Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Leon Lernaciński
5 dni do końca
Leon Lernaciński , 4 latka

Ratujmy Leonka... Autyzm zamyka go w niedostępnym świecie!

Trzy ciąże, jedno dziecko i druzgocące diagnozy… Najpierw długo czekaliśmy na upragnione maleństwo, a kiedy w końcu przyszło nam przywitać je na świecie, okazało się, że będzie mierzyło się z licznymi komplikacjami zdrowotnymi… Jak wiele będziemy musieli jeszcze udźwignąć?  Leonek urodził się jako wcześniak w 35. tygodniu ciąży i ważył nieco ponad 2 kilogramy. Był maleńką kruszynką w inkubatorze, z krwiakiem w główce, z niedrożnymi jelitami. Odbyliśmy liczne wizyty w szpitalach, klinikach, na badaniach w poradni patologii noworodka zanim wreszcie usłyszeliśmy, że synek rozwija się prawidłowo. Uwierzyliśmy, że los się odwrócił i będziemy mogli odetchnąć z ulgą. Niestety nasze szczęście nie trwało długo… Zaobserwowaliśmy u synka szereg coraz dziwniejszych zachowań. Nie lubił naszej czułości, przytulania, buziaków. Nie potrafił bawić się zabawkami zgodnie z ich przeznaczeniem – wszystkie przedmioty ustawiał w rzędy, często fiksował się na kręcących się kółkach, wirującej pralce. Nie reagował na imię, a w chwilach gdy ktoś płakał, on się śmiał, co oznaczało, że nie był w stanie rozróżniać emocji. Cały czas zachowywał się jakby był w innym świecie i jakby w ogóle nas nie słyszał.  Kiedyś synek mówił kilka pojedynczych słów, a później wystąpił u niego nagły regres tej umiejętności. Leonek cofnął się w rozwoju o dwa lata! Trafiliśmy do kliniki zaburzeń rozwoju w Łodzi. Po przejściu wszystkich badań dostaliśmy diagnozę: autyzm dziecięcy, zaburzenia integracji sensorycznej, zaburzenia czucia głębokiego… Inny świat oderwał od nas Leonka i cały czas nam go zabiera. U synka pojawiają się coraz gorsze objawy: silna autoagresja uderzanie głową w drzwi, ściany, podtapianie się. Do wszystkiego dochodzą silne zaburzenia snu oraz wybiórczość pokarmowa. Nie jest też w stanie zjeść nic w obcym miejscu, przez co już dwa razy doszło do zagłodzenia, odwodnienia i pobytu w szpitalu.  Synek ma orzeczenie o niepełnosprawności, jest pod opieką alergologa, neurologa, neurologopedy, logopedy, laryngologa, genetyka, okulisty, gastroenterologa, psychiatry, psychologa, fizjoterapeuty, a to nadal nie koniec listy. Nigdy nie prosiliśmy nikogo o pomoc, ale teraz, gdy chodzi o życie naszego jedynego synka, prosimy Was całym sercem o wsparcie, które umożliwi pokrycie kosztów dalszej diagnostyki Leonka, wizyt u specjalistów oraz systematycznej terapii i rehabilitacji. Aleksandra, mama

6 677,00 zł ( 62,75% )
Brakuje: 3 962,00 zł
Michał Dulka
5 dni do końca
Michał Dulka , 42 lata

"Tatusiu, wróć do nas..." - pomóż Michałowi odzyskać zdrowie po ciężkim wypadku❗️

