Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Zuzanna Brzuziewska
Zuzanna Brzuziewska , 19 lat

By Zuzia miała szansę, na choć odrobinę samodzielności!

Zuzia jest pogodną, ciągle uśmiechniętą, nie zawsze grzeczną nastolatką, która miała niełatwy start, przed którą życie stawia przez cały czas wiele wyzwań. Zuzia urodziła się w październiku 2005 roku przed terminem, tj. w 25 tygodniu ciąży, z wagą 700 g. Przez długi czas leżała w inkubatorze, dopiero w 43 dobie zaczęła oddychać samodzielnie, bez pomocy respiratora. Tak wczesne narodziny niosą za sobą wiele konsekwencji. Niedługo po urodzeniu Zuzia miała swój pierwszy zabieg, zamknięcie przewodu Botalla, był to zabieg kardiologiczny. Przeszła też krwawienia śródczaszkowe IV stopnia, które ustąpiło po antybiotykoterapii, jednak pozostawiło po sobie pewne spustoszenia w mózgu oraz wodogłowie. Aby zbyt duże ciśnienie płynów nie uszkodziło bardziej mózgu, została wstawiona zastawka, która ma za zadanie odprowadzanie nadmiaru płynu z czaszki. Dodatkowym, przykrym doświadczeniem małej Zuzi była retinopatia wcześniacza. Aby bardziej nie postępowała, potrzebny był kolejny zabieg –  laseroterapia. Dzięki niemu Zuzia widzi, jednak jej wzrok jest bardzo słaby i ciągle się pogarsza. Ponadto ma zeza, oczopląs, uszkodzony nerw wzrokowy.  Zuzia choruje na dziecięce porażenie mózgowe (MPD), wodogłowie, padaczkę oraz bardzo dużą wadę wzroku. Obecnie nosi okulary z soczewkami -7 dioptrii. W okresie dojrzewania i skoku wzrostu została zdiagnozowana szybko postępująca skolioza, która była operowana na początku 2021 roku. Dodatkowo pojawiły się stany lękowe i zaburzona stabilność emocjonalna. Ma stwierdzoną niepełnosprawność w stopniu znacznym oraz upośledzenie umysłowe w stopniu umiarkowanym. Postać MPD, na którą cierpi Zuzia to hemiplegia, czyli jednostronny niedowład kończyny górnej i dolnej. Zaczęła chodzić po skończeniu trzeciego roku życia i niedługo potem zaczęła wymawiać pierwsze słowa. Cały czas potrzebuje intensywnej rehabilitacji, zaopatrzenia w pomoce ortopedyczne i optyczne. Mimo że na co dzień porusza się samodzielnie, Zuzia potrzebuje wózka i balkonika, ponieważ przy dłuższych spacerach szybko się męczy i nierówne tereny sprawiają trudności w swobodnym poruszaniu się. Niezbędne są regularne konsultacje u specjalistów, terapeutów, intensywna rehabilitacja, wyjazdy na turnusy rehabilitacyjne. Poprzez te wszystkie działania dążymy do jak największej sprawności i samodzielności Zuzi, aby miała szansę, chociaż w najmniejszym stopniu zadbać o siebie w przyszłości. To wszystko wymaga bardzo dużo nakładów finansowych, które przekraczają możliwości rodziny. Sam 2-tygodniowy turnus to koszt rzędu 8 tys. zł, a przydałyby się przynajmniej dwa w ciągu roku. Dlatego bardzo prosimy o wsparcie, każda złotówka jest ważna. Rodzice Zuzi ➡️ Poznaj bliżej Zuzię!

4 163 zł
Mateusz Jagielski
Mateusz Jagielski , 21 lat

Potrącony na pasach, na zielonym świetle! Mateusz walczy, by stanąć na nogi.

