Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Kuba Szmich
Kuba Szmich , 19 lat

Dawano mu 9 miesięcy życia… Kuba się nie poddał i z całych sił walczy o sprawność❗️

Kuba wszystko, czego się podjął robił z pasją i ogromnym zaangażowaniem. Przed pamiętnym dniem 4 grudnia 2023 roku poświęcał czas na naukę fizyki, poznawanie świata przyrody i wiele innych zainteresowań. Teraz tej niezwykłej determinacji potrzebuje do WALKI O ŻYCIE! Kuba od lat był pod opieką kardiologiczną z powodu problemów z sercem. Nikt nie podejrzewał jednak, że może dojść do takiej tragedii… Rok temu, w grudniu, podczas zajęć na studiach doszło u syna do nagłego zatrzymania krążenia w wyniku arytmii! Natychmiast podjęto resuscytację, jednak zanim udało się przywrócić akcję serca minęło 40 minut i doszło do trwałego uszkodzenia mózgu spowodowanego niedotlenieniem. Z początku specjaliści nie dawali Kubie szans na wybudzenie, a co dopiero powrót do sprawności. Syn będzie żył maksymalnie 9 miesięcy – to słowa, które usłyszeliśmy! Jednak nie mogliśmy się poddać! Kuba przez 4 miesiące przebywał w śpiączce, w międzyczasie przeszedł operację wszczepienia kardiowertera. Pomimo pesymistycznych założeń lekarzy Kuba wybudził się! Niestety uszkodzeniu uległy płaty czołowe mózgu… Syn nie chodzi i z trudem odzyskuje możliwość władania wszystkimi kończynami. Jest żywiony poprzez PEGa, ale wprowadzane jest już żywienie doustne. Dopiero niedawno została usunięta rurka tracheostomijna. Co więcej, stwierdzono u syna kamicę nerkowa, problemy urologiczne i wykonano cystostomię.  Kontakt z Kubą jest niestety utrudniony. Choć ogromną ulgą było dla nas to, że syn nas rozpoznaje, to niestety wielu rzeczy nie pamięta… Nie wie dlaczego jest w szpitalu, nie przypomina sobie dnia, gdy doszło do zatrzymania akcji serca. Cały czas wydaje mu się, że dalej ma 17 lat i czeka go matura… Codziennie jesteśmy przy nim i ćwiczymy pamięć oraz funkcje poznawcze. Kuba pamięta wzór na energię, potrafi przywołać twierdzenie Pitagorasa, ale ma problem z “najprostszymi” czynnościami.  Jednak Kuba każdego dnia wzmacnia się i z wielkim trudem, lecz konsekwentnie powoli odzyskuje sprawność. W tej walce towarzyszy mu 13-letni Franek, który wypatruje najmniejszych oznak, że jego starszy brat nauczył się czegoś nowego i wraca “do siebie”.  W klinice Budzik syn będzie leczony do kwietnia 2025 roku, a później będzie konieczne jego dalsze leczenie i długa rehabilitacja. By przywrócić mu choć część dawnej sprawności będziemy potrzebować ogromnych środków… Koszty prywatnej rehabilitacji neurologicznej to kwoty rzędu 30-40 tysięcy miesięcznie!  Pragniemy, aby syn odzyskał sprawność ruchową i intelektualną w takim stopniu, jaki tylko będzie możliwy i dlatego prosimy Was o pomoc w organizacji wsparcia. Wiemy, jak bardzo Kubie zależało na dalszym rozwoju i jak wielką miał siłę do działania! Dziś to my musimy być silni  – dla niego!  W imieniu całej rodziny i brata, Franka – Rodzice Kuby

26 301 zł
Krzyś Antczak
Krzyś Antczak , 5 lat

Chcę, by był bezpieczny – pomożesz mi zadbać o jego przyszłość?