Życie naszej rodziny legło w gruzach w jednym momencie. To był piątek, 11 czerwca 2021 roku. Poranek rozpoczął się jak zawsze... Michał przywitał się ze mną i naszymi synkami. Konrad ma 11 lat, Krystianek 3 - tata jest ich największym wzorem i bohaterem. Nikt z nas nie spodziewał się, że to chwila, w której dzieci widzą zdrowego tatę po raz ostatni... Mąż pojechał na przejażdżkę quadem, ale nigdy z niej nie wrócił. Wyjechał z działki dróżką w stronę lasu. W lesie nieprzytomnego znalazła go rowerzystka. To ona wezwała pogotowie... Nie pamięta, co się wydarzyło... Mógł najechać na kawałek drzewa, może wyskoczyło mu jakieś zwierzę... Znaleziono go dopiero około godziny 17. Jak długo mąż był nieprzytomny, jak i o której wydarzył się wypadek - nie wiadomo... Z miejsca wypadku Michała zabrał helikopter. Był w bardzo ciężkim stanie. Trafił natychmiast na OIOM. Kiedy zadzwoniono do mnie ze szpitala, że Michał jest po wypadku, to cały świat zamarł. Bałam się, że nasi synowie go więcej nie zobaczą, że ja mu nie powiem, jaki jest dla mnie ważny, jak go bardzo kochamy... Po badaniach okazało się, że w głowie Michała są liczne krwiaki. Mąż długo nie reagował prawidłowo i nie było z nim kontaktu logicznego. Jedynie otwierał oczy... To były bardzo ciężkie chwile. Zostałam sama z dwójką małych dzieci... Byłam jednak pewna, że mąż się nie podda, że będzie walczyć, by wrócić do mnie, Konrada i Krystiana... Michał jest kochającym mężem i tatą, bardzo życzliwym i pogodnym człowiekiem. Ma wielu przyjaciół. Zarażał pozytywną energią, cieszył się powszechną sympatią i szacunkiem. Zawsze był energiczny i wysportowany, kochał sport... Uwielbiał pływać, jeździć na nartach i desce, morsować. Pasją do aktywności fizycznej zaraził też naszego starszego syna. Jeśli ktoś może wygrać tę walkę, to on... Wiedzieliśmy, że jedyną szansą dla Michała jest rehabilitacja. Po wypisie ze szpitala mąż trafił do ośrodka rehabilitacyjnego. Dzięki pomocy ludzi o dobrych sercach udało nam się sfinansować tam jego kilkumiesięczny pobyt. W grudniu nastąpił przełom - Michał odzyskał świadomość! Wraca mu pamięć oraz mowa. Intensywna rehabilitacja daje efekty, trwa już dziewiąty miesiąc. Michał ma już całkiem sprawną prawą stronę ciała, stoi na prawej nodze, sam je, sam się goli. Coraz lepiej mówi. Są też postępy w odzyskiwaniu sprawności mózgu. Cały czas się rozwija. W tej chwili rehabilitanci skupiają się na uruchomieniu lewej strony ciała. Krystianek i Konradek bardzo tęsknią za swoim tatusiem. Mimo tego, że chłopcy są mali, to tak wiele już rozumieją... Wiedzą, że tata potrzebuje teraz ich pomocy i wsparcia, że teraz nie może z nimi jeździć na rowerze i długo się bawić... Codziennie modlą się, żeby tatuś w pełni wyzdrowiał. Bardzo w to wierzą. Kiedy odwiedzają Michała, długo się do niego przytulają... Rehabilitacja nadal jest bardzo potrzeba... Niestety jest też kosztowna. Koszt miesięcznego pobytu w ośrodku to ponad 20 tysięcy złotych, a Michał prawdopodobnie spędzi w nim jeszcze 10 miesięcy. To jedyna szansa, którą musimy wykorzystać, dlatego prosimy o pomoc! Bez wsparcia Michał nie wróci do swoich ukochanych synków. Cała nasza rodzina bardzo za nim tęskni. Po raz kolejny proszę, pomóżcie nam zebrać środki na rehabilitację Michała. Michał zawsze wspierał innych, teraz on sam potrzebuje pomocy... Z Tobą możemy dokonać cudu. O ten cud proszę, wciąż wierząc, że odzyskam męża, a nasze dzieci ukochanego tatusia... Monika - żona Michała - razem z rodziną ➡️ Więcej o Michale i jego walce o powrót do zdrowia dowiesz się TUTAJ ➡️ Michała możesz wesprzeć również przez LICYTACJE  

140 242,00 zł ( 57,94% )
Brakuje: 101 779,00 zł
Zofia Gańko
Pilne!
6 dni do końca
Zofia Gańko , 62 lata

Chcę żyć, lecz nowotwór wyniszcza mój organizm❗️RATUNKU❗️

W grudniu 2023 roku mój cały świat nagle legł w gruzach. Jak grom z jasnego nieba spadła na mnie druzgocąca diagnoza – złośliwy NOWOTWÓR piersi! Z dnia na dzień musiałam rozpocząć walkę o życie i zdrowie! W najgorszych koszmarach nawet mi się nie śniło, że będę przechodzić przez piekło nowotworu… Cały czas miałam nadzieję, że to wszystko jest pomyłką. Niestety, wynik biopsji nie pozostawiał złudzeń. Mój organizm pustoszył rak! Przeszłam wiele badań, konsultowałam się też z różnymi lekarzami. Na początku marca 2024 roku rozpoczęłam chemioterapię, która póki co nie przynosi znacznej poprawy mojego stanu… Jednak lekarze na ten moment nie są w stanie stwierdzić, czy możliwa będzie operacja usunięcia raka. Pozostaje mi więc dalej przyjmować chemioterapię. Dopóki mogę, muszę walczyć o moje zdrowie! Pomimo tej strasznej choroby chcę żyć! Niestety, codzienność staje się coraz trudniejsza – moja niska emerytura nie pozwala mi na dostęp do najlepszych specjalistów i leczenia… Walka z rakiem jest wyczerpująca i na domiar złego bardzo kosztowna. Nie mogę jednak pozwolić na to, by przeszkodą były pieniądze! Wierzę, że mogę wygrać z nowotworem, jednak potrzebuję Waszego wsparcia. Będę wdzięczna za każdą okazaną mi pomoc! Zofia