To był wieczór jak każdy inny. A tak przynajmniej myślałam, dopóki policja nie zapukała do naszych drzwi. Szok, krzyk i niedowierzanie - “Pani syn walczy o życie!” Stałam jak wryta… Niesamowity ból rozrywał mnie od środka. Krzyczałam, a łzy spływały mi po policzkach! W jednej chwili zawalił się cały mój świat! Mój ukochany syn Mateusz został potrącony przez samochód, gdy przechodził przez pasy na zielonym świetle! Mateusz to naprawdę wspaniały i kochany chłopak… Nie wyobrażam sobie, żeby resztę życia spędził w szpitalnym łóżku. Ma dopiero 19 lat! Teraz walczy o to, by odzyskać sprawność, którą stracił w jednej chwili. Niesamowicie drogi turnus rehabilitacyjny to dla nas jedyna nadzieja… Proszę, pomóżcie mi go odzyskać! Był wrześniowy wieczór. Mój syn wracał właśnie ze spotkania ze swoją dziewczyną. Wiem, że zbliżał się już do domu, jednak zamiast do niego trafił na OIOM… Mateusza potrącił samochód, gdy przechodził przez pasy na zielonym świetle! Przecież to się w ogóle nie powinno wydarzyć! Stracił przytomność i był reanimowany jeszcze na miejscu wypadku. W bardzo ciężkim stanie trafił do szpitala. Pierwsze godziny to była dramatyczna walka o jego życie!  Syn został podłączony do respiratora, ponieważ nie oddychał samodzielnie. Wprowadzono go także w stan śpiączki farmakologicznej. Gdy przyjechałam do szpitala, nie chcieli mnie do niego wpuścić. Lekarze właśnie ratowali jego życie! Rozgrywała się walka, a ja nie mogłam nic zrobić… Ta noc to był istny koszmar! Zapamiętam ją do końca życia, choć wolałabym, by to, co nas spotkało, nigdy się nie wydarzyło…  Mateusz przebywał w śpiączce około tygodnia. Gdy się wybudził, nie pamiętał, co się stało. Nie pamięta też samego wypadku… Ma problemy z pamięcią i koncentracją, ale jest z nami w kontakcie. Lekarze zdiagnozowali u niego prawostronny niedowład i krwiaka w mózgu. Duży obrzęk powoduje u niego także problemy z mówieniem. Jego stan jest ciężki, ale stabilny. Teraz gdy odwiedzam syna w szpitalu, siadam obok, chwytam za rękę i mówię “Walcz dziecko, walcz!” Przecież nie możemy się tak łatwo poddać…  Wielką pasją mojego syna są samochody. Przed wypadkiem chodził do szkoły o tym profilu. Marzył o własnym warsztacie samochodowym, a ja zrobię wszystko, by to marzenie spełnił! Ten wypadek w ogóle nie powinien się wydarzyć. Wiem, że nie da się cofnąć czasu i odwrócić tego, co się stało…  Jest jednak szansa, że Mateusz odzyska sprawność i stanie się samodzielny. Musi jednak codziennie ćwiczyć, by stanąć na nogi. Regularna rehabilitacja jest okropnie droga! Lekarze wycenili jego sprawność na blisko 100 tysięcy złotych! Nie stać nas, by pokryć tak dużą sumę... Wiemy jednak, że to jedyna szansa dla naszego syna, a ja zrobię dla niego wszystko! Przed nami jeszcze długa droga, jednak wszyscy wierzymy, że Mateusz może odzyskać swoje dawne życie. Każda złotówka znaczy dla nas tak wiele… Proszę, pomóżcie! Mama Mateusza ➡️ Licytacje dla Mateusza

46 147,00 zł ( 44,08% )
Brakuje: 58 534,00 zł
Zachary Król
Zachary Król , 7 lat

Zachary w objęciach autyzmu - pomóż chłopcu się uwolnić!

Pierwsze oznaki, że z Zacharym dzieje się coś złego, pojawiły się, gdy był już w przedszkolu. Pani przedszkolanka zasugerowała, że rozwój i zachowanie mojego synka odbiegają od innych dzieci. Niezwłocznie udaliśmy się do specjalisty, który szybko postawił diagnozę. Wtedy po raz pierwszy usłyszałam, że mój synek cierpi na autyzm... By jak najlepiej zaopiekować się dzieckiem i zadbać o jego rozwój, przeniosłam go do przedszkola integracyjnego. Zachary bardzo cieszy się z poznania nowych przyjaciół. Terapia z psychologiem, zajęcia z integracji sensorycznej, rehabilitacje i hipoterapia to teraz nasza codzienność. Moim największym marzeniem jest, aby w przyszłości osiągnął jak największą samodzielność. Niestety, turnusy rehabilitacyjne są niezwykle drogie. Będę bardzo wdzięczna za każde wsparcie! Nie mogę pozwolić, by pieniądze zadecydowały o zdrowiu i przyszłości mojego dziecka! Bogusława, mama

3 747 zł
Hubert Maciejewski
Hubert Maciejewski , 28 lat

Ma 25 lat, przez wypadek może już nigdy nie stanąć na własnych nogach. Pomóż!