Tak bardzo chciałabym mieć spokojną głowę... Nie martwić się każdego dnia, czy Krzyś sobie poradzi, jak zareaguje, czy będzie się dobrze czuł i czy nie będzie się bał... Czy życie go nie przytłoczy, czy będzie samodzielny kiedykolwiek? Dziś martwię się sprawami, których nie powinno być w życiu tak małego chłopca. Krzyś ma 4 lata i zdiagnozowany autyzm. Walczę z nim każdego dnia o to jak będzie wyglądała jego przyszłość... Liczne terapie, rehabilitacja, codzienne zmagania zamiast beztroskiej zabawy. To właśnie dzieciństwo mojego syna. I chociaż nie spotkała nas najgorsza tragedia i synek nie walczy o życie - to jest nam po prostu trudno...  Dofinansowanie obejmuje bardzo podstawowe środki i pomoc dla dzieci z większymi potrzebami edukacyjnymi czy terapeutycznymi. Gdybyśmy mieli polegać tylko na nich, Krzyś miałby o wiele trudniejszy start.  Chciałabym, któregoś dnia spojrzeć na niego i powiedzieć, że to, co osiągnął to zasługa ciężkiej pracy i determinacji. Chciałabym pomyśleć wtedy, że zrobiłam wszystko, co mogłam i to dało niesamowity efekt. Nie chcę kiedykolwiek w przyszłości martwić się, o jego bezpieczeństwo... Proszę, jeśli zechcesz nam pomóc w walce o lepsze jutro — wesprzyj naszą zbiórką... Nawet niewielkie wpłaty odmienią naszą codzienność! Mama 

833,00 zł ( 5,43% )
Brakuje: 14 487,00 zł
Tomasz Wroński
Tomasz Wroński , 25 lat

Młode życie zniszczył wypadek... Pomóż nam uratować Tomka!

Tomasz ma 21 lat... Niedawno miał podejść do matury z matematyki. Na egzamin nigdy nie dotarł. Wszystko zniszczył tragiczny wypadek... Nie wiadomo, co się stało. Tomka od domu dzieliło zaledwie 15 minut. Ułamek sekundy i jego życie legło w gruzach tak jak i nasze. Gdy 25 sierpnia tego roku o 1.00 w nocy zadzwonił domofon, wiedziałam, że coś się stało... Ten domofon nie działał od dwóch lat. Zadziałał akurat wtedy, gdy przyszli przyjaciele mojego syna. Przyjechali mi powiedzieć, że Tomek miał wypadek. Nogi ugięły się pode mną... Nikt nie wie, co się mogło stać. Na prostej drodze syn zjechał do rowu. Jego samochód dachował. Był uwięziony i nieprzytomny, dopiero strażacy go uwolnili. Do dziś nie jest znana przyczyna tragedii. Nie było świadków. A Tomek doznał poważnych obrażeń głowy… Zaczęła się walka o życie w szpitalu w Łodzi, gdzie go zaintubowano i wprowadzono w stan śpiączki farmakologicznej. Lekarze stwierdzili stłuczenie pnia mózgu... Mijają kolejne tygodnie, a stan mojego 21-letniego syna jest bardzo ciężki. Nadal jest w śpiączce – potrzebuje rehabilitacji  w specjalistycznej klinice, która go wybudzi. Gorączkuje – ale jest silny. Niestety musimy być przygotowani na wszystko, chwilowa stabilizacja przeplatana jest z nieprzewidzianymi komplikacjami. Niestety ciągłe infekcje szpitalne nie pomagają mu. Sił dodaje nam myśl, że Tomek walczy, nadal tu jest, z nami i ma szansę wrócić! Jedna chwila przekreśliła wszystko. Dziś nawet oddychanie sprawia trudność... Lekarze robią, co mogą, aby mógł oddychać samodzielnie. Tomasz jest silny i walczy – daje nam znaki, otwiera powieki, chce do nas wrócić, ale bez pomocy fachowej kliniki, rehabilitacji,  rodziny i dobrych ludzi jest to niemożliwe...  Jako matka wiem, kiedy Tomek mnie słyszy i jak reaguje. Próbuje nawiązać kontakt, ale niestety nie może. Choć ostatnio nastąpił mały postęp: Tomasz zaczął otwierać oczy i widoczne są powolne ruchy rąk. Cieszymy się z tego, łapiemy każdą iskrę nadziei, która pozwala nam wierzyć w lepsze jutro! Tomasz obecnie przebywa w klinice Budzik w Olsztynie. Ten czas jest jednak ograniczony. Po opuszczeniu kliniki będzie potrzebował specjalistycznej i niestety bardzo kosztownej rehabilitacji... To trudny czas dla całej rodziny i bliskich, dodatkowo spotęgowany przez koronawirusa  - nie możemy być z Tomkiem tak często, jak byśmy chcieli. Nie widzimy się całymi tygodniami… Każda rozłąka z bliską osobą w trudnym czasie związana jest z wielkim stresem, tęsknotą i bezsilnością – niemożność wsparcia go, chociażby przez samą obecność i trzymanie go za dłoń jest najtrudniejsza dla rodziców, rodzeństwa, bliskich… Chcemy, by ten silny młody chłopak wrócił do nas, bo nie wyobrażamy sobie życia bez Tomka. Zawsze okazywał bezinteresowną pomoc, kocha motoryzację, większość czasu spędzał przy naprawie samochodów przyprowadzonych przez znajomych i nigdy nie oczekiwał zapłaty za wykonaną pracę… Kiedy miał 15 lat odrestaurował stary motor wujka… Rozkręcił do najmniejszej śrubki i potem składał odnowione części… Miał pasje, które realizował. Motoryzacja, rolnictwo… A teraz leży, walcząc o to, by choć móc się z nami porozumieć... Kilka lat temu Tomek stracił ukochanego dziadka. Wiemy jednak, że on gdzieś tam na górze jest i czuwa nad wnukiem. Nie pozwolił mu zginąć tamtego dnia. To  jeszcze nie był czas na Tomka. On musi być z nami! Przed moim synem całe życie, to młody niezwykle pracowity i uczynny chłopiec. 21 lat to nie jest wiek, aby kończyć w ten sposób. Tomek ma szanse wrócić do normalnego życia, ale niestety potrzebuje pomocy dobrych ludzi i bardzo kosztownej rehabilitacji... Jako matka proszę Was o pomoc dla mojego ukochanego synka!

