokolwiek będzie się działo, zrobimy wszystko dla naszego dziecka. Przyszłość synka jest najważniejsza. Liczy się dla nas każdy grosz.  Rodzice

1 340 zł
Łukasz Szymański
Łukasz Szymański , 19 lat

Łukasz był w śpiączce przez 17 dni... Pomóż odzyskać zdrowie!

Ten dzień zostanie w mojej pamięci na zawsze. Dzień, w którym złamało się całe moje nastoletnie życie. To miał być beztroski czas odpoczynku od szkoły i nauki. Czas naładowania energii i kolejnych spotkań z kolegami. Niestety, wszystko potoczyło się zupełnie inaczej… W środku ferii zimowych nagle poczułem potworny ból głowy i przewróciłem się na podłogę. Nic więcej nie pamiętam, straciłem przytomność. W mojej głowie właśnie PĘKŁ ZABÓJCZY TĘTNIAK.  Dopiero z opowieści mamy dowiedziałem się, że babcia natychmiast wezwała karetkę i przewieziono mnie do szpitala, w którym przeszedłem ratującą życie operację. Przez kolejne 17 dni znajdowałem się w śpiączce. Niestety, obudziłem się w innej rzeczywistości niż ta, którą do tej pory znałem. Nie mogłem poruszyć prawą stroną ciała, nie mogłem nic powiedzieć… Nie wiedziałem, co się dzieje. Od razu rozpocząłem rehabilitację. Od momentu pęknięcia tętniaka minęły aż 103 długie dni, zanim mogłem wrócić do domu. Nic już jednak nie było takie samo, jak wcześniej.  Okazało się, że moja codzienność stała się niekończącą się walką o powrót do zdrowia. Intensywna rehabilitacja, turnusy, wizyty u specjalistów, zajęcia z logopedą i leki – tak wygląda dzisiaj moja rzeczywistość. Niestety, wszystko to jest bardzo kosztowne i mojej rodzinie ciężko udźwignąć tak duży ciężar finansowy samodzielnie.  W momencie pęknięcia tętniaka bylem zaledwie w drugiej klasie liceum. W jednej chwili zawalił się mój świat. Ze sprawnego i zdrowego chłopaka stałem się osobą na nowo uczącą się poruszać i mówić pojedyncze słowa.  Tak bardzo chciałbym móc odzyskać zdrowie. Nie będzie to jednak możliwe bez Waszego wsparcia. Mam jeszcze całe życie przed sobą – proszę, pomóżcie mi! Łukasz

4 215 zł
Nataniel Mączka
Nataniel Mączka , 8 lat

Wesprzyj Nataniela w walce o lepszą przyszłość!

Przez wiele lat, wszystkie nietypowe zachowania mojego dziecka, tłumaczyłam sobie jego trudnym charakterem. Nie dostawałam od lekarzy żadnych niepokojących sygnałów na temat stanu zdrowia Nataniela. Synek rozwijał się prawidłowo, był pogodny, miał zainteresowania. Jednak we wrześniu zeszłego roku zaczęłam zauważać nasilające się nieprawidłowości… Nataniel rozpoczął szkołę, był bardzo podekscytowany. Niestety, nie potrafił bawić się z innymi dziećmi, często trzymał się na uboczu, a na lekcjach miał ogromny problem z koncentracją. W domu również nie potrafił zaznać spokoju. Pojawiły się u niego problemy ze snem, był nadpobudliwy i zaczęły pojawiać się zachowania agresywne. Każda mama potrafi wyczuć, że z jej dzieckiem dzieje się coś niedobrego.  Chodziłam z Natanielem od lekarza do lekarza, gdy w końcu udało się uzyskać diagnozę. U mojego dziecka wykryto autyzm, ADHD oraz niedotlenienie mózgu. Byłam w ogromnym szoku! W głowie ciągle miałam tylko jedno pytanie: „dlaczego to spotkało akurat moje dziecko?!”. Myślę, że do dzisiaj nie pogodziłam się z diagnozą. Nataniel jest niesamowicie inteligentny, wrażliwy i wesoły – wiedzę przyswaja z prędkością światła! Nie zasłużył na utrudnienia, które zaoferował mu zły los. Staram się go wspierać jak mogę. Zakupiłam dla niego wszelkie potrzebne pomoce, zapisałam na trening umiejętności społecznych, a na także terapię behawioralną… To wszystko niestety generuje ogromne koszty, których nie jestem w stanie udźwignąć w pojedynkę. Widzę postępy, które robi Nataniel. Synek jest spokojniejszy, czuje się potrzebny i akceptowany, co daje mu ogromne szczęście. Niestety, aby efekty były trwałe, terapia musi być regularna i intensywna. Proszę, jeśli masz możliwość, wesprzyj mojego synka w walce o lepszy rozwój. Wierzę, że z Twoją pomocą Nataniel będzie w przyszłości mógł cieszyć się spokojnym i samodzielnym życiem! Monika, mama Nataniela