Wciąż wracam myślami do momentów, kiedy Hubert z radością opowiadał o swoich planach na przyszłość. Czekała na niego realizacja marzeń i to, co najlepsze - odkrywanie kolejnych etapów życia. Niestety, plany i zamierzenia muszą zaczekać. Lista priorytetów brutalnie się skróciła, a wszystko zostało podporządkowane walce. Ten moment zapamiętam na zawsze. Chwila, kiedy przekazano mi informację o tym, że mój brat uległ straszliwemu wypadkowi. Przez chwilę jeszcze miałam nadzieję, że to fatalna pomyłka, zbieg nieszczęśliwych przypadków. Niestety, szybko zostałam wyprowadzona z błędu. Hubert trafił do szpitala, gdzie lekarze od samego początku walczyli o jego życie. Kiedy usłyszałam o kolejnych stwierdzonych urazach, miałam wrażenie, że świat rozpada się na miliony kawałków…  Walka o Huberta każdego dnia zaczyna się na nowo. Uszkodzenia spowodowane wypadkiem są właściwie nie do pokonania, a ja najbardziej boję się tego, że zabraknie nam możliwości. Bo niestety, batalia o przyszłość i sprawność Huberta jest bardzo kosztowna, a nasze możliwości są ograniczone. Nie chcę odbierać mu nadziei. Widzę jego wysiłek, zaangażowanie. Każdy ruch wymaga od niego niebywałej siły, ale jest gotowy powtarzać jeden ruch wiele razy, by pobudzić ciało do aktywności.  Rehabilitacja niestety nie działa jak dotknięcie czarodziejskiej różdżki. Wymaga ogromnego zaangażowania i powtarzania wzorców pod okiem najlepszych specjalistów, którzy wspierają, podpowiadają, pomagają w odpowiedniej aktywacji mięśni. Tak naprawdę Hubert jest dopiero na początku swojej drogi, przed nim jeszcze wiele godzin terapii i ćwiczeń. Z całych sił wierzę, że na końcu czeka na niego przyszłość, o którą walczymy!  Dopóki mam choć iskierkę nadziei, będę walczyć o przyszłość Huberta. Proszę, podaj nam pomocną dłoń! Twoje wsparcie to nasza nadzieja na lepsze jutro!

61 370,00 zł ( 33,15% )
Brakuje: 123 737,00 zł
Miłosz Nowak
Miłosz Nowak , 6 lat

Los nie jest dla nas łaskawy, nasze dziecko cierpi❗️Potrzebna pomoc 🚨

Kochani! Serdecznie dziękujemy za wsparcie, które okazaliście nam w poprzednim etapie zbiórki dla Miłosza. Wasze wsparcie jest nam nadal potrzebne, zostaniecie? Oto nasza historia: Miłosz jest dzielnym i kochanym chłopcem, któremu los od samego początku narzucił wiele przeszkód. Około 2. roku życia synka dowiedzieliśmy się, że zmaga się on z wadą kręgosłupa — skoliozą znacznego stopnia w odcinku lędźwiowym i piersiowym. To jednak nie koniec straszliwych diagnoz, którym dziś stawiamy czoła. Do wszystkiego doszły jeszcze problemy oddechowe, deformacja klatki piersiowej, cofnięta żuchwa, koślawe stopy, osłabienie mięśni i kłopoty z utrzymaniem równowagi.  Nasza codzienność szybko stała się polem bitwy z przeciwnościami, w nadziei, że uda nam się zapewnić synkowi szansę na prawidłowy rozwój, na przyszłość, w której nie będzie musiał tak cierpieć. Los okazał się jednak bezlitosny i w jednej chwili jedynie dołożył nam zmartwień. Okazało się bowiem, że Miłosz choruje również na padaczkę. Z tego powodu konieczne stało się leczenie farmakologiczne. Zdarzały się tak poważne ataki, że synek nie był w stanie złapać oddechu, jego całe ciało sztywniało.  Miłoszek wymaga terapii psychologicznych i wizyt u specjalistów. To wszystko generuje ogromne koszty… Synek ma trudności w życiu codziennym, komunikowaniu się w szkole, w rodzinie i społeczeństwie. Mimo to jesteśmy pełni nadziei, że dzięki swojej ciężkiej pracy, uda mu się samodzielnie funkcjonować i szczęśliwie żyć… Rehabilitacja przynosi efekty, ale każda przerwa w terapii źle wpływa na zdrowie Miłosza. Pogłębia się skolioza, synkowi trudniej się oddycha, śpi niespokojnie, a każdy krótki spacer jest dla niego ogromnym wyzwaniem. Bardzo prosimy o dalsze wsparcie… Już raz otworzyliście swoje wielkie serca dla Miłoszka, prosimy, nie zamykajcie ich! Rodzice

