Moja córeczka ma szansę na sprawną przyszłość! Pomagamy Adzie!
Przez pierwsze miesiące życia Ada rozwijała się prawidłowo. Z mężem cieszyliśmy się naszym trzecim dzieckiem, a pierwszą dziewczynką! Gdy córeczka miała 8 miesięcy, zaczęła siadać. I wtedy zauważyliśmy coś niepokojącego… Ada zaczęła wyraźnie przekrzywiać swój malutki tułów na bok. Niestety, po wykonaniu badań okazało się, że ma wadę w kręgu szyjnym i piersiowym. U córeczki zdiagnozowano kyfoskoliozę kręgosłupa z licznymi wadami budowy kręgów piersiowych. Liczba żeber po lewej stronie wynosi u niej 13, a po prawej 10... Wykryto również zrośnięte wysokie ustawienie prawej łopatki oraz zmniejszone prawe płuco. Dowiedzieliśmy się też, że to wada wrodzona, której nie było widać ani podczas badań prenatalnych, ani w pierwszych miesiącach życia! Baliśmy się tego co nastąpi, jednak wiedzieliśmy, że nie możemy się poddać! Rozpoczęliśmy walkę o zdrowie i sprawność naszego dziecka! Obecnie Ada ma 17 miesięcy i wymaga domowej rehabilitacji i to aż 4 razy dziennie! Wykonuję z nią ćwiczenia, których uczę się podczas cotygodniowych wizyt u fizjoterapeuty. Córeczka dzielnie znosi ćwiczenia, mimo że są bardzo bolesne... Ada jest też pod stałą opieką ortopedy, neurologa i okulisty, a także wymaga okresowych kontroli w poradni kardiologicznej. Tak często odwiedzamy różnych lekarzy, że moja kochana dziewczynka płacze na widok gabinetu lekarskiego. Wtedy pęka mi serce… Na szczęście, u Ady kyfoskolioza nie wpłynęła na rozwinięcie się innych schorzeń, ale trzeba bacznie monitorować, czy się to nie zmieni. Na obecną chwilę córka nie kwalifikuje się do skomplikowanej operacji neurochirurgicznej ze względu na duże ryzyko powikłań. Codziennie walczymy o jej lepszą sprawność psychoruchową. Dzięki intensywnej rehabilitacji widać postępy – dwa miesiące temu Ada zaczęła chodzić, a ostatnio nawet biega! Co prawda rozwija się wolniej od rówieśników, ale w normie. Dlatego nie możemy zaprzestać walki o jej zdrowie i sprawność nawet na chwilę! Koszty są jednak ogromne, a nam z mężem coraz trudniej jest sobie poradzić. On jako wojskowy często wyjeżdża na wiele tygodni, żeby utrzymać naszą rodzinę. Wtedy dziećmi opiekuję się sama, pomaga mi moja mama. Mimo tych trudności trzymamy się razem! Synowie są w wieku 8 i 10 lat, ale dzielnie wspierają swoją siostrzyczkę! Czasami płaczą, gdy widzą, jak ją boli… Ale są bardzo dzielni! Tak samo jak moja córeczka! Dzięki środkom na dalsze leczenie Ada ma szansę na normalny wygląd i życie jak jej rówieśnicy! Żeby to osiągnąć, potrzebujemy Państwa pomocy! Będziemy wdzięczni za każdą wpłatę! Monika, mama