17 852 zł
Anastazja Strzechowicz
Anastazja Strzechowicz , 4 latka

Pomóż uratować nóżki naszej córeczki!

Dzieciństwo każdego dziecka powinno kojarzyć się z radością, zabawą i aktywnością! Niestety w przypadku naszej córeczki jest inaczej. Pierwsze miesiące jej życia były nieustanną WALKĄ O ŻYCIE! Teraz dążymy do tego, aby była sprawna i samodzielna! Pomóżcie! Anastazja urodziła się już w 27. tygodniu ciąży. Ogromnie się cieszyliśmy, że możemy ją zobaczyć! Mieliśmy jednak świadomość, że dzieje się to o wiele za wcześnie… Była tak malutka, krucha i delikatna! Strachu, który wtedy czuliśmy, nie da się porównać do niczego innego! Córeczka spędziła swoje pierwsze 4 miesiące w szpitalu. W tym czasie przeszła dwie operacje, zmagała się z wylewem i zamartwicą, miała też 4 RAZY PRZETACZANĄ KREW! Anastazja jednak dzielnie walczyła! Dlatego czuliśmy ogromną radość i ulgę, gdy po wielu miesiącach mogła w końcu przyjechać do domu! Niestety, to był dopiero początek zmagań o jej zdrowie... Jak na tak małą osóbkę, przeszła już o wiele za dużo. Wcześniactwo odbiło jednak na naszej córeczce dodatkowe piętno, z którym będzie musiała żyć już zawsze. Lekarze zdiagnozowali u niej mózgowe porażenie dziecięce, choroby neurologiczne i upośledzenie narządu ruchu. Byliśmy zrozpaczeni, że jej cierpienie się nie kończy!  Córeczka wymaga stałego wsparcia ze strony wielu specjalistów i musi kontynuować fizjoterapię. To jednak za mało! W nóżkach Anastazji cały czas pojawiają się napięcia, które utrudniają poruszanie się, przez co może chodzić jedynie na paluszkach! To z kolei nie pozwala jej na utrzymywanie prawidłowej postawy ciała i powoduje kolejne problemy dla jej zdrowia! Pomocą dla córeczki miały być ortezy, które udało się zakupić dzięki Waszej pomocy! Jesteśmy za to ogromnie wdzięczni! Niestety nie rozwiązały one wszystkich problemów z mięśniami Anastazji. Okazało się, że konieczne będzie przeprowadzenie zabiegu fiibrotomii. Dostaliśmy zapewnienie, że dzięki niemu nasze dziecko będzie mogło w końcu prawidłowo chodzić! Niestety taki zabieg nie jest refundowany. Dlatego zwracamy się do Was z prośbą o pomoc! Koszt zabiegu, który może uratować nóżki naszej córeczki to aż 11 TYSIĘCY ZŁOTYCH! Przy wydatkach związanych z leczeniem i fizjoterapią jest to dla nas nieosiągalna kwota. Już raz okazaliście swoje serca naszej Anastazji! Dlatego prosimy, nie zostawiajcie jej teraz!  Rodzice Anastazji

703,00 zł ( 6% )
Brakuje: 11 000,00 zł
Kinga i Blanka Nowak
Kinga i Blanka Nowak , 30 lat

Zostawił po sobie ogromną pustkę i ból… Pomóż po stracie męża i taty!