2 040,00 zł ( 6,39% )
Brakuje: 29 875,00 zł
Oliwier Staniec
Oliwier Staniec , 6 lat

Podaruj Oliwierkowi uśmiech! Trwa walka o przyszłość naszego synka!

Z całego serca dziękujemy za wsparcie, które od Was otrzymaliśmy! Każda pomoc, nawet ta najmniejsza, przybliża nas do celu i pokazuje jak cenne jest wsparcie ludzi dobrych serc!   Poznajcie historię Oliwiera: Nasz syn mierzy się z autyzmem wczesnodziecięcym oraz zespołem Aspergera. Robimy wszystko, co w naszej mocy, by zapewnić mu odpowiednią opiekę. Jesteśmy niezmiernie szczęśliwi, że te działania przynoszą efekty i codzienność Oliwierka się poprawia. Staramy się przewidywać zachowania synka. Mamy już wyuczone pewne schematy. Oli każdego dnia robi spektakularne postępy, oraz sam przejmuje inicjatywę zajęć – radzi sobie świetnie, Panie bardzo go chwalą. Oliwierek na terapię chodzi chętnie i z uśmiechem na twarzy. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że po burzy, jaka zaistniała w naszym życiu – wyszło słońce, które daje nadzieję, na lepszy czas. Jeśli chodzi o zakres genetyki na tę chwilę jesteśmy w dalszych postępach badań. Na co dzień najtrudniejsza jest dla nas komunikacja, mimo iż Oli pięknie gestykuluje, a nawet zaczyna mówić pojedynczymi słowami. Widzimy ogromny postęp, jednak zakres emocji jest nadal zaburzony, przez co komunikacja pozostaje utrudniona. Potrzebujemy Państwa wsparcia, aby uzyskać mówik, czyli program do komunikacji alternatywnej. Jest on niezbędny do codziennego funkcjonowania naszego dziecka. Dzięki niemu syn mógłby przekazywać nam swoje odczucia, pragnienia, emocje, a także codzienne potrzeby. W obliczu wszystkich potrzeb synka dodatkowe koszty są dla nas sporym wyzwaniem. Każda wpłata to dla nas nieoceniona pomoc! Rodzice Oliwierka

183,00 zł ( 4,29% )
Brakuje: 4 073,00 zł
Łukasz Majdan
Łukasz Majdan , 40 lat

Łukasz został zrzucony z wiaduktu kolejowego! Teraz walczy o powrót do sprawności

Życie Łukasza zniszczyła jedna chwila blisko 14 lat temu... W 2006 roku został napadnięty i zrzucony z wiaduktu kolejowego. Brzmi jak kiepski żart, ale to wszystko wydarzyło się naprawdę. Dzisiaj, choć minęło już tak wiele czasu, tamte wspomnienia wciąż powodują strach i niepewność. Ze zwykłego zdrowego chłopaka, Łukasz stał się osobą niepełnosprawną, która już do końca swoich dni będzie poruszała się jedynie za pomocą wózka inwalidzkiego. Łukasz miał wtedy 22 lata. Można śmiało powiedzieć, że stał na progu dorosłości. Wiele osób mówi, że to najlepszy wiek. Człowiek ma na wszystko jeszcze dużo energii i poczucie, że mógłby góry przenosić. Od tego feralnego dnia nic już jednak nie było takie, jak przedtem. Koszmar tamtych bolesnych chwil, będzie mu towarzyszyć już zawsze, ale jest coś, o co może walczyć — o sprawność. Na skutek  wypadku doznał urazu wielomiejscowego i wielonarządowego, między innymi kręgosłupa. Jest sparaliżowany, porusza się jedynie na wózku, ale to nie przeszkadza mu oddawać się swojej pasji, jaką jest wędkarstwo. Często można go spotkać nad brzegiem zbiorników wodnych z wędką w ręku i siecią pełną ryb. Łukasz codziennie walczy o to, by móc być samodzielnym, sprawnym człowiekiem. By to marzenie się spełniło, konieczna jest intensywna rehabilitacja. Koszty związane z leczeniem są duże dla pracującego człowieka, co dopiero dla osoby niepełnosprawnej... Wierzymy, że przyszłość Łukasza może być lepsza, dzięki ludziom, którzy nie są obojętni na potrzeby drugiego człowieka. Pomóż!