1 610 zł
Hanna Lipska
Hanna Lipska , 64 lata

Hanna potrzebuje pomocy! Operacja już w marcu❗️

Odkąd pamiętam, zawsze o siebie dbałam. Wiem, jak ważne jest zdrowie, wiele lat pracowałam w szpitalu. Obecnie jestem na emeryturze. Nie mogę jednak zaznać spokoju – każdego dnia martwię się, co ze mną będzie… Tylko operacja może mi pomóc, niestety nie jest refundowana… Wszystko rozpoczęło się, gdy poszłam na rutynowe badanie kontrolne do ginekologa. Kolejnego dnia miałam zaplanowany wyjazd, zupełnie się nie spodziewałam, że coś może pójść nie tak! Podczas wizyty lekarz zauważył nieprawidłowości i skierował mnie na dalszą diagnostykę. Rozpoczęłam prawdziwy maraton po gabinetach… Przeszłam wiele badań, ostatecznie wylądowałam w szpitalu. Czekałam na najważniejsze wyniki badania histopatologicznego. To wszystko było dla mnie bardzo stresujące. Czas oczekiwania trwał w mojej głowie wieczność… Gdy przyszły wyniki, nie mogłam w to uwierzyć – rozrost endometrium z atypiami. Byłam przerażona! Wiem, że przerost endometrium zwiększa ryzyko rozwoju choroby nowotworowej. Każdego dnia tak bardzo boję się o swoje zdrowie…   Lekarze zalecili mi operację TLH. Został już wyznaczony wstępny termin w niedalekiej przyszłości. Niestety, koszty operacji są poza moim zasięgiem.  Wierzę, że przede mną jeszcze wiele szczęśliwych lat. Obecnie każdy mój dzień to stres i lęk o przyszłość… Nie chcę się załamywać, muszę walczyć! Zwracam się do Was z prośbą o wsparcie – każda wpłata to dla mnie nieoceniona pomoc! Hanna

727,00 zł ( 2,8% )
Brakuje: 25 231,00 zł
Karolina Łuczak
Karolina Łuczak , 34 lata

Możemy sprawić, że Karolina wstanie z wózka inwalidzkiego! Potrzebna operacja!

Historia Karoliny potoczyła się zupełnie nie tak, jak miała! Ponad trzy lata temu zapadła decyzja o operacji lewego stawu skokowego, z powodu ciągłych złamań i skręceń. Obie nie przypuszczałyśmy, że ten zabieg stanie się początkiem wielkich problemów! Operacja odbyła się dopiero w maju 2021 r. Wcześniej wszystko komplikowała pandemia COVID-19. Jednak, gdy w końcu Karolina pojechała na blok operacyjny, byłyśmy pełne nadziei… Ta jednak została szybko zniszczona i zaczął się nasz najgorszy koszmar! Nie minęły 24 godziny po operacji, a Karolina została wypisana do domu. Szwy zostały zdjęte po dwóch tygodniach, a kontrola odbyła się po miesiącu. Lekarz zadecydował wtedy o ściągnięciu gipsu. Nie mogłyśmy uwierzyć własnym oczom! Stopa wyglądała gorzej niż przed operacją i była krzywa! Zaniepokojone udałyśmy się na konsultację do innego ortopedy. Wtedy nasz świat się zawalił! Okazało się, że wcześniej powinna zostać wykonana potrójna artrodeza stawu zamiast pojedynczej. Potem stało się najgorsze… Karolina nie mogła chodzić i ostatecznie usiadła na wózek inwalidzki! To z kolei przyniosło potworne konsekwencje… Jej mięśnie zanikały! Dodatkowo zmaga się także z reumatoidalnym zapaleniem stawów, cukrzycą, niedoczynnością tarczycy, zmianami zwyrodnieniowymi kręgosłupa oraz z zaburzenia depresyjnymi… Karolina jest w złym stanie psychicznym i przygnębia ją, że nie może być samodzielna, że nie może pracować, że marnuje swoje najlepsze lata na wózku inwalidzkim… Nie mogę dłużej patrzeć jak cierpi! Ta zbiórka jest naszą nadzieją. Proszę więc o pomoc w zebraniu funduszy na przeprowadzenie prywatnej operacji oraz rehabilitacji. Tylko wspólnymi siłami będziemy mogli sprawić, że Karolina wstanie z wózka inwalidzkiego! Judyta

460,00 zł ( 0,86% )
Brakuje: 52 732,00 zł
Aneta Mielczarek
Aneta Mielczarek , 41 lat

Tragiczny wypadek zmienił wszystko... Pomagamy Anecie wybudzić się ze śpiączki!