Zwykły, poniedziałkowy poranek okazał się być tragicznym dla naszej rodziny. W wieku zaledwie 33 lat Paweł – ukochany mąż, tata, syn i brat, zginął w koszmarnym wypadku samochodowym, pozostawiając po sobie ogromną pustkę w naszych sercach… Na Pawła wszyscy zawsze mogli liczyć. Był człowiekiem dobrym, pomocnym i bezinteresownym. Razem z żoną Kingą rozpoczęli budowę domu, którą niestety przerwała tragedia. Kinga niespodziewanie została sama z ich maleńką córeczką Blanką, niedokończoną budową i ogromnym kredytem do spłacenia. Ciężko jest pogodzić się z tym, że Pawła nie ma już z nami. Staramy się jak najlepiej wspierać Kingę w tym trudnym czasie. Oddalibyśmy wszystko, by Paweł do nas wrócił, lecz niestety to niemożliwe... Jedyne, co możemy zrobić, to pomóc Kindze finansowo, by zdjąć z niej chociaż ten ciężar. Mówi się, że czas leczy rany. Pozostaną po nich jednak blizny, które już na zawsze będą towarzyszyć Kindze, Blance i całej naszej rodzinie… Życie, jakie znaliśmy dotychczas, w jednym momencie wywróciło się do góry nogami. Z całego serca prosimy o wsparcie dla Kingi i Blanki. Wasza pomoc może sprawić, że ich codzienność będzie choć odrobinę łatwiejsza w tym trudnym czasie. Bliscy TVN24 – „Samochód wbił się w przód ciężarówki. Zginął 33-latek"

22 628 zł
Michał Pacholczyk
Pilne!
Michał Pacholczyk , 56 lat

Michał walczy z najgroźniejszym NOWOTWOREM MÓZGU❗️Pomóż mu wygrać życie❗️

Śmiertelna choroba przewartościowała świat całej naszej rodziny. Cieszymy się każdym dniem mimo niepewności, która je wypełnia, nasycamy każdą chwilą spędzoną razem. Mimo wielu zakrętów, rozpaczliwych momentów, nie poddajemy się. Bo gdy w grę wchodzi życie ukochanej osoby, nigdy nie można się poddać! Nasz koszmar zaczął się w lutym, kiedy mąż zaczął mieć problemy z pamięcią, mową oraz niedowładem prawostronnym. Po serii dziwnych objawów Michał trafił do szpitala. Jednak nawet w najgorszych snach nikt z nas nie spodziewał się tego, co tam usłyszeliśmy – “Przykro nam, w głowie pani męża znaleźliśmy guza wielkości 5 cm!". Po licznych badaniach usłyszeliśmy dokładną diagnozę, że jest to glejak IV stopnia, czyli guz mózgu o najbardziej złośliwym charakterze. Michał został poddany ciężkiej operacji wycięcia guza, po której był leczony obciążającą dla organizmu radio i chemioterapią. Niestety, rokowania w przypadku glejaków nie są pomyślne. Tego typu nowotwory odrastają zazwyczaj w przeciągu kilku miesięcy. Przeżycie wynosi od kilkunastu miesięcy do kilku lat od postawienia diagnozy. Nie chcemy, by Michał był kolejną z osób, których dotyczą te przerażające statystyki. Nie możemy bezczynnie czekać na rozrost komórek nowotworowych. Próbujemy wszelkich możliwych metod wspomagających leczenie, ponieważ Michał bardzo chce i ma dla kogo żyć. Nadzieją na dalsze życie jest terapia immunologiczna dostępna w klinice w Kolonii w Niemczech. Niestety, jest ona bardzo kosztowna. Sami nie jesteśmy w stanie pokryć całych kosztów leczenia, dlatego z całego serca prosimy o wsparcie! Każda, nawet najmniejsza wpłata, przybliża nas do celu – ocalenie życia ukochanego męża i taty! Na co dzień Michał jest bardzo zdolnym stolarzem, jest to jego praca i pasja. Niestety w trakcie choroby pojawiło się drżenie rąk, które uniemożliwia mu wykonywanie swojego zawodu. Michał nigdy nikomu nie odmówił pomocy i do każdego podchodził z sercem. Jest kochanym i ciepłym człowiekiem, który chciałby chociaż częściowo powrócić do swojego dawnego życia. Prosimy, wspólnymi siłami pomóżmy Michałowi odzyskać życie, które kocha, wrócić do ludzi, którzy go kochają i potrzebują. Drodzy przyjaciele, znajomi i wszyscy ludzie dobrej woli – walczmy razem o zdrowie Michała! Liczy się każda złotówka! Dziękujemy za Wasze wsparcie i dobre słowo! Żona Michała, jego synowie i przyjaciele