8 305,00 zł ( 38,76% )
Brakuje: 13 120,00 zł
Adam Cichacz
Pilne!
Adam Cichacz , 8 lat

Trwa starcie z nowotworem – Adaś walczy z mięsakiem Ewinga❗️RATUJ❗️

Adaś pierwszego września zeszłego roku poszedł pierwszy raz do szkoły. Cieszył się, że pozna nowych kolegów i będzie się uczył. Niestety, ta radość nie trwała długo… Już w październiku trafił na szpitalny oddział ratunkowy, a z niego na onkologię… Pamiętamy ten dzień, jakby to było wczoraj. Po prawej stronie brzuszka Adasia pojawiła się wypukłość i nagle zwymiotował żółcią… Nie było czasu do stracenia, natychmiast pojechaliśmy do szpitala na SOR. Wyniki badania USG okazały się druzgocące – wykazały obecność guza w obrębie nerki. Adaś został przyjęty na oddział onkologiczny, gdzie spędził kolejny miesiąc. Wstępne badania sugerowały guz Wilmsa, ale na podstawie badania tomografem, rezonansem magnetycznym i pobranego wycinka stwierdzono, że jest to mięsak Ewinga tkanek miękkich. Nasz świat się zawalił.  W momencie diagnozy nowotworu Adaś miał zaledwie 7 lat. Gorączkowo zaczęliśmy szukać przydatnych informacji, nieświadomi tego, z czym przyjdzie nam się zmierzyć. Na ich podstawie postanowiliśmy przenieść Adasia do Kliniki Onkologii i Chirurgii Onkologicznej Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie. Klinika ta specjalizuje się w leczeniu tego rodzaju guzów nowotworowych. Przez dziecięce żyły Adasia popłynęły pierwsze wlewy żrącej chemioterapii. Widzieliśmy, jak nasze dziecko męczą bóle brzucha, napady wymiotów, a z głowy wypadają kolejne włoski… W szpitalnym łóżeczku synek wydawał się taki delikatny, kruchy i bezbronny. Wiemy, że ten obraz zostanie w naszych głowach do końca życia. W połowie kwietnia Adaś kończył cykl chemioterapii przed czekającą go operacją usunięcia guza, niestety wraz z prawą nerką. Tak bardzo liczyliśmy, ze cały ten koszmar już niedługo się skończy. Niestety, spadły na nas kolejne dramatyczne wieści. Po zakończonym cyklu chemioterapii i dodatkowych badaniach okazało się, że nie ma możliwości bezpiecznego usunięcia guza w całości! Lekarze orzekli, że przed operacją konieczne jest przeprowadzenie sześciotygodniowego cyklu radioterapii. Ponieważ naświetlania odbywają się codziennie, musieliśmy na ten czas przenieść się do Warszawy. Dodatkowym problemem jest restrykcyjna dieta Adasia, wymagana w czasie radioterapii – jak i po niej. Zbieramy siły na następne długie tygodnie walki. 19 sierpnia zaplanowana jest operacja usunięcia guza wraz z całą prawą nerką oraz części przerzutów na węzłach chłonnych drugiej nerki. Niestety, już teraz wiemy, że przerzutów nie da się wyciąć w całości i po operacji czeka nas kolejna radioterapia celowana. Nowotwór Adasia sprawił, że świat całej naszej rodziny runął. Synek źle znosi chemioterapię. Pojawiła się obniżona odporność organizmu, co skutkuje częstymi infekcjami i dolegliwościami niebezpiecznymi przy jego stanie zdrowia. Wyniki badań krwi Adasia są ostatnio tak słabe, że nie może opuścić szpitala. Wymaga dodatkowych, często kosztownych leków, czy zabiegów – takich jak np. laseroterapia przy pojawiających się aftach w jamie ustnej. Ponieważ synek jest mocno osłabiony, wymaga często obecności obojga rodziców przy tych wszystkich czynnościach, co dezorganizuje pracę taty. Mama jest przy Adasiu 24 godziny na dobę. Dodatkowo starszy brat Adama, Szymon, też bardzo źle znosi całą sytuację…  Koszty związane z dojazdami, zakupem leków, wykonywanymi badaniami i wizytami u specjalistów są niezwykle wysokie. Ciężko jest nam udźwignąć tak duży ciężar finansowy samodzielnie… Prosimy, pomóżcie nam walczyć o synka. Każdy gest dobrego serca jest tutaj na wagę złota i daje szansę naszemu małemu Wojownikowi na wygranie z nowotworem! Wierzymy, że wspólnymi siłami uda się nam wyciągnąć Adasia z onkologicznego piekła! Rodzice Adasia