4 066,00 zł ( 19,1% )
Brakuje: 17 211,00 zł
Mariusz Włodarski
6 dni do końca
Mariusz Włodarski , 58 lat

Wierzę, że z Waszą pomocą marzenie o nowym wózku zostanie spełnione!

Byłem w pierwszej klasie szkoły podstawowej, gdy zdarzył się wypadek, który na zawsze zmienił moje życie.  W wieku 7. lat uległem poważnemu wypadkowi komunikacyjnemu. Od ponad 50 lat poruszam się wyłącznie na wózku inwalidzkim. Choć nie było łatwo, nauczyłem się żyć na nowo.  Dużą wagę przywiązuję do aktywności fizycznej, aby wzmacniać moje ciało. Jeżeli tylko mam finansowe możliwości, wyjeżdżam na turnusy rehabilitacyjne, aby wzmacniać moją sprawność. Staram się być samodzielny i niezależny, ale nie zawsze jest to proste… Na mojej drodze pojawiła się istotna przeszkoda – muszę zakupić nowy wózek inwalidzki. Niestety naprawa na tym etapie już nie pomoże, ponieważ pojawiły się pęknięcia na ramach, a w niektórych miejscach wózek jest skrzywiony.  Część kosztów udało mi się już pozyskać, jednak nadal brakuje mi kilku tysięcy. Uzbieranie tej kwoty zajęłoby mi zbyt dużo czasu, a czekać za długo przecież nie mogę. Wierzę, że ta zbiórka będzie dla mnie nadzieją. Wierzę, że z Waszą pomocą marzenie o nowym wózku zostanie spełnione. Każdemu z Was dziękuję! Mariusz

385,00 zł ( 11,27% )
Brakuje: 3 030,00 zł
Andrzej Filipczak
6 dni do końca
Andrzej Filipczak , 60 lat

Miałem UDAR! Niestety jego konsekwencje nadal mi towarzyszą...

Tamtego dnia wróciłem z pracy. Byłem już w domu i zapowiadało się, że będzie to kolejne popołudnie, takie samo, jak 24 godziny wcześniej. Chyba jeszcze nigdy tak bardzo się nie myliłem! Schodziłem ze schodów, kiedy zakręciło mi się w głowie, a przed oczami zrobiło ciemno. Upadłem i bardzo się poobijałem. Ale nie to było najgorsze, lecz przyczyna mojego upadku – UDAR! Wtedy wszystko, całe moje dotychczasowe życie, uległo zmianie.  Trafiłem do szpitala, gdzie spędziłem 2 miesiące. Po udzieleniu medycznej pomocy nadszedł czas na bardzo intensywną rehabilitację. Udar odebrał mi sprawność po lewej stronie ciała! Obecnie mam niedowład lewej ręki i ograniczoną ruchomość lewej nogi… Wcześniej byłem aktywny zawodowo, pracowałem jako zawodowy kierowca i mechanik samochodów ciężarowych. Dzisiaj moja praca, samodzielność i niezależność stanęły pod wielkim znakiem zapytania… Jestem wdzięczny za dobro i wsparcie, które otrzymuję od żony, rodziny, przyjaciół. Kochani proszę Was jednak o pomoc w zebraniu funduszy na moją rehabilitację. Tylko ona daje mi szansę na odzyskanie sprawności. Proszę, zawalczcie ze mną, aby było tak jak wcześniej.  Andrzej