333 613,00 zł ( 69,68% )
Brakuje: 145 111,00 zł
Marcelek Bednarek
Marcelek Bednarek , 7 lat

Guz mózgu odebrał Marcelkowi zdrowie. Pomóżmy mu je odzyskać!

Ten dzień zaczął się jak wiele przed nim. Nic nie wskazywało na to jak wielki dramat nas czeka… Tak jak zawsze wstaliśmy z łóżek, zjedliśmy wspólnie śniadanie i zaprowadziłam Marcelka do przedszkola. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że to ostatni moment normalności, że później nic już nie będzie takie samo… Po południu otrzymaliśmy pilny telefon z przedszkola – Marcel dostał bardzo silnego skurczu rączki i nóżki. Tak silnego, że nie był w stanie utrzymać się na krześle i upadł na podłogę. Natychmiast pojechaliśmy z synkiem do szpitala. Lekarze mówili, że pewnie zaraz wrócimy do domu, bo to nic poważnego. Ja jednak w matczynym sercu czułam, że już tam zostaniemy. Niestety, okazało się, że się nie myliłam.  Po otrzymaniu wyników tomografu zaczął się koszmar. Lekarz wyszedł z gabinetu i na korytarzu wśród wszystkich obcych nam ludzi przekazał, że Marcel ma guza mózgu. Byliśmy przerażeni, świat wokół nas się zatrzymał, a serca przestały na chwilę bić. Nie potrafiliśmy zrozumieć, przecież rano oddawaliśmy synka zdrowego do przedszkola…  Trwały konsultacje, a nam nikt nie chciał nic powiedzieć. W końcu dowiedzieliśmy się, że guz jest wielkości 3 cm na 6 cm! Niezbędna była pilna operacja. Usłyszeliśmy, że oponiak jest ulokowany w takim miejscu, że nasz syn może nie przeżyć operacji lub obudzić się z niedowładem połowy ciała i już nigdy nie chodzić!  W panice odbyliśmy prywatną konsultację, modląc się o inną opinię. Zostaliśmy jednak odarci z jakichkolwiek złudzeń – usłyszeliśmy dokładnie te same rokowania. Marcela operowali najlepsi i najbardziej doświadczeni lekarze swoich specjalizacji. Przeżył, oddychał, nadal był z nami!  Nie był to jednak koniec naszego dramatu. Po wybudzeniu naszego synka okazało się, że w trakcie operacji doszło do uszkodzenia nerwów w mózgu. Zdiagnozowano u niego niedowład. Wiedzieliśmy, że będziemy musieli walczyć o jego sprawność jeszcze bardzo długo. Po powrocie do domu ze względu na diagnozę guza mózgu oraz całościową opiekę, której wymaga Marcel, musiałam zrezygnować z pracy.  Pomimo tego jak dużo wycierpiał, Marcel jest czułym, pogodnym i uśmiechniętym dzieckiem. Nawet w szpitalu nie żalił się na swój los, nie narzekał na ból. Jedyny moment, gdy podupadł na duchu, był wtedy, kiedy dowiedział się, że stracił włosy. Swoje ukochane loczki. Wedle prognoz miał już nigdy nie stanąć na nogi, jednak dzięki codziennej i nieprzerwanej rehabilitacji zaczął chodzić! Nie wrócił jeszcze do sprawności sprzed operacji, kroki są czasami niepewne. Dzięki terapii dzieją się cuda, na które lekarze nie dawali szans! Niestety, każda godzina opieki specjalistów jest niezwykle kosztowna, a my nie jesteśmy w stanie udźwignąć takich wydatków sami. Dodatkowo niezbędny jest zakup ortez, których koszt liczony jest w tysiącach złotych… Przerwanie rehabilitacji będzie oznaczało utratę szansy na sprawność Marcelka oraz zaprzepaszczenie wypracowanych postępów.  Tak jak wszyscy rodzice chcemy dla naszego dziecka wszystkiego, co najlepsze. Prosimy, pomóżcie nam wrócić do dawnego życia. Pomóżcie Marcelkowi odzyskać sprawność, a mi wrócić do pracy. Nie jest łatwo nam prosić o pomoc, wiemy jednak, że od tego zależy zdrowie i przyszłość naszego syna.  Rodzice Marcela

7 585 zł
Daniel Gołda
Daniel Gołda , 36 lat

34 lata i NOWOTWÓR IV stopnia! Pomóż Danielowi!