5 530 zł
Emilka Stachewa
Emilka Stachewa , 6 lat

Za tym uśmiechem kryje się cierpienie... Pomóżmy Emilce!

Patrząc z boku na naszą córeczkę, nikt nie powiedziałby, że coś jest nie tak. Jest w końcu taką śliczną, uśmiechniętą dziewczynką! Nie widać jej trudności, ograniczeń ani problemów w codziennym funkcjonowaniu. Niestety, niepełnosprawność nie znika magicznie, tylko dlatego, że nie jesteśmy w stanie jej dostrzec na pierwszy rzut oka… Tak jak wszyscy rodzice, przez pierwsze miesiące życia naszej córeczki czekaliśmy z niecierpliwością na jej pierwsze słowa. Niestety, w przypadku Emilki one uparcie nie nadchodziły. Ze względu na opóźniony rozwój mowy, udaliśmy się na konsultację do logopedy, która zaleciła pogłębienie diagnostyki. Po wielu wizytach u specjalistów i godzinach spędzonych na badaniach usłyszeliśmy diagnozę, która zmieniła nasze życie raz na zawsze. Autyzm dziecięcy. W tamtym momencie zrozumieliśmy, skąd bierze się opóźnienie rozwoju mowy, kręcenie w kółko czy machanie rączkami naszej córeczki. Emilka ciężko przyswaja nowe informacje, mówi jedynie pojedyncze słowa, nie jest w stanie prowadzić rozmowy takiej, jak inne dzieci w jej wieku. Często nie reaguje na komentarze i reakcje nieznajomych, wydaje się ich w ogóle nie słyszeć, nie potrafi rozmawiać z rówieśnikami i błąka się we własnym świecie. Nasza córeczka nie potrafi jednocześnie koordynować pracy rąk i nóg, ciężko jest jej utrzymać równowagę. Ma nieprawidłowy chód i postawę. Emilka nie czuje zagrożenia płynącego z zewnątrz, wymaga ciągłej uwagi i opieki. Dzięki wczesnej reakcji, diagnozie i rehabilitacji Emilka zrobiła duże postępy, jest ciekawską i pełną życia dziewczynką. Nasza córeczka bierze też udział w terapii pedagogicznej, sensorycznej oraz chodzi na zajęcia z logopedii i treningi umiejętności społecznych. Dzięki tak szerokiej opiece specjalistów, udaje się nam stale wypracowywać drobne postępy. Nasze dziecko zaczyna mówić coraz więcej, szukać kontaktu z innymi ludźmi oraz coraz rzadziej macha rączkami i kręci się w kółko. Niestety, leczenie i rehabilitacja to ogromne obciążenie dla naszego budżetu, które coraz ciężej jest nam unieść… Dzięki intensywnej terapii i rehabilitacji Emilka ma szansę na normalne życie w społeczeństwie. Gorąco wierzymy, że małymi kroczkami pomożemy jej odnaleźć się w naszym świecie. Prosimy, pomóż nam o nią zawalczyć. Rodzice Emilii

1 036 zł