1 240 zł
Joanna Himstedt
6 dni do końca
Joanna Himstedt , 33 lata

Mama dwójki dzieci walczy z rakiem piersi❗️Pomóż❗️

Mam na imię Asia, mam 31 lat i jestem mamą wspaniałej 4,5-letniej Ani i 2,5-letniego Adasia. Do niedawna prowadziłam całkiem szczęśliwe życie. Niestety w lutym wszystko się zmieniło. Moja historia zaczyna się dosyć niewinnie od drobnych, niegroźnych zmian w piersi. Miałam udać się do szpitala na ich wycięcie. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, z czym tak naprawdę przyjdzie mi walczyć. Badanie histopatologiczne nie pozostawiło jednak złudzeń – w moich piersiach wykryto raka, który powoli odbierał mi zdrowie… Diagnoza bardzo mnie przybiła i przeraziła. Zupełnie się tego nie spodziewałam. Wiedziałam jednak, że moim największym przeciwnikiem jest czas i strach. Musiałam stawić czoła chorobie i zacząć walczyć. Po wielu konsultacjach i badaniach lekarze uznali, że w moim przypadku konieczne jest wykonanie obustronnej mastektomii. I tak 21 lutego odbyła się operacja, po której obecnie dochodzę do siebie.  Jestem w trudnej sytuacji finansowej. W grudniu 2022 roku rozpoczęłam działalność, którą ze względu na chorobę musiałam na jakiś czas pozostawić. Jestem tak naprawdę na samym początku leczenia. Niedługo rozpocznę chemioterapię, następnie terapię hormonalną. Wiem, że czeka mnie trudny i długotrwały proces. Informacja o chorobie bardzo mnie zaskoczyła. Nie mam odpowiednich środków, by zapewnić sobie dalsze leczenie. Boję się, że to właśnie pieniądze przesądzą o moim zdrowiu i przyszłości. Ogromnym wsparciem są dla mnie moi najbliżsi. Dziś jednak muszę prosić również i Was o pomoc. Brak pieniędzy powoduje we mnie okropny lęk i strach. Nie mogę przegrać tej walki… Nie w taki sposób. W domu czekają na mnie ukochane dzieci i partner. Dlatego błagam, pomóżcie mi uzbierać potrzebne środki na leczenie! Jesteście moją ostatnią nadzieją… Joanna  

64 630 zł
Artur Tomaszewski
Pilne!
7 dni do końca
Artur Tomaszewski , 3 latka

Złośliwy nowotwór zaatakował niewinne dziecko! Pomóż Arturkowi w walce z siatkówczakiem!

Tego lata beztroskie wakacje zamieniły się w walkę z bezlitosnym nowotworem, który na przeciwnika wybrał naszego malutkiego, jedynego synka! Do dziś nie możemy w to wszystko uwierzyć. Każdy dzień to dla nas niewyobrażalny strach o przyszłość Arturka… Gdy zauważyłam plamkę na oku synka, od razu umówiłam go na wizytę do okulisty. Niestety, chwilę czekaliśmy na termin wizyty. W najgorszych snach nie przypuszczaliśmy, że tak mała plamka może być spowodowana nowotworem.  W gabinecie u okulisty od razu padły pierwsze podejrzenia. Czuliśmy, jak ziemia osuwa nam się spod nóg… Otrzymaliśmy skierowanie do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, 120 km od naszego domu. Rzuciliśmy wszystko, spakowaliśmy się i już następnego dnia zjawiliśmy się w stolicy. Na miejscu niemal natychmiast otrzymaliśmy przerażającą diagnozę – nowotwór złośliwy oka. Nie było już złudzeń i nadziei, że może to jednak coś innego… Ta informacja spadła na nas, jak grom z jasnego nieba. W tamtej chwili świat na kilka minut się dla nas zatrzymał. Nie mogliśmy się załamywać. Arturek potrzebuje naszego ciągłego wsparcia i opieki. Nieustannie trwaliśmy przy szpitalnym łóżeczku, gdy z kroplówki leciała wycieńczająca chemia. Byliśmy zdruzgotani, gdy okazało się, że zarówno podania dotętnicze, jak i bezpośrednie do oka, nie przyniosły pożądanych rezultatów. Ostatnie badania dna oka nie pozostawiły nam nadziei… Przed nami powtórne badania, które mają potwierdzić wielkość i postać guza. Niestety, możliwe że konieczne będzie usunięcie oka. Myśl, że już w pierwszych latach życia nasze maleństwo zostanie bezpowrotnie okaleczone, rozrywa nasze serca. Przed nami wiele wizyt lekarskich, a już teraz same koszty dojazdów zaczynają nas przerastać... Najważniejsze jednak, żeby nie doszło do przerzutów. Arturek już tak wiele wycierpiał. Każdy jego krzyk, płacz, to dla nas potworny cios. Tak bardzo chcielibyśmy mu pomóc. Niestety, możemy tylko czekać. Wierzymy, że nasz dzielny wojownik wygra tę walkę. Wasze wsparcie to dla nas ogromna pomoc, za którą z całego serca dziękujemy. Rodzice ➡️ Licytacje dla Arturka

56 194,00 zł ( 75,45% )
Brakuje: 18 275,00 zł
Oliwier Madaj
7 dni do końca
Oliwier Madaj , 4 latka

Każdy dzień Oliwiera to walka o rozwój i lepszą przyszłość... Pomożesz?