Październik 2022, zwykły dzień. Moja żona odwoziła naszego syna do szkoły. Pewnie myślała o tym, co czeka ją w pracy, co będziemy robić po południu. Niestety, wydarzyła się tragedia… Z Anetą do dziś nie ma kontaktu… Doszło do bardzo poważnego wypadku samochodowego! Z niewyjaśnionych do dziś przyczyn, Aneta uderzyła w drzewo. Doznała rozległych obrażeń, mózg został uszkodzony… Pojawiła się odma płucna. Dwa miesiące spędziła na oddziale intensywnej terapii… Moja ukochana żona dalej nie wybudziła się ze śpiączki. Nie ma z nią kontaktu, ma tylko otwarte oczy. Oddycha samodzielnie, ale ma założoną rurkę tracheotomijną. Znajduje się obecnie w ośrodku Budzik w Warszawie. Tak bardzo za nią tęsknię!  Nie wiem, co będzie dalej. Aneta jest otoczona całodobową opieką. Pojawiają się sygnały, które świadczą o tym, że stan mózgu mojej żony poprawia się! Lekarze jej nie skreślają i walczą o nią, o to, żeby się wybudziła! Refundacja pobytu w Budziku jest jednak ograniczona czasowo. Prawdopodobnie od kwietnia będziemy musieli płacić za pobyt. To ogromne koszty. Boję się, że moja żona nie będzie miała szansy walczyć o powrót do nas przez brak środków… Nie możemy na to pozwolić! Aneta zawsze była towarzyska, ma wielu znajomych, którzy do dzisiaj są razem z nią. Oprócz nich, na jej powrót czeka cała rodzina. Mamy dwójkę synów, którzy tęsknią za swoją mamą. Mają 15 i 17 lat. Przed wypadkiem żona prowadziła kwiaciarnie, potrafiła też pięknie malować. Spokojne czasy sprzed wypadku już nie wrócą. Ale wierzę, że jeszcze może być dobrze! Zrobię wszystko, by pomóc mojej żonie. Bardzo proszę Was o wsparcie! Sebastian, mąż

76 053,00 zł ( 35,74% )
Brakuje: 136 713,00 zł
Nikodem Zawiślak
Nikodem Zawiślak , 2 latka

By Nikoś mógł biegać, jak każdy sprawny chłopiec!