Dopiero tydzień minął od diagnozy… Nadal ciężko się z nią pogodzić. Nikt nie jest na nią gotowy, a gdy zapadnie, przełyka się ślinę, zamyka się oczy i marzy się o wybudzeniu z tego koszmaru.  Po latach pracy za granicą mój brat wrócił do Polski. Nie widzieliśmy się aż 16 lat! Liczyłam na odbudowanie relacji, spędzenie wspólnego czasu, powrót w rozmowach do przyjemnych wspomnień. I tak było. Niestety, nasze rodzinne szczęście trwało zaledwie kilka miesięcy. W pewnym momencie Daniel zaczął skarżyć się na ból, który z dnia na dzień potęgował w siłę. Pojechaliśmy do szpitala. Po serii badań i prześwietleniu okazało się, że ma znaczne guzy na jądrach! Zdiagnozowano nowotwór IV stopnia z przerzutami na pęcherz! Operacja zaplanowana jest na 14 maja. Co będzie dalej!? Czy Daniel wyzdrowieje? Czy na operacji się skończy? Tego nie wiemy, a niewiedza tylko pogłębia paraliż duszy…  Bardzo proszę Cię o pomoc! Nasza mama zginęła 6 lat temu. Drugi brat jest niepełnosprawny. Nie mamy kogo prosić o wsparcie. Nadzieja dla Daniela jest w rękach obcych ludzi o dobrych sercach. Już teraz dziękuję za Twoje wsparcie! Monika, siostra Daniela

2 492 zł
Laura Kosiorek
Laura Kosiorek , 5 lat

Mała dziewczynka, wiele chorób i schorzeń... Pomożesz jej lepiej żyć?

Laura urodziła się z ogromem wad rozwojowych, schorzeń i przeszkód, które każdego, kolejnego dnia staramy się pokonywać. Niektóre bywają dla nas za wysokie, wtedy musimy prosić o pomoc… Teraz przyszedł ten czas!  Laurka ma wadę wrodzoną z rozszczepem kręgosłupa, przepuklinę oponowo — rdzeniową, skoliozę, a także stopę końsko-szpotawą w lekkim stopniu. Ponadto lewa kończyna dolna jest krótsza, a stopa mniejsza.  Pomimo wielu godzin na rehabilitacji, nadal walczymy z występującym niedowładem po całej lewej stronie, który zdaje się pogarszać. Pomimo wielu trudów i bólu, Laurka jest dzieckiem aktywnym, uśmiechającym się codziennie! Moja córeczka przeszła już wiele poważnych operacji, które były dla niej cierpieniem i ogromnym strachem. Do tej pory i pewnie jeszcze wiele lat będzie pod stałą kontrolą neurochirurga, pediatry i innych specjalistów.  Jeździmy na rehabilitacje raz na 2 tygodnie, lecz NFZ obejmuję jedynie 40 min, jest to ewidentnie za mało… Jesteśmy pod ścianą, bo nie chcemy musieć wybierać między jednym a drugim koniecznym wydatkiem dającym zdrowie i lepszą przyszłość Laurce. Zakup sprzętów ortopedycznych, leki na astmę, wózek ortopedyczny… Ponadto prywatne konsultacje (okulistyczne, neurologiczne, ortopedyczne, neurochirurgiczne, w tym momencie jeszcze alergologiczne, pulmonologiczne i kardiologiczne).  Czas oczekiwania na wizytę refundowaną przez NFZ jest zbyt długi, mimo orzeczeń i wielu posiadanych przez nas dokumentów…  Laurka rośnie, jej potrzeby również. Częstsze wizyty i zabiegi związane z tym, że jej ciało rośnie, że wady się pogłębiają, chcemy jej tego oszczędzić na tyle, w jakim stopniu jest to możliwe.  Proszę, pomóż nam!  Mama

6 483,00 zł ( 12,18% )
Brakuje: 46 709,00 zł