Nasz synek jest dopiero małym chłopcem, lecz każdego dnia musi mierzyć się z wieloma problemami w funkcjonowaniu. Rzeczy, które dla jego rówieśników są proste i naturalne – dla Oliwiera bywają nie lada wyzwaniem… U naszego synka we wczesnym dzieciństwie zdiagnozowano całościowe zaburzenia rozwojowe, autyzm atypowy i opóźniony rozwój mowy oraz psychoruchowy. Dodatkowo Oliwier zmaga się z zaburzeniami aktywności i uwagi.  Synek nie zawsze reaguje na swoje imię czy skierowane do niego polecenia. Ciężko jest mu nawiązywać właściwe relacje z kolegami, często nie jest także stanie zapanować nad trudnymi dla niego emocjami.  W walce o zdrowie potrzebuje regularnej i nieprzerwanej terapii, która umożliwi mu lepszą koordynację ruchową. Niezbędne są także zajęcia edukacyjne dostosowane do jego wyjątkowych potrzeb. Niestety, wszystko to związane jest z wysokimi kosztami finansowymi, które ciężko nam udźwignąć  samodzielnie.  Jak wszyscy rodzice chcielibyśmy, by Oliwier mógł funkcjonować i pełniej uczestniczyć w codziennym życiu. Marzymy, by mógł odkrywać otaczający świat tak jak jego rówieśnicy. To nic, że potrzebuje na to trochę więcej czasu. Prosimy o pomoc dla Oliwiera. Razem możemy być źródłem siły i wsparcia dla naszego wyjątkowego dziecka. Liczymy na Wasze dobre serca i z góry dziękujemy za każdy gest solidarności.  Rodzice

161 zł
Jakub Malas
7 dni do końca
Jakub Malas , 20 lat

Los nie okazał się łaskawy dla naszego syna... Pomóż nam to zmienić!

Walka o sprawność cały czas trwa. Nasz syn pokonuje kolejne przeszkody i osiąga efekty! To wszystko jest możliwe dzięki Waszej pomocy! Dziękujemy! Pragniemy, aby Kuba wyjechał na turnus rehabilitacyjny, ale potrzebne jest Wasze wsparcie! Nasza historia: W najgorszych przypuszczeniach nie spodziewaliśmy się scenariusza, który napisał dla nas los. W czerwcu 2020 roku nasz nastoletni syn trafił do szpitala wskutek krwotoku śródmózgowego. Nasza codzienność w jednej chwili runęła jak domino… Kuba musiał czterokrotnie przejść zabieg embolizacji. Niestety, skutkiem straszliwych komplikacji zdrowotnych okazało się czterokończynowe porażenie z przewagą niedowładu lewostronnego i spastyką. Kuba rozpoczął intensywną rehabilitację w walce o odzyskanie jak największej sprawności, która przynosiła dobre efekty. Syn na nowo nauczył się  samodzielnie siadać i z pomocą zrobić kilka kroków. Życie jednak potem znowu przygotowało dla nas potworną niespodziankę!   15 listopada 2022 roku w głowie Kuby powstał krwiak, co skończyło się kolejnym pobytem w szpitalu. Wszystkie wypracowane podczas ćwiczeń postępy przepadły! Kuba musiał zacząć rehabilitację od nowa, ponieważ pogłębił się lewostronny niedowład.  Wiemy, że rehabilitacja będzie musiała trwać jeszcze przez długi czas! Musimy wykorzystać każdą możliwość, aby wzmocnić sprawność naszego syna. Wierzymy, że Kuba będzie dokonywał kolejnych postępów w tej trudnej drodze, którą przyszło mu przemierzać… Pragniemy, aby Kuba wyjechał na turnus rehabilitacyjny, podczas którego będzie mógł bardzo intensywnie ćwiczyć. To dla niego wielka szansa na odzyskanie sprawności po przebytej chorobie! Jesteśmy pełni nadziei, że jeszcze będzie dobrze, a ten etap w życiu Kuby zostanie niedługo przykrym wspomnieniem. Aby było to jednak możliwe, prosimy o Waszą pomoc! Razem możemy podarować naszemu synowi to, czego teraz najbardziej potrzebuje – wyjazd na turnus rehabilitacyjny!  Rodzice

2 162,00 zł ( 19,35% )
Brakuje: 9 009,00 zł