Jeszcze rok temu, nie spodziewałabym się, że w okolicach moich 40 urodzin zostanę po raz pierwszy mamą. Nie spodziewałabym się również, że będę pisać do Was te słowa z prośbą o pomoc.  W trudnym 2021 roku lekarz zaskoczył mnie mówiąc „jest Pani w ciąży”. Początkowy szok, szybko zamienił się w radość i wyczekiwanie, kiedy Nikodem przyjdzie na świat. Niestety, jeszcze w ciąży, lekarze zauważyli, że ze stópką Nikiego może być coś nie tak. „W obrazie USG wygląda na stopę końsko – szpotawą”. Świat się dla mnie zatrzymał. Co to? Dlaczego? Czym to grozi? Jak to naprawić!? Mnóstwo pytań, odpowiedzi przyszły z czasem. Pewności jednak nie było, więc nadal była nadzieja. Aż do chwili narodzin, kiedy to ziścił się czarny scenariusz. Lekarz potwierdził to co podejrzewał oraz dodał kolejne ciosy. „W badaniu lewa stopa końsko-szpotawa, syndromiczna, czteropalczasta - brak V promienia, typ stiff-soft, podejrzenie wrodzonego niedorozwoju kości strzałkowej.” Mój synek ma ciężki start. Jego stópka jest zdeformowana, a do tego może się okazać, że nie rośnie mu kość strzałkowa… Co stanowi kolejny, z tak wielu problemów małego Nikiego. Nie trzeba być ortopedą aby zdawać sobie sprawę jak bardzo te schorzenia mogą utrudnić „normalne” dziecięce, a potem dorosłe życie. Ból, problemy z poruszaniem się, wykluczenie społeczne, problemy psychologiczne. Z brakiem paluszka i krótszą stópką nic nie da się zrobić, niedorozwój kości strzałkowej trzeba obserwować w czasie i działać jak tylko będzie trzeba. To, co możemy i musimy teraz, to rozpocząć korygowanie lewej stopy. Najjaśniejszym światełkiem w tunelu jest tu wyjazd do Wiednia, gdzie Dr Radler od ponad 20 lat, z powodzeniem stosuje 'złoty standard leczenia' stóp końsko-szpotawych, METODĘ PONSETIEGO. Leczenie będzie podzielone na 3 etapy. Na początek co tydzień, przez kolejne 5 do 8 tygodni doktor będzie manipulował stópką, korygując jej ułożenie i będzie wkładał ją co tydzień w nowy gips. Kolejny etap to Tenotomia, nacinanie ścięgna Achillesa. Dzięki niej stopa zyskuje normalny wygląd i funkcjonalność. Kluczowy i ostatni element leczenia stopy metodą Ponsetiego to szyna derotacyjna. Stosuje się ją przez kolejne 4 – 5 lat do utrzymania stopy w poprawnej pozycji, zapobiegając nawrotowi.  W życiu miałam wiele marzeń i wiele jeszcze chciałam zrealizować. Teraz mam już tylko jedno. Wyjazd do Wiednia z moim małym synkiem na leczenie i „wyprostowanie” stópki Nikodema, aby w przyszłości mógł być samodzielny i by nie cierpiał. Aby mógł chodzić i w pełni doświadczać życia. Wychowuję Nikodema ‘samoDzielnie’. Przez pandemię i „Nowy Ład” mój mały biznes mocno ucierpiał i niestety nie dysponuję potrzebnymi pieniędzmi – cotygodniowe wyjazdy do Wiednia, wizyty lekarskie, gipsowanie, zabieg Tenotomii czy szyna derotacyjna to łącznie na początek 50-60 000 PLN. Niestety, sama nie jestem w stanie zorganizować potrzebnej kwoty. Wierzę, że z Waszą pomocą uda nam się jednak dotrzeć do Wiednia! Z góry dziękuje – za wsparcie! Niki i Mama Kasia

81 505 zł
Grzegorz Fit
Grzegorz Fit , 41 lat

Nasz urlop zamienił życie męża w KOSZMAR... Ratunku❗️

3 sierpnia 2024 roku świat mojego męża nagle się zatrzymał. To miał być zwykły, miły wieczór spędzony w gronie przyjaciół w przydomowym basenie. Letni odpoczynek w jacuzzi i chwilowe odcięcie od codziennych obowiązków, okazało się być początkiem koszmaru, który trwa do dziś... Grzegorz, ukochany mąż oraz tata dwójki malutkich dzieci, w ciągu kilku sekund stracił zdrowie i dotychczasowe życie. Niefortunne wejście do wody sprawiło, że doznał ciężkiego urazu kręgosłupa szyjnego. To doprowadziło do paraliżu wszystkich kończyn oraz niewydolności oddechowej. Każdy dzień od tego nieszczęśliwego wypadku to wyczerpująca walka o jego życie na oddziale intensywnej terapii. Z bólem przyglądam się, jak los odebrał mojemu mężowi wszystko, to co kochał – pracę, służbę w ochotniczej straży pożarnej i możliwość wykonywania najprostszych czynności... To jednak dopiero początek trudnej drogi, która przed nami. Czeka go długa, kosztowna rehabilitacja, leczenie i całodobowa opieka, bez której Grzesiu nie jest w stanie sobie poradzić. Mój mąż, który zawsze był człowiekiem o wielkim sercu, pełnym życia i chęci do niesienia innym pomocy, stracił niemal wszystko w okamgnieniu. Nikt z nas nie spodziewał się, że tak długo oczekiwany wypoczynek może przynieść nieoczekiwane i brutalne konsekwencje.  Grzegorz od zawsze był uczynny i chętnie pomagał innym. Ochoczo niósł wsparcie w każde miejsce, gdzie go brakowało. Teraz to my mamy szansę odwdzięczyć się mu za wszystko, co dla nas robił. Bez Waszego zaangażowania nie jestem jednak w stanie zapewnić Grzesiowi niezbędnego leczenia oraz rehabilitacji, które dałyby szansę na powrót do życia, które tak kochał. Ich koszta wykraczają poza moje możliwości... Proszę Was, z całego serca, pomóżcie mi zawalczyć o życie Grzegorza. Wierzę, że razem możemy dokonać cudu i pozwolić mu powrócić do rodziny, która na niego czeka – do mnie, do naszej córeczki Poli i synka Maksyma.  Basia, żona Grzegorza

61 416 zł